Czemu akurat pingwinki?

Audiofanatykowe pingwinki stosowane są w moich recenzjach od stycznia 2025 roku, jako uzupełnienie ocen końcowych i ekspresja moich odczuć na temat sprzętu. Wystarczy jeden rzut oka, aby wiedzieć, czego można będzie się spodziewać po recenzowanym sprzęcie. Wiele osób zapewne będzie pytało: dlaczego akurat są to pingwinki?

Mój blog nie poddaje się trendom, a zamiast tego skupia na tym, co najbardziej wartościowe. Jest też w dużej mierze odzwierciedleniem innych moich hobby, ale i preferencji czy życiowych pryncypiów. Prywatnie jestem chociażby dużym fanem systemów Linux oraz oprogramowania FOSS (Free and Open Source Software). Do tego stopnia, że wszystkie recenzje pisane od paru lat na blogu są publikowane przy użyciu stricte takiego właśnie oprogramowania i pisane z perspektywy korzystania z niego na co dzień. Tyczy się to również pomiarów. Prawdopodobnie Audiofanatyk jest jedynym portalem audio w Polsce, który tak mocno propaguje tego typu środowisko w zastosowaniach audio i pracuje z nimi z perspektywy systemów Arch Linux. Jest to też pewna forma sprzeciwu wobec agresywnej agregacji danych i przetwarzania ich pod kątem trenowania sztucznej inteligencji, a także miła odskocznia od coraz gorszego środowiska Windows. Stąd też pierwszym moim pomysłem na maskotkę, która symbolizowałaby cechy testowanego sprzętu, był właśnie pingwinek.

 

Pingwinek – surfer

Symbolizuje, że wszystko było w porządku i nie napotkałem żadnych przeszkód w płynnym napisaniu recenzji. Żadnych ekscesów oraz problemów w trakcie pisania i gładkie płynięcie po dźwiękowej fali. Rekomendacja.

 

 

Pingwinek z dmuchanym kołem

Były problemy, ale udało się wyjść z nich obronną ręką w dobrą stronę. Czasami rzutem na taśmę (a raczej rzutem kołem dmuchanym) nawet na graniczną Rekomendację. W niektórych przypadkach sprzęt potrafi mocno nadrobić ocenę możliwościami modyfikacji i dostosowania dźwięku pod nasze preferencje. To również potrafi przeczołgać ocenę np. z przeciętnej na pozytywną. Tak więc skoro udało się przezwyciężyć problemy, pingwinek w kole dmuchanym się takiemu urządzeniu należy.

 

 

Pingwinek – wędkarz

Poławiacz okazji. Sprzęt okazał się teoretycznie dobry lub mający zadatki na takowy, ale zależy w jakiej cenie go dostaniemy. To ona powinna decydować o zakupie. Jeśli da się złowić go w dobrej cenie = super, mamy w rękach smaczną rybkę. Jeśli nie uda się i cena będzie zbyt duża = może warto jeszcze zmienić łowisko i rzucić okiem na konkurencję. Może tam ryba lepiej weźmie.

 

 

Pingwinek z wiaderkiem

Nigdy do końca nie wiadomo czego się spodziewać pod wiaderkiem. Może będzie wszystko w porządku, a może czekają nas kłopoty i problemy. Jednemu sprzęt w takiej formie może się spodobać, bo trafi akurat na lepszą sztukę, ale innemu z kolei wyjdzie kompletny przestrzał z preferencjami lub wprost sztuka z defektem. Warto więc recenzję z takim pingwinkiem przeczytać na chłodno i ocenić samemu szanse na jedno lub drugie. Dla mnie osobiście jest to z reguły sprzęt specyficzny lub mający bliżej niezidentyfikowane na swoim źródle problemy, których nie jestem w stanie rozwiązać bez zabawy w moddera lub serwisanta.

 

Pingwinek w kostce lodu

Chłodno przyjęty sprzęt mający tym razem ewidentne problemy. Producentowi coś mocno z nim nie wyszło, przez co trudno było mi go ocenić pozytywnie. A to coś w pomiarach, a to zawiodła ergonomia, czy może elementarna jakość dźwięku. Coś po prostu nie zostało dowiezione w tej cenie, albo nie zostało przemyślane do końca, przez co natrafiłem w recenzji na problemy. Tym bardziej, jeśli na rozwiązanie zagwozdek poświęcam więcej czasu, niż na cieszenie się samym produktem. To tak nie powinno wyglądać, a producent winien jednak upewnić się, że wypuszcza na rynek sprzęt zgodny z deklaracjami na pudełku.