RHA MA350 to w zasadzie najtańszy model tego producenta, kompletne dno cennika, przeznaczone dla najmniej zamożnych audiofanatyków, ale też i paradoksalnie z owym fanatyzmem nie mających niczego wspólnego. Jest to bowiem chyba najbardziej zdroworozsądkowy model budżetowy obecnie dostępny w sprzedaży, a przynajmniej tak wychodzi mi z recenzji i tego, co w jej toku udało się ustalić.
Dane techniczne
- Przetworniki: dynamiczne 130.5
- Pasmo przenoszenia: 16-22,000Hz
- Impedancja: 16 Ohm
- Skuteczność: 103 dB
- Moc znamionowa: 3 mW
- Moc maksymalna: 10 mW
- Waga: 11 g
- Kabel: 1,3 m
- Wtyk: pozłacany mini jack stereo 3,5 mm, kątowy
- Gwarancja: 3 lata
Zawartość zestawu
W zestawie znajdziemy prócz słuchawek również następujące akcesoria dodatkowe:
- instrukcję obsługi
- 2 pary tipsów silikonowych umieszczonych w blistrze
- woreczek do przechowywania
- klips do ubrania
Jakość wykonania i konstrukcja
Słuchawki to typowa budżetówka, także nie należy spodziewać się tu wiadra dodatków czy cudów niestworzonych, ale i tak jest jak się okazuje bardzo fajnie.
W standardowym pudełku dostajemy zapasowe tipsy, klips do ubrania oraz woreczek z nylonowej tkaniny perforowanej, która nota bene jest dokładnie tą samą, którą stosują Enigmacoustic czy AKG do swoich topowych modeli. Możemy czuć się więc zaszczyceni. Interesować będą nas jednak przede wszystkim słuchawki. MA350 to stosunkowo małe dokanałowówki o dużej dyskrecji. Dobrze leżą w uszach, współdzieląc aluminiowe korpusy z droższymi MA600. Malowane są w czarnym kolorze na zewnętrznych czapach, co o ile dodaje im elegancji, może być też dosyć problematyczne po pewnym czasie w związku z widocznymi uszkodzeniami powstałymi na skutek niedbałości użytkownika.
Całkiem dobra ergonomia przekłada się na sensowną izolację od otoczenia, choć przy długotrwałym w nich przesiadywaniu przyznam, że robiłem sobie od czasu do czasu przerwę ze względu na kontakt korpusu z częścią chrząstki małżowiny, tuż przy kanale słuchowym. Na szczęście o żadnym bólu nie było mowy, a jedynie o uczuciu nacisku, jak również aby po prostu kanały mogły mi odpocząć.
Choć nie jestem (audio)fanatykiem tego typu słuchawek i nawet pracując w biurze w pewnym momencie przesiadałem się gdy tylko mogłem na pełnowymiarowe modele zamknięte, dobre i wygodne dokanałówki zawsze witam z otwartymi uszami. Zwłaszcza w sytuacjach, w których izolacja jest konieczna i wykracza poza to, co zaoferować są w stanie modele wokółuszne. Stałem się w ten sposób osobą dosyć wybredną co do wygody wszelakich doków, ale dla czytelników jest to z korzyścią – jeśli u mnie wygoda była z MA350 bardzo w porządku, to i ryzyko niepowtórzenia się takiego stanu rzeczy będzie także minimalne.
Rzecz, która najbardziej spodobała mi się w opisywanych RHA, to korpusy i kabel, a ogólnie też jakość wykonania jako całość. Materiały są dobrze spasowane, korpusy metalowe, zaś kabel wykonano w oplocie materiałowym, przez co odpadają nam problemy z pękającą otuliną. Słuchaweczki są bardzo lekkie, tak samo splitter, który wykonany jest z plastiku. Wtyk jest zgrabną kątówką o małym profilu i z podsadką przy trzpieniu, a co również jest ważne z perspektywy np. telefonu znajdującego się w pokrowcu lub odtwarzaczy z wgłębieniem wokół gniazda jack.
Ostatecznie z perspektywy jakościowej i ergonomicznej słuchawki pozostawiają po sobie bardzo dobre wrażenie, w szczególności gdy przypomnimy sobie ile kosztują. Jedynymi wadami są w zasadzie tylko brak twardego etui (dostępne jako opcja, także woreczek musi nam wystarczyć) oraz mikrofonu (choć ma to pozytywny wpływ na cenę i jakość dźwięku).
Przygotowanie do odsłuchów
Słuchawki przyjechały jako egzemplarz nowy, toteż jak zawsze zostawiam sobie profilaktycznie pewien czas na dojście słuchawek do siebie. Standardowo jest to okres 24-48 godzin.
Podczas testu posiłkowałem się w ocenie dwiema parami słuchawek Snab EP-101M w rewizjach MKI (najstarsza, testowana już przeze mnie na blogu) oraz MKII (najnowsza, obecnie w produkcji). Rolę taką pełniły również wszystkie pozostałe modele RHA, jakie są dostępne na dzień dzisiejszy w ich ofercie:
Bezwzględną referencją w recenzji były natomiast słuchawki Aune E1, będące w dużym uproszczeniu dokanałowym odpowiednikiem wyśmienitych Bowers & Wilkins P7 Wireless. Nawiązywać będę z pamięci również do kilku innych modeli słuchawek dokanałowych.
W zakresie sprzętu stacjonarnego ograniczyłem się tylko do urządzeń:
Prócz sprzętu stacjonarnego, rolę źródeł pełniły też dwa odtwarzacze:
- iRiver iFP-895
- Shanling M1
Utworami testowymi była jak zawsze cała gama plików muzycznych z różnych gatunków (od elektroniki, przez klasykę, po rock alternatywny) i pod wieloma formatami (od MP3 320kbps po pliki FLAC 24/192, zgodnie z możliwościami odtwarzania danego urządzenia).
Jakość dźwięku
Całkiem spora jak na swoją cenę. Strojenie na planie muzykalnego „V”, dominacja basu, zwłaszcza średniego, ale w ilości w zupełności akceptowalnej ilościowo, nasycona średnica, góra podkreślona tylko tam gdzie trzeba, dostateczna scena.
Bas
RHA MA350 grają podkreślonym, ale przyjemnym basem o stosunkowo „misiowatym” charakterze. Jest w nim zejście, ale precyzja luźna, zdominowana przez średni bas. W ten mądry sposób słuchawki nadrabiają to, czego często brakuje sprzętowi źródłowemu. Przy tak niskim budżecie założenie jest bowiem takie, że nabywca słuchawek pozwala sobie tylko na nie, nie mając ani wiedzy o konieczności posiadania lepszego odtwarzacza czy telefonu, ani chęci ku takim zakupom, ani też ostatecznie – konieczności. MA350 doskonale wsiąkają swoim basowym strojeniem w strukturę właśnie w takie urządzenia, nadrabiając ubytki mocowe własnym wybrzmiewaniem.
Średnica
Identycznie rzecz tyczy się średnicy. Podkreślona jest jednak głównie na charakterze i muzykalności, ilościowo delikatnie ustępując w kilku punktach podkreślonej górze, ale przede wszystkim wcześniej opisywanej linii basowej. Dominacja nie jest tu tworzona ofensywnie i brak tym samym sytuacji, w których zalewałby on średnicę. Charakter muzykalny wzmaga z kolei właściwości korekcyjne tonalności MA350 względem źródła.
Góra
W punktach 5 i 6 kHz pokreślona, utrzymuje jednakże względnie gładki i wciąż muzykalny charakter, nie odrywając się tym samym od reszty towarzystwa. Ponad progiem 10-12 kHz wytraca swój impet, przez co wydawać się może przyduszona i nie do końca otwarta. Przy wzmocnieniu jej wigoru słychać też trochę pewną jej matowość, aczkolwiek ogólna jakość i rozdzielczość są i tak wyraźnie lepsze niż chociażby w Snabach EP-101M MKII z obecnej produkcji, choć też po prawdzie nie tylko. Daje to jednak pewien pogląd, że choć słuchawki rad nie rad musiały utrzymać się w granicach opłacalności produkcji dla tak niskiej ceny, wciąż starają się wykraczać poza sztywne ramy przyjętego na rynku układu sił i progów jakościowych.
Scena
W sumie można byłoby ją nazwać „głównym poszkodowanym” takiego a nie innego strojenia. Muzykalność ma bowiem swoją cenę na ogół właśnie tu, gdzie wygaszona część harmonicznych nie ma siły posunąć pogłosów zbyt daleko. Mimo to jednak jest to na zupełnie wystarczająca i dostateczna jak na tą półkę cenową.
Większą scenę można miejscami odnotować w niedostępnych już EP-101M MKI, ale wciąż nie ma mowy o tragedii. Sama scena mocniej zakreśla się na szerokość aniżeli głębokość, a co również jest pokłosiem chociażby nasyconej średnicy, dociążającej wokalizę i nie dającej śpiewowi zbytnio uciec do przodu. Dlatego też gorąco zalecam parowanie ich z czymś jasnym i przestrzennym, aby ze sceny wyciągnąć maksymalny ich potencjał.
Całościowa tonalność i charakter
MA350 grają naprawdę nieźle jak na malutkie pipciałki za skromne 120 zł. Taką kwotą dysponuje ogromna większość osób u nas w kraju i ani im w głowach dokładanie do czegoś droższego, chociażby MA750 czy T20. Prócz 350-tek, są to dwa moim zdaniem najbardziej wartościowe w ogólnym pojęciu modele dostępne w ofercie Brytyjczyków. Uznać można, że wszystkie w jednej linii są wobec siebie progresywne na jakości wykonania i brzmienia, ale też żadna z tych par nie odbiera innym sensowności. To jest moim zdaniem najciekawsze w tym wszystkim.
Ad meritum, moim zdaniem MA350 nie mają się czego wstydzić, bowiem celują w podobne priorytety akustyczne co drożsi bracia, jednocześnie pozostając ze wszystkich najbardziej dostępnym i przystępnym modelem. Kompletnie nieaudiofilskim, a po prostu praktycznym, dla ludzi tak samo jak one praktycznych i podchodzących do sprzętu audio jak do przedmiotu, który ma „dobrze grać”.
Sekretem jest w MA350 skuteczne połączenie wszystkich aspektów wykonania i brzmienia tych słuchawek w jedną, spójną formę. Podkreślony bas odzywa się zawsze wtedy, gdy jest o to proszony, a gdy już to robi, nadal ma to zarówno swoją puszystość, jak i przyjemność, bez nerwowości. Świetnie sprawdza się to zwłaszcza na słabszym prądowo sprzęcie. Średnica swoim nasyceniem również nadaje odpowiedniego smaku utworom, jednocześnie tak samo jak bas cerując ubytki, jakie potencjalnie nasz sprzęt w sobie skrywa. Góra, choć lekko matowa, ani nie sybiluje, ani nie upada przed swoją konkurencją, a zamiast tego wykracza na rozdzielczości i trzyma się dużej definicji jakościowej, nie tylko tej jaka „wypadałaby” dla tego przedziału cenowego. Ostatecznie pozostaje scena – choć nie aż tak przepastna jak przy droższych modelach, to jednak całkowicie wystarczająca tego typu słuchawkom.
W ten sposób 350-tki grają w fajny i jednocześnie bezpieczny sposób, prawdopodobnie tak jak wiele osób by sobie życzyło po swoich słuchawkach. W przetwornikach drzemie też na tyle dodatkowego pokładu potencjału, żeby przyjemnie reagować na ewentualną equalizację. Wystarczy troszkę podkręcić im górę, aby zniknęło wrażenie lekkiej parności w górze, jednocześnie nie eksponować nadmiernie kompresji i pozostawić wymienione przeze mnie wcześniej walory. Ocena więc ich możliwości po zakupie także jest w moich oczach wysoka.
Na koniec pewne przemyślenie i nawiązanie do tego o czym pisałem wcześniej, a mianowicie czy warto dopłacać do droższych modeli (MA750, T20) oraz jak wielka dzieli je różnica. Moim zdaniem tak, gdyż w MA750 zyskujemy trochę lepszą jakość ale wyraźnie lepszy balans całościowy (nieco mniej dołu, więcej góry), zaś w T20 konfigurowalne filtry i przede wszystkim znaczny wzrost rozdzielczości (zwłaszcza sopranu) przy znów mocniejszym basie. Żaden więc z tych modeli nie „kasuje” pozostałych, a bardziej tworzą w miarę jednorodny progres w ramach szkoły dźwiękowej RHA. Pytaniem otwartym pozostaje jeszcze dopłata do S500 czy MA600, ale oba modele to dla mnie agresywna V-ka o dużej tendencji do sybilowania, także niekoniecznie będzie to bezpośredni upgrade.
Zastosowanie
MA350 nie mają specjalnych obostrzeń co do gatunków muzycznych oraz sprzętu. Jedynie warto zadbać o to, aby impedancja wyjściowa nie była zbyt wysoka. Preferencyjnie widziałbym je z odtwarzaczami i źródłami jasnymi, z lekkim basem i dużą sceną. Na takich czują się świetnie. Przykładem jest chociażby Shanling M1, choć odtwarzacz za 700 zł na pewno zasługuje na droższe towarzystwo niż recenzowane RHA.
Już prędzej używane stare iRivery, o ile nie będzie nam przeszkadzać przy nich bardzo skromna wielkość pamięci. Dlatego też najlepiej jest zarekomendować zwykły odsłuch z telefonu – najprościej, najszybciej, najtaniej i na ogół zupełnie wystarczająco.
Opłacalność
MA350 są moim zdaniem piekielnie opłacalne. Znacznie trwalsze od Brainwavz M1 lub ProAlpha, przyjemniejsze od bardzo często swego czasu wybieranych SHE3590 (oraz w dużej mierze ich następcy – SHE3700) lepiej grające od drugiej rewizji EP-101M (z nowym kablem i pilotem) i bezpieczniejsze oraz bardziej basowe od recenzowanej przeze mnie najstarszej (z czarnym pilotem). To właśnie z tymi słuchawkami RHA według mnie konkurować będą najmocniej. Po stronie Snabów stoi oczywiście mikrofon oraz również niezgorsze wykonanie i wyposażenie, a także o 20 zł niższa cena, ale jeśli tylko nie mamy problemu z dołożeniem i rezygnacją z kablowego mikrofonu, dopłata ma bardzo dużo sensu. Grają również z pamięci minimalnie lepiej od SoundMagiców E10, choć zastrzegę, że miałem styczność jedynie z najstarszą rewizją.
Ich jedyną konkurencją jakościową mogą być dopiero nieprodukowane już NE-700M, także tym bardziej pracuje to na ich bardzo dobre okoliczności rynkowe. 700-tki mają od nich jeszcze więcej basu i ciut lepszą definicję, ale i – jak pokazały doświadczenia użytkowników – również niemałą awaryjność, nawet mimo wprowadzenia później drugiej ich rewizji z lepszym kablem.
Podsumowanie
Recenzja MA350 nie była specjalnie długa jak na moje możliwości, ale też jest to sprzęt na tyle prosty w opisaniu, że nie musi, a nawet nie powinna, takową być. Słuchawki po całokształcie pozostawiają po sobie wyjątkowo dobre wrażenie. To jeden z tych produktów, w których gra przysłowiowa „każda złotówka”.
Dobrze wykonane, równie dobrze rokujące na żywotności, a także – jak zresztą wynika z samej recenzji dosyć dobitnie – bardzo dobrze brzmiące jak na swoją cenę, tak pod względem ogólnej jakości, jak i strojenia. RHA modelem MA350 pokazuje tym samym, że można zrobić bardzo fajne i ergonomiczne dokanałówki spełniające wszystkie pokładane w nich wymagania w bardzo rozsądnych pieniądzach.
Słuchawki na dzień pisania recenzji są dostępne w cenie ok. 120 zł. (sprawdź dostępność i najniższą cenę)
Zalety:
- bardzo fajnie wykonane jak na swoją cenę
- metalowe korpusy i kabel w oplocie materiałowym
- spora wygoda i całkiem dobra izolacja od otoczenia
- muzykalne granie na planie basowego „V”
- jak na tą cenę całkiem poprawna barwa dźwięku i duża poprawność akustyczna
- rozdzielczość lepsza od konkurencji
- banalnie proste w napędzeniu
- duża synergiczność z budżetowymi źródłami (telefony, tanie odtwarzacze, etc.)
- bezpieczne i uniwersalne gatunkowo
- bardzo wysoka opłacalność
- 3 lata gwarancji
Wady:
- średni bas w pozycji nieco dominującej, jeśli jesteśmy na niego uczuleni
- scena mogłaby być nieco większa
- szkoda że nie dostajemy normalnego twardego etui zamiast woreczka
- na malowanych metalowych korpusach po czasie mogą być widoczne ślady zużycia i niedbałości użytkownika o swój sprzęt
- brak wariantu z pilotem na kablu
Serdeczne podziękowania za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów
Mogę tylko potwierdzić, słuchawki są naprawdę bardzo trwałe. Córka katuje je od 1,5 roku i po za tym, że co jakiś czas gubi tipsy, nic złego się z nimi nie dzieje.
Gubi tipsy nie oryginalne, te oryginalne są dobrej jakości i wykorzystuję je do swoich doków.
Bardzo dziękuję za potwierdzenie. Czyli miejsce w Polecanych słuchawkach mają ze wszech miar uzasadnione.
Jak najbardziej, można je śmiało polecać. Wykonanie i trwałość to mocna strona RHA.
Pare tygodni temu zepsuciu uległy moje Snab Overtone EP-101M do których dokupiłem tipsy InserTone FT-3. Tak więc szukam słuchawek przynajmniej tak dobrych jak poprzednie Snab’y albo lepszych do których pasować będą te pianki. Czy dało by rade jakoś przetestować czy będą one pasować?
Ich wymiary to: Wysokość: 11,00 mm +/- 0,50mm
Maksymalna średnica zewnętrzna: 12,20 mm +/- 0,50 mm
Maksymalna średnica wewnętrzna: 5,00 mm +/- 0,50 mm
https://i.imgur.com/Vm5VNj1.jpg
🙂
😀
Dziękuje za szybką odpowiedź.
Proszę uprzejmie. Akurat jestem online (powoli zaczynam pisanie recenzji MA750) i jedną sztukę EP-101M mam cały czas ze sobą, wciąż mogąc wykonywać na niej porównania z MA350.
FT3 z tego co pamiętam różniły się tylko tym, że od standardowych białych były większe. Wolałem białe. Na obie tulejki wchodzą tak samo łatwo. Delikatnie lepiej siedzą na 101 z racji bardziej agresywnie zakończonego wyżłobienia na tulejce, ale nie powinien mieć Pan z nimi problemu na 350-tkach.
Co do takiego samego lub lepszego grania – jeśli posiadał Pan EP-101M z czarnym pilotem (pierwsza rewizja) to pełnym progresem będą 750-tki. Jeśli drugą z fioletowo-szarym pilotem – wtedy 350-tki.
Jak już w temacie Snab’ów i tipsów – można gdzieś kupić silikonowe w rozmiarze M oryginalne lub dobre zamienniki? Akurat zgubiłem ostatnio jednego, a rozmiar większy ani mniejszy mi nie pasuje. Tak samo brzmienie na piankach mi nie przypadło do gustu, dlatego strasznie się zawiodłem jak po szybkim research’u nigdzie nie znalazłem silikonów :/ Pozdrawiam.
Zamienniki: https://audiomagic.pl/nuforce-2/silikonowe-kocowki-nuforce
Można też pytać o oryginały bezpośrednio dystrybutora: https://snab.audio/
Pozdrawiam.
Planuję zakupić jakieś słuchawki dokanałowe do 120 zł. Priorytetom jest dla mnie jak najlepsza izolacja; ważny jest także komfort przy długotrwałym słuchaniu. Jeśli chodzi o brzmienie to jeśli to możliwe coś zbliżonego do Koss Porta Pro. Muzyka jaką słucham to 90% filmowa ( Hans Zimmer etc), reszta to poważna i chillout.
Jako źródło służyć będzie ipod nano oraz iphone 7. Zastanawiam się pomiędzy RHA MA350 i Brainwavz Delta.
Który model lepiej się sprawdzi w moim wypadku, a może coś jeszcze innego? EP-101M odpadają ze względu na zbyt dużą ilość basu.
Od tego są Panie Mikołaju tak bogate opisy w recenzjach oraz zestawienie Polecanych słuchawek, aby użytkownik sam mógł dokonać wyboru. Zaś od pytań zakupowych jest przede wszystkim forum. Niestety nie wiem który model sprawdzi się lepiej w Pana przypadku, jako że każdy człowiek słyszy inaczej. Identycznie jest z izolacją, która jest bardzo mocno uzależniona od budowy kanału słuchowego i wielkości samego ucha. Tego nie da się do końca przewidzieć przed zakupem.
Witam serdecznie!
Miał Pan do czynienia z RHA Audio MA450i? Zastanawiam się czy są jakieś różnice w brzmieniu czy 450tki różnią się tylko pilotem? Będę wdzięczny za odpowiedź.
Pozdrawiam
Witam Panie Adamie,
Niestety nie miałem z nim styczności, ale z tego co kojarzę jest to chyba starszy model, który nie jest aktualnie produkowany.
Również pozdrawiam.
Teraz kosztują 99zł. (mega opłacalność). Pilot, już dostępny (tylko Apple).
Kupiłem RHA S500 (do Rap/Hip-Hop, Reggae, Electro…).
RHA T10, też bardzo dobre…
Na duży plus, jakość wykonania, 3 lata gwarancji.
Czy te słuchawki zagrają lepiej niż droższe Senki CX 400 II ? Gdybam czy warto dopłacać do CX.
Niestety nie wiem Panie Piotrze, seria CX tego producenta mnie minęła.
Sprzęt bardzo fajny, jednak wolałem poprzednie – Brainwavz M1.
MA350 grają bardzo przyjemnie, jednak efekt mikrofonowania jest dużo gorszy od M-jedynek, każda obcierka kabla o ubranie dudni w uszach.
Słuchawek używam głównie w łóżku i teraz muszę leżeć nieruchomo niczym mumia 🙂
Między innymi na podstawie powyższego testu zdecydowałem się kupić MA350 i czuję się zobowiązany do przedstawienia moich wrażeń 🙂
Jestem „audiofilem” starszej daty i temat słuchawek dokanałowych był mi do tej pory obcy. Przeknałem się, że może to być fajna opcja i postanowiłem zakupić sobie takie zabaweczki. Budżet w porywach do 200 zł. Opis MA350 bardzo mnie zachęcił. W ciągu miesiąca przetestowałem w warunkach domowych kilkanaście par a do bezpośredniego porównania z MA350 miałem dużo tańsze PANASONIC RP-TCM125 oraz SONY MDR EX450 w podobnej cenie. O inych modelach nie będę pisał ponieważ bezpośrednio nie były porównywane. Były Senscheiser, A-JAYS, DENON, JBL i kilka innych.
Każde słuchawki przed odsłuchaniem wygrzane przez ok. 36 godzin ciągłego grania. Przeznaczone do odsłuchu na urządzeniach mobilnych przy wysokich poziomach głośności (maks albo prawie). To ważne kryterium w przypadku MA350 ale o tym za chwilę.
Wykonanie MA350 mnie nie urzekło. Malowanie średnej klasy. Wymiana gumek dość trudna aczkolwiek same gumki dobrej jakości. Kabel w oplocie ale z silną tendencją nie tyle do plątania ile do skręcania – tak to bym określił.
Tony niskie wg mnie zasługują na duży plus. Schodzą dość nisko. Nie narzucają się i jeśli w utworze nie ma basu to go nie słychać. Jeśli jest bas to go czuć ale nie narzuca się przy każdej śladowej nawet ilości basu w utworze. Cecha raczej z wyższej półki. Po przeczytaniu testu nastawiony byłem raczej na większą ilość energii ale zawiedziony też nie byłem. Bas nie wchodzi na średnicę i wokale są fajnie odseparowane.
Zakres tonów średnich jest generalnie dużą zaletą tych słuchawek ale… o ile wokale brzmią bardzo ładnie o tyle górny zakres tonów średnich i dolny wyższych wraz ze wzrostem poziomu głośności nabiera bardzo twardego charakteru. Gdybym słuchał na poziomie głośności 5 byłoby to prawie niezauważalne. Przy 9-10 jest masakra. Radość ze słuchania znika 🙁
Tony wysokie w dolnym zakresie j.w. Wyższy zakres bardzo ładny. Moim zdaniem najwyższe tony są z klasy o półkę wyższej.
Przestrzeń na dobrym poziomie.
Rozdzielczość również dobra przy nie za wysokich poziomach głośności. Im wyżej tym przełom średnica/wysokie zlewa sie coraz mocniej.
Komfort jest bardzo subiektywnym aspektem ale nadmienię, że dla mnie słuchawki były bardzo niewygodne i po ich wypróbowaniu zrezygnowałem z testowania słuchawek z metalową końcówką. Czułem w uchu, że jest to coś twardszego od plastiku a co za tym idzie mniej komfortowego i dlatego zamówiłem słuchawki sony 450 a nie 650. Długi kanał dżwiękowy wydawał mi się bardzo dobrym rozwiązaniem ale w praktyce słuchawki wystawały, bujały się w uchu.
Reasumując słuchawki nie zostały ze mną. Zostały soniacze chociaż oceny w poszczególnych aspektach byłyby gorsze to całościowy odbiór muzyki (o jakości wykonania nie wspomnę bo SONY to przynajmniej klasa wyżej) i radość z jej słuchania są nieporównywalnie większe. Projekt RHA wydaje mi się być projektem inżynierskim i dlatego w cząstkowych ocenach te słuchawki mogą wypaść bardzo dobrze jednak trochę się to mija z czymś o czym pomyślałby muzyk 🙂
PS
Jeżeli ktoś szuka tanich słuchawek to panaski są chyba nie do pobicia – komfort i dżwięk w cenie 39 złotych wymiata.
Witam, o jakim dokładnie modelu mówił Pan w post scriptum? Poza tym, czy słuchawki douszne za 39 zł mają podejście do tych za 100-120 zł?
Pozdrawiam
PANASONIC RP-TCM125 – wspomniałem na początku posta 🙂
Są bez wątpienia słabsze od SONY ale nie na tyle na ile wskazuje różnica cenowa. RHA ma350 dla mnie do głośnego słuchania są nie do przyjęcia chociaż koleżanka też kupiła i nie narzeka natomiast słucha ok. dwa razy ciszej.
Witam Panie Jakubie,
Kupiłem te słuchawki jakiś czas temu, ale niestety nie pasowały do moich uszu – nie mogłem ich włożyć porządnie. Nie wiem już czy to kwestia kształtu tych słuchawek czy anatomii ucha, w każdym razie nie mogłem nawet ich posłuchać dobrze i ocenić dźwięk. Ale słuchawki zwykłe od telefonu Samsunga pasowały i Philips SHE3700 też nie wypadały. Zamierzam kupić inne a konkretnie Brainwavz Delta. Czy mógłby mnie Pan może nakierować jakoś według własnych odczuć czy one są podobne względem kształtu? Czy według Pana jeżeli te wypadały to tamte też będą? I jeszcze jedno pytanie: wie Pan czy wersja z mikrofonem różni się pod względem jakości dźwięku?
Witam Panie Miłoszu,
Każdy z nas ma zupełnie inną anatomię i z tego względu jest to naprawdę loteria. Niemniej Delty są drobniejsze od MA350, mają mniejsze korpusy i łatwiej jest je umieścić w małżowinie. Na problemy z wypadaniem często solucją są także pianki, np. Comply S400 lub T400, aczkolwiek raz, że zużywają się względem silikonów, a dwa, że mają pewien wpływ na dźwięk. Teoretycznie wersja z mikrofonem nie powinna różnić się jakością dźwięku od wersji go pozbawionej.
Czy ktoś lub autor może mi powiedzieć co z trzymaniem się w uchu takich słuchawek. Zastanawiam się czy to będzie dobry wybór na słuchawki dokanałowe(max 130 zł) do codziennego użytku, wysiłku fizycznego(spokojne bieganie i siłownia) i raz na jakiś czas do podpięcia do komputera do gier.
Tego nikt nie wie, ponieważ każdy posiada inną anatomię ucha. Mam znajomego, któremu kompletnie żadne słuchawki nie pasują i wyjątki można liczyć na palcach jednej ręki. Jeśli jednak boi się Pan o wypadanie słuchawek w trakcie czynności fizycznych, należałoby szukać modelu ze „skrzydełkami” usztywniającymi. W tak niskich pułapach cenowych znajdzie je Pan np. w Superluxach HD387.
A wie ktoś może jak one wypadają w porównaniu z MA-390 ?
Jeszcze nie.
Na rynku pojawiła się oferta „następcy” RHA MA350 – RHA MA390 Universal. Jest inna budowa obudowy (trochę podobna do MA750i), zastosowano nowe przetworniki – model 130.8, inny przewód i pilot z microfonem. Czyli inne słuchawki 🙂 .. a jednak reklama brzmi – następca :D.. Ciekawe czy rzeczywiście poprawiono dźwięk czy raczej skonstruowano uniwersalne słuchawki do niczego?
Trudno powiedzieć Panie Marku. Marketingowcy mają z reguły bardzo bujną wyobraźnię i tendencję do dezorientowania nas, użytkowników, byle tylko sprzedać nowy-stary produkt zmuszając do pozornej migracji na lepsze. Uniwersalność nie czyni jednak słuchawek bezużytecznymi. To cecha którą można zrealizować mniej lub bardziej kompromisowo i czasami się to po prostu udaje, a czasami nie.
Panie Jakubie,
Czy mógłby Pan wyrazić swoją opinię o tych słuchawkach w porównaniu z A-Jays Three? Właśnie dobiły swojego żywota i szukam czegoś nowego w przedziale do 200 zł. Z góry bardzo dziękuję!
Niestety Panie Danielu nie dane mi było testować tego modelu. Kiedyś prowadziłem jak pamiętam rozmowy na temat załatwienia tej marki na testy, ale wątek się urwał. Służą natomiast Panu propozycje z działu Polecane – może tam znajdzie się coś ciekawego.
rha ma390 przydałaby się kompetentna recenzja następcy 350.
Zapewne przydałaby się, ale być może dlatego: https://forum.audiofanatyk.pl/index.php?/topic/1958-porównanie-słuchawek-do-100-zł/ nie miałem jeszcze żadnej oferty takiego testu 🙂 .
Te czy Audictus Endorphine