Jak samodzielnie wybrać słuchawki – poradnik

Poradnik ten prowadzę i redaguję nieprzerwanie od 2009 roku i praktycznie ani razu nie stracił on na ważności. Postanowiłem zebrać w nim większość wskazówek na temat zagadnień, jakie narodziły się podczas wieloletniej pracy z forumowymi i prywatnymi dyskutantami nad ich problemami wyboru słuchawek i sprzętu audio. Będę starał się poprzeć konkretne porady wybranymi produktami i odnośnikami do aktualnych cen, aby jeszcze dokładniej przybliżyć poruszaną tu tematykę.

Po jego lekturze powinieneś, drogi Czytelniku, wiedzieć:

  • jakie słuchawki możesz kupić na rynku,
  • jak zwiększyć szansę na dobrą synergię dokupowanego sprzętu audio,
  • jak określić swoje wymagania i według nich dokonywać zakupu,
  • jak jednym słowem poradzić sobie samodzielnie i wyjść na tym najlepiej.

Artykuł operuje jednak na samodzielności czytającego i umiejętności podejmowania decyzji w oparciu o swoje przemyślenia i analizy. Jeśli nie umiesz lub nie chcesz zastosować takiego podejścia, nie masz czasu, ciągle powtarzasz że jesteś laikiem i nie jesteś audiofilem bo nie dołożysz 50 zł do słuchawek, zamknij proszę ten artykuł, idź kupić co tylko chcesz, jak tylko chcesz i ze wszelkimi możliwymi tego konsekwencjami.

Jeśli mimo lektury nadal będą problemy z samodzielnym wyborem słuchawek, być może warto będzie posiłkować się treścią artykułu dot. poprawnego zadawania pytań na forach audio, aby jednak udać się tam z zapytaniem i przynajmniej wiedzieć jakim. Jednak naprawdę tylko wtedy, gdy faktycznie problem jest nie do rozwiązania samodzielnie, a nie jeśli spełniasz przedstawione wyżej kryteria – inaczej zmarnujesz tylko mój czas, którego nie mam, a który poświęciłem nocami pisząc ten artykuł od ponad 8 lat. Natomiast jeśli którekolwiek z wyrażeń użytych w tym artykule jest dla Ciebie niezrozumiałe, z pomocą przyjść może mój podręczny słownik popularnych pojęć audio.

 

1. W jakich materiałach szukać pomocy

Każdy z nas korzysta z opinii osób trzecich. Wszyscy, zarówno Ty, jak i ja. Do wyboru mamy szereg miejsc w których pojawiają się różnego rodzaju opinie czy wskazówki. O ile nie można podchodzić do tematu na zasadzie że wszyscy kłamią i są sponsorowani, o tyle, tak jak wszędzie, mogą się zdarzyć sytuacje, w których natrafimy na treści tworzone w celach trochę innych niż czysto dokumentalne lub mające za zadanie wyrażenie własnego zdania. A jeśli nawet, to musisz niestety brać pod uwagę, że nie ma uniwersalnej prawdy absolutnej i wszystkie recenzje oraz opinie są mniej lub bardziej subiektywne. Żadna recenzja nie da Ci 100% gwarancji, że dany sprzęt zostanie odebrany przez Ciebie, albo 100 na 100 innych osób, dokładnie tak samo, jak przez recenzenta czy opiniującego.

Przy poszukiwaniu treści i opracowań zwracaj uwagę przede wszystkim na:

  • poprawność języka i objętość recenzji którymi chcesz się kierować,
  • zrozumiałość treści i tego jak sprzęt gra,
  • stosunek objętości akapitów na temat dźwięku i użyteczności do akapitów pobocznych (konstrukcja, technologia itd.),
  • zawieranie w treści danych pomiarowych i jakkolwiek wymiernych,
  • porównania do innych urządzeń,
  • nieunikanie jasnych i czytelnych deklaracji co jest lepsze/gorsze według oceniającego,
  • dodatkowe opracowania na temat metodologii i preferencji opisującego,
  • odwołania do sprzętu testowego użytego w recenzji.

Pamiętaj że zawsze istnieje ryzyko, że odbiór słuchawek, nawet przy zachowaniu wszystkich punktów powyżej, będzie inny. Czasami wynika on z racji wieku, predyspozycji, sprzętu i doświadczenia, ale najczęściej zwykłego gustu. Nie lubię na przykład przesadzonego basu, choć wiele osób go uwielbia i słuchawki które sam chwalę ocenia jako nudne i pozbawione basu. Nie znaczy to jednak automatycznie że recenzja nie opisuje stanu faktycznego, czy też może wprost, że napisałem w niej nieprawdę. Po prostu moja perspektywa i preferencje są inne. Dlatego jeśli czytasz jakąkolwiek recenzję, staraj się doszukać informacji o preferencjach oceniającego, tj. jego modus operandi. W moim przypadku jest to osobna podstrona którą aktualizuję także o posiadany sprzęt czy dużą ilość informacji dot. procedur testowych. Zapoznanie się z takim dokumentem pozwoli Ci na wzięcie odpowiedniej poprawki na to, co przeczytasz.

Jeśli widzisz, że recenzja lub opinia:

  • napisana jest z użyciem typowo marketingowych haseł i sloganów,
  • wykorzystuje zdjęcia producenta zamiast własnych,
  • jest w wielu miejscach lakoniczna i na siłę skracana,
  • zawiera błędy logiczne i merytoryczne (np. zalety i wady wzajemnie się wykluczają),
  • napisana została językiem niepoprawnym gramatycznie i z rażącymi błędami ortograficznymi,
  • co do treści jest tak bełkotliwie napisana, że nie można wywnioskować jak sprzęt gra,
  • notorycznie używa określeń, które mogą być interpretowane kompletnie dowolnie,
  • unika podawania sprzętu wykorzystanego do testów, punktów odniesienia, własnych preferencji i nie daje się poznać od strony twórcy treści (czyli brak tzw. modus operandi),
  • wprost podważa dane pomiarowe uzyskiwane powtarzalnie przez innych użytkowników i portale,
  • sprawia wrażenie zlepku kilku różnych recenzji…

… to takie treści najlepiej albo omijać, albo brać mocno przez palce. Należy też uważać na „naganiaczy” na forach branżowych, czyli użytkowników zawsze i wszędzie polecających sprzęt określonego sklepu lub określonej marki, a także marketing szeptany i strony zapleczowe udające blogi z recenzjami. Jak się przed tym bronić z perspektywy zwykłego czytelnika/użytkownika? Różnie i niestety nie ma na to jednej, uniwersalnej recepty. Poza może taką ogólną samoświadomością i czytaniem między wierszami, tudzież sprawdzaniem ilości i charakteru linków wychodzących, czasami warto sprawdzić nawet tak prostą rzecz, jak właściciela domeny, na której stoi dany serwis. Ale ogólnie sama jakość recenzji i namolność w reakcjach jakie mają im towarzyszyć powinny być tu skutecznymi wskazówkami. Tak samo jak brak danych pomiarowych czy nawet samodzielnie robionych zdjęć, a bazowaniem na tych dostarczanych przez producenta lub wprost kopiowanych od innych z sieci.

 

2. Zdecyduj: słuchawki czy głośniki?

Jeśli obrać za priorytet, że liczy się tylko ogólna, całkowicie obiektywna jakość dźwięku bez względu na formę odbioru i do tego w kontekście jak najniższej koniecznej do tego ceny, w ogromnej większości przypadków wygrają słuchawki. Za 100 zł nie kupimy tak dobrze grających głośników, aby móc rywalizować z np. Superluxami HD681 czy HD669. Sam zobacz, jak tanie są odpowiednio pierwszydrugi model. A to tylko jeden z wielu przykładów.

Są jednak sytuacje, w których wykorzystanie głośników zamiast słuchawek będzie po prostu lepsze, tudzież zdrowsze.

W tej samej cenie jedną z ciekawszych pozycji na rynku głośników są m.in. Genius SP-HF800A, które nie przekraczają 150 zł na półkach sklepowych i jednocześnie, choć jak na konstrukcje głośnikowe grające całkiem sprawnie, nie uzyskają np. takiej jakości basu jak obie wskazane wyżej pozycje. Oczywiście wszystko to są tylko modele przykładowe, ciekawe, ale nie jedyne. Pokazują jednak bardzo dobrze zarówno pewne elementarne zależności, jak i sposoby roztrząsania tego typu dylematów.

Również i w innych przedziałach jest na ogół tak, że za porównywalne jakością głośniki zapłacimy więcej. Dopiero od pewnego poziomu cenowego można rozmawiać o odpowiedniej konfrontacji jednych z drugimi. Gdybym miał wskazać taką umowną granicę, prawdopodobnie byłoby to gdzieś na pułapie 4-5 tys. złotych. Oczywiście bardzo umownie. Tu również można byłoby posłużyć się przykładami, ale rynek jest tak mocno rozciągnięty, a gusta tak różne, że nie sposób tego uczynić w sposób uniwersalny podle nich. Dochodzi też spora ilość modeli używanych, zabytkowych, nadal sprawnych i mających swoją wartość dźwiękową znacznie wyższą, niż wizualną. Ale ponad wszystkim – opłacalność i bezawaryjność przekraczające współcześnie produkowany sprzęt.

 

3. Sprawdź ile możesz wydać i na co

Jak wiadomo chcemy kupić „dobre” słuchawki. W dzisiejszych czasach zasada, którą trzeba zaakceptować, jest prosta i niestety brutalna: „Chcesz jakości? Musisz zapłacić”, choć oczywiście we wszystkim można znaleźć granice rozsądku oraz produkty, które takiej zasadzie w mniejszy bądź większy sposób przeczą. Przy ustalaniu budżetu finalnego licz się jednak z tym, że dany zakup może wiązać się z dodatkowymi kosztami.

Jeśli słuchawki mają większe wymagania, tj. mają wysoką impedancję (połączoną np. z niższą wartością SPL, z reguły poniżej 100 dB) i widzisz, że wszędzie pisze się o prądożerności takiej pary, będziesz potrzebował przynajmniej wzmacniacza słuchawkowego. Jeśli do tego są to słuchawki wyższej klasy, będziesz potrzebował dodatkowego źródła dźwięku w postaci jakiegoś DACa albo karty dźwiękowej. Czasami urządzenia te mają już wzmacniacz słuchawkowy na pokładzie.

Jeśli chcesz korzystać ze słuchawek głównie z telefonu, słabszego mocowo odtwarzacza, prostego i taniego DACa albo wbudowanej w płytę główną karty dźwiękowej (PC/laptop), szukaj słuchawek o mniejszej impedancji (16-32 Ohm) a wysokiej skuteczności (100 dB SPL lub wyżej). Zaoszczędzisz na źródle dźwięku i nie będziesz musiał mieć dodatkowych urządzeń/osprzętu. Oczywiście odbędzie się to z reguły ze szkodą dla dźwięku, bo przy takich słuchawkach liczy się całościowa klasa i jakość dźwięku źródła, ale lepiej jest zakupić lepsze słuchawki i korzystać z nich na słabszym źródle niż równoważąc oba te elementy lub odwracać je względem siebie.

Przy czym kolejność zakupów rekomendowałbym następującą:

  1. słuchawki (tudzież głośniki)
  2. źródło i/lub wzmacniacz
  3. jakiekolwiek inne akcesoria, kable itd.

Słuchawki i ich jakość zawsze dadzą Ci więcej niż samo źródło. Słuchawki np. za 1000 zł zagrają i tak lepiej w całościowym rozrachunku, niż np. słuchawki za 800 zł ze źródła za 200 zł czy też 500 zł ze źródła za 500 zł. Oczywiście generalizując, bowiem wystarczy że sprzedawca zrobi promocję i już cały ten układ staje się niezgodny z sytuacją. Znam wiele przypadków gdzie słuchawki kupiłem bardzo tanio i pasowały mi brzmieniowo lepiej niż wielokrotnie droższe modele.

Niemniej wciąż generalnym pryncypium jest stawianie na lepsze słuchawki jeśli tylko są ku temu możliwości. Źródło czy wzmacniacz zawsze zdążysz kupić później na spokojnie. Nie kupuj wszystkiego jednocześnie. O ile nie masz opcji zwrotu (14 dni przy zakupach przez Internet), to jeśli okaże się, że słuchawki są kiepskie lub niewygodne, łatwiej będziesz mógł się wycofać i nie zostaniesz ze sprzętem niedopasowanym tonalnie lub możliwościami pod inny model słuchawek.

Upewnij się również, czy obok modelu, który sobie upatrzyłeś, nie stoi inny, może nawet tego samego producenta, do którego dopłata tych 50-100 zł może przełożyć się na drastyczny wzrost jakości brzmienia. W niższych przedziałach cenowych jest to szczególnie widoczne i tam dołożenie już 20-30zł może znacząco podnieść jakość dźwięku oraz zwiększyć wachlarz dostępnych dla Ciebie produktów. Jak więc widać o wiele bardziej opłacalne jest się wstrzymać się wtedy z zakupem, dozbierać niewielką kwotę i wtedy ponownie przystąpić do zakupów.

Ile wydać żeby było dobrze? Nie ma limitu, ani kwotowego, ani co do Twojego zadowolenia. Rozeznanie można wykonać chociażby na podstawie polecanych przeze mnie słuchawek pełnowymiarowych, dokanałóweksprzętów źródłowych. Dopasuj jednak oczekiwania do możliwości. Słuchawki mające cudowny bas, bogatą średnicę, krystalicznie czystą górę oraz ogromną scenę, do tego wysoką precyzję, dynamikę, rytmikę oraz wspaniałe obrazowanie i do tego kosztujące 100 zł nie istnieją. Brakuje tu minimum dwóch zer. Nie można mieć wszystkiego i jeśli chcesz jakości, musisz albo zapłacić, albo szukać w sprzęcie zabytkowym, albo polować na tzw. „best bangi”, czyli słuchawki bardzo dobre w danej cenie.

Niemniej z reguły jest tak, że słuchawki za 500 zł nie zagrają jak te za 5 000 zł, a te z kolei nie zagrają tak jak te za 50 000 zł. Nie masz pieniędzy na lepszy sprzęt? Nie kupuj. Nie umiesz się zdecydować między jednym a drugim produktem? Nie kupuj. Masz dylematy natury egzystencjalnej już przy słuchawkach za 40 zł? Nie kupuj. Lepiej jest swój zakup przemyśleć 10 razy i przy niekorzystnych uwarunkowaniach wstrzymać się z decyzją, niż raz kupić i potem żałować lub żalić się po forach już po fakcie.

 

4. Określ jaki dźwięk lubisz

Niektórzy oburzają się, gdy usłyszą albo przeczytają w odpowiedzi do swojego wątku, maila, czegokolwiek zawierającego pytanie o wybór sprzęt, że odpowiadający nie jest wróżką lub jasnowidzem. Bo nie jest, ale większość pytań dokładnie tego wymaga. Nikt nie wie co będzie dla kogoś „dobre” i czy ten ktoś będzie „zadowolony”, zwłaszcza jeśli nie potrafi opisać swoich wymagań. Dlatego sprawa najważniejsza – aby dokładnie określić czego się szuka i oczekuje.

Ogromna większość ludzi kompletnie nie rozumie, że każdy z nas ma inny gust, słyszy inaczej, na innym sprzęcie, innej muzyki, na różnej głośności. Jeśli pytający samodzielnie nie wskaże własnych preferencji, to nikt nie będzie w stanie doradzić w pełni odpowiedniej pary słuchawek, a co najwyżej wskazać palcem na losowe produkty które spełniają wymagania odpowiadających, niekoniecznie pytającego. Mamy w efekcie zwykłe bezmyślne zakupy z pretensjami do całego świata, że ktoś na forum „źle doradził”. I nie ma znaczenia czy ktoś się zna, czy nie. Gustów i guścików jest multum, nie sposób jest zgadnąć, czy dla osoby X bas będzie zadowalający ilościowo, a osoba Y nie będzie czuła bólu głowy od nadmiernej góry.

Dlatego musisz poświęcić parę chwil i zastanowić się co w muzyce najbardziej lubisz. Jakie cechy słuchawek preferujesz. W jakich gatunkach. Na co zwracasz uwagę najbardziej, a z czego jesteś gotów zrezygnować w pogoni za najlepiej wyważonymi dźwiękowo słuchawkami w danej cenie. Możesz podać przykładowe utwory, ale przede wszystkim staraj się opisywać dźwięk docelowy w ramach natężenia i charakteru czterech jego podstawowych elementów składowych:

 

  • dół (bass)
    Są to najniższe częstotliwości basowe, a więc wszelkie pomruki, uderzenia bębnów, każdy dźwięk wyznaczający mocny rytm w tamtym rejonie. Jeśli bas jest wraz z pewną częścią niższej średnicy podkreślony, daje przyjemną miękkość i gładkość, mówimy o ciepłych słuchawkach. Jeśli bas jest szybszy niż głębszy, twardszy, a barwa przez to – również w średnicy – jest mniej nasycona i brzmi bardziej syntetycznie niż muzykalnie, to na ogół można mówić o zimnych. Większość osób preferuje kompleksowy bas o pełnym zakresie, czyli taki, w którym jest wysoka rytmika, szybkość, ale też moc i wydźwięk. Mniej osób preferuje bas o słabszym uderzeniu ale wyczuwalnym wydźwięku – bardziej mruczący, buczący i muzykalny, czasami aż rezonujący. Najrzadziej w niskich przedziałach cenowych zdaje się preferowany jest szybki, techniczny bas o wysokiej kontroli, ale słabym wydźwięku, pozwalający bardziej skupić się na analizie podczas odsłuchów.

 

  • średnica (midrange)
    Na średnicę najczęściej składają się wokale, ale też wszystko to, co po prostu rozgrywa się w pośrodku spektrum pasma przenoszenia słuchawek. W średnicy największą rolę odgrywa barwa i jeśli jest ona nasycona, gardłowa, o niższym tonie, to można mówić o muzykalności słuchawek, misiowatości, słodyczy, soczystości średnicy. Bez nasycenia staje się neutralna, obojętna na utwór, co sporo osób również preferuje, bo częstokroć ma to już „zagwarantowane” odpowiednim źródłem (np. specjalnie dobranymi lampami w swoich wzmacniaczach). Jeśli przesadzi się jednak na tym polu, to w skrajnych przypadkach staje się jałowa i wysuszona, kompletnie pozbawiona emocji. Problem ten może też dotyczyć części słuchawek dwuprzetwornikowych o nie do końca zestrojonych driverach (basowy + tweeter), które słabiej się „spotykają” ze sobą w rejonie średnicy.

 

  • góra (treble)
    Górne zakresy to najprościej rzecz ujmując wszystkie świsty, talerze i te fragmenty dźwięku, które wpływają na całościowy odbiór tak detali, jak i płynącego z nich wrażenia przestrzenności. Jeśli słuchawki mają podkreślone wysokie tony – mówi się o jasnych słuchawkach, ale jeśli góra jest schowana i dzięki temu dominuje np. bas – wtedy mówimy już o ciemnych. Ciemne słuchawki najczęściej spotyka się w konstrukcjach zamkniętych oraz wielu dokanałowych, ale nawet jeśli górne zakresy są dobrze słyszalne, wcale nie musi oznaczać to od razu ich należytej jakości. Jeśli mowa jest o „zapiaszczeniu” góry, to nie spodziewajcie się po niej czystości i rozdzielczości. Najlepszymi słuchawkami pod tym względem są w moim skromnym odczuciu modele elektrostatyczne, które potrafią generować naprawdę wysokiej klasy górę o rozdzielczości wykraczającej znacznie poza możliwości słuchawek konwencjonalnych, jednakże jest to sprzęt bardzo drogi i egzotyczny – nie jest dostępny dla każdego.

 

  • scena (soundstage)
    Na scenę składa się bardzo dużo poszczególnych parametrów, ale w dużym uproszczeniu można określić ją, że jest mała lub duża, a jeśli duża – to czy szeroka (wyczuwalne pozycjonowanie na kanałach L-R) czy głęboka (przód-tył), albo jedno i drugie. Mała scena nie musi oznaczać braku poprawnej lokalizacji i naturalności, tak samo wielka scena nie musi również oznaczać niczego dobrego. Modele z szeroką sceną najlepiej sprawdzają się w gatunkach elektronicznych z bogactwem efektów stereofonicznych, ale istnieje ryzyko, że w normalnych gatunkach lub tam, gdzie konieczna jest wysoka wierność, taka scena (zwłaszcza generowana sztucznie) będzie przeszkadzała i odrealniała przekaz muzyczny. W ocenie potencjalnej sceniczności słuchawek może służyć jej relacja do sopranu, a więc góry – jeśli najwyższe otawy sopranowe są wzmocnione, istnieje duża szansa na dodatkowe plusy do sceniczności takiej pary (lepsze prowadzenie pogłosów).

 

Jest to najprostszy układ opisowy, do jakiego można się ustosunkować. Oczywiście jest jeszcze sporo dodatkowych rzeczy, które celowo tu pominąłem: precyzja, obrazowanie, dynamika, rytmika, itd. Ponieważ w praktyce awykonalnym byłoby oczekiwać od osoby niedoświadczonej określania tychże parametrów, umówmy się, że będą to elementy na ogół wypadkowe, zależne od budżetu i ostatecznie wybranych słuchawek.

Słuchawki mogą przyjąć różne tonalności, tj. układy wzajemnych relacji basu do średnicy i góry, okraszone potem odpowiednią sceną. Sumarycznie trzy pierwsze tworzą wykres odpowiedzi częstotliwościowej (ang. Frequency Response, FR):

Na powyższym przykładzie z serwisu HeadRoom widać, że słuchawki (konkretnie recenzowane już przeze mnie AKG Q701) nie skupiają się na najniższym basie, a na basie średnim i wyższym, jak również średnicy oraz w paru miejscach na górze, co może prowadzić do sporadycznego przejaskrawienia, jeśli dany utwór skupia swoją energię w tych newralgicznych rejonach. Należą one zatem do jasnych (naciskających na sopran) i przestrzennych (mocna ostatnia oktawa przy progu słyszalności), z konkretną średnicą i bez orientacji na mocne zejście basu (punkt zerowy przy 30 Hz i dopiero od niego rosnący), dlatego osobom o oczekiwaniach skupionych właśnie na mocnym kopnięciu od dołu nie będą pasowały i staną się zakupem z dużym prawdopodobieństwem chybionym, zwłaszcza na źródle lub wzmacniaczu pod nie niedopasowanym.

Sumarycznie układy tonalne jakie słuchawki są w stanie przyjąć, możemy wyszczególnić w bardzo dużym uproszczeniu jako:

 

  • ciemne, ciepłe i basowe
    słuchawki grające na planie \, więcej basu i muzykalności niż sopranu. Sprawdzają się wtedy, gdy dysponujemy jasnym źródłem i lubimy, gdy muzyka jest nasycona, bez skrzeczenia na sopranie i świszczącego detalu, ale z mocnym basem.

 

  • jasne i analityczne
    plan /, więcej sopranu i detaliczności niż basu, nastawienie na lekkie i szybkie granie, bardzo często wysoko sceniczne. Świetne w odsłuchach nastawionych na wyłapywanie „smaczków” w utworach, a także gatunkach przestrzennych, ambientowych, lekkoelektronicznych i elektroakustycznych. Często spotykane również w preferencjach przy muzyce klasycznej i operowej.

 

  • neutralne
    mniej więcej równa linia, która nie faworyzuje żadnego konkretnego podzakresu, równoważąc wszystko ze sobą i np. reagując najmocniej na tonalność toru.

 

  • średnicowe
    rzadko spotykany plan /\, nacisk głównie na średnicę kosztem skrajów. Słuchawki sprawdzają się bardzo dobrze przy prezentacji wokalu, ludzkiego śpiewu, delikatnym i intymnym graniu.

 

  • funowe
    popularny plan \/, podkreślone bas i sopran, nadające porządnego wykopu i detalu. Bardzo dobre jako słuchawki efektowne pod klubową elektronikę i cięższe gatunki muzyczne, w tym metal.

 

Oczywiście są też możliwe dowolne mieszanki powyższych, ale zależne od tego jak faktycznie słuchawki wyglądają na wykresie częstotliwościowym, a przede wszystkim: w jakim formacie zamierzamy kupić nasze słuchawki. Nie we wszystkich typach konstrukcji da się uzyskać np. dużą scenę i najczęściej akurat pod tym względem wypadają najgorzej modele dokanałowe (za wyjątkiem konstrukcji o spersonalizowanych korpusach – CIEM, ostatecznie uniwersalne wymoldowanych UCIEM). Są to jednak konstrukcje wieloprzetwornikowe i na ogół bardzo drogie. Ale skoro już o typach konstrukcji mowa…

 

5. Określ jakiego typu słuchawki chcesz kupić

Na tym etapie powinieneś wiedzieć już mniej więcej ile chcesz wydać i na jaki konkretnie dźwięk. Teraz trzeba zająć się formatem docelowym i tym, które słuchawki będą w stanie zrealizować Twoje wymagania. Mogą to być małe słuchawki dokanałowe, kompakty, albo pełne duże słuchawki. Aczkolwiek dochodzą tu teraz cechy typowo użytkowe, takie jak izolacja czy wygoda.

Oczywiście każdy z nas chciałby nabyć słuchawki „najlepsze”. Problem w tym że nie ma niestety odgórnej definicji tego określenia, gdyż wszystko rozbija się o gust muzyczny, preferencje brzmieniowe, sprzęt źródłowy, a nawet anatomię posiadacza i jego własne zdolności percepcji dźwięku. Z tego też względu ryzykownie jest pytać kogoś o słuchawki dla nas „najlepsze”. Wciąż będą to słuchawki po prostu „najlepsze dla kogoś”. Dlatego też musisz sam zatroszczyć się o własne wymagania i jak najlepiej je sprecyzować. Ponieważ wiesz już że chcesz je kupić ponad głośnikami oraz jaką dysponujesz kwotą, jak również zastanowiłeś się nad tym jakiego dźwięku oczekujesz, czas na bardziej skonkretyzowane określenie – jakiego typu słuchawki Cię interesują, aby pośród nich poszukać tego, co będzie na Twoją kieszeń i grało tak, jak chcesz.

Na tym etapie pomyśl gdzie będziesz chciał ze swoich słuchawek korzystać, w jakich warunkach, czy mają być małe, duże, przewiewne, izolować, być na miasto, do domu. Aby dokonać skutecznego wyboru, należałoby się pochylić nad wszystkimi typami i formatami słuchawek dostępnych na rynku. Wybór nie jest prosty, bowiem można je generalnie podzielić ze względu na:

  • typ komory przetwornika,
  • technologię wykonania przetwornika,
  • format wielkościowy.

Każdy typ i technologia ma swoje rozgałęzienia, rozwidlenia i kombinacje wad oraz zalet. Niektóre technologie są tanie i popularne, a inne znacznie bardziej egzotyczne i przeznaczone dla modeli z wysokiej półki cenowej, być może daleko poza Twoim zasięgiem. Mimo to przytoczę wszystkie, które możesz spotkać nawet pośród modeli zabytkowych po dziś dzień.

 

Typy komory przetwornika

Przetworniki w słuchawkach rozróżniamy nadrzędnie jako umieszczone w trzech typach komór akustycznych. Są nimi:

 

  • otwarte (open-back)
    Przetwornik znajduje się w komorze akustycznej, która wszelakie fale odbite wyrzuca kompletnie na zewnątrz (siatka, grill, czasza z perforacją). Modele otwarte zapewniają zazwyczaj bardzo dobre wrażenia słuchowe ze względu na wrażenie swobody dźwięku. Nastawione z definicji na kompleksowo renderowaną przestrzeń i kojarzone z dużą wygodą wynikającą z faktu wentylacji ucha poprzez otwory wykorzystywane praktycznie przez sam przetwornik jako porty akustyczne. Niestety dzięki temu kompletnie nie izolują od otoczenia i fakt ten jednocześnie uniemożliwia zastosowanie ich w np. środkach lokomocji czy głośnych pomieszczeniach. Dodatkowo wyrzucany na zewnątrz dźwięk w cichych warunkach może być słyszalny przez inne osoby znajdujące się wraz z nami w jednym pomieszczeniu.

 

  • zamknięte (closed-back)
    Modele zamknięte charakteryzują się kompletnie pozbawioną otworów muszlą. Z reguły szczycą się największą izolacją od otoczenia oraz często wyeksponowanym w różnym stopniu basem, aczkolwiek nie są to żelazne pewniki. Dźwięk nie wydostaje się na zewnątrz podczas słuchania, także jest to dyskretny sposób odbioru dźwięku, mający jednakże swoje wady: ryzyko niekomfortowego użycia w mieście (brak orientacji co się dzieje wokół nas), niejednokrotnie zawężoną scenę i zredukowane wrażenie napowietrzenia, co skutkuje gorszym pozycjonowaniem i zlewaniem się niektórych dźwięków, jednak cechy te ponownie zależą od klasy sprzętu, z jakim mamy do czynienia. Są od tych przywar na szczęście chlubne zamknięte wyjątki i w lepszej klasy słuchawkach tego typu jakość dźwięku często potrafi przebić tą z modeli otwartych, nawet od nich droższych. Ze względu na zamkniętą konstrukcję mogą powodować wzmożoną potliwość ucha i wrażenie dyskomfortu po dłuższym użytkowaniu, zwłaszcza w lecie.

 

  • półotwarte (podgrupa otwartych, semi-open)
    Połączenie konstrukcji otwartych i zamkniętych, gdzie część fali jest wyrzucana na zewnątrz, a część tłumiona lub odbijana w środku słuchawki. O fakt stopnia otwartości można się kłócić, ale fakt faktem słuchawki takie są po prostu modelami z wyraźnie zredukowaną ilością otworów dyfuzyjnych. Gdybyśmy zasłonili większą powierzchnię grilla słuchawek w pełni otwartych, uzyskalibyśmy nic innego, jak właśnie wariant półotwarty, ze wszystkimi tego konsekwencjami akustycznymi. Generalnie modele tego typu trzymają się w środku cech obu wymienionych, gwarantując zbalansowany dźwięk z dosyć dobrą przestrzenią i nie negując jednocześnie niższych partii pasma, jak również adekwatnie trzymaną barwą. Izolacja od dźwięków zewnętrznych jest w nich na ogół większa, niż w przypadku słuchawek całkowicie otwartych, ale nadal jest to sprzęt wrażliwy na poziom hałasu otoczenia.

 

O otwartości lub zamkniętości słuchawek decyduje to, czy przetwornik posiada zewnętrzne otwory dyfuzyjne, czy też nie. Jeśli nie ma takowych i falę akustyczną wytłumia wewnątrz szczelnej kopuły – jest to model zamknięty. Jeśli posiada częściową perforację na zewnątrz, ale nadal duży fragment kopuły nie posiada żadnych otworów – najczęściej mówimy o półotwartych. Modele otwarte zaś to egzemplarze z pełną perforacją. Należy jednak uważać, gdyż wygląd zewnętrzny może mylić i sugerować znacznie większą powierzchnię szczelin, niż faktycznie słuchawki posiadają. Przykładami takich słuchawek są np. DT990 Edition oraz K612 PRO. Beyerdynamic można kupić poniżej 1 000 złotych, zaś  K612 PRO jeszcze lepiej, bo za mniej niż 700 zł. To jednak tym pierwszym należy się laur za jakość dźwięku i scenę – mimo tego, że to model połotwarty, wyraźnie pozorowany na w pełni otwarty (materiał maskuje rozmiar realnego otworu akustycznego). Oba modele są również chwalone przez sporą część użytkowników, jako rozsądne pozycje słuchawkowe w swoich segmentach cenowych. Zachęcam do lektury na ich temat, jeśli konstrukcje półotwarte swoją akustyką i cechami zaintrygowały.

 

Technologie wykonania przetwornika

Sposobów na kreację fali akustycznej jest w ramach pełnowymiarowego tematu słuchawkowego przynajmniej kilka i każda z technologii ma swoje zarówno mocne, jak i słabe strony, a także konkretne wymagania.

W słuchawkach pełnowymiarowych rozróżniamy tym samym:

 

  • dynamiczne (elektrodynamiczne)
    Przykładowi producenci: AKG, Beyerdynamic, Sennheiser, Denon, Audio-Technica, Grado, Shure, Sony, Fostex, Ultrasone, Yamaha.
    Przykładowe szczytowe modele: Sennheiser HD800, Ultrasone Edition 5, AKG K812 PRO, Beyerdynamic T1, Fostex TH-900, Grado PS-1000e, Denon AH-D7100, Sony MDR-R10 (vintage).
    .
    Są to najpopularniejsze konstrukcje na rynku, obejmujące cały szereg rozwiązań od kosztujących parę złotych modeli bazarowych, po wysokiej klasy słuchawki dynamiczne za kilkanaście tysięcy. To klasyczne konstrukcje głośnikowe sprowadzone do formy mini i mikro, oparte o delikatną membranę, cewkę z magnesem oraz zawieszenie. Ze względu na ich powszechność, praktyczność i wysoką elastyczność cenową, wiele osób nawet nie stara się szukać modeli wykonanych w innej technologii.
    Zaletami słuchawek dynamicznych są przede wszystkim łatwość produkcji w różnorodnych wielkościach i wariantach (otwarte, zamknięte), a także dobra odporność na codzienne użytkowanie oraz zabrudzenia. Brzmieniowo są w stanie zaspokoić w zasadzie każdy gust, od amatorów potężnego basu po miłośników ostrej i czytelnej góry i kilometrowej sceny, prezentując na ogół wyważony i najbardziej kompromisowy obraz brzmieniowy mający wszystkie cechy dobrego dźwięku: dostateczną szybkość i czystość, rozciągnięty bas, intymną średnicę, czytelną górę i pojemną scenę. O ile nie zawsze są w stanie dostarczyć wszystkie te cechy jednocześnie, najwyższe modele wykonane w tej technologii cieszą się mimo wszystko zainteresowaniem.

 

  • planarne (magnetodynamiczne, magnetostatyczne, planarnomagnetyczne, ortodynamiczne, omnidynamiczne, izodynamiczne)
    Przykładowi producenci: Audeze, HiFiMAN, OPPO, Abyss, Fostex (dawniej m.in. Yamaha, Sansui, Aiwa, Heco, SABA, Realistic, Peerless, a nawet Wharfedale czy Telefunken).
    Przykładowe szczytowe modele: Audeze LCD-3, HiFiMAN HE-1000, Abyss AB-1266, Yamaha YH-1000 (vintage), Sansui SS-100 (vintage).
    .
    Słuchawki te były niegdyś całkiem popularną gałęzią rynku, ale wraz z dopracowaniem technologii dynamicznych zaczęły znikać z rynku. Obecnie przechodzą swój renesans i wracają do łask jako już nie kontynuatorzy starych brzmień, a coś zupełnie nowego i bardziej nowoczesnego. Zasada działania przetworników magnetostatycznych opiera się na pracy pól magnetycznych oddziałujących na membranę z umieszczoną na niej najczęściej płaską cewką. Siła działająca na powierzchnię jest jednorodna i unikatowa w uzyskiwanym w taki sposób dźwięku. Przetworniki tego typu są niestety najcięższe ze wszystkich obecnie oferowanych słuchawek, wyraźnie cięższe od konstrukcji dynamicznych oraz elektrostatycznych.
    Zaletami tego typu przetworników jest unikatowe połączenie cech takich jak szybkość i odpowiedź impulsowa z wysokiej jakości dźwiękiem o ogromnej czystości nieustępującej konstrukcjom elektrostatycznym. Brzmieniowo najczęściej cechują się przepięknym basem i bardzo bogatą średnicą o wyjątkowej muzykalności. Wadami – prócz wysokiej masy samych słuchawek i dużej trudności w napędzeniu oraz wysterowaniu – często jest scena, która choć bardzo kompletna i poprawna, nie jest aż tak ogromna, jak np. w najwyższych modeli dynamicznych, będących ze względów technicznych bardziej otwartymi brzmieniowo konstrukcjami. Wynagradzają to jednak słuchaczowi wspomnianą muzykalnością i wysoką holografią ogólną przekazu.

 

  • elektrostatyczne
    Przykładowi producenci: STAX, KOSS, Kingsound (dawniej m.in. również Sennheiser, Sony, częściowo AKG).
    Przykładowe szczytowe modele: STAX SR-007 Omega II, STAX SR-009, Kingsound H-03, Sennheiser HE-90 Orpheus (nieprodukowane), Sony ECR880 (vintage).
    .
    Wraz z pochodnymi elektretami są to przetworniki dosyć rzadkie i trudne w produkcji, ale w światku znawców tematu niezwykle wysoko cenione. W dużym uproszczeniu przetwornik taki wykorzystuje zjawisko ładowania elektrostatycznego pod postacią ultra-cienkiej folii zamkniętej w klatce między dwoma statorami (elektrodami). Do pracy wymaga bardzo dużego napięcia polaryzującego, które zmieniając się powoduje wydanie dźwięku. Słuchawki wyposażone w takie przetworniki wymagają do pracy specjalnego typu wzmacniacza (energizera) i nie mogą pracować z konwencjonalnym sprzętem.
    Zalety takich słuchawek to najczęściej niesamowita transparencja, szybkość, krystalicznie czysta góra i kompleksowo renderowana scena o wysokiej holografii. Cechy te jednak różnicują się w zależności od modelu i producenta, z jakim mamy styczność. Na ogół dominuje jednak wrażenie, że kompletnie nie czuje się jakiegokolwiek mechanicznego ograniczenia przetwornika. Najsłabiej elektrostaty radzą sobie z reprodukcją basu, ale nie w zakresie jakości, a ilości i wydźwięku. Są to fizyczne uwarunkowania tego typu przetworników i jednocześnie przeciwny do chociażby konstrukcji planarnych biegun. Nabywca takich słuchawek winien mieć baczenie na czystość przetworników, ponieważ kurz pełniący rolę izolatora może wpływać w dużych ilościach na brzmienie nim zabrudzonych przetworników.

 

  • piezoelektryczne
    Producenci: na dzień dzisiejszy w zasadzie tylko TakeT (dawniej prawdopodobnie tylko Pioneer).
    Przykładowe szczytowe modele: TakeT H2+, Pioneer SE-700 (vintage).
    .
    Słuchawki wyposażone w te przetworniki są ekstremalnie rzadkie i obejmujące w zasadzie tylko 4 modele od dwóch producentów. W latach 70′ produkowane były tylko przez japońską firmę Pioneer pod postacią modeli SE-300, 500 i szczytowych 700. Gdzieś w okolicach roku 2000 temat został podjęty na nowo przez firmę TakeT w nietuzinkowych, eksperymentalnych wręcz H2+ wyposażonych chociażby w dedykowany wzmacniacz oraz zewnętrzne tweetery. Przetworniki wykorzystują zjawisko piezoelektryczne i w najprostszej formule składają się z arkusza PVDF z przyłączonymi elektrodami w luźnej ramie. Nie wykorzystują ani zjawiska elektrostatycznego, ani też nie opierają się na polach magnetycznych jak słuchawki planarne, zamiast tego skupiają się tylko na właściwościach tworzywa PVDF z którego wykonana została membrana.
    Zaletą takich słuchawek jest przede wszystkim możliwość konwersji sygnału elektrycznego na akustyczny w prostej linii, a także duże możliwości wiernego odwzorowania dźwięku, aczkolwiek z wyraźnie większymi problemami z najniższymi tonami, niż w technologii elektrostatycznej. Wadami są niestety ogromne z tego tytułu wymagania co do napędu, zwłaszcza gdy zdamy sobie sprawę, że pod względem elektrycznym słuchawki tego typu zachowują się jak swego rodzaju kondensator, a najwrażliwszym elementem membran są miejsca połączeniowe z elektrodami. Sumarycznie były to powody, dla których technologię tą porzucono.

 

  • konstrukcje hybrydowe i niestandardowe
    Przykładowe szczytowe modele: FAD Pandora Hope VI, AKG K340 (vintage), AKG K1000 (vintage).
    .
    Są to mieszanki różnych technologii w ramach jednej pary słuchawkowej. Historia zna przypadki niekonwencjonalnego stosowania przetworników dynamicznych czy mieszania ich ze sobą – np.  z elektrostatycznymi, a nawet zbalansowanymi armaturami spotykanymi w słuchawkach dokanałowych. Nie można jednak powiedzieć, że ten konkretny sposób jest najlepszym i górującym ponad konstrukcjami wyposażonymi w jeden przetwornik. Wszystko zresztą zależy od implementacji danego rozwiązania.

 

Formaty wielkościowe słuchawek

Te zaś mamy następujące:

 

  • wokółuszne pełnowymiarowe (circumaurals)
    Są to chyba najbardziej znane słuchawki, okalające małżowinę która znajduje się wewnątrz muszli, jest to też najczęściej wybierany typ słuchawek. W teorii oferują najlepszy komfort, ale ewentualna twardość nausznic i siła docisku kopuł do głowy może skutecznie pokazać, dlaczego jest to tylko teoria. Sprzęt tego typu oferuje największą pojemność na ucho, najmniejsze ryzyko potliwości tegoż, najlepsze walory sceniczne ze względu na rozmiar uzyskiwanej w ten sposób komory akustycznej, jak również może występować w formie zespołów przetworników w ilości więcej niż 1 na stronę, co jednak zdarza się bardzo rzadko i jest okupione różnymi problemami.

 

  • nauszne pełnowymiarowe (supraaurals)
    Pełnowymiarowe słuchawki które sposobem trzymania się na uszach przypominają dociskówki, tu także małżowina jest dociskana do powierzchni głowy, z tym że materiał earpadów dodatkowo również dociska się do głowy, powodując efekt swego rodzaju wtopienia ucha w same słuchawki. Komfort bywa różny, wiele zależy tu od materiału użytego w poduszkach, sposobu generowania docisku jak też i wielkości samej głowy/uszu. Słuchawki takie mają przede wszystkim za zadanie nie posiadać ograniczeń konstrukcyjnych wynikających z małego rozmiaru muszli (a co za tym idzie przetwornika), toteż gwarantować lepszą jakość dźwięku i walory akustyczne od mniejszych słuchawek kompaktowych (często objawia się to wyraźnie lepszą sceną), ale też być nieco bardziej „poręcznym” bratem pełnowymiarowych, ciężkich modeli. Na ogół wymuszają również nauczenie się przez użytkownika poprawnego ich zakładania, zgodnie z własną anatomią i ułożeniem się chrząstki małżowiny na nausznicy oraz względem otworu odsłuchowego.

 

  • kompakty, namałżowinowe i zagłowne (compact, folded, clip-on, on-ear / neckband, backhead)
    Jest to klasa pomniejszonych pełnowymiarowych modeli, bardzo często mających muszle w rozmiarze niemal ludzkiego ucha. Trzymają się na głowie z pomocą docisku, generowanego przez pałąk, zakrywając tylko i wyłącznie małżowinę. Trzeba tu zaznaczyć modele dociskowe, cechujące się specjalnymi earpadami z tworzyw sztucznych, zapewniającymi bardzo dobrą izolację od otoczenia kosztem komfortu przy wielogodzinnym odsłuchu, dzięki czemu nadają się świetnie do zastosowań takich jak DJ-ka lub nawet w podróż. Jednocześnie modele namałżowinowe i zagłowne są również rozmiarowo najmniejszymi słuchawki nie będące dousznymi – zakłada się je opierając osobno o samo ucho lub też połączone na pałąku. Jest to dobry wybór outdoorowy, gwarantujący mobilny dźwięk bez negowania odgłosów otoczenia, do tego poręczny, gdyż ich ściąganie w razie konieczności jest bardzo łatwe i szybkie. Słuchawki takie opierają się wyłącznie o ramię zaczepiane o małżowinę uszną oraz przetworniki dynamiczne w formie albo dousznej, albo większego przetwornika znanego chociażby ze słuchawek kompaktowych. Słuchawki zagłowne z kolei nosi się podobnie jak modele namałżowinowe, ale w odróżnieniu od nich są połączone na stałe pałąkiem znajdującym się z tyłu głowy. Na ogół oparte są o gąbkowe poduszki, które nie izolują od otoczenia, ale dają jednocześnie bardzo otwarty dźwięk. Zarówno jeden jak i drugi typ może nie być zbyt wygodny przy dłuższych odsłuchach, ale zależy to tak od konstrukcji słuchawek jak i fizycznych predyspozycji użytkownika.

 

  • douszne (earbuds)
    Swego czasu najpopularniejszy typ słuchawek, tzw. pchełki. Są to modele z przetwornikiem dynamicznym o sporej średnicy umieszczonym prostopadle do ucha i zakrytego maskownicą. Zupełnie nie izolują od otoczenia, ponieważ słuchawka nie jest wprowadzana do kanału słuchowego, a zostaje jedynie zawieszona w wewnętrznej części małżowiny usznej. Z jednej strony zapewnia to całkowitą wentylację kanału i dostarcza dźwięku o dużej otwartości, ale cały czas trzeba uważać, aby słuchawki nie wypadły z uszu, a o takowe zachowanie ekstremalnie w ich przypadku łatwo. Jakikolwiek hałas otoczenia będzie nam przeszkadzał, do tego zakładane na nie gąbki (często dołączane do zestawu) szybko się brudzą i przecierają, choć nabycie dodatkowych to kwestia groszy. Z ich otwartością wiąże się jeszcze jeden przykry fakt – brak intymności, ponieważ przy większych głośnościach wszyscy dookoła nas będą słyszeli to samo co my.

 

  • dokanałowe (in-ear monitors, IEMs)
    Jak wskazuje sama nazwa, są to słuchawki wprowadzane szczelnie do początkowej części kanału słuchowego, dzięki czemu dźwięk przekazywany jest bezpośrednio do ośrodka słuchu z najmniejszymi stratami. W ramach słuchawek dokanałowych można najczęściej spotkać przetworniki dynamiczne, choć istnieją także i inne, bardziej zaawansowane, np. armaturowe. IEMy charakteryzują się przede wszystkim brakiem wypadania z ucha oraz wysoką intymnością odsłuchu – nikt nie będzie słyszał tego co my. Ze względu na konstrukcję zamkniętą i brak dostępności powietrza do kanału, podczas ich użytkowania wzrasta ciśnienie wewnątrz ucha, przez co można po pewnym czasie odczuwać dyskomfort, choć zależy to także od typu użytych tipsów. Jeśli słuchawki szczelnie nie będą osadzone w kanałach, dźwięk będzie bardzo mocno zdegradowany, dlatego wymagają one indywidualnego dopasowania tipsów dla każdego ich użytkownika ze względu na różnice fizycznej budowy ucha (najczęściej zestaw różnych rozmiarowo tipsów jest dołączany do słuchawek standardowo).

 

Zastosowania powyższych w praktyce

Jak widać daje nam to całkiem pokaźną liczbę kombinacji. Jeśli cenisz sobie dźwięk przestrzenny, słuchasz muzyki z gatunku np. ambient, klasyki oraz wszelkiej maści lekkiej elektroniki – słuchawki półotwarte i otwarte powinny zwrócić Twoją uwagę. Czysty ambient kocha wszystko co otwarte, ale wielu osobom dźwięk dostarczany na kształt złotego środka powinien wystarczyć w zupełności.

W przypadku większości pozostałych gatunków – warto szukać modeli półotwartych, a w obrębie popularnej wśród młodzieży muzyki klubowej można rozejrzeć się za słuchawkami zamkniętymi – będą gwarantowały odpowiednią rytmiczność, nierzadko mocne niskie tony, które najlepiej sprawdzają się właśnie w tego typu muzyce. Modele zamknięte lub dokanałowe wybierać należy też wszędzie tam, gdzie dyskrecja odsłuchu i izolacja są dla Ciebie kluczowe, bardzo często jako słuchawki uniwersalne, do podróży, do pracy. Sprzęt otwarty i półotwarty zaś trafia najczęściej jako pełnowymiarowe słuchawki domowe. Te pierwsze najlepiej sprawdzają się z nausznicami skóropodobnymi, gwarantującymi najlepsze odcięcie hałasu, zaś otwarte – z wygodnymi nausznicami welurowymi.

Dodatkowo, jeśli zależy nam naprawdę na wygodzie, szukajmy jak największych rozmiarowo słuchawek o dużych nausznicach, dużej objętości na ucho, niskiej wadze oraz małym docisku do głowy. Przykładem takich słuchawek są AKG K702 oraz Sennheisery HD800, ale nie tylko. Pierwszą parę można kupić już za relatywnie niską cenę i spokojnie poniżej tysiąca złotych, co za klasę premium jest dobrym rezultatem i świadczy o dużej opłacalności. Flagowe HD800 z kolei to już wysokiej klasy sprzęt i z równie wysokiej klasy ceną, bo wynoszącą 5 000 zł (czasami ciut mniej, zależy od sklepu). Oba modele kompletnie nie nadają się na sprzęt wyjściowy, mocno wyrzucają dźwięk na zewnątrz, jak również nie oferują mocnego basu. Obu należałoby też dostarczyć wysokiej klasy sprzęt towarzyszący.

Czasami można mimo wszystko pogodzić ze sobą różne skrajności i skorzystać ze słuchawek takich jak np. AKG K550 lub Beyerdynamic T5p. Te ostatnie są w cenie do rzeczonych 5 000 zł wysokim modelem zamkniętym, wygodnym, całkiem dobrze izolującym, z dużym basem, poprawnością, sceną i łatwością w napędzeniu. Niektóre sklepy oferują je taniej, więc zawsze warto przed zakupem sprawdzić jak wygląda sytuacja na rynku. Często jednak nie da się ograniczyć do tylko jednej pary i w efekcie konieczny jest zakup dwóch: osobno do domu i na miasto.

Osobno należałoby się też pochylić nad kwestią słuchawek dla gracza i faktem ich lepszości nad słuchawkami nieprzeznaczonymi do gier, tj. nie okrzykniętymi takowymi i nie posiadającymi mikrofonu. Nie wskażę zatem „najlepszej” pary słuchawkowej dla gracza, ale mogę pomóc wytypować kilka modeli, które dla mnie osobiście mogą pretendować do takiego tytułu. Zachęcam tym samym do lektury tego artykułu i prześledzenia, dlaczego każdą z tych par wykorzystałbym w grach i z jakich powodów.

 

Słuchawki stricte na miasto

Jeśli chcemy nabyć sprzęt stricte na miasto, najlepiej sprawdzą się albo kompaktowe słuchawki o dużym docisku (i tym samym izolacji kosztem wygody), albo izolujące modele dokanałowe, których tipsy dopasowane są jak najlepiej do naszych uszu. O ile w modelach kompaktowych nie mamy niemal żadnego wyboru co do nausznic, tak w słuchawkach dokanałowych jest to bardzo ważne, ponieważ może wpływać żywotnie na kondycję naszego słuchu i ryzyko infekcji kanałów słuchowych. Wybór odpowiednich tipsów należy niestety wyłącznie do posiadacza słuchawek, ponieważ różni ludzie mają kanały słuchowe o różnej wielkości i kształcie, zatem dopasowany typ i rozmiar mogą się diametralnie różnić między dwiema osobami w ramach tej samej pary słuchawek. Pomocne mogą okazać się w tym względzie wszelkie opisy w recenzjach dotyczące wygody i dopasowania końcówek u danego recenzenta.

Wyróżnić można generalnie trzy typy końcówek dołączanych do słuchawek dokanałowych:

 

  • silikonowe
    Najpopularniejszy typ końcówek. W zależności od jakości wykonania mogą to być cieniutkie matowe tipsy nie nadające się do niczego albo wysokiej jakości, grube, szczelnie przylegające do kanału silikony odporne na zabrudzenia (takie właśnie dołączane są np. do słuchawek marki NuForce czy Westone). Poziom komfortu i izolacji jest w nich zależny od w/w szczelności wypełnienia kanału oraz dobrania odpowiedniego rozmiaru. Tipsy tego typu mogą różnić się kształtem przypominającym pocisk, kulę, albo ściętą kopułę, również wielkość otworu wylotowego może być różna w zależności od typu słuchawek, do których zostały dołączone. W przypadku słuchawek z przetwornikami dynamicznymi o szerokim kanale akustycznym najczęściej będą to duże otwory, w przypadku armatur na ogół będzie przeciwnie.

 

  • wielopłaszczowe (bi-flange oraz tri-flange)
    Nazywane też drzewkiem albo choinką. Są to specjalne wielopłaszczowe końcówki silikonowe oferujące przede wszystkim maksymalną izolację od otoczenia oraz brak konieczności mozolnego dobierania odpowiednich rozmiarowo tipsów, co jest szczególnie ważne w przypadkach posiadania różnie wykształconych kanałów słuchowych w ramach ucha lewego i prawego. Występują najczęściej w wersjach dwupłaszczowych (bi-flange) oraz trójpłaszczowych (tri-flange). Wadą tego typu końcówek jest niestety konieczność przyzwyczajenia się do ich bardzo głębokiej penetracji, a także wyrobienie sobie nawyku delikatnego i powolnego ich zakładania oraz zdejmowania.

 

  • piankowe (produkowane głównie przez Shure oraz Hearing Components)
    Są to pianki działające na podobnej zasadzie, co formowalne ochronne zatyczki do uszu. Wystarczy odpowiednio uformować je w palcach, aby przez chwilę trzymały smukły, walcowaty kształt, po czym wprowadza się je do kanałów słuchowych. Po chwili pianka wraca do swojego poprzedniego kształtu, szczelnie wypełniając kanał słuchowy, ponieważ pod wpływem naszego ciepła staje się elastyczniejsza. Są to prawdopodobnie „najzdrowsze” tipsy, jakie można założyć i korzystać z nich przez wiele godzin bez uczucia zmęczenia lub zwiększonego ciśnienia wewnątrz kanału słuchowego, ale trwałość oraz odporność na zabrudzenia są zauważalnie niższe, niż w przypadku nakładek silikonowych. Są również od nich nieco droższe i mniej powszechne, a niedokładnie uformowane lub umieszczone tipsy muszą być ponownie wyjęte, uformowane i włożone.

 

Należy pamiętać, że łatwiej jest sobie uszkodzić ośrodek słuchu tego typu słuchawkami, niż np. modelami pełnowymiarowymi. Najważniejsze są tutaj przede wszystkim rozsądek w operowaniu pokrętłem głośności, a przy podłączaniu warto profilaktycznie ustawić głośność na 0. Równie ważne jest zachowanie odpowiedniej higieny oraz regularne czyszczenie tipsów wkładanych do uszu. Także wprowadzanie ich do kanałów powinno odbywać się delikatnie, aby ciśnienie wewnątrz niego mogło się łagodnie wyrównać, lub krawędź główki słuchawki nie zaryła się w ściankę kanału słuchowego powodując jej uszkodzenie.

Podczas dłuższych odsłuchów należy robić sobie krótkie przerwy, aby ośrodek słuchu oraz kanały mogły sobie „odpocząć”. Mózg jest bardzo adaptacyjny nie tylko w stosunku do brzmienia, ale również do głośności i po jakimś czasie pokrętło natężenia dźwięku może powędrować zbyt daleko, powodując przynajmniej ból głowy.

Na koniec też i drobna przestroga. Jak wielokrotnie podkreślałem, jedną z wielu zalet słuchawek dokanałowych jest fakt, że potrafią w znaczny sposób wyciszać hałas powodowany przez otoczenie. Potrafi to być jednak zgubne w mieście lub podczas prowadzenia pojazdów, bowiem wiele zagrożeń jesteśmy w stanie najpierw usłyszeć, a dopiero potem zobaczyć. Wzrok jest uzupełniany często przez słuch, a niwelując jeden z tych elementów redukujemy również naszą zdolność reagowania na zagrożenia oraz zwiększamy prawdopodobieństwo narażenia zdrowia lub życia innych osób. Warto mieć na to baczenie.

 

6. Dobierz źródło dźwięku

Jeśli wybrałeś słuchawki, które nie potrzebują dodatkowych zakupów w tym zakresie, możesz spokojnie pominąć ten akapit. Ale jeśli masz już sprzęt i chcesz kupić do niego w kolejnym etapie coś w zakresie źródła dźwięku, pozostaje się pochylić właśnie nad tym zagadnieniem. Przez „źródło dźwięku” należy rozumieć dowolne urządzenie, do którego podłączymy słuchawki i uzyskamy jakikolwiek dźwięk. Może to być komputer PC ze swoją kartą dźwiękową, może być nim także i telefon czy odtwarzacz przenośny. Suma wszystkich elementów będących na drodze sygnału płynącego do słuchawek to z kolei tzw. „tor dźwiękowy”.

 

Co to jest tor dźwiękowy?

Torem słuchawkowym jest najprościej mówiąc cała ścieżka, jaką pokonuje muzyka od punktu początkowego (źródła) do końcowego (słuchawek). Tor taki może być jedno lub wieloelementowy. W przypadku telefonu – torem jest w zasadzie samo źródło. Jest tam bowiem system operacyjny zarządzający odtwarzaniem, odpowiedni kodek dźwiękowy, układ wzmacniający… wszystko razem w wygodnym pakiecie.

Może jednak być też tak, że w skład toru audio wejdzie wiele wyspecjalizowanych urządzeń. W komputerze może znajdować się np. pełnoprawna karta dźwiękowa, ale wykorzystywana tylko w roli nadajnika cyfrowego, transportującego sygnał za pośrednictwem interfejsu S/PDIF (np. kablem optycznym) do DACa, a więc konwertera cyfrowo-analogowego. Z niego sygnał za pośrednictwem interkonektów, czyli krótkich kabli łączących ze sobą dwa segmenty (najczęściej analogowo), trafia do wzmacniacza słuchawkowego. Dopiero z niego zostaje wypuszczony do słuchawek. Tor słuchawkowy w tym przypadku obejmuje więc nadajnik cyfrowy, odbiornik konwertujący dane cyfrowe na sygnał analogowy oraz stopień wyjściowy, czyli wzmacniacz.

 

Segmenty vs integry

Podany wyżej przykład z torem złożonym z kilku segmentów jest scenariuszem zajmującym sporo miejsca i kosztującym na ogół odpowiednią ilość pieniędzy. Idąc ku oszczędnościom, jeśli tylko nasze słuchawki będą na to pozwalały, możemy ograniczyć ilość elementów do np. samej karty dźwiękowej lub integry słuchawkowej na USB. Integra słuchawkowa to urządzenie łączące w sobie kilka innych urządzeń wyspecjalizowanych. Przykładem takiego urządzenia jest np. Aune S6. Jeśli kupimy tylko to jedno urządzenie, będziemy mogli podłączyć się nim do komputera za pośrednictwem kabla USB, zaś słuchawki wpiąć bezpośrednio do S6. Sprzęt posiada w sobie wbudowany wzmacniacz słuchawkowy, więc nie musimy się martwić, że sygnał wyjściowy w słuchawkach będzie zbyt słaby.

 

Czy i kiedy potrzebuję wzmacniacza?

Na to pytanie odpowiada szeroko osobny artykuł, ale skrótowo możemy powiedzieć, że tylko część słuchawek wymaga wzmacniacza z prawdziwego zdarzenia. Decydują o tym bowiem ich parametry: impedancja (Ohm) oraz ciśnienie akustyczne (dB/mW). Większość tanich słuchawek to konstrukcje oscylujące wokół impedancji 32 Ohm oraz skuteczności na poziomie 100 dB. Oznacza to, że bardzo łatwo będziemy w stanie je napędzić i wzmacniacz niekoniecznie będzie potrzebny by osiągnąć na nich odpowiednią głośność. Z kolei słuchawki o parametrach np. 600 Ohm oraz skuteczności 88 dB (np. AKG K240 DF) będą potrzebowały dużej mocy wyjściowej, aby osiągnąć zarówno zadowalającą głośność, jak i właściwości akustyczne (głównie bas w ich przypadku). Przytaczana wyżej integra od Aune nie ma z reguły żadnych problemów aby poradzić sobie z większością słuchawek bez względu na ich wymagania, ale przykład ten jest o tyle wygodny, że sprzęt posiada również wyjście zbalansowane, które jest w stanie zaoferować jeszcze więcej mocy. Jeśli więc posiadamy słuchawki ze złączem zbalansowanym lub możliwość wymiany okablowania na takowe (w tym przypadku pod złącze XLR 4-pin), wykorzystamy jeszcze lepiej właściwości takiego sprzętu i jeszcze mocniej odsuniemy od siebie wizję zakupu dodatkowego wzmacniacza. Posiadając z kolei np. NuForce DAC-80, nie mamy wyjścia i musimy już dokupić pełnoprawny wzmacniacz.

 

Koszt toru vs koszt słuchawek

O ile najważniejszym elementem tak uzyskanego systemu są słuchawki, ponieważ to one determinują clou jego brzmienia, tak źródło stoi zaraz za nimi. Kupowanie lub polecanie słuchawek za np. 1 500 złotych pod marnej jakości kartę dźwiękową albo kiepski amplituner, to przekreślanie sobie jakości dźwięku, jaką można byłoby teoretycznie z naszych słuchawek uzyskać. Do dobrych słuchawek trzeba mieć dobre źródło, z kolei do najtańszych, bardzo przeciętnych modeli czasami wystarczy nawet karta dźwiękowa zintegrowana z płytą główną komputera lub laptopa, tudzież telefon – słowem im wyższa klasa posiadanego sprzętu tym wyższe wymagania stawia on reszcie systemu, jaki będziesz Czytelniku dla niego konstruował. Musisz niestety się z tym liczyć i uwzględnić to w swoim budżecie.

Kupno drogich słuchawek nie jest gwarantem uzyskania od razu wysokiej jakości brzmienia, a raczej dopiero pierwszym krokiem, ponieważ może się okazać, że wykażą one wszelkie niedoskonałości toru lub nawet nie otrzyma się całościowo między nimi dobrej synergii (czyli że słuchawki po prostu „nie zgrają się” dźwiękowo ze źródłem). Za lepszymi słuchawkami powinna również iść lepsza jakość utworów, a więc przy modelach za te 1 000 lub 1 500 zł można na dobrą sprawę zapomnieć o większości MP3 320kbps.

 

Uzyskiwanie dobrej synergii

Bez zewnętrznych czynników destabilizujących, takich jak hałas otoczenia, każdy system słuchawkowy powinien dążyć do równowagi, o ile jego posiadacz świadomie nie zdecyduje inaczej. Przez równowagę rozumiemy tu jak najbardziej wyrównane granie słuchawek – odpowiednią ilość basu, odpowiednią ilość średnicy oraz oczywiście odpowiednią ilość góry. Wszystko powinno być ze sobą płynnie połączone i nie mieć „dziur”, czyli miejsc, w których dane częstotliwości są mniej słyszalne. Oczywiście słuchawki o faktycznie idealnie prostej linii nie istnieją, bo jest to z fizycznych względów niemożliwe, ale nie przeszkadza to w poszukiwaniu ideału i dążenia do takiej sytuacji. Im bliżej umownie „płaskiego” wykresu, tym wyższej klasy odsłuch możemy sobie w teorii zapewnić, a czy będzie to zgodne z naszym indywidualnym gustem – to już zależy tylko do nas samych.

Kwestia jest jednak w tym, ze zarówno słuchawki, jak i źródło czy wzmacniacz słuchawkowy mają swoje własne indywidualne sygnatury dźwiękowe oraz charaktery i ważnym jest, aby jedno urządzenie uzupełniało drugie na zasadzie kontrastu. Prosty przykład: jeśli dysponujemy słuchawkami o neutralnym lub wręcz jałowym charakterze, bez emocji, o słabym basie ale podbitej górze, która jest dla nas przejaskrawiona, to źródło lub wzmacniacz powinno być nasycone, muzykalne, zaś tonalnie najlepiej ciemne i ciepłe. Sprzęt legitymujący się taką tonalnością i charakterem zredukuje w ten sposób nadmiar góry w słuchawkach i podniesie niedostatecznie wyczuwalny bas, a także dostatecznie umuzykalni nam przekaz.

Jeśli do jasnych i jałowych słuchawek dobierzemy jasne i jałowe źródło, całość zacznie się wzajemnie wzmacniać i uzyskamy w efekcie jeszcze większą jałowość oraz jasność. Jeśli nie było to naszym zamierzeniem, w przypadku takiego sprzętu znacznie lepsze i bardziej naturalne efekty uzyskalibyśmy parując z naszym sprzętem odpowiednio ciepłe i muzykalne elementy toru oraz tak samo grające słuchawki. Powiedzmy że mamy w swoim posiadaniu Xonara Essence STX, który należy do neutralno-jasnych układów, a także wzmacniacz Cayin HA-2i o również takowym charakterze. Łączenie z takim zestawem słuchawek pokroju AKG K612 PRO zakończy się niestety dźwiękiem mocno wzmacniającym ich własną tonalność. Jeśli jednak wybrać modele bardziej muzykalne, np. Beyerdynamic DT150 czy jeszcze lepiej Sennheisery HD650, całość może nam się bardzo spodobać. I choć każdy element będzie odstawał w jedną bądź w drugą stronę, to sumarycznie wszystkie wady obu stron połączą się w jedną płynną masę. Na tym właśnie polega sztuka uzyskania odpowiedniej synergii.

Aby jeszcze lepiej sobie to uzmysłowić, wyobraźmy sobie puzzle. Należy tak dopasować do siebie dwa elementy, aby sprawnie połączyły się językami i wypełniły wzajemnie własne kształty, tworząc kawałek spójnego obrazu. Przekładając to na wykres częstotliwości:

Łatwo zauważyć że w tych słuchawkach występował naddatek średnicowy oraz połączenie sopranowego ubytku z wystrzałem w dosyć czułej sekcji 2,4 do 6 kHz. Do pewnego momentu jest w stanie to nam naprawić zwykła akustyka tworzona przez nausznice naszych słuchawek, ale też w niemożliwym do pominięcia stopniu przyczynia się do tego tonalność toru. W ten sposób słuchawki wyrównują się i choć nie zawsze będzie możliwe naprawienie wszystkich ich wad, na pewno odbiór będzie w pewnym stopniu przyjemniejszy i bez ich niepotrzebnego potęgowania.

 

Dobieranie źródła do słuchawek

Opisałem wcześniej jak dobierać ze sobą słuchawki i źródło na zasadzie kontrastu i dążenia do balansu. Powinno się moim zdaniem patrzeć w pierwszej kolejności na słuchawki, a dopiero potem na źródło, nie na odwrót. To słuchawki determinują większość informacji przekazywanych nam do ośrodka słuchu, także to one też powinny zasługiwać na naszą szczególną uwagę. Dopiero gdy upatrzymy sobie odpowiedni model o odpowiednim sposobie grania, wygodzie i ergonomii, będziemy mogli tak naprawdę zacząć szukać dla nich odpowiednich elementów toru na zasadach opisanych przeze mnie w tym artykule.

To samo tyczy się zakupu lepszych słuchawek do gorszego źródła, które ma moim zdaniem więcej sensu niż ograniczanie się w słuchawkach i nabywanie za to lepszego pod nie źródła. Oczywiście obie koncepcje mają swoje logiczne uzasadnienie w pewnym zakresie, ale osobiście wolę zainwestować więcej w słuchawki, przecierpieć na gorszym źródle, wtedy zaś na spokojnie podjąć dalsze decyzje zakupowe. Metoda dwóch kroków. Lepsze słuchawki to lepsze słuchawki i tego nie da się przeskoczyć – w ogromnej większości przypadków zagra jakościowo lepiej, choć teoretycznie gorzej synergicznie. Zwłaszcza w tańszych przedziałach cenowych lepiej jest zainwestować w droższy, ale lepiej brzmiący model słuchawek, niż dzielić budżet na dwa i kupować gorsze słuchawki do wysokiej jakości źródła, które mimo wszystko nie zaoferuje nam bardzo mocnego progresu, limitowane skutecznie przez słabsze słuchawki. Nie ma to więc żadnego sensu.

Więcej zatem zyskamy brzmieniowo podłączając słuchawki lepsze do gorszego źródła, niż na odwrót. Źródło zawsze będziemy w stanie dokupić później, jednocześnie nauczymy się jak nasze słuchawki zachowują się w stanie słabszego napędzenia i gorszej synergii. A może też i tak się zdarzyć, że nie będzie wcale tak źle, ale to już zależy od nas. Migrując z modeli bardzo budżetowych sam progres płynący z lepszej pary słuchawek będzie dla nas pozytywny, więc nie ma potrzeby wplatać na początkowym etapie w to jeszcze świadomości synergii i napędu bądź ich braku. Oczywiście o ile brzmienie słuchawek idealnie trafi w nasz gust od startu.

Najczęstszą złą praktyką jest dobieranie adekwatnych słuchawek pod obecnie posiadane źródło niskiej jakości – tj. np. „integrę”, a więc zintegrowany układ dźwiękowy w swoim komputerze lub laptopie. Jest to skrajna pomyłka, ponieważ zintegrowane układy dźwiękowe, nawet te najlepsze, nie będą w stanie konkurować z np. bardzo tanimi obecnie kartami dźwiękowymi i przenośnymi DACami, czy też od biedy używanymi kartami typu Xonar ST/STX. Jeśli dysponuje się budżetem już teraz i jednocześnie ma się pewność, że za jakiś czas znajdą się pieniądze na lepszą kartę, to warto jednak się nie ograniczać i pójść w maksymalne wykorzystanie takiego budżetu. Kartę zawsze można dokupić przecież w późniejszym terminie.

Jeśli jednak zdarzy nam się mieć już źródło o odpowiednim sposobie grania, sprawa będzie utrudniona, ponieważ prócz cech samych słuchawek dojdzie nam jeszcze jeden element, na który będzie trzeba zwracać uwagę, a jest nim właśnie sposób grania sprzętu źródłowego. Sztuka trudniejsza, ale jeśli mamy dostateczną wiedzę na temat charakteru grania każdego elementu składowego naszego systemu, to nie powinno być z tym aż tak dużego problemu. Im jednak niższa klasa sprzętu, tym na ogół łatwiej jest wszystko do siebie zebrać ze względu na mniejszą czułość sprzętu i jego skalarność.

Może się też tak zdarzyć, że słuchawki będą miały na tyle wyśrubowane wymagania napędowe, że będzie potrzebny wzmacniacz słuchawkowy, czasami o dużej mocy, będący w stanie wysterować słuchawki o ogromnym apetycie na prąd z powodu niskiej skuteczności, jak np. Hifiman HE-4. Na gabaryty składa się tutaj nie tylko ilość mW na kanał, jakie wzmacniacz może zaoferować przy określonym oporze słuchawek wyrażonym w Ohmach, ale też stosunek oporu słuchawek do siły, z jaką ich przetworniki generują ciśnienie akustyczne, a więc parametr SPL (Sound Pressure Level). O zależnościach tych pisałem w artykule Kiedy potrzebny jest wzmacniacz słuchawkowy, toteż tam będę w tej sprawie odsyłał. Warto przyjąć jednak zasadę, że im mniejszy opór i jednocześnie wyższy SPL, tym słuchawki jest łatwiej napędzić. Przykładem takich słuchawek są chociażby pokazane na zdjęciu AKG K550, które mimo bycia pełnowymiarowym modelem większego formatu i jednocześnie jednym z lepszych w klasie rozsądnie wycenianych konstrukcji zamkniętych, są w stanie ładnie zagrać z większością urządzeń niższej klasy bez użycia wzmacniacza słuchawkowego, oczywiście do pewnego stopnia.

 

Proste i tanie topologie toru

Jeśli użytkownik uzna to za stosowne, nie musi od razu kupować wszystkich wymienionych wcześniej elementów typowego toru słuchawkowego. Może spokojnie rozważyć odpowiednie rozwiązania mniej lub bardziej zintegrowane, takie jak integry słuchawkowe lub karty dźwiękowe wyposażone we wbudowane wzmacniacze o takim przeznaczeniu.

Jest sporo sytuacji, w których nabycie wewnętrznej, wyspecjalizowanej karty dźwiękowej ma bardzo dużo sensu. W niektórych przypadkach komputerowa karta dźwiękowa jest tak dobrze wykonana i z tak dobrych komponentów, że spokojnie może rywalizować z dużo droższymi od siebie urządzeniami na USB o zdawałoby się wyraźnie bardziej „audiofilskim” rodowodzie i przeznaczeniu. Często plusem karty dźwiękowej jest i tak ominięcie transportu cyfrowego z PC, ale też chociażby możliwość wymiany wzmacniaczy operacyjnych (OPAMPy) i w ten sposób dostrojenia brzmienia pod własne wymagania. I choć brzmi to jak dosłownie ideał, jedyny ewentualny problem może pojawić się najwyżej z samego faktu, że karta jest modelem wewnętrznym. Obecnie większość płyt głównych ma zarówno złącza PCI jak i nowsze PCI-E, ale to te drugie są aktualnie umieszczane na nowszych i droższych konstrukcjach. Wybór gniazda jest więc tutaj pozornie dowolny, ale różnice między wersjami danej karty na ogół są tylko fizyczne i brzmieniowo reprezentują taki sam poziom (np. Xonar DX i D1). Fakt faktem gniazdo PCI-E ma największą „przyszłościowość”, naturalnie wraz z USB, gdyż w przypadku migracji na lepszy (nowszy) sprzęt, nie będzie problemu z późniejszym podpięciem lub przełożeniem urządzenia. Rozwiązaniem może być szukanie karty pod USB, ale modele faktycznie coś sobą reprezentujące dźwiękowo, stoją ceną na pułapie czasami przekraczającym integry producentów bardziej utytułowanych w produkcji sprzętu audio, np. Aune ze swoim lampowym DACiem/wzmacniaczem T1.

Należy pamiętać, że wbrew pozorom nie każda karta dźwiękowa nadaje się do wszystkiego – nie każda będzie na tyle wszechstronna, aby sprawdzić się w każdym zadaniu, jakie przed nią postawimy. Jeśli np. mamy droższe słuchawki Hi-Fi, które wymagają odpowiedniego źródła, a jednocześnie nie chcemy mieć kolejnego pudełka w domu w postaci wzmacniacza słuchawkowego specjalnie pod nasze słuchawki, bardzo dobrym wyborem będzie karta wyspecjalizowana z własnym układem wzmacniającym, np. Asus Xonar ST lub STX, tym samym jednak zaoferuje nam dźwięk przestrzenny tylko w wypadku połączenia optycznego, bowiem to słuchawki są przy takich urządzeniach priorytetem.

Prócz przeznaczenia ważnym aspektem są wymagania jakie chcemy postawić przed nowym zakupem. Wybór karty musi więc być podyktowany albo konkretnie posiadanym już sprzętem, albo maksymalną pewnością co do jego zakupu. Mając droższe słuchawki wysokiej klasy z kartami typu ST/STX mógłby być już powoli problem, którego rozwiązaniem mógłby okazać się tańszy i grający o przynajmniej półkę wyżej Audio In Motion SC808. Mając jednak naprawdę audiofilski zestaw słuchawkowy, np. Audeze LCD-3, może okazać się koniecznym myślenie o równie poważnym torze słuchawkowym, a tu z kolei kłaniają się właśnie wspomniane integry.

Integra to nic innego jak kolokwialna nazwa DACa ze zintegrowanym wzmacniaczem słuchawkowym. Łączy w sobie dwa różne urządzenia i pozwala zaoszczędzić w ten sposób zarówno miejsca na stole, jak i kosztów. Dobrze wyposażone integry są również w stanie działać jako osobny wzmacniacz lub tylko i wyłącznie DAC, nie ograniczając nas w takim przypadku do konkretnych scenariuszy ich wykorzystania. Praktycznie jedyną wadą jest wtedy tylko fakt nierozłączności obu segmentów od siebie. Nie da się jednego od drugiego oddzielić i wymienić na lepszy model bez potencjalnie problematycznej ingerencji w elektronikę i bez szans na powodzenie. Nie da się również sterować tonalnością DACa / wzmacniacza pod kątem uzyskania być może jeszcze lepszej synergii. Dlatego też zakup integry powinien być poprzedzony wnikliwą lekturą na jej temat, a najlepiej też odsłuchami z naszymi docelowymi słuchawkami, których nie będziemy chcieli zbyt szybko się pozbywać.

Oczywiście co bardziej przedsiębiorczy czytelnicy zapewne zaczną się zastanawiać, czy nie lepiej będzie zaoszczędzić kilka szekli na rzecz słuchawek od razu wyposażonych w kartę na USB w zestawie. Owszem, mogą, ale nie jest to nic ciekawego i tego typu urządzenia powodują więcej szkód dźwiękowych niż jest to warte. Wyrażenie „słuchawki + karta USB w zestawie” brzmi bardzo obiecująco w uszach osób, które szukają bardzo niedrogiego połączenia tego typu, ale dźwiękowo na pewno nie będzie już tak różowo, zwłaszcza jeśli taka karta jest w zestawie ze słuchawkami za łączną kwotę np. 110 zł. Po prostu jest to niepotrzebne podniesienie ceny końcowej, bowiem nie reprezentuje ona sobą nic interesującego i często jest gorszej jakości niż układ zintegrowany z płytą główną. Jeśli chce się posiadać dobry układ dźwiękowy na USB, należy po prostu pomyśleć o osobnym DACu z prawdziwego zdarzenia. Ponownie kłania się więc poprzednio wyrażona zasada: „Chcesz jakości? Musisz płacić”.

 

7. Pozwól się „uleżeć” po zakupie

Chodzi o tzw. proces „wygrzewania”. Istnieje bardzo mocny pogląd, że każde słuchawki muszą „dojść” do siebie po wyjęciu wprost z pudełka. O ile istnieją różne teorie na ten temat, faktem jest że słuchawki wyciągnięte wprost z pudełka będą grały inaczej niż te same ale po tygodniu częstego używania. Teraz pytanie dlaczego? Dzieje się tak najczęściej nie ze względu tylko i wyłącznie na „zmianę charakterystyki pracy przetworników”, jak powszechnie się uważa, ale przede wszystkim przez uzupełnienie tego procesu o odpowiednie dopasowanie się nausznic do kształtu naszej głowy i przyzwyczajenie się naszego mózgu do określonego brzmienia przekazywanego do ośrodka słuchu.

Jeśli zakupione słuchawki grają „dziwnie”, nie należy się martwić i po prostu dać im porządnie się dopasować do naszej głowy, bo od tego również zależeć będzie jakość przekazywanego dźwięku. Zazwyczaj proces takiej adaptacji trwa ok. 80-100h i przez ten czas dane słuchawki potrafią nawet kilkukrotnie zmienić swoją charakterystykę brzmieniową. Dopiero po upływie tego czasu możliwe będzie rzetelne podejście do oceniania zakupionego przez nas produktu. Niektóre grają dźwiękiem nominalnym już po paru chwilach, inne potrafią potrzebować setek godzin zanim wszystkie elementy układanki się rozruszają i dopasują do głowy posiadacza. Można dla bezpieczeństwa przyjąć, że wygrzewanie słuchawek istnieje zawsze, ale przede wszystkim po to, żeby wymóc na użytkowniku ocenianie ich dopiero po pewnym czasie, a nie od razu. Tak samo warto założyć ten proces dla sprzętu elektronicznego, który osiąga dopiero po pewnym czasie swoje optymalne warunki pracy.

 

8. Zaufaj swoim uszom™

Na sam koniec slogan, który przez zabawnie umieszczony przy nim znaczek towarowy niech zapadnie Ci w pamięć. Niezrozumiały przyznam jest bowiem dla mnie proceder, w którym osoba już po dokonaniu zakupu przychodzi na fora z zapytaniem, czy dobrze zrobiła. I to nawet po otrzymaniu już towaru i użytkowaniu z dużym zadowoleniem. Nie widzę więc najmniejszego sensu w takich działaniach, ponieważ w ten sposób nigdy nie nabierze się poczucia pewności co do własnych decyzji, ani też zaufania do samego siebie. Nie musisz mieć wskazane palcem tego co masz kupować i co masz słyszeć. Masz znaleźć swoje własne odpowiedzi, a nie uwierzyć w to co słyszą inni ludzie. Zwłaszcza że nigdy nie jesteś pewien ich intencji.

Pamiętaj, że to Ty będziesz użytkownikiem wybieranych – mam nadzieję że przy pomocy tego artykułu – słuchawek i to Ty będziesz się albo z nich cieszył, albo z nimi męczył. Nie ktoś zza ekranu monitora z drugiego końca Polski, kto być może ma szczery ubaw z tego, że polecił Ci słuchawki najgorsze z możliwych, ale twierdząc coś odwrotnego. Jakiejkolwiek decyzji byś sam nie podjął, będzie ona na pewno lepsza od tej, która stałaby się udziałem takiej osoby. A jeśli już potrzebujesz rad, niech udzielą Ci je ludzie z doświadczeniem i jakąkolwiek historią na forach, mogącą za takowym poświadczyć.

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.