Recenzja słuchawek otwartych Austrian Audio Hi-X65

Swego czasu byłem autentycznie w szoku po informacji, że AKG zamknęło swoją fabrykę w Austrii i przeniosło swoją produkcję do nowoczesnej fabryki na Węgrzech (w której powstają również wybrane produkty JBL oraz Soundcraft) i do innych fabryk Harmana na świecie. W jeszcze większym szoku byłem po tym, gdy okazało się iż inżynierowie tej firmy postanowili założyć własną o nazwie Austrian Audio. Owocem ich pracy stały się profesjonalne słuchawki i mikrofony. Oprócz modelu Hi-X65, Austrian Audio oferuje też inne, ciekawe modele słuchawek np. Hi-X50, Hi-X55 oraz budżetowe modele Hi-X15 i Hi-X25BT z Bluetooth. Podziękowania natomiast za możliwość ich opisania składam na ręce firmy ESS Audio, dystrybutora marki Austrian Audio na Polskę.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Dane techniczne

  • Konstrukcja: słuchawki dynamiczne, wokółuszne, otwarte
  • Pasmo przenoszenia: 5 Hz – 28 kHz
  • Efektywność: 110 dB SPL/V
  • Impedancja: 25 Ω
  • Moc nominalna: 150 mW
  • Wymiary: 200 x 170 x 85 mm
  • Waga: 310 g (bez kabla)
  • Cena: ok. 1600 zł (sprawdź najniższą cenę i dostępność)

 

Jakość wykonania i konstrukcja Austrian Audio Hi-X65

Jeśli chodzi o materiały i precyzję wykonania, słuchawki te są autentycznie warte tych pieniędzy, a nawet większych. Dawno nie widziałem tak dokładnie spasowanych plastików, tak fajnych materiałów w dotyku, wszystko świetnie pomalowane, ani jednej skazy, ani jednej rysy, żadnych wystających fragmentów, niedokładności, luzów, szpar, szczelin. No po prostu słuchawki! I to dobrze wykonane! Straszne. Jakich to czasów się doczekaliśmy, gdy nic nam od słuchawek nie odpada. Ale tak, Austrian Audio są naprawdę świetnie wykonane, robią mega wrażenia pieczołowitością wykończenia. I niby to tylko plastik, troszkę aluminium, ale jednak całość krzyczy jakością i obawiam się, że nawet moje HD 800 mogą być trochę zawstydzone.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Co do ogółu, Austrian Audio oferuje nam tu słuchawki pełnowymiarowe, półotwarte, o konstrukcji mieszanej materiałowo, składanej, z kablem jednostronnym z wtykiem 2,5 mm blokowanym. Stylizacja bardzo mocno nawiązuje do dwóch modeli – AKG K550 oraz starych K500. Kolorystyka, niektóre elementy, pałąk, jednym słowem wszystko ma tu nawiązania do wspomnianych modeli, a do tego okraszone jeszcze troszkę wpływem np. Yamahy ale i innych producentów słuchawek, finalnie będąc czymś na kształt projektu nie tyle konsumenckiego, co bardziej kierowanego na rynek półprofesjonalny.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Wygoda jest dobra. Nie są to może absolutnie najwygodniejsze słuchawki pod słońcem, ponieważ ze względu na docisk i wagę czuć, że ma się je na głowie, ale w żadnym wypadku nie ma dramatu i można uznać je za model z gatunku tych, które początkowy okres życia trzymają się pewnie głowy, aby z czasem się „rozejść” i wyrobić do odpowiedniego poziomu, wyznaczanego głównie przez gabaryt czaszki ich użytkownika.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Jak zapewne dało się już poczuć w ostatnich recenzjach, a może też i w większości w ogóle, że relatywnie mało tekstu poświęcam na jakość wykonania i budowę. Zakładam bowiem, że wystarczy powiedzieć o tym, czy jest dobrze, czy coś może słuchawkom doskwiera, może doskwierać, jakie są ogólne odczucia co do jakości, natomiast na koniec i tak liczy się dźwięk.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Niemniej chciałbym podkreślić, bo wraca to do mnie co rusz gdy zerkam na X65 lub mam je na głowie, że słuchawki te rzeczywiście krzyczą do mnie jakością materiałów i już na tym etapie powodują jednoznacznie pozytywną z nimi relację. Biorę do ręki swoje HD 580 i kręcę nosem – to nie jest ten poziom, uwzględniając oczywiście stan i wiek. Ale biorę też HD 800 i widzę, że tańsze od nich Austriany to poziom przynajmniej zbliżony, a i tak mam wrażenie, że byłoby to względem X65 niedoszacowanie.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Nauszniki wykonano ze skóry ekologicznej, mocno imitującej tą, jaką dzierżyły na sobie AKG K550. Tak samo obicie pałąka, które jednak tym razem nie klei się, a więc odpada temat tłuszczenia się kleju, a przymocowuje na rzepy. W ten sposób możemy – przynajmniej obicie pałąka – wymienić w razie zużycia, a nawet próbować „doszyć” sobie samodzielnie coś własnego. Samych nauszników jednak nie potraktowano w ten sposób. Są one przytrzymywane przez zatrzaski i obawiam się, że ściągnięcie ich bez zostawienia śladów na plastikach może być bardzo trudną sztuką. Być może nie będzie nawet takiej potrzeby, ale fakt faktem nie jest to mechanizm tak wygodny i przyjazny dla użytkownika, jak rzepy obicia pałąka. Z drugiej strony zastosowanie rzepów mogłoby powodować nieprzyjemne dźwięki, a do tego potencjalne problemy ze szczelnością muszli między padami a nimi samymi.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Rzadko się to zdarza, ale do X65 nie mam się jak w sposób jednoznaczny przyczepić i poza wspomnianymi padami, słuchawki te nie mają ani jednej wady. Wszystko inne mieści się w granicach tolerancji i ani nie miałem z nimi problemów natury ergonomii, ani przy dłuższych odsłuchach, ani z napędzeniem, z wysterowaniem w zasadzie też nie. Nic nie uległo uszkodzeniu podczas testów i nie sprawiało wrażenia, aby ulec miało. Tym samym możemy przejść do sprawdzenia jakości dźwięku.

 

Jakość dźwięku Austrian Audio Hi-X65

Tu także będzie co opisywać. Słuchawki są niezwykle interesujące, ale jednocześnie na swój sposób „trudne”. Wynika to praktycznie wyłącznie z padów, które celem zachowania wygody muszą wykazywać się pewnym oporem na poddanie się dociskowi do głowy, a ten z kolei determinuje finalny dystans przetworników od głowy. Jeśli doliczymy do tego przetworniki umieszczone asymetrycznie, zgodnie z kształtem ucha, to okaże się, że Hi-X65 kompletnie nie nadają się na szybkie oceny i 5-minutowe założenie na głowę.

Recenzja X65 będzie o tyle też ciekawa, że postanowiłem pokazać dla większej orientacji czytelników który zakres pasma przenoszenia odpowiada której składowej dźwięku. W ten sposób być może więcej osób będzie w stanie wyczytać z wykresów coś więcej aniżeli jeśli operować tylko na gołej kresce. Należy oczywiście pamiętać, że wykresy są tworzone na symulatorze ludzkiego ucha i z racji realizacji na określonym sprzęcie pomiarowym, wykresy będą mogły różnić się od tych publikowanych gdzie indziej, chociażby przez fakt istnienia tu wspomnianej małżowiny usznej o określonym kształcie. Jednocześnie kontynuując za recenzją CZ-1, wykresy są uzupełnione także o odpowiedź impulsową.

 

Austrian Audio Hi-X65 measurements - pomiary

Austrian Audio Hi-X65 measurements - pomiary

Austrian Audio Hi-X65 measurements - pomiary

Przede wszystkim 65-tki są modelem z gatunku tych dojrzewających na głowie, rosnących wraz z każdą minutą odsłuchów, każdym albumem, utworem, nawet pojedynczą nutą. Na początku wydadzą się wręcz „etymotikowe”, czyli równe, jaśniejsze, liniowe, z lekkim basem. Dopiero wzorem K240, gdy pady poddadzą się, uszczelnią od naturalnych właściwości potu, słuchawki otrzymują swoje właściwe granie. Dopiero wtedy można je oceniać i ewentualnie chwalić lub krytykować.

 

Bas

Zaczynając od linii basowej, jest ona po tej oszczędniejszej stronie. Miło jest zobaczyć na rynku słuchawki wciąż stawiające na precyzję i dokładność, a nie na popularne „umca umca”. Taka troszkę zabawna historia, że pisząc ten akapit miałem pod ręką także Beyerdynamic T5p v2. I już chciałem napisać, że grają od Hi-X65 bardziej angażując przez mocniejszy bas i większy rozmach, ale o ile tak właśnie jest, o tyle na muzyce filmowej i klasycznej zmęczyły mnie niemiłosiernie i zacząłem wręcz odczuwać ból głowy. Z AA nigdy mi się to nie zdarzyło, a przecież mam słuchawki które z basem są na „ty” i to nie małym. Także niekoniecznie coś, co w pierwszej chwili wydaje się wadą, musi nią w rzeczywistości być. Najlepiej basowo zaprezentowały się HD 800, ponieważ ilość niskich tonów była jak na ironię dokładnie pomiędzy mocą T5p a szybszymi uderzeniami X65, trafiając w preferencyjny punkt.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Poziom basowy Hi-X65 można modyfikować np. torem (od razu na myśl przychodzi mi Bass Booster w Zen DACu), ale tak naprawdę nie trzeba nic robić, tylko przestać marudzić, słuchawki założyć i… poczekać. X65 o ile na początku faktycznie są lekkie basowo, o tyle wystarczy że pady się wtopią w głowę, a nasz własny pot zadziała jak uszczelniacz (identyczna sytuacja jak z K240 i K550), aby bas magicznym sposobem mocno się przywrócił, zwłaszcza ten niższy. Dlatego tych słuchawek pod żadnym pozorem nie wolno oceniać w przysłowiowe 5 minut. One muszą na głowie nieco poleżeć, tak jak w sumie Audeze i ich reagujące termicznie pady, które na starcie są twarde (a gdy jest zimno to są wręcz jak kamyki), a pod wpływem ciepła stają się miękkie i pluszowe. Tu takich padów nie zastosowano, ale zasada jest dokładnie ta sama: grawitacja + docisk + czas + szczelność + odległość ucha od przetwornika = sukces.

Słuchawki przez to nie podlegają procesowi wygrzewania, tylko co najwyżej ubijania się, choć za każdym razem i tak pady wrócą do pozycji wyjściowej i samo to owszem może być na początku denerwujące przy częstym ściąganiu i zakładaniu słuchawek, ale można się do tego przyzwyczaić. Jeśli taka maruda jak ja dała radę, to każdy będzie w stanie (tak sądzę).

 

Średnica

Neutralna w barwie, ale bliska w pozycji. Słuchawki bardzo dobrze prezentują gradację planów dźwiękowych, preferują pokazywanie dźwięku bardziej intymnie, klimatycznie budując przekaz trochę jakby nawiązując do moich starych Lambd. Nie negują stopni oddalenia źródeł pozornych od słuchacza, przy jednoczesnym serwowaniu wokalu i kluczowych dźwięków blisko, czytelnie, świeżo i otwarcie. Generuje to ogromne poczucie angażu, które udziela się zwłaszcza w muzyce wolniejszej, operującej na klimacie, wyłaniającym się powoli dźwięku w całym swoim ornamencie, kształcie, formie, detalach. X65 potrafią świetnie zagrać utwory wokalne, po czym przejść jak gdyby nigdy nic do klasyki i muzyki filmowej, grając ją w sposób równie koherentny, kompetentny, nigdy dziwaczny lub losowy.

Są pod tym względem wysoce przewidywalne, ale w takim sensie, że mamy przeświadczenie o możliwości polegania na tym co w nich słyszymy. Doprawdy nie udało mi się ich przyłapać na żadnym błędzie, tylko że aby móc docenić ich kunszt, trzeba ich dłużej posłuchać. Tego nie miały Crosszone CZ-1, które mimo spędzenia na głowie wielu godzin, nie były mnie w stanie do siebie przekonać. Ani nie grały lepiej z czasem, ani nie działała też moja adaptacja akustyczna. Po prostu mózg nie był w stanie zaakceptować tak dziwnego dźwięku, przyswoić go, uczynić z niego punkt odniesienia. I nawet milion godzin wygrzewania by tu nie pomógł. Natomiast X65 to jest może nie natychmiastowa adaptacja, ale gdzieś tak 20-30 minut i jesteśmy w domu, w słuchawkach, w ich dźwięku, śpiewamy razem z wokalistami, podziwiamy detaliczność, niuanse którymi jesteśmy zaskakiwani mimo wspomnianej przewidywalności. Tak właśnie wyglądają porządne słuchawki, tak powinny grać wszystkie słuchawki aspirujące jakkolwiek do miana leżących obok dźwięku rzekomo studyjnego.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Można się z tym zgadzać lub nie oczywiście, ale fakt faktem, że po CZ-1 założenie najpierw HD 580 to była muzykalna ucieczka do przodu, natomiast X65 to ich przeciwieństwo brzmieniowe w prostej linii. Co ciekawe, bliskość wokalu 580 jest tylko troszkę większa niż w X65. Austriany zostawiają jakby ten delikatny margines bezpieczeństwa, swoistą poduszkę powietrzną dookoła wokalistów, dającą im oddychać, a jednocześnie stanowiącą bufor pozwalający na prawie-że-bliski kontakt. Bardzo mi się podoba taki przekaz, podczas gdy do HD 580 muszę jednak się nieco przyzwyczaić na samym początku, gdyż mam od razu wrażenie pojawienia się „buły” na środku. Ale to też wynika z faktu, że jednej i drugiej parze pisane są zupełnie inne tory i tyle co można je przetestować i porównać na torze jako tako neutralnym, finalnie jednym warto dać coś jaśniejszego, a drugim cieplejszego dla uzyskania najlepszych możliwych efektów.

 

Góra

Rozjaśniona i z przesuniętą z tego tytułu barwą. X65 prezentują z tego powodu na górze nieco szklisty charakter, ale słychać go głównie w mocno rozbudowanych sopranowo utworach, syntezatorach itd. W pozostałych nie czuć tego tak mocno, zwłaszcza tych operujących na wolniejszych partiach.

Co więcej, słuchawki mają przez to pewną właściwość, którą pamiętam z K270 Playback: zwracanie dużej ilości mikrodetali, szczegółów, niuansów, świetnie wykończonych dźwięków o dużej dokładności i wyrazistych krawędziach. Na dobrze i czysto nagranych utworach robi to naprawdę dobre wrażenie, jednocześnie komponując się z wrażeniem wieloplanowości sceny dźwiękowej.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Tak naprawdę podziękować należy w tym miejscu Crosszone CZ-1, ponieważ to ich niekompetencja dźwiękowa zmusiła mnie do zakupów nowych albumów i wyjście poza swoją sferę komfortu, przez co Hi-X65 musiały sprawdzić się w zupełnie nowych gatunkach. I sprawdzały się wyraźnie lepiej, a przecież CZ-1 to słuchawki za 14 tysięcy złotych. Także znów jak widać (a w moim przypadku słychać) cena nie gra. I tak np. Austin Wintory – Fjordsplitters and Kegcrushers oraz Hammerhead Shark Head Hammer to pokaz wspaniałej stereofonii i świetnych efektów dźwiękowych, a także mnóstwa detali, z czego jedyny potencjalny „błąd” to zwrócenie aż nazbyt wyrazistej góry w tym ostatnim utworze pod sam jego koniec. Zwłaszcza o późnej porze potrafi to trochę zmęczyć, gdyż nasz mózg nie jest w stanie przetworzyć tak wielkiej ilości mikrodetali i szczegółów. Niemniej słuchawki dobrze sobie radzą z tym tematem, w wielu sytuacjach zachowując kontrolę nad sytuacją oraz wykazując predyspozycje do zagrania jeszcze lepiej na cieplejszym sprzęcie, np. Pathos Aurium.

 

Scena

O dziwo bardzo fajnie kreowana i to nie tylko na szerokość, która jest realnie spora, ale i na głębokość, a czego bałem się trochę po testach średnicy i wokalu. Choć wciąż jest to scena eliptyczna, jej rozbudowanie i struktura stoją na wysokim poziomie. Teoretycznie grając na mniejszym planie całościowym niż np. K702, które jeszcze niedawno w formie zmodyfikowanej miałem zaszczyt gościć, scena jest tu znacznie bardziej dojrzała, profesjonalna, kompetentna. Autentycznie czuję się w nich jak w wysokiej klasy słuchawkach kontrolnych, monitorowych, które mają wykazać najważniejsze elementy składowe utworu. Tu nie ma miejsca na kokieterię i szczypanie się. Takie coś jak stało się w CZ-1 nie miałoby prawa zaistnieć, bo zrujnowałoby dosłownie wszystko i tak zbałamuciło obraz utworu, że nie dałoby się na nim pracować. Zresztą wiele słuchawek by się do tego zadania nie nadawało. HD 580, które jeszcze przed chwilą wygrywały z CZ-1 mimo 31-krotnie niższej ceny, tym razem muszą pozostać zawieszone na stojaczku, bo przejście na nie doszczętnie rujnuje ten fantastyczny spektakl będący mieszanką sceniczności, analityczności i zobrazowania dźwięku w formie części pierwszych.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Do postawienia przysłowiowej kropki nad i zabrakło mi co najwyżej troszkę holografii, ale ta uwaga wynika z faktu niedawnej recenzji Sundar, które takie właśnie cechy prezentowały w dokładnie tej samej cenie. Mimo to w X65 temat ten naprawdę bardzo dobrze stoi, a po prostu trudniej w nich o tak mocny efekt „wow” wprost z pudełka. Będzie to bardziej myślę wynikowa dobrego toru i należycie nagranych utworów.

 

Całokształt

Mam przyznam spory dylemat z tego powodu, czy aby nie odradzić Austrian Audio typowemu użytkownikowi, ale wydaje mi się, że wystarczy przestrzec, aby dać po prostu słuchawkom spokojnie spocząć na głowie i zamiast wygłupiać się, czepiać detali, po prostu słuchać muzyki. One same z siebie zaczną się z naszym słuchem dogadywać, bez setek godzin „wygrzewania” i kombinowania z torem, który wystarczy że będzie co najwyżej bardziej muzykalny i basowy, jeśli komuś ich monitorowy charakter będzie przeszkadzał. Mi po tej krótkiej chwili spędzonej na głowie w zupełności to nie przeszkadzało, a nie dość, że uchodzę za czepialskiego (i bardzo dobrze), to jeszcze odsłuch tych słuchawek miał miejsce na sprzęcie neutralnym, który nie dodawał im ani nic od spodu, ani nie odejmował od góry.

Tak naprawdę jedyne, co mi w Austrian’ach przeszkadza, to to, że nie oferuję takiego dźwięku od startu i wymagają od użytkownika każdorazowo odrobiny cierpliwości (w zasadzie tak samo jak przy K550), a także że w tej samej cenie można kupić HiFiMAN Sundara. Ale jeśli w nich użytkownikowi jest akurat za dużo basu, za dużo góry, to X65 będą rewelacyjną alternatywą. Choć dynamiczną, choć nie z taką holografią i przytupem od dołu, to jednak równiejszą i sprawiającą lepsze wrażenie pod względem materiałów i wykonania. Nie narzekałem na to w Sundarach, ale w X65 nie mam żadnego punktu przyczepienia się. Żadnego. Wszystko jest w nich w porządku, każdy aspekt po kolei zaprojektowany z głową, konsekwentnie. Tak samo dźwięk, który de gustibus mógłby być dla mnie bardziej basowy od startu, owszem, ale spędziłem w tych słuchawkach naprawdę bardzo dużo czasu i nabrałem względem ich sposobu grania dużego szacunku.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

To jest ten rodzaj słuchawek, obok których człowiek albo przechodzi do porządku dziennego, bo posłuchał kilka minut i nie znalazł tego czego szuka, albo zatrzymuje na głowie i słucha co się stanie. A stanie się sporo. Dojrzewanie dźwięku, nabieranie angażu, rozmachu, formatu. X65 zagrają wszystko i choć nie są do końca dla mnie poprawne barwowo przez wzgląd na podniesioną nieco mocniej w stronę nosowości górę, doprawdy dawno nie słuchałem tak świetnie monitorowych słuchawek. A po dłuższej chwili nawet pozostawienia ich na głowie bez żadnej muzyki, poziom basu rośnie słyszalnie i przestaje go brakować. Jest wyczuwalny w całym spektrum, dokładny, proszący się o głośniejsze słuchanie, nie dominujący i nie psujący odbioru niczego z pozostałych składowych pasma. Przypomina mi w tym względzie mocno pierwsze K550, ale ze względu na rozbudowaną scenę, ukłon w stronę K500 także istnieje.

Jak pisałem spędziłem w nich sporo czasu i ręka sama chwytała po nie ochoczo. Nie po Beyerdynamic T5p v2, które grały przyjemniej i gościnnie zawędrowały do mnie na chwilę w podwoje. Nie po LCD-XC, które grały rzetelniej i lepiej w ramach wielu modeli zamkniętych jakie znam. Nawet nie po HD 800, o ile nie pracowały podłączone pod bardzo dokładnie dopasowany pod nie tor. Czy sięgałaby po Sundary? W sumie też niekoniecznie, bo o ile Sundary są absolutnie świetne w swojej cenie, robiące wyraźny efekt „wow” od startu, to w X65 jest coś takiego, co powoduje, że ma się do tego co słyszy zaufanie. Autentyczne zaufanie. Są to bardzo dobre słuchawki do monitorowania, przesłuchiwania albumów w dłuższych cyklach, długich odsłuchów bez ściągania słuchawek z głowy, a także odtwarzania na nich wielu różnych gatunków z reguły z co najmniej dobrymi rezultatami. Nawet jeśli X65 dają coś od siebie nie do końca takiego, co byśmy preferowali, starają się równoważyć to jakąś inną cechą. I tak dla przykładu pisałem o basie. Jest po nieco bardziej oszczędnej stronie, dając w zamian wrażenie genialnej wręcz kontroli nad tym, co dzieje się w utworze, a co weryfikowałem na bieżąco w tym względzie z HD 800, które słyną właśnie z dokładności przecież. Tak samo góra, która jest nieco po jaśniejszej stronie, ale nie dość że zachowując się cały czas kulturalnie, to jeszcze serwując w zamian sporą ilość scenicznych doznań. Tu HD 800 były oczywiście górą, bo do tego zostały poniekąd stworzone, ale sceny w ogóle mi w X65 nie brakowało. Mało tego, fajnie słuchało mi się w nich przestrzennej elektroniki, elektroakustyki, klasyki, nawet jazzu, którego nie słucham z reguły. Świetnie wypadła klasyka i soul, a także muzyka filmowa, która teoretycznie uwielbia bas.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Co więcej, słuchawki nie są aż tak mocno wybredne co do napędu. Dobra karta dźwiękowa i już w zasadzie możemy zaserwować sobie głośny całkiem odsłuch, gdyż słuchawki nie potrzebują dużo energii by zagrać głośno.

Zależy jak na to patrzeć, ale może to być zarówno wada, jak i zaleta, że X65 są tak czułe na uwarunkowania sceniczno-repertuarowe. Z jednej strony z punktu widzenia słuchacza, zwykłego konsumenta, jak najwięcej wszystkiego to sytuacja korzystna. Z drugiej to nie wszystko „naj” ustala prawdziwą jakość, a umiejętne zmieszanie ze sobą jak największej ilości rzeczy, często skrajnych i wykluczających się. Od samego początku audio to wciąż te same Hz i dB. Te same miary tych samych zjawisk fizycznych. A jednak trudno jest doszukać się produktów czy to wyjątkowych, czy potrafiących jakkolwiek nadążyć za zmieniającą się branżą. Gdzie w tym miejscu pojawiają się X65? Wydaje mi się, że u konsumenta albo już myślącego powoli o jakiejś bardziej profesjonalnej obróbce dźwięku, albo u takiego, który preferuje czysty i dokładny wgląd w utwór, trochę może podobny kierunkiem do LCD-XC, może do AP2000Ti, może jeszcze do jakiejś pary której jeszcze nie miałem przyjemności posłuchać.

 

Podsumowanie

Premierowy odsłuch Austrian Audio okazał się być bardzo ciekawy, choć słuchawki od samego początku musiały walczyć z kapitalnym wrażeniem, jakie pozostawiły po sobie Sundary w praktycznie tej samej cenie co one. „Tylko” dynamiki, do tego nieznanej szerzej firmy? I tu właśnie ma zastosowanie stare przysłowie, aby nie sądzić książki po okładce, bo w słuchawkach tych czuć rękę prawdziwych inżynierów z AKG. Austriackie lata doświadczeń nie poszły na marne, a zaowocowały czymś, czego chce się słuchać.

recenzja słuchawek Austrian Audio Hi-X65

Może nie jest to słyszalne od razu, ale w X65 czuć prawdziwy kunszt i wiedzę inżynierską, daje się wyczuć elementy zarówno ekipy pracującej przy słynnych K550, jak i dopatrzyć się elementów z legendarnych K500. Przede wszystkim monitorowy, równy dźwięk, któremu bardzo blisko jest tego wzorcowego, jaki subiektywne uznałbym także w swoich podwojach za coś, co ma wszelkie prawo egzystować w mojej kolekcji słuchawek. Wbrew pozorom, bo słuchawki bezwzględnie muszą na głowie spędzić chwilę aby móc się do niej dostosować, każdy element Hi-X65 jest gruntownie przemyślany i dopieszczony, każda śrubka, każde wysunięcie słuchawek z pałąka, wszystko krzyczy tu jakością i precyzją wykonania, odpowiednim gatunkiem materiału, a także – a może przede wszystkim – sensem egzystencji. Nie ma tu kiczu, silenia się na kokieterię i pozoranctwo. I choć nie jest to do końca poziom audiofilski, jakiego wcale nie taką namiastkę dają najbliższe im konkurencją Sundary, nie mają się czego wstydzić np. przy DT1990 czy nawet T5p v2.

Mimo pewnych wad, jako słuchawki wydają mi się bardzo rzetelnie przygotowane. Widać i słychać, że projektanci X65 mieli konkretny cel, który realizowali z żelazną konsekwencją, tworząc słuchawki z jednej strony profesjonalne, z drugiej cały czas użyteczne dla szerokiego grona odbiorców, robiące wszystko przynajmniej dobrze, a w niektórych aspektach wręcz bardzo. Nawet jeśli skupić się na wspomnianych wadach tych słuchawek: konieczności spędzenia trochę czasu na głowie celem dostosowania się do głowy, jak dla mnie nieco oszczędniejszego basu i może niepotrzebnie podkreślanej w wyższych partiach góry, to wciąż słucha się ich tak samo dobrze jak wspomnianych, a w większości utworów docenia to, za co bardzo ceniłem K270 Playback, a więc umiejętność szybkiego wglądu w mikrodetale. Jeśli szukamy słuchawek zachowujących się rzetelnie, liniowo, ze względnie małą ilością koloryzacji, to Hi-X65 mogą być bardzo ciekawym, a przede wszystkim świetnie wykonanym, produktem wartym wpisania sobie na odsłuch.

 

 
 

 

Sprzęt w momencie pisania recenzji jest dostępny do kupienia za ok. 1600 zł (sprawdź najniższą cenę i dostępność)

 

Zalety:

  • bardzo dobra jakość wykonania
  • porządne materiały użyte do budowy
  • przemyślane gabaryty i konstrukcja
  • dużo miejsca na uszy
  • zdejmowalne (rzepy) obicie pałąka
  • jednostronny wymienny kabel z mechanizmem blokowania
  • czytelne, szybkie i dokładne brzmienie na planie wznoszącym
  • umiejętność precyzyjnej lokalizacji źródeł pozornych
  • bardzo dobry poziom mikrodetali
  • obszerna scena, zwłaszcza na szerokość
  • sprawdzające się zarówno w zastosowaniach półprofesjonalnych, jak i domowych

Wady:

  • bas mógłby być trochę mocniejszy
  • lekkie przesunięcie barwy na nosowość
  • zamiast obicia pałąka z dwoma punktami nacisku wolałbym jeden szeroki
  • nie pogardziłbym odrobinę mniejszym dociskiem do głowy
  • każdorazowe założenie wymaga czasu aby pady poddały się i słuchawki osiągnęły prawidłową odległość przetworników od uszu

 

Serdeczne podziękowania dla firmy ESS Audio za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów.

Sprzęt użyty podczas realizacji recenzji:

    • Źródło analogowo-cyfrowe: Pathos Converto MKII + Pathos Aurium z lampami 6N1P-EW OC
    • Transport cyfrowy: Xonar Essence ST via COAX (Native ASIO)
    • Słuchawki: AKG K271 MKII, Audeze LCD-XC, KZ ZAX, Beyerdynamic T5p v2, Sennheiser HD 580, Sennheiser HD 800
    • Okablowanie: interkonekty zbalansowane Fanatum Emmoni XLR, interkonekty niezbalansowane AF Signature One RCA, interkonekt cyfrowy AF Signature CX (COAX)
    • Okablowanie słuchawkowe: kable słuchawkowe z serii Fanatum Emmoni Reference dla XC i HD 800, kabel Fanatum Synavlia dla HD 580, kabel AC2 MK2 dla K271, kabel Fanatum Eisodos LE dla KZ ZAX
    • Stojaki słuchawkowe: Fanatum Statera EVO Jesion olejkowany
Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

9 komentarzy

  1. Witam Panie Jakubie. Gratuluję recenzji, która faktycznie mnie zaciekawiła. Dlatego też mam 2 szybkie pytania :).

    1. Piszę Pan o oszczędności w basie. Jako że najbardziej oszczędne słuchawki w tej kwestii jakie miałem to AKG K702, a Pan je ostatnio testował czy można się odnieść do porównania ich? Chodzi mi o to czy są oszczędniejsze w tym zakresie niż K702 czy może jednak jest go więcej? Coś na poziom K7XX/K712 pro?

    2. Napisał Pan że góra jest jaśniejsza niż w Sundara. Czyli rozumiem że jednak AA nie są tak jasne jak Sundary? Czy jednak ogólna prezentacja dźwięku(przez oszczędność w basie) może jednak okazać się jaśniejsza?

    Bardzo lubię swoje Sundary ale jednak nie do końca mogę w nich słuchać muzyki w pozycji leżącej. Wydaję mi się że Austrian Audio przez swoją budowę mogą się okazać bardziej przystępne w tej dziedzinie.

    • Przepraszam. Wkradł się błąd. Chodziło mi o to że Sundary są jaśniejsze na sopranie :).

    • Witam Panie Przemysławie,

      Ad.1 Teoretycznie więcej subbasu ma Pan w K702 po odblokowaniu portów BR. Bez odblokowania mniej. X65 mają za to lepsze zejście i bas jest równiejszy. ALE jeśli w odsłuchu faktycznym więcej basu całościowo mają X65, bo ich góra nie jest tak mocno zaznaczona i jeśli będzie Pan psychoakustycznie kręcił pokrętłem głośności do maksymalnej tolerancji sopranu, to bas i średnica w K702 będą cichsze. W X65 jest to bardziej wyrównane i dlatego jest lepiej i równiej. K712/7XX powinny mieć więcej tego basu, ale również i tam będzie się on realizował głównie midbasem.

      Ad.2 Są tak jasne jak Sundary, ale czynnikiem decydującym w odbiorze będzie ilość basu, która jest w Sundarach większa. To powoduje, że bas może w Sundarach zagłuszyć nieco górę i spowodować wrażenie, że będzie cieplej niż w AA.

  2. Jak porównać je do Grado SR325? Polecane razem z AA na zagranicznych różnych forach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *