Recenzja tych słuchawek miała miejsce w zasadzie tylko dlatego, że nadarzyła się między wierszami (czyt. „normalnymi” słuchawkami pochodzącymi z oficjalnych źródeł) okazja na dwutygodniową zabawę z tym intrygującym i na swój sposób bałamutnym egzemplarzem. Bałamutnym dlatego, że spodziewałem się brzmienia po nim gorszego od niespecjalnie pozytywnie przeze mnie ocenionych W5000, tymczasem udało się tym nausznikom nabić mnie w butelkę i wykazać, że martwiłem się w sumie niepotrzebnie. Tak też przed Państwem lądują na stole testowym drewniane, zamknięte i bardzo ładne słuchawki Audio-Technica ATH-W1000X, użyczone za gestem Pana Gabriela Dzidy, któremu serdecznie dziękuję za danie czytelnikom Audiofanatyka możliwości zapoznania się z rzeczonym modelem.
Dane techniczne
Przetworniki: dynamiczne, zamknięte, o średnicy 53mm,
Pasmo przenoszenia: 5 – 42 000 Hz,
Czułość: 100 dB,
Impedancja: 40 Ohm,
Poziom izolacji od otoczenia: 10 dB,
Maksymalna moc wejściowa: 2W,
Kabel: 3m, jack 6,3mm,
Waga bez kabla: 350 g,
Gwarancja: 2 lata.
W zestawie niestety nie otrzymujemy żadnych dodatków.
Jakość wykonania i konstrukcja
Słuchawki przychodzą do nas w zwykłym pudełku i kompletnie bez dodatków, także trochę „bidnie”, ale z drugiej strony tak samo nie było żadnych bonusów przy A2000X.
Opakowanie opakowaniem, wyposażenie wyposażeniem, ale słuchawki same z siebie wyraźnie wszelkie niedociągnięcia na polu wyposażenia nam nadrabiają. Bardzo dobrze wykonane, prezentują się wyjątkowo okazale (lepiej, niż miało to miejsce przy W5000), jako że wreszcie posiadają „normalnie” wyglądające muszle drewniane, osadzone dokładnie na tym samym projekcie szkieletu, co właśnie wyżej wymienione A2000X. A ponieważ konstrukcyjnie oparte są dokładnie o tą samą ramę, toteż współdzielą z nimi te same problemy tej natury.
Po raz kolejny chodzi o nieprzemyślaną konstrukcję muszli w ramach braku wychylenia w jednej osi. Przypomnę, że powodowała ona nierównomierny nacisk na małżowinę, pogarszając tym samym całościowy docisk nausznicy do płaszczyzny twarzy. ATH znów zastosowało nausznice płaskie, które negują tworzenie w środku kopuły komory akustycznej. Dlatego jak zawsze i chyba już do samego końca będę monitował, że zanim ktoś będzie próbował je zawczasu skreślić z tego powodu, warto dać im szansę i wymienić nausznice na normalne, stosowane w A2k.
Ponieważ ponownie ilość analogii do modelu A2000X jest ogromna, toteż po prostu odeślę co bardziej ciekawskich do recenzji tegoż modelu.
Brzmienie
Z ATH z tej linii projektowej jest jak zawsze problem natury ergonomii na mojej głowie. Wszystko przez brak wychylenia w drugiej osi, gdzie dopiero dociśnięte do głowy grają tak jak należy. Generalnie spodziewałem się otrzymać brzmienie o oczko gorsze od W5000, bez względu czy z wymienionymi nausznicami, czy też nie, ale okazało się, że nie do końca w obu przypadkach.
Zaznaczyć jednak trzeba na samym początku, że W1000X miały wyraźną pomoc właśnie z faktu wymiany tychże na znacznie wygodniejsze i praktyczniejsze pady z A2000X. Wzięło się to z trzech powodów:
– przede wszystkim chęci porównania do tak właśnie zmodyfikowanych W5000, którym wyraźnie nausznice tego typu służyły,
– lepszego brzmienia uzyskiwanego na wyjściu,
– wygody tak bardzo poprawionej, że wreszcie dało się w nich wysiedzieć dłużej niż 15 minut (np. 5-6h).
Zatem przechodząc do sedna…
Bas
Jest w nich o dziwo całkiem dobry i jako żywo przypomina mi ten z A2000X. To zakres pełny, dźwięczny i sprężysty, z zauważalnie lepszym od W5000 zejściem. Ilościowo jest go niewiele mniej niż w Audeze LCD-2F, choć do pełni takiej, jaką emanują magnetostaty z Ameryki wyraźnie im brakuje.
Tonalnie jest to wyważenie między oddolną efektownością, a muzykalnością i ciepłotą. Co prawda nadal więcej jest tych drugich cech aniżeli pierwszych, ale sumarycznie lepsze zejście, większa moc, wyczuwalna rytmika i zdolność do porwania w tan pozostawiają po sobie świetne wrażenia.
Średnica
Lekko oddalona jak zawsze w ATH, choć z bezpośrednim zwrotem w kierunku słuchacza. Czuć wyraźny wektor bezpośredniego grania, wokaliści skupiają się na śpiewie dokładnie w naszą stronę i choć czuć między nami a nimi lekki efekt szyby – czyli śpiewania do nas, ale nie „w nas” konkretnie, przez co rysuje się mimo wszystko na swój sposób niewidzialny dystans – słuchawki można uznać za grające konkretnie i bezpośrednio.
Tego typu średnica miała miejsce również w przypadku A2000X i ponownie tym samym stwarzała u mnie miejscami całkiem głębokie przeświadczenie potencjału dla źródeł lampowych. W odróżnieniu jednak od wariantu studyjnego, W1000X mają ją zrealizowaną z bardzo dobrą korelacją z sąsiednimi zakresami. Podczas gdy w A2k jej charakter nie do końca wpisywał się w krajobraz całościowy, tak w W1k tego wrażenia zupełnie nie ma. Tu wszystko jest tym razem tak, jak być powinno, ale przede wszystkim ma się wrażenie, że chropowatość teoretycznie lepszych W5000 temu modelowi jest bardziej obca. A przynajmniej w średnicy, bowiem usłyszeć ją można w ramach góry.
Góra
W modelu W1000X występuje w bardzo podobnych szatach, jak braciszek z piątką na przedzie. Ponownie jest to spotkanie ze strojeniem „anty-AKG”, unikającego za wszelką cenę nacisku na punkty dla producenta z Vienny kluczowe. To też głównie wpływa na jej charakter, zwłaszcza w zakresie 3-5k, gdzie przetworniki mają problem z przebiciem się takim a nie innym strojeniem do świadomości słuchacza.
Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że góra, mimo muzykalnego wydania i odejścia od wręcz sybilizacyjnej koncepcji modelu A2k, nie straciła na świetlistości, emanując subtelnym sparklingiem od czasu do czasu, jestem gotów uznać ją za lepszą (!) od wyraźnie droższych W5000. Nie będzie to jednak różnica kolosalna, a jedynie detaliczna. Nadal są tu bowiem pewne problemy z przejrzystością, separacją, tudzież brakiem ostatecznej szlachetności i wygładzenia faktury. Chropowatość w mniejszym bądź większym wydaniu jest wpisana w rejestr grania ATH i specjalnie na ten aspekt wiele się nie poradzi.
Słuchawki nadrabiają za to wyżej wymienione słabości tego zakresu świetnym jego wyważeniem – mimo strojenia odbiegającego od liniowości jest to dźwięk podany w formule muzykalnej i naturalnej, bez słyszalnego zamulenia, zatarcia i koca.
Scena
Razem z holografią są w W1000X całkiem dobre, a przynajmniej jak na słuchawki zamknięte nastawione na muzykalność. Odgłosy przód-tył są co prawda trochę głuche, ale nadal sugestywne, a sama scena na boki bardzo dobra. I to wszystko przypomnę w ramach słuchawek zamkniętych, które mają z tego typu elementami zazwyczaj sporo problemów.
W W1000X trudno jest poczuć się klaustrofobicznie i za to należy im się także plus. W niektórych utworach naprawdę potrafią popisać się scenicznie, zwłaszcza jeśli chodzi o wszelkiej maści efekty stereofoniczne. Przykładem może być chociażby Two Steps From Hell – Corrupt. W muzyce lekkiej odnajdują się od razu i ich charakter, również sceniczny, świetnie wtedy z takim materiałem współgra.
Słuchawki z nausznicami standardowymi grają niestety gorzej, słabszym basem i niższą jakością, a także gorszą sceną. Dopiero po zastosowaniu nausznic od A2000X można powiedzieć, że zaczyna się coś w nich dziać i to dokładnie tak, jak chyba powinno było od samego początku.
Całościowo
Audio-Technica oferuje nam tym razem brzmienie muzykalne i harmonijne, ale niepozbawione efektowności, dobrze zestrojone całościowo i o dobrych parametrach ogólnych. Znacznie łatwiej jest je zaakceptować, niż W5000, nie są aż tak nudne i chropowate, nie są rozlazłe, a wyraźnie bardziej trzymane w ryzach. Za to należy im się mocna pochwała i posłuch wszystkich fanów marki.
Nadal jednak można mieć do nich pewne zastrzeżenia i te alokować można byłoby w zakresach od 3k w górę. To właśnie w niej przydałoby się trochę większe wyrównanie (strojenie anty-AKG), tak samo trochę więcej oszlifowania i rozdzielczości, a także separacji. Słuchawki przy głośnym słuchaniu mają tendencję do gubienia się i to właśnie jest w ich przypadku największą wadą. Z drugiej strony jak na zamknięte dynamiki w tej cenie wciąż jeszcze nie jest źle.
Scenicznie również są lepiej trochę poukładane od W5000, grając poprawną sceną z wyczuwalnym powietrzem między instrumentami, co w słuchawkach zamkniętych wcale nie jest sztuką łatwą do uzyskania. I choć nadal uważam tą z A2000X za subiektywnie większą i bardziej sugestywną, W1000 odmówić ogromnych w tym kierunku aspiracji nie sposób.
Zastosowanie
Identycznie jak przy W5000 – słuchawki sprawdzają się najlepiej na źródłach ponownie jasnych i przestrzennych. Ze względu na niskie wymagania odnośnie napędu nie będą potrzebowały Bóg wie jakiej elektrowni, ale trzeba pamiętać, że z klasowego wzmacniacza (i może ogólnie dobrej klasy toru) można z nich wyciągnąć sporo dobra. Mimo to nie wymuszają na nas dodatkowych inwestycji na zasadzie „O Boże, o Jezu, bo mi nie zagra jak nie będę miał w domu małego reaktora obok cedeczka”.
W zakresie muzyki, słuchawki są bardzo uniwersalne i nie zamykają się tym razem wokół gatunków akustycznych. Wreszcie zaczynają grać jak słuchawki z gatunku efektownych, ale wciąż muzykalnych i przyjemnych. Świetnie zauważyłem sprawdzają się tam, gdzie muzyka konwencjonalna miesza się z elektroniczną, a więc generalnie dokładnie w tym, co sam uwielbiam słuchać i de facto słucham najczęściej.
Podsumowanie
Zalety:
+ pałąk „nie istnieje” w pozytywnym tego słowa znaczeniu
+ dźwięk i wygoda zyskują po wymianie nausznic
+ wysoka jakość użytych materiałów i bardzo dobre wykończenie
+ muzykalne i przyjemne brzmienie o wreszcie jakkolwiek porządnych (na tle W5000) parametrach
+ tańsze od wyższego modelu, a grające lepiej i z lepszym basem
Wady:
– pewne niedostatki jakościowe (np. chropowata góra), choć i tak jest lepiej niż w W5000
– nie do końca przemyślany projekt od strony ergonomii
– cena trochę przesadzona
Subiektywnym zdaniem
Słuchawki mimo wielu analogii do W5000 pozostawiły po sobie wrażenie całościowo lepiej dopracowanych, przemyślanych, a także w wielu miejscach o dziwo lepiej grających. Przede wszystkim jednak znacznie sensowniej wycenionych, choć nadal mogłyby kosztować mniej.
Wbrew numeracji to nie W5000 stawiałbym na szczycie swojej serii, a właśnie W1000X. Słuchawki te są dowodem na to, że producent rozwija swoje projekty, pozostaje wierny zasadom i przepisowi na firmowy dźwięk, łącząc ze sobą cechy A2k i W5k w mieszankę bliższą tym drugim, ale pozostawiającą tym razem wyraźnie przyjemniejsze wrażenia i posmak tych pierwszych. Na swój sposób łatają blamaż, jakiego dopuścił się wyżej numerowany model, wchodząc nie tylko głębiej w istotę brzmienia uznawanego za muzykalne, ale może też w clou, jakie przyświecać może kształtowi brzmienia docelowego samej firmy jako takiej. I choć nie są pozbawione wad, definitywnie mogą się podobać, tak samo zresztą, jak mogą się na ich tle podobać później np. Audeze LCD-XC.
Ciekawostką niech na koniec będzie właśnie powyższe stwierdzenie, bowiem charakterem mają o dziwo między sobą wiele wspólnego i to również może dać ich posiadaczom pewną wskazówkę odnośnie potencjalnie rozwojowych słuchawek. Naturalnie tym razem za znacznie więcej i w zupełnie innej niż W1000X technologii.
Ciekawią mnie opcje napędzenia tych słuchawek. W recenzji padło stwierdzenie, że potencjalnie dobrze zgrałyby się z lampą, a gdzieś później bodajże o symbiozie z zimnym i przestrzennym źródłem. Dodatkowo było wspomniane, że nie są zbyt wymagające.
Czym je napędziłeś? Wybacz, jeśli było w tekście, choć nie wydaje mi się abym mógł coś pominąć.
Pytam, bo bardzo lubię szkołę grania AT, posiadam ath-a500 od kilku lat(wiadomo, zupełnie nie ta klasa 🙂 ), miałem okazję inne z tej stajni, chciałbym przejść troche wyżej, a te w1k wydają się być możliwie fajnym rozwiązaniem. Możliwie, bo mój budżet wynosi niewiele ponad koszt samych słuchawek, także musiałbym zapomnieć o nowym źródle na jakiś czas.
Jak bardzo są „tolerancyjne”, co jest w stanie chociaż w wystarczającym stopniu je wysterować, o jakiej klasie sprzętu mówimy? Taki sc808 pozwoliłby się nimi jakkolwiek nacieszyć? I co widzisz z doświadczenia jako potencjalnie optymalne źródło dla nich?
witam,
miabym pytanie:
czy te słuchawki mają przesunięty lekko przetwornik ku górze ?
pytam o to ponieważ jest tak z słuchawkami Audio technica A900
odczuwam przez to lprzesunięcie odsłuchu wysoko nad moją głowę
(zakładam że jest to „sprawka” tak ułożonego przetornika który dodatkwoo jest nachylony pod pewnym kątem)
noszę się z zamiarem kupna tych słuchawek tylko właśnie interesuje mnie pozycjonowanie dźwięku
nie chciałbym odczuwać przesunięcia wysoko nad moją głową
Witam Panie Pawle,
Przyznam że zadał Pan takie pytanie, że bardzo trudno z pamięci o adekwatną odpowiedź. W1000X nie zwróciły jednak mojej uwagi podniesieniem dodatkowo góry. Możliwym jest jednak, że cecha ta została przeze mnie niezauważona podczas oględzin. Może inaczej też spróbuję to ująć: dźwięk nie zwrócił mojej uwagi na moich uszach do tego stopnia swoim zachowaniem, abym doszukiwał się powodów w tym konkretnym aspekcie.
Pozdrawiam.
dziękuję za odpowiedź,
jeszcze może dopytam:
czy Pana zdaniem takie przesynięcie dźwięku ku górze może być winą nieco wyżej osadzonych przetworników,
nie wiem też dlaczego są one nachylone pod pewnym kątem i jakie to ma znaczenie w kwestii pozycjonowania dźwięku
prześlę możę fotkę wnętrza jednej słuchawki audio technica ATH-A900
niech Pan może zerknie na tę fotkę:
przetwornik nie jest idealnie wycentrowany w słuchawce,
jest przesunięty delikatnie ku górze
dodatkowo jak wspomniałem jest nachywlony pod pewnym niewielkim kątem chociaż tego nie widać
Może, aczkolwiek notorycznie oś odsłuchu znajdująca się powyżej osi uszu zdarzała mi się w produktach AKG, w których tylko w niektórych modelach przetworniki są skierowane do małżowin pod kątem. Nadanie kąta nachylenia przetwornikom z mojego doświadczenia alteruje pole akustyczne bardziej w zakresie ogólnej kreacji sceny, niż osi odsłuchu. Bardziej w grę wchodzi dokładne wycentrowanie przetwornika na uchu, niż kąt i jego poziom. O tym bardzo często decydują chociażby nausznice, czy też maksymalny poziom regulacyjny słuchawek. Jeśli są np. za małe, mogą znajdować się powyżej otworów słuchowych i powodować takie wrażenie, jak Pan opisał.
z tego co wiem tego typu zjawisko dotyczy również słuchawek AT W1000 bez przyrostka X,
X-y mają już ładnie wycentrowane przetworniki aczkolwiek też są nachylone pod pewnym kątem
witam,
jestem w posiadaniu powyższych słuchawek:
napiszę krótko, stosunek cena do jakości to jakiś absurd,
(aktualna cena wynosi prawie 1700 zł)
słuchawki nie grają w żaden sposób neutralnie lub naturalnie,
mają niską rozdzielczość (nieco tylko lepsza od słuchawek superlux HD 669 które kosztują około 140
te AT na pewno wyróżniają się sekcją niskotonową ale lepszą już miały słuchawki również tego samego producenta model A900 który kosztują ok. 1000 zł)
efekty sceniczne na poziomie słuchawek superlux HD 669
(tte słuchawki są lepsze również od AKG K550 pod tym względem)
kuriozalna sprawa:
kiepska izolacja jak na słuchawki zamknięte i szkoda ze Pan tego nie napisał w swojej recenzji
mają izoloacje na poziomie słuchawek niemal półotwartych
do słuchawek wkradają się dziwne szumy z otoczenia będące składową ich wyższych harmonicznych że tak się wyraże,
nigdy się z czymś takim nie spotkałem w słuchawkach
(nie jest to szum własny wzmacniacza)
trochę te słuchawki jeszcze wygrzeję ale wątpię zeby to coś dało,
za kilka dni najpewniej wrócą do sklepu …
biorąc pod uwagę stosunek ceny do jakości to te słuchawki to najgorszy mój zakup na przestrzeni ostatnich lat … :/
słuchawki nabierają rozpędu dopiero po rozgrzaniu,
nareszcie zaczynają grać jak na słuchawki AT przystało
ale bez nowych nauniszc się nie obejdzie bo to one są problemem przy izolacji
(nie przylegają ściśle do całego ucha – tylko w niewielkim jego fragmencie)
poleca Pan te od A2000X,
czy można dobrać jeszcze inne, optymalne pod te słuchawki ?
jakie jest Pana zdanie ?
Witam Panie Pawle,
Poziom izolacji został określony chociażby w danych technicznych przez samego producenta. Jest to też temat mocno uzależniony od anatomii słuchacza. Ta zmienia się wraz z brzmieniem w zależności od tego kto jakie posiada uszy i jak długo słuchawki spędziły na głowie (dostosowanie się kształtem).
Dół w 6 kHz lokuje Pan tuż obok tego, co opisywałem w recenzji (zakres 3-5 kHz).
Owszem, polecam te od A2000X, ponieważ akustyka i izolacja idą w nich wyraźnie w pozytywnym kierunku. Takie zdanie również wyraziłem w recenzji. Teoretycznie można byłoby dobrać inne nausznice, gdyby nie podwyższenie talerzy słuchawek z tyłu głowy, które wymuszają na nausznicach posiadanie bardzo dużego kołnierza z tamtej strony. W praktyce więc albo musiałyby to być nausznice z samodzielnie obszytym kołnierzem, albo oryginalne produkty AT.
mam pytanie:
jak się Panu wydaje czy nausznice od superluxów HD 669 będą pasowały do tych słuchawek ?
i jeszcze zapytam:
jakie czyniki wpływają na szerokość sceny dźwiękowej w słuchawkach zamknięrych,
chodzi o stereofonię
na pewno odległość przerwornika od ucha (czyli lepiej dobierać grubsze nausznice jak od AT A2000X lub wspomnianych superluxów – jeżeli będą pasowały)
kąt nachylenia przetwornika – chociaż wpływa on bardziej na kreowanie samej sceny z pominięciem szerokośći,
tak mi się wydaje przynamniej
są jeszcze jakieś inne czynniki mające wpływ na sound stage’a w słuchawkach zamkniętych ?
otwarte słuchawki to wiadomo, troszkę inaczej wygląda sprawa z kreowaniem sceny
Mam wrażenie, że nie do końca dokładnie czytał Pan moją poprzednią wypowiedź Panie Pawle. Tak jak pisałem nie będą pasowały ze względu na kołnierz, który od strony tyłu głowy będzie zwyczajnie za krótki i nausznice będą Panu się „ściągały” z talerzy.
Najczęściej są to strojenie góry, sposób wytłumienia fali akustycznej w muszli, kształt komory akustycznej formowanej przez nausznicę.
musiałem byc lekko „podchmielony”
(chodzi o kwestię zrozumienia)
🙂