Marka AirPulse, będąca w posiadaniu Edifiera, nie jest mi obca, gdyż swego czasu miałem przyjemność pracy z modelem A200. Od tamtego czasu producent – przy współpracy z Philem Jones’em – wypuścił jeszcze kilka innych modeli, w tym wyższe od nich AirPulse A300 i A300 PRO. Tymi pierwszymi będę się w niniejszej recenzji zajmował i już na wstępie mogę zdradzić zauważalny progres względem tego, co kiedyś w 200-tkach miałem możliwość usłyszeć.
Recenzja jest owocem płatnej współpracy z marką Edifier za pośrednictwem jej wyłącznego importera, firmy INNPRO, która podesłała niniejszy sprzęt do testów.
Jakość wykonania
Praktycznie wzorowa. Nie ma na głośnikach ani jednej skazy czy defektu. Wykończenie fornirem jest bardzo dobre, dokładne na krawędziach, a panele przednie bardzo precyzyjnie spasowane. Sam montaż również wygląda w porządku. Nie stwierdziłem żadnych defektów mechanicznych czy wizualnych, żadnych fragmentów kleju, brudu, śladów używania mimo bycia sztuką całkowicie nową.
Wyposażenie głośników także jest w zasadzie kompletne i to nie tylko w akcesoria, ale i złącza dające nam multum sposobów transmisji dźwięku. Zacznijmy od tych pierwszych.
Pakowanie i wyposażenie
Głośniki przychodzą do nas zapakowane wzorowo. Nie mam do czego się przyczepić. Akcesoria AirPulse A300 są oddzielone od siebie w formie osobnych pudełek z których tylko kabel sygnałowy między głośnikami jest po prostu zapakowany do pudełka. Wszystko inne znajduje się w odlewie plastikowym, przejrzyście umiejscowione i posegregowane.
Wśród akcesoriów do AirPulse A300 znajdziemy chociażby pełen komplet okablowania (poza kablem koaksjalnym), pilota, rzepy, instrukcję a nawet baterie. Same głośniki zapakowano w białe worki flizelinowe mogące potem funkcjonować jako zabezpieczenie przeciw-kurzowe. W sumie jedyną uwagę mogę mieć do pilota, a dokładniej jego odlewów. Sam pilot to tak naprawdę cały czas ten sam model używany także w innych głośnikach Edifiera. Jego używanie jest jednak wygodne i przede wszystkim skuteczne. Bardzo podobała mi się dioda sygnalizująca nadawanie przez niego sygnału. Dzięki temu wiemy że coś się dzieje gdy naciskamy przycisk.
Tył oraz złącza
Tylna ścianka głośnika-córki (lewego) jest wyposażona jedynie w gniazdo sygnałowe na bazie złącza DIN-5. Wszystko natomiast dzieje się w obudowie głośnika prawego. Mamy tam parę złącz RCA, wejścia zbalansowane XLR, złącze koaksjalne, USB oraz optyczne od wbudowanego DACa, a także pokrętło głośności i wyboru źródła, regulację tonów niskich i wysokich oraz włącznik wraz z gniazdem IEC.
Wewnątrz umieszczono też dodatkowy kontroler Bluetooth, pozwalający na komunikację w pełni bezprzewodową. Umożliwia to pracę nie tylko z komputerem lub laptopem, ale i telefonem czy tabletem.
Każdy z głośników AirPulse A300 posiada tylny port bass-reflex w formie głębokiego, spłaszczonego leja.
Panele tylne w zasadzie nie różnią się od modelu A200. Więcej zmian będziemy mieli natomiast z przodu.
Przód głośników
Stanowią go duża jednostka nisko-średniotonowa ze sztywną membraną na bazie aluminium oraz spora wstążka w zagłębieniu kreującym lekką tubę. Głośnik-matka ma ponadto oznaczenie HD-Audio oraz wyświetlacz w formie małego paska.
Niestety ilość informacji jaką podaje jest boleśnie oszczędna, żeby nie powiedzieć dosadniej. Dostaniemy tu tak naprawdę tylko wskazanie który rodzaj połączenia jest aktualnie wybrany. Podczas otrzymywania sygnału będzie ono migotało. I niestety tylko tyle.
Szumy, strzelanie, problemy, artefakty
Brak takowych. Delikatny szum własny udało mi się usłyszeć dopiero po wylądowaniu uchem wprost w głośniku, ale jest to całkowicie normalne. Głośniki zachowywały się nienagannie. Nie było żadnych artefaktów, bzyczenia, pierdzenia, strzelania w cyklu włączenia-wyłączenia czy przy zmianie źródła. Tak więc na całe szczęście nic niedobrego się nie działo.
Jakość dźwięku AirPulse A300
AirPulse A300 spodziewałem się, że będą rozwinięciem modelu A200, ale nie sądziłem że producent wyskaluje je dokładnie w tym kierunku, w którym sobie tego życzyłem. Dlatego opis tych głośników najlepiej ująć dwojako, a więc:
- z perspektywy poprzedniej recenzji modelu A200
- tak jakbym w ogóle nigdy nie miał z nimi styczności
W ten sposób osoby posiadające już model A200 dowiedzą się co da (lub dałaby) im dopłata do wyższego modelu, zaś nowi użytkownicy poznają je z całkowicie świeżej perspektywy nowego zakupu.
W ogólnym rozrachunku głośniki grają na planie „leżącej Z-tki”, a więc solidna podstawa basowa + dobrze zaakcentowana średnica i góra. Nie wypierają się jednak szkoły grania producenta, dodając od siebie zawsze coś na górze, podkreślając swoją detaliczność i szybkość, ale nie kosztem sybilantów.
Bas jest naprawdę rewelacyjny i tutaj czapki z głów dla A300. Mocny, dobrze zrównoważony, z dobrym zejściem, należytym wybrzmiewaniem, odpowiednią rytmiką. Nie jest poszatkowany jak ser szwajcarski, ani nie jest upośledzony na swoim niskim podzakresie, jak najczęściej ma to miejsce w małych głośnikach.
Mogę jedynie podejrzewać, że jest to zasługa przede wszystkim przekierowania na sekcję low-mid niemal całości zasobów końcówki mocy. Możliwe też, że finalne wykończenie jest zasługą dobrej jakości elektroniki i okablowania, które zostało w środku zastosowane na bazie produktów firmy Transparent. A może wszystko jednocześnie i na koniec okraszone odpowiednią myślą inżyniera odpowiedzialnego za ten projekt?
W każdym razie nam, użytkownikom, pozostaje ocenić efekt końcowy, a ten w zakresie basu wypadł bardzo pozytywnie. Już mi się te głośniki podobają.
Zaraz za linią basową kroczy sobie wesoło średnica, która także jest beneficjentką przekierowania konkretu mocy na wspólną sekcję. Względem modelu A200 będzie to jedna z dwóch najbardziej wyczuwalnych zmian, bowiem nie pamiętam aby była tam tak dobra pełnia środka jak tutaj.
W zasadzie jedyną wadą średnicy jest lekkie odpuszczenie tonu na jej przełomie, co powoduje delikatne wrażenie pogłosu pokoju, ale to tak naprawdę wszystko, czego byłem w stanie się doszukać. Wynika to też jakby samoistnie co do tendencji z sopranu, który jest czytelny i klarowny, ale o ile powiedzielibyśmy, że jest neutralny i równy w charakterze, to jednak zawsze jest w nim jak pisałem pewien pierwiastek doświetlenia. Objawia się on tym, że o ile góra nie jest wcale ostra, to sprawia wrażenie bardziej precyzyjnej, szybszej i okraszonej większą ilością detali, niż byśmy tego oczekiwali.
Ma to w zamian piorunująco korzystny wpływ na scenę, która nawet w bliskim polu jest nie tylko szeroka, ale ze świetną głębią (łączącą się z opisywanym wyżej efektem pogłosu pokoju). Jeśli ktoś szuka świetnych scenicznie głośników, z faktu zakupu modelu A300 będzie prawdopodobnie ogromnie zadowolony. Sam osobiście byłem tym bardziej rad, gdyż w większości słucham muzyki operującej na „filmowym” klimacie i przestrzenności.
Ustawność i korekcje
Wszystko to jest oczywiście efektem odsłuchów w ustawieniu nominalnym, bowiem regulatory głośników pozwalają na dostrojenie sobie ilości basu oraz sopranu wg własnego gustu lub celem zminimalizowania problemów i niedoskonałości pomieszczenia. Dlatego też osoby, które np. bardzo boją się nadmiaru basu lub sopranu, nadal mogą śmiało A300 spróbować i w razie czego „dokręcić” sobie każdy z tych zakresów, bez konieczności kupowania dodatkowych korektorów lub instalowania specjalnego oprogramowania.
Kwestią dyskusyjną będzie natomiast czy w ogóle zaistnieje sens kombinatoryki. AirPulse A300 są dosyć dobre jeśli chodzi o ustawność i nie sprawiają zbyt dużo kłopotu z poprawnym ustawieniem w pomieszczeniu. Wystarczy że będziemy uważali na tylne porty bass-reflex i dławienie się głośników wepchniętych w małe szafki, półki albo inne miejsca, w których nie będą mogły należycie „oddychać”.
Co bardzo ważne i na co zwracam też uwagę całkiem często przy okazji ustawności, to szerokość „sweet spotu”, a więc konieczność siedzenia jak na szpilkach w jednym miejscu by odbiór głośników był jakkolwiek poprawny, albo wręcz przeciwnie – możliwość łażenia sobie wesoło przed głośnikami bez specjalnego troszczenia się o poprawność barwy i sposobu ich grania. W tej materii A300 stoją również dosyć dobrze i zapewniają dostateczne pole manewru dla tych użytkowników, którzy tak jak ja lubią się wiercić, odwracać, coś robić podczas słuchania muzyki, a nie siedzieć na baczność bo jak tylko przechylimy się o 5 stopni w lewo albo prawo, to wokalista połknie mikrofon, gitarzysta się potknie, perkusista wsadzi sobie pałeczkę w oko, a basiście pęknie struna.
Opłacalność
Mówiąc o konieczności kupowania czegoś ekstra, dochodzimy rad nie rad do tematu opłacalności. Tutaj AirPulse A300 moim zdaniem stoją bardzo solidnie. Ponieważ na Audiofanatyku interesują mnie przede wszystkim fakty i liczby, to powiedzmy sobie „sprawdzam”.
Za niecałe 4000 zł dostajemy ustawne głośniki, z wbudowanym wzmacniaczem, kompletem okablowania, pilotem (nawet bateryjki są już w zestawie), BT, DACiem, korektorem basu i sopranu. Tak naprawdę nie musimy kupować tutaj nic. Mamy wszystko już na gotowo. Dodatkowy DAC? Nie ma sensu, wystarczy w zupełności to co mamy na pokładzie. Jakieś nadajniki Bluetooth? Nie są potrzebne, wszystko już jest. Equalizer APO albo inne oprogramowanie? Generalnie niepotrzebne, chyba że mamy naprawdę fatalne pomieszczenie. Wówczas na upartego możemy go zainstalować i korzystać, zwłaszcza jeśli korzystamy z Windows i pracujemy z A300 po USB. I to głównie dlatego, że jest on za darmo.
Takie właśnie urządzenia lubię: mające wszystko od razu, od ręki, bez cudowania i kombinowania. Płacę, wymagam, dostaję i nie myślę co jak z czym, tylko używam od razu z czym tylko mi się podoba. Muzyka z telefonu? Nie ma problemu, od razu mamy kieszonkowy „odtwarzacz” i chodzimy sobie po domu albo rozwalamy na fotelu jak książę. Użytkownicy Linuxa? Nie ma problemu, głośniki testowałem podłączone pod laptopa z ArcoLinuxem, bez żadnych problemów via np. Strawberry, tak samo z Bluetoothem, po którym głośniki są błyskawicznie wykrywane i parowane. Po prostu bajka jeśli chodzi o obsługę i łatwość użytkowania, a za co również zaliczają dodatkowe punkty.
Podsumowanie
W okolicach średnio 4000 zł otrzymujemy tu naprawdę świetnie skrojone kolumny aktywne mające wszystko co potrzeba, a do tego nie wstydzące się zagrać odważnie i z jakością.
Jakość wykonania i wyposażenie oceniam wzorowo. Głośniki są solidnie i precyzyjnie wykonane, klejenia forniru porządne, a łączenia bez szpar. Nie natrafiłem na ani jedną skazę. Dopiero przy pilocie można coś tam zacząć marudzić w zakresie ostrzejszych krawędzi odlewów, ale i tak jest to lepszy pilot niż popularne „buttonówki” które równie dobrze mogłyby służyć do sterowania LEDami. Momentalnie jest to też nadrabiane przez zakres wyposażenia dodatkowego, gdzie dostajemy każdy możliwy kabel przyłączeniowy, a nawet rzepy do cable managementu i baterie do pilota. Głośniki dosłownie można używać „wprost z pudełka”, z marszu, na czczo, nawet nie musimy myć rąk (choć warto, bo z matowego forniru trudno usuwa się ślady palców). W pełni zasłużone 10/10.
Jakość dźwięku jest tu bardzo wysoka i z minimalną ilością wad, które najczęściej i tak wiążą się z charakterem oraz specjalizacją recenzowanego systemu. Przede wszystkim na talerzu dostajemy przepyszny bas o dużej równości i zaskakującym zejściu, do którego nie mam żadnych uwag. Średnica solidnie wzmocniona względem tańszego modelu A200, a sopran nadal z podkreśleniem, wydaje się zauważalnie bardziej stonowany, lepiej komponując się z całością, którą zdobi bardzo porządna scena dźwiękowa robiąca miejscami piorunujące wrażenie. Dla bardziej wymagających użytkowników przewidziano możliwość dopieszczenia dźwięku za pomocą pokręteł basu i sopranu. Jedyne uwagi czynię przez opisywane w tekście załamanie w średnicy, nadające jej specyficznych właściwości i lekkiej wrażliwości na pomieszczenie, ale i tak głośniki w tej cenie wykręciły bardzo wysokie 8/10.
Ergonomia i obsługa oraz ustawność także widzę bardzo wysoko, choć głośniki zniechęcają do eksperymentowania z dźwiękiem z faktu umieszczenia wszystkich pokręteł z tyłu. Do tego pokrętła nie mają – poza głośnością/wejściem – wyczuwalnego skoku lub punktu centrującego, co w praktyce uniemożliwia precyzyjne operowanie bezwzrokowo np. w trudno dostępnym miejscu. Bardzo brakuje mi też wyświetlania na przednim panelu jakichkolwiek dodatkowych informacji, chociażby o aktualnej głośności. Niemniej mnogość opcji przyłączeniowych, wysoki stopień integracji oraz dosyć łatwe ustawianie sporo im nadganiają w ocenie, klasyfikując całość na poziomie oceny 8/10.
Sumarycznie więc głośniki wystukały ocenę 8,5/10, co jest wynikiem naprawdę wysokim i kwalifikującym już AirPulse A300 na rekomendację zwłaszcza dla tych osób, które zwracają uwagę na detale wykończenia, lubią mieć wszystko na gotowo, cenią sobie uniwersalność i ustawność, a przede wszystkim preferują nacisk na scenę, ładny bas i ten „dzyng” w detalu.
8.5/10
Sprzęt marki Edifier jest dostępny m.in. na oficjalnym profilu Edifier Polska w serwisie Allegro.
Zalety:
- bardzo dobre wykonanie głośników
- kompletne wyposażenie w funkcje i złącza
- wbudowana regulacja tonów niskich i wysokich
- nawet dobra ustawność i praktyczność
- brzmieniowo „V” (a raczej „leżące Z”) o całkiem dobrym strojeniu proporcjonalnie, jeśli zakładać dobre umiejscowienie w pomieszczeniu
- bardzo dobra scena na szerokość
- dobry stosunek ceny do możliwości
Wady:
- specyficzne załamanie na przełomie średnicy zwiększające wrażliwość na rozmieszczenie i akustykę pomieszczenia
- krawędzie odlewów pilota kontrastują z wrażeniami z obcowania z samymi głośnikami
- przedni panel podaje boleśnie mało informacji
- umiejscowienie pokręteł z tyłu bez funkcji centrowania utrudnia bezwzrokową regulację
Dziękuję za recenzję. Pomyślałem, że przy okazji spytam też o inne, podobne rozmiarem i odrobinę tańsze głośniki aktywne, nad którymi też się zastanawiałem : Triangle Borea Active BR03 BT. Czy istnieje szansa na teścik w przyszłości?
„wysoki współczynnik ceny do możliwości” chyba wkradła się mała pomyłka w zaletach 🙂
Faktycznie. Dzięki za czujność, poprawione. 🙂
Panie Jakubie czy jest pan jeszcze w stanie przywołać test Edifier S2000 MKIII i porównać je do powyżej testowanych ? Czy dla osób posiadających S2000 przejście na Airpulse A300 ma sens ?
S2000 realizują trochę inną filozofię dźwięku i są kierowane bardziej do osób szukających miękkiego dźwięku. Przejście ma sens tylko jeśli S2000 nie spełniają oczekiwań i brakuje góry. A300 niestety nie są ich rozwinięciem w prostej linii.
Witam
Zastanawiam się nad S3000Pro, jest Pan w stanie podać jakieś różnice subiektywne między tymi głośnikami?
Które warto wybrać?
Głośnik ma być podłączony do telewizora w salonie i ewentualny odsłuch muzyki przez Bluetooth.
Dziękuję za ewentualną odpowiedź.