Recenzja NuForce NE-650M

NuForce nie ma, zresztą jak każdy teraz producent, w zwyczaju bazować cały czas na tych samych rozwiązaniach. Widać, że panowie starają się rozwijać, kombinować, testować nowe patenty oraz rozszerzać swoją ofertę mocno pod oczekiwania obecnych i przyszłych klientów. To trochę zaczyna mi przypominać gonitwę za stadem, które mając swoje wymagania i żądania jednak nie do końca chyba wie, czy biegnie w dobrym kierunku. NuForce i ich filozofia podchodzenia do różnorodnych potrzeb klientów najlepiej uwidacznia się w tym, że z jednej strony prezentują oni sprzęt bardzo drogi, typowo audiofilski, miejscami wręcz high-endowy, a z drugiej bardzo budżetowe rozwiązania, które zaspokajają użytkowników aż do bólu masowych. Mogę marudzić rzecz jasna, że brakuje mi tu czegoś pośrodku, jakichś dobrych słuchawek za powiedzmy 1000-1500zł i tak samo droższych dokanałówek. Szansą na polepszenie widoków w tym ostatnim było wypuszczenie modelu NE-650M, a przynajmniej ja sam chciałem tak je widzieć, choć przyszedł czas na zweryfikowanie moich oczekiwań i wyszła kolejna „budżetówka”, którą mam okazję właśnie testować.

 

Dane techniczne

Przetwornik: dynamiczny 11 mm
Impedancja: 16 Ohm
Dynamika: 100 dB
Pasmo przenoszenia: 20 – 20 000 Hz
Maksymalna moc wejściowa: 3 mW
Długość kabla: 110 cm
Wtyczka: mini jack 3,5 mm 3-pin

 

Jakość wykonania i konstrukcja

Słuchawki przychodzą do nas w zwykłym pudełku dla zwykłych ludzi – nic mistycznego. Ale…

– korpusy
Mam wrażenie, że NuForce podpatrzył trochę Brainwavz i ich M5, w tym wypadku jeśli chodzi o miedziane wstawki. Same korpusy są bardzo ciekawie zaprojektowane jeśli chodzi o wygląd, choć nie są do końca wykonane z metali – od miedzianego akcentu tyły korpusów są już plastikowe (co ma swoje plusy – np. zmniejsza wagę). Otwory dyfuzyjne umieszczono po bokach tylko z jednej strony, zaś oznaczenia kanałów L-R nadrukowano na atrapach sitek, pełniących rolę tylko i wyłącznie wizualną – nie należy mylić ich z prawdziwymi wcześniej opisanymi otworami.

– wygoda
Wyprofilowanie korpusów jest bardzo dobre, przez co siedzą one pewnie w uchu i nie męczą podczas dłuższych sesji odsłuchowych, do czego też rękę przykłada wspomniana akapit wyżej pomniejszona waga. Słuchawki co prawda można próbować nosić jako OTE (Over The Ear), ale płaski kabel trochę w tym przeszkadza i całościowo polecałbym traktować je jako model noszony klasycznie.

– tipsy i izolacja
Izolacja jest dobra, ale nie tak wysoka jak w podobnie wycenianych NE-770, które pod tym względem są wręcz zadziwiające. Część winy za to ponoszą tandetne tipsy dorzucane do tych słuchawek, a które nijak nie mają się do tych z 770. Wyglądają, jakby żywcem zostały wyjęte ze wspomnianych wcześniej M5, co poczytuję im za ogromną wadę. W NE-700 są wyraźnie lepszej jakości, mniej łapią brud oraz są grubsze, zaś przezroczyste z NE-770 to już w ogóle bajka. Naprawdę nie wiem co się stało, ale panowie z NU chyba się zagalopowali nieco w obniżaniu ceny tego modelu na wszystkim, co popadnie.

– kabel, pilot i łączniki
NuForce postanowił zastosować w tych słuchawkach trochę trwalszy od konwencjonalnego (i do tego nieplątliwy) przewód typu Flat Wire, przez co możemy uznać je za żywotniejsze od swoich braci z cennika. Wszelkie łączenia wyglądają na solidne, z kolei płaski kątowy jack TRRS zdradza na swoim odwrocie, że słuchawki zostały wykonane we wszystkim doskonale znanym miejscu. Pilot wygląda na tani i takie też nieco wrażenie sprawia w dotyku, ale przynajmniej jest praktyczny (naciska się jego środek by odebrać rozmowę). Otwór na mikrofon mógłby być też trochę większy, gdyż jest to po prostu mała szczelinka, która łatwo będzie się zapychała brudem podczas użytkowania.

– wyposażenie
Wraz ze słuchawkami dostajemy tylko to, co niezbędne, zatem prócz pokrowca i zapasowych tipsów nie mamy czego więcej w tej cenie szukać. Szkoda, bowiem przelotki na zwykłego jacka również zabrakło.

 

NuForce NE-650MNuForce NE-650MNuForce NE-650MNuForce NE-650MNuForce NE-650MNuForce NE-650MNuForce NE-650MNuForce NE-650M

 

Brzmienie

Słuchawki niemal z marszu łoją nas niemożebnie po uszach basem, który jest bardzo mocny, miejscami aż głuchy i przypominający mi do złudzenia to, co słyszałem w identycznie wycenianych NE-770. To bardzo agresywnie brzmiący model, nie tylko pod względem basu, od którego w przypadku przesadzania z głośnością bardzo łatwo może rozboleć głowa, ale to właśnie on najbardziej rzuca się tu w uszy (wybicie ponad 6dB). Już Westone Adventure Alpha były pod tym względem sporo bardziej rozgarniętymi słuchawkami, ale byłoby dziwnym, gdyby było inaczej – zważywszy na cenę 5-krotnie przekraczającą koszt 650-tek.

Za napompowanym basem idzie równie co on agresywna średnica. Jej agresywność polega na tym, że daje użytkownikowi wrażenie ostrości, wręcz siarczystości, ale nie należy rozumieć tego jako wyostrzenia (lub detaliczności), a drażnienia, pewnej surowości i braku oszlifowania, co podkreśla tylko wrażenie końcowe, ich energiczność i wulgaryzm. Daje to jednak świetne efekty w mocnej elektronice, metalu czy dubstepie. To nie są słuchawki do spokojnych gatunków, nie próbują nawet udawać, że mogłoby być inaczej.

Górne rejestry są miłym zaskoczeniem na tle podobnie w tym momencie wycenianych NE-770X, które były słuchawkami definitywnie ciemnymi. Tutaj wciąż czuć przygaszenie górnych rejestrów, zwłaszcza w ramach ich najdalszych (najwyższych) fragmentów, ale mimo wszystko o wiele łatwiejsze jest brzmienie takie do zaakceptowania i sprawdza się ogólnie od nich lepiej. Absolutnie jednak nie jest to poziom droższych NE-700, choć może inaczej powinienem ująć tą uwagę: góra w NE-650 jest dokładnie taka, jakiej można byłoby się spodziewać w tej cenie, podczas gdy w NE-700 jest taka, jakiej nigdy bym się nie spodziewał usłyszeć.

Z dokanałówkami NuForce jestem już tak nauczony, że pierwszą czynnością jaką po pierwszych odsłuchach w ogóle podejmuję jest redukcja basu, aby móc usłyszeć prawdziwość pozostałych tonów, ale przyznam się, że oczekiwałem tu miłego zaskoczenia, takiego samego lub nieco mniejszego, jak miało to miejsce przy wspomnianych NE-700. Niestety nie dane było mi tego doświadczyć, słuchawki dosyć szybko zaczęły zaznaczać mi wczesną kompresję, jazgotliwość i nienaturalność, które eliminowały jakieś większe korekcje w tym zakresie. Drobne owszem – dawały bardzo dobre efekty, ale na tym niestety był koniec możliwości, nie ma tam zbyt wielu rzeczy do dalszego szukania. Typowa przypadłość większości dynamików, która trapiła także i wspominane sporo droższe Adv.

Scena efektownie wyglądających NU niestety odbiegała od nich wspomnianą efektownością, nie będąc tym, w czym dane byłoby mi się w pełni rozsmakować i żadne zabawy z EQ nic by tu nie dały. Stereofonia owszem jest i bardzo dobrze funkcjonuje, ale słuchawkom brakuje trochę głębi, czyli typowo dokanałowo i standardowo na tą półkę cenową, a szkoda. Tu znów NE-700 zdają się być wyraźnie obszerniejsze pod tym względem, mniej upakowane i przede wszystkim czystsze.

Słuchawki grają bardzo agresywnym dźwiękiem i są na swój sposób połączeniem cech różnych modeli, najbardziej przypominając chyba NE-600. Bas jest łudząco podobny do tego z NE-770, być może dzięki pompowaniu przez przetwornik sporej ilości powietrza przez otwory dyfuzyjne z boku korpusów (siatki z tyłu to tak jak pisałem atrapa), średnica jest tutaj bezpośrednia i jaskrawa, tak samo zresztą jak góra, która mimo przyciemnienia jest i tak względem NE-770 sporo bardziej czytelna, łącząc się swoim charakterem ze średnicą. O ile słuchawki są bezapelacyjnie bardzo ciekawą alternatywą dla NE-770, choć nie nastawioną tak mocno jak one na bezwzględną izolację, o tyle jednak czuć w nich uproszczenia względem NE-700, a czemu jakoś się nie dziwię. Te będą względem nich z wciąż mocnym, ale mniej zaznaczonym basem, gładszą średnicą oraz o wyraźnie lepszej jakościowo górze i w konsekwencji scenie.

Generalnie mam z nimi taki sam problem jak z Adv i trudno jest mi się jednoznacznie określić w ich przypadku za obrazem całkowicie pozytywnym albo negatywnym, bo ten zależeć będzie tylko od ich posiadacza, ale mimo wszystko chyba bardziej byłbym skłonny zwrócić się w ku tej pozytywnej. Z jednej strony słuchawki grają wprost z pudełka wbrew pozorom całkiem znośnie i na pewno lepiej od 770X mimo tak samo przesadzonego basu, który może się podobać i na lekkich źródełkach nie rzucać się aż tak w uszy. Z drugiej strony pewien brak finezji i zapiaszczenie góry powodują, że pokłady potencjału i jakości bardzo szybko się w nich wyczerpują w oczach użytkownika i zaczyna on mimo wszystko rozglądać się na boki. NU postawił tutaj na zaoferowanie wszystkiego jednocześnie oraz skupienie się na basie, takie mamy więc tego efekty – basowo grające słuchawki o znośnym brzmieniu, cieszącym oko wyglądzie, rozwiązaniach ergonomicznych, z mikrofonem – i na tym koniec. Padają więc one poniekąd ofiarą własnej „chciwości”, bo nie da się mimo wszystko utrzymać wszystkiego na wysokim poziomie przy jednocześnie cały czas bardzo niskiej cenie.

NE-650 to dla mnie więc godny następca 770 i bardziej rozwojowa wersja 600-tek z nastawieniem na wzornictwo i praktyczność wraz z pogodzeniem brzmienia typowo budżetowego, popularnego i powszechnego. Brakuje mi odrobiny więcej naturalności a’la ProAlpha czy M1 i byłbym rad, gdyby odbyło się to też kosztem basu oraz agresji, bo te słowo najzupełniej opisuje ich brzmienie. Z drugiej strony na tle już np. droższych S3, K330 oraz też Q350 prezentują lepszą grę za mniejsze pieniądze i w lepszym wydaniu.

 

Zastosowanie

Ponownie – wszystko co jasne lub ma regulację basu jest tutaj Waszym przyjacielem, byle tylko zredukować ich blisko 6-7db wybicie dołu, które nie musi się wszystkim podobać. Jednocześnie słuchawki powinny dzięki temu przyzwoicie się zachowywać na wszystkim tym, co nie daje zbyt dużo mW na wyjściu. Zatem mamy tu analogiczną sytuację do NE-770X, co wydatnie rozszerza zakres potencjalnych zastosowań tych słuchawek. Poza tym jest to bardzo dobry wybór na miasto właśnie z tego względu, że nawet uwzględniając tandetne tipsy, wszelkie odgłosy otoczenia będą kompensowane przez nadmiar basu. M.in. dlatego tak dobrze wypadają we wspomnianych przeze mnie w opisie brzmienia gatunkach.

 

Podsumowanie

NE-650 to tanie i ciekawe słuchawki od NU kierowane do odbiorców szukających energiczności i funu, czyli spragnionej wrażeń części publiki i to w młodszym wieku. Przykuwają oczy wzornictwem, cieszą rozwiązaniami zwiększającymi potencjalną żywotność, mają w sobie od razu moduł odbierania rozmów telefonicznych i oferują basowe brzmienie oraz agresywny charakter na całej swojej rozciągłości. Mimo zauważalnie gorszych tipsów i słabszej izolacji można uznać je za godnego następcę NE-770X zwłaszcza, że oferowane są w identycznej co one cenie. Nie są to jednak jak wcześniej już powiedziałem słuchawki dla wszystkich – osoby szukające bardziej naturalnych i neutralnych modeli powinny moim zdaniem mimo wszystko zrobić krok w tył w kierunku nieśmiertelnego duetu M1/ProAlpha. Osoby, które preferują zaś taką grę, ale chcą mieć ją sprzedaną lepiej, czyściej i stać je na dołożenie do droższego modelu powinny pomyśleć nad zwróceniem się w kierunku wciąż basowych i mniej agresywnych, ale jednocześnie bardziej wyrafinowanych na wszystkim innym NE-700M lub X.

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *