Recenzja głośników Edifier R1850DB

Edifier potrafi robić całkiem dobre głośniki komputerowe, ale ich uniwersalność często wykracza poza tylko tak wąskie zastosowania. Wiele osób kupuje je do aktywnych systemów audio w połączeniu z jakimś przenośnym odtwarzaczem, paruje po BT z telefonami albo podłącza do różnych urządzeń za pomocą interfejsu cyfrowego. Do tej pory bardzo popularne były modele R1600T i R1700BT, wykorzystywane właśnie w takich sytuacjach i w taki jak opisałem sposób. Dziś doczekały się zaś kontynuacji w postaci R1850DB, nowego wariantu o identycznej konstrukcji, ale jednak nie do końca identycznego jako całości.

Nie pokazałem w zestawie szmatki i instrukcji, ale tak prezentuje się okablowanie R1850DB.

 

Dane techniczne

  • Typ głośników: 2.0 (z możliwością rozbudowy do 2.1)
  • Moc (RMS): 70 W (2x 16 W dla przetworników wysokotonowych i 2x 19 W dla niskotonowych)
  • Wejścia: 2x RCA, 1x COAX, 1x OPT
  • Wyjścia: 1x jack 3,5 mm (na subwoofer aktywny)
  • Łączność bezprzewodowa: Bluetooth (brak podanej wersji)
  • Pasmo przenoszenia: 60 Hz – 20 kHz
  • Odstęp sygnał/szum: =< 85 dB (A)
  • Waga: 6,63 kg

 

Jakość wykonania i konstrukcja

Przelecę szybko przez ten akapit, ponieważ nie ma tu zbyt wiele do opisania z racji praktycznie identycznych gabarytów i wyglądu, co R1600 i R1700. Z kilkoma różnicami.

Wizualnie głośniki zostały przygotowane w czarnej i eleganckiej szacie kolorystycznej. Mamy tu czarne panele przednie, czarne obudowy, zaś fornir imitujący drewno został zamieniony na wykończenie czarnym lakierem fortepianowym. W zestawie dostajemy nawet szmatkę, aby je wycierać, jakby przewidując, że będą na nich widoczne wszystkie odbicia palców.

Zbliżenie na okablowanie. Kable RCA i w ogóle tor RCA potraktowano tym razem bardziej po macoszemu.

Manipulatory zostały umieszczone tym razem nie z boku, a z tyłu. Mamy tu wygodne i duże pokrętła od basu i sopranu (skala -6 do +6) oraz pokrętło głośności cyfrowej z możliwością wciśnięcia i tym samym wyboru źródła. O ile jest to bardzo fajne i dyskretna zmiana, bo głośniki przypominają pasywne małe monitorki, o tyle raz, że utrudnia nam to korzystanie z głośników bez pilota, a dwa, że aranżacja pokręteł z tyłu mogłaby być lepiej zrobiona. Pokrętło głośności będzie najczęściej przez nas używane, więc powinno znaleźć się na górze, nie na dole. Będziemy bowiem sięgać ręką za satelitkę, a nie od spodu.

Zbliżenie na pilota.

Tym samym lepiej wykorzystywać dodany do zestawu pilot zdalnego sterowania (co ciekawe – ze zduplikowanymi przyciskami głośności, jako że będziemy z nich korzystać najczęściej i najpewniej najszybciej je zużyjemy) oraz wszystkie niezbędne kable poza koaksjalnym: 1,5 m kabel optyczny oraz 1,7 m kable RCA-RCA i RCA-jack. Nie są to kable specjalnie wyszukanej jakości, ale po raz pierwszy chyba nie będzie to miało szczególnego znaczenia, przynajmniej w zakresie tych analogowych (więcej o tym w dalszej części tekstu).

Głośniki wykończono eleganckim lakierem fortepianowym w kolorze czarnym.

Tylna ścianka ma również pakiet wejść: dwa pakiety wejść analogowych RCA, wejście optyczne i koaksjalne. Jedynym wyjściem jest sygnał na subwoofer aktywny w standardzie mini-jack. Znajdziemy tam także włącznik sieciowy oraz – niestety – zintegrowany na stałe kabel sieciowy.

Każdy głośnik jest skierowany pod kątem i nastawiony na niskie położenie względem głowy słuchacza.

Jak łatwo domyślić się po oznaczeniu gniazda kabla łącznikowego, satelitka lewa jest córką, zaś prawa matką. Łączone są za pomocą 4-pinowego kabla DIN o długości aż 5 m. Daje to bardzo duże możliwości rozstawu np. wokół szerokiej komody albo dużego telewizora, jak również umożliwia duże możliwości zarządzania okablowaniem, jeśli sprzęt użytkowany będzie na stanowisku PC zorganizowanym estetycznie i z minimalną ilością widocznych kabli.

Maskownice z dużym i czytelnym logo Edifiera.

Co przy tym trzeba powiedzieć, jakość wykonania głośników jest bardzo dobra – nie ma tu żadnych defektów jakościowych, resztek kleju, dziubnięć, czy problemów ze spasowaniem. Nic nie telepie, nic się nie rozpada. Przy R1700 również nie narzekałem na te aspekty, choć z racji braku czasu ostatecznie recenzji tych głośników nie napisałem i ograniczyłem się jedynie do wpisania ich do Polecanych głośników. Edifier wydaje mi się, że faktycznie przykłada się do jakości swoich wyższych cennikowo wyrobów, bowiem ani przy R1700BT jak pisałem nie zwróciłem uwagi na żadne kwestie problemów jakościowych, ani przy R1850DB nie stworzył mi takiej okazji.

Przedni port Bass Reflex.

Na swój sposób recenzent musi być osobą krytyczną i uważam to za prawidłową postawę, ponieważ o ile na jakieś drobne detale można spokojnie przymknąć oko, jeśli dany sprzęt nadrabia to ceną/możliwościami, o tyle każdy producent powinien uniwersalnie starać się wypuścić na rynek jak najlepszy sprzęt w danym budżecie, abyśmy my, jako konsumenci, byli ostatecznie zadowoleni. Jeśli tylko oczywiście dana osoba ze swoją krytyką nie przesadza.

Przetwornik nisko-średniotonowy.

Tym samym przy cenie blisko 770 zł nie znalazłem tutaj żadnych ubytków jakościowych, które zmuszałyby mnie do pisania 2x tak objętościowej recenzji i w połowie traktującej tylko o mankamentach jakościowych. Może nawet trochę szkoda, ale z drugiej strony nie będzie to jedyna recenzja Edifiera w najbliższych tygodniach, także czas ten z przyjemnością poświęcę na dalsze publikacje.

Bardzo blisko położona kopułka przetwornika wysokotonowego.

Pochwalić mogę na sam koniec też szeroko pojętą kulturę pracy. Głośniki nie nagrzewają się specjalnie podczas pracy i najcieplej było im na poziomie gdzieś tak na oko 36 stopni. Nie strzelają też podczas włączania czy wyłączania, nie powodują żadnych problemów użytkowych, a szum własny występuje w nich w spoczynku tylko wówczas, gdy wsadzimy ucho w przetwornik wysokotonowy i takowy fakt zarejestrujemy. W odległości użytkowej, tj. ok. 1 m od każdej kolumienki w bliskim polu, nie słyszę niczego poza swoim komputerem. Myślę więc że sporo osób będzie z tego faktu zadowolonych.

 

Przygotowanie do odsłuchów

Głośniki były użytkowane ok. miesiąca przed krytycznymi odsłuchami, aby mieć możliwość wykrycia wszystkich ich niuansów oraz potencjalnych słabych stron lub problemów technicznych. W zakresie tych ostatnich wszystko było absolutnie w porządku.

Testy były wykonywane w trzech scenariuszach przyłączeniowych:

Najbardziej interesował mnie scenariusz z wykorzystaniem wbudowanego układu DAC i jednocześnie takie połączenie bym – obok Bluetooth – z R1850DB rekomendował. Dlaczego – o tym w dalszej części tekstu. Pozostały sprzęt i metodologię opisałem tradycyjnie na osobnej stronie.

 

Jakość dźwięku

R1850DB pozostawiają po sobie całkiem dobre wrażenie już na starcie, ale w sytuacji, gdy ich ewaluację rozpoczynamy od modeli niższych, zwłaszcza R1700BT, może nam się wydawać, iż skala podobieństw, albo może raczej zmian na plus względem modelu niższego, nie jest oszałamiająca. A jednak nie pamiętam aby R1700BT zagrały mi z taką naturalnością w średnicy i jej styku z górą, ani też nie kojarzę takiego basu.

 

Bas

Co ciekawe, na kilka ustawień, dopiero z takimi, które faktycznie potęgowały bas idąc od samej akustyki pomieszczenia, udało się „odkryć” zdolności basowe 1850-tek. I to jest właśnie niewdzięczność tematyki audio, tym razem nie w odsłonie dokanałowej, jak zazwyczaj narzekam, a głośnikowej. Jestem bowiem w stanie wypłaszczyć dźwięk dowolnych kolumn które wpadną w moje ręce, gdyż mam w swoim pomieszczeniu kilka stref bezbasowych, a także takich wprost godnych określenia „boomybass”. Sztuka aby znaleźć coś pośrodku.

I nagle może okazać się, że przy dobrym ustawieniu, malutkie R1850DB dają nam po uszach ładnym i równym, a przede wszystkim całkiem mocnym i nieprzyzwoitym jak na ich gabaryty basem. Nie jest to może poziom Solo29 wprost z pudełka, ale jestem zdumiony jaki bas można wyciągnąć z tak malutkich jednostek. Podczas testowania Mackie CR-3X jakby było to dla mnie naturalną konkluzją patrząc na ich wymiary, ale zaprawdę R1850DB nie są przecież od nich specjalnie większe. A jednak dają sobie radę.

Co też warto wspomnieć, głośniki testowałem absolutnie wyzerowane na pokrętłach EQ. Oznacza to, że basu nie było tu sztucznie dodane w trakcie testów dla własnych preferencji i uzyskania powyższego efektu. No i jest jeszcze wyjście na osobnego suba, a więc jeśli komuś jakimś cudem będzie mało i bardziej widzą mu się klimaty Solo29, lub po prostu ma niewdzięczną akustykę która kompletnie niweluje mu niskie tony, Edifiery pozostawiają mu całkiem duże pole do rozbudowy i stanie się opcją przyszłościową. To duży plus który warto tu odnotować.

 

Średnica

To miejsce, gdzie między Mackie a Edifierem zacznie się jednak już pewien rozstrój koncepcji. Pierwsze stawiają na bliską i żywą średnicę, która ma zwracać jak najwięcej informacji. Drugie mówią zaś „ok, zrobimy tak że będzie dobrze, ale nie będziemy przesadzać”. I tak też odbieram właśnie R1850DB. Jest to styl średnicy z R1700BT, a więc nastawiony na pokazanie jej w punkcie optymalnym, nie za daleko, nie za blisko, aby było można usłyszeć dystans i jednocześnie nie mieć wrażenia, że bas lub sopran kopią ją okrutnie i dominują nad nią w całościowym rozrachunku. Jedynie preferencje mogą tu zadecydować, czy będzie odczuwało się niedosyt środka, czy też wszystkiego będzie w sam raz.

Widziałem że część użytkowników zwraca uwagę na niedosyt wypełnienia, ale wtedy powinni oni wybrać inne głośniki, jeśli czują się lepiej z bliższym wokalem, albo w ogóle zdecydować się (jeśli mają to być głośniki multimedialne, że tak powiem) na jakiś prosty system kolumnowy z głośnikiem centralnym. Owszem, zapłaci się więcej, ale ma się wtedy dedykowany kanał centralny pod kwestie mówione. Alternatywa to wybór głośników nastawionych wybitnie na reprodukcję środka pasma, może nawet monitorki studyjne, jak np. wspomniane tu już Mackie CR-3X (recenzja do przeczytania na blogu), ale odbędzie się to kosztem wyrzeczeń i funkcjonalności. R1850DB są więc w tym wymiarze bardziej kompletne i myślę, że całość sprowadza się głównie do kwestii de gustibus, czyli w sumie jak zawsze i jak zwykle. Ale nie jest to też tak, że Edifierom brakuje wokalu. Jak pisałem znajduje się on w punkcie optymalnym i podczas testów odtwarzałem wiele materiałów wybitnie operujących na kwestiach mówionych. Edifiery ładnie wyszły z zadania odtworzenia tychże treści, mimo że w ramach wspomnianego de gustibus preferuję bliższy i bardziej namacalny wokal. Nie da się jednak dogodzić wszystkim i jeśli producent był zmuszony wybrać konkretnie pozycję średnicy tak, aby była ona najbardziej uniwersalna dla jak największego grona odbiorców, to moim zdaniem wybrał słusznie.

 

Góra

Z reguły jest tak u Edifiera, że producent uskutecznia w swoich produktach granie na planie „V”. Mam jednak wrażenie, że – przynajmniej względem R1700BT – sopran ulega pewnemu wygładzeniu. Być może jest to spowodowane basem i jego nieco większą dominacją, a przy ustawieniu ze wszech miar poprawnym nawet więcej niż nieco, ale bazując wyłącznie na pamięci przysiągłbym, że R1700 były jaśniejsze i jednocześnie bardziej wypłaszczone tonalnie, tj. przejście między kolejnymi etapami wykresu tonalnego odbywało się w tendencyjnej koherencji.

W przypadku R1850 mam zaś wrażenie, że głośniki mniej kładą nacisk na połączenie średnicy z górą i przez to nie są aż tak żywiołowe w tym rejonie, ale jednocześnie nie utrzymują tego jednoznacznie rozświetlonego klimatu. Nie można w obu przypadkach mówić o sybilacji, bowiem ani R1700, ani 1850 przejaskrawionymi głośnikami nie są. Gorącymi na sopranie też nie. Po prostu R1700 to zwykłe, jaśniejsze głośniki i tyle. R1850 zaś na poły stoją po stronie muzykalności w niższych partiach sopranowych oraz po stronie jasności tańszego modelu w partiach wyższych.

Choć więc teoretycznie R1700 idą bardziej na żywioł ze słuchaczem, różnica nie jest aż tak duża względem R1850 i wydaje mi się, że R1850 są mimo wszystko bardziej naturalne, łatwiej idzie im czarowanie na różnym materiale, podczas gdy R1700 są bardziej powtarzalne na efekcie końcowym i jednostajne. Więcej zabawy i jednocześnie mniejszy efekt zmęczenia mogą dać zatem 18-stki względem liniowości i przewidywalności 17-stek. Obie pary głośników są natomiast dla mnie równie dobre w tym co robią, nawet jeśli tańszy model przywołuję sobie tylko z pamięci.

 

Scena

Moim zdaniem producent postanowił pozostawić wyższy sopran z podkreśleniem po to, aby utrzymać dobre zdolności sceniczne tych głośników. Nie można powiedzieć, że R1850 grają małą sceną, ale pamiętam że R1700 grały bardziej eliptycznie – mocniej na szerokość, słabiej na głębię. Porównanie będzie tu bardzo umowne i proszę nie traktować go dosłownie, bo to nie ten typ urządzeń i nie ten poziom, ale różnice są na ucho podobne, jak między LCD-i3 a iSine 20. Pierwsze dawały więcej czarowania, było więcej głębi i holografii jako takiej, ale kosztem szerokości sceny. Drugie na odwrót: więcej na szerokość, ale wokal bliższy i efekty też nieco mniej trójwymiarowe. Obu par słuchało się kapitalnie, tak samo jak nie narzekałbym na scenę w żadnym z tych zestawów. Oczywiście ignoruję tu fakt posiadania pełnowymiarowych kolumn o zdolnościach scenicznych wynikających z siebie oraz toru w stopniu wielokrotnie przekraczającym możliwości malutkich głośników komputerowych za niespecjalnie wielkie pieniądze. Z tym że dopasowanie swoich oczekiwań do tak tanich systemów przychodzi mi o dziwo z dużą łatwością i tak samo Edifierom w swojej cenie łatwo jest je w duże mierze spełnić.

 

Rozwinięcie modelu R1700BT

Jeśli podsumować jakoś bardzo skrótowo sposób grania R1850, to nie da się tego uczynić bez odniesienia do poprzednich iteracji tych głośników, tj. modelu R1700BT, wymienionego tu już parokrotnie. R1850 stanowią ich ewolucję i modyfikację:

  • więcej basu,
  • większa głębia sceny,
  • większa muzykalność i naturalność,
  • trochę mniejsza scena na szerokość,
  • trochę ciemniejszy styk średnicy z górą,
  • delikatnie bardziej oddalony wokal.

Pod względem jakości – znów bazując na pamięci – w takim dosyć elementarnym wymiarze czystości i tonalności estymowałbym R1700 jako grające na ok. 80% tego, jak potrafiły zagrać R1850. Z tym zastrzeżeniem, że zmieniło się mi po drodze pomieszczenie odsłuchowe i inaczej układały się fale odbite w obu sytuacjach ewaluacyjnych. Niemniej wciąż mam duże przekonanie do tego co jeszcze niedawno słyszałem w wyraźnie bardziej studyjnych Mackie CR-3X, a które także posłużyły mi tu za wirtualny punkt odniesienia. O ile nie jestem już tak pewien w stosunku do słuchawek testowanych rok-dwa temu przykładowo, o tyle miesiąc-dwa nie stanowią tu już problemu. Zwłaszcza że ostatnio mam bardzo mało czasu na słuchanie muzyki jako takiej, chyba że utkałem kolejny kabel do przetestowania i faktycznie w słuchawkach siedzieć muszę.

W każdym razie muszę przyznać, że bardzo miło korzystało mi się z tych głośników i nie miałem jakoś specjalnych ciągot do tego, aby koniecznie przesiadać się na swój system lampowy. Głównie ze względów ekonomicznych, bo jednak malutkie Edifiery absolutnie nie pożerają takiej ilości prądu jak 8-lampowy wzmacniacz i duże kolumny, a także nie potrzebują osobnego DACa do pracy. Mając świadomość ceny, Edifiery są w tym względzie jak najbardziej akceptowalne. Bardzo lubiłem je po optyku, który wygodnie pociągnąłem z Essence STX i tylko dlatego, że jedyny kabel koaksjalny jaki posiadałem w danej chwili, tj. mój Connector CX, miał tylko 3 m długości i po prostu nie sięgnąłby do tych głośników. Sensowną opcją jest też praca po BT.

 

Lepsza jakość po S/PDIF

Inwestowanie w tor RCA moim zdaniem nie jest tu konieczne i wymagane, a nawet powiem więcej: głęboko opcjonalne. Złącza te przydadzą się nam głównie wtedy, gdy nie mamy żadnych wyjść cyfrowych pod ręką, a praca na donglu BT za 15-25 zł nie wchodzi w grę i nie jest godna ludzi naszego formatu. Wejścia analogowe deprecjonuję nie z własnego widzi mi się, tylko z powodu konsekwencji decyzji podjętych przez Edifiera podczas projektowania tych głośników.

W trakcie testów i porównywania dźwięku via bit-perfect np. poprzez kabel optyczny i najwyższe moje kable RCA z serii Signature, o ile poczułem zmianę tonalności (cieplej) i trochę też w scenie (jeszcze większa głębia i mniejsze wychylenie na boki), o tyle zysk w elementarnej jakości dźwięku nie był już taki oczywisty, żeby nie powiedzieć, że czasami ciężko było usłyszeć w ogóle różnicę jakąkolwiek w wymiarze ogólnej jakości. I to przy DACu za 7400 zł oraz kablach kosztujących tyle, co same głośniki.

Wrażenia moje oscylowały zarówno w zakresie tonalności jak i jakości. Ponieważ głośniki same z siebie były już dostatecznie moim zdaniem muzykalne, miałem wrażenie lepszych subiektywnie odczuć, gdy źródłem był Essence STX po optyku i we wspomnianym trybie także bit-perfect, a więc w komunikacji D-D (sygnał wyłącznie cyfrowy) i z konwersją D-A jako ostatnim etapem transportu sygnału. Tu natomiast miałem poczucie, że głośniki nie wykorzystują w pełni klasy sygnału, jaki otrzymują.

Czytelne oznaczenie kanałów i gniazdo DIN podłączenia kabla łącznikowego.

Potwierdzają się w ten sposób wrażenia opublikowane przez jednego z użytkowników portalu Amazon (i podniesione u mnie na forum) na temat niepotrzebnej konwersji A-D + D-A w R1850DB. Z reguły bardzo ostrożnie podchodzę do wszelkich opinii publikowanych anonimowo na takich portalach, ale w tym wypadku moje obserwacje okazały się dosyć zbieżne i wbrew pierwotnemu sceptycznemu nastawieniu pokryły się.

Na czym polega problem? Otóż głośniki wykorzystują najprawdopodobniej układy Texas Instruments TAS5707, które operują na sygnale cyfrowym. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że operują one wyłącznie na sygnałach cyfrowych i nie zostały stworzone pod pracę z sygnałem analogowym, dzięki czemu potrzebują dodatkowego konwertera. Jeśli zatem wprowadzamy sygnał dźwiękowy via gniazda RCA, czyli analogowo, generujemy tym samym niepotrzebny etap konwersji sygnału z postaci analogowej na cyfrową, aby ponownie została ona przekonwertowana do postaci analogowej i przekierowana na przetworniki. Dlatego też podkreśliłem na początku swoich dywagacji, że tor RCA jest tu jedynie opcjonalny.

These are very nicely designed D-class bi-amped computer speakers, sleek looking and great sound quality for the price.

D-class means its a digital amplifier inside. Unlike the AB-class which gives better sound quality, instead of using BJT transistor as current valves producing lots of heat – digital amps use higher frequency PWM signal to modulate an audio signal switching FET-transistor on and off . As a result this scheme at low power levels no heat at all, so it is very energy efficient. Also digital circuits are not prone to EMI noises produced by switching power supplies, etc inside your speakers as AB-class amps do. AB-class amplifies small analog signal directly – if any noise gets into your analog input you will hear it loud. These Edifiers using TAS5707 ICs that have digital input only, so I do recommend to use digital audio input (TOSLINK) to avoid SQ loss and eliminate the risk of picking up noises from EMI sources on the way from your mini-jack. Most modern motherboarads and TVs have optical or coaxial S/PDIF output. So, please DON’T use a mini-jack (Auxiliary inputs). You will add two unnecessary steps of signal conversion reducing your SQ: from digital-to-analog (DAC of the mini-jack output) and back from analog-into-digital (ADC) inside of the auxiliary input of these Edifiers. Let TAS5707 ICs play a role of your sound card, so it will be the only place where your digital audio stream converts into amplified analog output. You will get cleanest sound without any speaker hissing or other background noises. Supports up to 24-bit 48kHz optical audio digital stream what is enough for a gamer or regular youtube watcher, go for Edifier S2000Pro if you need more (24-bit 216kHz) – whole another level of technology used inside (TAS5754) so as twice higher price-tag.

Autor opinii napisał, że nie ma znaczenia jaką kartę lub DACa zastosujemy dla sygnału analogowego, bo uzyskamy praktycznie ten sam lub podobny dźwięk, ale nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Jest ono zbyt daleko posunięte i moim zdaniem powinno być ono sformułowane tak: specjalne inwestowanie w tor analogowy dla tych głośników nie ma sensu. Różnica będzie słyszalna, ale zbyt mała, aby usprawiedliwić wydatek i nie dająca nam rzeczy fundamentalnej, czyli podniesienia jakości dźwięku. Jeśli w moim przypadku zastosowany został porządny tor audio z porządnymi kablami za ponad 10-krotność ceny głośników i uzyskałem finalnie takie efekty, to znaczy, że granica inwestycyjna musiała zostać osiągnięta znacznie wcześniej. Oznacza to też, że producent zdecydował się postawić na tych głośnikach największy nacisk na wejścia cyfrowe i BT, a nie na analogowe. Te działać będą, abyśmy nie mieli wątpliwości, a same głośniki na nich spokojnie zagrają bez problemu, ale potencjał ich nie będzie tą drogą w pełni wykorzystany.

Tylny panel w całej swojej okazałości.

Dlatego jeśli chcemy uzyskać z R1850DB najlepsze efekty, zamiast inwestować w tor RCA, lepiej zainwestować w dobry tor S/PDIF i kupić cokolwiek, co może służyć za nadajnik cyfrowy oraz zainwestować w jakiekolwiek bardziej sensowne kable. Jeśli z jakiegoś powodu jak pisałem nie ma chęci za użytkowaniem trybu BT, nawet prosta karta dźwiękowa, z wyjściem optycznym, mini-Toslink lub koaksjalnym, zrobi nam robotę. I nie musi to być akurat stary Xonar jak w moim przypadku. Nie przekreśla to moim zdaniem użytkowania czy polecenia jakkolwiek tych głośników. Co ciekawe nawet sam autor krótkiej recenzji cytowanej wyżej z Amazona wystawił głośnikom 5/5 gwiazdek i określił jako perfekcyjne w swojej cenie. Niemniej w pewnych sytuacjach może być to pewne ograniczenie dla osób, które nie posiadają żadnego wyjścia cyfrowego i nie chcą korzystać z Bluetooth. Wątpię jednak głęboko, aby osoby te interesowały się R1850DB, a nie np. starszymi i tańszymi R1600T lub inną prostszą konstrukcją, aby zaoszczędzić pieniądze z tytułu niepotrzebnej sekcji cyfrowej. Chyba że jest to zakup na zapas, ale nawet jeśli, dongle Bluetooth za 15-25 zł od UGO albo Gembirda załatwia tymczasowo temat, dając dodatkowo możliwość sterowania odtwarzaniem poprzez pilot zdalnego sterowania, czego w trybie S/PDIF nie wykorzystamy.

Jeśli o mnie chodzi, najwięcej czasu spędziłem na nich ostatecznie właśnie po optyku w trybie bit-perfect 24 bit / 44,1 kHz, serwowanym bezpośrednio przez natywne sterowniki ASIO ze wspomnianego Essence STX. Nie powodowało mi to problemów z faktem, że mam tylko jedno gniazdo łączone S/PDIF i Converto MK2 również jest przez tenże interfejs podłączony, ponieważ Pathos ma własne sterowniki do pracy z ASIO via USB. Tym samym pracując z nowymi, prototypowymi kablami plecionymi do LCD-i3, miałem do dyspozycji dwa osobne sterowniki ASIO i dwa osobne systemy odsłuchowe, którymi mogłem zawiadywać do woli.

Na temat korzystania z trybów bit-perfect w zakresie kart z serii Xonar na układach CMI8788 pisałem swego czasu bardzo obszerny artykuł dot. optymalizacji i usprawniania działania tegoż trybu, zaś jeśli chodzi o samo odtwarzanie np. w programie Foobar w tym trybie, także opisywałem te aspekty zbiorczo wraz z ustawieniami DSD w jeszcze jednym osobnym artykule.

 

Podsumowanie

Ostatecznie miło mi się na Edifierach pracowało, zarówno w wymiarze użytkowym, jak i odsłuchowym. Zwłaszcza z basem nie było o dziwo problemu. Głośniki nie sprawiały mi problemów, nic nie strzelało, nie ginął dźwięk (nawiązując do sprawy Solo, choć i tam nie miałem podczas testów problemów tego typu). Choć zawsze można byłoby oczekiwać mniej, bo to jednak wciąż 770 zł, to jednak jeśli spojrzeć całościowo, te głośniki nie wydają się źle wycenione. Zwłaszcza że w tej samej cenie wciąż można spotkać R1700, a więc jakby dopiero R1600 stają się realną opcją dla oszczędnych, pozbywając się z pokładu dodatkowych funkcjonalności. I znów, patrząc na zalety całościowo, które stoją za moją opinią:

Jakość wykonania jest? Jest. Nie mogę się przyczepić do jakichś defektów, niedoróbek, spasowania, awaryjności podczas pracy – skądinąd krótkiej, bo tylko w czasie recenzji nie trwającej wcale długo.

Wyposażenie dodatkowe i w funkcje jest? Jest. Wbudowany DAC S/PDIF, wyjście na subwoofer aktywny, dwie pary wejść RCA, cyfrowa regulacja głośności, pilot zdalnego sterowania, pokrętła regulacji tonów niskich i wysokich, a także niezbędne okablowanie – to wszystko mamy w zestawie i niczego nam nie brakuje, a same głośniki podepniemy pod wiele różnych urządzeń. Praktycznie nic nas tu nie ogranicza… może poza jak zwykle na stałe przymocowanym kablem zasilającym oraz zupełnie niepotrzebną konwersją w przypadku wykorzystania wejść analogowych.

Jakość dźwięku jest? Jest. Głośniki nie psują tego, co odziedziczyły po R1700BT, natomiast próbują jakby wymodelować to na nową modłę, bardziej naturalną i muzykalną, mniej rozświetloną, ale bardziej kolorową, z większą głębią sceny i przede wszystkim z mam wrażenie wzmocnionymi oddolnymi walorami. Jeśli komuś było nieco za jasno i nieco za chudo na R1700, na R1850 powinien czuć się zaspokojonym. Choć ma to swoją cenę w postaci wspomnianej lekkiej ciepłocie na styku średnicy i góry oraz ogólnie muzykalnym strojeniu na tle poprzedników, a także mniejszej scenie na szerokość. Różnice nie są co prawda duże, ale są. Jedynym tak naprawdę ograniczeniem jak pisałem jest potraktowanie wejść RCA po macoszemu i trochę sztuczne zredukowanie potencjalnej jakości dźwięku płynącego tymi złączami.

Ogólnie bardzo fajne i moim zdaniem udane głośniki nastawione pod S/PDIF i BT.

Zwrócić uwagę można też chociażby na szeroko rozumianą kulturę pracy. Nie ma trzasków, nie ma przesadnych szumów, nic nie strzela przy włączaniu i wyłączaniu… żeby tak wszystkie głośniki miały, większość konsumentów byłaby bardzo myślę zadowolona. Podczas pracy głośniki nagrzewają się, ale tylko główny i nie przekraczając temperatury ok. 36 stopni.

Myślę zatem, że R1850DB mogą służyć za całościowo godnego następcę R1700BT, który jest od obu bardziej dopieszczonym, przyjemniejszym w odsłuchu wariantem. Finalnie trochę może szkoda akcentów drewnianych, bo te były bardzo ładne i podkreślały aparycję R1700, ale wpisuje się to we współczesne trendy na „piano black”, a także dodaje im całościowo elegancji. Naprawdę ciężko jest mi się doszukać jakichś jednoznacznych wad, które odrzucałyby mnie od tych głośników lub w jakimkolwiek stopniu rzutowały na przyjemności obcowania w ich towarzystwie i chyba tylko jeśli interesuje nas wybitnie praca po złączach RCA można zastanowić się nad zaoszczędzeniem i szukaniem np. R1600T.

 

 

Głośniki Edifier R1850DB można nabyć na dzień pisania recenzji w cenie ok. 770 zł. (sprawdź dostępność i najniższą cenę)

 

Zalety:

  • solidna konstrukcja i dobra jakość wykonania
  • zachowane małe gabaryty nadające im dużej uniwersalności
  • eleganckie wykończenie piano black
  • wbudowana korekcja tonów niskich i wysokich
  • wbudowany DAC S/PDIF i nadajnik Bluetooth
  • wyjście na subwoofer aktywny to przydatny dodatek
  • pilot zdalnego sterowania ze zduplikowanymi przyciskami głośności dla większej żywotności
  • komplet kabli od razu w zestawie (poza koaksjalnym)
  • bardzo długi kabel łącznikowy między kolumienkami (5 m)
  • brzmienie na planie „muzykalnego V” na fundamencie R1700BT
  • bardziej naturalne, głębsze i niemęczące strojenie od R1700
  • całkiem dobra scena w różnych kierunkach
  • dobra jakość dźwięku wbudowanego DACa
  • brak zauważalnego nagrzewania się i trzasków podczas włączania, wyłączania i użytkowania
  • tylko minimalny szum w spoczynku (i to po wsadzeniu ucha w głośnik)

Wady:

  • potraktowane po macoszemu złącza RCA z niepotrzebną konwersją sygnału po drodze
  • aranżacja pokręteł z tyłu mogłaby być odwrotna (pokrętło głośności na górze zamiast na dole)
  • łatwo palcujące się połyskliwe panele boczne obudowy
  • kabel zasilający zamocowany na stałe
  • brak wsparcia dla aptX

 

Serdeczne podziękowania dla EDIFIER POLSKA za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

30 komentarzy

  1. „nie będzie to jedyna recenzja Edifiera w najbliższych tygodniach”
    na jakie modele możemy liczyć?

    • Ze słuchawek na warsztacie mam dokanałowe GM6. Dokanałówki TWS dla graczy, mocny bas i góra, długi czas pracy.
      Z głośników przed wstępnymi testami są S2000MKIII oraz S880DB.

    • O, świetnie, że te modele Edifierów też Pan zrecenzuje, z chęcią przeczytam 🙂

  2. Hm, może pospieszyłem się z kupnem R2600? Z recenzji wynika, że R1850DB mogłyby trafić w mój gust. Szkoda, że problem opisany przez jednego z użytkowników Amazona został potwierdzony przez Pana Jakuba. No ale te głośniki oferują tyle możliwości jeżeli chodzi o opcje podłączenia, że ów problem jest w tym przypadku właściwie marginalny.

    • Jeśli nabył je Pan w dobrej cenie, to moim zdaniem nie ma tu żadnego błędu i nie ma co się zamartwiać. R2600 to też bardzo fajne głośniki. R1850DB to bardziej takie głośniki „dla ignoranta” w dużym cudzysłowie, ponieważ po prostu podłącza się je i mają przyjemnie zagrać. Jeśli ma się bardzo dobre źródło po RCA, ten trop należy wtedy wykorzystywać i warto spróbować zastosować też i inne modele, chociażby rzeczone R2600. Ale jeśli nie mamy RCA lub chcemy je przeznaczyć na coś innego, to interfejs cyfrowy R1850DB stoi otworem.

    • Cena była przyzwoita, a głośniki wyglądają na zupełnie nowe. Przy odsłuchach nie ma żadnych problemów prócz szumów własnych, ale ten model Edifierów tak niestety ma. Dodam, że R2600 kupiłem na OLX, a sprzedawca okazał się uczciwym człowiekiem, więc wydaje mi się, że zrobiłem naprawdę dobry „deal” 🙂

      Dokładnie, z AIM SC808 na pokładzie Edifiery R2600 rozwijają skrzydła, słyszę to dopiero teraz. Wcześniej, były one podłączone do integry i grały nieźle, ale nie jestem zaskoczony, że po podłączeniu ich do wspomnianej karty dźwiękowej grają po prostu lepiej 🙂

      Cieszę się, że Edifier znalazł swoją „niszę” i produkuje głośniki, które mogą zadowolić pewnie całkiem niemałą grupę ludzi. Tyczy się to też R1850DB, bo gdybym nie znalazł R2600, to celowałbym pewnie właśnie w zrecenzowany przez Pana model.

  3. Dobry wieczór.
    Panie Jakubie, jak zachowują się recenzowane głośniki, po wyłączeniu i ponownym włączeniu, pod względem ustawień dźwięku.Czy głośniki pamiętają wcześniejsze ustawienia?
    We wcześniejszych recenzjach głośników Edifiera pisał Pan o swego rodzaju anomaliach w tym względzie.
    Jak wygląda praca z pilotem.Czy głośniki posiadają wyświetlacz numeryczny informujący o poziomie głośności, basu, sopranu (na wzór SOLO)?
    Pozdrawiam.

    • Witam,
      Głośniki pamiętały swoje ustawienia. R1700BT jeśli dobrze kojarzę też pamiętały. S880DB również pamiętają. Z Edifierów tylko więc R1280DB nie pamiętały ustawień.
      Praca z pilotem jest bezproblemowa. Urządzenie nie posiada wyświetlacza, a jedynie kolorową diodę ukrytą pod maskownicą.
      Pozdrawiam również.

  4. Witam. Panie Jakubie, nie wiem, czy jest to odpowiednie miejsce na tego typu pytania, ale, czy nie myślał Pan nad jakąś większą recenzją słuchawek bezprzewodowych, przede wszystkim wokółusznych/nausznych? Mam na myśli kilka modeli przetestowanych razem, mogłoby być ciekawie, tym bardziej, że jest na rynku kilka modeli, które wydają się być interesujące.

    • Witam,
      Owszem, komentarze zawsze winny tyczyć się komentowanego artykułu. Od ogólnych pytań i rozmów w tym zakresie jest zaś specjalnie utrzymywane na ten cel forum.

      Odpowiadając jednak na Pana pytanie, eksperymentalnie popełniłem kiedyś taki artykuł, o głośnikach bezprzewodowych. W odpowiedzi pojawiły się pytania i pretensje dlaczego w teście są tylko takie a nie inne modele i czemu zabrakło głośnika X lub Y. Tak samo było z odtwarzaczami, również w formie zbiorczej.

      Po prostu za każdym razem pojawia się grupa malkontentów sprawiająca, że troszkę odechciewa się pisać i poświęcać na to czas. Albo po prostu ma miejsce jakieś niezdrowe przekonanie, że recenzja zbiorcza **bezwzględnie** musi zawierać określoną ilość modeli (najlepiej wszystkie) jakie są dostępne na rynku. Tylko że aby taki test wykonać, muszę wspomniane urządzenia zwyczajnie kupić za własne środki, jako że moje recenzje cieszą się ogromną popularnością przez fakt wykonywania ich w sposób drobiazgowy i krytyczny, toteż czasami ciężko jest uzyskać sprzęt do recenzji. 😉

      Na tą chwilę ze słuchawek bezprzewodowych testuję pojedyncze modele w formie pojedynczych recenzji.

  5. Witam. Waham się przed zakupem testowanych R1850DB lub dorzuceniem się do R2000DB, które znajdują się w promocji z niewielką różnicą cenową między nimi (€30) 😉 Czy warto?

    • Witam Panie Krzysztofie,
      Nie wiem. R2000 nie testowałem. Jedynie S2000 będę miał na testach, ale to inna konstrukcja z tego co widzę. R2000 wydają się głośnikami już nieprodukowanymi i wycofywanymi – możliwe że stąd taka promocja.

  6. ciekawe głośniki, słucham prawie każdego gatunku muzyki, lubie bass który jest szybki i nie gubi się przy wielu instrumentach basowych. w marcu bede kupował jakis zestaw 2.0 z opcja do 2.1 i zastanawiałem się na Microlab Solo26

  7. Witam Panie Jakubie,
    Czy testowane głośniki byłyby dobrym uzupełnieniem odtwarzacza sieciowego Yamaha MusicCast NP-S303?

    Pozdrawiam,
    Adam

    • Witam Panie Adamie,

      Przy połączeniu cyfrowym po COAX albo OPT OUT będzie miał Pan pełny normalny sygnał cyfrowy. Charakter urządzenia źródłowego będzie marginalny lub nie mający żadnego przełożenia.

      Również pozdrawiam.

  8. Panie Jakubie,

    w wielu miejscach recenzji, nieco z przymrużeniem oka, wypowiada się Pan o parowaniu recenzowanych Edifierów za pomocą dongla BT. Czy, wykorzystując nadajnik Asus BT400, otrzymam jakość dźwięku porównywalną łącząc głośniki cyfrowo?

  9. Biorąc pod uwagę samą jakość dźwięku, konfrontując ją z o połowę tańszymi Fenda R30BT czy kwota idzie w parze? Fenda ma być tylko kondensatory w dodatku elektrolityczne na głośnikach wysokotonowych. 1850 mają aktywną zwrotnice.

    • Fendy ze względu na blootooth najlepiej łączyć z zewnętrzną kartą na ten rodzaj sygnału. Czyli blutuf z blutufem. Inaczej po wpięciu 2x chinch czy minijack tor sygnału analogowego jest powtórnie dekodowany do postaci cyfrowej. Głośniki posiadają konwerter z analogu do cyfrowego. Po blutuf sygnał jest czystszy na ucho.

  10. Witam. Posiadam owe głośniki od 2 miesięcy, podłączyłem je dostarczonymi przewodami czincz do zintegrowanej karty dżwiękowej która nie posiada Toslinka . Teraz mam oto takie zapytanie, chodzi mi w jaki sposób podłączyć ( za pomocą którego z wejść ) te głośniki z komputerem aby jakość była jak najlepsza. Podłączałem przez BT Asus 400, głośniki grają. Planuję zakup karty dżiękowej Creative Soundblaster Z 5.1 którą podłączę głośniki za pomocą przewodu optycznego. Co Pan by mi doradził zaiwestować w kartę i kabel toslink a może samo BT gwarantuje porządną jakość dżwięku. Byłbym wdzięczny za dobrą radę.

  11. Witam, mam te głośniki i chciałem kupić do nich kartę muzyczną starego xonara DX albo d2x,
    ale z recenzji wynika, że łącząc je kablem optycznym nie zauważę różnicy pomiędzy zwykłą integrą chip Realtek ALC892 z gniazdem na optyka a lepszą kartą muzyczną typu xonara DX albo d2x??

    • Kupiłem Sound Blastera X-Fi Audio który jednak jest wydajniejszy od integry i to się odczówa przy tych głośnikach. Teraz mam SB Z i jest tylko jeszcze lepiej. Karty podłączam po optyku.

  12. Dzień dobry, poszukując głośników do 1000 zł natknąłem się na tę recenzję, dzięki której przekonałem się do Edifierów R1850DB. Od ok. 2 miesięcy użytkuję ten sprzęt (składałem zestaw komputerowy, do którego zakupiłem DAC Creative Sound Blaster Audigy Rx). Z jakości głośników, jak i wydzielającego się z nich dźwięku jestem bardzo zadowolony. Natomiast w odniesieniu do treści recenzji, mam mały mętlik w głowie co do jakości odtwarzanego dźwięku po optyku (światłowód) a RCA-mini jack. W moim odczuciu głośniki dają o wiele lepszy dźwięk przez połączenie kablem. Podkreślam, że karty dźwiękowej używam na surowo tzn. bez efektów dostarczonych wraz z oprogramowaniem. Mam pytanie, do Autora recenzji, a być może do któregoś z czytelników. Czy moje odczucia co do jakości dźwięku mogą wynikać z używanej budżetowej karty? Czy warto do tych głośników kupić lepszą kartę, np. Creative Sound Blaster AE-7 (trochę o niej poczytałem, ale nie za bardzo mam z kim przeprowadzić na ten temat wymianę myśli przed potencjalnym zakupem)? Być może przy użyciu lepszej dźwiękówki, jej wyjście optyczne zagwarantuje mi jeszcze lepszą jakość? Pozdrawiam serdecznie, będę zobowiązany za udzielone odpowiedzi.

  13. Dziękuję za recenzję.
    Bardzo fajnie się ją czytało, a jeszcze lepiej że interesuje się tym nagłośnienie – postawić coś przy komputerze.
    Jak rozumiem optyka w tych głośnikach pozwala na jakość 24 bit/44,1 kHz.
    Czy jest sens aby źródło dźwięku w komputerze podawała coś więcej np. 24/96? Czy to jest do wyłapania czy taki zabieg nie ma sensu bo wszystko i tak zostanie spłacone przez głośnik – próbkowanie i głębia do wartości 24 bit/44,1 kHz?

  14. Kupiłem te głośniki w wersji 1855 i jestem rozczarowany. Podłączone do tv optykiem, testowałem też na telefonie. Miałem wcześniej R2600 (zepsuły się) i w porównaniu do nich to w R1855 nie ma basu. Jakieś kartonowe stukanie tylko. Porażka. R2600 inna liga. Spróbuję podłączyć do nich subwoofer i wtedy ocenię.

    • Mam to samo wrażenie co do R1855db. Podłączyłem subwoofer edifiera T5, i też to jakoś słabo podbija.. a mam porównanie przy podłączeniu z 1280dbs. Co więcej przy zestawie R1855db+T5 przy wyłączaniu jest głośne boom. Moje pytanie, czy udało się podłączyć subwoofer, i czy może występuje podobne zjawisko 'boom’?

  15. Piszę do Państwa z następującym problemem posiadam Monitorki studyjne Edifier 1700 BT po zmianie komputera i systemu na Windows 11 w żaden sposób nie mogę ustawić nagrywania dźwięku w Windows 11 za pomocą łączności bezprzewodowej sprawdzałem też sterowniki wszystko aktualne nie ma błędów w sterownikach i w systemie zaznaczam że odtwarzanie bezprzewodowe działa bez problemu w panelu multimedialnym mam dostęp do nagrywania tylko poprzez mikrofon a Edifiery nie są wykrywane jako żródło nagrywania a czasami ta opcja by się przydała jako ciekawostkę dodam że pod dystrybucją ubuntu wszystko działa bez zająknięcia nagrywa i odtwarza. Proszę jeśli to możliwe o jakieś wskazówki. Ogólnie z monitorków jestem bardzo zadowolony. Przepraszam za wrzutkę pod recenzje.

  16. Cześć, czy spotkał się ktoś z wersją R1850db w wersji z matowymi bokami? Znalazłem takie glośniki używane i zastanawiam się czy to jest coś pomiędzy pierwotną wersją R1850db a R1855db czy może jakiś składak?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *