Ludzie rozsądni na ogół szukają takiego sprzętu, przy którym każda wydana złotówka będzie miała swoje odzwierciedlenie w nabywanym produkcie. Niektórzy jednak szukają takich urządzeń, aby każda wspomniana złotówka brzmiała za dwie, czasami nawet trzy wydane na sprzęt konkurencji. NuForce wyraźnie stara się wychodzić w wielu swoich produktach naprzeciw takim dążeniom, dzięki czemu możemy przywitać kosztujące jedynie 230zł słuchawki z ich „topowej” dokanałowej serii – NE-700M, będące następcami popularnych i do tej pory dostępnych w sprzedaży NE-7M.
Dane techniczne
Testowany egzemplarz to najnowszy model z serii 2013 z poprawionym kablem, kątowym wtykiem oraz zmienionym pilotem. Spójrzmy może na samym początku na dane techniczne:
Słuchawki:
– typ przetworników: dynamiczne, 8mm
– impedancja: 16 Ohmów
– pasmo przenoszenia: 20Hz – 20kHz
– moc nominalna: 3mW
– maksymalna moc wejściowa: 10mW
– czułość: 105dB +/- 3dB
– wtyk: jack kątowy TRRS (4-dzielny) 3,5mm
– waga (bez opakowania): 15,4g
Mikrofon:
– czułość: -38dB +/- 3dB
– kierunkowość: dookólny
– maksymalny sygnał wejściowy: 115dB SPL
– mikrofon działa z telefonami: iPhone 2G / 3G / 3GS / 4G, a także iPod Touch i BlackBerry Storm
Zawartość zestawu (oczywiście prócz słuchawek):
– 3 pary gumowych końcówek w trzech rozmiarach S / M / L
– etui w formie woreczka z materiału
Jakość wykonania i konstrukcja
Podczas, gdy testowane przez nas jakiś czas temu NE-770X cechowały się ultra-lekką konstrukcją, NE-700M idą bezpośrednio w trwałość pod postacią bardzo dobrego wykończenia wszystkich łączników i gumowych złączek kabla, a także w całości aluminiowych korpusów. Wizualnie są minimalnie większe od NE-770X, ale jednocześnie w tej samej „filozofii” wykonania. Otwory powietrzne przetworników znajdują się pod spodem, niemal przy wychodzących z korpusów przewodach, przez co sporo trudniej o ich przypadkowe zatkanie brudem.
Oznaczenie kanałów L-R jest identyczne, jak w przypadku pozostałych modeli NU, a więc tylko i wyłącznie wizualne „obrączki” w różnych kolorach przy wyjściach przewodów. Ponieważ jest to jednak wariant M, posiada na lewym przewodzie pilot do odbierania rozmów telefonicznych wraz z wbudowanym w niego mikrofonem.
Słuchawki są bardzo wygodne, a w czym swój udział mają przede wszystko dobrej jakości tipsy, choć osobiście preferowałem te z modelu 770. Nie trzeba ich głęboko umieszczać w kanale słuchowym, aby uzyskać odpowiedni poziom izolacji od otoczenia, a o której napiszę trochę więcej przy okazji zastosowań. Nie mają też żadnych problemów z sitkami, które notowałem przy obu modelach ThinkSounda – plecionka w ogóle nie reaguje w taki sposób i materiał ten jest identyczny, jak w NE-770X.
Największą „głupotą” w tych słuchawkach jest 4-dzielny jack TRRS, który ogranicza w znaczny sposób zastosowanie ich w praktyce, a raczej brak odpowiedniej przelotki na zwykłego jacka 3,5mm stereo, ponieważ bez TRRSa nie byłoby z drugiej strony możliwe korzystanie z modułu do odbierania rozmów. Tak czy inaczej trzeba będzie się mocno napocić, aby zmusić słuchawki do pracy w normalnym gnieździe, ponieważ przy takiej wtyczce brzmienie jest w zasadzie jak mono, jakby słuchało się głośniczków wyjętych wprost z legendarnego „ruskiego radia”. W takiej sytuacji normalny dźwięk można przywrócić doraźnie poprzez … trzymanie przycisku do odbioru rozmów, cały czas. Sugeruję bawić się więc w nie do końca wsadzony jack – tak za pomocą oryginalnej przejściówki od Xonara Essence STX na jack 6,3mm udało mi się zmusić je do poprawnej pracy z np. E09K. Gdyby chociaż dorzucono przelotkę z małego jacka na mały jack, sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej, a tak jest to jeden z głównych powodów niższej oceny końcowej.
Brzmienie
Koncepcja NuForce’a nie zmienia się specjalnie między ich słuchawkami, dlatego z góry zakładałem, że NE-700M będą większą uwagę zwracały w kierunku basu i tutaj również się nie pomyliłem. Amerykanie lubują się w potężnym dźwięku – wystarczy spojrzeć na ich konstrukcje w zakresie kolumn podłogowych.
Bas to dokładne odzwierciedlenie powyższego stwierdzenia. Jest dobrej jakości, zaokrąglony i mocny, ale mimo to nie jest aż tak mocny jak w NE-770X i nadal nie zalewający, brzmiący zamiast tego niczym niektóre HiFimany, w których specyficzna amerykańska mentalność Head Direct również ma pewne swoje odzwierciedlenie. Enigmatic Soul z albumu Invincible od Two Steps From Hell brzmiał na nich tak klimatycznie i naturalnie, jak tylko można to sobie wyobrazić, z pełną monumentalnością, jaka winna mu towarzyszyć. Tak, monumentalność to bardzo dobre słowo opisujące brzmienie tych malutkich słuchaweczek, namacalny dowód na to ile można wyciągnąć z malutkiego przetwornika dynamicznego i jak wysoko podnieść wrażenia słuchowe z niego płynące. Przy niektórych utworach wspomnianego wykonawcy czuć było na sobie potęgę i siłę, uzupełnianą przez lekko ciemnawy charakter pozostałych fragmentów pasma. Potęga jednak to jedno, a preferencje i wyważenie całościowe to drugie. NE-700M to słuchawki do grania z przytupem i z tego względu świetnie sprawdzą się wszędzie tam, gdzie bas będzie mocno cierpiał od otoczenia (miejski outdoor) lub będzie uznawany za przydatny – jakakolwiek muzyka operująca na mocy i potędze, ścieżki z filmów itp. W regularnej muzyce to mimo wszystko nie jest to, co lubię. To przesadyzm od którego staram się zawsze uciekać i którego pozbyć się mogę dopiero na lekkich, jasnych źródłach lub przy użyciu korektora, jeśli wszystko inne zawiedzie. NU są jednak jednym z takich modeli słuchawek, dla których warto wyciągnąć z szafy wszystek sprzęt, który może im pomóc zgubić trochę masy z dołu i przy którym nie szkoda czasu, aby się nim pobawić.
Średnicę i górę można tu rozpatrywać generalnie w ramach jednego tworu, bowiem między nimi zachodzi naprawdę mocna korelacja i spójność, wręcz zadziwiająca. Zarówno jeden jak i drugi obszar są nasycone, pełne, lekko przyciemnione ale i detaliczne, nie przykrywają się wzajemnie, nie mają nienaturalnych wybić w ramach swoich fragmentów, nie ma też o dziwo problemów niskiej rozdzielczości, kompresji, „lejkowania”, które notowały np. niewiele tańsze Klipsch Image S3. Wszystko jest tak jak być powinno i moim zdaniem to najmocniejsza strona tych słuchawek – płynny mariaż średnicy oraz góry. W tej cenie spodziewałem się sporo gorszego dźwięku, otrzymałem sporo lepszy niż bym przypuszczał. Albo z tymi słuchawkami jest coś nie tak, albo cena jest rekordowo niska, jak na takie brzmienie. W tej cenie to chyba najlepsze średnie i wysokie tony jakie do tej pory słyszałem, a którymi można w pełni rozkoszować się po odjęciu basu. Na tym polega skrywany na swój sposób geniusz tych słuchawek – że bez oczywistego i wymuszonego sparklingu na górze i wyższej średnicy wszystko to czuć doskonale, w doskonałym umiejscowieniu wobec odtwarzanych utworów, jakby wszystkie kawałki były specjalnie dla nich przygotowane, gotowe na odtworzenie dokładnie na NE-700M.
Sekret w tak pięknym zgraniu się wyżej wymienionych zakresów leży w materiałowych sitkach, które pełnią również rolę filtrów akustycznych, to właśnie owe sitka w tak przyjemny sposób zaciemniają górę nadając jej idealny ton. Ich wyjęcie skutkuje automatycznie nie tyle wyostrzeniem się górnych rejestrów, co wprowadzeniem do obiegu ogromnej ilości sybilantów, deklasujących wszystko, co do tej pory opisałem. Jeśli ktoś opisuje brzmienie NE-700X/M jako sybilujące, to albo zmyśla, albo najpewniej wydłubał w swojej parze wspomniane sitka i tak też je ocenia. Tymczasem należy je bezwzględnie zostawić w spokoju, inaczej NU zaczną grać pod względem góry gorzej niż nawet Philipsy SHE-3590 za 30-50zł, którym również zdarzało się mieć sporadycznie w górze parę nowalijek od czasu do czasu w zależności od utworu.
Scena jest w nich jak najbardziej poprawna, a nawet więcej, gdyż rysowana jest bardziej sugestywnie, niż wskazywałyby na to standardy dokanałowe, w efekcie wypadając tylko trochę gorzej od naprawdę przestrzennie (zwłaszcza na szerokość) grających Brainwavz M3. Nie ma się w nich przemożnego wrażenia kompresji i upakowania sceny na siłę, co również w kontekście ich ceny jest bardzo „dziwnym” zjawiskiem, bo nie do tego przyzwyczajają nas od lat producenci. Dzięki temu potrafią „wychylić się” w znaczny sposób na odpowiednim sprzęcie i dlatego warto parować je z przestrzennymi układami, a o czym więcej powiem przy okazji omówienia źródeł.
Po zakończonych regularnych odsłuchach po raz kolejny moja tendencja do nieodpuszczania wzięła górę i skończyło się na zabawie w zmianę standardowych tipsów na cokolwiek innego i sprawdzanie efektów tychże podchodów. Ostatecznie najlepsze efekty udało mi się uzyskać na końcówkach w rozmiarze M wziętych od AKG K390 NC. Tipsy te są tylko minimalnie mniejsze rozmiarowo od oryginałów, ale przystosowane zostały do nasadzania na większe otwory dolotowe modelu Austriaków i na NuForce’ach w efekcie nie siedzą tak mocno, jak oryginały.
Konsekwencją tego jest zmniejszenie się izolacji od otoczenia, ale również ciśnienie wewnątrz kanału słuchowego, co zapewnia dłuższe ich użytkowanie bez uczucia zmęczenia, zaś brzmienie … tutaj dzieje się coś niebywałego, ponieważ słuchawki całkowicie zmieniają swoje oblicze. Dźwięk nabiera bardziej otwartego charakteru – góra delikatnie się rozjaśnia, a bas ulega zauważalnej redukcji, także kierunek został obrany bardzo dobrze, bo choć nie jest już tak potężnie, bez mocnego wybrzmienia, to moc nadal jest wyczuwalna, słuchawki nie zatracają swojego pierwotnego smaku. W połączeniu z opisywanymi tipsami i na również NuForce’owym DACu Icon μDAC2 otrzymałem zadziwiająco wręcz dobre brzmienie, dosłownie genialną synergię o świetnej przestrzenności, muzykalności i rozdzielczości, czego w ogóle bym nie oczekiwał po słuchawkach za 230zł! Spokojnie mogą rywalizować w takim mariażu z drogimi słuchawkami dynamicznymi z przedziału 500zł, jak np. bardzo wysoko ocenionymi przeze mnie ThinkSoundami MS01, czy też HiFiManami RE-ZERO i gdybym miał je oceniać w takiej konfiguracji, otrzymałyby w zasadzie pełne 100% w ocenie końcowej, naprawdę nie wiem jakie NuForce umieścił tam przetworniki, ale jeśli mówić o możliwościach, to są chyba z kosmosu.
W przypadku użycia Comply T400 niestety nie mogę się już wypowiedzieć tak pozytywnie. Co prawda wzrasta komfort, jako że kanały mogą sobie trochę „pooddychać”, ale góra ulega jednocześnie przyciemnieniu i nieprzyjemnemu zmatowieniu. Potencjał jest tutaj ograniczany w bardzo sztuczny sposób, bowiem ma się wrażenie, że górne rejestry są niskiej jakości, co jest kompletną nieprawdą. Przesiadając się z wcześniej opisywanych tipsów na T400 wrażenie to jest jeszcze mocniejsze i jak dla mnie całkowicie dyskwalifikujące zastosowanie pianek w tym modelu.
Wracając na ziemię i do oceny wszystkiego tak jak wyjęło się z pudełka, z małej chmury wyszła burza z gradobiciem – tak można je określić najdobitniej i najśmieszniejsze jest w NE-700M to, że te słuchawki kosztują raptem 230zł, a grają „lepiej” niż niejedne dokanałowe dynamiki za dwa razy tyle. Jeśli posiadamy do tego odbasowione źródło lub umożliwiające w łatwy sposób odjęcie niepotrzebnego moim zdaniem basu, uzyskujemy tutaj brzmienie w granicach kwoty 500zł i wyżej. Przetworniki NE-700M mają naprawdę spory potencjał i wcale tu nie przesadzam z ich chwaleniem – wiadomo jak bardzo jestem wybredny ze względu na ciągłe prywatne korzystanie z elektrostatów i jednocześnie wyczulony pod wieloma względami na bas i jeśli słuchawki kwalifikujące się na „basowe” robią na mnie wrażenie, to coś w nich musi definitywnie być. W ślepym teście na wycenę prawdopodobnie doszedłbym do takich samych wniosków i wskazał kwotę sporo wyższą niż faktyczna ich wartość. Oczywiście nie jest to możliwe, ale gdybym miał do wydania dokładnie 230zł i szukał za tą cenę dobrych słuchawek, to znając brzmienie NE-700M zrezygnowałbym z jakichkolwiek nausznych modeli właśnie na rzecz produktu NuForce. Po wymianie tipsów na odpowiednio „luźniejsze” w nasadzie – referencja.
Zastosowanie
Słuchawki nie izolują tak bardzo, jak NE-770X, ale mimo to poziom ignorancji na otoczenie jest dosyć wysoki. W połączeniu z mocnym basem tak jak pisałem ich naturalnym miejscem użytkowania jest miejski outdoor, którego zgiełk wpływa najbardziej właśnie na najniższe częstotliwości. NE-700M lubują się w mocnej muzyce, ale mimo wszystko są nader tolerancyjne co do utworów, także obojętnie, czy będzie to ciężki rock, czy electro, ich posiadacz nie powinien narzekać.
W zakresie źródła również o tym wspominałem, ale NE-700M bardzo ładnie parują się z jasnymi i częściowo odbasowionymi źródłami lub takimi, które posiadają wbudowaną (lub dostawioną) sprzętową korekcję brzmienia. Mam pełną świadomość tego, że dla wielu osób bas w NE-700M będzie idealny, a nawet za słaby (!), ale dla mnie osobiście zawsze priorytetem jest osiągnięcie z danymi słuchawkami jak najlepszej synergii i jednocześnie maksymalnej możliwej liniowości bez utraty ich pierwotnego charakteru (o ile jakikolwiek na początku tam był). Z tego też względu mimo wszystko rekomendowałbym tutaj źródła pokroju np. FiiO E07K czy E17, które mogą sobie ze względu na wbudowany EQ z nimi najlepiej poradzić, choć przy tolerancji na ich basowych zapędy lepszym wyjściem może być μDAC2 HP. Dodatkowym atutem będzie tu fakt, że wszystkie trzy urządzenia nie mają najmniejszych problemów z ich jackiem TRRS.
Podsumowanie
Zalety:
+ zadziwiająco dobra jakość dźwięku, nie tylko jak na przedział stricte budżetowy,
+ bardzo dobre wypełnienie i zejście basu,
+ przyjemna, ocieplona, optymalnie dobrana średnica,
+ aksamitna, ale czytelnie serwowana góra z dobrą jakością,
+ dobra scena z aspiracjami,
+ solidne korpusy i wtyk kątowy oraz mikrofon,
+ wysoka wygoda użytkowania,
+ bardzo dobrze skalkulowana cena.
Wady:
– bas subiektywnie przesadzony ilościowo i wymagający z tego tytułu mocnych korekcji,
– wątpliwy sposób przyklejenia sitko-filtrów,
– na malowanych korpusach łatwo widać uszkodzenia i przetarcia,
– cienki kabel sygnałowy na który trzeba po prostu uważać,
– woreczek zamiast twardego etui jest mniej praktyczny,
– izolacja od otoczenia mogłaby być nieco większa,
– brak przelotki na zwykły jack stereo.
Subiektywnym zdaniem:
NE-700M mimo zbyt mocnego basu zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. To świetnie wykonane słuchawki o żywiołowym, miejscami monumentalnym brzmieniu, które poza basem jest świetnie wyważone i nie ma czkawki z tytułu niskiej rozdzielczości, kompresji, zapiaszczenia czy wąskiej sceny. To sprzęt do tryskania sokiem, muzykalnością na prawo i lewo, dania jego posiadaczowi jak największej sytości płynącej z obcowania z dźwiękiem. Ośmielę się stwierdzić, że w zakresie sekcji średnio i wysokotonowej są to najlepiej brzmiące słuchawki na rynku w tej cenie, a nawet sporo powyżej, jeśli tylko wymienić im tipsy na nieco mniej szczelne w nasadach. Gdyby tylko nie ten nieszczęsny jack TRRS i brak przelotki…
Witam Pana,
czy jest Pan zorientowany gdzie można aktualnie zakupić recenzowane słuchawki?
Niestety wygląda to tak, jakby powyższy model został wycofany ze sprzedaży, gdyż dostępność w sklepach online jest zerowa.
Ewentualnie: czy jest Pan w stanie zaproponować jakieś inne słuchawki, które będą miały tak samo dobrą „górę” i „środek”, jak te NuForce’a? Jestem w stanie wyłożyć do 250zł, nie muszą być dokanałowe.
Pozdrawiam,
Miłosz K.
Witam Panie Miłoszu,
Tak jak pisałem w komentarzach do wersji X, model ten nie jest już produkowany, także Pana obserwacja jest jak najbardziej prawidłowa. Dosyć blisko stały w bezpośrednim porównaniu Brainwavz M3, z jednym zastrzeżeniem: kosztują 299 zł nowe. Możliwe, że model używany dałoby radę znaleźć w podanej przez Pana cenie. U mnie prywatnie właśnie M3 zastąpiły ostatecznie 700X.
W przypadku modeli niedokanałowych, chyba najbardziej „jakościową” (bo tak odczytuję słowo „dobre”) opcją w tych pieniądzach będą na dzień dzisiejszy Encore Rockmaster OE.
Pozdrawiam.
Witam,
dziękuję za odpowiedź Panie Jakubie.
Oczywiście słowo „dobre” odczytał Pan prawidłowo 🙂
Myślę, że 50zł w tę czy we w tę nie zrobi mi wielkiej różnicy, jeśli odbije się to na jakości grania.
Po przeczytaniu Pana recenzji modelu M3 bardzo spodobało mi się wiele ich zalet, które Pan wymienił, choćby takich jak neutralny bas, podbite średnie tony oraz wyraźna scena.
Moje wątpliwości wzbudziła jednak ich ciemność.
W Pana słowniczku odnalazłem informację, że oznacza to mniej wysokich tonów, które lubię.
Czy zatem słuchawki te nadadzą się do muzyki, którą prezentuje Pink Floyd, do muzyki ambientowej, etnicznej, filmowej i tej instrumentalnej z gier komputerowych?
Pozdrawiam.
Proszę uprzejmie Panie Miłoszu,
M3 są bardziej przez tą ich ciemność muzykalne, ale nie negujące sceny, a ta jest w przypadku ambientu bardzo ważna. Czyni to je modelem całkiem sprawnie lawirującym między różnymi gatunkami, przynajmniej na moje uszy. Z muzyką filmową i z gier radzą sobie akurat bardzo dobrze.
Pozdrawiam.
witam
czy jest jeszcze szansa dostać te słuchawki lub wersje x ??
albo mógłby Pan polecić coś podobnego ??
Pozdrawiam.
Witam,
Jeśli już to tylko na rynku wtórnym. Z czegoś podobnego do modelu M najwyżej Zero Audio Carbo Tenore.
Pozdrawiam.
Witam,
Udało mi się dorwać nową sztukę tych NuForce’ów i dzisiaj pierwszy dzień je odsłuchuję.Wcześniej używałem Philipsów SHE3590 i to głównie do nich porównuję ne-700m. Źródła nie są rewelacyjne – Samsung Galaxy S4 i PC ze zintegrowaną kartą dzwiękową. Na początku podłączyłem je pod telefon i muzykę puszczałem z serwisu Soundcloud – ogrom basu, po prostu wszystko jest zalane niskimi tonami i mówię to mimo tego, że lubię sporą jego ilość. O ile w muzyce elektronicznej po chwili się do tego przyzwyczaiłem i nawet mi to pasowało, o tyle w przypadku rocka (to już odtwarzałem na androidowym playerze) nie byłem w stanie przesłuchać całego utworu – zbyt dużo niskich tonów, średnica i tony wysokie jakby były w tle, przytłumione i wycofane, mało przyjemności ze słuchania. Ściągnałem AIMPa – znaczna poprawa, mniej niskich tonów, dużo przyjemniej się słucha, ale dalej problem ze średnimi/wysokimi tonami (zabawa equalizerem nie za wiele pomaga) – sam dokładnie nie wiem jak to opisać, nie znam się dokładnie na terminologii 🙂 – dalej są przytłumione, bardziej zbite (mniejsza scena?) w porównaniu do SHE3590. Na PC sytuacja jest podobna, z tą różnicą, że słuchając tutaj z Soundclouda nie ma tak dużej ilości niskich tonów (ogranicza karta dźwiękowa?). Później założyłem na ne-700m gumki od Philipsów – sytuacja ze średnimi/wysokimi się poprawiła, ale to nadal nie to. Basu też było trochę mniej. Pytanie teraz czy jest możliwe i jak uzyskać zadowalający mnie efekt – idealnie byłoby lekko obciąć niskie tony i rozjaśnić średnicę i górę. Ogólnie byłem zadowolony z brzmienia SHE3590, chciałem uzyskać teraz podobne, lecz lepszej jakości. Z tego co tu czytałem słuchałeś też SHE3590, więc mam nadzieję, że będziesz mógł mnie nakierować 🙂 Za niedługo zmieniam telefon (jeszcze nie wiem na jaki model) jak i kupuję kartę dźwiękową do PC – Asus Xonar DX/XD. Póki co wydaje mi się, że muszę dobrać odpowiednie gumki/pianki – tylko jakie?
Z góry dziękuje za odpowiedź 🙂
Pozdrawiam
Witam Panie Bartoszu,
Trudno jest mi estymować jaki efekt dokładnie Pana zadowoli, ale sugerowałbym spróbować z nimi pianek Comply z serii T (nie S, mają mniejsze otwory wylotowe).
Pozdrawiam.