Recenzja słuchawek Focal Clear

Focal rzadko trafia na moje skromne podwoje, bo też i rzadko zdarza się oferta ich testów ze strony czytelników bloga. Prawdziwy boom na nią przypadał bowiem na okres gdy na głowach królowały inne modele Focal, jak np. Focal Listen, a wcześniej Spirit Classic. Zawsze to jednak wielka radość i szczęście, gdy czas i zdrowie dopisują, a takowa propozycja się w takim momencie pojawia. Rzeczone słuchawki udało się z powodzeniem zagospodarować na krótkie testy, przy okazji robiąc im pomiary i testy okablowania, a za czego sposobność kłaniam się p. Wojciechowi. Zwłaszcza że ostatnią okazją do ich posłuchania był AVS 2019 i dosyć pozytywnie je tam zapamiętałem. Pytanie więc ile z tej pamięci się zostało, czy słyszałem to samo co usłyszę tutaj, czy może jednak będzie kompletny odwrót i coś zupełnie innego? Już teraz zdradzę, że wszystkiego po trochu, ale może po kolei.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Cechy słuchawek Focal Clear

  • Impedancja: 55 Ohm
  • Czułość (1mW@1kHz): 104 dB
  • THD (@1kHz/100dB SPL): 0,25%
  • Pasmo przenoszenia: 5Hz-28kHz
  • Przetworniki: 1,6″(40 mm) aluminiowy/magnezowy, kopułka o kształcie litery „M”
  • Dostarczane przewody:
    – 3m przewód symetryczny (XLR 4-pinowy),
    – 3m przewód niesymetryczny (1/4″ gniazdo TRS),
    – 1,2m przewód niesymetryczny (1/8″ gniazdo TRS),
    – adapter jack 1/8″ do 1/4″

 

 

 

Wykonanie i konstrukcja Focal Clear

Opakowanie i cała otoczka słuchawek robią świetne wrażenie, naprawdę bardzo pozytywne. Etui nienaganne i bardzo dobrej jakości, wszystko pięknie zapakowane, dwa kable wypinane, widać francuską jakość. O tak, zdaje się przy pierwszym kontakcie, że są to wysokiej jakości słuchawki z tak samo wysokiej jakości wyposażeniem.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Dopiero bliższe oględziny ujawniają, że o ile całość robi świetne wrażenie, o tyle dokładnie analiza szczegółów może pozostawić pewien niedosyt i francuska jakość zaczyna zmieniać się nieco w tą bardziej azjatycką. Budowa Focal Clear to niby wciąż Elear w innych kolorach, ale jednak… no właśnie, coś tu mi nie pasuje do końca.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Okablowanie to jednak po wstępnym obadaniu mieszane uczucia, bo o ile „kable od żelazka” są wykonane bardzo dobrze, to jednak ergonomicznie całość leży. Focal z uporem maniaka serwuje nam kable będące przez większą część czasu podwójną wiązką typowego przewodu otulinowego w jednym wspólnym oplocie. Daje to niestety w efekcie dużą sztywność i podatność na pracę wiązek pod oplotem.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Pewnym niezrozumieniem z mojej strony jest danie na samym końcu opasek rzepowych. Wszystko w trosce o to, aby na pewno poszarpały delikatne bawełniane oploty? Rekomenduję odpięcie ich natychmiast po zakupie. Ich zostawienie ma sens jedynie wówczas, gdy i tak będziemy chcieli w przypadku słuchawek Focal używać ich z innym okablowaniem. Tu także trzeba uważać, gdyż nie każde wtyki wejdą w głębokie otwory ich muszli, a jeśli już wejdą, to mogą to zrobić bardzo ciasno. Choć ma to swoją zaletę, bowiem w takiej sytuacji taki kabel jest praktycznie niemożliwy do uszkodzenia (wtyk i gniazdo są ciasno przy sobie w jednej pozycji). W takiej sytuacji znalazł się właśnie mój własny kabel słuchawkowy Emmoni Reference do Focal Clear, którego wtyki weszły ciasno, ale solidnie, niemalże integrując się z Clearami, jakby były właśnie stamtąd od samego początku.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Niemniej jeśli jesteśmy na kupnie kabla słuchawkowego do Focal Clear, warto mieć to na uwadze. Emmoni może posłużyć ze swoimi wtykami jako wzorzec i punkt odniesienia. Wszystko powyżej średnicy wtyków mojego kabla po prostu w Cleary nie wejdzie. Wszystko poniżej będzie natomiast z bezpiecznym luzem, ale też bez efektu solidnego usadowienia się w gnieździe. W przypadku niefortunnego upadku słuchawek, może dojść wówczas do zgięcia się wtyku lub uszkodzenia gniazda. A z tego co słyszałem pokątnie, serwis Focala nie jest tak skory do współpracy, że się tak dyplomatycznie wyrażę, aby w każdej sytuacji iść na rękę użytkownikowi, np. w temacie dostępności części. Może to plotki, może nie.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Producent reklamuje je często jako wysokiej jakości słuchawki audiofilskie. I faktycznie słuchawki wykonane są efektownie, tak jak od lat wykonywane są Focal Elear i inne modele tego producenta. A jednak, może przez srebrną obudowę na której wszystko widać, sposób wykonania wywołuje u mnie troszkę mieszane uczucia i przyznam, że nie miałem takowych przy Elearach, a przynajmniej nie zapamiętałem ich od tej strony. Może to tylko efekt świeżości, jaki wówczas miał miejsce, ale naprawdę nie kojarzę żeby Eleary miały tak bardzo widoczne odlewy plastików muszli. Aż specjalnie zrobiłem zdjęcie tego elementu. Focal stosuje zamiast metalu albo lepszego plastiku taki, który przypomina jako żywo tanie zabawki z bazarku przykościelnego podczas odpustu. Przepraszam za brutalność w opisie w tym miejscu i bycie troszkę bezpardonowym, ale ktoś musi takowym być. Raz że jest to wcale nie aż taki tani model słuchawek, więc naturalnie wymagania też myślę że ja – jako potencjalny użytkownik – miałbym już trochę bardziej wygórowane, a dwa, że lepiej jest o takich rzeczach także pisać, jeśli rzuciły się w oczy, aby użytkownik miał w razie czego pełniejszy obraz tego co kupi.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Wszystko ma swoje konsekwencje, więc także i tutaj. Plastik może nie robić specjalnego wrażenia organoleptycznego, ale lepsze materiały będą oznaczały po prostu większą wagę, a słuchawki i tak lekkie aż tak bardzo nie są. Możemy zaryzykować nawet tezę, że producent pokusił się o taki manewr świadomie, aby ująć jak najwięcej wagi tam, gdzie się dało i nie miało to przełożenia na żywotność produktu, tj. gdzie plastik na pewno nie pracuje i nie jest podatny na pęknięcia. Dlatego pałąk jest już w całości metalowy, bo to właśnie on ulega awariom najszybciej i najczęściej w wielu modelach słuchawek.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Oczywiście jakiekolwiek uszkodzenia mechaniczne będą tu łatwo widoczne, także sytuacja jest niewiele lepsza niż z HD 800. Dla nas jest to świetna okazja z kolei, gdyż nie sztuką jest pokazywać produkty wyłącznie nowe, świecące, świeże, bez ani jednej skazy. Wiele sprzętów audio pokazuje swoje prawdziwe (notorycznie paskudne) oblicze pod względem użyteczności, wytrzymałości i potencjału serwisowego właśnie na osi czasu, który wielokrotnie wykracza poza okres wypożyczenia sprzętu na testy. Recenzja przez to nie pokaże jak sprzęt zużywa się na osi czasu i szansa na to jest dopiero przy sprzęcie używanym. Aczkolwiek i tu trzeba mieć świadomość, że różny sprzęt będzie różnie użytkowany. Można będzie znaleźć Cleary w stanie wprost gabinetowym, jak to lubią niektórzy opisywać, a mające ładnych kilka lat. Ale i da się też znaleźć roczne Cleary wyglądające jakby ktoś celowo próbował je zniszczyć, kopał, rzucał zamiast odkładać. Zależy więc co nas finalnie interesuje i jeśli Eleary czy Cleary możemy kupić nieco styrane, ale zauważalnie taniej i przede wszystkim sprawne, to takie rzeczy się przełyka. Coś za coś.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Dlatego też na tym etapie od razu namawiam na zadbanie o te słuchawki zaraz po zakupie, aby nie odkładać ich niedbale o twarde podłoże, a zamiast tego wieszać na normalnym, porządnym stojaku. Mogą być to np. stojaki na słuchawki mojego własnego projektu, gdyż po to właśnie powstały i dostosowywałem je pod realne pałąki posiadanych słuchawek oraz wielu modeli przechodzących testowo przez moje ręce, ale mogą to też być dowolne inne, byle tylko gwarantujące brak nacisku na materiały eksploatacyjne, należytą wysokość na wtyki oraz bezkolizyjność w zakresie muszli.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Skoro już o materiałach eksploatacyjnych mowa, Focal zdecydował się zastosować tu dokładnie te same, które umieszczał na modelu Elear, ale oczywiście dostosowane kolorystycznie do słuchawek. Dostajemy więc szary zamsz z perforacją: mięciutkie obicie pałąka i tak samo miękkie pady. Tu także Focal nie ustrzeże się moich uwag.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Po pierwsze, pady są miękkie. Bardzo miękkie. Aż za bardzo miękkie. Może to kwestia sztuki i zużycia padów na osi czasu, ale fakt faktem miękkość i tendencja do poddawania się dociskowi będzie bardzo ważna w tej recenzji.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Po drugie, jakikolwiek brud, pot, łój, zmechacenie, dziury, przetarcia… wszystko będzie widoczne. Wszystko. Widać wyraźnie czy i jak słuchawki były używane, przez co model ten premiuje higienę oraz sterylną wręcz czystość głowy i włosów naszą oraz poprzednich właścicieli jeśli jest to model używany. „Paaanie, a to się wypierze” – rzekł zaradny audiofil. Owszem, ale problem w tym, że trzeba słuchawki rozebrać wręcz „do kości”, aby elementy te przeprać, a co i tak nie naprawi ich powierzchni jeśli jest już częściowo przetarta. Tak samo z obiciem pałąka. Pałąk jest obejmowany dwoma pierścieniami z napisem FOCAL, są tam widoczne śrubki, więc teoretycznie tą drogą udałoby się nam do niego dostać. Teoretycznie, bowiem próbować naturalnie nie zamierzam. Bawić się tak mogę własnym sprzętem, nie cudzym. Gorzej jednak z padami, które na pierwszy rzut oka wyglądają na przymocowane na stałe. Wynika to z mechanizmu, jaki Focal sobie tu wymyślił – pady wciskane na plastikowe bolce z zaczepami. Aby więc pady zdemontować, trzeba je „wyrwać” siłowo z muszli, a to sztuka mogąca być numerem jednorazowym.

Poza tym to wszystko jednak i w gruncie rzeczy konstrukcja jest fundamentalnie po prostu „srebrnymi Elearami”.

 

Pomiary Focal Clear

Słuchawki z racji stanu padów i gąbek wyjątkowo testowałem i mierzyłem w dwóch scenariuszach: tak jak faktycznie grają oraz symulując twardsze pady i większą tym samym odległość ucha od przetwornika.

Rzeczywisty pomiar słuchawek, od razu z dysproporcją kanałów:

Symulacja tonalności na jakby lepszych padach, przy okazji widać jak bardzo słuchawki prostują się od samych padów międzykanałowo:

Kontrast między jednym a drugim scenariuszem. Widoczne bardzo zauważalne zmiany w tonalności sopranu, np. o 5 dB w punkcie 6 kHz:

Zniekształcenia. Bardzo równy przebieg, trochę kłopotów na basie i delikatne wybicie w 6 kHz. Ogólnie poziom THD w 1 kHz mniejszy niż podaje producent:

Impuls pokazuje że słuchawki nie są aż tak szybkie jak mogłoby się wydawać. Podejrzewam że jest to spowodowane masą samej membrany, może też trochę zawieszeniem i układem magnetycznym. Pełne wyciszenie następuje umownie na progu 4 ms:

Z racji bycia egzemplarzem używanym, wygrzewanie Focal Clear naturalnie nie zachodzi. Nie jestem więc w stanie nic powiedzieć o tym procesie, poza tym że sprzęt przyjechał w stanie już z marszu gwarantującym odsłuch na 100% ich możliwości.

 

Opis dźwięku Focal Clear

Focal Clear grają tak, jak zapamiętałem je na AVS, ale i tak, jak zapamiętałem Eleary. W efekcie nie grając ani tak, ani tak, a bardziej jako coś pośrodku. I już tłumaczę o co chodzi.

Eleary były dla mnie słuchawkami przyjemnymi, jednoznacznie. Muzykalne, z dźwięcznym środkiem, plastycznością. Cleary są cenowo już przedstawicielami słuchawek wysokiej klasy i na AVS wydały mi się znacznie jaśniejsze, czystsze, szybsze. Oba te modele są wobec siebie bliźniacze, o konstrukcji otwartej. Testowany egzemplarz natomiast zawiesza się jakby w połowie obu tych obrazów, bliżej trzymając się Elearów jako nadrzędnego fundamentu konstrukcji, na której zostały oparte. Co więc się stało, że na AVS wszystko zagrało jaśniej? Tor? Otoczenie? Bo to słuchawki otwarte? Kondycja słuchu?

Otóż nie. Prawdopodobnie winne wszystkiemu są pady.

Słuchawki grają dokładnie tak jak je zapamiętałem z AVS wówczas, gdy delikatnie odciągnę muszle od ucha. Albo inaczej to ujmę – gdy zasymuluję, że pady fabryczne są twardsze. I to nie jakoś szczególnie, a dosłownie o milimetr. Jeden mały milimetr. Góra jest wówczas równiejsza, jaśniejsza, szybsza, a same słuchawki znacznie bliżej stoją umownego punktu referencyjnego, żeby nie powiedzieć, że naprawdę pokazują wówczas swoją wartość.

Z automatu oznacza to parę rzeczy. Przede wszystkim unaocznia nam jak wielkie znaczenie (bo różnica wcale nie jest mała między jednym a drugim odbiorem) mają pady dla – może nie poprawnego, a właściwego – odbioru danej pary słuchawek. Po drugie, wielkość komory odsłuchowej, jej kształt oraz położenie ucha użytkownika względem przetwornika, stają się kluczowe dla określenia później tego jak słuchawki grają.

W tym momencie słuchawki założone „normalnie” brzmią jak po prostu lepsze technicznie Eleary, czyli dobre słuchawki otwarte. Natomiast gdybym zastosował tu dokładnie takie same pady jak fabryczne, ale z twardszą gąbką, aby moje uszy się tak nie zapadały i nie były tak blisko przetworników, praktycznie uzyskuję tu dokładnie to samo, co wiele osób wskazywało. Mianowicie, że Eleary to jedne z najciekawszych i najrówniejszych słuchawek tego producenta, wartych każdej złotówki. Przynajmniej w temacie dźwięku.

Nie posiadam dostatecznie dużo danych aby zaryzykować stwierdzenie, że producent celowo gra tak na zużywanie się padów, ponieważ nie wiem jaki jest przebieg testowanej pary. Wydaje mi się jednak, że obojętnie jaki by nie był, pady prędzej czy później i tak się poddadzą. W zasadzie nawet nie musi mi się wydawać, a jestem o tym głęboko przekonany. Także każdy posiadacz Clearów musi jakby mierzyć się z tym, że jego słuchawki stać na więcej niż oferują pady fabryczne. No, chyba że podoba mu się taki stan rzeczy jaki ma obecnie.

A obecnie jest tak, że moje małżowiny dotykają metalowych grilli zabezpieczających, znajdujących się między moimi uszami, a przetwornikami. Odchylenie o ten 1-2 mm nie powoduje, że pady przestają przylegać do głowy. Nadal to robią. Po prostu nie zapadają się. Naciskając pady palcem czuć, że można je sprasować niemal „na zero”, także nie stawiają one żadnego solidnego oporu i rad nie rad słuchawki utrzymują się na głowie w oparciu o zadany wcześniej rozstaw własny przez producenta, jak również na wspomnianych uszach, ale w stopniu względnie małym. Im użytkownik będzie miał mniejsze uszy i głowę, aby słuchawki mu się tak nie zapadały na niej, tym odbiór będzie bardziej zbliżony opisowi jaśniejszemu. Im większa głowa i mocniejsza zapadanie się, tym bardziej słuchawki będą przypominały oryginalne Eleary, choć i tak zachowując nad nimi przewagę w kategoriach:

  • czyściej (sama nazwa Focal Clear mówi że tego można się spodziewać),
  • szybciej,
  • równiej.

Po prostu nie będzie to absolut w żadnym z tych punktów. I to też jest wyjściowe stwierdzenie dla opisu dźwięku Clearów. Nie można przystąpić do szkicowania tego jak grają wprost z marszu, bez opisania dokładnie jak się zachowują, w oparciu o co. Najpierw musimy zrozumieć bowiem z jakimi zależnościami mamy tu do czynienia i czemu właściwość X wpływa na dźwięk tak a nie inaczej. A że nie jestem typowym za przeproszeniem „klepaczem”, tylko staram się analizować i rozumieć to co słyszę, finalnie rozbije nam to opis na dwa scenariusze.

 

Sytuacja rzeczywista – stan zastany

Słuchawki Focal Clear zachowują się trochę jak Meze Empyrean vs Elite, albo D8000 vs D8000 PRO. Mamy tu więc słuchawki grające lepiej od poprzednika i tak jak pisałem wyżej: czyściej, szybciej, równiej, ale nie jednoznacznie w każdym z tych aspektów. Mam tu na myśli sytuację, gdzie nie są to królowie czystości, mistrzowie szybkości czy idealna deska i linijka jeśli chodzi o tonalność. Ale jest lepiej niż w Elearach, odbywając się naturalnie kosztem klimatu.

Nie słuchałem np. modelu Clear Mg, ale Clear mają tu dokładnie ten sam schemat zachowawczy jak AKG z serii K2, obojętnie czy te stare, czy nowożytne. Tam odległość ucha od przetwornika jest kluczowa, ale też zbyt duża bliskość może powodować, że średnica dostanie wrażenia „buły”, plastyczności. Tak było w Elearach, ale akurat było to przyjemne uczucie i dokładnie tak samo jest w Clearach, ale po prostu w mniejszej skali.

Tak naprawdę Clear można skwitować boleśnie krótko, jako Eleary minus trochę basu, minus troszkę tejże plastyczności na średnicy, plus trochę góry, plus trochę czystości. Jest to obraz nieco kontrastujący z tym co słyszałem na AVS, ale też trzeba brać pod uwagę, że warunki odsłuchowe są kompletnie inne (lepsze), a także że absolutnie nie pamiętam aby tak mocno zapadające się pady miała odsłuchiwana przeze mnie para. Były tam słuchawki praktycznie nowe, z padami trzymającymi kształt. I z tego punktu też przechodzimy płynnie do drugiego scenariusza.

 

Sytuacja idealna – pady nie zapadające się

Bas i średnica, bo można je tu połączyć, są bardziej klarowne, bez efektu pogłębienia barwy i lekkiego „przesycenia”, silenia się na wspomnianą plastyczność. Ma się wrażenie, że bas jest nieco krótszy, ale przez to szybszy i równiejszy. Bardzo mi się podoba, tak samo jak wokal, który dziedziczy dokładnie ten sam charakter.

Góra to najwięcej zmian tonalnych. Przestaje wydawać się tak bardzo zaokrąglona i ocieplona, dostaje czystości, świeżości, powietrza, otwiera się, nie generując przy tym absolutnie żadnych sybilantów. Tak te słuchawki zapamiętałem na AVS i tak powinny grać od samego początku, z marszu, bez żadnego cudowania.

Scena zauważalnie zyskuje w każdą stronę. Na wszystkim. Dosłownie. Wrażenie głębi zwiększa się – dźwięki zaczynają dalej przed nami, nie są już tak serwowane „prosto w twarz” jak w Elearach albo w stanie zastanym. Szerokość? Tak samo. Tu zmiana jest aczkolwiek najmniejsza o dziwo. Szerokość nie była problemem przy stanie zastanym, toteż przy stanie idealnym po prostu dostaniemy te wirtualne „parę metrów” więcej. Trójwymiarowość także mocno się poprawia.

Uzyskujemy tu tak naprawdę kompletnie inną parę słuchawek. Wielokrotnie lepszą, a do tego praktycznie idealną pod względem trzymania się umownej referencji. Testując je, najwięcej porównań uczyniłem ze zmodyfikowanymi LCD-XC i w pierwszym momencie doszedłem do wniosku, że Cleary po delikatnym odchyleniu padów są jeszcze bardziej naturalne i może wręcz po prostu lepsze niż te słuchawki, jeśli brać pod uwagę całokształt tonalny i użytkowy. Jeśli dobrać Clearom ciekawsze pady nie niszczące ich właściwości akustycznych, to szczerze miałbym spory dylemat.

Z drugiej strony jednak, w XC modyfikacje są bardzo proste, nie trzeba robić fikołków z padami, jedynie otrzymujemy większą wagę i mniejszą holograficznie scenę tak jakby w bezpośrednim porównaniu. Tak jakby, gdyż zmiany płynące od padów mogę jedynie zasymulować. Ewentualnie taką zmianę mógłby wnieść pałąk po mocnym rozginaniu, ale nie wiem czy jest to bezpieczne przy tej konstrukcji.

Do tego im dalej w las (i im szerzej otwarte okno), dylemat za tym „co lepsze” tylko się powiększał i XC tylko rosły w siłę, zaczynała kipieć w nich furia, jakby na moje wcześniejsze słowa reagowały gromkim „Taa? O żesz Ty…”. Może to też trochę przez to, że musiałem cały czas wspomagać się rękami aby Cleary zagrały mi tak jak lubię i uważam że grają najlepiej, ale finalnie resztę czasu spędziłem w tych strasznych, niechlujnie składanych, przerażająco ciężkich i ogólnie fatalnych XC, jak to niektórzy z dziką przyjemnością je opisują na złość ich posiadaczom, albo po prostu mi.

Na szczęście te słuchawki bronią się same, choć zakładając też trochę, że Audeze nie wpadło na kolejne genialne pomysły co do ich rewizji. A że takie już są i mój model nie jest reprezentatywny do końca, świadomość na szczęście też mam. Dlatego pozostaje mi stwierdzić, że obie pary wprost z pudełka nazwałbym „niemal” trafiającymi w punkt, choć z dwóch różnych stron. Cleary trochę za ciepło i zbyt „elearowo”, XC trochę za jasno i zbyt „zamknięcie”. I tak samo obie okrzyknąłbym kapitalnym materiałem na modyfikacje, z których Cleary otwieramy, rozjaśniamy, przyspieszamy, a XC tonujemy na górze i wyciągamy jakość dźwięku chociażby okablowaniem. Jedna i druga para naprawdę mogą zagrać jak słuchawki za znacznie większe pieniądze. Ale że to recenzja Clearów, konkluzja ta niech przede wszystkim tyczy się ich właśnie.

Przy tym też odradzam pady Dekoni ze względu na własne doświadczenia. Para welurowych padów Dekoni kupiona pod HD 800 grała mi niezbyt dobrze, kompletnie zmieniając ich dźwięk (na gorszy) i mając przy tym problemy natury jakościowej (klejenie materiału puszczało i co rusz trzeba było poprawiać), przez co z dwóch par jedną praktycznie nową sprzedałem, a drugą musiałem wyrzucić. To może skórki? Te pod Audeze były łaskawe po roku puszczać pigment wprost na moją twarz, a do tego zaczęły zalatywać konkretnie chemią. Tu również jedna para poszła do kosza, a druga lekko tylko używana do pomiarów poszła na sprzedaż. Nie sądzę aby moja głowa była jakaś przeklęta albo specjalnie dziwna, niemniej żadne inne pady mi się tak nie zachowywały na przestrzeni wszystkich lat parania się blogowaniem, a więc od 2008 roku, poza naturalnie typowym pękaniem lub łuszczeniem się ceratki. Rozpruwać zaś rozpruwały mi się welury, ale albo używane (otrzymywane razem ze słuchawkami podczas zakupu), albo po 5-7 latach ciągłego użytkowania i dziesiątkach prań, a nie praktycznie nowe pady. Coś tu jest definitywnie nie tak i to jeszcze w takich pieniądzach. Także jeśli szukałbym sam dla siebie padów do Clear, to albo coś, co będąc znacznie tańszym produktem nie będzie się różniło „jakością” od tego co opisałem (przynajmniej strata niewielka), albo próbował coś zrobić od zera samodzielnie mając takie pady za dawcę części (tj. talerzy z zaczepami).

 

Niestandardowe okablowanie

Tym razem pod ręką nie miałem niestety żadnego kabla innego niż Emmoni Reference. Ma to jednak taką zaletę, że mogłem ocenić jak słuchawki reagują na kable premium w sytuacji, gdyby użytkownik chciał mocniej je doinwestować. Przykładowo kupiliśmy, bardzo się nam spodobały, chcemy wyciągnąć z nich te mistyczne „maksimum”, więc jest to świetne odzwierciedlenie takiego właśnie scenariusza.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Na Clearach kabel ten zachowuje się dokładnie tak jak pismo nakazuje, czyli większa głębia sceny, bardzo im potrzebna w standardzie, ale też bardziej naturalna barwa, lepsza trójwymiarowość i ogólnie większe wrażenie czystości. Fabryczny kabel producent zdaje się ustawił tak, aby uzyskać agresywną scenę na szerokość i jasność, a co o ile jest teoretycznie dla Clearów dobrym kierunkiem, to nie w chwili gdy są to działania forsowne. Może w koniunkcji z padami, ale tutaj bez konkretnych eksperymentów i ich wymiany nie da się odpowiedzieć na 100% co będzie lepsze.

Oczywiście może być to inne dobre okablowanie, ale trzeba brać pod uwagę to jaki efekt końcowy pragniemy uzyskać. Osobiście uważam, że wysoka ergonomia + maksymalizacja jakości sygnału + umiarkowane lub delikatne tylko zmiany tonalności to najlepsza kombinacja w przypadku Clearów (i wielu innych słuchawek), a większość zmian akustycznych winniśmy realizować tu najpierw w ramach padów. Wydaje mi się to najlepszą możliwą strategią dla tych słuchawek, a także dobrym późniejszym punktem odniesienia dla wymiany kabla na jaki tylko będzie nam finalnie potrzebny.

 

Czy warto kupić Focal Clear?

Podsumowując, słuchawki Focal Clear są troszkę dla mnie specyficzne, ponieważ z jednej strony niewiele im brakuje do naprawdę wysokiego piedestału pośród słuchawek dynamicznych, a z drugiej te niewiele wydaje się już dość trudno osiągalne, przynajmniej w zakresie zachodu i czasu koniecznego na poszukiwania, czy aby rynek słuchawek takowych cech już w sobie nie posiada. Sprawdza się przy tym stare prawidło, że człowiek najwięcej czasu przy sprzęcie audio spędza na jego dopieszczaniu i wyciąganiu z niego tych ostatecznych kilku procentów. W przypadku Clearów jednak definitywnie jest o co się bić.

Recenzja słuchawek Focal Clear

Ich największymi wadami osobiście były zbyt mocno zapadające się pady, przez co słuchawki mają tendencję do upodabniania się bardziej do Elearów niż czegoś droższego, a także jakość wykonania niektórych elementów w detalu. Już pomijając siwe obicia lubiące przyjmować pot i brud, ale plastikowe pierścienie muszli wykonane z widocznymi odlewami i obudowy wycierające się trochę jak ten słynny lakier na HD 800? Tu jednak spodziewałbym się czegoś więcej po tak znakomitym producencie z rodowodem.

Oczywiście zaraz odezwie się szept, że trzeba o słuchawki dbać i wówczas nic im nie będzie. Owszem, ale chyba wszyscy się zgodzimy, że w tej cenie w sumie wypadałoby otrzymać coś lepszego niż – dosłownie – zwykły plastik niczym z tańszych słuchawek z Chin. Bo wówczas jeden błąd, jedna chwila nieuwagi, mogą nas wiele kosztować. A w gablocie trzymać słuchawki za takie pieniądze przecież nie będziemy. Byłby to bezsens kompletny. Po to je kupujemy aby przede wszystkim używać i cieszyć się ich dźwiękiem, a nie podziwiać za szybką. Szukając nowych słuchawek nie musimy martwić się o ślady użytkowania, ale jeśli interesuje nas rynek używanych egzemplarzy, wówczas zdjęcia w tej recenzji na pewno oddadzą w jakimś stopniu stan w trakcie ich aktywnego użytkowania. Abyśmy mieli tu jasność, nie jest to wina użytkownika, właściciela, a po prostu zużywanie się słuchawek na osi czasu, materiałów. Gdybym sam posiadał je na własność, wyglądałyby prawdopodobnie gorzej, gdyż w słuchawkach spędzam całe dnie. W końcu wiadomo, nazwa bloga do czegoś zobowiązuje. A o sprzęt naprawdę mocno dbam. Ale plastik to plastik, materiał to materiał, to po prostu będzie się rysowało, mechaciło, odbarwiało, czy się to nam podoba czy nie.

Poza tym jednak z tymi słuchawkami naprawdę da się porozumieć i uzyskać bardzo sensowny i wyważony dźwięk, finalnie dobrą wygodę, a także należyty pułap jakościowy tegoż dźwięku właśnie. Dla większości audiofilów Focal Clear wydadzą się wręcz ideałem. Do tegoż ideału brakuje mi w zasadzie tylko sztywniejszych padów i… w zasadzie to wszystko, także te wydawanie się idealnymi wcale nie musi odbiegać od subiektywnej prawdy. Osoby z uporem, może też jakimś zacięciem DIY, mogą dużo dobrych rzeczy z nich wyciągnąć i nie oglądać się specjalnie na wiele różnych modeli konkurencyjnych, nawet spod marki Focal. Dlatego też mimo wszystko Clear można polecić, wpisując je też trochę w towarzystwo np. AP2000Ti czy LCD-XC, czyli słuchawek, którym albo pady, albo drobne modyfikacje, bardzo dobrze służą.

 

 

Słuchawki na dzień pisania recenzji można bez problemu zakupić w większości sklepów w Polsce.

 

Zalety:

  • dobrej jakości wyposażenie i solidne pakowanie
  • odpinany kabel dający dodatkowe możliwości
  • sprawdzają się nawet podczas długich odsłuchów
  • bardzo ciekawie zrobione zawieszenie obu muszli
  • nadal plastyczny i ciepły dźwięk o przyjemnym wygładzeniu i angażu, ale z większą szybkością i dokładnością
  • mimo to niezatracanie umiejętności przekazania odpowiedniej ilości detali i tym ich więcej, im lepszy stan padów
  • łatwe w napędzeniu, a przy tym rozsądnie refleksyjne na jakość i charakter toru
  • możliwość stosowania niefabrycznych nauszników

Wady:

  • niedoróbki jakościowe w detalach których nie widziałem w starych Elearach
  • mechacący się zamsz uwidaczniający każdy brud i pot
  • mało praktyczne kable sygnałowe
  • mechanizm wysuwania bez podziałki: wszystko robimy „na oko”
  • duża wrażliwość na pady, które w tym egzemplarzu były aż za miękkie
  • scena mimo konstrukcji otwartej nie jest tak obszerna i holograficzna jak u konkurentów w tej cenie

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

Jeden komentarz

  1. Focal Clear + skórzane pady z pełną perforacją lub nawet tylko od wewnętrznej strony = dużo większa scena i pełniejszy zakres dźwięku od najniższego basu po skrajną górę. Fabryczne pady zamszowe mocno ograniczają potencjał drzemiący w tych słuchawkach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *