Recenzja Edifier R1280DB

Marka Edifier ogromnej większości osób zapewne kojarzy się z głośnikami, a więc też i bohaterami niniejszej recenzji. Mi osobiście jednak bardziej przywodzi na myśl fakt wykupienia legendarnej firmy STAX, parającej się sprzętem opartym o technologię elektrostatyczną. W recenzowanych głośnikach próżno co prawda będzie doszukiwać się takich rarytasów, czy nawet jakiegokolwiek wpływu jednej firmy na drugą, ale nie przeszkadza to kompletnie w tym, aby R1280DB zrobiły na swoim użytkowniku całkiem pozytywne wrażenie.

W zestawie na bogato. Dostajemy praktycznie wszystkie kable prócz koaksjalnego.

 

Dane techniczne

  • Topologia: 2.0, aktywna, przedni port bass-reflex
  • Moc wyjściowa: 2x 21W RMS (THD + N=10%)
  • Odstęp sygnał-szum: ≥85 dBA
  • Pasmo przenoszenia: 55 Hz – 20 KHz
  • THD: ≤ 0,5%
  • Skuteczność wejść:
    – OPT/COAX: R/L: 500 ± 50 m FFS
    – Bluetooth: R/L: 700 ± 50 m FFS
    – Line-IN 1: R/L: 450 ± 50 mV
    – Line-IN 2: R/L: 550 ± 50 mV
  • Waga: ok. 4,90 kg
  • Wymiary: 146 × 234 × 196 mm (W x H x D)
  • Gwarancja: 24 miesiące door-to-door

 

Zawartość zestawu:

  • głośniki Edifier R1280DB
  • kabel RCA-RCA (2,5 m)
  • kabel RCA-jack stereo 3,5 mm (1,7 m)
  • kabel optyczny TOSLINK-TOSLINK (1,5 m)
  • kabel sygnałowy (ok. 2,2 m)
  • instrukcja obsługi
  • pilot zdalnego sterowania RC10E

 

Jakość wykonania i konstrukcja

Głośniki rozwijają koncepcję tańszych Fend R30BT jeszcze dalej i jeszcze mocniej, choć oczywiście nie mają z nimi nic wspólnego. Opierają się na sprawdzonym projekcie R1280T, czyli ponownie nieźle wyposażone i wykonane. Do dyspozycji oddaje się nam jednak nie tylko kolumienki aktywne jako takie i o bardzo podobnym do nich brzmieniu, ale z dodatkową opcją bezprzewodową i własnym przetwornikiem C/A na pokładzie. Oferują tym samym jeszcze więcej opcji przyłączeniowych niż oba wymienione modele.

Głośniki prezentują się nader sensownie. Estetyczne wykończenie drewnopodobne dodaje im uroku.

Kolumienki są ogólnie zbudowane z dobrej jakości materiałów i całkiem precyzyjnie spasowane. Trudno jest się do nich przyczepić i tu duże brawa dla Edifiera za robiącą dobre wrażenie kontrolę jakości. Głośniki dostępne są w dwóch kolorach: czarnej i jasnej drewnopodobnej okleinie. To właśnie te ostatnie są bohaterami tejże recenzji, ale oba modele kosztują dokładnie tyle samo.

Zestaw łączony jest zwykłym kabelkiem głośnikowym, który możemy dobrać sobie na większą długość niż fabryka oferuje.

Wszystkie przetworniki oraz elementy reprodukcji dźwięku znajdują się na froncie. Dominuje głośnik średnio-wysokotonowy o średnicy 116 mm (4”), ekranowany magnetycznie i posiadający oporność własną na poziomie 6 Ohm. Ta ostatnia informacja jest dla nas jednak z racji systemu aktywnego praktycznie nieistotna. Głośnik wysokotonowy to mała, bo 13 mm, jedwabna kopułka, również ekranowana magnetycznie, z opornością własną wynoszącą 4 Ω. Całość jest dopełniana frontowym portem bass reflex, dzięki czemu łatwiej jest nam naginać akustyczne prawidła związane z odległością od ściany tylnej.

Maskownice skutecznie ukrywają topologię przetworników przed oglądającym.

Z konwencjonalnych złącz mamy dwie pary RCA, którymi podłączyć możemy się pod dowolne inne urządzenie analogowe, czy to kartę dźwiękową, czy większy sprzęt grający mający własne wyjście AUX. Ze złącz cyfrowych dostajemy klasyczny optyk i gniazdo koaksjalne. Wykorzystać można w ten sposób czysty sygnał płynący z naszego urządzenia źródłowego, ponownie np. karty dźwiękowej. Dla osób lubujących się w jak najmniejszej ilości kabli sprzęt wzbogacono także o moduł komunikacyjny Bluetooth z obsługą profili A2DP/AVRCP.

Dopiero po ich zdjęciu widać co tak naprawdę siedzi na R1280DB.

Cała elektronika zawiera się w kolumience prawej i wyprowadzana jest do lewej za pomocą złączek sprężynkowych i dołączonego do zestawu cienkiego kabla głośnikowego. Jego kanały są oznaczone kolorami, toteż nie popełnimy błędu przy podpinaniu biegunów. Szkoda że ponownie mamy tu przymocowany na stałe i dosyć krótki kabel zasilający, no ale cóż…

Prosty przetwornik C/A wspiera sygnał cyfrowy OPT i COAX. Dzięki temu możemy sporo zaoszczędzić na źródle.

Boczny panel wyposażono w trzy pokrętła: regulacji tonów niskich, wysokich oraz głośności. To ostatnie jest regulatorem cyfrowym, skokowym, mającym dodatkowo możliwość wciśnięcia, wybierając w ten sposób źródło dźwięku. O nim informuje nas dioda pod pokrętłami:

  • niebieska: wybrano połączenie BT
  • zielona: aktywne jest wejście liniowe 1 lub 2
  • czerwona: sprzęt pracuje w trybie cyfrowym, koaksjalnym lub optycznym

Regulacja tonów i głośności. Szkoda że przez większość czasu nie widzimy diody LED.

Między konkretnymi portami liniowymi oraz optykiem i koaksjalem głośniki dają nam znać ilością mrugnięć diody. Jedno to złącze pierwsze, dwa – złącze drugie. Najwięcej opcji daje nam jednak dołączony do zestawu pilot zdalnego sterowania. Radzę go nie zgubić, bowiem ma w sobie opcję miękkiego wyłączenia, wyciszenia, wyboru źródła czy pełnego sterowania odtwarzaniem bezprzewodowym. Nie posiada natomiast regulacji tonalnej – ta jest wyłącznie na samych głośnikach.

Jedwabna kopułka zabezpieczona jest przed uszkodzeniem plastikową osłoną.

Z jedynych wad wymienić mogę w nich co najwyżej dwie. Brakuje mi tu wyprowadzenia diody na przód, ponieważ będąc z boku, jest dla mnie kompletnie niewidoczna. Zwłaszcza że jest umieszczona na prawym kanale i to jeszcze od strony zewnętrznej. To pierwsza.

Celulozowa membrana przetwornika głównego to częsty widok w sprzęcie komputerowym.

Druga to fakt, że w zakresie zachowania się głośników zauważyłem pewną anomalię, a przynajmniej tak ją odbieram. Mianowicie po wyłączeniu i włączeniu głośników, regulacja tonalna – bez względu na stan pokręteł – jest taka, jakbyśmy mieli obie gałki odkręcone na maksimum, dając w ten sposób maksymalny bas oraz sopran. Jedynym sposobem na zresetowanie tych ustawień jest jakikolwiek ruch jednym i drugim pokrętłem, odpowiednio. Ma to miejsce na wszystkich złączach, tak samo na analogowych, cyfrowych, jak i BT. Dziwne to, aczkolwiek być może producent chciał w ten sposób postawić na odbiorcę „masowego”, skutkiem czego wymuszając na nim albo akceptację brzmienia predefiniowanego, albo każdorazowe „trącenie” gałek. Wolałbym tym samym, aby sprzęt zapamiętywał moje ustawienia i nie kazał sobie o nich co rusz przypominać, bo choć na całe szczęście nawet „podkręcony” dźwięk nie jest karykaturalny i przekreślający je od startu, to jednak bezpieczniej byłoby zdecydować o tym samemu użytkownikowi, aby głośniki zagrały tak jak sam lubi najbardziej.

 

Przygotowania do odsłuchów

Głośniki przed odsłuchami został poddane standardowej, całkowicie profilaktycznej procedurze 48-godzinnego dotarcia, choć najprawdopodobniej był to sprzęt już wcześniej będący na testach, dlatego też nie było to w ogóle konieczne.

Sprzętem źródłowym w przypadku testowanych głośników były:

Mocnym punktem odniesienia był poziom prezentowany przez zestaw kolumn KEF Q80 napędzanych Yamahami M-35 i A-S201. Rolę pomocniczych słuchawek kontrolnych obrały natomiast dwa symulatory monitorów bliskiego pola: AKG K240 DF oraz K1000.

Zwyczajowo muzyką były różnorodne pliki dźwiękowe FLAC w jakości od 16/44 po 24/192 z bardzo różnych gatunków muzycznych, najczęściej elektronicznych, eksperymentalnych, ambientowych i elektroakustycznych, ale z uwzględnieniem również jazzu, klasyki, bluesa czy dynamicznej muzyki filmowej.

 

Jakość dźwięku

Choć głośniki zaraz po włączeniu nastawiają się na brzmienie typu „V” i wymagają trochę gimnastyki z rozstawem, w rzeczywistości są to stosunkowo równe i bezpieczne monitorki o dobrej jakości ogólnej dźwięku. Jedyne ubytki natężenia można stwierdzić w ramach niskiego basu (typowo dla konstrukcji tego typu) oraz wyższej średnicy, ale jest to do skorygowania akustyką, trochę też regulacją. Wszystko poza tym jest w jak najlepszym porządku, dokładnie i dosyć szybko. Wisienką na torcie jest bardzo dobra scena, zwłaszcza na szerokość.

 

Bas

W miarę szybki i przy tym wyrównany, akcentujący podzakres średni ponad niskim i wysokim. Niewątpliwie pomocne w jego należytej reprodukcji są przednie porty bass-reflex, dzięki czemu przy maksymalnie podkręconych niskich tonach głośniki oferują ich więcej, niż byśmy się zapewne spodziewali po tak malutkim systemie. W uszy rzuca się też całkiem dobra precyzja.

Z niskim basem należy pamiętać, że – jak zawsze przy stereo i do tego jeszcze o tak małych gabarytach – głośniki będą miały problemy z zakresami pojawiającymi się poniżej progu 50-60 Hz. Zaobserwują je przede wszystkim osoby będące fanami uprzykrzania życia sąsiadom innymi odgłosami niż wydobywającymi się pod wpływem użycia młotka lub wiertarki z udarem, ale też miłośnicy po prostu bardzo nisko schodzącego basu. Takim osobom być może pisany jest bardziej system 2.1, ale osobnego subwoofera bezpośrednio do Edifierów oczywiście nie da się podłączyć z racji nieprzeznaczenia tego systemu do rozbudowy.

 

Średnica

Na ogół ustępuje trochę skrajom sąsiadującym, ale jej prezencja jest bardzo mocno uzależniona od kierunkowości, rozstawu, kątów i wysokości. Wszystko przez trochę skrytą wyższą średnicę, przypominając w tym względzie R30BT, ale która w odróżnieniu od Fend jest nad wyraz wybredna właśnie na wyżej wymienione kwestie. Fendy nie były tak uzależnione od rozstawu jak Edifiery. Do tego lubiącą być w niektórych warunkach nawet przebrzmiałą, ale efekt ten notowałem np. przy wąskiej bazie i małej odległości od głośników (plan spłaszczonego trójkąta). Dlatego też stosunkowo łatwo jest się do nich zrazić już na samym początku podczas pierwszych prób odsłuchowych.

W efekcie naszym największym potencjalnym problemem w Edifierach będzie nie walka o bas i jego elementy składowe, ale bezpośredniość średnicy i skalę efektu opisanego tutaj „koca”, którym może wydawać się przykryta. Jest wielce zresztą prawdopodobne, że przy dobrze zorganizowanej akustyce nie będzie między basem a średnicą dyskursu i sortując tą drugą, także linia basowa nie będzie sprawiała problemów.

Z pomocą przychodzi więc jak zawsze sensownie zorganizowana akustyka i ewentualne korekcje pokrętłem treble, które wpływa także i na kondycję wyższej średnicy oraz jej styku z sopranem. Rezultaty są obiecujące i dosyć wyraźnie otwierają wokalizę R1280DB wraz z częścią sopranową, aczkolwiek głośniki są przez to w standardzie przyjemniejsze w odbiorze i niemęczące przy nawet całodniowych odsłuchach.

 

Góra

Sopran jest nastawiony na typowy w tej klasie, trochę nosowy charakter, okraszony sporą ilością detali i jednocześnie rozsądnego opanowania. Nie jest aż tak podkreślony jak w SVEN SPS-707, ale też z drugiej strony – nie musi. Jego strojenie jest tak przeprowadzone, aby szczegóły nie były osiągane w sposób ofensywny. Takie cechy powoli przypisywać można byłoby już przy wykręceniu pokrętła treble na maksimum skali, ale nawet korekcyjnie nie uważam, aby była ku temu z reguły potrzeba.

 

Scena

Lekkie cofnięcie wyższej średnicy i jej styku z górą podejrzewałem, że będzie przeszkadzać Edifierom w osiągnięciu należytej równości sopranu, a tym samym otwartych pierwszych drzwi do wrażenia bardzo dobrej sceny. Na całe szczęście myliłem się – scenicznie R1280DB są zadziwiająco dobre i to nie tylko na szerokość, ale też i głębokość. Na szerokiej bazie tych malutkich głośników słucha się przez to z niemałym zaciekawieniem.

Łączy się z tym drobna obserwacja. Powtarzają w ten sposób trochę pewien schemat, że w modelach o nie aż tak bezpośrednio serwowanej muzykalności, scena z reguły jest większa niż byśmy się tego spodziewali. Edifierom należy się z mojej strony pochwała, że na dzień dzisiejszy są to jedne z najbardziej przestrzennych kolumienek stereo, choć oczywiście nie jest to rzecz ekskluzywna tylko dla tego modelu. To też i kolejna pozytywna w moim odczuciu cecha, że ich głośniki na ogół prezentują przynajmniej podobny sobie kierunek, a co pracuje na jednorodność oferty i jej rozsądne stopniowanie.

 

Ogółem

Nawet tak proste urządzenie jak głośniki komputerowe, banalne zdawałoby się z perspektywy użytkowej, akustycznej i wielu innych, potrafi sprawić problemy z ustawieniem oraz ogólnym odbiorem. Nie inaczej jest z R1280DB, dlatego moje całościowe spostrzeżenia bardzo mocno oscylują wokół tego właśnie tematu.

Edifiery to przede wszystkim głośniki, których absolutnie nie należy oceniać od razu i na szybko. Gdybym tak właśnie uczynił, ocena byłaby znacznie niższa niż obecnie. Na początku zagrały mi delikatnie mówiąc rozczarowująco – pudełkowo, sztucznie, z wyraźnym pogłosem, przebrzmieniem i bardzo małą, niemalże zerową sceną. Ustawione były na krótkiej bazie, w pozycji najpierw nad, potem pod osią uszu. Cokolwiek przy nich się nie cudowało, grało to bardzo dziwnie w sytuacji, gdy przyjmowałem wobec nich pozycję oceniającego sprzęt przeznaczony do pracy w bliskim polu akustycznym.

Odsłuchy kończyłem natomiast będąc pod wrażeniem tego, jak dobrze są w stanie zagrać na swój budżet na bazie szerokiej i w ustawieniu bliskim tzw. „złotemu trójkątowi”, czyli tak, jakby były to normalne kolumny. Dlatego też zalecam ogromnie aby właściwie w każdym przypadku sprawdzać je na różnych ustawieniach akustycznych, nawet wówczas gdy dźwięk ogólnie nam się podoba. Możliwe że zagrają jeszcze lepiej w jakimś ustawieniu, punkcie, a my po prostu o tym nie wiemy.

To też przedkładając za wstęp, wrażenia na temat Edifierów mam takie, ze z cierpkich i mieszanych szturmem przedarły się w stronę tych pozytywnych, znacznie bliższych pamięci innych produktów tego producenta. Zagrały bowiem całkiem precyzyjnie i równo, choć uwzględnić należy ubytki w najniższym basie, bez względu na to czy opisujemy sytuację z wymuszoną tonalnością czy realną. Głośniki robią co mogą by go nadrobić i wychodzi im to zadziwiająco dobrze, ale bas pojawiający się w należytej ilości od progu 50-60 Hz to coś, co winniśmy nauczyć się tolerować w ogromnej większości systemów stereo. W celu pokrycia takich częstotliwości opracowano zresztą subwoofer, choć nie oznacza to pod żadnym względem, że automatycznie każde głośniki 2.1 będą lepsze od stereo.

Edifierom w zakresie dźwięku mogłem zarzucić jedynie drobne problemy z otwartością na wyższej średnicy i niższej górze. Dźwięk cały czas miał u mnie pewien trud z osiągnięciem należytej szczerości w brzmieniu i wyjścia ku mnie, jako odbiorcy. Tu jednak rozwiązaniem okazały się korekcje, nadrabiające tą cechę i jeszcze lepiej wyrównujące tonalność R1280, bez względu nawet na fakt, że w standardzie i tak są to całkiem równe głośniki. Znów kłaniać się będzie akustyka, bowiem w niektórych dodatkowych położeniach owe wrażenie się w dużej mierze redukowało, pozostawiając stosunkowo liniową artykulację wszystkich podzakresów.

Rzecz, na którą cały czas zwracałem uwagę, był jednak całokształt. Głośniki są szybkie, nader dokładne i mimo własnej tonalności neutralne w charakterze, a co zmienić możemy trochę najwyżej torem lub – najlepiej – wspomnianymi korekcjami. Te producent potraktował tu nie jak kwiatek do kożucha, a faktyczny punkt korekcyjny: ratujący zarówno tonalność w przypadku niedoskonałości kierunkowych (o które bardzo tu łatwo), jak też strojący je na oczekiwaną przez nas modłę. Wielokrotnie dawało mi się słyszeć w takich zabiegach sztuczność oraz sypane garściami zniekształcenia, ale Edifierom udaje się z tego wymanewrować, wzmacniając tylko dobre zdanie o ich jakości.

Pod koniec dnia zostawałem się najczęściej z przeświadczeniem, że Edifier podchodzi bardzo poważnie do zdawałoby się niepoważnego tematu, jakim są głośniki komputerowe. Zakup R1280DB może niekoniecznie uczyni ich posiadacza od razu audiofilem i znawcą tematu, jednak daje świetne możliwości nie tylko na zakup dobrych głośników nie tylko komputerowych, ale też nauczenie się jak bardzo kluczowa jest akustyka i poprawny rozstaw względem pozycji słuchacza. Doświadczenia te na pewno powtórzą się przy ewentualnej chęci zakupu czegoś większego i droższego w przyszłości, do tego czasu dając nam bardzo dopracowany zestaw „na już”. Takie łączenie przysłowiowego przyjemnego z pożytecznym również należy tu pochwalić.

 

Zastosowanie i synergiczność

Ponieważ R1280DB mają dwie ważne cechy: uniwersalne, równe strojenie na neutralny charakter oraz wbudowany przetwornik C/A, nie mają jakiegoś szczególnie rekomendowanego przeze mnie przeznaczenia co do zastosowań czy też sprzętu towarzyszącego. Co najwyżej można zająć się tematem tego, jakie złącze transmisyjne dla nich wybrać.

 

Złącza analogowe RCA

To teoretycznie najgorsze jakościowo rozwiązanie, choć pozwalające na wykorzystanie w największym stopniu możliwości synergicznych tych głośników. Nie tylko na polu strojenia tonalnością samego źródła, ale też poprzez możliwość wpięcia w tor korektora graficznego lub aplikowania efektów dźwiękowych np. z karty dźwiękowej. Spokojnie można z recenzowanymi głośnikami wykorzystywać karty pokroju SC808, które moim zdaniem są tu najbardziej optymalnym rozwiązaniem tak pod względem możliwości, jak i kosztów. Poza tym mają bardzo dobre złącza cyfrowe.

 

Złącze optyczne

Podpięcie ich kablem optycznym pod np. płytę główną jest najtańszym i najprostszym rozwiązaniem, dającym nam możliwość obejścia wyjść analogowych z układu zintegrowanego z płytą główną. Jeśli nie posiadamy niczego poza takowym, a nasza płyta ma akurat gniazdo optyczne, powinniśmy zdecydować się właśnie na takie rozwiązanie, jeśli z jakiegoś powodu nie jest nam w smak komunikacja bezprzewodowa po Bluetooth. Należy jednak pamiętać, że marnej jakości soczewki montowane w płytach głównych oraz tendencja do kupowania przez użytkowników najtańszych kabli optycznych na najgorszej jakości przewodniku świetlnym, mogą skutkować pogorszeniem się jakości na tej właśnie drodze komunikacji (aktywna praca buforów kontrolnych przy obu konwerterach L/C). Rekomendowałbym użycie kabla dołączanego fabrycznie. Wciąż będzie to w przypadku braku posiadania jakiejkolwiek karty dźwiękowej lepsze rozwiązanie w kategoriach purystycznych, nawet przy fakcie limitacji przyjmowanego sygnału tylko do próbkowania PCM (44,1 lub 48 kHz).

 

Moduł Bluetooth

Jest to bardzo tania i wygodna opcja, która pozbawia nas konieczności „kablowania” i rozwiązuje problem jakościowy w sytuacji, gdy nie mamy nawet złącza optycznego do dyspozycji. Zwalnia nas z dodatkowych zakupów kabli i pozostawia jedynie widok na nadajnik do komputera. Sprzęt posiadający już takowy jest naturalnie z tego faktu zwolniony. Wraz z komunikacją po BT zyskujemy też możliwość zdalnego sterowania odtwarzaniem za pomocą pilota. Jest to rozwiązanie najwygodniejsze z tej perspektywy. Jedynym ogranicznikiem jest zasięg (10 m) i ewentualna konieczność ponownego parowania, jeśli nasz nadajnik nie jest w stanie należycie zapamiętać puli przyłączonych urządzeń..

 

Złącza koaksjalne

Oferuje najwyższą jakość dźwięku i to właśnie taki sposób komunikacji bym rekomendował, jeśli ktoś z Państwa ma intencję wykorzystania maksymalnego potencjału R1280DB. Jedynym problemem może okazać się tu najwyżej zakup porządnego kabla koaksjalnego i dysponowanie źródłem wyposażonym w odpowiednie złącze. Ze względów więc ekonomicznych być może rozsądniej byłoby rozważyć transmisję bezprzewodową, jako coś, co pozwoli na trzymanie kosztów mocno w szachu, ale jeśli ma się możliwość podpięcia głośników koaksjalnie, byłaby to opcja najbardziej wykorzystująca ich możliwości w kategoriach czysto jakościowych.

 

Kilka rad dla użytkowników

Recenzując co jakiś czas sprzęt audio natrafiam na taki, który jest nie tylko ciekawy, ale też ryzykowny dla osoby stawiającej pierwsze kroki w tej materii. Dla mnie być może wiele rzeczy jest oczywistą oczywistością, a konsekwencja i upór, przejawiające się w drążeniu recenzowanego urządzenia, skutkują dodatkowymi obserwacjami nt. punktów potencjalnie problematycznych dla późniejszego użytkownika. Dlatego też kilka z nich, wyrażonych już wcześniej, postanowiłem zebrać w małą ściągawkę opisującą pełnię sytuacji do wyciągnięcia z R1280DB jak najwięcej.

  • wykorzystajcie Państwo wbudowany przetwornik C/A poprzez gniazdo COAX lub moduł BT dla najlepszej jakości dźwięku,
  • przetestujcie je sobie na spokojnie w różnych ustawieniach akustycznych,
  • pamiętajcie o resetującej się regulacji tonalnej,
  • starajcie się zachować zasadę „złotego trójkąta”, jako że głośniki sprawdzają się najlepiej na szerokiej bazie (ok. 2 m), niemalże na całą dostępną szerokość kabla sygnałowego,
  • nie przesadzajcie z zakupami dodatkowymi, to nie produkt audiofilski i nie ta ilość zer,
  • zakupy źródła analogowego powyżej STX/SC808 nie mają tu sensu,

 

Podsumowanie

W malutkich Edifierach zaskakuje w sumie wszystko – wyposażenie, wykonanie, a także dźwięk w kontekście gabarytów. To bardzo elastyczny zestaw stereo, pozwalający posiadaczowi oszczędzić sporo pieniędzy z racji nie tylko swojej uniwersalności i zdolności do akuratnego, niemęczącego grania, ale też źródła, także tego cyfrowego. Kłania się tu możliwość przyjęcia sygnału bezprzewodowego, optycznego, koaksjalnego oraz dwóch analogowych – w sumie aż pięciu źródeł. Najbardziej pozytywnie wyłania się scena, która dopiero na szerokim rozstawie ukazała swoje prawdziwe oblicze.

Są to trudne w okiełznaniu głośniki, ale mają w sobie dużo potencjału.

Głośniki nie są co prawda perfekcyjne, ale też jako takich wad jest na szczęście niewiele. Z typowo użytkowych jest to maksymalizowanie ustawień basu i sopranu po każdorazowym wyłączeniu i włączeniu oraz dioda umieszczona z boku przy pokrętłach zamiast od czoła. Z brzmieniowych wymienić mogę typowy dla takich konstrukcji ubytek w najniższym basie oraz zadziwiająco dużą kapryśność co do akustyki pomieszczenia i rozstawu, z którymi jako rezultat łączy się lekkie przyduszenie na wyższej średnicy. Mimo to nie przeszkadzają one tak mocno w odbiorze, a przy należycie ustawionej parze oraz możliwości wsparcia się korekcjami – wspomniane przyduszenie potrafi mocno się zredukować.

Ostatecznie R1280DB można zarekomendować jako przykład głośników trochę kapryśnych, ale z potencjałem i szansą na jakościowe zaspokojenie zwłaszcza tych bardziej świadomych, ale nadal rozsądnie gospodarujących pieniędzmi, użytkowników.

 

 

Głośniki można nabyć bezpośrednio w sklepie Edifiera w cenie 549 , a także innych sklepach na terenie naszego kraju (sprawdź dostępność i najniższą cenę).

 

Zalety:

  • bardzo fajnie i estetycznie wykonane kolumienki o małych gabarytach
  • kompletne okablowanie dodatkowe w zestawie
  • więcej niż wystarczające wyposażenie w złącza i funkcjonalności z racji obecności wbudowanego przetwornika C/A
  • możliwość dodatkowej komunikacji bezprzewodowej Bluetooth
  • zdalny pilot z opcjami sterującymi odtwarzaniem utworów
  • frontowe porty BR ułatwiają kontrolowanie zachowania się basu w typowych warunkach odsłuchowych
  • z forsowanymi korekcjami energiczne granie na planie „V”
  • bez korekcji całkiem wyrównane brzmienie o dużej precyzji, przyjemności i adaptacyjności po stronie słuchacza
  • bardzo pozytywnie zaskakująca scena, zwłaszcza przy szerokim rozstawie
  • duża opłacalność i szansa na dodatkowe oszczędności względem źródła właśnie dzięki komunikacji bezprzewodowej i złączom cyfrowym

Wady:

  • zadziwiająco kapryśne co do rozstawu i punktu wykonywania odsłuchu
  • wynikająca z powyższego tendencja do powstawania lekkiego kocyka i przebrzmienia na wyższej średnicy, jeśli warunki nie są odpowiednie
  • resetujące się ustawienia basu i sopranu do +100% po każdym wyłączeniu i włączeniu głośników bez względu na położenie pokręteł
  • dioda kontrolna umieszczona z boku, przez co w wielu sytuacjach jest niewidoczna
  • brak możliwości odtworzenia na głośnikach wszystkich funkcjonalności pilota w przypadku jego zagubienia
  • trochę krótki kabel zasilający przymocowany na stałe

 

Serdeczne podziękowania dla EDIFIER POLSKA za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

36 komentarzy

  1. Witam, mam pytanie czy znasz może słuchawki w miarę ok z niskiej półki cenowej. Mam na myśli bluetooth na treningi. (Koszt 200-400/500zł). Słucham muzyki typu blues, rock. Głównie nastawionej na dźwięk instrumentów typu gitary i perkusje. (Tak wiem rozbieżność cenowa jest duża, ale jeszcze nie wiem jaki będę miał budżet.) Główni wykonawcy to mniej więcej Joe Bonamassa, Eric Clapton i Beatles. Jestem totalnie zielony odnośnie słuchawek bluetooth. (Mój odtwarzacz w tym wypadku to Samsung Galaxy S7 edge) Na treningi nie chcę brać nic lepszego.

    • I takie jest niestety pokłosie ich wybredności co do ustawienia.

    • Porównywanie słuchawek do głośników wskazuje, że te realia są doprawdy bardzo różne u innych ludzi. Przykro mi że głośniki się nie spodobały, ale patrząc po zdjęciu nie jest to akurat moja wina. Jeśli chce Pan mieć jak najmniejszy kontrast między słuchawkami a głośnikami, prawdopodobnie monitory bliskiego pola lub podobnie strojony zestaw jest tym czego Pan szuka, a przynajmniej tak mi się wydaje.

      Z zamieszczonego zdjęcia wnioskuję, że głośniki używał Pan w dalszym ciągu nieprawidłowo. Dlatego tego zanim zarzuci mi Pan opisywanie sprzętu niezgodnie z realiami, proszę zadbać o to, aby te u Pana pokrywały się z warunkami, jakie stworzyłem głośnikom podczas testów.

      Dał im Pan tylko szeroką bazę, ale pracował poza odległością optymalną (tzw. sweet spot), przysuwając się bardzo mocno do komputera i w ten sposób spłaszczając kompletnie tworzony w ten sposób trójkąt odsłuchowy. Dodatkowo głośniki pracują poniżej osi Pana uszu. W moim przypadku głośniki były umieszczone na odpowiednim poziomie i pracowały z zachowaniem podstaw akustyki, które opisałem w osobnym artykule. Jeśli nie stosuje się Pan do moich rad, niestety ale sprzęt nie dziwię się, że nie zrobił wrażenia. Oczywiście można teraz twierdzić że było to, tamto itd., ale zdjęcie dosyć jednoznacznie wskazuje tu na to, że z trzech ważnych rzeczy udało się Panu zrealizować tylko jedną. Niestety.

    • Jako głośniki komputerowe użyłem edifierów 1700bt, ponieważ membrany głośników są skierowane lekko pod kątem w górę, a umieściłem je w odległości około 10cm od boków 24″ monitora. Dodatkowo są skierowane do środka celując w w stronę głowy .
      Tamte na zdjęciu faktycznie są poniżej linii uszu i dzwiękiem „biją na wprost omijając siedzącego przed stanowiskiem.

  2. Bardzo dziękuję i przepraszam za kłopot. Tworzysz świetne materiały, odwiedzam twojego bloga dość często i dzięki tobie kupiłem już 5 par słuchawek 🙂

    • Nie ma sprawy Panie Edwardzie. Dziękuję również za ciepłe słowa, miło słyszeć.

  3. Dziękuję za tę recenzję. Szukam małych aktywnych głośników do drugiego pokoju. Czekałem aż coś się o nich pojawi na naszych forach. Miałem w domu poprzednią wersję 1280T i słuchałem ich w szerszym rozstawieniu na komodzie pod ścianą. Odebrałem je pozytywnie. Gdyby miały wejście optyczne to bym je wtedy kupił. Wiadomo co to za DAC w nich siedzi ? Mam jeszcze pytanie czy słuchał Pan może Beyerdynamic T51P ?

    • Proszę uprzejmie Panie Piotrze. Przyznam że sam nie spodziewałem się otrzymać recenzowanych głośników na pełnowymiarowe testy. Nie dotarłem do takiej informacji, ale jeśli miałbym strzelać, spodziewałbym się na pokładzie Burr-Browna. Niestety nie słuchałem jeszcze wymienionych słuchawek.

  4. Jakubie, porównując powyżej testowane R1280DB z R1600TIII, które z nich byś osobiście wybrał? Jedne z nich miały by pracować jako głośniki komputerowe rozstawione w odległości 1,5m.
    Z góry dziękuję za odpowiedź.

    • Witam Panie Patryku,

      Obawiam się, że moja decyzja jest bez znaczenia. Właśnie z racji faktu, że jest moja, a powinna być Pana :). Osobiście dopłaciłbym sobie do normalnych monitorów studyjnych, przynajmniej ADAM F5. Gdybym musiał wybierać spośród obu modeli, wziąłbym R1600 z powodu posiadania więcej niż dostatecznego jakościowo toru analogowego.

    • Dziękuję Pani Jakubie za zwrócenie mojej uwagi w kierunku monitorów. Rzeczone F5 rozmiarowo niewiele odbiegają od R1600TIII więc nie jest źle. Niestety cenowo to dwukrotna różnica.
      Niemniej raz jeszcze dziękuję 🙂

  5. Witam!

    Czy połączenie Edifier 2.0 R2730DB z Audiotrak Prodigy Cube Black Edition jest odpowiednie? Tzn., czy albo karta, albo głośniki nie będą „hamowały” drugiego sprzętu? Chciałbym się zmieścić w kwocie ~1500 zł (ewentualnie 2000 zł, czyli głośniki 2.0 + karta dźwiękowa [najlepiej na USB]). Czy coś innego wybrać? Do czego będą? Oczywiście do słuchania różnego typu muzyki od klasycznej po metal etc.

    • Witam,

      Niestety nie wiem. Natomiast wiem że powyższa recenzja traktuje o zupełnie innym modelu głośników 🙂 . Zarówno polecane ogólnie głośniki jak i źródła dźwięku znajdzie Pan obszernie i dokładnie opisane w Polecanych: http://audiofanatyk.pl/category/polecane/

      Podpowiem że Edifier jest z reguły wierny swojej sygnaturze, powtarzającej się w różnych zestawach, a po prostu z różną jakością realizacji. Posiadanie korektora w samych głośnikach również uniezależnia je trochę od tego jak gra układ źródłowy.

      Pozdrawiam.

  6. Mam pytanie odnośnie resetującej sie regulacji tonalnej. Czy występuje przy miękkim wyłączeniu glośników pilotem czy przy wyłączeniu głośników przyciskiem na głośniku? Czy może w obu sytuacjach?

    • Często zdarza się, że w trybie miękkiego wyłączenia ustawienia są mimo wszystko zachowywane. Tu jednak reset następował w obu sytuacjach. Ostatecznie możliwe że to wada akurat tej konkretnej sztuki.

    • Witajcie 🙂
      Od ok dwóch miesięcy jestem ich posiadaczem, kupione w promocji za 350zł. Świetna recenzja Panie Jakubie, i zdziwił mnie tekst o resetujących się ustawieniach, że aż to sprawdziłem pod tym kątem, i u mnie to nie występuje, ani po wyłączeniu zasilania, ani z pilota. Jeżeli chodzi o głośniki jestem z nich zadowolony, choć troszkę brakuję mi tu basu, ale tylko dlatego, że przed nimi miałem w użyciu kolumny (od wieży Panasonic SA-AK640) podłączone do subwoofera z Creative P5800, i całość podpięta pod PC z Asusem Xonar DX. Niestety same kolumny zajmowały dużo miejsca, a i potrzebowałem podłączyć więcej urządzeń niż sam komputer, i dlatego padło na ten model.

  7. Witam,

    Bazując na Pana recenzjach rozważam zakup ww lub, też rekomendowanych, Fend R30BT.

    Głosniki umiejscowione będę raczej po bokach monitora,, w niewielkiej odległości, a brzmienia audio, które preferuję to miekkie, bas grający nie dudniący, brzmienie audio w stylu Naima i monitorów Dynaudio.

    Wiem że to inna klasa cenowa ale porównując te 2 pary głośniczków wymienonych na początku – co by Pan polecił? Dziękuję i pozdrawiam.

    • Witam Panie Krzysztofie,

      Znacznie łatwiej będzie Panu ustawić u użytkować R30BT. Można też rozważyć dopłatę do R1700BT, które są jeszcze lepsze od Fend.

      Pozdrawiam.

  8. Sporo poczytałem na temat tych głośników i wydają się być interesującą pozycją. W moim wypadku zamierzam je wykorzystać w sypialni stosując rozstaw ok 300cm na linii głowy. Głośniki chciałbym zamontować przy ścianie. Muzyka odtwarzana będzie z telefonu (Galaxy S7 edge) więc mogę wykorzystać podłączenie przez kabel RCA to jack 3,5mm lub przez BT. Które z nich da lepszą jakość dźwięku?
    Czy w Pana odczuciu takie zestawienie ma szansę się sprawdzić? Czy ewentualnie może Pan zarekomendować inne rozwiązania?
    Dla mnie istotne jest aby głośniki były stosunkowo niewielkich wymiarów.

    • Na wszystkie te pytania jedyną szansą udzielenia odpowiedzi jest sprawdzenie sobie tego samodzielnie, niestety. Rekomendować mogę tylko te rozwiązania, które są wymienione w Polecanych głośnikach.

  9. Witam.
    Rozważam kupno Edifier R1280DB lub Edifier R1700BT. Różnica w cenie wynosi zaledwie 30zł. Będą służyć jako głośniki do komputera. A może jednak tańsze R1600TIII? 🙂

    • Dzień dobry,

      Jako totalny świeżak w kwestiach audio, który dorobił się w końcu porządnego komputera szukałem przyzwoitych kolumienek 2.0 i dzięki Pana obszernej recenzji zainteresowałem się Edifier R1280DB. W konsekwencji zaś na biurku wylądowały R1700BT. Dzięki!
      Grają obłędnie. Teraz tylko poszukam porządnej karty dźwiękowej. Aha i dzięki za Data Rebel!

  10. Witam,

    zastanawiam się nad kupnem głośników 2.0 dla moje go TV Philips 42PFH5609/88.
    Moje faworyty to właśnie Edifier R1280DB oraz Modecom Eclipse 60.
    Czy miał pan możliwość odsłuchania tego drugiego?
    Jakie głośniki pan poleca do podłączenia pod TV? Mój posiada również wyjście optyczne.
    Pozdrawiam

  11. Czy wersja 1280DB różni się brzmieniowo od 1280T? A jeśli tak, to pod jakimi względami i na czyją korzyść? 🙂
    PS świetna recenzja

  12. Kupiłem te głośniki m.in. po analizie tej recenzji (świetna lektura).
    Mam je u siebie podłączone do Asusa Xonar D1 jako typowe głośniki komputerowe, głównie do słuchania muzyki (FLAC i streaming) – grają bez porównania lepiej od poprzednich Genius SP-HF1250B.
    Pytanie odnośnie połączenia – lepiej użyć przewodów RCA czy optyka? Co zapewni lepszy odsłuch?
    Właściwie to pytanie powinno brzmieć co posiada lepszego DAC’a – karta czy głośniki? Jeśli karta to chyba lepszym wyborem będzie RCA, jeśli głośniki to raczej optyk jak mniemam.
    Zauważyłem też, że użycie optyka limituje możliwość odsłuchu plików FLAC do próbkowania 44,1 kHz, pliki z wyższym próbkowaniem nie są dekodowane, co zresztą jest zaznaczone w instrukcji obsługi. Skąd to ograniczenie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *