Chińska firma Tempotec nie była mi do tej pory w ogóle znana, tak samo jak niegdyś Audio in Motion. Jest jednak coś ekscytującego w odkrywaniu tego typu sprzętu, poszukiwaniu nieznanego, nieopisanego, a dokumentowanego potem jedynie własnymi uszami, czasami pomiarami i testami na zasadzie prób i błędów. Zwłaszcza, gdy rzecz tyczy się tematu tak zdawałoby się w dzisiejszych czasach niszowego, jak karty dźwiękowe PCI-E, a jednocześnie tak popularnego w światku komputerowego audio i po wszelakich forach, że aż trudno uwierzyć.

Dane techniczne

  • Układ DAC: PCM1795
  • Wzmacniacze operacyjne: 4x TI NE5532P (wymienne)
  • Wzmacniacz słuchawkowy: TI TPA6120A2
  • Procesor dźwiękowy: C-Media CMI8888
  • Maksymalny tryb próbkowania 192 kHz / 32 bit
  • Wyjścia: słuchawkowe 6,3 mm, RCA, koaksjalne, optyczne
  • Maksymalny poziom wyjść liniowych: 2 Vrms
  • Obsługiwane systemy operacyjne: Windows 8, 7, XP

 

Zawartość zestawu

  • Karta Tempotec Serenade
  • Adapter z 6,3 na 3,5 mm
  • Płyta ze sterownikami

 

Jakość wykonania i konstrukcja

Tempotec Serenade to typowa konstrukcja SMD, która wpisuje się w tło kart takich jak AIM SC808 oraz Asus Essence STX. W niższej jednak od nich cenie, a w kontekście obecnie oferowanych STX II – nawet znacznie niższej, dostajemy układ pozbawiony wymogu dodatkowego zasilania i zdolny pracować tylko i wyłącznie na tym, co otrzyma po slocie PCI-Express.

Prócz złoto-żółtego, łatwego do wygięcia śledzia, dwie rzeczy rzucają się jako pierwsze w oczy. Po pierwsze: brak osłonki EMI. Moim zdaniem jest to błąd, ponieważ komputer jest bardzo często miejscem, w którym panują bardzo złe warunki odnośnie zakłóceń elektromagnetycznych. Taka osłonka zawsze jest dodatkowym protektorem przed tego typu sytuacjami, aczkolwiek na szczęście jej brak w moim komputerze, w którym musiała się zadomowić pomiędzy przytaczanym STXem, SC808 oraz ogromną kartą GTX 1070 z serii Strix, nie spowodował, żebym słyszał jakiekolwiek przebicia lub zniekształcenia płynące tylko i wyłącznie z tytułu wyłapywania „śmieci”.

Po drugie, a co jest już kwestią wizualną, karta ma na swoim grzbiecie naniesione skrzypce. To tak naprawdę jedyna wizytówka tego urządzenia i rzecz, która może, choć nie musi się akurat podobać. Podobny gest przypomnę uczynił Creative na karcie AE-5, aczkolwiek tam postawiono na wzornictwo bardziej nowoczesne.

Zamiast jednak na wizualnych aspektach, skupmy się na wyposażeniu w złącza.

Tylny śledź zdradza, że mamy styczność z układem wybitnie stereofonicznym: wyjście słuchawkowe, para wyjść RCA, osobne złącze koaksjalne i zatyczkowy port optyczny. Na tym lista się kończy. Tak, karta nie posiada złącza dla panelu przedniego obudowy, nie ma też żadnej opcji na dodatkowe moduły rozszerzeń czy śledzie wielokanałowe, poza jednym, nieopisanym gniazdem 6-bolcowym J6, które zakładam, że służy do podłączania aparatury diagnostycznej lub programatora. Brakuje także możliwości podłączenia mikrofonu w jakiejkolwiek formie.

Co prawda producent podaje w danych technicznych możliwość obsługi AC3/DTS po gniazdach S/PDIF, ale wystarczy rzucić okiem na panel sterownika (w dalszej części recenzji), aby nie mieć złudzeń co do zdolności wielokanałowych przedmiotu recenzji. Tak samo wątpliwości rodzą się, gdy w wymaganiach wyczytujemy konieczność posiadania 1 wolnego portu… USB. Tłumaczenie na stronie producenta jest więc delikatnie mówiąc nieco frywolne i niekoniecznie musi pokrywać się z rzeczywistością, przynajmniej w wersji angielskiej.

Na pokładzie znalazły się 4 wymienne wzmacniacze operacyjne NE5532P od Texas Instruments w gniazdach DIP8. Przynajmniej jedna para powinna pełnić rolę układów I/V, ale która – niestety nie jestem w stanie stwierdzić.

O ile za każdym razem tego typu rzeczy są odbierane przeze mnie pozytywnie, należy pamiętać, że w przypadku użycia większej ilości układów wyższej klasy rośnie nam wtedy dosyć wysoko koszt całego przedsięwzięcia. Dobrym przykładem jest np. Burson Play, który posiada w sobie aż 5 układów wymiennych i przez to stopniowanie kosztu wraz z lepszymi układami jest stosunkowo drastyczne. Tak samo Creative Titanium HD oraz X7, które przy 4 wzmacniaczach operacyjnych generowały słyszalną warstwę abstrakcji i nie pozwalały w określonych konfiguracjach (np. 2x Supreme Sound V5 + 2x 994Enh) uzyskać zbliżonych rezultatów co prostsze i teoretycznie gorsze tory z mniejszą ilością układów tego samego typu. Oczywiście są to moje dywagacje, ale przyjmuje się też zasadę, że im mniej wzmacniaczy operacyjnych w torze audio, tym lepiej.

Na stopniu wyjściowym pracuje nasz stary dobry znajomy już od czasów STX’a, a więc TPA6120A2, również od Texas Instruments. Spodziewać można się tym samym, że wzorem tejże właśnie karty Serenade będzie miała ok. 10 Ohm na wyjściu. TPA ceniony jest za swoją stabilność i bezpieczeństwo, także choć sam osobiście nie do końca preferuję jego brzmienie (z reguły dosyć neutralne, czy wręcz suche, przez co pasujące do słuchawek ciemniejszych), uważam umieszczenie go tutaj za przemyślaną i rozsądną decyzję.

Sercem układu jest natomiast procesor dźwiękowy C-Media CMI8888. Powtarza się nam sytuacja z SC808, która wykorzystuje ten sam układ. To również i ta firma jest dostawcą sterowników do tej karty, ale wszystko przechodzi przez ręce programistów Tempotec’a.

Rolę konwertera C/A pełni układ PCM1795. Przypomnę tylko, że STX posiadał PCM1792A, Titanium HD oparty był na PCM1794, zaś SC808 miał flagowego WM8741.

Pakiet uzupełniają kondensatory OS-CON typu solid i przełączniki Takamisawa A5W-K. Karta posiada zaimplementowane zabezpieczenie przed utratą zasilania, dzięki czemu nagłe wyłączenie się komputera nie powinno powodować nieprzyjemnych pyknięć i strzałów w słuchawkach.

Tuż przy gnieździe PCI-E znalazł swoje miejsce kontroler MCU firmy Xilinx, model XC9536XL.

Jeśli dobrze widzę, regulatorem napięć jest układ Techcode TD2778. Zaraz obok znajduje się wysokoczęstotliwościowy koncentrator RF AMTEL ATMLH726.

Co ważne jest podkreślenia dla niektórych osób, podczas pracy z Serenade ani razu nie zanotowałem problemu z wykrywaniem czy znikaniem karty w cyklach uruchomieniowych, czy to na zimno, czy restartując po paru godzinach. Karta w trakcie działania jest ciepła, ale daleko jej do temperatury, którą uznałbym za niepokojącą, także i w tym zakresie nie ma żadnego problemu. Nie odnotowałem też takowego z instalacją, deinstalacją oraz reinstalacją sterownika.

 

Sterowniki

A skoro już o tym mowa, panel sterownika jest zorganizowany w formie bardzo prostego interfejsu imitującego sprzęt stacjonarny i zorganizowany na poszczególnych „kartach” aktywowanych za pomocą przycisków bocznych.

Niestety Tempotec nie ustrzegł się błędów na tym etapie. Pomijając już „skaczące” przyciski boczne w zależności od wybranego trybu, największą wadą są po prostu niedziałające niektóre efekty i funkcje, jeśli karta pracuje z próbkowaniem wyższym niż 44.1 kHz. Niemal cała zakładka „Advance” jest wtedy bezużyteczna, ponieważ aktywacja „Dynamic Bass”, „Audio Brilliant” lub „Voice Clarity” generuje fatalne zniekształcenia i artefakty uniemożliwiające jakikolwiek odsłuch, a które mogę porównać tylko do uszkodzonych fizycznie DACów oraz upalonych końcówek mocy. Poprawnie działa tylko głośność adaptacyjna. Nie było możliwe również użytkowanie funkcji Surround na karcie Headphone. Dopiero powrót na próbkowanie 44.1 kHz (bez względu na bitowość) umożliwiła spokojną pracę z wyżej wymienionymi. Wtedy też okazało się, że są one bardzo ciekawie zrealizowane. Zwłaszcza opcja Surround oraz dosyć ważna w Serenade „Audio Brilliant”.

To jednak tak naprawdę najważniejsze rzeczy z tych jakkolwiek negatywnych. Na upartego można jeszcze przyczepić się do optycznie niespecjalnie wycentrowanego suwaka balansu i mozolnego szukania odpowiedniego miejsca do kliknięcia przy np. wyborze próbkowania w formie pokrętła. Na tym na szczęście lista się kończy. Nie jest wykluczone, że będzie to rozwiązane, razem z wcześniej wymienionymi uwagami odnośnie efektów DSP w kontekście próbkowania, w przyszłych iteracjach sterowników.

Co można natomiast pochwalić? Wszystko inne. Equalizer nie odstający funkcjonowaniem od tego z SC808 (na plus oczywiście), duże możliwości modyfikowania barwy dźwięku czy wielkości pomieszczenia, możliwość pracy z prostymi regulatorami basu czy sopranu jeśli nie czujemy się na siłach z poszczególnymi zakresami częstotliwości, czy też coś bardzo ważnego dla większości użytkowników, a więc regulowany gain. Producent nie podaje przeskoku, jaki jest wykonywany między jednym a drugim trybem, ale jest tam moim zdaniem zdrowo z +20 dB. Dzięki temu karta jest na starcie bezpieczniejsza, a po aktywacji – niesamowicie głośna i mogąca spokojnie napędzić nawet bardzo wymagające słuchawki.

Należy pamiętać jednak, a co będę powtarzał pewnie jeszcze parokrotnie, że Tempotec jest przeznaczony do pracy z sygnałem tylko i wyłącznie stereo, dlatego też nie ma na pokładzie żadnych opcji wielokanałowych, dekoderów popularnych standardów tego typu, czy też jakiejkolwiek możliwości wyprowadzenia takiego sygnału z komputera.

 

Przygotowanie do odsłuchów

Jak zawsze wszystkie procedury i opisy można znaleźć na tej stronie, wraz ze sprzętem który jest przeze mnie wykorzystywany, a który przewija się również i w tej recenzji w jej treści.

Choć producent nie podaje na swojej stronie wsparcia dla systemu Windows 10, nie miałem żadnych problemów aby zainstalować do karty sterowniki (Windows 10 Home x64, wersja 1803, kompilacja 17134.112). Karta nie miała żadnych problemów z koegzystencją z Asusem Xonar Essence STX (UniXonar 1815 v1.64 rev.2), AIMem SC808 (czysty sterownik 1.0.1.8 instalowany moją metodą bez panelu) oraz zintegrowanym ALC892. Wszystkie one pełniły tu rolę punktów odniesienia, przy dodatkowym akompaniamencie FX-Audio DAC-X7 jako honorowego przedstawiciela rodzaju układów zewnętrznych i także wyposażonego w TPA6120A2.

Tym razem paleta słuchawek była całkiem różnorodna i obejmowała m.in. takie modele, jak:

Intencją było sprawdzenie jak karta radzi sobie z szeroką i elastyczną paletą słuchawek od modeli ciepłych i pogłosowych, przez naturalne i neutralne, po analityczne lub jasne i bardzo chude na basie.

 

Jakość dźwięku

Pierwszą rzeczą, od której zaczynam każdą swoją recenzję, jest bas. Tak się akurat składa, że karta Tempoteca również i od niego próbuje nakreślić dobitnie swoją egzystencję. Wszelkie obserwacje sprowadzają się nie tylko do faktu, że basu jest w Serenadzie wyczuwalnie, ale przede wszystkim do charakteru, a ten opisuje głównie jedna rzecz: twardość. Bas tej karty jest sam z siebie podkreślony i twardy. Nie powiem że jest go dużo, ponieważ ilość jest często wartością po prostu zbyt względną i ryzykowną w określeniu, ale definitywnie spotykałem karty mające mniejszy potencjał basowy.

Twardości basu nie należy mylić tu z rytmiką. To są dwie zupełnie różne od siebie zagadnienia i bardzo dobrze wykazały to np. K280 Parabolic. Trzymam je u siebie ze względu na ich 75 Ohm i umiejętność ładnego pokazania chociażby tego, że STX daje chudszy, ale lepiej kontrolowany bas, a SC808 wyraźnie głębszy, miększy. Serenade ma natomiast najtwardszy z nich wszystkich bas i jednocześnie najmniej pasuje do tej konkretnej pary słuchawek (STX-owi przypada tenże zaszczyt). Ok, więc poszukajmy czegoś bardziej dopasowanego – K501. Klasyka do klasyki że tak powiem, często rekomendowana jako para wybornie sprawdzająca się w takiej muzyce. I jednocześnie słuchawki których nie lubię, po prostu. Właśnie przez bas, który jest dla mnie najzwyczajniej w świecie zbyt oszczędny. Mocniejszy, twardszy bas Serenade akurat im w tym miejscu ładnie służy, choć nie tylko.

Średnica to taka szara myszka, która nie przeszkadza nam w spektaklu, ale też nie daje się z niego usunąć w jakikolwiek łatwy sposób. Bardzo częsta sytuacja, która oddaje w ten sposób najlepiej charakter zastosowanych słuchawek. Definitywnie udział w tym ma wspomniana twardość basu, kradnąca naszą uwagę przy wielu sposobnościach. Można powiedzieć, że to taki dosyć średnicowy standard, który poziomem – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – nie odbiega np. od przytaczanego wcześniej Essence STX. Aczkolwiek już np. SC8000 była kartą, która mocniej zaznaczała swoją średnicową obecność. Tam jednak miał to być (i był) główny punkt programu. Tempotec tymczasem realizuje swoje własne, unikatowe priorytety.

Sopran bowiem – i tu może być dla wielu zaskoczenie – nie jest w tej karcie ani podkreślony, ani nawet neutralny. Jest lekko ocieplony, nie do końca rozbudowujący się na wyższych oktawach, co wpływa korzystnie na słuchawki jaśniejsze i jest swego rodzaju wręcz ewenementem.

Znów powołam się na przykład z K280 i K501. Pierwsze są same w sobie ciemniej grającą parą i im tego typu strojenie nie jest na rękę. K501 natomiast wykazują słyszalnie mniejszą tendencję do jazgotliwości i zmierzają w stronę przyjemności. W takich sytuacjach formalnością jest już tylko potwierdzić obserwacje w obu kierunkach, a więc na słuchawkach ciepłych/ciemnych, a także tych jaśniejszych, których również trochę posiadam. Za każdym razem zmiany brzmieniowe wskazywały jednoznacznie na to, że sopran lepiej jest w stanie dogadać się ze słuchawkami jaśniejszymi. Prawdopodobnie jest to też pierwsza komputerowa karta dźwiękowa mająca taką właściwość.

Scenicznie w sytuacjach, w których mam styczność z jakkolwiek redukowanym sopranem, zazwyczaj spodziewam się mniejszych zdolności scenicznych danej karty. I tak też jest w przypadku Serenady. Scena generowana przez tą kartę jest sumarycznie mniejsza niż u pozostałych (droższych trzeba podkreślić) konkurentów. STX gra bardziej na szerokość, natomiast SC808 – obszerniej całościowo. W obu przypadkach jest to w dużej mierze konsekwencja właśnie prowadzenia sopranu. STX stawia na równiejsze granie, więc jest to w jego przypadku naturalna kolej rzeczy, zwłaszcza przy bardzo podobnym DACu i identycznym stopniu wzmacniającym. SC808 ma natomiast lepszy DAC oraz inną kość wzmacniającą w torze, przez co gra jaśniej, ale też z automatu sceniczniej. W obu kartach jest również o 1 wzmacniacz operacyjny w torze mniej, przez co jest on prostszy.

Nie wygląda więc sumarycznie na to, aby Tempotec próbował drążyć temat komputerowych kart dźwiękowych od strony takiej, jaką przybrał swego czasu AIM, ani też nie do końca Asus, ale definitywnie to produkt tego drugiego stał moim zdaniem jako cel, aby zrównać się klasowo i przynajmniej zbliżyć na części cech.

Brzmieniowo karta ta może nie okazała się co prawda odkryciem na miarę SC808, ale utrzymuje na poziomie Xonara Essence STX, więc jest to – zwłaszcza przez wzgląd na cenę – rezultat solidny. To stawianie raczej na bycie po prostu tańszą alternatywą i pewną receptą na problemy wielu osób z nadmierną jasnością większości kart dźwiękowych. Stąd też konkretna przewaga: synergiczność z jaśniejszymi słuchawkami. Jest to karta o lekko ciemnawym graniu i z twardszym basem, podkreślonym w wyższym swoim podzakresie i tak naprawdę tylko ten ostatni element mi z reguły przeszkadzał.

Tym samym sekretem do szczęścia z Serenade jest dobranie jej należycie słuchawek, a raczej wysoka świadomość użytkownika podczas wyboru sprzętu, a której obawiam się, że przez niską cenę niespecjalnie będzie można się spodziewać. Na jaśniejszych słuchawkach karta ta może okazać się dobrym wyborem zwalniającym nas z poszukiwania np. starszych wersji E10 czy konieczności korzystania z korektora, modyfikacji słuchawek lub po prostu ich wymiany. Jednocześnie tegoż samego korektora (lub funkcji „Audio Brilliant”) można używać również po to, aby brzmienie karty w razie konieczności troszkę rozjaśnić i tym samym sprowadzić ją na bardzo dobre i właściwe tory. Sprawdzałem – działa to idealnie i nie miałbym nic przeciwko korzystaniu z Serenade właśnie w taki sposób.

W pozostałych przypadkach, np. tych bardziej purystycznych i obejmujących porównania A-B z innymi kartami z tej klasy, będziemy mogli mieć wrażenie, że dźwięk na najwyższych detalach jest nieco ograniczany, a w basie dzieje się niemalże coś na kształt efektu tłumienia (damping factor). Uwydatnia się to bardzo mocno na słuchawkach o niższej impedancji, takich jak AKG K240 Studio czy M220, a które to są dosyć popularnymi modelami i praktycznie z grupy docelowej dla tego produktu. Testy na słuchawkach znacznie droższych, takich jak Sennheiser HD800, potwierdziły te obserwacje i przekreśliły – przy ich 300 Ohmach – tezę o potencjalnym zjawisku tłumienia. Trochę mniej doświadczeni użytkownicy, lub po prostu nie posiadający pary o wysokiej impedancji, będą mogli mylnie podejrzewać problem z elementarnym sposobem reprodukcji basu.

 

Zastosowania

Jak już pisałem, w formie fabrycznej karta prezentuje się z perspektywy częściowo wygładzonego sopranu oraz twardszego basu. Wykorzystają to słuchawki przede wszystkim jaśniejsze i chudsze. Ale też te na planie V, które trudno często okiełznać na innym sprzęcie i co stwierdzali również posiadacze właśnie SC808. Serenade utemperuje im sopran i jednocześnie utwardzi prawdopodobnie zbyt misiowaty bas, lub po prostu go wzmocni, choć jak również pisałem mogłaby zachowywać się w rejonie basowym bardziej kompleksowo i wzmacniać całość jego zakresu, a nie tylko wyższy. Kartę miałem możliwość sprawdzenia tylko w formie fabrycznej, a więc bez wymiany wzmacniaczy operacyjnych i ustalenia dodatkowych jej w tym zakresie możliwości. Jest to pokłosie recenzji SC808, a dokładniejsze uzasadnienie jest dostępne w jej treści.

Aby Tempotec miał sens, nabywca musi poszukiwać urządzenia pod dźwięk tylko i wyłącznie stereofoniczny. To rzecz w każdym scenariuszu niezmienna dla tej karty. Serenade nie obsługuje bowiem dźwięku przestrzennego, ani też nie umożliwia nagrywania za pomocą mikrofonu komputerowego. Pozostanie wtedy korzystanie w dalszym ciągu z układu zintegrowanego na płycie lub sprzętu na USB. Miłośnicy maksymalnej jakości dźwięku nadal mogą rozważyć poszukiwania SC808, choć to trochę ryzykowny interes z racji szansy trafienia na egzemplarz z problemem znikania po restarcie. Osoby preferujące natomiast bardziej wyrównane, techniczne brzmienie oraz wysoką jakość nagrywania mogą próbować polować na karty STX z pierwszej generacji. Jeśli nagrywanie jest nam obojętne, a do tego chcemy mieć sprzęt przenośny, wtedy lampka zapala się nam np. nad FX-Audio DAC-X6, którego choć nie miałem okazji jeszcze testować, opisuje się często jako normalny i wyrównany układ.

 

Podsumowanie

Serenade okazała się kartą prostą, ale na tyle praktyczną, aby zwrócić na nią uwagę w popularnych scenariuszach. Wymienne wzmacniacze operacyjne, regulowany gain, odseparowane złącza cyfrowe zamiast jednego złącza combo, brak wymogu dodatkowego zasilania i interfejs PCI-e to największe jej zalety. Brzmieniowo z racji nieco ciemniejszego sopranu i twardszego basu sprawdzi się wszędzie tam, gdzie góry będzie za dużo a owej twardości za mało. Jednocześnie z obiektywnego punktu widzenia ich realizacja jest na tyle rzutująca na uniwersalności karty, że ocena dźwiękowa jest przez to mniejsza.

Przeznaczeniem Serenade jest jednak tylko odtwarzanie i tylko w trybie stereo, najlepiej w nisko zaszumianych elektronicznie komputerach z racji braku osłonki EMI. Część efektów dźwiękowych niestety nie działa poprawnie w wyższych trybach próbkowania i jest to też trochę chleb powszedni kart komputerowych bazujących na sterownikach, które jednak nadal mogą być w dowolnej chwili poprawione przez programistów producenta. Osoby wykorzystujące karty dźwiękowe również do rejestracji dźwięku lub systemów wielokanałowych także muszą obejść się smakiem lub poszukać po prostu innych rozwiązań.

Między nimi Tempotec będzie bronił się więc przede wszystkim akceptowalną ceną, większą natywną synergicznością z jaśniejszymi słuchawkami, praktycznymi jak rzadko kiedy efektami, wymiennymi wzmacniaczami operacyjnymi (nawet mimo faktu, że do wymiany są możliwe aż 4 układy, a co może rzutować na ostateczny wysoki koszt wszelkich zmian) i tym, że jego pokładowy wzmacniacz wyciągnie z nich bardzo dużą głośność. Jednym słowem: ciekawa karta, mająca swoje plusy, mająca też nieco minusów które warto mieć na uwadze.

Opisywany sprzęt ma być dostępny na dzień pisania recenzji za 449 zł.

 

Zalety:

  • wreszcie brak konieczności stosowania dodatkowego kabla MOLEX
  • regulowany gain na wyjściu słuchawkowym
  • możliwość pracy z próbkowaniem 32 bit
  • solidna kostka wzmacniacza słuchawkowego (TPA6120A2)
  • wymienne wzmacniacze operacyjne (NE5532P)
  • bardzo sprawnie działające efekty DSP
  • rozbudowane opcje kontroli pomieszczenia i barwy
  • dobre rezultaty synergiczne z jaśniejszymi słuchawkami
  • żadnych problemów ze znikaniem czy wykrywaniem
  • w wielu sytuacjach nawet niezgorsza opłacalność

Wady:

  • niepotrzebnie moim zdaniem utwardzony bas w brzmieniu
  • problem z pracą większości efektów DSP przy wyższym próbkowaniu niż 44.1 kHz
  • brak osłonki EMI
  • brak możliwości nagrywania oraz jakichkolwiek funkcji wielokanałowych
  • brak złącza na panel przedni obudowy
  • panele sterownika czasami średnio intuicyjne w klikaniu
  • wymiana wszystkich 4-ech wzmacniaczy operacyjnych może wydatnie podnieść koszt karty

 

Serdeczne podziękowania dla firmy Sunnyline za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

7 komentarzy

  1. Cześć Kuba.
    Zostawię Ci informacyjnie kilka istotnych rzeczy.

    Pierwsze dwa OPA przy PCM1795 to konwersja I/U, ten najbliżej TPA6120A2 obsługuje go bezpośrednio, więc ten poprzedzający to jest generalnie stopień wyjściowy dla RCA, to na nim następuje desymetryzacja sygnału oraz filtracja pasma.
    Warto wspomnieć, że karta ma wyjście SPDIF coax separowane galwanicznie, a same gniazda są lepsze jak w SC808 (RCA).
    Układ ATMEL to jest po prostu pamięć EEPROM, tam jest FW dla CM8888 – nic wielkiego.
    Scalak CPLD najpewniej ma coś wspólnego z wyjściami SPDIF, ale dość dobrze może pełnić jeszcze dodatkowe funkcje.
    Obok CM8888 są dodatkowe dwa oscylatory, które normalnie nie są potrzebne – być może służą do reclockingu w zależności od częstotliwości próbkowania, czym pewnie zajmowałby się układ CPLD.
    Zasilanie leci na kilku przetwornicach, widać 4 cewki, a same przetwornice są 3 albo 4 , Techcode to jedna z nich.
    Wszystko leci z PCI-E, tam jest tylko 3.3V – więc albo jest przetwornica jedna w konfiguracji SEPIC (chociaż wątpię).
    Więc najsensowniejsza konfiguracja to step up oraz jedna jako odwracająca.

    Karta będzie mocno wrażliwa na opampy, szczególnie te z wysokim PSRR będą tutaj przydatne, karta nie ma żadnej post regulacji za przetwornicami niestety.
    Mimo wszystko wygląda porządnie, w wielu miejscach wygląda jakby była projektowana przez te same osoby, które przykładały rękę do SC808 🙂

    • Czy ta karta wypuszcza dzwięk wielokanałowy np na amplituner

  2. Panie Jakubie, witam serdecznie, piszę tu po raz pierwszy. Chciałem zapytać, czy miał Pan kiedyś okazję posłuchać flagowych słuchawek otwartych MrSpeakers Ether Flow? I czy my, czytelnicy Pana strony, możemy liczyć na ich recenzję w niedalekiej przyszłości?
    Pozdrawiam

  3. Bardzo dobry test – miło jest poczytać na temat kart muzycznych, w ogóle recenzje części komputerowych niestety są rzadkością. Z mojej strony odradzam jednak zakup kart opartych o SC808, zwłaszcza tych typowo „chińskich”. Sam miałem dwie takie karty i z radością się ich szybko pozbyłem. Są to karty wadliwe, bez żadnego wsparcia „producenta”, sterownik to zwykle wersja beta, która raz wydana zostaje już taka na zawsze. Wady sprzętowe ujawniły się za to znacznie wcześniej – np.: AIM 808 co drugie uruchomienie komputera po prostu nie był widziany w systemie. Oczywiście zawierał te same błędy co opisywana karta. AIM SC 8000 była za to całkiem udana.

    • Panie Januszu, nie istnieją „chińskie” karty oparte o SC808. SC808 to SC808 i jedyną iteracją tej karty był PowerColor Devil HDX, który różnił się tylko ceną i obudową. Posiadam dwie karty SC808 działające do dziś, a problemy, których Pan doświadczał, były związane z wadliwą serią znikającą z systemu ze względu na wadliwy jeden kondensator i rezystor jeśli dobrze pamiętam. Pisałem o tym wielokrotnie w bardzo wielu miejscach. Były to wady usuwalne i po dobrze przeprowadzonej wymianie tych elementów karta działała stabilnie jak skała. Sterowniki dostarcza C-Media i chipy tego producenta znajdzie Pan chociażby w całej gamie Asusów, które różnią się tylko tym, że wypuszczoną przez producenta paczkę sterowników przerabiają na swoją modłę dodając najczęściej panele wizualne. Nigdy nie była to żadna beta. SC8000 również była oparta o chip C-Medii i również pracowała pod kontrolą sterowników wypuszczanych bezpośrednio przez producenta tego układu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *