Technics AZ80 to przedstawiciel bardzo popularnego rodzaju słuchawek, jakim są modele TWS. Często zresztą testowane u mnie na blogu. Ale pośród różnych modeli, nie miałem jeszcze okazji testować czegoś od Technicsa. To znaczy miałem, ale tylko w ramach (średnio udanego) modelu jakby-pełnowymiarowego. Dzięki uprzejmości p. Jakuba, mam zaszczyt pochylić się nad tematem także od strony tego najmniejszego słuchawkowego formatu. Będzie to też dość szybka, ale też ostatnia recenzja w 2024 roku.
Jakość wykonania i konstrukcja
Na wstępnie należy podkreślić, że jest to sztuka prywatna, z którą Właściciel sam przyznawał się w rozmowie ze mną do niespecjalnego obchodzenia się jak z jajkiem. Widać to szczególnie po etui.
Same słuchawki wykonane są bardzo schludnie. Bardzo wygodne, sensownie izolujące, zwłaszcza z ANC. Tutaj słuchawki mogę rzeczywiście bardzo pozytywnie ocenić. Sterowanie odbywa się za pomocą paneli dotykowych, więc użytkowo też nie jest źle.
W zestawie otrzymujemy cały pakiet tipsów oraz kabelek ładowania, a także garść instrukcji.
Stan używany
To też mówiąc, zdjęcia wykonałem od razu po przyjściu słuchawek na testy, czyli w stanie otrzymanym. Na wypadek wątpliwości co do stanu m.in. etui: każde słuchawki będą się zużywały w trakcie korzystania. I tak samo każde są warte opisania, a Technicsa raczej nie mamy szans zdobyć inną drogą. Dla p. Jakuba są to tzw. „woły robocze” i stan takowych to dla mnie coś naturalnego. Patrzę na swoje K271 czy K240 DF i również mają na sobie widoczny przebieg. To jest coś zupełnie normalnego.
Stwarza to okazję na np. ocenę trwałości powłoki zewnętrznej, ale i tak Technics AZ80 wyglądają w tym wypadku całkiem nieźle. A przynajmniej jak na zderzanie się w kieszeni z kluczami itp. przedmiotami w kieszeni. Mało które słuchawki zniosłyby to dzielnie. Natomiast żadne nie będą nigdy wyglądały po takim traktowaniu jak nowe. Najważniejsze, że sprzęt jest w 100% sprawny technicznie i recenzja w żadnym wypadku nie będzie tu odbiegała oceną od egzemplarza nowego. Piszę to na wypadek tego, co działo się pod recenzją Quadów, a co było spowodowane frustracją jednego z handlowców względem mojej oceny tych słuchawek. Minęło już chyba z pół roku, a do dziś nie otrzymałem ze strony reprezentowanego przez niego sklepu możliwości ponownych testów i pomiarów rozwiewających wszelkie wątpliwości. Tak więc nie ma co się wygłupiać, tylko jeszcze raz podziękować Właścicielowi, że miał w ogóle gest, aby w swoje Technicsy podesłać.
Komunikacja i stabilność połączenia
Prędkości jakie zanotowałem z AZ80 (Arch Linux, Bluez):
- AAC: 88,53 KB/s (~708 kbps)
- SBC: nie można aktywować
- SBC-XQ: nie można aktywować
- LDAC: 131,58 KB/s (~1053 kbps)
Dziwi mnie niemożność pracy z kodekiem SBC, ale LDAC działa bez najmniejszego problemu. Nie trzeba również wykonywać żadnych dziwnych fikołków z re-flashowaniem oprogramowania pokładowego, jak np. w Soundcore Space One Pro.
Aplikacja producenta
Praca z aplikacją jest uciążliwa, przynajmniej jeśli chodzi o pierwszą konfigurację. Bez sensu jest zmuszanie użytkownika do mierzenia poprawności fitu dla każdego rozmiaru tipsów. Później jest już znacznie lepiej.
Sama aplikacja może być przydatna chociażby dla ręcznej kontroli tonalności, która opiera się na presetach oraz 5-zakresowym equalizerze. Nie jest to szał, jeśli chodzi o możliwości, ale zawsze to jakieś rozszerzenie tego, co Technics AZ80 oferują domyślnie.
Przydatne może się też okazać konfigurowalne sterowanie słuchawek. Niektórzy wolą sterować odtwarzaniem, inni zaś głośnością.
Na koniec taka ciekawostka: wydawcą aplikacji Technicsa jest… Panasonic. Bo jak się okazuje, marka ta należy właśnie do Panasonica. Dobrze wiedzieć. Szczególnie, że nie śledzę na bieżąco takich rzeczy, a m.in. właśnie od Panasonica zaczynałem swoją przygodę z poważniejszym audio.
Jakość dźwięku Technics AZ80
Ze słuchawkami takimi jak Technics AZ80 dostajemy w zasadzie DT990 w wydaniu TWS. Brzmienie dobrej jakości, koherentne, ale z szeroko podkreśloną górą, która nadaje słuchawkom szklistości. Trochę jak na wzór Hifimanów.
O ile jednak Właścicielowi słuchawek bardzo się taki stan rzeczy podoba, tak moje uszy są tym faktem zmęczone niemal natychmiast. Zmierzyłem nawet stoperem, że uczucie zmęczenia pojawiało się już po minucie. Dosłownie jednej.
Ale po kolei…
Bas
Niskie tony są prezentowane akurat bardzo schludnie. Basiora z piekła i do piekła tu nie mamy, a więc odpada scenariusz jak z „Pistonówkami” Q30 Pro. Słuchawki obłędne, ale ze zbyt mocnym basem. Mam wrażenie, że Technics AZ80 są wręcz ich przeciwieństwem. Basu jest tu na szczęście zdrowo i nic poza tym. Ani za mało, ani za dużo. Mocno, ale z wyczuciem. Z zejściem, ale rozsądnie. Tu naprawdę nie mam się do czego w „azetkach” przyczepić.
Tony średnie
Tu już zaczynamy odchodzić od pionu. Średnica przechyla się w bardziej w stronę odległości od słuchacza. Nie jest jednoznacznie wycofana (cofnięcie objawia się w niskich partiach średnicy), ale znów pojawiają się analogie do DT990.
W AZ80 wpadamy niestety w pułapkę głośności, a dokładniej normalizację. Aby lepiej słyszeć średnie tony, użytkownik ma tendencję do zwiększania głośności. Z reguły jest to regulacja do najcichszego fragmentu pasma, więc u mnie wypada to właśnie na średnicy. Jak można się domyślić, podbija to z automatu skraje. Bas to jeszcze pół biedy, ale…
Tony wysokie
Szeroko podkreślone, nadające przez to muzyce szklistości i jasności. Skojarzenie ze szczotkowanym aluminium obudowy etui jest tu bardzo na miejscu. Słuchawki są jasne, a na moje skromne uszy może aż nazbyt jasne. Na pomiarze nie wydaje się to oczywiste, ale biorąc pod uwagę moją izofonę, która podbija zakres 6 kHz, mam tutaj słuchawki grające praktycznie sopranową półką.
W rozmowach z Właścicielem Technicsów, ten bardzo chwalił AZ80 właśnie przez sopran, który trafiał mu idealnie w punkt. I jest to naprawdę w porządku. Obaj mamy na szczęście świadomość różnic anatomicznych, które powodują różnice w odbiorze. I podczas, gdy na forach audiofile prowadzą płomienne boje o to, kto słyszy lepiej, gorzej, kto ma rację prawdziwą, a kto prawdziwszą, to właśnie z anatomii i świadomości własnych predyspozycji płynie zrozumienie takiej sytuacji.
Niestety, sopran odbieram tutaj niemalże na granicy sybilowania. Sporadycznie, ale jednak. Ilość detali jest tu mnóstwo, a ich surowe wykończenie pozostawia po sobie wspomniane wrażenie metalicznego posmaku.
Wrażenia sceniczne
Podkreślony sopran oczywiście będzie przekładał się w jakimś stopniu na subiektywne odczucia sceniczne i tak też jest w AZ80. Słuchawki, choć jak pisałem grają troszkę nieobecną w niższej części średnicą, wcale nie legitymują się dużą głębią czy holografią. Te są w porządku. Wrażenie robi za to szerokość, która jest bardzo ekspansywna na boki. Całkiem dobre są również przejścia międzyosiowe. AZ80 pozwalają na śledzenie źródeł pozornych dosyć dokładnie.
Całokształt
Tak więc o ile, jako użytkownikom, pasować Wam będzie sopran szeroko podkreślony, Technicsy AZ80 uważam dla siebie za słuchawki zbyt jasne, męczące i do cichego słuchania. Dzielą niestety los Hifimanów czy nawet HD800S, z którymi też staram się na ogół nie przesadzać.
Są to słuchawki najbardziej atrakcyjne dla osób nastawionych na ekspozycję detalu, równość przechyloną w stronę sopranu oraz szerokość sceniczną. Osoby szukające intymnego wokalu albo mega łupnięcia od spodu bez względu na głośność, mogą się zawieść. Są to więc bardziej TWSy dla osób, które myślę doskonale wiedzą czego chcą i co może ich zadowolić.
Swobodne porównanie z innymi modelami
Pozwoliłem sobie zrobić tzw. „kocioł”, a więc wyładowałem na stół wszystkie TWSy jakie posiadałem w danej chwili, aby zrobić pełną konfrontację z nielimitowaną wymianą ciosów. Na liście wylądowały słuchawki będące akurat pod ręką:
- KZ ZSX + TRN BT20 Pro
- KZ ZAX (Comply) + KZ AE01
- Motorola Motobuds+
- Final Audio ZE8000 MKII
- Bowers & Wilkins Pi8
Spośród nich porównywałem jedynie jakość dźwięku i wygodę. W temacie wygody AZ80 wylądowały na drugim miejscu. Na pierwszym były ZE8000, na trzecim ZSX. Niestety, ale wygody ZE8000 nic u mnie nie przebiło do tej pory. A przynajmniej ja sobie nie przypominam takowej sytuacji.
Na pierwszym miejscu niezmiennie jednak stawiam poczciwe ZSX z modułami TRN, które z kolei wygryzły AE01 i AZ10. Głównie dlatego jest to wygrana, że ich tonalność niemal idealnie mi odpowiada w ich najnowszej rewizji.
Na miejscu drugim postawiłbym Pi8. Słuchawki stwarzają wrażenie proporcjonalnej odwrotności względem AZ80, a więc więcej basu, mniej sopranu, choć nadal na umiarkowanym (i to bardzo) planie „V”.
W temacie jakości dźwięku, AZ80 wylądowały natomiast na miejscu trzecim.
Tuż za nimi uplasowały się KZ ZAX z AE01 i piankami Comply (tylko takie miałem pod ręką do nich), następnie ZE8000 i Motorole.
Alternatywne tipsy na ratunek
Właściciel słuchawek uprzejmie dołączył do zestawu tipsy Symbio MandarinEs, które oferuje na Allegro jeden ze sklepów audio. Po cichu spodziewałem się, że udałoby się osiągnąć z AZ80 na nich jakieś ciekawe efekty, ale niestety było tylko gorzej.
Tipsy Symbio to nic innego jak zwykły tips silikonowy, w którym umieszczono wyprofilowaną gąbkę. W domyśle miało to uszczelnić całość i zwiększyć wygodę. Cytując opis ze strony produktu:
Charakteryzuje się bardziej precyzyjną konstrukcją, ulepszoną ergonomią, lepiej dopasowanym kształtem i wykonanym z materiałów wyższej jakości…
Rezultat: jeszcze doskonalszy dźwięk i znacznie większy komfort!
Zaprojektowane dla słuchawek dokanałowych o średnicy tulejki od 4,5mm do 6mm.
W stosunku do standardowych silikonowych nakładek poprawiają komfort, izolacje, wzmacniają bas a przy tym zachowując górne pasmo.
Opis tyczy się zapewne porównania do starszych wersji tych tipsów, ale nas interesuje zwłaszcza ostatnie zdanie. Niemniej pochylę się i tak nad każdym.
Rzeczywiste sprawdzanie się AZ80 z Symbio
Poprawienie komfortu – niestety jest na odwrót, ponieważ pianka wewnątrz tipsu stawia większy opór, niż gdyby był to tips pusty. Przynajmniej w moich uszach. Wolałbym chyba bardziej klasyczną piankę, ale też nie chiński klon, który jest beznadziejnie twardy.
Poprawiona izolacja – wydaje mi się, że Symbio były dokładnie tak samo izolujące, jak tipsy fabryczne. Prawdopodobnie jest to korzyść wynikająca z fabrycznego dobrego już dopasowania tipsów AZ80. Możliwe jednak, że u kogoś zysk będzie bardziej widoczny.
Wzmocnienie basu – też przyznam średnio, a co łączy się ze wspomnianym już dobrym komfortem na tipsach fabrycznych.
Zachowanie górnego pasma – nieprawda. Tipsy są dłuższe od standardowych tipsów AZ80, co powoduje wydłużenie jeszcze bardziej tunelu akustycznego wewnątrz ucha i wzmocnienie – delikatnie bo delikatnie – sopranu. Jeśli AZ80 na fabryce lubiły dotykać granicy sybilowania, na Symbio częściej ją po prostu przekraczały.
Wniosek jest więc taki, że do Technics AZ80 zakup Symbio byłby stratą pieniędzy, o ile rzeczywiście nie mamy już na starcie dużych problemów ergonomicznych. A ponad wszystkim, że hurraoptymistyczne opisy zmian i cudów wprowadzanych przez pady, tipsy i inne akcesoria, są zawsze obarczone błędem. Po prostu w audio mamy ogromną ilość zmiennych, które mogą całkowicie wyzerować korzyści, albo wręcz wprowadzić elementy negatywne do dźwięku.
To może stare dobre Comply?
Pod ręką akurat miałem model Tx500 z moich KZ ZAX. Efekt – trochę lepiej tonalnie, góra już nie jest taka natarczywa, ale nadal czuć jej szerokie podkreślenie. Pojawił się niestety typowy efekt matowości góry, a przynajmniej typowy dla Comply. Niemniej wygoda super i tonalność lepsza. Nie idealna, po prostu lepsza. Za cenę wrażenia owej lekkiej matowości.
Efekty są lepsze na pewno niż Symbio, ale nie w cenie, w jakiej są oferowane na Allegro (189 zł, dwukrotnie tyle ile kosztowały u mnie dawno temu na sklepie). Osobiście więc kombinowałbym z zamiennikami z Chin, jako że są po prostu tańsze, a efekty mogą być równie ciekawe.
Różnica w dźwięku definitywnie nie jest moim zdaniem warta jednak prawie 200 zł. Tak samo jak psucia go Symbio za 80 zł. Powrót więc na stock i przejście do konkluzji.
Podsumowanie
Jest takie powiedzenie „nie sądź książki po okładce”, ale w przypadku Technics AZ80 byłoby to akurat kuszące. Oczywiście nie miałem możliwości nawet zgadnąć, że takie ich brzmienie w rzeczywistości będzie, ale cóż.
Przygoda z Technicsami zakończyła się – jak łatwo przewidzieć – pauzowaniem od słuchawek TWS z racji bólu głowy. Po prosu organizm dawał znać, że tego sopranu (tudzież głośności) było za dużo. Gdyby nie to, AZ80 miałyby wszelakie przesłanki do wylądowania w Polecanych jako bardzo sympatyczne i wygodne TWSy.
W rzeczywistości są to słuchawki bardzo wybredne na materiał muzyczny, a do tego kierowane do określonych grup preferencyjnych. Dla mnie niestety zbyt agresywne na szeroko pojętym sopranie.
Jakość wykonania
Etui mogłoby być trwalsze jeśli chodzi o wytrzymałość zewnętrznych powłok, ale i tak słuchawki dzielnie zniosły codzienne korzystanie z nich przez Właściciela. Generalnie trudno jest się tu do czegoś konkretnego przyczepić poza tym faktem. Ale z racji zauważalnego zużycia, nie wiem czy słuchawki w ogóle powinny być pod tym względem oceniane. Wydają się jednak bardzo sensownie zbudowane same z siebie. Dałbym więc te 8/10.
Jakość dźwięku
Słuchawki na pewno mają w sobie sporo wartości dźwiękowej, a scena na szerokość robi wrażenie. To jednak, co mnie osobiście tu morduje, to sopran. Pod mój słuch niestety Technicsy nie są dopasowane i choć można próbować je ratować tipsami, jedyną słuszną metodą jest wydaje mi się equalizacja. Na koniec pozostają kwestie techniczne związane np. z THD, które mogłoby być ciut niższe. Dlatego o ile rzeczywiście nie będą dopasowane do czyichś preferencji, dałbym 6/10.
Ergonomia i praktyczność
Bardzo praktyczne i wygodne, z sensownym czasem pracy. Wygląda to naprawdę nieźle pod tym względem. Wariujący trochę tryb auto-play był jedyną rzeczą, która psuła mi odbiór AZ80. Dlatego też 8/10.
Sumarycznie
Technics wyciągnęły finalnie ocenę 7.0/10, co jest i tak największą zasługą jakości wykonania korpusów oraz wygody i izolacji. Brzmieniowo jest z nimi trochę tak samo jak ze słuchawkami Hifimana czy niektórymi modelami Beyerdynamica, w których sopran jest wyraźnie wyciągnięty. Pasuje to sporej ilości osób, ale niestety moja się w tym gronie nie znajduje. A przynajmniej jeszcze.
Czy słuchawki można polecić? Jeśli ktoś szuka idealnie takiego rozwiązania brzmieniowego, ale przede wszystkim bardzo dużej wygody, to może je sobie wpisać na listę. Osobiście jednak nie mogę zarekomendować Technics AZ80 przez natywnie zbyt ofensywny na moje uszy sopran. Ale właśnie na tym polega audio, że jednemu będzie pasowało tak, drugiemu tak. Wraz z p. Jakubem doskonale to rozumiemy (w końcu jak to dwa Jakuby).
7.0/10
Na dzień pisania recenzji, słuchawki są dostępne w cenie dokładnie 899 zł na polskim Amazonie oraz w innych sklepach w kraju (sprawdź aktualne ceny i dostępność).
Dane techniczne
- Przetworniki: dynamiczne 10 mm
- Wersja Bluetooth: 5.3
- Kodek Bluetooth: SBC, AAC, LDAC
- Profil Bluetooth: A2DP (Advanced Audio Distribution Profile), AVRCP (Audio Video Remote Control Profile), HSP (Hands Profile) , HFP (Hands Free Profile)
- Czas pracy do: 7,0 h (włączone ANC) / 7,5 h (wyłączone ANC)
- Dodatkowe zasilanie z etui do: 17 h
- Zasięg do: 10 m
Materiały dodatkowe
- Pomiar pasma przenoszenia (uśredniony)
- Balans kanałów (zmierzony sekwencyjnie, niezależnie dla każdego kanału)
- Wykres CSD
- Zniekształcenia THD+N (uśredniony)
- Impuls lewego kanału
- Impuls prawego kanału
Platforma testowa
Poniżej sprzęt, który w największym stopniu został wykorzystany do napisania powyższej recenzji, jak również wykorzystywana muzyka i inne przydatne informacje.
- Słuchawki testowe: KZ ZSX + TRN BT20 Pro, KZ ZAX + KZ AE01, Final Audio ZE3000, Final Audio ZE8000 MK2, Motorola Motobuds+
- Muzyka wykorzystywana w trakcie testów: przeważnie gatunki elektroniczne, z obecnością również albumów klasycznych, neoklasycznych, jazzu, muzyki wokalnej i rocka. Format FLAC 24/48, OGG, WAV.
Dzień dobry
W przypadku testu słuchawek bezprzewodowych co w Pana przypadku jest źródłem i nadajnikiem sygnału do słuchawek ?
Kurcze, moze byc tak jak piszesz, ze w przypadku TWS duza robote robi anatomia, dopasowanie sluchawek, tipsy itd. Dla mnie AZ80 w ogole nie sa meczace, brzmia wrecz troszke analogowo.
właśnie wyszły nowe Technicsy AZ100 model wyżej od AZ80…. „pływający przetwornik 10mm”
Jeśli AZ80 również mają przetwornik 10 mm i przypadkiem jedna słuchawka wpadnie Panu do kawy, to myślę, że uzyskamy od razu dokładnie taką samą technologię. 😉