Recenzja głośników Mozos Agera

Hurtownia Mozos zajmuje się nie tylko sprzedażą różnego rodzaju elektroniki audio, ale też od czasu do czasu wypuszcza pod swoim własnym brandem – o dokładnie tej samej nazwie – produkty  będące dobrze wycenionymi, o dużej przystępności i dobrym współczynniku ceny do możliwości. Tym razem padło na coś z nieco innego sortu rozwiązań niż mikrofony, bo takie najczęściej urządzenia miałem przyjemność testować, a do tego znacznie bardziej skomplikowanego: aktywne głośniki Bluetooth o nazwie Mozos Agera.

Recenzja jest owocem płatnej współpracy bezpośrednio z marką Mozos, która podesłała niniejszy sprzęt do testów.

Recenzja głośników Mozos Agera

Dane techniczne

Specyfikacja wg strony producenta (pisownia oryginalna):

  • Częstotliwość: 45Hz-20kHz,
  • Moc: 50W RMS.
  • Przetwornik głośnika: Niskotonowy: 3″/6 Ω *2 szt. Głośnik wysokotonowy: 1″/8Ω *2 szt..
  • SNR: ≧80dB.
  • Zniekształcenie:<1%.
  • Moc wejściowa: prąd stały 21 V/1,5 a.
  • Wejście: Bluetooth 5.0 + optyczny + RCA + USB.
  • Tryby dźwięku EQ: film, muzyka, gra.
  • Wymiar: 128 mm * 118 mm * 184 mm /szt.
  • Waga netto: 1,9 kg.
  • Waga brutto: 2,6 kg.

 

Wykonanie i konstrukcja

Na samym początku zacznijmy od oględzin produktu i pakowania. Jest ono standardowe, ale dobrze utrzymujące głośniki i co najważniejsze: w separacji od siebie. Nie ma więc ryzyka, że coś „wyleci” z wyprofilowanych pianek i zacznie nam głośniki obijać. Tym bardziej byłem trochę zdziwiony gdy zaobserwowałem ślady upadku (?) na jednej z kolumienek, mimo że powinny być one całkowicie nowe. Pakowanie było jak najbardziej w porządku, więc odpada np. uderzenie w transporcie itd.

Recenzja głośników Mozos Agera

Agery więc mogą wydawać się bardzo sympatyczne, ale wygląda na to, że tyczą się ich takie same zasady, jak innego sprzętu pochodzącego z Chin (tj. loteryjność). Trafimy na lepszy egzemplarz, trafimy na gorszy. Na szczęście obejmuje nas polska gwarancja, polski dystrybutor, a i sprzedawcy na ogół też nie sprawiają problemów. Gorzej jednak może wyglądać temat reklamacji takiej pary, a dokładniej udowodnienie, że to nie my jesteśmy powodem tejże „gorszości”.

Recenzja głośników Mozos Agera

Przechodząc do samych głośników, ale jeszcze w temacie dookoła nich (akcesoria), jakość dołączonych kabli jest niska, jako że to produkt jednak budżetowy, ale przynajmniej nie windują one ceny końcowej produktu i należy cieszyć się, że w ogóle są na wyposażeniu. Producent mógł ich kompletnie nie dawać i zostawić dobór w rękach użytkownika. Dzięki temu jako konsumenci nie musimy się martwić tak naprawdę o nic w zakresie możliwości kompletnego przetestowania produktu po wyjęciu z pudełka. Plus do takich konstrukcji są one kompletnie wystarczające, a o czym powiemy sobie więcej w stosownym akapicie opisującym dźwięk. Zresztą, do tych głośników najprawdopodobniej nie będzie nam potrzebny żaden dodatkowy zakup tego typu.

Recenzja głośników Mozos Agera

Dołączony zasilacz ma stosunkowo krótki kabelek i trzeba mieć to na uwadze, aby gdzieś w pobliżu było źródło prądu. Nie nagrzewa się, nie buczy, nie brumi, tak więc jego działanie na tle np. zasilacza z Toppinga DX3Pro+ jest w zasadzie nienaganne.

Recenzja głośników Mozos Agera

Pilot zdalnego sterowania to naprawdę ogromnie wygodny dodatek do tych głośników, ale czuć w rękach ostre odlewy krawędzi. Jest to miękki plastik, więc z czasem jest szansa na wygładzenie się niedoskonałości w trakcie użytkowania.

Recenzja głośników Mozos Agera

Na samych głośnikach sterowanie umieszczono w bardzo trudno dostępny sposób na samym tyle i to tak, że bezwzrokowo nie jesteśmy w stanie z nich korzystać. Są tam podstawowe funkcje, z których korzystać możemy jakoby awaryjnie mam wrażenie, dlatego nie przywiązano do nich specjalnej wagi. Duplikacja w formie przycisków jest jednak bardzo ważna i sama w sobie plusem, gdyż ubezpiecza nas jako użytkowników przed utratą możliwości korzystania z głośników w przypadku zgubienia pilota lub rozładowanej baterii i konieczności zakupu nowej. Pilot zasilany jest baterią guzikową, co przy takich a nie innych jego gabarytach jest rzeczą całkowicie zrozumiałą.

Recenzja głośników Mozos Agera

Maskownice są niezdejmowalne i nie możemy z tego powodu podejrzeć na własne oczy jak wyglądają przetworniki głośników. Nie ma co prawda przez to ryzyka że je zagubimy lub że przy zdejmowaniu uszkodzimy zaczepy, ale też w razie zachlapania, zabrudzenia lub porwania się materiału, nie będzie specjalnych szans na wymianę bez pełnej ingerencji w głośniki, które trudno nawet ocenić czy są rozbieralne. Być może śrubki ukryte są pod nóżkami, ale to raczej jasne, że nie mam intencji rozbierania nowych i całkowicie sprawnych głośników bez specjalnego powodu (i do tego nie będąc ich właścicielem).

Recenzja głośników Mozos Agera

Faktycznym głośnikiem aktywnym jest prawa kolumienka, podczas gdy lewa jest jedynie satelitą. To na niej właśnie znajdują się wszystkie złącza oraz przyciski, a także wskaźnik LED.

Dioda LED jest jednostką RGB, co powoduje, że podczas pracy np. na optyku, świeci się teoretycznie na biało, ale w zależności od której strony i pod jakim kątem na nią spojrzeć, będzie to zawsze kolor biały + jeszcze jakiś dodatkowy. Bywa to trochę mylące. Plus dioda nie sygnalizuje w żaden sposób przyjmowanie sygnału podczerwieni z pilota. Nie wiemy więc czy naciskamy przycisk i głośniki go rejestrują, czy też nie. I czy mamy go nacisnąć i trzymać, czy głośniki nie są do końca responsywne, czy też może po prostu „spudłowaliśmy”.

Recenzja głośników Mozos Agera

Wracając jeszcze na chwilę do pilota, zdradza on tak naprawdę wszystkie możliwości przyłączeniowe i sterujące tymi głośnikami. Mamy tu pełne sterowanie głośnością, sterowanie odtwarzaniem (BT), wyciszanie, bardzo prosty EQ (kilkustopniowe ustawienie góry i basu), trzy tryby DSP, cztery wejścia sygnałowe (RCA, BT, USB, OPT), przełącznik tychże (nie wiem po co w sumie) oraz przydatny przycisk RESET kasujący wszystkie poczynione wcześniej ustawienia i korekcje.

Recenzja głośników Mozos Agera

W przypadku Mozos Agera, największą ich zaletą – poza pilotem – jest fakt, że przy tak bardzo małych gabarytach upakowano tu całkiem sporo fajnych rzeczy co do wspomnianych połączeń, ale też wbudowany DAC, który pozwala nam na poradzenie sobie praktycznie bez dodatkowego urządzenia tego typu. Kupując Agery, dostajemy w zasadzie wszystko od razu na gotowo, a co jak sądzę było podyktowane chęcią przeznaczenia ich bardziej dla osób pracujących na sprzęcie typowo mobilnym, może multimedialnym, czymkolwiek co jest w stanie z siebie wysłać sygnał czy to BT, czy i ten wspomniany OPT. To na tym ostatnim wykonywałem większość testów, gdyż oferuje pełną separację galwaniczną od komputera, a jednocześnie nie jest obarczony kompresją od kodeków jak Bluetooth.

 

Opis dźwięku Mozos Agera

Pierwsze podłączenie Ager było niestety rozczarowujące. Dostałem mocno przebrzmiały na średnicy dźwięk, który niespecjalnie pasował mi do głośników za aż 400 zł. Dosyć szybko zacząłem bawić się więc dodatkowymi funkcjami tych głośników, a dokładniej trybami DSP. No i okazało się, że aktywny był cały czas MOVIE, a więc tryb filmowy mający za zadanie jak mniemam podbić średnicę, aby wydobyć lepiej kwestie mówione. No ok, w porządku, przełączmy się na coś innego i wybór pada oczywiście na tryb MUSIC. Od razu lepiej.

Tryb muzyczny zdaje się że wyrównuje wszystkie pasma i oferuje prawdziwy dźwięk tych głośników. Jest on dosyć dobry, minus uproszczenia konieczne z racji skromnego litrażu. Nieco pudełkowy i mający słyszalny rezonans/pogłos na średnicy, ale nie ma jeszcze dramatu. O dziwo niezła barwa góry, choć mikrodetaliczność będzie skompresowana. Bas również sensacyjnie się pojawia i w niektórych bliskich ustawieniach jest go nawet sporo. Aż przypominają mi się Mackie CR3, z których wyciągnięcie dołu było nie lada wyczynem w temacie niższego basu. A tu mam wrażenie, że o ile ilościowo jesteśmy po bardzo ostrożnej stronie, zejście jest lepsze.

Scenicznie również nie jest źle, z późnymi pogłosami kreującymi się daleko z tyłu głowy. Rozstawienie oczywiście będzie tu najbardziej kluczowe, ale kierunkowo głośniki mają wysoką koherencję i nie są aż tak uzależnione od rozstawienia jak np. Edifiery czy nawet i Creative, jeśli mówić o rozwiązaniach typowo komputerowych.

Ponad tym wszystkim tryb GAME wprowadza chyba najlepsze wrażenia jeśli chodzi o strojenie. Wycofuje środek, dając paradoksalnie wrażenie jeszcze lepszej równości, a także zmienia nieco barwę góry, również troszkę ją jeszcze otwierając. Wydaje mi się że jest to najlepszy tryb dla tych głośników i jednocześnie najbardziej uniwersalny względem różnorodnego materiału dźwiękowego.

 

Zastosowania i porównania

Tak jak wcześniej sugerowałem, tak i po odsłuchach kreowało mi się w głowie przeświadczenie o tym, że są to głośniki kierowane stricte do użytkownika mobilnego, chcącego mieć rzeczy jak najmniejsze na biurku, w ilości jak najmniejszej.

Tryby DSP zdradzają, że są to głośniki przeznaczone do różnych zastosowań, a strojenie z reguły zorientowane na średnicy raczej wskazuje na formę czasoumilaczy niż poważnych rozwiązań odsłuchowych, kontrolnych czy gwarantujących niezapomniane wrażenia dźwiękowe w grach. Nie miałem absolutnie żadnych problemów przy niezobowiązujących odsłuchach z nacechowaniem na mniej basową muzykę, ale też podczas oglądania materiałów via YT. I to wydaje mi się prezentacja głosu oraz w miarę poprawnej góry jest tym, w czym Mozos Agera próbują się wykazać.

 

vs Creative P380 2.1

Jako że pod ręką mam odrestaurowane Creative P380, nie omieszkałem uciąć sobie kilku dłuższych sesji z jednymi i drugimi w porównaniach. Jest to poniekąd szukanie odpowiedzi na pytanie, czy nie lepiej poszukać rozwiązania bardziej budżetowego i rzucić się na klasyczne, używane być może, głośniki komputerowe o dużej banalności, takie jak P380 właśnie. Głośniki można kupić używane za ok. 150 zł, więc nie jest to fortuna, do tego zauważalnie mniejsza kwota niż w przypadku Ager. Oczywiście dostajemy produkt używany, w różnym stanie, bez gwarancji, nie wiadomo czy sprawny, nie wiadomo jak długo jeszcze sprawny, a przede wszystkim pozbawiony pilotów bezprzewodowych, DACów, optyków i ogólnie zorientowany na klasyczne przewodowe podłączanie pod PC.

Przełączenie się na szybko na zestaw Creative ujawnia znacznie większy efekt pudełka oraz znacznie większe uzależnienie od rozstawienia satelit, subwoofera czy pozycji słuchacza. Bas jest oczywiście lepszy, jako że P380 są zestawem 2.1, ale rozstawienie satelitek to już nie lada wyzwanie i w bliższym polu lepiej radzą sobie Agery. Z kolei na nieco dalszy dystans i szerszą bazę można dyskutować, choć nie da się ukryć że sopran w 380-tkach jest bardziej sztuczny niż w Agerach.

Tak więc te maleństwa faktycznie mają co pokazać, choć nadal może się to z perspektywy droższych głośników wydawać wybieraniem między dżumą a cholerą. Zaletą P380 na pewno będzie mniejszy rozmiar satelit i mocniejszy bas a także bardzo atrakcyjna cena z drugiej ręki. Świetnie też radzą sobie w szeroko rozumianym materiale YT, głównie z podcastami, webinariami oraz ogólnie treściami mówionymi. Wadą będzie nagrzewający się nawet w spoczynku zasilacz (stały pobór prądu), wyłącznik na subwooferze, konieczność operowania przez pilot przewodowy, który zawsze może ulec uszkodzeniu, wspomniany rozstaw, brak rozbudowanej elektroniki pokładowej wymuszający np. dodatkowe zakupy. Tak więc niższa cena bardzo szybko może wytracić swoją przewagę, jeśli nie zostaną im stworzone należyte warunki. 2.0 teoretycznie zawsze będzie miało tu lepiej.

 

vs Edifier R1600TIII 2.0

Konkurentami Ager będą za to już prędzej Edifiery R1600 oraz R1700BT. Pierwsze z nich są tańsze o parę złotych, ale tak jak P380 pozbawione elektroniki. Prosty pilot, manipulatory przy kolumience aktywnej z boku z łatwiejszym dostępem niż w Agerach, uzależnione od źródła analogowego oraz, a może przede wszystkim, zauważalnie większe. Grają lepiej od Ager ze względu na większe przetworniki i litraż, a także po prostu w temacie ogólnego wystrojenia, podczas gdy Agery są – zakładając że Edifierom nie robimy nic w zakresie kontroli barwy dźwięku – łagodniejsze i przyjemniejsze wprost z pudełka, o ile przełączymy się z rujnującego dźwięk trybu MOVIE na coś innego.

 

vs Edifier R1700BT 2.0

Dopiero R1700BT są rozwiązaniem jako tako alternatywnym, gdzie za nieco większą cenę od Ager dostaniemy to wszystko co w R1600, tylko wzbogacone o funkcję BT i bardziej rozbudowany pilot. Nadal są to większe gabaryty, brak optyka, brak USB, ale ma to ręce i nogi, zwłaszcza ze względu na frontowe porty BR.

Recenzja głośników Mozos Agera

Agery dadzą nam tu głównie wejście optyczne i wspomniany mały rozmiar, który czasami może okazać się kluczowy aby w ogóle móc czegokolwiek używać w przypadku dramatycznie ograniczonej przestrzeni.

 

Uwagi użytkowe

Niestety jak z wieloma produktami bywa, nie ma róży bez kolców. Jeśli jesteśmy zdecydowani na ich zakup, niech więc będzie on zakupem świadomym i opartym również o wiedzę co może pójść nie tak, zwłaszcza, że sporo rzeczy odkryć można dopiero po zakupie.

W przypadku Ager, nowalijkami są :

  • prawdopodobnie słaba wbudowana końcówka mocy,
  • nieprzystosowany do takich konstrukcji moduł BT,
  • stosunkowo łatwe do wywołania „dzwonienie” przetworników i rezonowanie malutkich obudów,
  • resetujący się DSP po wyłączeniu i drobne błędy pilota.

Tak małe głośniczki nie wymagają stosowania tu potężnych układów aktywnych, niemniej układ wbudowany w Agery ma taką dziwną przypadłość, że w przypadku basowej muzyki, bas lubi „przygasić” nieco resztę pasma. Jest to bardzo subtelne wrażenie i co ciekawe nie występuje ono na najwyższych natężeniach dźwięku. Zaobserwowałem je na tych całkowicie normalnych.

Być może niesłusznie poczytuję tu winę w końcówce mocy, a prędzej powinienem poszukać jej w samej konstrukcji głośników, ponieważ chociażby na trybie MOVIE w uszy rzucił mi się konkretny przydźwięk na średnicy. Tu także trudno powiedzieć, czy wynika on bezpośrednio z konstrukcji głośników, czy z DSP, czy z czegokolwiek innego. Niemniej Agery sprawiają wrażenie takie, jakby ich przetworniki dosłownie walczyły same ze sobą o każdy łyk powietrza, o każdy mW mocy, jaki wpada do tych przetworników. Niczym dzikie zwierzęta o przetrwanie.

Problem ze wspomnianym „przygaszaniem” jest o tyle dziwny, że podkręcenie głośności nie powoduje jego zaobserwowania, choć może wynikać to po prostu z właściwości mojego słuchu. Ale wraz z podkręceniem głośności dochodzi do niego odgłos bardzo cichego, ale jednak dzwonienia przetworników. Jest to delikatny, metaliczny dźwięk od razu przywodzący na myśl dzwonienie cewek albo jakiegoś elementu wewnątrz głośników. W normalnej muzyce trudno jest się tego doszukać, ale ta słuchana przeze mnie jest – jak można przekonać się w dziale Muzyka – często bardzo elementarna, prosta, potrafiąca wywołać dużą falę akustyczną z głośnika ale na tyle klarownie, że nic się przede mną nie skryje. Nie będę oczywiście wywyższał się tutaj ponad innymi recenzentami, którzy wykorzystują klasykę, jazz i pop do testów. Mnie jednak od dawna, chyba od samego początku bloga w sumie, interesował dźwięk jako element składowy, cząstka atomowa dopiero w kupie formująca strukturę będącą muzyką. Tak samo jak my składamy się z pojedynczych atomów, a nasz sprzęt z pojedynczych układów elektronicznych.

Dlatego też moja konkluzja z odsłuchów była taka, że Agery raczej nie lubią wysokich natężeń dźwięku i co zresztą wydaje się bardzo logicznym wnioskiem zważywszy na malutki rozmiar tych głośników. Są niewiele większe niż satelitki od moich Creative P380, z którymi w tym teście miały sobie poradzić.

Wspomniane dzwonienie nie jest jednak nowością i jest to częsta cecha tanich głośników. Pojawia się też terkotanie membran, zwłaszcza przy reprodukcji basu, ale na szczęście Agery są od tego problemu wolne. Nie udało mi się też ich przeciążyć tak jak S880, a które są 2x droższe od Ager.

Recenzja głośników Mozos Agera

Ponarzekać muszę też obowiązkowo na Bluetooth, który jest prawdopodobnie żywcem wyjęty z układu mobilnego lub jakichś słuchawek. W słuchawkach bezprzewodowych, działanie opiera się na sekcji aktywnej zasilanej ze źródła akumulatorowego. Czas pracy z reguły nie jest duży, z wyjątkami chlubnie notującymi po 50-80 godzin. Zdarzają się jednak i po 3-4 godziny, głównie w słuchawkach TWS. Producenci, aby maksymalnie wydłużyć czas działania, stosują pewien „myk”, czyli odcięcie sygnału audio/końcówki mocy w sytuacji braku odtwarzania. Dla krótkich pauz i przerw zostawiają tak może z jeszcze kilka sekund działania (słyszalnego jako jednostajny szum w tle) po czym sygnał zostaje odcięty (następuje kompletna cisza). Ponowienie odtwarzania wybudza układ wbudowany w słuchawki, często objawiając się urwaniem ułamka sekundy z odtwarzanego utworu muzycznego. Tak też jest w przypadku Mozos Agera.

Sęk tylko w tym, że Agery są głośnikami, nie słuchawkami. I nie mają żadnego ogniwa, bo są zasilane wprost z zasilacza sieciowego. Ale mechanizm zaimplementowany w głośniki tego nie wie. Pracuje on tak jak został zaprojektowany w Shenzen. A że są to układy bardzo tanie, to i zapewne znalazł on swoją drogę do wnętrza Ager. Po przełączeniu źródła następuje całkowite rozłączenie się z urządzeniem źródłowym, co dodatkowo utrudnia korzystanie i komplikuje np. testy wejść na zasadzie A-B.

Najbardziej irytowała mnie jednak jedna rzecz, a dokładniej przeoczenie: głośniki po wyłączeniu i włączeniu ustawiają się zawsze w trybie MOVIE który jest najgorszym akustycznie ze wszystkich trzech i przez to u nowego użytkownika bardzo łatwo jest wywołać niesmak po zakupie, tak jak u tego bardziej świadomego irytację po tysięcznym przełączeniu się i pamiętaniu, aby to uczynić. Ba, nawet zmiana wejścia sygnału resetuje to ustawienie! Jest to kompletny bezsens i w tej sytuacji albo powinno być zapamiętywanie ustawienia DSP do konkretnego wejścia sygnału, albo zapamiętanie ustawienia globalnego (najlepsze rozwiązanie), albo w ogóle pozbycie się tej funkcji i zdecydowanie na jedne konkretne ustawienie (GAME najczęściej wypada najlepiej). Jest to tym bardziej niezrozumiałe, że głośność i ostatnio wybrane wejście są zapamiętywane. Więc dlaczego? Po co?

Dochodzą też tu przy okazji drobne błędy typu np. Play/Pause na pilocie w trybie optyka działa tak samo jak Mute, następny i poprzedni utwór to to samo co sterowanie głośnością itd. Choć to i tak lepiej niż w części zestawów czy DACów, gdzie dawano pilot od czegoś kompletnie innego i z połową funkcji w zasadzie niedziałającą, bo przypisaną czemuś np. spod znaku odtwarzaczy CD/DVD. Plus jeśli miałyby to być przyciski nieużywane w innych trybach, to w takiej sytuacji jest to teoretycznie lepsze zagospodarowanie logiki obsługi.

 

Czy warto kupić Mozos Agera?

Na to pytanie odpowiedź powinna zostać udzielona po wnikliwej ocenie przede wszystkim dostępnego miejsca na biurku, bo to właśnie takie przeznaczenie jest im pisane. Mam wrażenie, że wszystko, naprawdę wszystko jest tu podporządkowane właśnie temu, aby głośniki zajmowały jak najmniej przestrzeni, a dopiero potem myślano o tym co i jak zaoferować na pokładzie. Z tego powodu głośniki cały czas prezentowały się tak, jakby z samego projektu próbowano wycisnąć potem 110% możliwości wszelkimi dostępnymi sposobami. Nawet integracja na pokład DACa jest tutaj usprawiedliwiona tym, aby głośniki były absolutnie minimalistyczne i nie wymagały dosłownie niczego więcej poza podłączeniem do prądu.

Na plus odnotowuję całkiem poprawne granie, nawet istniejący bas, ładne wykonanie (pomijając ślady uszkodzeń na jednej z kolumienek), wszechstronne wyposażenie, malutkie gabaryty i pilot w zestawie. Do tego dochodzi ogólna estetyka.

Recenzja głośników Mozos Agera

Na minus z kolei zapisać można wszystkie ograniczenia wynikające z malutkich obudów oraz przypadłości o których wspomniałem w akapicie wcześniejszym. Dla mnie osobiście największym problemem okazało się irytujące wymuszanie trybu MOVIE, czy to od startu, czy nawet po zmianie wejścia sygnału, co jest w najlepszym wypadku przeoczeniem. Była to rzecz uprzykrzająca życie i nie zdziwiłbym się gdyby wielu użytkowników po prostu nie wytrzymało z nimi więcej niż 14 dni od zakupu i poprosiło o zwrot.

Trochę szkoda, bo poza tym konkretnym problemem oraz wymienionymi wcześniej przypadłościami, głośniki prezentowały się całkiem sensownie i to tym bardziej jak na takie maleństwa. Decyzja pozostaje więc w rękach użytkownika końcowego. Jeśli przy cenie tych głośników nie będzie go to w żaden sposób irytowało, a loteryjnie przyjdzie do niego nienaganna sztuka, w rękach pozostanie mu się nie najgorzej grający zestaw wysoce miniaturowych głośniczków na biurko o nienajgorszym wykonaniu (minus akcesoria) i wszechstronnym wyposażeniu w złącza.

Głośniki są możliwe do zakupienia bezpośrednio na stronie Mozos na dzień pisania recenzji w cenie ok. 400 zł. (sprawdź dostępność i najniższą cenę)

 

Zalety:

  • bardzo małe gabaryty
  • kompletne okablowanie dodatkowe
  • w pełni wypinany kabel łącznikowy
  • możliwość pracy bezprzewodowej
  • pilot zdalnego sterowania
  • odtwarzanie muzyki z zewn. nośników
  • wbudowany DSP

Wady:

  • przygasający dźwięk od basu na dużych głośnościach
  • zdolność do szybkiego przesterowania
  • trudno dostępne przyciski z tyłu
  • notoryczne wymuszanie (najgorzej brzmiącego) trybu MOVIE nawet przy zmianie wejścia
  • trochę krótki kabel zasilacza sieciowego
  • ślady od nowości na jednym z głośników (prawdopodobnie cecha egzemplarza)

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

2 komentarze

  1. Chyba ktoś w mozosie przeczytał te recenzje bo teraz zamiast trybu „movie” przy każdym włączeniu wymuszany jest tryb „music”. To tak jakby ktoś czytający te recenzje był zainteresowany kupnem z racji, że cena mocno spadła i można je czasem dostac za tyle ile obecnie kosztują najtansze polecane na blogu głośniki stereo geniusa (które to z kolei podrożały). Swoją drogą Panie Jakubie czy planuje Pan jakies zmiany we wspomnianym segmencie polecanych produktów w świetle zmian w cenach i dostępności opisywanych tam głośników?

    • Tak jest. Docelowo wszystkie Polecane zamierzam poddać odświeżeniu. Na razie skupiałem się na słuchawkach, jako że w nich mam największą specjalizację. Jestem też w trakcie testów widoczności i czytelności zestawień pod kątem różnych metod prezentacji tego w kodzie, aby dobrze to wyglądało zarówno na mobilkach, jak i PC.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *