Recenzja słuchawek Edifier NeoBuds Pro 2 TWS

Kolejna recenzja słuchawek w formule TWS, ale tym razem z tipsami silikonowymi w formie wsparcia. Edifier NeoBuds Pro 2 mam wrażenie, że próbują być rozwinięciem kilku modeli tego producenta, ale najwięcej analogii mają jakby z W320TN, toteż będę się do tego modelu w recenzji zapewne odnosił (w zasadzie to do jeszcze kilku, ale o tym w treści za moment). Do NeoBudsów podchodziłem z ciekawością, ponieważ raz iż miałem w pamięci całkiem dobre doświadczenia ze wspomnianym tańszym modelem, a dwa, że z poprzednikami tego konkretnego produktu mieć do czynienia nie miałem. Na całe szczęście, błąd ten naprawiony zostaje następcami, a więc tym co dostać można będzie tu i teraz.

Recenzja jest owocem płatnej współpracy z marką Edifier za pośrednictwem jej wyłącznego importera, firmy INNPRO, która podesłała niniejszy sprzęt do testów.

Jakość wykonania, konstrukcja i wyposażenie

W recenzji pozwolę sobie na nieużywanie skrótu do nazwy NeoBuds Pro 2 ze względów oczywistych. Natomiast to, co na początku należy o nich powiedzieć to to, iż bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie jakością wykonania.

Materiały sprawiają w palcach dobre wrażenie, zwłaszcza etui. Nawet dodatkowe wyposażenie jest serwowane z większą dbałością o detale, jakość i ogólną prezencję. Edifier sprawia przy tym wrażenie, jakby bał się już na samym starcie narazić ceną potencjalnemu klientowi. Nawet w temacie wspomnianego etui, takie tuzy jak Noble czy Bowersy były oferowane ze „szkatułką” niższej jakości, gdy brało się ją do rąk. A tutaj? Wszystko w porządku, żadnego trzeszczenia, latających klapek, niewykończonych elementów, tandetnych plastików.

Słuchawki również wykonane zostały bardzo dobrze w zakresie użytych materiałów oraz ogólnej precyzji. Trudno było mi się do czegokolwiek w nich przyczepić na tym polu, wliczając też jakość rozmów. Tak więc po raz wtóry pozwolę sobie na nierozwijanie się specjalnie nad tym fragmentem recenzji, ponieważ wierzę, iż jeśli wszystko jest w należytym porządku, to tak właśnie powinno być od samego początku u każdego producenta. I paradoksalnie im mniej tekstu na tym etapie, tym większa szansa na wysokie noty w ocenie końcowej. Choć wspomnieć należy ponownie (tak jak przy W320TN) o chociażby braku diod LED sygnalizujących stan pracy samych słuchawek.

Izolacja i wygoda to z kolei tematy do znudzenia już niestety wałkowane jako uniwersalnie zależne od indywidualnych uwarunkowań użytkownika. W moim przypadku nie było źle, ale też nie nazwałbym NeoBudsów Pro 2 słuchawkami bezobsługowymi i bezwzględnie izolującymi. Zresztą, jedno z drugim się łączy tak czy inaczej.

Jak zwykle całość moich spostrzeżeń sprowadza się do krótkich szyjek na których umieszczono tipsy silikonowe. Zdarzało mi się poprawiać je w uchu, ale też zauważyłem, że spędzam nad ich pierwszym umiejscowieniem w kanałach więcej czasu, niż przy innych słuchawkach tego typu. Co więcej, słuchawki mają lepszą izolację i wrażenie uszczelnienia w kanałach niż np. Sounarc Q1, ale nie jest to też całkowite odizolowanie się od otoczenia i co wiąże się ponownie z tym, że fizycznie nie jestem w stanie słuchawek wepchnąć głębiej w kanał. Gdybym to robił, odczuwałbym już dyskomfort.

W zakresie funkcjonalnym i technicznym, dostajemy tu kodeki LDACa, LHDCX, LHDCI92, wbudowane ANC, 4 mikrofony, pakiet ochrony przed zabrudzeniami na poziomie IP54, automatyczną detekcję użytkowania, a także drivery od Knowles’a. Na akumulatorach z włączonym ANC, słuchawki są w stanie wykręcić do 4 godzin pracy + 3 doładowania via etui (12 godzin łącznie). Bez ANC możemy sobie czas pracy wydłużyć do 5,5 godziny + 16,5 godziny z doładowań. Cieszy przy tym obecność funkcji szybkiego doładowania, która przez 15 minut jest w stanie dać nam ok. 2 godzin pracy.

 

Jakość dźwięku

Z perspektywy długiego i owocnego obcowania z modelem W320TN mam wrażenie, że słuchawki NeoBuds Pro 2 są ich dokanałową konwersją, idącą w kierunku dokładnie takim samym, co Sounarc Q1, a więc „niby” dokanałówki, ale jednak nie do końca dokanałówki, bo w formie TWSów o płytkiej aplikacji (choć wciąż lepszej izolacji i szczelności od Q1). Głównym urządzeniem bazowym jest tu na pewno wspomniany model W320TN, bowiem widzę (i słyszę) między nimi sporo analogii, a także adresowania rzeczy, które wprost wynikają z konstrukcji 320-stek. Tego nie sposób pominąć w tej recenzji.

Jakich zmian zatem możemy się spodziewać w NeoBuds Pro 2 względem poprzednio recenzowanych słuchawek? Poza oczywistą wynikającą z braku wypadania, lepszego leżenia w kanałach, większej izolacji, dostajemy mocno podkreślony niski bas oraz sopran. Oba te elementy nie były do końca obecne w W320TN, a przynajmniej nie w takiej ilości jak tutaj. W efekcie, NeoBuds Pro 2 wracają do Edifierowych macierzy i ich typowego brzmienia na planie „V”. Ale nie jest to samo w sobie złe.

Bas jest podkreślony głównie w niskim paśmie i przyznam że okrutnie mi się podoba. Z naturalnych względów brakowało mi tego w W320TN, a tutaj proszę, jak na zawołanie. Bas jest mocny w zakresie penetracji w dół, a jednocześnie bardzo dobrze kontrolowany i „nie wylewa mu się z naczynia”, że tak to ujmę.

Uważam, że linia basowa NeoBudsów Pro 2 to jeden z najmocniejszych punktów w ich programie. Nie jest to linia super dominująca, a jednak potrafi puścić człowiekowi ciarki na plecy, wprowadzić efekt zaskoczenia, po czym zniknąć niczym partyzanci w lesie. A my siedzimy w skupieniu wsłuchując się w muzykę, bo zaraz gdzieś z zaskoczenia znów nas ten bas napadnie. Na razie bas jest, ale „ten bas” gdzieś się tam czai. Te napięcie z tym związane, te emocje… dawno się tak nie bawiłem.

Średnica w układach na planie „V”, bo nie tylko u Edifiera, jest traktowana troszkę po macoszemu, ale taka już jakby natura tego strojenia. Fani wypchniętej średnicy z definicji będą zawiedzeni. Zwolennicy średnicy nie będącej na pierwszym planie – wręcz przeciwnie. Dlatego jeśli kochamy się w pełnych i mocno intymnych wokalach, to nie w ramach tego dania. Oczywiście to też nie tak, że ci wspomniani partyzanci po skutecznym ataku wzięli średnicę w niewolę podczas odwrotu. Ona tam jest cały czas, tylko nie wychyla się i próbuje nie rzucać w oczy. Słyszałem znacznie gorsze realizacje takiego strojenia, toteż wobec środka pasma nie mam ani euforycznie pozytywnych, ani skrajnie negatywnych przemyśleń. Jest on po prostu neutralny, tak jak w ogromnej większości słuchawek tego producenta (i nie tylko słuchawek).

Sopran NeoBuds’ów uważam za „najsłabszy” ich element, bo choć nie są jeszcze przemożnie jasne, ich podkreślona linia sopranowa potrafi konturować instrumenty talerzowe, cyzelować je i wypychać ku słuchaczowi. Oczywiście taka jest natura brzmienia na planie „V” i w kategoriach rozpatrywania takiego strojenia, trzyma się to wciąż normy, ale wszystko zależy od tego jaką przyjmiemy optykę. W recenzjach ta obstająca za neutralnym brzmieniem jest uważam najwłaściwsza, zaś ta za nawet lekko naturalnym brzmieniem, jest już moją osobistą i wynikającą z nie tyle preferencji, co mojej anatomii i tego jak realnie słyszę (wysoka czułość na sopran).

W każdym razie w pierwszej chwili może to konkretnie zaskoczyć użytkownika i taka właśnie była moja reakcja, gdy w trakcie odsłuchów trafiłem na utwór mocno „talerzowy”, a doskonale mi znany. Z drugiej strony było też sporo utworów i albumów, które czyniły z tak serwowanego zakresu użytek i wydawały się niesamowicie świeże, czyste, szybkie. Mieści się to w granicach zbioru realizacyjnego różnych gatunków i wytwórni, tak więc zależnie jeszcze na co trafimy, takie uzyskamy efekty.

NeoBuds Pro 2 odebrałem jako słuchawki bardzo konkretnie kierowane w stronę fanów brzmienia na planie „V”, którzy albo są zaznajomieni już z produktami marki Edifier i wiedzą, czego się po niej spodziewać, albo po prostu preferują taki dźwięk i np. ubóstwiają to, co dają im chociażby DT990. Bo i rzeczywiście jak tak sobie przypomnę, to między DT990 a NeoBudsami znaleźć można również sporo analogii. W ramach tychże cech, pojawia się także sceniczność i selektywność (których z kolei brakowało mi w DT880 w bezpośrednim porównaniu z DT990). Słuchawki mają dobrą separację i stereofonię. Grają szeroko i potrafią przy tym zaakcentować pojawienie się konkretnych dźwięków niemal w sposób fizyczny. I nie, absolutnie nie mówię tu o głośności czy basie.

Sumarycznie słuchawki Edifier NeoBuds Pro 2 pozostawiają po sobie w dużej mierze pozytywne wrażenie dźwiękowe i nie trzeba być przy tym fanem V-kowego grania, aby móc je docenić. Liczą się konkrety: świetny bas, szeroka i selektywna scena, wrażenie czystości i świeżości potwierdzanych przez niskie THD. To ich najmocniejsze strony.

Średnica mogłaby być bardziej zaakcentowana, ale taki jest już urok grania na planie „V”. Sopran mógłby być natomiast mniej podkreślony w swoich najwyższych partiach, przynajmniej z perspektywy osoby nie będącej fanatykiem dokładnie DT990. Ale tak, NeoBudsów dało się słuchać. I to z przyjemnością. Nawet przez zwolennika zrównoważonego brzmienia. Bo dobrej jakości V-kę zawsze warto docenić.

Najtrudniejsze jest, aby w recenzji odrzucić swoje subiektywne preferencje, spojrzeć na sprzęt szerzej, nie w sposób egoistyczny: „bo mi się nie podoba, to znaczy, że produkt jest ble i nie ma prawa ma się podobać nikomu”. To tak nie działa. I nie powinno działać nigdy. Sprzęt może być subiektywnie niedopasowany do określonych preferencji, ale obiektywnie dobry w ramach określonej grupy docelowej. Tak jest właśnie z DT990, a tutaj z NeoBuds Pro 2.

Subiektywne preferencje to u mnie więcej średnicy i mniej góry, ale w domenie słuchawek grających w taki a nie inny sposób, aktualna realizacja sama w sobie jest bardzo dobra. Wysadzony bas i sybilująca do granic absurdu góra – to są natomiast symptomy fatalnie zrealizowanej V-ki. NeoBuds nie wkraczają w te rejony, chyba że niedokładną aplikacją w uszy im na to pozwolimy. Wówczas do głosu jako pierwszy dojdzie właśnie sopran. Dlatego przy pierwszych odsłuchach warto spędzić z nimi trochę czasu, aby złapać dobrą szczelność i stabilność w kanałach.

Dla użytkowników DT990 oraz innych słuchawek, np. AP2000Ti, będzie to naprawdę ciekawa pozycja na liście odsłuchowej. Tanie TWSy dokanałowe, które zaoferują wygodne słuchanie z ANC i brzmieniem, którego naprawdę nie ma się co wstydzić. Oprócz skojarzeń z wyżej wymienionymi, mógłbym porównać je również do ostatnio testowanych głośników: AirPulse A300. W sumie nieprzypadkowo, bo to cały czas ten sam producent, ale z tym, że ten specyficzny dołek na przełomie ze średnicą z A300 zamieniamy na ciut więcej sopranu w NeoBudsach Pro 2.

 

Podsumowanie

W kwestii jakości wykonania właściwie nie mam się do czego przyczepić. Etui jest dobrej jakości, wykonane z aksamitnego w dotyku plastiku, a same słuchawki także nie zdradzają problemów ze spasowaniem czy potencjalnymi kwestiami natury trwałości konstrukcji. 10/10

Wygoda i ergonomia użytkowania są trochę problematyczne z racji krótkich szyjek i wyprofilowania na kształt „kulki”, toteż nie jest to uczucie bezbłędnej i absolutnej szczelności wprost z pudełka. Dodatkowo wpływa to na kondycję sopranu oraz skuteczność systemu ANC. Mimo to nie ma zjawiska wypadania. Dłuższym czasem pracy z i bez trybu ANC też bym nie pogardził. Dałbym tu więc 6/10.

Wreszcie: jakość dźwięku. Tu również miałbym uwagi, głównie w postaci niepotrzebnie podkreślonego sopranu, który trochę psuje dobre wrażenie jakie słuchawki na mnie osobiście robiły od początku. Niemniej w kategoriach brzmienia na planie „V” jest dobrze i zwolennicy słuchawek grających w taki sposób mogą poczuć się więcej niż zadowoleni. A że ja się do tegoż fanklubu aż tak bardzo nie zaliczam, zgodnie ze swoim sumieniem muszę punkty odjąć mimo bycia przez niego sopranem „słuchalnym” bez żadnych problemów. Na szczęście słuchawki mają się obiektywnie czym bronić: fantastyczne zejście basu, świetna czystość i kontrola, klarowność i selektywność z bardzo mocnym punktem w scenie dźwiękowej. Tak więc paradoksalnie ilość sopranu to jedyna rzecz de gustibus, do której bym się czepiał. 8/10

Sumarycznie daje nam to bardzo mocne 8.0/10. Naprawdę, gdyby tylko Edifier poszedł w kierunku bardziej W320TN, może nawet jeszcze nieco cieplej i względem swojej sygnatury naturalniej, byłby niezły hicior. Słuchawki kosztują bowiem 700 zł, czyli mniej więcej tyle, ile przytaczane tu już parokrotnie DT990 i nawet teraz, pod sam koniec recenzji, nie jestem w stanie wyrzucić z głowy myśli porównawczych między jedną a drugą parą, którą dzieli tak wiele, a dźwiękowo łączy też sporo. Dlatego jeśli szukacie naprawdę dobrze wykonanych TWSów o dużej czystości i dźwięku podobnym do DT-ków, NeoBuds Pro 2 na pewno warto wpisać sobie na listę do odsłuchu weryfikacyjnego.

 

8.0/10

 

Sprzęt marki Edifier jest dostępny m.in. na oficjalnym profilu Edifier Polska w serwisie Allegro oraz w sklepie Euro RTV AGD.

 

Zalety:

  • bardzo dobre wykonanie słuchawek i etui
  • aktywna redukcja szumów
  • łatwe wyciąganie słuchawek
  • przynajmniej satysfakcjonująca wygoda
  • sensowna obsługa
  • LDAC i dodatkowe kodeki hi-res na pokładzie
  • funkcja szybkiego ładowania i parowania
  • bardzo wysoka jakość prowadzonych rozmów telefonicznych
  • bezbłędne parowanie między słuchawkami
  • funkcja automatycznego pauzowania muzyki i wznawiania po wyjęciu słuchawek
  • brzmieniowo „V” wysokiej jakości i czystości
  • bardzo dobra scena na szerokość
  • wysoki współczynnik ceny do możliwości

Wady:

  • umiejscowienie w uchu wyraźnie wpływa na poziom sopranu, którego mogłoby być tu mniej
  • czas pracy na baterii mógłby być nieco dłuższy, zwłaszcza z ANC
  • brak diod na słuchawkach sygnalizujących ich pracę
  • krótkie szyjki mogą być problemem dla uzyskania dobrych rezultatów wygody i brzmienia
  • system automatycznej detekcji wyjęcia słuchawek z uszu czasami się nie uaktywnia (lub robi to nie wtedy gdy trzeba)
Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

3 komentarze

  1. Witam. Jak wypadają rzeczone sluchawki w porównaniu z testowanymi juz jakis czas temu ATH-CK3TW ? warto inwestować w edifiery czy tez roznica w jakości dźwięku nie jest aż tak znacząca ? Pomijając oczywiscie fakt, ze ath nie maja ANC. Pytam, rzecz jasna, o subiektywną opinię.
    Pozdrawiam

    • W elementarnej jakości dźwięku (czystości) NBP2 (dlatego nie używałem skrótu w recenzji) są czystsze od CK3TW. Pod względem strojenia bas w NBP2 powinien mieć lepsze zejście od CK3TW, a sopran układać się nieco dalej niż u Audio Techniki. Wygodniejsze mogą jednak okazać się ATH, jako że są bardziej dyskretne w uszach. Tu już decyduje finalnie anatomia.

  2. Te słuchawki są najgorsze słabo grają i bardzo słabe wyciszenie anc . To ludzie którzy opisują piszą że wyciszenie jest dobre , a jest byle jakie .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *