Marka Hegel nie była mi dotąd znana i skutecznie omijała – wraz z iFi – łamy mojego bloga. Na wszystko jednak przychodzi czas i tu znów muszę podziękować Panu Mateuszowi za zaoferowanie mi swojej własnej sztuki na odsłuchy. Jednocześnie, ponieważ opisanie tegoż DACa nie było aż tak skomplikowane w sensie doszukiwania się precyzyjnych smaczków i konkretnych połączeń synergicznych, a sprzęt „zaskoczył” od startu w słuch, recenzja będzie tym razem trochę krótsza, ale za to myślę treściwsza.

Dane techniczne

  • układy DAC i współpracujące: AK4115, AD1896, AD1955
  • układ nadajnika USB: Tenor TE7022L
  • wzmacniacze operacyjne: OPA2134 + LME49720
  • próbkowanie: do 24-bit / 192 kHz
  • odstęp sygnał-szum: -140 dB
  • THD+N: 0.0007%
  • pasmo przenoszenia: 10 – 50 kHz
  • kontrola głośności: cyfrowa
  • napięcie wyjściowe 0 dBfs: 2.5 Vrms
  • wejścia: USB, Toslink, 2x Coaxial
  • wyjścia: RCA, XLR (zbalansowane)
  • waga: 2,8 kg
  • wymiary (W x S x G): 6 cm x 21 cm x 26 cm

 

Zawartość zestawu:

  • DAC Hegel HD20
  • kabel zasilający
  • pilot zdalnego sterowania
  • instrukcja obsługi

 

Jakość wykonania i konstrukcja

Sprzęt – w czasie gdy był oferowany w sklepach – był dobrze zapakowany, ale obejmujący wyposażenie zdaje się tylko w kabel zasilający i pilot. Obudowa jest tak samo jak strona wizualna HD20 – niepozorna. Ot zwyczajna puszka metalowa, która choć nie powinna sprawiać żadnych problemów, pozostawia trochę niedosytu, zwłaszcza w swojej cenie oraz w kontekście Aune S6, która będzie tutaj głównym urządzeniem porównawczym.

Trochę nietypowo, zacznę może od tego, co w Heglu mi się nie podoba.

Przede wszystkim dużą wadą Hegla jest skupienie się moim zdaniem niepotrzebnie na sterowaniu pilotem. W przypadku wyczerpania baterii w pilocie lub jego zagubienia, nie zrobimy z Heglem dosłownie nic poza jego włączeniem i wyłączeniem. I tylko dlatego, że nie możemy postąpić inaczej – coś takiego jak Soft Power OFF nie istnieje w tym urządzeniu i brakuje takiego przycisku na pilocie. Włącznik znajduje się niepraktycznie z tyłu i – choć posiadamy pilot – musimy i tak podejść do sprzętu, aby go włączyć.

Sam pilot również nie wydaje się solidny. To typowy klikacz, który gdyby nie logo Hegla, pomylilibyśmy z pilotem od radyjka samochodowego zakupionego na bazarze lub modułu MP3-FM za 50 zł umieszczanego w miejscu na zapalniczkę. Wiem, że obchodzę się z nim teraz brutalnie i bezpardonowo, ale wychodzę z założenia, że jeśli sprzęt za też w sumie niemałe pieniądze (nowy egzemplarz kosztował ok. 6000 zł) pozwala sobą sterować tylko i wyłącznie za pomocą pilota, to powinien być on na tyle solidny, aby wywrzeć na użytkowniku przynajmniej wrażenie przekonania co do jego trwałości i niezawodności.

Moje negatywne odczucia wzmacnia fakt, że jest na nim multum przycisków bezużytecznych z HD20, wraz ze zwielokrotnionymi przyciskami głośności. Sumarycznie na 18 przycisków znajdujących się na pilocie działają… 3. Słownie: trzy. Wybór źródła, głośność + i głośność -. Tyle. Koniec. Nic więcej.

Na minus punktować można też i kilka innych rzeczy.

Pierwsza to wyświetlacz. Jest bardzo prosty i zwraca absolutne minimum informacji: głośność oraz wybrane wejście. Czyni to w formie 3 znaków (i co najwyżej kropki). Żadnych informacji o parametrach sygnałowych, żadnego wyświetlania jednocześnie kilku rzeczy.

Druga sprawa to nagrzewanie się. Choć sprzęt nie jest piekarnikiem, w taką pogodę jak teraz nagrzewa się wyraźnie i spokojnie może rywalizować z dwutransformatorowym Conductorem. Warto więc zadbać o jego należytą wentylację i nie zamykać go ani pod kloszem, ani przygniatać stertą książek. Zwykły stolik na sprzęt audio w zupełności wystarczy.

Trzecia, to denerwująco długi czas stabilizacji sygnału, wynoszący ok. 14 sekund do załączenia się przekaźnika + jeszcze chwilkę, zanim sygnał zacznie faktycznie płynąć. O ile pochwalić trzeba producenta za przykładanie dużej wagi do bezpieczeństwa i zastosowanie w HD20 transformatora toroidalnego, o tyle jednak znacznie bardziej skomplikowane i mocniejsze urządzenia nie mają aż tak długiego okresu stabilizacji.

Czwarta, choć związana już z opisem brzmieniowym, to z jakiegoś powodu gorsze sprawdzanie się po USB niż po innych złączach cyfrowych. Norwegowie trochę się nie popisali przy takiej cenie, a winę za to ponosi standardowo układ USB od Tenora, na który także i w innych urządzeniach od innych producentów narzekano.

Ok, zatem mamy tu sprzęt fatalny, beznadziejny i który jest kwintesencją zaprzeczenia użyteczności i logiki, tak? Absolutnie nie.

O ile wylistowałem sporo wad stricte użytkowych, wystarczy rzut okiem na tył Hegla, aby zauważyć sporą kanonadę złącz. Do dyspozycji oddano nam parę wyjść analogowych RCA oraz zbalansowanych XLR (ciekawostka – dają słabszy sygnał niż te w S6). Sygnał do DACa wprowadzimy – prócz wspomnianego już gniazda USB – za pomocą gniazdka optycznego lub dwóch złącz koaksjalnych. Do tego również wymieniany już włącznik oraz łatwo dostępny bezpiecznik, tuż nad gniazdem zasilającym IEC.

Pod spodem umieszczono dyskretny przełącznik napięcia. Urządzenie trzyma się nietypowo na trzech nogach, a więc w stylu np. Primare, a co powoduje, że przy podłączaniu zwłaszcza kabla zasilającego, sprzęt lubi być chybotliwy.

Także tak to jest z HD20. Dobre wyposażenie w złącza, pilot, solidna metalowa obudowa, wyświetlacz, a jedynie do rozmachu można mieć jakieś pretensje.

 

Przygotowania do odsłuchów

Jak zawsze wszystkie procedury i opisy można znaleźć na tej stronie, wraz ze sprzętem który jest przeze mnie wykorzystywany, a który przewija się również i w tej recenzji w jej treści.

Rolę słuchawek pomiarowych pełniły takie modele jak:

W roli źródeł dźwiękowych cały czas występują urządzenia, którymi dysponuję od lat i które sprawdziwszy się w wielu sytuacjach przewijają się w praktycznie każdej recenzji:

Dodatkowo posiłkowałem się obserwacjami pochodzącymi z systemu opartego o K1000 z Yamahy M-35, jako dedykowanego dla nich wzmacniacza SE/stereo.

 

Jakość dźwięku

Jest wysoka i sprzęt od startu zaczyna zacierać mieszane uczucia z poprzednich akapitów. Hegel gra dobrze poukładanym, rozdzielczym dźwiękiem dobrej klasy. Nieskomplikowanym, a przy tym podręcznikowym w kontekście poprawności i w sumie też pewnej wzorcowości. Dlatego jego opis w ramach tej recenzji będzie wyjątkowo krótki, ale nie dlatego, że nie ma o czym mówić, tylko z powodu tego, że wszystko jest tu w jak najlepszym porządku.

HD20 stawia większy nacisk na skraje, ale wrażenie to powstaje z powodu jego dokładności w kreowaniu zarówno precyzyjnego basu odpowiedniej wielkości, jak i równie precyzyjnej, a może nawet bardziej, góry. Nie jest to DAC przejaskrawiony, ale czuć jego tendencję ku jasności i tym samym zwracaniu sowitej porcji detali. Nie ma też w niej sztuczności, szlifowania i piłowania do oporu i wbrew możliwościom. Te są w nim bardzo skrupulatnie wykorzystywane w postaci dobrej rozdzielczości i rozciągnięcia sopranu na solidnym poziomie. Tym samym nieprawdą okazało się to, co czytałem w jednej z recenzji z prasy branżowej z 2012 roku, że HD20 jest zaokrąglony na górze. Owszem, nie nazwałbym go jeszcze agresywnym, ale jeśli mówić o zaokrągleniu, to definitywnie nie w tym urządzeniu.

Wrażenie grania na planie lekkiego, subtelnego „U” powoduje u mnie przede wszystkim środek i łącząca się z nim scena. Scenicznie Hegel jest bardziej sferyczny niż eliptyczny, a co wynika z prezentacji pierwszego planu na większy dystans. Porównując go w tym zakresie z Aune S6, słyszalnie więcej ma on w sobie analogii scenicznych do Bursona Conductor V2+, aniżeli produktu z Chin. A to nie byle jaki komplement. W efekcie Aune gra bardziej na szerokość, dalej i śmielej pozycjonując dźwięki na osi lewo-prawo, ale już oś przód-tył jest bardziej rozbudowana w Heglu.

Również holografia stoi w HD20 na o kapkę lepszym poziomie niż w S6, pozycjonując się całościowo między Conductorem, a Aune. Jako więc w roli DACa, jest to bardzo dobry wynik i pokazujący, że „niepozorność” w odniesieniu do HD20 może być słowem wręcz pejoratywnym. Wygląd naprawdę nie zdradza w jego przypadku niczego, a jest jedynie bałamutny. Ot skandynawska uroda taka. Przez to zaskakujący efektami końcowymi.

Co też przy tym warto wspomnieć – po złączach S/PDIF (i XLR). I to głównie koaksjalnych, ponieważ ogólnie producent nie postarał się w zakresie implementacji USB. Nie ma tam naturalnie tragedii, ale cały czas miałem wrażenie, że HD20 brakuje w trybie USB blichtru, jaki jest po kablu koaksjalnym. A że to subtelne wrażenie nie daje człowiekowi spokoju w dłuższej perspektywie, dosyć szybko kombinuje się, aby wrócić do odsłuchów po S/PDIF. Tu znów jest to zaprzeczenie tego, o tym traktowała wspomniana recenzja branżowa, twierdząca, że Hegel posiada „bardzo dobre USB”. Zarówno ja, jak i parę innych osób zgodnie stwierdzamy, że siłą HD20 są złącza S/PDIF, a nie USB. Tymczasem ani mi słoń na ucho nie nadepnął, ani też sprzęt, jaki posiadam, nie należy do najgorszych. Zakładając brak premedytacji, powodem różnicy może być więc punkt odniesienia, ale potwierdza to tylko, że recenzje tego typu sobie, a życie sobie.

Ponieważ HD20 nie jest już produkowany i ma swoich następców, można założyć, że kwestie związane z USB zostały w nowszych i wyżej numerowanych modelach rozwiązane. Aczkolwiek jest to póki co moje domniemanie. Jedno jest dla mnie pewne – Hegel lepiej radził sobie po S/PDIF i tak też trzeba go interpretować przy ewentualnym zakupie. Poniekąd tak samo, jak czyniło się to z NuForce DAC-80 swego czasu, ale jak też ma się w bardzo budżetowych DACach od FX-Audio, w których USB po prostu kuleje.

Sumarycznie więc: bardzo fajny DAC z dobrą rozdzielczością i efektownością w brzmieniu. Nacisk bardziej na skraje, dobra scena we wszystkich kierunkach, wyważona pod tym względem osiowo. Wokale rozsunięte i przestronne, bas dokładny, góra precyzyjna i dobrze rozciągnięta z lekką tendencją do jasności. Układ strojony jednoznacznie na robienie dobrego wrażenia i to głównie po S/PDIF.

 

Zastosowanie

Moim zdaniem przeznaczeniem Hegla w takim układzie są systemy, w których szuka się czegoś do współgrania z cieplejszymi segmentami. W moim przypadku będzie to Yamaha M-35 i system pracujący na co dzień z K1000. Ale nie tylko. Używany Hegel to świetna opcja wówczas, gdy chcemy zbudować system zbalansowany pod cieplejsze słuchawki. I naprawdę nie muszą to być słuchawki tanie, bo efekty są bardzo dobre czy to z tańszymi, zabytkowymi, czy też nowszymi i za już konkretne pieniądze. Nie ma więc potrzeby popadania w skrajności przy Heglu, bowiem liczy się tak naprawdę solidność i rzetelność renderowanego dźwięku. A ten jest tu na wysokim poziomie, sterujący brzmieniem po stronie DACa w określonym kierunku. Ostatecznie sprawdzał mi się więc bardzo dobrze w dwóch scenariuszach:

  • z cieplejszym wzmacniaczem i jaśniejszymi słuchawkami (np. M-35 + K1000),
  • z neutralnym wzmacniaczem, ale cieplejszymi słuchawkami (np. S7 + LCD-MX4).

Oczywiście przez „sprawdzał się” mam na myśli spełnianie mojego założenia, jakim jest dobre wyważenie się systemu tonalnie. Sporo osób ma problem z tym, że nawet nie jest w stanie określić docelowo strojenia, jakie chce uzyskać na wyjściu. Jeśli ktoś będzie chciał – świadomie lub nie – uzyskać z Heglem jak największą detaliczność, jasność i przestrzenność, powinien dobrać mu jasny, konkretny wzmacniacz oraz słuchawki, w których cechy te będzie miał zapewnione, jak np. HD800 czy T1. W moim przypadku natomiast jedynym dążeniem wyważającym będzie zastosowanie takich słuchawek i wzmacniacza, aby wzmocnić lub po prostu wykorzystać przestrzenność Hegla, ale utrzymując w szachu jego tendencję ku jasności bez obcinania rozciągnięcia pasma. Stąd oba wymienione scenariusze.

 

Podsumowanie

Spotkanie z DACiem Hegel HD20 można powiedzieć, że zakończyło się sukcesem, ale sama recenzja była bardziej przelotną znajomością na szybko, aby poznać możliwości produktu i zapoznać się z samą marką jako taką. Było to spotkanie ostatecznie udane, choć sprzęt mógłby spokojnie robić lepsze wrażenie użytkowo, zwłaszcza jeśli chodzi o pilota. Jednak brzmieniowo stara się to nadrobić z nawiązką.

Porównując bo bezpośrednio z Aune S6, oferuje trochę lepsze parametry dźwięku, natomiast najbardziej swoje walory zakreśla w obszarze sopranu i sceny. Gra od S6 na węższym, ale głębszym planie, nie boi się pociągnąć sopranu wyżej i dalej, cechuje go przez to śmiałość i w zasadzie wręcz granie na lekkim układzie typu „V”, może bardziej „U”, ponieważ z prezentacją środka nie ma w nim żadnego problemu.

To w zasadzie tyle i może aż tyle, ponieważ S6 jakby nie patrzeć jest bardzo dobrą integrą o dużej uniwersalności. Dla mnie natomiast wygodnym punktem odniesienia względem innego sprzętu. Z drugiej strony trudno byłoby się spodziewać, że zbalansowany DAC będący układem wyspecjalizowanym w tej jednej roli, będzie nawet na równi z nią, a nie powyżej.

Ostatecznie więc, jeśli mogę na coś ponarzekać, to tylko i wyłącznie sterowanie za pomocą niskiej jakości pilota, bardzo prosty wyświetlacz, konieczność włączania i wyłączania za pomocą przycisku z tyłu, trochę słabiej grające USB, ew. drobne rzeczy jak tendencję do nagrzewania się wcale nie gorzej niż Conductor V2+, czy bardzo prosty wyświetlacz. Hegel nadrabia natomiast te przywary brzmieniem i tak też powinno się na niego patrzeć, zwłaszcza że cena, w jakiej jest dostępny jako używany, oscyluje w granicach 1/3 jego pierwotnej wartości, a więc całkiem atrakcyjnie. I nawet mimo faktu, że będzie musiał walczyć z innymi urządzeniami także i innych typów, jak przewijająca się tu już wielokrotnie S6. A ponieważ jest to sprzęt już niedostępny w regularnej sprzedaży i którego opłacalność finalnie też zależy od ceny i stanu, w jakich będzie oferowany, trudno jest ukształtować jego oceny.

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

4 komentarze

  1. Panie Jakubie,
    cena Hegla HD20 jeszcze do niedawna – tzn do jego obecności na polskim rynku – to od 5 990 do 6100 zł. Niemniej istotnie sam Hegel Polska jak i jego dystrybutor Camax nie mają już go w ofercie. Pozdrawiam

  2. Panie Jakubie,
    na wstępie wszystkiego dobrego w Nowym Roku (samych udanych sprzętów do recenzji) 🙂
    Mam pytania dotyczące opisanego tu DAC’a: jakby Pan porównał Hegla do NuForce 80 DAC w połączeniu z Pathos Aurium i OPPO PM2, i czy dedykowany DAC Pathosa (Converto) będzie od nich lepszy?
    Pozdrawiam,
    Aleksander

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *