AKG K7XX są wspaniałym przykładem znalezienia odpowiedzi na pytanie jak zrobić promocję przez duże „P” i to tak, aby inni sprzedawcy nie byli stratni lub mieli jakiekolwiek bliżej nieokreślone pretensje. Okazało się to bardzo proste: zrobić limitowaną serię starego produktu z nową nazwą i tylko dla jednego sklepu. W tym przypadku wybór padł na zagranicznego Massdropa i opisywane słuchawki – AKG K7XX – są pierwszą (a możliwe, że nie ostatnią) linią rzuconą ekskluzywnie na potrzeby Massdropowej akcji. Za możliwość ich recenzji dziękuję serdecznie użytkownikowi Karmazynowy.
Jakość wykonania i konstrukcja
Aby ułatwić całą sprawę z opisem jakości i konstrukcji, która i tak w znacznej części już została przeze mnie spory kawał czasu temu naznaczona, zacznę od wad.
Właściwie jedyną w ramach tych słuchawek jest fakt, że niesamowicie łatwo łapią wszelaki brud i kurz. Każda drobinka jest na nich bardzo widoczna, nausznice gromadzą na sobie brud jak szalone, a plastik ze względu na matowe wykończenie może wykazywać tendencje do „polerowania” na osi czasu. Wrażenie przy kontakcie dotykowym jest takie, że słuchawki sprawiają gorsze nieco wrażenie, niż przy Q701, których naprawdę nie żałowałem, że nabyłem i to w wersji białej. Na siłę można czepiać się również łatwo ścieralnych napisów i oznaczeń w zasadzie z każdego pojedynczego elementu K7XX.
Poza tym jednak reszta rzeczy dotyczących nowego-starego modelu AKG to tylko i wyłącznie pozytywy. Przede wszystkim bardzo duża wygoda, która przejawia się tu w postaci drogich nausznic typu Memory Foam znanych do tej pory z modeli K702 65th i K712 PRO, a także nowej i wygodnej opaski, również dotychczas widzianej tylko w tych dwóch modelach (prawdopodobnie też i najnowszych rewizjach K702 z Chin, ale nie mogę tej informacji potwierdzić na 100%). Mogłyby być jednak wciąż trochę miększe, tak samo zresztą jak profilowane „standardy” i stąd nieco mniejsza ocena końcowa, bowiem osobom o bardzo wrażliwych skroniach może to w pewnym momencie doskwierać, jak również tym o dosyć odstających uszach (mniejsza pojemność na małżowiny). Co by jednak nie złorzeczyć nadaremno, słuchawki są i będą bardzo wygodnym modelem do wielogodzinnych odsłuchów.
W zestawie otrzymujemy tylko jeden kabel, będący standardowym EK-300. Naturalnie z nasadką na duży jack. Ten się przyda, bo choć słuchawki mają tylko 62 Ohmy, to jednak potrzebują swoje z dziurki wziąć.
Ponieważ konstrukcja tych słuchawek nie zmieniła się od lat, osoby jeszcze niezaznajomione z nią odsyłać będę do bardzo obszernej recenzji Q701 i pozwolę sobie czym prędzej przejść do opisu brzmienia.
Brzmienie
Słuchawki od razu po założeniu na głowę przypomniały mi starą dobrą szkołę AKG, którą zapamiętałem w zasadzie najbardziej z bardzo lubianych przeze mnie Q701. Tym samym współdzielą z nimi nie tylko fundamenty brzmieniowe, ale też wszystko to, co po drodze, jedynie okna nieco inne i dach inaczej wykończony.
Bas
Jest przyjemnie podkreślony na tle modelu sygnowanego przez Quincy Jones’a, ale nie jest to też skok kosmiczny. Grubszy pędzel bym powiedział i zmiana bardzo pożądana, przywołująca na myśl poniekąd ten sam manewr, który notowałem przy K612 PRO i w stosunku do starych dobrych K601.
Jest go przede wszystkim nieco więcej, grubiej. Jest cięższy, z lepszym zejściem i dzięki temu sumarycznie tak eksponowana pełnia basowej linii od razu spodoba się myślę wszystkim tym, którzy lubili serię 700, ale od zawsze chcieli mieć nieco więcej wygaru. Do referencji, za jaką uważam chociażby Audeze LCD-2F, wciąż im co prawda brakuje tak z klasy-dwóch w tej materii, ale definitywnie słuchawki basowo mają co pokazać i kompletnie nie odrzucają swoją oddolną posturą. Wciąż jest to jednak nacisk na średni bas, będący w zasadzie charakterystyczną cechą austriackiej szkoły. Sporo narzekania na ten aspekt słyszałem przy okazji flagowych K812 PRO, gdzie niższe K712 (i automatycznie K7XX) legitymować się powinny większym nasyceniem dolnych zakresów, zwłaszcza progu granicznego 30 Hz.
Średnica
Jest równie pełna, co w Q701 i tutaj w zasadzie można powiedzieć, że słyszę najmniej zmian. Jej prezentacja na charakterze nabrała minimalnie więcej pluszowości, ale takie same wrażenia miałem po zabawach w modyfikacje własnej pary, także wpływ basu delikatnie się w jej ramach zaznacza.
Przyjemną obserwacją okazała się bliższa pozycja wszelakich wokali, ponieważ od zawsze 700-tki lubiły – w przeciwieństwie chociażby do HD600/650 – dystansować ten fragment pasma w zakresie scenicznym. Tutaj tymczasem otrzymujemy nie tylko liźnięcie ciepłoty, ale również po prostu mniejszy dystans od wydarzeń dźwiękowych. Zyskuje na tym chociażby ogólne wrażenie bliskości i obcowania z muzyką, dlatego podejrzewam tak wiele osób ceni sobie wszystkie modele wypuszczone po premierze Q701, a więc K702 65th, K712 i recenzowane K7XX.
Góra
Pozbawiona jest już tak bezwzględnego, ostrego pazura i analityczności. Ustąpiły one miejsca większej ogładzie i muzykalności. Choć słuchawki wciąż kroczą po stronie jasnego brzmienia, są na moje uszy lepiej w tym względzie wyważone od Q701. Osoby pamiętające typową studyjną jasność 700-tek mogą odczuwać przez to wrażenie lekkiego przykrycia grania K7XX za sprawą lekkiej „kotary”, ale sporo w tym względzie może zrobić (i zrobi) sprzęt, pod który będziemy nasze słuchawki podpinali.
Dla porównania np. LCD-XC mają od nich więcej agresji i zauważalnie bezpośredniości w górnych zakresach, choć to oczywiście słuchawki kompletnie innego typu i konstrukcji, także porównywanie ich między sobą jest tu – przynajmniej w teorii – bezzasadne. Warte jednak zaznaczenia jest przy tejże pozornej zdawałoby się bezzasadności, że jakościowo góry między nimi nie dzieli aż tak wielka przepaść, aczkolwiek jak pisałem w recenzji XC – ich góra bardziej zwraca się w stronę modeli właśnie stricte monitorowych, podczas gdy w K7XX robi krok w tył i zaczyna się samoczynnie wygładzać w kierunku bezpieczeństwa, ale bez grzebania po drodze w prochu i popiele takich kwestii, jak detaliczność, z których w zasadzie każdy wyższy model AKG słynie.
Być może niektóre osoby zawiodą się tym co teraz powiem, ale barwa górnych zakresów nadal się nie zmieniła i tutaj „poprawy”, choć może bardziej na miejscu byłoby powiedzieć, że „awansu”, jako takich względem poprzednich wydań z serii 700 nie ma, a wszelakie plusy wynikają bardziej z jej strojenia i całokształtu. Wciąż jest to jasny i nosowy sposób grania, na tle wyraźnie droższych słuchawek z rzeczywiście wysokiej jakości górą szybko się wyróżniający.
Scena
Teoretycznie znajduje się w identycznej pozycji, co w Q701, choć nie została przełożona w stosunku 1:1. Przede wszystkim jest bliższa z przodu oraz ze zmniejszoną stereofonią wynikającą z faktu, że – tak samo jak K612 PRO – zastosowano drogie pady typu Memory Foam.
Tak po prawdzie to żaden model z serii 600 nie posiadał profilowania, z 500 również, ale to właśnie ono powodowało, że słuchawki swoje przetworniki miały skierowane pod kątem, bardziej dostosowując się w ten sposób do kąta narzucanego przez małżowinę słuchacza. AKG zresztą realizowało od zawsze ten pomysł w seriach 700 niemal na identycznej zasadzie, co japońska Audio-Technica, aczkolwiek tam przetwornik znajdował się już fabrycznie w pozycji kątowej. Nausznice były całkowicie symetryczne i jedynie lekkie wyprofilowanie talerza, na który nakładany był kołnierz, wpływało na taki a nie inny jej kształt finalny.
No dobrze, zatem co nam daje rezygnacja z profilowania? Główny zysk to bardziej po ludzku serwowana prezentacja. Dźwięk przestaje być tak „kosmicznie” przestrzenny i charakterem sceny sugerować, że domyślnym zastosowaniem słuchawek wcale nie jest klasyka i jazz, a wszelakiej maści gatunki syntetyczne, gdzie czar efektów stereo zaczyna dosłownie wprawiać w osłupienie. Jest to tyle i aż tyle.
Gdybym napisał, że K7XX tego nie robią, skłamałbym. Bo robią, scena jest w nich doskonale słyszalna i nie ma mowy tu o subtelności percepcji. Jest jednak nieco mniejsza pod względem całościowego efektu „WOW”, jaki towarzyszył starszym i bardziej klasycznym wariantom z tej serii. Gdybym miał ją określić w sposób precyzyjny, to rzekłbym, że jest raptem krok za Q701/K702/K701, ale też półtora-dwa kroki przed K612 PRO w zakresie ogólnej wyczuwalności. Także wciąż spokojnie możemy je opisać jako słuchawki „sceniczne” i rzecz dzieje się dokładnie tak samo, jak z klasyfikacją i pozycją góry.
Niesie to również ze sobą pewien spory plus. Ponieważ słuchawki wciąż grają szeroko i efektownie, jako ich potencjalni posiadacze mamy możliwość większego manipulowania charakterem źródła w kontekście osiągnięcia z nimi jak najlepszej naszym zdaniem synergii. Sprzęt może być więc np. cieplejszy i niekoniecznie aż tak sceniczny, a nadal realizować 100% naszych oczekiwań, które przecież wcale nie muszą być w jakikolwiek sposób wyśrubowane. Z tym że mając już tak wysoki model słuchawek dynamicznych (wciąż klasa premium), apetyt może szybko zacząć rosnąć w miarę jedzenia.
Podsumowanie
Zalety:
+ trwała konstrukcja słuchawek
+ pewne możliwości dostrojenia brzmienia za pomocą nausznic
+ bardzo ciekawe strojenie na tle poprzednich modeli AKG
+ jedne z najbardziej muzykalnych 700-tek w rodzinie
+ lepsze strojenie góry niż w starszych klasycznych modelach
+ dobrej jakości brzmienie w ramach swojej ceny
Wady:
– płytsze nausznice niż warianty profilowane
– scena mniejsza niż w klasycznych 700-tkach
– edycja limitowana, a więc potencjalne problemy na rynku wtórnym z dostępnością i ceną
Subiektywnym zdaniem
K7XX to de facto firmowy rebrand K712 PRO w pełnym czarnym kolorze, a w kategoriach ogólnych – nieco mniej przestrzenne, ale za to bardziej cywilizowane i relaksacyjne Q701, może nawet bardziej niż K612 PRO. I choć oba modele są naprawdę bardzo dobre, to już pomijając całkowicie cenę, spośród obu raczej wybrałbym dające trochę większe możliwości K7XX. Wymienne przewody, większa wygoda (od obu), lepsze wykonanie (od K612), rozsądna cena (również względem K712 PRO), limitowana edycja (jeśli ktoś chce mieć plusik do ego), brak kolorów przewodnich (odpadają więc kwestie gustów i guścików), ale przede wszystkim – brzmienie będące połączeniem cech Q701 i K612 PRO, które naprawdę ma szansę się spodobać i to nawet nieznacznie bardziej, niż w przypadku obu wymienionych z osobna. Słuchawki muszę przyznać bardzo mi się spodobały i choć brakuje mi jakości plastików z moich już nieposiadanych Q701 White Gloss, limitowany produkt AKG staje się jednym z najciekawszych i najbardziej opłacalnych z puli najwyższych austriackich modeli dynamicznych. Pozostaje mi zatem jeszcze raz podziękować ich właścicielowi za podesłanie oraz wystawić zasłużoną rekomendację.
Witam,
od całkiem niedawna jestem posiadaczem słuchawek AKG
K712 czyli właściwie brata bliźniaka recenzowanych K7xx. Od zawsze
byłem fanem Austriackiej szkoły, lecz tylko przelotnym posiadaczem
kilku modeli, a teraz gdy chciałem dopełnić kolekcję o zawsze
podobającą się serię 700 otarłem się o dość głupi problem
mianowicie dobór toru. Nic mi jeszcze nie sprawiło tyle problemu
jak dobranie czegoś o dobrej synergii, w budżecie do 5000zł dla tej
sztuki, czegoś co poprawiłoby rozdzielczość i zwiększyło jakość
ogólną sceny ( precyzyjniej mówiąc scena z klasycznych K/Q 701
byłaby idealna ), a tylko troszkę podkoloryzowało i ociepliło,
jednak tylko na tyle by nie wyjść całkiem z obecnej od zawsze w
AKG, nawet jeśli tylko „spirytualnej”,
analityczności.
HiFiMAN EF-5 zdaje mi się że ocieplałby
i koloryzował aż nadto, ale z tego co wywnioskowałem na podstawie
postów z head-fi, najlepszego partnera dla serii 700 warto właśnie
szukać w gronie wzmacniaczy lampowych. Zerknąłem więc na firmy
takie jak WooAudio, Little Dot, Aune, Schiit Audio, ale chyba po
prostu brakuje mi doświadczenia by bez konkretnej pomocy samemu
dojść do czegokolwiek, bo gdy przypomniałem sobie tylko o DACu to
już mi się odechciało. A problemem jest to że na forum head-fi i
pochodnych zazwyczaj dyskusja dotyczy kwestii zupełnie budżetowych
lub zupełnie high-endowych, jak na przykład Leben CS300X który
choć świetny to zwyczajnie nie mam w aktualnej chwili tyle
funduszy.
Nie wiem jakie ma pan doświadczenie w nie
recenzowanych przez Pana sprzęcie, ale choć najmniejsza sugestia,
wskazanie jakiejś drogi, będzie dla mnie czymś wielkim i
niezmiernie dziękuje za każdą sekundę, którą może Pan poświęci
by mi trochę pomóc. Pozdrawiam.
Witam Panie Michale,
Fantastyczną na moje uszy synergię z K7XX udało mi się uzyskać na integrze Aune S16. 7XX bardzo ładnie są z niej prowadzone, jednocześnie nie ma wrażenia przymglenia lub niższej responsywności. Ma też Pan od razu spory zapas mocy na poczet innych słuchawek, a i cena jest bardzo ładnie skrojona jak za taki produkt. M.in. dlatego mnie te słuchawki w recenzji tak urzekły.
Osobiście używam jej z powodzeniem do napędzania swoich starych K240 DF, które wymagania mocowe mają nieporównywalnie większe niż K7XX, a i brzmienie trudniejsze w wyciągnięciu.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za odpowiedź i również pozdrawiam.
Panie Jakub
Czy warto kupić nowe q701 i ewentualnie je modować za 700 zł czy dopłacić do 1000 zł i kupić k7xx?
Słuchawki będą napędzane z o2.
Pozdrawiam
K7XX są aktualnie na massdropie, nowa czerwono-czarna wersja. 900 złotych i 1500 sztuk tym razem.
Mam Aune X1S, zastanawiam się nad zmianą aktualnie posiadanych K550 własnie na K7XX. Czy to dobra decyzja? Jeśli chodzi o preferencje dźwiękowe, to względem obecnego zestawu oczekiwałbym powiększenia sceny, nie tracąc na tym holografii (jak podobno robią to HD600), a jeszcz lepiej to poprawić ją. Lubię też nisko schodzący bas, którego w K550 mi trochę brakuje.
A może powinienem rozglądać się za czymś kompletnie innym? Pójść w stronę jakiś Beyerdynamicsów czy AudioTechnik…
Przy takich wymaganiach może to być faktycznie dobra decyzja. Z Beyerdynamików jedynie DT990/600 Edition, ale trzeba byłoby się liczyć z wyraźniejszym sopranem. Wszystko zostało opisane w Polecanych słuchawkach pełnowymiarowych oraz recenzjach tych modeli. Wystarczy przeczytać i samemu dojść do konstruktywnych wniosków. Po to zresztą poświęcałem długie godziny na ich napisanie, aby było to jakkolwiek możliwe.
K7XX czy HD6XX?
Od razu powiem, że dopiero wchodzę do świata muzycznego i nigdy nie miałem słuchawek w podobnej cenie na uszach. DAC jest w planach zakupu w niedalekiej przyszłości. Narazie używałbym ich przez około pół roku na telefonie i komputerze bez dedykowanej karty dźwiękowej.
https://audiofanatyk.pl/jak-poprawnie-pytac-o-zakup-sluchawek-na-forach/#nikt-nie-jest-wrozka Nikt nie jest wróżką Panie Jakubie 🙂 . Od takich zapytań powinno być forum. Ja osobiście nie wiem który model się Panu spodoba i jakie ma Pan wymagania. Mogę tylko poruszać się względem własnych, które niekoniecznie muszą być zgodne.
Dzień dobry,
przeczytałem Pana recenzję, i chciałbym zapytać czy ma Pan w planach wykonanie również recenzji K712 Pro.
Ponieważ czytałem kilka opinii, że jednak od K7xx nieco się różnią. A zależy mi na Pana opinii, jako kogoś,
kto AKG zna bardzo dobrze.
Pozdrawiam
Szymon
Witam,
W planach takiej recenzji aktualnie nie ma, chyba że sam te słuchawki zakupię z własnych środków (czego również w planach nie mam), ale owszem, K7XX są cieplejsze i ciemniejsze nieznacznie od K712 PRO. Jeśli ma Pan możliwość nabycia obu par w podobnych cenach, moim zdaniem lepiej iść w PRO.
Również pozdrawiam.