Wielki powrót JVC i to tym razem ponownie od strony budżetowej? Na to wygląda. Po raz kolejny ten japoński producent (oczywiście same słuchawki są Made in China) zaszczycił mnie swoją obecnością pod postacią paczki kilku różnych słuchawek, z których testowane RX700 wcale nie były najdroższe. Ale subiektywnie okazały się w istocie najlepsze, przy czym naturalnie ową „najlepszość” sprowadzimy sobie do bardzo konkretnych powodów i argumentów.

W zestawie nie dostajemy praktycznie niczego prócz słuchawek. Nawet pudełko to oszczędność.

Dane techniczne

  • Konstrukcja: pełnowymiarowa, wokółuszna
  • Przetworniki: 50 mm, dynamiczne, zamknięte
  • Impedancja: 48 Ω
  • Pasmo przenoszenia: 8 Hz – 25 kHz
  • Dynamika: 105 dB
  • Maksymalna moc wejściowa: 1500 mW (IEC)
  • Długość kabla: 3,5 m
  • Waga: 330 g

 

Zawartość zestawu

  • słuchawki JVC HA-RX700
  • dokumentacja
  • nasadka jack 6,3 mm TRS (już zamontowana)

 

Jakość wykonania i konstrukcja

W tej cenie spodziewałbym się przyznam czegoś na kształt „plastisch fantastisch”, ale… nie do końca. JVC wpadło na genialny w swojej prostocie pomysł, który w tym właśnie modelu ogranicza ryzyko związane z uszkodzeniami pałąka praktycznie do zera.

Dzięki temu skupiono się maksymalnie na samych słuchawkach i to z bardzo dobrym efektem.

O ile bowiem mechanizm widełek i cała praktycznie konstrukcja słuchawek są plastikowe, pałąkiem nośnym jest pojedynczy metalowy pręt w otulinie, pod którą prowadzony jest kabelek sygnałowy do drugiej muszli. W efekcie naprężenia związane z użytkowaniem są przyjmowane na element o bardzo wysokiej wytrzymałości i nie ma ryzyka, że wzorem np. niektórych współczesnych modeli pęknie nam na głowie w krótkim czasie.

Opaska jest duża i wygodna. Słuchawki same w sobie - także.

Mechanizm wysuwania opaski – pełniącej rolę tego właściwego dla naszej głowy pałąka na którym opierać będzie się i rozkładać ciężar słuchawek – również zastosowano metalowy. To prosty patent z kwadratową klamrą z drutu w kształcie odwróconej litery U z nacięciami. Działa bardzo sprawnie i skutecznie. Sama opaska wykonana została z siatki poliestrowej, przypominającą dokładnie siatkę kaletniczą.

Mimo plastikowej budowy zostały wzmocnione w newralgicznych miejscach.

Na pochwałę zasługują również duże nausznice (nie mylić z naganą za materiał), które na moje uszy zostawiają w ramach średnicy otworu sporo miejsca, aczkolwiek nie wydają się na pierwszy rzut oka najgłębsze. Ich kątowość nadają specjalnie wyprofilowane krawędzie talerzy, dokładnie na tej samej zasadzie co w konstrukcjach Audio-Techniki. Widać wzorce Japończycy czerpią od siebie wzajemnie i dla nas – konsumentów – bardzo poprawnie. Czytelnie zaznaczono również polaryzację kanałów: mamy tu wyraźne litery na puszkach muszli, na splotach widełek, oraz powtórzenie za pomocą alfabetu Braille’a tuż nad nimi.

JVC mogłoby się pokusić o nasadkę gwintowaną. Czułbym się wtedy trochę pewniej podczas szybkich przepięć słuchawek.

Wygoda plasuje się na bardzo dobrym poziomie i w słuchawkach można spokojnie przepracować przynajmniej kilka godzin bez uczucia jakiegoś większego dyskomfortu, również uwzględniając tu fakt, że to konstrukcja w pełni zamknięta. Izolacja jest jednak na dosyć przeciętnym poziomie – nie są to słuchawki w pełni odcinające nas od świata zewnętrznego, a co może przekładać się w efekcie na mniejsze uczucie parności.

Puszki są wykonane z plastiku. Jedynie RX900 mają je metalowe.

Bo i choć uszy oczywiście pocą się jak w każdych zamkniętych, nie odczuwa się potrzeby robienia co 15 minut przerwy. Dużą zasługę ma tu ogromna powierzchnia nośna opaski oraz ogólnie niska waga słuchawek, a także umiarkowany docisk do głowy. Nie mają także specjalnego efektu mikrofonowego, a co też zaliczyć możemy na plus.

Mechanizm wysuwu opaski - prosty, ale skuteczny.

No dobrze, a wady? Oczywiście są i trudno byłoby nie spodziewać się, że nie znajdziemy ich w produkcie tak budżetowym. Przede wszystkim nausznice. Choć są miękkie, jest to zwykła ceratka, także skojarzenia z najbardziej tanimi słuchawkami są niestety nasuwającymi się samoczynnie. Nie możemy tak łatwo się ich pozbyć i wymienić na inne, ponieważ potrzebne nam będą takie z większym kołnierzem z jednej strony. Jest trochę zamienników na Aliexpress, ale żadne z nich nie były oryginałami (zwłaszcza od RX900), a co najwyżej o profilu zbliżonym w kilku przypadkach.

Opaska jest konstrukcją przeznaczoną dla naszej głowy. To stalowy pałąk jest właściwą konstrukcją nośną.

Choć sprzęt posiada długi kabel puszczony tylko z jednej strony, nie ma on końcówki gwintowanej, a zwykłą nasadkę (pozłacaną), konwertującą (również pozłacany) wtyk jack 3,5 mm na 6,3 mm. Zdarzało mi się wyjąć wtyk ze wzmacniacza tak, że adapter zostawał w gnieździe, toteż widziałbym z chęcią pewniejszy w takich sytuacjach gwint. Nie ma go dlatego, że słuchawki w tak niskich przedziałach cenowych nie są projektowane pod tego typu sprzęt. JVC są wydajne na tyle, że obejdą się bez tego co mam zazwyczaj na stole, a o czym napiszę jeszcze parę słów później.

Kabel wyprowadzono na stałe tylko z jednej strony.

Do wad możemy zaliczyć jeszcze pakowanie. To zwykły blister, który po otwarciu można w zasadzie wyrzucić, jako że do niczego nie będzie się już nadawał (oczywiście w przenośni – warto zachować go na potrzeby gwarancyjne). Blister jest jednak takim typem opakowania, które może być w razie czego trochę problematyczne w zwrocie, dlatego uczulam.

Materiał dampingujący. RX900 go nie mają.

Na tym jednak kończy się lista. Na całe szczęście nie ma tego dużo i jak na budżetówkę pozostawiają sobie dobre wrażenie. Nie mają problemów z nierównomiernością tonalną, balansem czy regulacją o różnym oporze, także kontrola jakości, przynajmniej w ramach posiadanej przeze mnie w tym teście sztuki, jest na bardzo dobrym poziomie, mimo niskiej ceny.

 

Przygotowanie do odsłuchów

Jak zawsze wszystkie procedury i opisy można znaleźć na tej stronie, wraz ze sprzętem który jest przeze mnie wykorzystywany, a który przewija się również i w tej recenzji w jej treści. W tym konkretnym przypadku skupiłem się na sprzęcie, z którego grały mi najlepiej, a więc Shanlinga M1, Asusa Essence STX oraz Aune S6S7.

Sprzęt przyszedł do mnie jako nowy, ale w zakresie wygrzewania praktycznie od razu doszedł do siebie. To nausznice będą największym determinantem brzmienia, ponieważ im bliżej przetworników znajdzie się nasze ucho, tym naturalniej będą grały. Na nich radziłbym się więc każdemu posiadaczowi skupić.

 

Pomiary

Pomiary pasma przenoszenia oraz odczuwalnej sceny prezentowane są na poniższych wykresach.

Z mojej strony jedynie słowo komentarza, że słuchawki w pomiarach z racji płytkości padów mogą prezentować się jako dosyć wyrównane, ale basu w rzeczywistości odczuwa się w nich więcej. Jeśli miałbym doszukiwać się analogii do innych modeli słuchawek, wskazałbym K240 Monitor oraz TH610. Zwłaszcza te pierwsze posiadają sporo analogii do sposobu grania JVC, ale o tym za moment.

 

Jakość dźwięku

Bas w RX700 jest typowym zakresem z zaokrąglonym „ogonem”. Niskie partie basowe nie schodzą do piekła, a co słuchawki starają się nadrabiać ekspozycją basu średniego. Wprowadza to troszkę monotonni basowej, ale mieści się to w granicach normy. Słyszałem już bardziej karykaturalne i niezdyscyplinowane zakresy niskotonowe w słuchawkach za więcej, także cieszy mnie to, co tutaj usłyszałem.

Średnica może na początku wydać się cofnięta, ale to tylko pozory. W praktyce jest nasycona i przyjemnie bliska, ale potrafi w miejscu łączenia z sopranem sprawiać wrażenie lekko przykrytej. Łatwo można to zauważyć na wykresie z tytułu spadku w obszarze 2-4 kHz. Wokale są przez to intymne, odbierane w sposób osobisty i bezpośredni, ale gładki i niesybilujący.

Co warte podkreślenia, zakres średniotonowy prezentuje się tym lepiej, im dłużej słuchawki będą znajdowały się na naszej głowie. Wszystko przez nausznice, dostosowujące się do jej kształtu i w efekcie przybliżające przetworniki do uszu. Im bliżej, tym bardziej naturalnie i mniej pogłosowo. Słychać to zwłaszcza zaraz po nałożeniu ich na głowę, także naprawdę warto dać im czas na uleżenie się – odpłacą się nam po stokroć.

Sopran zachowuje swoją egzystencję przez wzgląd na wystrzał w punkcie 6 kHz. Bardzo przypomina mi tu zachowaniem sopran z Fostexów TH610, choć oczywiście mówimy tu o dwóch zupełnie odmiennych klasach produktów. Chodzi tylko i wyłącznie o pewne zjawisko, które polega na alokacji energii w odpowiednim punkcie do tego stopnia, by zachować szczegółowość sopranu, a jednocześnie z racji słabiej zaznaczonego otoczenia, sprawić wrażenie płynnego przejścia do wygładzonych i wolniejszych przestrzeni towarzyszących. Podczas słuchania muzyki ma się więc wrażenie jednorodnego, przyjemnego detalu, ale potencjałem na nagłe przyspieszenie i wrzucenie sporej ilości detali.

RX700 potrafią więc zaskoczyć w odsłuchu, ale robią to pozytywnie i częściej jest im to dane uczynić na sprzęcie jaśniejszym. Wyskok wykresu nie jest bowiem na tyle dramatyczny, aby zanotować to jako coś kompletnie oderwanego od reszty. Najszybciej słuchawki z takim problemem można wyszukać u AKG, a dokładniej u ich flagowego modelu K872. Za 6000 zł dostajemy tam sopran, który jeśli zaalokuje się w odpowiednim miejscu, zaprezentuje nieprzyjemną chropowatość i zmianę barwy w stopniu kontrastującym z pozostałymi zakresami. Będzie to więc może dla niektórych osób szokiem, że tańsze od nich TH610, ale też i wielokrotnie tańsze RX700 potrafią z punktu widzenia czystej akustyki zaprezentować się na ich tle lepiej.

Scenę zamkniętych JVC można uznać za przynajmniej w porządku, z zadatkami na więcej. Przestrzeń renderują w sposób eliptyczny, naciskając bardziej na boki aniżeli na głębię. Mimo uczucia lekkiej parności wynikającej z cieplejszego strojenia, potrafią na tyle szybko wciągnąć, że bardzo szybko przyzwyczaimy się do ich prezencji. W tej cenie naprawdę spodziewałem się usłyszeć mniej i paradoksalnie scenicznie wypadają moim zdaniem lepiej, niż droższy wariant 900. Tam mamy co prawda trochę więcej miejsca przed sobą, ale na boki jest już ciaśniej, a w brzmieniu pojawia się przydźwięk i lekki pogłos. RX700 takich cech nie mają, zachowują się bardzo kulturalnie i przewidywalnie. Ostatecznie więc przywyknąć będzie trzeba jedynie do tego, że każdy dźwięk ma w nich mocne przytwierdzenie do fundamentu.

Ponad wszystkim jednak przyznam, że nie spodziewałem się tak dobrych rezultatów w tej cenie. Choć na wykresie wyglądają jak słuchawki rasowo ciemne, w rzeczywistości nie są aż tak straszne. Mają w sobie sporo z „dobrej” muzykalności, choć idąc w ich kierunku słuchawek jasnych na pewno poczujemy takie a nie inne ich strojenie. Świetnie sprawdzają się zatem przy głośniejszym słuchaniu. Do tego są to słuchawki interesujące nawet nie tyle same w sobie, co w kontekście swojego droższego o 100 zł półotwartego brata, modelu RX900, od którego są moim zdaniem są wcale nie gorsze, delikatnie mówiąc. Są owszem, lepiej wykonane od 700-tek, ale w ramach formatu półotwartego zmiany brzmieniowe nie idą dokładnie w tym kierunku w którym bym sobie tego życzył.

Analizując przyczyny tak paradoksalnej sytuacji, w której model tańszy gra mi niemalże jednoznacznie lepiej od droższego i teoretycznie lepszego, doszedłem do wniosku, że przetworniki znajdujące się w RX700 czują się wyśmienicie z mądrze przeprowadzonym dampingiem oraz tłumieniem w samej puszcze. Można spekulować, czy to z modelu 700 wyszły 900-tki, czy na odwrót i od wariantu droższego skalowano wszystko w dół, ale nie zdziwiłbym się, gdyby ta pierwsza opcja była bliższa prawdzie.

W efekcie mamy tu łatwe w napędzeniu drivery, które czują się w zamkniętej konstrukcji jak ryba w wodzie. W kategoriach obiektywnych i odchodząc trochę od ceny na bardziej szeroką ocenę dosyć szybko można dostrzec ich manierę: ubytki w precyzji, dynamice oraz lekkie wrażenie kocyka. Tak samo można doszukiwać się zresztą przywar i w K240 Monitor czy HD660. Te pierwsze nota bene są chyba najbliższe sposobem grania tym słuchawkom, prowadząc nad nimi głównie dzięki konstrukcji półotwartej. Sęk w tym, że JVC możemy kupić w wielu miejscach i to praktycznie od ręki, bez konieczności polowania na słuchawki dniami i nocami po serwisach aukcyjnych. Do tego zakup wyniesie nas sporo taniej, a do napędzenia nie będzie wymagana mała elektrownia.

Jest to też przykład słuchawek budżetowych, ale z tej perspektywy zrobionych całościowo niemalże idealnie. No ale skoro jesteśmy przy brzmieniu, zwyczajowo życzyłbym sobie przy nich parę rzeczy. Z drugiej strony wiem, że to skrajna budżetówka, dlatego gdyby faktycznie udało się wprowadzić takie zmiany jak trochę więcej szybkości czy dynamiki, uzyskalibyśmy w pewnym momencie słuchawki wielokrotnie przekraczające swój próg cenowy. Niemniej tak jak grają też jest bardzo dobrze – przyjemnie, można się szybko przyzwyczaić i zrelaksować, zwłaszcza że z racji przynależności do klasy niższej nie zwracają specjalnie uwagi na wiele drobnych rzeczy, które w droższym sprzęcie mogłyby nas irytować.

 

Synergiczność

To jedne z najłatwiejszych do sparowania słuchawek jakie ostatnio testowałem. Potrafią wciągnąć z każdego jaśniejszego toru i robią to tak samo dobrze z Aune S6 za 2500 zł, jak i leciwego Xonara STX pierwszej generacji z kośćmi JRC4580D, którego w pierwszym przypadku kupiłem kiedyś za 720 zł, zaś w drugim zdemontowałem z jednej ze swoich kart SC808. Zwłaszcza STX jest tu godny uwagi, bowiem z tą kartą słuchawki potrafią bardzo przyjemnie się otworzyć i zagrać naprawdę wyważonym dźwiękiem. Efekty te uda się powtórzyć także z innymi popularnymi kartami Asusa, także nie ma tutaj żadnego stresu co do doboru sprzętu źródłowego w ramach rozwiązań budżetowych i popularnych. Z racji swojej cieplejszej natury, słuchawki spokojnie dają się poprowadzić również z małego Shanlinga M1.

 

Niestandardowe nausznice

Niestety welury niespecjalnie nadają się tu jako zamiennik nausznic standardowych, ponieważ o ile rozjaśniają brzmienie, czynią to za mocno i doprowadzają do tendencji do  sybilowania. Należałoby wtedy wchodzić w nie bardzo mocno z konkretnym dampingiem, który na pewno odbije się na szybkości. Dodatkowe nausznice jakie są w moim posiadaniu to jeszcze para dużych skóropodobnych padów od modelu HD681 EVO – one także, choć w mniejszym stopniu, wykazywały te tendencje.

Bardzo dobrze sprawdziły się natomiast nausznice od RX900 i jest to jedyny model, jaki osobiście – prócz fabrycznych – bym rekomendował. Aczkolwiek słuchawki mają z nimi brzmienie delikatnie bardziej zdystansowane na średnicy, z racji tego że ucho znajduje się w większej odległości od przetwornika. Zyskujemy za to trochę wygody z faktu, że stawiają one większy opór dociskowi i trudniej jest je wgnieść. Jest to więc świetny scenariusz zamienny i mocno zwiększający ich atrakcyjność przez nieskazywanie nas na użytkowanie zwykłych, tanich, ceratkowych padów oraz umożliwienie jakiegokolwiek dostania tej konkretnej części eksploatacyjnej.

 

Podsumowanie

JVC HA-RX700 to słuchawki zaskakujące. Można je traktować jak zamknięty wariant K240 Monitor, ale też np. alternatywę dla innych słuchawek budżetowych, włącznie z cenionymi HD660. Bardzo łatwe w napędzeniu, proste w obsłudze, zamknięte (a więc plusy do izolacji), a do tego bardzo tanie. Konstrukcja pałąka ma szansę wytrzymać próbę czasu, wygoda stoi na bardzo przyzwoitym poziomie, słuchawki zmieszczą nawet większą głowę i uszy, nausznice w razie czego można wymienić, można ich spokojnie używać dłuższy czas, zaś długi kabel pozwala robić to z dala od źródła dźwięku. Brzmieniowo zaś strojone tak, że potrafią zaprezentować się lepiej nawet niż droższe od nich modele, jak np. bratnie RX900. W tej cenie spełniają w moim odczuciu wszystkie wymagania, jakie stawiałbym słuchawkom zamkniętym.

Życzenia? Skromne. Czysto preferencyjnie, mogłyby być nieco bardziej czytelne w zakresie 3-4 kHz i może precyzyjniej wykończone, zwłaszcza na skrajach, aczkolwiek na pewno nie kosztowałyby wtedy tylko 150 zł. Dlatego ostatecznie życzyłbym sobie, żeby RX900 miały taką samą konstrukcję i grały identycznie lub lepiej, bym mógł z czystym sumieniem dopłacić do nich przynajmniej dla lepszych materiałów. W przeciwnym razie osobiście zostaję definitywnie przy RX700, nadając im znaczek Rekomendacji jako bardzo dobrym słuchawkom zamkniętym o dużym potencjale w tym jakże niskim przedziale cenowym.

 

 

Słuchawki JVC HA-RX700 można nabyć na dzień pisania recenzji za 149 zł. (sprawdź aktualną cenę i dostępność)

 

Zalety:

  • całkiem lekkie i wygodne
  • sprawiają solidne wrażenie mimo w większości plastikowej konstrukcji
  • metalowy, niełamliwy pałąk
  • przyjemne, ciepłe brzmienie z naciskiem na średni bas i dokładny detal
  • mimo grania na planie „V” nie mają tendencji do sybilacji
  • całkiem dobra scena na szerokość jak na budżetowe słuchawki zamknięte
  • duża uniwersalność gatunkowa
  • łatwe w napędzeniu i wysterowaniu
  • długi kabel sygnałowy
  • bardzo duża opłacalność

Wady:

  • troszkę skryta średnica, zwłaszcza na początku odsłuchów zanim słuchawki dostosują się do głowy słuchacza
  • brak gwintowanej nasadki
  • tandetny materiał nausznic
  • bardzo oszczędne pakowanie

 

Serdeczne podziękowania dla firmy MOZOS za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

20 komentarzy

  1. Witam
    Jestem obecnie właścicielem już mocno sfatygowanych Creative Aurvana Live, z których jestem baaaardzo zadowolony brzmieniowo (a zdecydowanie mniej jeśli chodzi o jakość i trwałość pałąka).
    Dodam, że słuchawki są po recablingu i grają w połączeniu z Dragonfly Black v1.5.
    Czy Pana zdaniem, JVC byłyby godnym następcą CAL!’i?
    Pozdrawiam

  2. Szanowny Panie Jakubie,
    Spadła mi ta recenzja „z nieba”, ponieważ intensywnie szukam słuchawek o konstrukcji zamkniętej, ale o umiarkowanej izolacyjności, w cenie lekko ponad 100 zł.
    Słuchawki te mają być przeznaczone do używania na co dzień w pracy i nie mam w stosunku do nich wygórowanych oczekiwań.
    Zastanawiałem się nad słuchawkami Creative Aurvana Live, mając w pamięci słuchawki, które do tej pory mam w domu, czyli Creative Fatal1ty (po recablingu – bardzo ciekawie brzmiący neologizm, i służą już tylko do słuchania muzyki ćwicząc na orbitreku eliptycznym), ale mają zbyt krótki kabel (120 cm).
    Ponieważ uważam Pana recenzje za bardzo dobre źródło informacji i rekomendacji to pozwalam sobie również i w tym przypadku się na nim oprzeć (wcześniej zakup, z listy pańskich rekomendacji\recenzji: Audio In Motion SC808, ISK HD9999, Sennheiser Momentum M2 AEG).

  3. Posiadam Superluxy HD669, odsłuch tylko przez dużej mocy wzmacniacz stereo, dużo elektroniki (muzyki), często bardzo głośne słuchanie, niestety są już trochę zmęczone, dlatego też szukam alternatywy w podobnej lub ciut wyższej cenie (i lepszym brzmieniu) i zastanawiam się właśnie nad tymi słuchawkami, czy to dobry trop?

  4. Witam,
    Przed chwilą odpakowane, odsłuchuje no co mogę powiedzieć – jest SUPER. Zdecydowałem się na nie dzięki Pana recenzji, wszystko co Pan opisał się zgadza co do joty.
    Najbardziej zależało mi na basie bo słucham dość ciężkiej muzy D’n’B Techno Electro. Grają pięknie na mój gust, dynamicznie, ale bas się nie rozlewa i nie przytłacza.
    Z powodu koszmarnego basu musiałem odesłać Sony MDR-XB950AP które radzę wszystkim omijać szerokim łukiem.
    No i to tyle z mojej strony, udało mi się je kupić za niecałą stówkę, także jak ktoś jest niezdecydowany – brać i nie patrzeć.
    Pozdrawiam

  5. Witam.
    Problem jest taki, że nie mam możliwości sprawdzenia tych słuchawek, więc
    mam krótkie, być może trudne pytanie.
    Słuchając muzyki rockowej/metalowej z CD Denon DCD-500AE przez wzmacniacz PMA-700AE
    wybrać Superluxy HD669 czy te JVC? 🙂
    Z góry dzięki za pomoc.
    Pozdrawiam.

    • Hd669 zostały podobno zmienione na gorszy model, poza tym superluxy mają stosunkowo bardzo słabą jakość, wiele osób piszę że po około pół roku są problemy z kablem, co w sumie zależy może od użytkowania itp. ale no

  6. Dzień dobry Panie Jakubie,
    w opublikowanym pół roku przed powyższą recenzją RX700 artykule pt „Najlepsze słuchawki dla początkującego audiofila” w podobnym przedziale cenowym wybrał Pan Superluxy HD330, z uwzględnieniem wymiany padów. Gdyby ten artykuł miał powstać dzisiaj, to czy w ich miejsce wybrał by Pan JVC?
    Pozdrawiam i dziękuję, strona jest świetna

    • Witam Panie Grzegorzu,
      Najprawdopodobniej tak. Choć HD330 są bardzo fajnymi słuchawkami dla osoby cierpliwej, RX700 prawdopodobnie zaoszczędzą sporo fatygi wprost z pudełka.

  7. Dzień Dobry Panie Jakubie,
    Jestem obecnie posiadaczem słuchawek Pioneer SE-M390 i z racji tego, że są już leciwe i wysłużone zamierzam je wymienić na opisane przez Pana powyżej JVC. Czy według Pana te dwa modele są w jakości brzmienia porównywalne?

  8. Dzień dobry!
    Chciałbym spytać o Pana wrażenia dotyczące wydostawania się muzyki na zewnątrz słuchawek. Czy można korzystać z nich w towarzystwie, w podróży itp., czy wydostające się dźwięki będą słyszalne dla otoczenia?
    Będę wdzięczny za odpowiedź, pozdrawiam serdecznie.

    • Witam,
      Niestety nie sprawdzałem ich pod tym kątem, ponieważ wyciekanie słuchawek na zewnątrz zależy też od szczelności przylegania do głowy, ale przede wszystkim głośności z jaką słucha się muzykę. A tą słucham dosyć cicho. Plus nie są to słuchawki desygnowane do podróży.
      Pozdrawiam.

    • Mam te słuchawki i osoba która siedzi obok będzie tez słyszała to co ty natomiast bardzo cicho o chyba nie powinno jej to przeszkadzać

  9. Hej

    Zachęcony twoim opisem i komentarzem wybrałem te JVC zamiast hd330. Jak podłączyłem do telefonu i Spotify to porażka :p Laptop troszeczkę lepiej ale dalej kiepsko i już się bałem że chyba za dużo oczekiwałem od tych słuchawek. Ale podłączyłem je do mojego kina Sony str-de497 i odpaliłem sobie 2 płyty CD. na początek „Dio The Collection” a następnie „This is dubstep 2011”. Te JVC grają niesamowicie, chyba nigdy nie słuchałem muzyki w takiej jakości :), polożyłem się na podłodze i delektowałem sie swoimi ulubionymi utworami na nowo. Dobra koniec bo chciałem zadać pytanie :). Jak mogę uzyskać taką samą jakość poza domem? Czy sam wzmacniacz przenośny typu fioo A1 załatwi sprawę? Czy Spotify ma w ogóle rację bytu czy muszę zgrać swoje płyty lub nabyć ich wersję w .FLAC.

  10. Panie Jakubie, zainteresowały mnie te słuchawki ze względu na duży współczynnik max power input i duży SPL. Powiedz mi proszę… posiadam DAC X6 i szukam słuchawek, które zaskoczą mnie niskim, mocnym i bardzo głośnym basem. Moja muzyka schodzi nawet do 20 Hz i są to lead motywy (decaf, DnB z podbitym basem, rebassy znanych pop utworów), czyli ogólnie to co misie z 40cm subwooferami w samochodzie lubią najbardziej. Zauważyłem, że zejście przy tych słuchawkach w najniższym paśmie wynosi aż -10dB – czy jest to problemem w trakcie słuchania takich utworów?
    Przymierzałem się do DT 770 Pro 80ohm, ale z tego co widzę, będą tak samo ciche jak moje SHP 2500 (tak wiem, kompletny entry level), bo raczej prądowo DAC X6 nie poda więcej.
    Wszystkie słuchawki porównuje do moich pchełek ze starego telefonu LG G4 – QuadBeat 3 24ohm/105 dB 1mw, a te z kolei, nie wiem czy z racji swojej wydajności, czy z tego, że są w kanale słuchowym, grają bardzo mocnym basem na tym DAC X6. Chcę słuchawki nauszne, które będą robić podobny efekt. Czy te JVC dostarczą?
    Pozdrawiam.

  11. Witam serdecznie.
    Sugerując się wyjątkowo pozytywną oceną Pana recenzji dokonałem zakupu JVC HA-RX700. Miały zastąpić uszkodzone fizycznie (pękniecie mocowania słuchawki), moim zdaniem fantastyczne w swojej klasie Pioneer SE-M531. Niestety dzisiaj oddałem JVC z powrotem do sklepu…
    Z większością zalet jestem w stanie się zgodzić: bardzo przyzwoite wykonanie wyróżniające się na tle konkurencji oraz zadowalająca jakość brzmienia.
    Niestety izolacja w tych słuchawkach jest kompletnym nieporozumieniem… Gdyby chodziło o samo przepuszczanie dźwięków z otoczenia nawet 1:1 to pewnie machnąłbym na to ręką. Kłopot w tym, że już po samym nałożeniu słuchawki tworzą jakiś „tunel”, który jeszcze intensywniej podbija szumy otoczenia. To tak jakby przyłożyć dwie muszle do uszu lub nawet dłonie, które „zbierają otoczenie” dodatkowo je podbijając. Nie wiem cz to wina samych nausznic czy szczelin w konstrukcji zewnętrznej, ale efekt jest niestety nie do zaakceptowania!
    W zestawieniu z wspomnianymi Pioneerami oraz Marshall Major III, z którymi je testowałem pod względem izolacji wypadają niestety tragicznie. Nawet stare telewizyjne Philipsy SHP2500 zadowalająco tłumiły otoczenie.
    Przykre ponieważ cenię firmę JVC, a same słuchawki prezentują się i grają naprawdę bardzo dobrze.Testowałem je prze 3 dni z jednym dniem przerwy na przespanie się z myślami, ale szumy wpadające w pauzach pomiędzy utworami są tak irytujące, że zdecydowałem się je dzisiaj oddać.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *