Recenzja głośników Microlab Solo26

Po całkiem ciekawym teście Solo29 przyszedł czas na mniejszego brata, czyli Microlab Solo26. Kolejność testów jest kompletnie przypadkowa – po prostu brałem to co było bardziej pod ręką. W końcu wiadomo, że audiofile oceniają sprzęt na wagę. Jak dużo waży, to musi być super. Trochę sam wpadłem w tą pułapkę, aczkolwiek ta zasada nie jest pozbawiona też sensu. Niemniej w przypadku Solo26 nie ma ona zastosowania. I bardzo dobrze.

Głośniki mają identyczny zestaw akcesoriów co Solo29

Pakowanie i wyposażenie

Tak jak poprzednio recenzowany model głośników z tej serii, tak i Solo26 przychodzą do nas obdarzone cudami różnymi, a nawet w większej ilości jak się okazuje niż Solo29. Na całościowe wyposażenie składają się:

  • pilot zdalnego sterowania wraz z bateriami,
  • kabel optyczny 2 m
  • kabel RCA-jack
  • kabel RCA-RCA
  • kabel koaksjalny
  • kabel łącznikowy (ok. 5 m)
  • prosta instrukcja obsługi
  • nóżki gumowe do samodzielnego naklejenia

Tak, głośniki poprzednio przyjechały prawdopodobnie z naklejonymi już przez kogoś nóżkami (uroki sztuk testowych). Tu jednak przyszły oddzielnie. Zastanawiam się czy może nam to dawać jakieś możliwości i w sumie tak, może być to przydatne, gdy stosujemy jakieś podstawki antywibracyjnie – przykładowo coś od IsoAcoustic, których wyroby testowałem i nawet zakupiłem model Aperta do KEFów. Są tak lekkie, że mieszczą się w specyfikacji, ale na czas testów zwolniłem je pod Solo26. Pasują jak ulał (najmniejsze kolumienki jakie widziałem pasujące wraz z Apertami to Buchardt S400).

 

Jakość wykonania i konstrukcja Microlab Solo26

Głośniki są wykonane identycznie i oparte na tej samej konstrukcji co Solo29. Praktycznie jedynymi różnicami będzie brak jednego przetwornika 6,5”, jednego portu BR z tyłu oraz metalowego grilla osłaniającego przetwornik wysokotonowy. Tym samym praca bez maskownic będzie bardziej ryzykowna niż w przypadku 29-tek, jak również przenoszenie i wyciąganie głośników z opakowania. Ale producent pomyślał zdaje się o tym i zastosował plastikowe osłonki zabezpieczające na czas transportu. Plusem jest tu natomiast fakt, że przetwornik wysokotonowy nie ma żadnej osłony mogącej blokować jego pracę lub wpływać jakkolwiek na generowaną falę akustyczną.

Z tyłu, prócz jednego portu BR mniej, również jest to samo.

Generalnie wciąż mamy tu konstrukcję opartą o płyty MDF. Tym razem formatem jest klasyczny wymiar monitorów podstawkowych, przeznaczonych na podstawki stołowe oraz wyższe standy jak do normalnych modeli tego gatunku.

Nadal jest „z tyłkiem”, ale akurat w tym wypadku litraż głośników jest wyraźnie na plus. Na każdą kolumienkę Solo26 przypada łatwiejszy do zestrojenia zespół jednego 6-Ohmowego przetwornika wysokotonowego o średnicy 1” oraz jednego 4-Ohmowego 6,5” przetwornika przeznaczonego do reprodukcji średnich oraz niskich tonów. Z tyłu znajduje się tylko jeden port Bass-Reflex typu back-firing, więc obostrzenia co do ściany tylnej i w drugiej kolejności ścian bocznych są nadal w mocy.

Tweeter tym razem nie dostał metalowej maskownicy jak w Solo29

Maskownice to oczywiście tradycyjna męczarnia z ich zdejmowaniem, ale z drugiej strony wtopienie ich w konstrukcję nadaje Solo26 smuklejszej i bardziej zwartej sylwetki. De gustibus, jak zawsze. Demontaż maskownic jest na szczęście łatwiejszy niż w Solo29.

Ale głośnik średnio-niskotonowy to już dokładnie to samo co w 29-tkach.

Ponownie mamy tu do dyspozycji wbudowany na pokład DAC S/PDIF, który z USB ma jedynie tyle wspólnego, że z jedynego gniazdka tego typu jest w stanie zasilić jakieś urządzenie, np. telefon (5V / 1A). Nie jest to złącze komunikacyjne, ale pozwala na zrobienie wraz z jakimś odtwarzaczem przenośnym albo telefonem/tabletem małego zestawu w stylu wieży cyfrowej lub stacji streamingowej.

Poza tym standardowo i dokładnie tak jak w Solo29: jedna para wejść RCA, wejście optyczne, wejście koaksjalne, a z wyjść, poza wspomnianym USB POWER, tylko wyprowadzenie na LFE (złączeni dla subwoofera aktywnego) oraz do drugiego głośnika za pomocą gniazda DIN 4-pin.

Układ jest najprawdopodobniej dokładnie tym samym, jaki trafił do Solo29, także kupując jedną czy drugą wersję, technicznie dostajemy to samo w zakresie modułu elektronicznego, a jedyna różnica sprowadza się do ilości portów BR i przetworników. A także mocy.

Dolna część głośników bez zmian, nadal ten sam wyświetlaczyk.

Ponieważ sekcja zasilania nie musi napędzać dwóch przetworników 6,5”, a wyłącznie jeden, jak również z samej definicji nie przewiduje się nagłaśniania bardzo dużych pomieszczeń, producent zastosował skromniejszą sekcję względem Solo29. I tak moc całkowita zeszła nam ze 160 W RMS na 130 W (2x 65 W) z dystrybucją 10 W na przetwornik wysokotonowy i 55W na przetwornik średnio-niskotonowy na każdą kolumienkę. Pasmo przenoszenia zostało zredukowane przez bas do zakresu 60 Hz – 20 kHz. Pozostałe parametry pracy pozostały bez zmian: THD wynosi ok. 0,5% na 1 W mocy, odstęp sygnału od szumu to 82 dB, zaś przesłuch międzykanałowy wynosi tylko 45 dB.

Kolumna aktywna jest ponownie kanałem prawym. Kabel łącznikowy w dalszym ciągu nie uległ skróceniu, co jest bardzo dobrą nowiną, ale oczywiście ten zasilający przymocowany na stałe jest pewnym ograniczeniem.

Tradycyjne pokrętła i selektory stosowane przez nie tylko Microlaba.

Solo26 obsługujemy identycznie jak Solo29 i wiele innych kolumn o podobnych właściwościach za pomocą:

  • włącznika głównego z tyłu obudowy,
  • trzech pokręteł z boku obudowy (pokrętło głośności z wciśnięciem wybierającym źródło + sopran + bas),
  • pilota zdalnego sterowania.

Tak jak w 29, tak i tutaj pilot może być dla nas elementem kluczowym, ponieważ jego zagubienie będzie powodowało utratę części funkcjonalności: wyciszenia, resetu ustawień, aktywacji funkcji 3D, czuwania czy sterowania odtwarzaniem via Bluetooth.

Z tyłu wszystko tak jak w 29 i jedynie sekcja zasilania jest słabsza.

Solo26 posiadają wbudowany tryb Auto Standby i potrafią się wyłączyć samoczynnie po 15 minutach jeśli nie otrzymają sygnału wejściowego, jak i włączyć, gdy takowy (np. po RCA) do nich trafi. W trybie BT jest też aktywny na sztywno ustawiony efekt Fade, którego nie można dezaktywować, a więc znów sytuacja identyczna jak w 29.

Tradycyjnie dla serii Solo, wszystkie informacje o stanie pracy są nam podawane przez prosty i czytelny wyświetlacz ciekłokrystaliczny o dwóch znakach, świecący na czerwono.

 

Przygotowanie do odsłuchów

Sprzęt dla pewności zawsze zostawiam sobie włączony na 24-48h z tytułu profilaktyki przed krytycznymi odsłuchami (tzw. wygrzewanie), aby uspokoić co bardziej wyczulonych na tym punkcie użytkowników, doszukujących się w tym niekiedy powodów, czemu oni sami lub ktoś inny odbiera sprzęt audio inaczej niż opisuje to recenzja. Przecież punkty odniesienia, subiektywne preferencje, gust, rodzaj słuchanej muzyki i indywidualne wyczulenie słuchu na określone częstotliwości są nieistotne. Oczywiście wszyscy słyszą to samo i lubią to samo, a jeśli nie, to mają słyszeć i lubić. Nie może inaczej być.

W każdym razie, głośniki sprawdzane były bezprzewodowo na komputerze PC z modułem Asus BT400 oraz w komunikacji ze smartfonem Redmi Note 4 MTK. W ramach pozostałego sprzętu testowego warte odnotowania będą:

  • Konwertery C/A: Pathos Converto MK2
  • Karty dźwiękowe: Asus Essence STX (2x MUSES8820 + TPA6120A2), AudioQuest DragonFly Cobalt
  • Wzmacniacze słuchawkowe: Pathos Aurium
  • Wzmacniacze stereo: Lucarto Audio IA100PP
  • Kolumny testowe: KEF Q80, Microlab Solo29
  • Słuchawki testowe: AKG K1000, Audeze LCD-i3 (EQ)
  • Kondycjonowanie: Lucarto Audio KS300, własne okablowanie zasilające z ekranowaniem
  • Adaptacja akustyczna: podstawki IsoAcoustic Aperta, samodzielnie wykonane panele akustyczne

 

Jakość dźwięku Microlab Solo26

Solo26 można opisać najkrócej określeniem „less entertainment, more monitoring” w stosunku do znacznie większego brata testowanego poprzednim razem. Tym razem jednak mam wrażenie, że Microlabowi udało się znacznie lepiej utrafić w gusta tych osób, którym nie po drodze było do końca z kierunkiem 29-tek. Będzie to też absolutny i kompletny upgrade względem znanych już od dłuższego czasu Fend R30BT.

Solo26 oferują dokładnie ten sam fundament brzmieniowy, co Solo29, ale z kilkoma logicznymi i z pozoru nieistotnymi zmianami. Ta najbardziej oczywista to mniej basu, jako że mamy tu tylko jeden przetwornik roboczy + tylko jeden port BR. Solo29 potrafiły naprawdę wprawić w osłupienie ilością niskich tonów oraz ich zejściem, wydźwiękiem. Solo26 są znacznie spokojniejsze, mniej basowe, ale nadal mające w sobie ten oddolny wigor. Bardziej jednak trzeba będzie się z nimi odnaleźć w określonych ustawieniach i dłużej je ustawiać nawet niż 29-tki.

W zależności bowiem od tego w jakim otoczeniu akustycznym będą grały, uzyskamy albo bas nastawiony na twardość, albo na pełnię. Ten drugi stan nas interesuje, jako że głośnikom tak naprawdę niczego tu nie brakuje. Może po prostu udało mi się utrafić z akustyką, ale bas wydobywający się z Solo26 był po prostu kapitalny jak na takie mini-monitory. Bardzo przyjemnie mi się go słuchało, nawet przy długich falach niskotonowych obecnych w muzyce ambientowej. Choć w niektórych scenariuszach może zapalić się powoli światełko, że basu mogłoby być więcej i potrzebny jest osobny subwoofer aktywny, to raz, że wtedy sprawdzą się Solo29, a dwa, że sam osobiście nigdy nie poczułem niedosytu. Tu wciąż jest więcej basu niż w moich Q80 i to bez jakichś konkretnych górek czy dołków. Mówiąc całkowicie subiektywnie, moje wrażenia były tu lepsze niż przy Solo29 i miałem cały czas uczucie, że albo Microlabowi mocno udał się ten model (łatwiejsze zestrojenie), albo po prostu lepiej producent ten czuje się w zestawach mniejszych.

Średnica jest bardzo podobna jak w Solo29, ale nie identyczna. Wciąż muzykalna i nasycona, ale nie ma w sobie już tego efektu lekkiego oddalenia (bo słabszy bas), a wokale są mniej pogrubione, bardziej portretowe, bliższe. Taka „sensowna muzykalność nie negująca kontroli”, nie jest to w żaden sposób przesadzone, a wciąż przyjemne i niemęczące. Odnotowujemy więc kolejny plus.

Sopran jest również bardzo podobnie strojony jak w Solo29, ale z tą różnicą, że mniej ocieplony, a w zamian bardziej monitorowy, dokładniejszy, czytelniejszy, wciąż gładki i w żaden sposób nienatarczywy, a jednak dający w zasadzie najlepsze cechy obu światów: muzykalności i wierności (czy może bardziej: neutralności). Prawdopodobnie taka jest tu w praktyce zaleta braku maskownicy metalowej. Kopułka ma swobodną pracę i kompletnie nie odbija od niczego swojej fali dźwiękowej. Oczywiście nie mogło to zostać bez przełożenia na przestrzenność.

Scenicznie mamy tu wrażenie mniejszej głębi dźwięku za sprawą innego zachowania się środka, ale za to dostajemy większą dokładność, udzielającą się tu charakternie wraz z sopranem i lepszą scenę na szerokość. Wiem, że jest to abstrakcyjne trochę porównanie przy tak tanich głośnikach, ale stosunek sceniczności Solo26 i 29 do siebie jest podobny, jak przy LCD-2F do LCD-X, a więc pierwsza para bardziej na szerokość i z namacalnym wokalem, druga dalej i węziej, ale głębiej.

Natomiast jeśli już jesteśmy w tejże abstrakcji, to brzmienie Solo26 można porównać dosyć mocno do K240 MKII z dajmy na to starymi padami od K240 Monitor. Też jest to płynne, bezpieczne, dobrze zestrojone granie w każdą stronę, niemęczące w żaden sposób, jeśli się o to nie postaramy np. padami. Aczkolwiek – jeśli wrócić do Solo26 – mam pokój znacznie bardziej dostosowany odsłuchowo oraz określone preferencje idące w dobre wyważenie wszystkiego, nie za ciepło, nie za jasno, ale jeśli już zdarzy się cieplej, to oby tylko bez specjalnej penalizacji któregokolwiek z kluczowych dla mnie elementów, a będzie dobrze. I tak w sumie też je odbieram, jako głośniki owszem, budżetowe, ale robiące naprawdę wiele rzeczy dobrze.

 

Dla kogo Microlab Solo26?

Ogromną zaletą Solo26 jest ich uniwersalność. W zasadzie można powiedzieć, że to ich clou. Głośniki spisują się świetnie zarówno w bliskim, jak i dalekim polu, także nie jesteśmy spętani jakimiś specjalnymi obostrzeniami co do profilu ich wykorzystywania, a bardziej klasycznymi odległościami od ścian i akustyką w pojęciu ogólnym, która wiąże się z faktem posiadania tylnych portów bass-reflex. Solo29 wyraźnie lepiej czuły się na większej bazie i w dalszym polu akustycznym, jako typowe pół-kolumny do filmów i multimediów ogólnego rozumienia.

Z Solo26 można natomiast pracować już stricte odsłuchowo, ma się mniej kontrolowanych przebarwień dźwięku, a tym samym więcej wierności, większy realizm i większą szansę na sprawdzenie się w szerszym spektrum gatunków muzycznych. A jeśli komuś mało basu czy góry, zawsze może sobie „podkręcić dzyngiel” dla własnego gustu i preferencji. Mi osobiście podobały się najbardziej bez żadnych korekcji, grały wtedy po prostu najwierniej i najnaturalniej.

Polecić je można więc w sumie każdemu. Przede wszystkim użytkownikom:

  • będącym fanami naturalnego i płynnego grania,
  • lubiącym trochę cieplejsze słuchawki i wokół nich budującym swoje preferencje,
  • słuchającym muzyki długo, także w stanie zmęczenia lub w nocy,
  • chcącym mieć coś idealnego zarówno do bliskiego jak i dalekiego pola jednocześnie,
  • nie do końca odnajdującym się w dźwięku Edifiera,
  • szukającym jednoznaczniego ulepszenia ponad Fendami R25BT i R30BT,
  • chcącym zaoszczędzić nieco środków na wykorzystaniu BT lub połączeń S/PDIF,
  • planującym zrobić sobie bardzo dobry system 2.1 z dokupionym później aktywnym subwooferem.

Raczej nie sądzę, aby był jakiś konkretny powód, aby ich unikać. Prawdopodobnie tylko osoby mające tendencje do przesadyzmu na którymś skraju będą narzekały. Jeśli jest to sopran i góra ma być aż świszcząca, to fakt, wtedy można myśleć nad czymś innym, nawet korektor może nie być jednoznacznie pomocny. Jeśli bas, to Solo29 się kłaniają lub dodatkowy subwoofer jak pisałem. A jeśli jeszcze mało, to 29 i jednocześnie subwoofer. A jeśli jeszcze mało, to niestety nie pomogę, bowiem są to rejony, gdzie kończy mi się logika.

Gdybym sam szukał jakichś budżetowych biurkowców 2.0 z opcją na posłuchanie na większy dystans, Solo26 byłyby w czołówce rozpatrywanych przeze mnie rozwiązań i nie wiem nawet czy nie na pierwszym miejscu. Choć bowiem nie są tak dobrze wykończone jak Edifiery, grają większym dźwiękiem niż wskazywałby na to ich aktualny gabaryt. I wcale nie gorszym niż Solo29. Oczywiście przy takim sprzęcie jaki posiadam, inwestycje w coś lepszego powinny być decyzją naturalną, a przede wszystkim oscylującą wokół porządnych monitorów pasywnych. Niemniej Solo26 kwalifikują się na bycie tym przysłowiowym „minimum” i patrząc na moje preferencje w słuchawkach, coś takiego powtarza się poniekąd przy K240 MKII. Są to słuchawki wielokrotnie tańsze od innych modeli jakie posiadam w kolekcji, w zasadzie to są najtańszymi obecnie, a jednak potrafię w nich pracować cały dzień, zwłaszcza wieczorami. I właśnie przez fakt, że to mid-fi. W swojej cenie grają bardzo dobrze, pady są w miarę łatwo dostępne, dają możliwości dopasowania wygody i akustyki, naprawy i koszty eksploatacji nie są więc duże. Typowy wół roboczy można powiedzieć. Dokładnie tak samo odbieram Microlaby. Da się drożej, da się lepiej, ale w tej cenie nie ma wstydu. Żadnych wzmacniaczy nie trzeba, nawet na dobrą sprawę źródła też nie, jeśli tylko ma się odpowiednią złączkę. A właśnie, skoro już przy tym temacie jesteśmy…

 

DAC wbudowany czy osobny?

Rzeczą, o której warto powiedzieć, to sensowność korzystania z wbudowanego DACa S/PDIF ponad DACiem zewnętrznym. Moim zdaniem układ wbudowany w głośniki spokojnie im wystarczy do szczęścia i nie ma przeciwwskazań za jego używaniem. Kupowanie jakichś tanich DACów czy kart dźwiękowych raczej nie ma tu większego sensu, o ile nie posiadamy już takiego sprzętu. Wtedy można wykorzystać przynajmniej do testów i ocenić samodzielnie.

Wpięte w głośniki kable Connector2 RCA.

Moim zdaniem, przy wszystkich walorach Solo26, jeśli ktoś chce wydać znaczną kwotę na osprzęt do nich, niech zsumuje budżet i zainwestuje w lepsze zespoły głośnikowe. A jeśli ktoś chce wydać jakieś marne grosze na DACa, to najlepiej moim zdaniem zrobi kupując jakiś w miarę sensowny nadajnik S/PDIF by wykorzystać połączenie cyfrowe z Solo26. Albo nadajnik BT na USB. Wyjdzie jeszcze taniej i lepiej niż z byle jakim DACiem z najniższej półki, grającym gorzej niż ten wbudowany już w głośniki.

 

Dystrybucja i gwarancja

Pisałem o tym przy recenzji Solo29, ale także i tutaj trzeba powiedzieć parę słów na temat dystrybucji i gwarancji. Obydwoma tymi aspektami zajmuje się na dzień pisania recenzji Sunnyline Poland i firma ta jest jedynym oficjalnym dystrybutorem Microlaba w Polsce od wielu lat. Często można trafić na importowane Microlaby w różnych wersjach spoza Unii Europejskiej. Mogą kusić ceną, ale też nie spełniać niektórych dyrektyw unijnych (np. ERP). Takie egzemplarze niestety nie będą podlegały ewentualnej gwarancji i serwisowi na terenie naszego kraju, którymi zajmuje się właśnie dystrybutor, ponieważ Microlab nie posiada serwisu na Europę.

Przed zakupem radzę zatem upewnić się, że głośniki będą pochodziły z oficjalnej dystrybucji i tym samym objęte zostaną pełnym wsparciem, zarówno gwarancyjnym jak i pogwarancyjnym. Jeśli na upatrzonej przez nas aukcji nie ma informacji, że są to głośniki z oficjalnej dystrybucji lub że sprzedający jest na liście resellerów marki Microlab, koniecznie dopytajmy o te rzeczy by nie ryzykować.

 

Rady dla użytkowników Microlab Solo26

Generalnie nie trzeba rozpisywać się na temat specjalnych strategii użytkowania przyszłym nabywcom tych głośników. Głośniki są na tyle uniwersalne i proste w konfiguracji, że o ile tylko wiemy jakie podstawowe pryncypia zastosować przy rozstawie, który sam w sobie po prostu konsumuje nieco czasu.

Z tego samego powodu nie ma też opisów osobno dla ustawień na bliskie i dalekie pole. W obu konfiguracjach Solo26 dobrze się spisały. Tak samo jak pisałem nie stosowałem z nimi regularnie efektów korekcyjnych ani 3D. Niczego nie było potrzeba. W ramach więc standardowych wskazówek lub po prostu rzeczy do przetestowania samodzielnie:

  • głośniki najlepiej aby grały na podstawowej zasadzie akustycznej przy rozstawianiu głośników stereo z portami BR z tyłu,
  • szerokość bazy niech będzie trzymana w rozsądnych ryzach, np. 100-120 cm mierzone od centralnie umieszczonych środków górnych powierzchni głośników,
  • odległość od ścian ok. 40-50 cm mierzone j.w.
  • ze względu na tylne porty BR, warto pomyśleć nad prostymi panelami rozpraszającymi umieszczonymi z tyłu głośników, np. z gąbki ze stożków trójkątnych,
  • głośniki nie muszą być skierowane bezpośrednio na słuchacza, gdy patrząc na każdą z kolumienek widzi on je od przodu, bez ścianek bocznych, ale można je sprawdzić w takich ustawieniach wedle preferencji.

Także cierpliwość, testy metodą prób i błędów, pobadanie gdzie w pokoju i w jakiej pozycji ma się najlepszy dźwięk i tyle.

 

Podsumowanie

Nic dziwnego że Solo6C były i chyba nadal są najpopularniejszym modelem tego producenta. Microlab Solo26 okazały się czarnym koniem z dwóch modeli z tej serii jakie dostałem na testy. O ile większy brat sprawdza się bardzo dobrze w szeroko pojętym „entertainment’cie”, tak mniejsze monitorki grają dokładnie tak jak lubię, ze świetnie wyważonym i równym basem, pełną średnicą o dobrej pozycyjności, niemęczącą górą, bardzo dobrą sceną. Wady? W tej cenie nie stwierdziłem dźwiękowo, może poza tym że equalizer okazał się dla mnie kompletnie zbędny i swoim działaniem raczej psuł niż pomagał, tak mocno bowiem głośniki weszły mi w ucho.

Ogólnie głośniki bardzo mi się spodobały.

Pozostają się zatem przy nich raczej już tylko kwestie poboczne, które ściągają ocenę w dół: na stałe przymocowany kabel zasilający, trudne do wyciągnięcia maskownice oraz lekki lag po BT z na stałe aktywnym efektem zanikania dźwięku (Fade). Jak widać na szczęście nie jest tego wiele i moim zdaniem głośniki zasługują na rekomendację jako sprawna kontynuacja legendarnych 6C, rozwinięcie Fend R30BT i całościowo potencjalny kandydat do najbardziej uniwersalnych i jednocześnie rozsądnie muzykalnych głośników stereo w swoim przedziale cenowym.

 

 

Głośniki Microlab Solo26 są możliwe do zakupienia na dzień pisania recenzji w cenie ok. 550 zł.

 

Zalety:

  • poważny wygląd i solidna budowa
  • kompletne okablowanie dodatkowe
  • absolutnie wystarczające wyposażenie w złącza i funkcjonalności
  • bardzo długi kabel łącznikowy
  • pilot z opcjami sterującymi odtwarzaniem utworów
  • przydatna funkcja auto wake-up
  • możliwość komunikacji bezprzewodowej Bluetooth
  • możliwość pracy po złączach cyfrowych dzięki wbudowanemu DACowi S/PDIF
  • wyjście na dodatkowy aktywny subwoofer
  • relaksacyjne i muzykalne brzmienie o dużej przyjemności i nienatarczywości wysokimi tonami
  • możliwość słuchania głośników bardzo długo bez poczucia zmęczenia
  • solidnie kreowana scena dźwiękowa
  • dodatkowe właściwości sceniczne płynące z efektu wirtualizacji dźwięku
  • bardzo fajny bas o wyważonych i więcej niż adekwatnych właściwościach
  • dobra odpowiedź na wbudowaną korekcję przez większość przebiegu
  • duża opłacalność i szansa na dodatkowe oszczędności względem źródła

Wady:

  • nadal mogą wymagać trochę gimnastyki przy rozstawie, głównie co do tylnych i bocznych ścian
  • niemożliwy do wyłączenia efekt Fade po BT z lekkim lagowaniem
  • brak możliwości odtworzenia na głośnikach wszystkich funkcjonalności pilota w przypadku jego zagubienia
  • kabel zasilający przymocowany na stałe
  • trudne w zdemontowaniu maskownice

 

Serdeczne podziękowania dla firmy Sunnyline, wyłącznego dystrybutora marki Microlab na Polskę, za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

38 komentarzy

  1. Będą jakieś recenzje głośników marki Edifier w podobnym budzecie co Microlaby? Byłoby wiadomo co wybrać.
    Ps recenzje subfoowerów aktywnych również byłyby mile widziane 🙂

  2. „to najlepiej moim zdaniem zrobi kupując jakiś w miarę sensowny nadajnik S/PDIF by wykorzystać połączenie cyfrowe z Solo26”

    Mogę prosić o plecenia jakiegoś budżetowego rozwiązania pasującego do tych głośników ?

    • iFi Audio Zen Blue – wygląda ciekawie, ale myślałem o czymś co będę mógł podłączyć do komputera po USB i komputera używać jako źródło dźwięku.

    • Zatem iFi Zen DAC i podłączenie Solo po RCA w trybie Fixed. Albo kupić adapter BT za 25 zł i mieć połączenie bezprzewodowe.

    • iFi Zen DAC jest w cenie tych głośników ;( z tanich rozwiązań pozostaje tylko adapter BT ? jakoś nie mam zaufania do bezprzewodowej transmisji. Nic o akceptowalnej jakości w cenie ok 100pln się nie znajdzie usb -> S/PDIF ?

    • Wydaje mi się, że bardzo jasno wyraziłem się w recenzji, że w takiej cenie będzie to marnowanie pieniędzy. Oczywiście ostateczna decyzja należy do Pana. Dla mnie osobiście zarówno iFi, jak i testowane głośniki, są sprzętami bardzo budżetowymi. 🙂

  3. Panie Jakubie,jakie głośniki jest Pan w stanie mi polecić? Mam dylemat między tymi recenzowanymi przez Pana ,a R1700 BT. Napomknę ,że słuchawki jakie wcześniej miałem to ISK HD 9999 ( z Dragonfly Black),jednak zmieniłem je niedawno na AKG K371 podłączone pod interfejs audio Scarlett Solo 3 gen.I taka konfiguracja bardzo mi pasuje.Co może podobnie brzmieć? Nie mam pojęcia o terminologii stosowanej w audio,więc ciężko mi to opisać i ubrać w słowa.Dziękuję i pozdrawiam

    • Mogę Panie Miłoszu polecić tylko to co w Polecanych. K371 niestety nie testowałem, więc nie mam żadnego wyobrażenia o tym jak mogą grać i co może je imitować. Także tak jak Panu brakuje terminologii, tak mi niestety brakuje wiedzy w zakresie udzielenia odpowiedzi, a nie chciałbym doradzić Panu wyłącznie na bazie swojego przeczucia (które może być przecież mylne).

  4. Po przeczytaniu recenzji (i sekcji rekomendacje) bardzo poważnie rozważam zakup głośników: Edifier R2750DB bluetooth. Obecnie mam wszystko podpięte pod Piano Craft (Yamaha) i chcę odchudzić biurko. W związku z tym byłbym wdzięczny za odpowiedź na następujące pytania:
    1. Mam DAC Aune X1S. Czy podłączają go tych głośników zyskuję na jakości dźwięku?
    2. Czy dopuszcza się umieszczenie głośników za plecami? Czy jednak bezwzględnie muszą być przed nami.
    3. Czy możliwy jest zakup jednego kabel CONNECTOR2 o długości np. 2 m. Drugi będzie krótszy i ja go mam. Czy jednak kabli nie mieszać?

    • Witam Panie Robercie,
      1. Pytanie nie tyczy się Solo26. Nie testowałem R2750DB.
      2. Dźwięk za plecami będzie dziwny, nieprawidłowo będą funkcjonowały małżowiny uszne.
      3. Generalnie nie powinno się mieszać kabli o różnych długościach, ale przede wszystkim nie powinno mieszać się kabli różnych typów. Jeden kanał może przez to grać inaczej.

  5. Panie Jakubie, zaciekawiły mnie te głośniki ale w moim przypadku miały by być podłączone do komputera i stały by na biurku, które dosunięte jest do ściany. Musiały by więc być jak najbardziej do niej dosunięte i dodatkowo znajdować się w niewielkiej odległości od siedzącego przy meblu słuchacza. Czy takie rozwiązanie ma w ogóle sens? Nie chciał bym tracić większości zalet tych głośników przez nieprawidłowe ich umiejscowienie. Może dla mojej konkretnej sytuacji zarekomendował by Pan jakiś inny sprzęt? Pozdrawiam.

    • Ja nie jestem w żadnej mierze ekspertem ale ogólnie jak głośniki mają z tyłu bas reflex (ta pusta dziurka) to nie powinny być dosunięte do ściany. Z tego co się orientuje to Edifiery r1700bt są „odpowiednikiem” tych solo 26 tylko że mają bass reflex z przodu i można je w pełni dosunąć do ściany.

  6. W przypadku kupna głośników Microlab Solo6C „classic” jaki DAC trzeba było by kupić, aby uzyskać dźwięk o podobnej jakości, co w przypadku Solo26 z wykorzystaniem wbudowanego DACa?

    • A z produktów, które łączą się z PC kablem USB lub Toslink, a nie przez złącze PCI-E?

    • Niestety nie wiem, nie miałem okazji porównać ich bezpośrednio na takim urządzeniu. Najniższym sprzętem klasowo jaki posiadam są Xonary Essence ST/STX.

    • Nie zwracając uwagi na różnice w cenie i dodatkowe elementy Solo26 względem Solo6C, które głośniki powinny być lepsze? Pytam z powodu tego, że podobno Solo6C New mają problem z kontrolą jakości. Jak to wygląda (o ile Pan wie) w przypadku nowej propozycji Microlaba?

  7. Witam panie Jakubie chciałbym się dowiedzieć co by pan polecił Solo26 czy Solo7C. Bedą grały podłączone pod KGUSS DAC-K3 (ulepszona wersja FX-Audio DAC-X6) podpięty przez usb do komputera. Głównie do filmów, rapu i klasycznego rocka. Ogólnie lubię jak jestem w stanie odróżnić każdy instrument słuchając utworu ale równocześnie nie cierpię jak mi coś kompletnie spłaszcza bas. Pozdrawiam i proszę nie bić za mocno za ten opis jestem laikiem w sferze audio 😛 .

    • Panie Januszu,
      Na czerwono napisano: „Pytania „co kupić” należy kierować na forum.audiofanatyk.pl” 🙂
      Nie wiem co bym polecił niestety, ponieważ też jestem laikiem 🙂
      No i ponad wszystkim nie słucham tych konkretnych gatunków muzyki.
      Recenzję Solo26 ma Pan powyżej. Recenzja Solo29 (podobne do 7C / 9C) jest tuż obok nich.

  8. Dzień dobry. Mam pytanie wobec tego co lepsze, Edifiery 1700BT, o których pisał Pan, że są lepsze od Fend R30BT i Edifierów R1280DB czy Microlaby Solo 26, które Pana zdaniem są absolutnym upgrade’m względem Fend R30BT ? 🙂 Sam posiadam Fendy R50 (mocniejsze o 10 W od R30BT) i Edifiery R1280DB i brzmienie Fend podoba mi się o wiele bardziej. Pozdrawiam.

    • Panie Janku,
      Tak jak niżej: na czerwono napisano „Pytania „co kupić” należy kierować na forum.audiofanatyk.pl”.
      Nie wiem co będzie absolutnym upgrade’m ponad R50, nie znam możliwości tego modelu. Ale jeśli takie brzmienie się Panu podoba, to prędzej kierunek Solo. Ale czy akurat Solo trafią w wymagania – trudno powiedzieć, po to pisałem recenzję aby każdy mógł przynajmniej spróbować samodzielnie znaleźć na to pytanie odpowiedź. Ja niestety mogę mówić tylko za siebie, a to za mało aby podjąć w takich sytuacjach decyzję zakupową. Trzeba zawierzyć swojej intuicji i przeczuciu. Zawsze można po prostu złożyć jakiś normalny sprzęt stereo za konkretne pieniądze i mieć to wszystko czego się szuka. Tu nie martwiłbym się już tak mocno o absolutność upgrade’u. No i będzie się miało sprzęt na lata.
      Pozdrawiam również.

    • Dziękuję mimo wszystko za odpowiedź. Ktoś pisał gdzieś w komentarzu, że R50 to to samo co R30BT, tylko mocniejsze i bez bluetooth, ale brzmienie może wydawać się jeszcze lepsze z racji większej mocy i pudeł. R50 są już dawno niedostępne, a R30BT na wyczerpaniu. Mnie się udało ostatnio kupić jakimś cudem nowe R50 za 300 zł (pierwsza cena 227 zł!). 😀 Póki co testuję budżetowe głośniki (potem przyjdzie czas na słuchawki) i nie chce mi się tego kupować i odsprzedawać. Dzięki Pana recenzji i komentarzom już wiem, że R30BT to lepsze Microlaby B77 (a miałem je kupić i testować) i że generalnie Microlaby to podobny kierunek co Fendy. I teraz widzę, że na tych Fendach to ja sobie jednak dłużej zostanę, bo wyjątkowo tanie budżetówki zaskoczyły jak mało co.
      Będę pamiętać o zadawaniu pytań na forum. Dzięki i pozdrawiam.

    • Najlepiej na forum – użytkownicy również nie są w ciemię bici i też potrafią bardzo dobrze doradzić, jeśli nawet nie lepiej niż ja sam. Plus jest to wygodniejsza forma interakcji. Komentarze na blogu służą do komentowania recenzji, na co zresztą wskazuje ich nazwa 🙂
      R50 wyrwał Pan zatem za bardzo dobrą cenę i trudno będzie to przebić czymś innym. W przypadku słuchawek warto skorzystać – jeśli tylko warunki sanitarne pozwalają – z jakichś mityngów audio. Można posłuchać wiele sprzętu i nie wydać więcej niż koszt podróży. W głośnikach niestety nie ma tak łatwo.

    • Edifiery 1700 i tak pewnie kupię dla porównania 😉 A ze słuchawek od razu idą tanie Superluxy HD660, które przyrównał Pan do Fend (Beyerdynamic też już znam „pojęcie”). Słuchawki można też odsłuchiwać w marketach elektro, a kupione online można zawsze odesłać (prawo zwrotu), bez oryginalnego opakowania nawet.

  9. Panie Jakubie po przeczytaniu recenzji rozważam zakup testowanego sprzętu. Jednak waham się między zakupem microlab solo 26 a edifier 1280db. Głośniki mają być podłączone pod tv w rozstawie ok 130cm i ważne aby miały wyjście optyczne. Natomiast ze względu na BR umieszczony na pleckach microlabów zastanawiam się czy nie będzie to ich istotną wadą i czy niewielkie odsunięcie od ściany np. 10cm wystarczy aby nie ucierpiała jakość dźwięku. Odległość odsłuchu będzie miała niewiele ponad 2m ( a sam pokój w którym będą grały ma 15m2). Z góry dzięki za pomoc przy wyborze

    • Panie Marcinie,

      Przypominam że pytania „co kupić” należy kierować na forum.audiofanatyk.pl.
      Żaden z wymienionych modeli nie ma wyjścia optycznego. Co najwyżej wejście.
      Nie da się odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie odnośnie zachowania się głośników po przesunięciu 10 cm w którąś stronę, ponieważ na akustykę pomieszczenia wpływa wiele rzeczy. Po prostu głośniki trzeba cierpliwie testować i ustawiać, słuchając ich metodą prób i błędów. Brzmieniowo i pod względem rozstawu wolałbym 26. Jeśli nie ma na nie miejsca, R1700BT lub R1850DB, choć to inne sygnatury.

  10. Witam, zastanawiam się na zakupem tego sprzętu i odnośnie DACa posiadam na ten moment Prodigy Cube Black Edition i jakie połączenie pozwoliłoby osiągnąć najlepsze rezultaty (czy i jakie kabel dokupić).

    • Witam,
      wzmacniacz został wymieniony na MUSES8820 o czym zapomniałem wspomnieć we wcześniejszym poscie. Rozumiem że w takim przypadku korzystanie z Cube bedzie mogło skutkować poprawieniem jakości w stosunku do wbudowanego daca ?

    • Po prostu będzie lepiej niż Cube z fabryczną kością. Wszelkie testy i porównania należy wykonać samodzielnie, ponieważ finalna jakość dźwięku zależy od wielu różnych czynników.

  11. Zaciekawił mnie Pan tymi głośnikami, w szczególności podoba mi się opcja możliwości późniejszej rozbudowy o subfoower (aktualnie potrzebne głośniki przy komputerze, a później można będzie je przenieść do TV), ale dziwna sprawa, nie można ich w ogóle dostać :/ we wszystkich sklepach jakie obejrzałem są niedostępne niestety. Producent z produkcją nie nadąża ? czy covid przeszkodził w łańcuchu dostaw … wiadomo coś Panu o tym ?

    • Nic mi niestety na ten temat nie wiadomo. Głośniki dostałem na testy 2 miesiące temu. Ale całkiem możliwe że mają miejsce problemy z dostawami przez pandemię.

  12. Witam, jestem posiadaczem tego zestawu głośników od jakiegoś czasu. Wykonanie i jakoś dźwięku jak na tą cenę są bardzo dobre jednak brakuje mi lekko basu i zastanawiam się nad rozszerzeniem zestawu o dodatkowy subwoofer. Czy są może jakieś propozycje idealnie nadające się do tych głośników?

  13. Panie Jakubie, na wstępie dziękuję za kolejną świetnie napisaną recenzję i Pańską pracę.
    Rozważam zakup komputera z wyjściem optycznym i Microlaby wydają się być dobrym rozwiązaniem w obszarze audio. Obecnie korzystam z głośników Fenda R25BT podłączonych do karty Asus Xonar D3 i jestem naprawdę zadowolony z tego zestawu (głośniki kupiłem zresztą po Pańskiej odpowiedzi na mój komentarz). Zastanawiam się jedynie, czy Microlaby z wbudowanym DAC zagrają zauważalnie lepiej niż Fendy „na dopingu”. Po lekturze części poświęconej temu zagadnieniu domyślam się, że tak. Będę ponownie wdzięczny za rozwianie wątpliwości. 😉

  14. Dzień dobry. Śledzę recenzje i forum od kilku dni. Zainteresowały mnie omawiane głośniki. Trudno mi słowami opisać jakie brzmienie lubie i jakie mam preferencje. Czy mógłby Pan porównać brzmienie omawianych głośników do słuchawek audixtus adrenalin 2.0 bt i audixtus conqueror oraz do Jabra 75 Elite i głośnika snab jukebox jb21 takie słuchawki oraz głośnik posiadam i coś takiego szukam. Ostatnie pytanie wspominał Pan że omawiane głośniki to rozwinięcie fenda r30bt. Czy one podobnie grają do tych słuchawek lub głośnika. Z góry dziękuję za odpowiedź
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *