NuForce jest na ogół kojarzony z dwoma typami produktów: dokanałówkami oraz sprzętem stacjonarnym balansującym w przestrzeni między użytkownikami mainstreamowymi a high-endem (chociażby ich przeróbki Blu-Ray Oppo pokazywane na targach CES 2011). Gdy przyszło mi testować jedne z ich ostatnich słuchawek, NE-770X, na swój sposób przeczuwałem, że do ręki dostaję coś, co będzie miało szansę zagrać lepiej, niż produkty uznanych producentów w tej samej cenie. Było to jednakże tylko subtelne przeczucie, które nie do końca musiało okazać się prawdą, ale na szczęście nie pomyliłem się.

Moje szczęście ze sprzętem grającym polega głównie na tym, że wiem jakiego dokładnie brzmienia szukam lub w ogóle powinienem oczekiwać po danym urządzeniu. Dzięki temu jestem w stanie wybrać modele, które mniej lub bardziej spełniają moje założenia, dlatego tak mało jest u nas na Audiofanatyku recenzji negatywnych. Gdy patrzę na IEMy za 150zł mniej więcej wiem czego się po nich spodziewać i teraz kwestią jest jedynie, aby sprzęt ten zmieścił się w oczekiwaniach lub zaskoczył mnie, daj Boże, pozytywnie. NE-770X są właśnie takim typowym przedstawicielem „klasy pracującej” – miejskich IEMów zabieranych ze sobą często i w bardzo głośne miejsca. W przeciwieństwie do sprzętu izolacyjnego z przeznaczeniem domowym, gdzie już, że się tak wyrażę, podstawowy pakiet rozwiązań przynosi bardzo wymierne efekty, tak na mieście wymagania odnośnie pasywnego wyciszania zgiełku rosną bardzo wysoko, na tyle, że czasami nie da się obejść nawet i bez systemów aktywnej redukcji. Taki sprzęt jednak swoje już kosztuje i ma swoje wymagania (a o czym możecie przekonać się czytając recenzję AKG K390 NC), dlatego dla niezliczonej rzeszy poczciwego ludu, który nie zamierza wydawać fortuny i jednocześnie chce w jakimś jednak stopniu wyróżnić się z tłumu nie tylko wyglądem takich słuchawek, ale też ich właściwościami tłumienia niepożądanych hałasów, przygotowywane są rozwiązania z przedziału 100-200zł. Niektóre z nich są zwykłymi, szarymi IEMami, które nie reprezentują na ogół nic porywającego, niektóre są produktami uznanych producentów typu Sennheiser lub AKG, ale również, poza logo i spontanicznymi przebłyskami, nie odzwierciedlają tego, czego większość z Was szuka w tej cenie – dobrego i ergonomicznego sprzętu za rozsądne pieniądze. No i tu pojawia się na horyzoncie światełko w postaci opisywanych NuForce’ów.

 

Dane techniczne

Słuchawki od amerykańskiego producenta przychodzą do nas w małym, szarym pudełku i otwieranym blistrze, a dostępne są w trzech kolorach: czarnym, białym i błękitnym. Ich cechy oraz dane techniczne prezentują się następująco:
– Przetworniki: 8mm neodymowe
– Impedancja: 16 Ohm
– Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
– Moc nominalna: 3 mW
– Moc maksymalna na wejściu: 5 mW
– Skuteczność: 102 dB +/- 3dB
– Wtyk: jack 3,5 mm
– Waga: 15 g
– Długość kabla: 1,35 m

Zawartość opakowania:
– Słuchawki
– 3 pary nakładek (rozmiary S, M i L)
– Biała materiałowa torebka do noszenia
– Instrukcja

 

Jakość wykonania i konstrukcja

770-tki to model wywodzący się z podobnych do nich NE-700X (a te z kolei zastąpiły model NE-6) różniący się przede wszystkim inną konstrukcją korpusów, wykonanych z przezroczystego, lekkiego poliwęglanu. Opaski wraz z zarobieniem przewodów wychodzących ze słuchawek są zrobione z tego samego materiału, z którego powstały gumki, zapewniając tak wytrzymałość, jak i przyczepność. Ogólnie można powiedzieć, że pod względem solidności robią dobre wrażenie.

 

 

Oznaczenie kanałów jest czytelne: na korpusach nadrukowano z jednej strony litery L i R, a prawy kanał dostał czerwone wyjście kabla ze słuchawki, analogicznie jak ma to miejsce w kablach RCA. Trochę brakuje mi tu patentu AKG, gdzie lewa słuchawka posiadała wypustek, pozwalający na prawidłowe zdeterminowanie kanału i założenie ich poprawnie w każdych warunkach bez jakiegokolwiek patrzenia.

Kabel można uznać za standardowy jak dla tej półki cenowej, trochę przypomina pod tym względem AKG K321 i K330. Prosty, pozłacany wtyk zakończony został termoskurczką, a rozwidlenie kabla, idącego od tego miejsca do każdej ze słuchawek, posiada ściągacz, rozwiązujący efekt plątania się kabli podczas podróży lub przechadzki. Sporym plusem jest jego długość, która wynosi 1,35 m i tym samym wybija się ponad konkurencję, oferującą na ogół od 1 do 1,2 m. Przy 1 m kablu zdarzało mi się, że ze względu na mój duży wzrost brakowało mi go, w efekcie czego naciągałem cały przewód i zwiększałem ryzyko jego uszkodzenia, tutaj jest zaś dokładnie tyle, ile trzeba.

Największe wrażenie na mnie zrobiły wygoda i gumki dodawane do tych słuchawek. Powiem wprost: do tej pory nie zdarzyło mi się nosić tak wygodnych i tak łatwo dopasowujących się do kształtu kanału słuchowego IEMów. Nie trzeba specjalnie wpychać słuchawek do wnętrza ucha, żeby doskonale przylegały i izolowały od hałasu z zewnątrz, a w połączeniu z bardzo małą wagą i rozmiarami niemal w ogóle się ich nie czuje. Gumki okazały się tak dobre, że spróbowałem założyć je na wspominane sporo droższe AKG K390NC – sprawdziły się rewelacyjnie. Zazwyczaj producenci dorzucają po jednej parze takich gumek z każdego rozmiaru: S, M i L. NuForce rozpieszcza, ponieważ daje po dwie, dzięki czemu możecie nie tylko dopasować je do NE-770X, ale również założyć na obecnie używane przez siebie IEMy (oczywiście o ile pasują).

 

Brzmienie

Słuchawki na pierwszy rzut ucha sypią potężnym basem, niczym śniegiem na Syberii – po prostu nic nie widać, sam bas. I tu pojawia się problem z ich przetestowaniem, ponieważ trzeba dostosować się do dwóch faktów. Po pierwsze: to nie jest sprzęt do odsłuchu stacjonarnego, tylko z pełną premedytacją ustawiony na outdoor. Po drugie: producent z tego tytułu zakłada parę rzeczy, do których należy się dostosować. Teoretycznie więc, jako że nie jestem bassloverem i cenię sobie zbalansowane brzmienie, powinienem je skreślić dla siebie jako sprzęt, którego na dłuższą metę odsłuchiwać bym po prostu nie mógł, ale byłoby to skandaliczne z mojej strony, bo nawet nie próbowałem ich zrozumieć a już wydałem osąd. Po paru zatem próbach dopasowania słuchawek z różnymi źródłami okazało się, że w ciemno skreśliłbym naprawdę fajny sprzęt i już tłumaczę dlaczego.

Dół
W przypadku NE-770X ten zakres pasma to w zasadzie to, co kładzie największy nacisk na wszystko inne i powoduje największe kontrowersje. Bas w tych słuchawkach jest wysokiej jakości, ale jednocześnie niemiłosiernie potężny, wręcz spektakularny. Pierwszy jego odsłuch to jak zderzenie się z pociągiem towarowym. Nie brakuje mu dynamiki, w zasadzie to nie brakuje niczego i jedyną rzeczą, jaką można mu zarzucić, to jego zbyt duża moc i wpływanie tym samym na pozostałe zakresy. Naprawdę cieszę się ze swojej zdolności do postawienia się w roli słuchacza o innych oczekiwaniach niż własne, bo o ile na pewno większości osób ilościowo od razu przypadnie do gustu, o tyle u mnie powoduje po dłuższym odsłuchu, zwłaszcza w taką pogodę, ostry ból głowy i automatycznie klasyfikuje się jako sprzęt kompletnie dla mnie osobiście nie przeznaczony. Zaczynają mną targać wątpliwości dotyczące powodu tak ogromnej jego ilości.

Aby rozwiązać zagadkę właśnie tak ustawionego natężenia rejestrów zadajmy sobie pytanie: przy założeniu, że użyjemy NE-770X, jakie dwa czynniki najczęściej wpływają na jakość i komfort odsłuchu na wolnym powietrzu? Odpowiedź jest prosta: jakość źródła oraz hałas otoczenia. Dobrze, teraz skupmy się na ustaleniu najczęstszego scenariusza dla obu: czym będzie źródło i gdzie będzie odbywał się odsłuch? Tutaj też nie jest trudno domyślić się odpowiedzi – źródłem będzie telefon lub ew. niskiej jakości odtwarzacz mp3, a odsłuch nastąpi w przynajmniej średnio głośnym miejscu. I właśnie pod takie sytuacje NuForce skonfigurował swoje słuchawki. Ponieważ telefon lub odtwarzacz na ogół nie są w stanie zaoferować zbyt dużej mocy na wyjściu, basu w naturalny sposób będzie mniej, niż na standardowym, stacjonarnym źródle. Gdy do tego dorzucimy otoczenie, którego hałas wpływa najczęściej właśnie na dolne zakresy, cała ta układanka zaczyna mieć sens.

Aby przekonać się, że moja teza została postawiona prawidłowo, porównałem dolne rejestry NE-770X na kilku diametralnie od siebie różnych źródłach, takich jak opisywany niedawno FiiO E10, wysokiej jakości odtwarzacz mp3 iRiver iFP-895 oraz typowy, zwykły szarak, jakim jest iRiver E100. Okazało się, że na E10 nawet z wyłączonym basem otrzymywałem brzmienie z wyraźnym dołem i ogólnie nadające się do uznania za nieco zamulone. IFP wypadł nieco lepiej w zakresie zamulenia, ale nadal występował „problem” ze zbyt mocnymi dolnymi rejestrami, ponieważ sprzęt ten potrafi przyłożyć aż 8mW na kanał bez korzystania z dodatkowego wzmacniacza słuchawkowego. Ale gdy podpiąłem NuForce’y pod E100, nie wierzyłem własnym uszom. Wszystko wróciło do normy, bas stał się dokładnie takim, jakim powinien być: wyraźnym, ale nie bijącym, nawet mimo ogólnie przeciętnego brzmienia tego odtwarzacza. Słuchawki zadziałały z nim dokładnie tak, jak HM5 z analitycznymi źródłami – wypełniły ubytki i podniosły wyraźnie klasę dźwiękową urządzenia.

Jaki zatem jest prawdziwy obraz dolnych rejestrów? Na pełnoprawnych źródłach bas zostaje uwolniony z całą swoją mocą, jest potężny, mocny na całej długości, przyćmiewa pozostałe pasma. Na słabszych trzymany jest w ryzach, świetnie się balansuje z resztą zakresów, podnosząc jednocześnie jakość odsłuchu, staje się dynamiczny i elastyczny, zupełnie jakby właśnie pod takie urządzenia został stworzony.

Środek
Średnica jest jak na tą półkę cenową dobra i bogata w detal, ale troszeczkę zamulona, przez co zachowująca się jak na większych słuchawkach typowo zamkniętych, nie ma jednak absolutnie dramatu. W porównaniu do np. kosztujących 20zł więcej AKG K330 jest lepsza, pełniejsza i lepiej zgrywająca się z dołem, oczywiście o ile będzie on trzymany w ryzach, tak jak opisywałem wyżej. Inaczej ulegnie i zostanie w dużej mierze zalany przez bas rozochocony nadmiarem płynącej ze źródła mocy.

Góra
W takich słuchawkach trudno jest oczekiwać krystalicznie czystej góry i 770-tki nawet nie próbują jej w taki sposób prezentować. W miejskim zgiełku co prawda sama będzie się eksponować, ale ogólnie można ją określić jako lekko zapiaszczoną i wycofaną za średnicę, przez co podkreśla się ogólnie wrażenie lekkiego przymulenia brzmienia oraz gubienia mikrodetali. Bardzo wyraźnie było to czuć na utworze Reny Jones – Transmigration, który mocno opiera się właśnie na górnych rejestrach. Normalnie jasne i klarowne dźwięki, skrzypce, flety, nawet elektroniczne wstawki, brzmią na NE-770X tak, jakby ktoś owinął je kocem i zaczął dusić, tak, to chyba najodpowiedniejsze stwierdzenie – panuje tam spory zaduch. Sytuacja poprawia jednak się na tej samej zasadzie, co dół – im bardziej jasne, suche źródło, tym góra lepiej się czuje i zaczyna „otwierać brzmieniowo”, ale wciąż będzie można ją uznać za nieczytelną na tyle, na ile by się chciało. To jedne z tych słuchawek, na których nigdy nie uświadczy się sybilantów, bo to po prostu niemożliwe.

Przestrzenność i separacja
Ponieważ słuchawki zachowują się jak zamknięte i mają za zadanie maksymalnie izolować od otoczenia, nie oczekujcie po nich zbyt dużej przestrzenności jak np. w KOSSach UR40 – to nie ta liga i nie te zastosowanie, choć nie można im odmówić poprawności w tym względzie. Co do separacji, to im mocniejsze źródło, tym mniejsza. Niestety taka jest cena mocnego dołu w tych słuchawkach, ponieważ np. zalewający średnicę bas ukrywa wiele rzeczy, które odbywają się w jej przestrzeni. Pamiętać należy jednak, że to tylko 150zł, zbyt wiele cudów też przecież nie można w tej cenie oczekiwać.

Nie bez powodu nazwałem dolne zakresy kontrowersyjnymi – ich zachowanie było na tyle intrygujące i po prostu różne, że trudno jednoznacznie ocenić jakość brzmienia z tej perspektywy i łatwo popełnić błąd. Dlatego tak mocno wspominałem o odpowiednim podejściu do tych słuchawek. Nie chodzi o to, aby na siłę szukać im plusów, tylko testować w warunkach, do jakich zostały stworzone. Ze względu na najlepsze zachowanie na słabiutkim iRiverze E100 jestem zatem skłonny stwierdzić, że im słabsze prądowo źródło, tym NE-770X będą zachowywały się pod względem wyważenia między sobą rejestrów lepiej (nie mylić z jakością dźwięku!). Co nam to daje? Ogromną elastyczność tychże słuchawek – na słabszych źródłach w zasadzie eliminują przymusowe zastosowanie kieszonkowych wzmacniaczy słuchawkowych, o ile ich właściciel nie chce mieć naprawdę mocnego basu. Na wszystkich pozostałych źródłach spokojnie zadowolą się tym, co dostaną, bo niemal zawsze będzie to wymagane przez nie 3 mW na kanał, oferując spektakularny wręcz bas, którego wiele osób będzie pożądać i się za niego modlić. A jeśli będzie go za dużo i urządzenie będzie jako tako dobrej klasy, można zmniejszyć jego ilość gdy jest to potrzebne. Mając kilka źródeł możecie w ten sposób idealnie dopasować im odpowiedniego kompana.

Pisałem już na samym początku o ogromnej wygodzie, jaką charakteryzują się te IEMy. Bierze się ona stąd, że średnica otworów wchodzących do uszu jest nieco mniejsza, niż przyjęło się za standard. Jeśli dodamy do tego bardzo szczelnie wypełniające kanał słuchowy gumki, uzyskamy jedno z lepszych i wygodniejszych rozwiązań tłumienia pasywnego na rynku i znów usprawiedliwimy częściowo ich spory bas. W zależności od uwarunkowań fizycznych, NE-770X nie bez powodu są opisywane przez producenta jako „Sound Isolating Earphones” – są w stanie zagrać muzykę bez krytycznych ubytków w przekazie nawet w starym głośnym autobusie miejskim, czy przy ruchliwej ulicy. Oczywiście wysoce wskazane jest zachowanie ostrożności podczas ich użytkowania w mieście, ponieważ prędzej coś zobaczycie aniżeli usłyszycie.

 

Zastosowanie

Outdoor, outdoor i jeszcze raz outdoor. W miejskim gąszczu sprawdzą się znakomicie, gorzej w odsłuchu stacjonarnym, ale takie są niestety konsekwencje ich specjalizacji. Jak pisałem, najlepiej czują się na słabych prądowo lub analitycznych, niebasujących źródłach, w których naddatki dołu mogą być w jakikolwiek sposób amortyzowane. Jeśli chodzi o gatunki muzyczne: to jak zawsze zależy od słuchacza. Słuchawki uwielbiają wszystko, co ma bardzo mało basu, bowiem ich basowa natura samoczynnie wybije wszystko tak, że nie będziecie czuli ani grama niedosytu w tym zakresie. Osoby szukające mocnego tąpnięcia w swoich utworach mogą z kolei rzucić im na pożarcie coś mocnego, np. heavy metal, trip-hop albo electro, które będzie brzmiało dokładnie tak jak w parodii, którą dobrze wszyscy znacie. Rozwaga przy korzystaniu z pokrętła głośności również wskazana.

 

Podsumowanie

W zasadzie dźwięk NE-770X jest dokładnie taki, jakiego się spodziewałem po tej klasie cenowej, z tym że w o wiele lepszej realizacji. Dół, mimo swojej zbyt dużej mocy (jak na mój gust, dla większości pewnie będzie OK), jest jakościowo i tak lepszy niż u konkurencji. Identycznie mają się środek i góra, które brzmią ogólnie lepiej za te same, a nawet i mniejsze pieniądze, do tego z bardzo dobrą izolacją i wysokim komfortem płynącym z niskiej wagi i świetnej jakości gumek. Za 150zł otrzymujemy zatem bardzo dobre miejskie IEMy definitywnie warte rozważenia, zwłaszcza przez miłośników dobrego (i potężnego) basu.

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

2 komentarze

  1. kurcze nie ma juz tych doków, a szukam cos z dobrą izolacją od otoczenia. ktoś coś podpowie?

    • Panie Bartku,

      Więcej niż dobrą izolację znajdzie Pan na pewno w produktach Etymotica. Tu niestety nowe najniższe modele kosztują 350 zł, ale może udałoby się znaleźć coś używanego, czy to MK5, czy MC5.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *