Recenzja Creative Sound Blaster AE-5

Sound Blaster AE-5 to karta po raz pierwszy wprowadzająca motywy podświetlenia RGB do naszych komputerów od strony karty dźwiękowej. Do tej pory było to domeną osobnych taśm, kontrolerów, potem przyszedł czas na płyty główne, karty graficzne, pamięci RAM, a także peryferia – od myszek i klawiatur po stojaki na słuchawki i monitory. Nie samymi kolorami jednak człowiek żyje i szara rzeczywistość sprowadza się najczęściej do podłączenia słuchawek i zweryfikowania jakości dźwięku. Bo taka przecież powinna być rola karty dźwiękowej – praktyczna i zgodna z nazwą. Zapraszam tym samym na recenzję tytułowej karty i sprawdzenie, czy pod maską także jest z rozmachem.

Dane techniczne

  • Układ DAC: ESS ES9016K2M
  • Dynamika: 122 dB
  • Wzmacniacze operacyjne: 4x LM4562MA (niewymienne)
  • Maksymalne próbkowanie natywne: 32 bit / 384 kHz
  • Maksymalne próbkowanie S/PDIF: 24 bit / 192 kHz
  • Obsługiwana impedancja słuchawek: 16 – 600Ω
  • Wsparcie dla systemów operacyjnych: Windows 7 / 8 / 8.1 / 10
  • Gwarancja: 2 lata

 

Zawartość opakowania

  • karta Creative Sound Blaster AE-5
  • jedna taśma LED RGB (30 cm, 10 diod)
  • adapter mini-MOLEX dla taśm LED
  • instrukcje obsługi i broszurki

 

Jakość wykonania i konstrukcja

Tu przyznam jest naprawdę bardzo dobrze. Karta jest solidnie wykonana, jej gabaryty dobrane idealnie tak, aby nie zasłaniały nam otworów wentylacyjnych w kartach graficznych wyposażonych w turbiny, choć nadal wymagane jest zasilanie klasycznym złączem MOLEX 4-pin. W zasilaczach coraz częściej spotkać można natomiast bardzo dużą ilość złącz SATA MOLEX i może okazać się, że użycie AE-5 pociągnie za sobą konieczność dokupienia przejściówki.

Karta posiada solidną pokrywę EMI chroniącą ją przed zakłóceniami, zaś podczas odtwarzania nie usłyszałem, aby szumiała lub przekazywała na wyjście przebicia. Oczywiście zależy to od konkretnej sytuacji, posiadanego sprzętu towarzyszącego itd.

Naklejki informacyjne producent nakleił z boku i to od strony wewnętrznej, przez co nie rzucają się w oczy po zamontowaniu urządzenia w obudowie komputera.

Karta podczas pracy nagrzewa się w umiarkowanym stopniu, nawet z wyłączonymi LEDami. Choć wydaje się, że pokrywa składa się z dwóch elementów, wszystko to co widać stanowi jedną całość.

Biała złączka z boku to nic innego jak wyprowadzenie dla taśmy LED dołączonej do zestawu (gniazdo mini-MOLEX, +5V). Otrzymujemy na starcie tylko jedną oraz krótki adapter, a w przypadku chęci dokupienia, będziemy musieli zaopatrzyć się w nie opcjonalnie. Taśmy można w razie czego łączyć ze sobą, a na każdej takiej 30 cm taśmie znajduje się 10 diod.

Z tyłu karta posiada pełen komplet wyjść analogowych i jedno złącze optyczne. Złącze liniowe jest współdzielone z mikrofonowym i konfigurowalne z poziomu sterowników. Wyjście słuchawkowe jest zaznaczone tylko przez nieco większy otwór na śledziu. Brakuje mi tu też przyznam interfejsu koaksjalnego, jako że z reguły wykorzystuję oba gniazda S/PDIF jednocześnie.

 

W środku

Na pokładzie swoje miejsce znalazły fabryczne układy Creative, ale najważniejszymi są cztery wzmacniacze operacyjne LM4562MA oraz DAC od ESS z serii Sabre32: ES9016K2M. Posiada on natywną obsługę sygnału wielokanałowego, ale tylko do 5.1 włącznie. Tryb 7.1 możemy aktywować, ale z wirtualizacją dodatkowych dwóch kanałów. To bardzo dobre i znane mi układy, także rokuje to na (teoretycznie) bardzo dobrą jakość dźwięku wprost z pudełka. Aby się do nich dostać, należy odkręcić praktycznie wszystkie śrubki, włącznie z tymi przytrzymującymi śledź.

Nic nam to jednak nie daje – są to układy niewymienne. Co bardziej zatwardziali majsterkowicze mogą próbować zapewne kosztem gwarancji i bezpieczeństwa lutować na własną rękę stoliki pod DIP/DIL8, ale czynić będą to na własną rękę – nie wiadomo bowiem która para działa tu w jakiej roli oraz jaki margines na inne układy pozostawia nam specyfikacja.

Skoro więc AE-5 nie posiada układów wymiennych, nie pokombinujemy sobie z brzmieniem na poziomie sprzętowym i nie będziemy mogli nawiązać w tym względzie rywalizacji z innymi kartami komputerowymi tej klasy, które w kilku przypadkach taką możliwość oferują i tym właśnie przyciągają uwagę entuzjastów audio z komputera.

Z pewnej perspektywy może to jednak dobrze, ponieważ widziałem wiele sytuacji, gdy użytkownik nawet nie wiedział na dobrą sprawę, czy układ spełni jego wymagania lub spodoba się na fabrycznych kościach, ale już będzie je zmieniał. Nie wie jak, nie wie na co, ale zmienia, zamawia, pyta (nęka) i kręci się w kółko. A czasami efekty były takie, że urywała się nóżka i zostawała w gnieździe lub nowe kości albo ulegały awarii, albo karta nie wytrzymywała ich specyfikacji, albo zakupione układy okazywały się podróbkami.

Choć karta nie ma zbyt dużych wymiarów, solidna jej część została zagospodarowana na poczet diod RGB. Tuż obok gniazda MOLEX znalazła się złączka na wyjście dla panelu przedniego obudowy.

Na uwagę zasługują pozłacane gniazda jack 3,5 mm w każdym przypadku. Przypominają mi się stare ZS Gold. Widoczny jest na zdjęciu również przełącznik sygnału Takamisawy, ale jego kliknięcie jest znacznie bardziej opóźnione przy starcie systemu niż przy STX/SC808, bo mające miejsce dopiero po załadowaniu się sterownika.

Z jakością układów o której mówiłem wcześniej dodałem w nawiasie słowo „teoretycznie” dlatego, że to za każdym razem z mojej strony myślenie trochę bardziej życzeniowe – samo użycie lepszych układów nie jest nigdy gwarantem tego, że dane urządzenie faktycznie zagra tak, że (przepraszam za kolokwializm) zdmuchnie nam kapcie. Liczy się jeszcze sposób aplikacji, otoczenie tych układów, jakość elektroniki, czy też czasami podatność na zakłócenia elektromagnetyczne, o które we wnętrzu komputera bardzo łatwo. Czasami niektórzy potrafią o tym zapominać, albo wykorzystywać, zwłaszcza Chińczycy.

 

Instalacja sterowników

Karta umieszczona w komputerze od startu nie dawała żadnego dźwięku po złączu analogowym (słuchawkowym). Pracowały jedynie złącza optyczne i tu faktycznie dźwięk był generowany. Wniosek? Działają tylko głośnikowe, a z zasobnika systemowego nic nie jesteśmy w stanie ustawić (na SC808 tak właśnie operuję) toteż bez sterowników najwyraźniej nie pojedziemy i nie będziemy mogli sterować przełącznikiem sygnału lub jakimikolwiek innymi ustawieniami. Niestety proces ten (i dodatkowo także deinstalacja) w AE-5 to pasmo niedogodności i znaków zapytania.

Zacznijmy od tego, że podczas instalacji sterowników jakakolwiek opcja, nie ważne czy pełna instalacja, czy ręczna, czy minimalna, zaznaczenie tylko samej paczki sterownika powodowała automatyczne zaznaczenie Sound Blaster Connect 2, zaś podczas instalacji okazywało się, że po drodze instalowane jest sporo innych, jak np. Alchemy. Jest to też o tyle dziwne, że w trybie np. instalacji minimalnej nie były zaznaczane żadne opcje (więc co tak naprawdę jest instalowane?), ale zaznaczenie samej tylko opcji sterownika powodowało automatyczne zaznaczenie się niemożliwej do odznaczenia opcji Connect 2.

Fakt faktem sterowniki instalują w przypadku takiej osoby jak ja masę niepotrzebnych mi kompletnie rzeczy i jedynie tak naprawdę sterownik właściwy byłby mi tu potrzebny. Ten wyciągnąć można jednak dopiero po instalacji, a i tak niestety nie będzie możliwy patent z SC808, że wszystkie parametry pracy karty są dostępne również z zasobnika systemowego przez zwykły interfejs Windows. A to pozwala obejść często sporo problemów spowodowanych przez panel C-Medii. Sprawa ma się zatem identycznie, jak u Asusa, który również nie pozwala na sterowanie sobą inaczej, jak przez panel, czy to oryginalny, czy alternatywny (UniXonar).

Proces deinstalacyjny również nie jest z gatunku „szybko, łatwo i przyjemnie”. Należy bowiem samodzielnie znaleźć sobie wszystkie aplikacje zainstalowane przez paczkę sterownika, całkowicie ręcznie i po opisach. Następnie – także ręcznie – trzeba odinstalować sterownik wchodząc w menedżer urządzeń i usuwając jedno z dwóch urządzeń Creative wraz z zaznaczeniem opcji deinstalacji sterownika. Od razu zaręczam, że nie miałem żadnej innej karty zamontowanej na stałe w komputerze i dwóch pozycji na liście mieć nie powinienem. A jednak:

Czemu występują aż dwa? Trudno powiedzieć, ale w dalszej części recenzji jeszcze do tego wrócę.

 

Obsługa w panelu sterownika

Po instalacji aplikacja podczas próby skonfigurowania wyjścia na słuchawki zawiesiła mi się. Dla pewności uruchomiłem ponownie komputer i bardzo ostrożnie wybierałem niezbędne do pracy opcje. Udało się, super, ale mimo wszystko jednak muszę wycofać się z tego co pisałem kiedyś jakości sterowników Creative przy pierwszym zetknięciu się z nową falą ich produktów. Na początku wszystko wydawało się wtedy być czymś nowym na tle starych problemów i zaszłości sterownikowych na kartach tego producenta, ale im dalej w las, tym częściej miałem wrażenie, że jednak oba zespoły – ten sprzętowy jak i programistyczny – nadal potrafią komunikować się na zupełnie różnych falach.

Pomijając więc to, że w przypadku zbyt szybkiego klikania panel potrafi się zawiesić i wymusić swoje zamknięcie, nigdzie np. nie podpowiedziano mi, że tryb Direct HP kompletnie odcina ustawienia w ramach Acoustic Engine, takie jak podbicie basu czy Crystalizer. Owszem, można się tego domyślić w pewnym momencie samodzielnie, zwłaszcza gdy miało się już styczność ze sprzętem i oprogramowaniem tego producenta, ale naprawdę nie obraziłbym się, gdyby wskazówek w panelu sterownika było troszkę więcej. Zawsze ten jeden-dwa dymki informacyjne ukryte pod małą ikonką są w stanie rozjaśnić wiele rzeczy.

Aby móc skorzystać z opcji Acoustic Engine, należy przełączyć się w inny tryb niż Direct (dla słuchawek np. Headphones 7.1). Okazuje się wtedy, że każdy z trybów pracy tej karty ma swoją osobną głośność, którą sterownik zapamiętuje. To akurat bardzo przydatne rozwiązanie, zwłaszcza dla osób posiadających wiele urządzeń podłączonych jednocześnie i bez możliwości wygodnego sterowania głośnością. Pamiętam że ktoś ostro na to narzekał podczas dyskusji nt. STX albo SC808, nie pamiętam przyznam już dokładnie, niemniej sam fakt takiej dysputy wskazuje na to, że jednak potrafią być to opcje przydatne i pożądane. Zresztą trudno się dziwić i wymagać, aby każdy posiadał kilka dedykowanych urządzeń lub rozbudowane, wielowyjściowe integry kolumnowo-słuchawkowe. Ekrany panelu sterownika prezentują się swoją drogą następująco:

Co do wspomnianych funkcji panelu Acoustic Engine, chyba praktycznie wszystkie okazały się dla mnie mało użyteczne. Przykładowo Crystalizer wprowadza tak wielkie zniekształcenia, że nie pamiętam ich nawet za czasów X-Fi Gamera, którego posiadałem bardzo długi czas. De facto była to moja pierwsza samodzielna karta dźwiękowa, w czasach gdy człowiek dopiero zaczynał swoją przygodę z czymkolwiek poważniejszym. Albo nawet nie wiedział, że będzie w niej uczestniczył. Podbicie basu można określić natomiast jak stukanie w plastikowe pudełko. Nie jest to w żadnym wypadku podbicie pełne, a jedynie wybiórcze, przypominające wspomniany stukot, a w praktyce podejrzewam będące bardzo punktowy cyfrowym wybiciem jakiegoś podzakresu wyższego basu. Tryb Surround to zapewne odpowiednik dawnego CMSS3D, ale i też jakoś przyjemniej wspominam jego starszą implementację. Wszystkie te funkcje okazały się więc dla mnie kompletnie nieprzydatne i to na słuchawkach, które mogłyby z nich skorzystać, ale też na tyle wiernych, że najwyraźniej nie dały się nabrać na to, czym tak naprawdę są te mechanizmy. Może więc to być co najwyżej funkcja ratunkowa do pobawienia się na naprawdę fatalnie grających słuchawkach. Znacznie szybciej i prościej, a także o niebo lepiej będzie, jeśli skorzystamy po prostu z equalizera, którym zarządza się znacznie wygodniej.

Jedna obserwacja rzuciła mi się szczególnie w uszy i to na tyle znacząca, że zaważająca na późniejszej mojej ocenie brzmienia oraz możliwości. Mianowicie po przejściu na tryb Headphones 7.1 nagle z automatu otrzymałem… pełniejszy i mocniejszy bas, niż w trybie bezpośrednim. Wyszło mi to na jaw akurat wtedy, gdy pracowałem z AE-5 z perspektywy słuchawek kwadrofonicznych (ale wciąż stereo). Wzmocnienie pojawiało się mimo faktu, że wszystkie wspomagające dźwięk efekty były wyłączone. Ich włączenie i ustawienie na 0 powodowało natomiast, że dźwięk choć co do zasady wracał do stanu wyjściowego sprzed przejścia na HP 7.1, słychać było go cały czas z minimalnym wpływem każdej z tych funkcji. Nielogiczne to dla mnie trochę, aczkolwiek w praktyce daje nam to pod słuchawkami jakoby dwa brzmienia – z lżejszym i mocniejszym basem, odpowiednio znajdującym się poniżej i powyżej pułapu SC808. To już jest coś, co można poczytać na duży plus. I w każdym z tych przypadków bez użycia tych naszych nieszczęsnych efektów. Upewniłem się też, że equalizer jest wyłączony, bo do końca nie chciało mi się wierzyć, że dyskurs między jednym trybem a drugim jest samoistny.

Powrót na tryb Direct HP okazał się dla mnie trochę nieprzyjemny. Słuchawki bowiem ryknęły cała parą, choć głośność miałem ustawioną w systemie na 18%. Wystarczyło tylko kliknąć na suwak, aby momentalnie zaczęła ona faktycznie odpowiadać temu ustawieniu. Okazuje się, że winowajcą było ustawienie w Foobarze na sztywno AE-5 jako urządzenia wyjściowego zamiast domyślnego w ramach DirectStream. Zapewne dlatego, że jak zauważyłem, w panelu „Urządzenia do odtwarzania” przełączenie się między odpowiednimi trybami powodowało znikanie i pojawianie się AE-5. Jeśli zsumować to z obserwacją dot. dwóch pozycji w menedżerze urządzeń, domyślam się, że karta pracuje na warstwie zwirtualizowanej albo przy każdej zmianie trybu reinicjuje sterownik. Przyznam pierwszy raz spotykam się z takim zachowaniem, ale traktuję to jako bardziej ciekawostkę sprzętową.

 

Podświetlenie RGB

Czy coś jest jeszcze warte uwagi przy AE-5? A tak, podświetlenie. Choć tylko jedna z moich maszyn posiada dosyć mocno przyciemnioną szybę (Fractal Meshify C), a druga nastawiona jest nie na ekspozycję, a na maksymalny przepływ powietrza i wyciszenie (Fractal Core 3000), spokojnie dało się zaobserwować możliwości karty w tym zakresie.

Bardzo szybko okazało się, że np. efekt tęczy (Rainbow) w ogóle nie jest efektem płynnym, a wyjątkowo skokowym. Jedynym płynnym efektem przejścia kolorów z palety przy stałym ich wyświetlaniu był efekt Aurora. Efekty pulsacyjne nie miały natomiast żadnego problemu i tu wszystko było w porządku. Może poza jednym. Ustawienie koloru stałego innego niż czerwony (domyślny przy starcie komputera) i część kolorów ciepłych powodowało rozjazd kolorystyczny między logiem górnym a bocznym. Powód? Zastosowanie żółtego PCB mającego automatyczny przerzut na górny element podświetlany. Dzięki temu ustawiając np. kolor niebieski, na górze uzyskamy zieleń, zaś biel – żółć. Jak to wygląda z różnymi kolorami przy otwartej obudowie w praktyce?

Właśnie tak. Na górze kolory chłodne, na dole kolory cieplejsze, które nie reagują aż tak wyraźnie z kolorem PCB. Odbija się również od powierzchni Xonara skośny podświetlany fragment pokrywy EMI. Obawiam się, że taki dyskurs kolorystyczny będzie godził sporą część kompozycji kolorystycznych w obudowach użytkowników nastawionych na płynne efekty świetlne lub jednolite kolory. Moim zdaniem wystarczyłoby zastosować PCB w kolorze białym, a jeśli nie byłoby to możliwe z technicznego punktu widzenia – wykonać taki sam manewr jak Asus w swojej serii kart graficznych Strix, gdzie logo jest elementem podświetlanym w ramach płytki tylnej (tzw. backplate’a). Nie dość, że rozwiązałoby to problem pierwszorzędnie, to jeszcze dodatkowo zabezpieczyło PCB karty.

Jedyną opcją pozostaje więc kompromisowo ustawiać kolory ciepłe, wyłączyć podświetlenie (całkowicie, bowiem nie da się podzielić karty na sekcje), zakleić górne logo czarną taśmą izolacyjną, albo skupić się na podłączanych bezpośrednio pod kartę taśmach RGB. Ta ostatnia opcja może łączyć się z dodatkową informacją o dostępności AE-5 w wersji Pure, w której otrzymujemy białą pokrywę EMI oraz dodatkowe 3 taśmy LED, dając łącznie pakiet 4 pasków od razu w pudełku wraz z kartą.

 

Przygotowanie do odsłuchów

Zwyczajowo już sprzęt testowy oraz założenia metodologiczne zostały obszernie opisane przeze mnie tutaj.

W tym konkretnym przypadku główne odsłuchy były wykonywane przy użyciu słuchawek takich jak AKG K270 PlaybackStudio, K240 DFMonitor oraz Sennheiserów HD800. W roli headsetu wystąpiły dosyć przystępne cenowo Superluxy HMD660. O każdej z tych par można przeczytać w osobnych recenzjach dostępnych po kliknięciu.

Porównania bezpośrednie miały miejsce z kartami Asus Xonar Essence STX, AIM SC808, układem zintegrowanym ALC892, a także pomocniczo zewnętrznymi urządzeniami takimi jak Audinst HUD-DX1, FX-Audio DAC-X3 oraz Aune S6 z modułem wzmacniającym S7. Wszystko to aby ustalić dokładnie klasę dźwięku AE-5 i jej położenie między tańszymi/droższymi urządzeniami.

 

Jakość dźwięku

Karta ma w sobie jak pisałem dwa oblicza – „lekkie” oraz „funowe”, ale tyczyć się będą one tylko basu. Ponieważ karta ta kierowana jest dla graczy, postaram się tym razem zawrzeć wszystko bardzo krótko i zwięźle, ale maksymalnie konkretnie, odnosząc się zarówno do obu wymienionych wyżej scenariuszy ustawień, jak i od razu podpowiedzieć jaki sprzęt z każdym z nich będzie w moim odczuciu miał najłatwiejszą sytuację synergiczną.

W pierwszym przypadku bas jest lżejszy, a całe brzmienie przez to linearne i z tendencją do jasności. Pisałem o tym również w recenzji Audinsta HUD-DX1, że układ ten gra jak podniesiony klasowo właśnie AE-5. Jest to także kierunek ogólnie zgodny z tym, co serwuje Aune S16 (pre-2016) oraz współczesny jej kontynuator, S6. Klasa dźwięku produktu Creative oscyluje jednak spokojnie w granicach swojej ceny, przewyższając nieco fabrycznego Xonara Essence STX pierwszej generacji. Poziomem natężenia bas jest – i tu ciekawostka – słabszy od tego, który prezentuje (również fabryczny) SC808.

W drugim przypadku ulega wzmocnieniu i tu już kładzie się idealnie w styl prezentowany przez Sound Blastera E5, ale także i innych produktów tej firmy. Czuć przy tym, że taką dokładnie szkołę stara się regularnie nam serwować. Tym razem ilościowo basu jest więcej niż w SC808 i jest to wyśmienita wiadomość dla wszystkich szukających karty dźwiękowej z ładnie podkreślonym basem. Zaklinam jednak na wszystkie świętości – nie aktywować funkcji Bass Boost, bez względu na jakim poziomie natężenia. Zrujnuje ona całe dobre wrażenie.

W obu przypadkach nie słyszałem aby zmianom uległa średnica i sopran. Te są na dobrym, znormalizowanym poziomie. Można powiedzieć że to typowi przedstawiciele „tonalności karcianych”, a więc barwy i nasycenia nastawionych nie na ekspresję (muzykalny, żywy dźwięk), tylko techniczność (brzmienie szybsze, nacisk na detaliczność). Sopranu jest zawsze nieco więcej niż średnicy i tak samo było czy to przy Omni Surround 5.1, czy E5. Zawsze było to granie na delikatnym planie „V”.

Co ciekawe w obu scenariuszach brzmieniowych świetnie odnalazły mi się odpowiednio lekkobasowe i wymagające K240 DF, które napędzone zostały przy swoich 600 Ohmach do należytego poziomu głośności, oraz naturalne i muzykalne K270 Studio z niedawnej recenzji, także mające swoje wymagania, ale też podniesiony bas na tyle, aby świetnie wkomponować się w tryb Direct HP. Z tymi dwiema parami naprawdę niezgorzej AE-5 się odnalazł i nie byłoby to możliwe, gdyby nie opisywana wcześniej „dwulicowość”. DFy, ale i każde inne lżej grające na basie słuchawki, takie jak K400, K401, K500 LP, K501 (listując z własnego stanu), jak również i współczesne, np. K612 PRO, K702, uwielbiają tak właśnie grające źródła i jest to ogromna zaleta AE-5, że jest w stanie się z nimi skomponować od strony basowej (i scenicznej, ale o tym za moment).

Z kolei tryb bezpośredni bardzo dobrze wypada ze wszelkiej maści słuchawkami o lekkiej ciepłocie lub po prostu mocniejszym basie, takimi jak K550, HP100, HMC631, DT770, Custom One PRO, HS-42M, HMD660, HD660, HD330, Sennheiserami HD555 i ich nowszymi odpowiednikami. Nawet możemy się pokusić i o wyższe modele, jak HD6XX/HD650. Choć tutaj większymi beneficjentami byłyby one jednak z SC808 z racji wymiennych wzmacniaczy operacyjnych.

Bardzo pomocny okazuje się przy tym wszystkim regulowany gain, który można spokojnie ustawić sobie na żądany poziom. Już na najniższym ustawieniu układ gra bardzo głośno i przy maksymalnym poziomie zrównuje się do ustawionego na sztywno SC808. Tylko to ocaliło mi uszy i słuchawki przy opisanym wcześniej błędzie z przeskokiem głośności przy ustawieniu AE-5 na sztywno jako urządzenia wyjściowego w odtwarzaczu.

Scenicznie układ ten nie prezentuje się wcale źle i zaletą tego jest moim zdaniem użyta elektronika. Scena kształtuje się bardzo podobnie, jak w Audinście, a więc dobrze na szerokość, ale nieco bliżej na głębokość. W ten sposób karta np. faworyzuje troszkę bardziej dialogi. Scena jest nieco mniejsza niż w SC808 i dosyć zbliżona poziomem do pierwszego STXa, ale należy pamiętać, że w obu przypadkach możemy odskoczyć od niej inwestując w dodatkowe kości OPA. Powtarza się trochę przy tym scenariusz z E5, gdzie również scena była może nie do końca odkryciem sezonu, ale całkiem w porządku. Audinst potrafił owszem, zagrać trochę większą sceną, ale przypomnę, że to układ za dwukrotność ceny AE-5. Także mówię, wcale nie jest źle jak na taką karcioszkę.

Oczywiście mówimy tu cały czas o słuchawkach. W przypadku głośników znacznie bardziej uzależnieni będziemy od poziomu prezentowanego przez posiadany przez nas zestaw (oraz oczywiście jego prawidłowego rozstawu) i tu miło będzie wiedzieć, że AE-5 sprawuje się lepiej (także jakościowo) niż SC808 z dostawioną kartą-córką. Przebicia? Gorsza jakość? Nie tutaj. Tu mamy pełną uniwersalność i to także możemy zaliczyć karcie na solidny plusik. Nie musimy w ten sposób wybierać pomiędzy rybkami, a akwarium.

Osobiście najbardziej spodobało się zróżnicowanie brzmienia pod kątem nasycenia basu. Tak fajnie DFy zagrały mi ostatnio chyba tylko z iFi iDSD Micro Black Label i to na „wspomaganiu” najniższych rejestrów. Tu natomiast czuć, że dorzucenie do pieca w ramach basu jest czymś płynnym i naturalnym (czego nie da się powiedzieć o funkcji z Acoustic Engine). Z kolei dla tych bardziej basowych tryb czystego wyjścia jest dokładnie tym, czego będzie nam trzeba. Creative – nie wiem czy przypadkiem, czy zamierzenie – upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu i obszedł tym samym limitacje wynikające z niemożności wymiany wzmacniaczy operacyjnych. Mimo wszystko więc są to dla nas możliwości realnie praktyczne i wcale nie ograniczające pola manewru w takim zakresie, jak moglibyśmy przypuszczać.

 

Jakość nagrywania

Postanowiłem całkiem osobny akapit poświęcić także i na ten aspekt. W końcu karta jest pozycjonowana jako układ dla graczy, toteż komunikacja powinna w jej przypadku być jedną z co bardziej żywotnych dla nabywcy aspektów.

W zakresie zniekształceń nagrywanych w ramach pętli jest generalnie w porządku i lepiej, niż miało to miejsce przy SC808, ale też oscyluje to w granicach poziomu układu zintegrowanego, jeśli tylko został on albo dobrze zaimplementowany, albo pracuje w środowisku o małych zakłóceniach (albo jedno i drugie). Tu źródłem był Conductor V2+ i zadaniem karty było zarejestrować dźwięk o jak najmniejszym odchyleniu w ramach pasma przenoszenia. W tym celu pomiar został wykonany z największą możliwą czułością i przyrównany do Asusa oraz zintegrowanego układu ALC892 (Z87 PLUS):

Okazało się, że AE-5 niestety wraz z postępującym podbiciem zbiera sporą ilość przebić i zakłóceń z otoczenia. Różnica między przebiegiem sygnału przy braku podbicia oraz pierwszym jego stopniem (+10 dB):

Dla porównania taki sam poziom podbicia na ALC892:

Zaskakująco więc, ale zintegrowany ALC892 poradził sobie na tym polu lepiej, oferując sygnał o nieco mniejszej fluktuacji.

W teście już stricte użytkowym sytuacja poniekąd się powtórzyła. Tu mikrofonem był dynamiczny, wbudowany w słuchawki HMD660, charakteryzujący się ogromnym apetytem na wzmocnienie. Zarówno Realtek, jak i Creative pracowały tym razem z maksymalnym wzmocnieniem wynoszącym +30 dB. Asus nie podaje żadnej wartości tego typu, ale mogę przypuszczać, że również zawiera się w okolicach +20-30 dB. Próbki niestety nagrały mi się dosyć cicho, ale chciałem za wszelką cenę uniknąć dodatkowych przesterów.

Próbka nagranego głosu na ALC 892:

Próbka nagranego głosu na Essence STX:

Próbka nagranego głosu na AE-5:

Jak powinno dać się usłyszeć, mój głos rejestrowany jest wraz z delikatnym szumem tła w każdym przypadku, ale bez artefaktów po stronie STX/ALC. Na AE-5 jest najgłośniej, ale jednocześnie najgorzej jakościowo. To zabawne zresztą, ponieważ to właśnie układy zintegrowane, zwłaszcza osadzone „klasycznie”, tak jak ALC892, są najbardziej podatne na wszelakie śmieci i problemy. Udaje się to minimalizować np. poprzez stosowanie lepszej klasy (lub po prostu jakichkolwiek) zasilaczy awaryjnych UPS (w tej roli Lestar SE-1500). Postanowiłem więc wrócić jeszcze raz z AE-5 do testu na zamkniętej pętli i przy wspomnianym +30 dB podbiciu efekty uzyskałem następujące:

Fluktuacja sygnału przy tak ogromnym wzmocnieniu jest dramatycznie wysoka i AE-5, będąc układem mimo wszystko przecież zabezpieczonym osłonką EMI, niestety nie poradził sobie w tym teście. Dlatego rekomendowałbym, aby korzystać przy nim z bardzo wydajnych mikrofonów nie wymagających tak dużej mocy, jak przy HMD660. Na obronę karty mogę powiedzieć, że sporo urządzeń ma z nim problemy. Na niższych poziomach wzmocnienia nie ma już żadnych słyszalnych problemów, ale tam nadrabiać będziemy musieli to po prostu wydajnością samego mikrofonu. Na plus można zaliczyć też szereg mechanizmów wpływających korzystnie na odcięcie niepożądanych dźwięków.

 

Podsumowanie

AE-5 zaprezentował się brzmieniowo naprawdę nieźle, choć przyszło mu to w okolicznościach dziwnych i chaotycznych, spowodowanych sterownikami napisanymi zgodnie z (niechlubną) tradycją tej marki. Choć nie ma już problemów natury stricte sprzętowej co do kompatybilności i konieczności starodawnej żonglerki kartą po gniazdach PCIe, to czystość sygnału nagrywanego, podświetlenie RGB, za które płacimy tu ekstra, a także sterowniki pozostawiają trochę do życzenia i o ile da się z nimi spokojnie pracować, żyć, grać, słuchać muzyki, to jednak jest w nich nieco rzeczy, które spokojnie dałoby się dopracować lub upłynnić.

A tak poza tym to naprawdę ciekawa karta, fajnie zaprojektowana, z bardzo dobrą elektroniką odpowiedzialną za odtwarzanie dźwięku, prezentująca należytą klasę w tym względzie i mogąca zgrać się z danymi słuchawkami lepiej, niż byśmy przypuszczali. Co prawda nie ma możliwości wymiany wzmacniaczy operacyjnych, ale jeśli miałaby nadrabiać to swoją „podwójną sygnaturą”, to nie mam nic przeciwko. Doliczyć do tego należy bardzo fajnie generowany EQ, profilowanie, zapamiętywanie głośności dla poszczególnych ustawień jakoby wirtualnych urządzeń, jest tego trochę i jest też za co tą kartę pochwalić.

Dla kogo AE-5 będzie więc dobrym wyborem? Głównie dla graczy, posiadaczy zarówno słuchawek jak i głośników, lubiących mieć programową kontrolę nad dźwiękiem, tudzież wykorzystujących w praktyce takie funkcje jak Scout Radar. Może być to bardzo ciekawa alternatywa dla osób, których nie stać na układy z serii STX II, a które nie chcą brnąć w SC808 z powodów czy to gorszej jakości kart-córek obsługiwanych przez przeciętny układ C-Medii, czy obaw przed otrzymaniem sztuki z wadliwej serii na której konieczna jest wymiana kilku układów elektronicznych. Ale także tych, którzy nie posiadają w swoich komputerach możliwości zainstalowania oświetlenia RGB LED i chcących w taki właśnie sposób wybrnąć z tego tematu bez ponoszenia dodatkowych kosztów. No i ponad wszystkim – dla osób z cierpliwością pochodzących do kwestii sterowników i potrafiących wybaczać proste błędy, przynajmniej w ramach paczki którą ja instalowałem i na tą chwilę. Możliwe, że Creative popracuje jeszcze nad sterownikami i rozwiąże sporą ilość uwag z poniższej listy, a czego bym im życzył, bo karta jest mimo wszystko całkiem ciekawa.

Sprzęt na dzień pisania recenzji można nabyć za ok. 630 zł. (sprawdź dostępność i najniższą cenę)

 

Zalety:

  • nawet całkiem solidnie wykonana karta
  • dobre wyposażenie w funkcje użytkowe
  • gabarytowo nie blokuje np. kart graficznych z chłodzeniem turbinowym
  • rzetelna obsługa dźwięku wielokanałowego
  • wbudowany kontroler LED RGB z możliwością podpięcia dodatkowych taśm
  • oddzielne sterowanie oświetleniem karty i taśm LED
  • dobry DAC ESS Sabre 9016K2M i OPA TI LM4562 na pokładzie
  • konfigurowalny gain
  • profilowanie z osobnymi głośnościami systemowymi dla każdego „wirtualnego” urządzenia
  • wsparcie dla plików o dużej gęstości
  • bardzo fajne zarządzanie EQ
  • osłonka EMI pomagająca chronić elektronikę karty
  • podwójna sygnatura dźwiękowa w ramach jednego urządzenia
  • jakość dźwięku całkowicie adekwatna do swojej klasy cenowej
  • nacisk albo na wysoką równość i klarowność brzmieniową z czytelnym sopranem, albo na dodatkowy, pulchny bas
  • bardzo głośna, przez co radzi sobie także i z mocniejszymi słuchawkami

Wady:

  • tylko jeden efekt świetlny posiada płynne przejście RGB
  • zabarwione na żółto logo na plecach karty często nie pozwala na uzyskanie jednorodnego oświetlenia
  • niewymienne wzmacniacze operacyjne
  • brak możliwości zarządzania kartą z poziomu zasobnika systemowego i bez użycia panelu sterownika
  • brak wyjścia koaksjalnego
  • instalacja większej ilości aplikacji niż podaje (i wymusza) instalator sterownika
  • toporna późniejsza deinstalacja sterowników
  • panel kontrolny lubi się czasami zawiesić podczas szybkiego chodzenia po opcjach
  • część funkcji Acoustic Engine o niskiej efektywności, a tym samym znikomej przydatności
  • przy zmianie profilu urządzenie „przeładowuje się”, co utrudnia pracę np. z aplikacjami z bezpośrednim wyborem urządzenia w opcjach
  • fluktuacja i zniekształcenia nagrywanego sygnału przy stopniowaniu podbicia mikrofonu

 

Serdeczne podziękowania dla firmy PowerSales International za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

14 komentarzy

  1. Witam serdecznie
    Czy miał Pan kiedyś do czynienia ze słuchawkami Denon Ah-d600? Jeśli tak, to czy byłby Pan wstanie stwierdzić jaki DAC czy karta dźwiękowa mogłaby do nich pasować? Ogólnie są bardzo basowe i przymulone i poszukuję czegoś co je trochę ożywi.
    Pozdrawiam

    • Witam Panie Miłoszu,
      Nie, ale słuchałem bardzo podobnych do nich D7100. Raczej szukałbym czegoś małobasowego. AE-5 nadaje się w trybie Direct-HP. Wyżej – np. Audinst HUD-DX1 z polecanych.
      Pozdrawiam.

  2. Witam.
    Czy ta karta sprawdziłaby się z Sennheiser HD 559 (gry i muzyka), czy jednak polecałby pan coś innego z zakresu 300-600zł.
    Pozdrawiam.

    • Witam,
      Jeśli zna Pan tonalność swoich słuchawek, odpowiedź powinna być łatwa do odszukania po opisie sposobu grania opisywanej karty. Zwłaszcza że HD559 sam osobiście nie słuchałem. Mogę tylko zakładać, że powinny do siebie pasować. Z kolei sprzęt jaki rekomenduję w zakresie źródeł: DACów i kart dźwiękowych, od lat dostępny jest na blogu w formie wygodnych zestawień z serii Polecane.
      Również pozdrawiam.

  3. Creative robił bardzo dobre sterowniki…..pod Windows XP, i fakt faktem jakość efektów w starym XFi wgniatała w ziemię to całe Acoustic Engine, ale firmy produkujące teraz karty dźwiękowe mogą skorzystać teraz tylko z programowego zarządzania kanałami, teraz napisanie dobrego silnika akustycznego wraz z wirtualizacją 7.1 graniczy z cudem lecz lepszy rydz niż nic. W grach silnik akustyczny AE-5 brzmi moim zdaniem wystarczająco dobrze wraz z tym że nie ma dla tych ich efektów poważniejszej konkurencji – nawet z dolby headphone pod xonarem brzmiało podobnie a dla chcących posłuchać poważniej muzyki zawsze można przełączyć na tryb Direct HP. Można też podpieścić brzmienie equalizerem, ale nie tym z acoustic engine lecz polecam zainstalować EqualizerAPO.
    PS.
    Kiedyś była opcja w kartach XFi ze starym dobrym efektem CMSS3D pod nowszymi systemami vista/7/10 ale to nie to samo co pod XP niestety.

  4. Witam. Mój dylemat jest taki, posiadam słuchawki sennheiser hd 579 (które możliwe że zostawię bo je bardzo lubię i mają kabel z jednej strony a do tego można dokupić chiński interfejs i przerobić je na bluetooth) i czekam na słuchawki z massdrop’a sennheiser hd58x jubilee, obecna karta do xonar d2x pcie (oczywiście uni-drivers) czy jest sens kupować tego szumblastera 😉 (głównie interesuje mnie jakość muzyki (choć również gram ale tu już jest lepiej niż spoko)), czy może coś z innych kart jest lepsze do przemyślenia? Dzięki z góry za odpowiedź. Nie jestem nie wiadomo jakim audiofilem ale jarają mnie dobre dzwięki 😉

    • Witam,
      Do HD58X i jeśli priorytetem jest bezwzględna jakość dźwięku, powinien się Pan zainteresować prędzej używanymi AIM SC808. Nawet na mojej sztuce SC808, którą wystawiłem na dniach, z LME+LM Sennheisery zagrają bardzo sensownie i w podobnej konfiguracji przez bardzo długi czas korzystałem z AKG K500 EP, mających podobny styl grania: https://forum.audiofanatyk.pl/index.php?/topic/3453-s-aim-sc808-blackout-lme49860-lm4562lm6172/
      Celowałbym też w Xonary STX II, które dobrze się dogadują z reguły z takimi słuchawkami, jednak to już wydatek trochę droższy. AE-5, choć jest dosyć elastyczna sama w sobie i z dobrym DACiem, nie posiada chociażby możliwości zmiany układów wzmacniających, co ogranicza ostatecznie jej możliwości. Do HD579 byłoby to jeszcze w porządku, ale HD58X mają spore pokłady potencjału i miejsca na modyfikacje.

    • Posłuchałem dobrej rady i zostałem przy xonarach (tylko dzięki uni-drivers inaczej bym się nie odważył), udało mi się wylicytować STX II za 130 funtów (co chyba jest całkiem niezłą ceną – stan podobno super) na którą obecnie czekam. W związku z tym mam jeszcze pytanko czy polecasz jakieś op-ampy na wymianę na takim zestawie (głównie hd58x ale te 579 też pewnie będą chodzić na tym czasem). Z góry dzięki za odpowiedź i pozdrawiam.

  5. Panie Jakubie,
    przeczytałem sporo Pańskich recenzji, sugestii w komentarzach i jestem w konsternacji. Nie rozumiem w końcu czy warto kupic tego ae-5, czy jakiś zewnętrzny dac jak Topping D50. Co Pan uważa o tym rankingu:
    https://www.audiosciencereview.com/forum/index.php?attachments%2Fkorg-ds-dac-100-dac-and-headphone-amp-sinad-table-measurements-png.20139%2F
    Wg niego STX II jest przeciętny, więc ten AE-5 tym bardziej. Creative G6 ma niby SNR zbliżony do 130, zatem jest on lepszy od obu?

    Pozdrawiam serdecznie,
    Radosław Koppa

  6. Witam,
    buduje htpc, podłączony do TV i później docelowego kina domowego (gry i filmy). Po necie chodzą opinie że karta ta obsługuje jedynie stereo po światłe, prawda to?

  7. Mój SB AE-5 z połączeniem z BD MMX 300 gra wręcz genialnie. Pan Kuba do testu używał złego oprogramowania , powinien używać sound blaster command wtedy połowy wad nie było by wymienionych.
    Pozdrawiam.

    • Ależ oczywiście. Do tego użyłem 4 lata temu złych słuchawek, złej muzyki, a wszystko znalazło się w złym komputerze. Wówczas już w ogóle wad nie byłoby żadnych. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *