Premierowa mini-recenzja słuchawek bezprzewodowych H1 od Soundpeats zapowiadała się jako zwykła, normalna recenzja słuchawek kolejnego producenta z Chin. Nic bardziej mylnego. Zaskakująco dobre, wręcz rewelacyjne, a do tego świetnie wycenione i wyposażone, kasujące i nadpisujące wrażenia z innymi, czasami sporo droższymi produktami, czerpiąc garściami z doświadczeń jakie notowałem z KZ ZAX. Brzmi zbyt dobrze aby było prawdziwe, a jednak…
Recenzja jest owocem płatnej współpracy z marką Soundpeats za pośrednictwem firmy DSS Systems, która podesłała niniejszy sprzęt celem wykonania rzeczywistych testów użytkowych i pomiarów. Jest to tym samym ekspertyza niezależna.
Cechy i dane techniczne Soundpeats H1
- Wersja Bluetooth: 5.2
- Kodek audio: SBC, AAC, aptX-adaptive
- Chip Bluetooth: QCC3040
- Przetworniki: przetwornik armaturowy Knowles i przetwornik dynamiczny 8,6 mm
- Pojemność akumulatora:
– 500 mAh (etui ładujące),
– 60 mAh (słuchawki). - Czas pracy:
– 10h (słuchawki)
– 30h (etui ładujące) - Ładowanie: za pomocą kabla USB-C (w zestawie) lub ładowarki indukcyjnej (brak w zestawie)
- Napięcie ładowania: DC 5V 500mA
- Waga: 44 g (etui ładujące), 6.5 g (słuchawki)
- Wymiary:
– 72 x 42 x 33 mm (etui ładujące),
– 24.5 x 22.5 x 27 mm (słuchawki) - Wodoodporność IPX5
- Funkcja redukcji szumów cVc 8.0
Jakość wykonania Soundpeats H1
Wykonanie słuchawek jest dobre. Widać tu czy tam bardzo drobne rzeczy związane np. z krawędziami plastików, nie tyle na samych słuchawkach, co głównie etui, ale są to na szczęście drobne detale. Spodziewałem się znacznie mniej w tej cenie i można powiedzieć, że jak na nią, Soundpeats H1 nie rozczarowują.
Sama konstrukcja to hybryda oparta na dwóch przetwornikach: dynamicznym 8,6 mm i armaturze zbalansowanej. Jest to więc można powiedzieć klasyczna i najprostsza konstrukcja 1x DD + 1x BA z prostą zwrotnicą. Ale właśnie takie są najlepsze i gwarantują najmniejszą awaryjność. W przypadku gdyby H1 były słuchawkami przewodowymi, miałoby to jeszcze większe znaczenie.
Komunikacja odbywa się za pomocą protokołu Bluetooth 5.2 z obsługą aptX i cVc, bazując na chipsecie Qualcomm QCC3040. Zasięg standardowo wynosi 10 m bez przeszkód.
Sterowanie
Jest genialnie przemyślane i nie chodzi tylko o dotykowy interfejs, ale też odizolowanie wewnętrznych części korpusów, co pomaga w uniknięciu sytuacji znanych np. z dokanałowych Edifierów, gdzie słuchawki wyłapywały sporo niezamierzonych impulsów już od samej małżowiny albo poprawiania słuchawek w uszach.
Wygoda i izolacja
Są bardzo dobre. Słuchawki Soundpeats H1 pasowały mi w kanały bardzo dobrze, bez problemów, bólu czy wypadania, izolując przy tym też świetnie i lepiej, niż robiły to KZ ZAX lub inne konstrukcje, takie jak CK3TW, którym czasami zdarzało wypadać mi z uszu, zwłaszcza po dłuższym użytkowaniu. I mówimy tu o standardowych tipsach silikonowych, gdzie w zestawie mamy jeszcze Comply Truly Wireless.
Poza nimi, na wyposażeniu są już tylko dodatkowe tipsy silikonowe, etui ładujące, kabelek ładowania USB-C i to wszystko.
Czas pracy
W Soundpeats H1 określony został na 40 godzin, ale w praktyce jest to maksymalnie 10 godzin pracy słuchawek z trzema ładowaniami, na jakie pozwala etui. Co ciekawe, nawet w instrukcji poruszono ten temat w formie Q&A: „Dlaczego słuchawki nie pracują 40 godzin tak jak je reklamujecie?”. Pracować pracują, ale w formie czasu łączonego z przerwami na ładowanie. W ramach większości konstrukcji z jakimi się spotkałem, nawet jednak i te 10 godzin to obecnie bardzo długi czas. Przykładowo chwalony przeze mnie kabelek KZ lub Audeze Cipher BT dawały nam do 8 godzin pracy. A tu mówimy o malutkich ogniwach bezpośrednio w samych słuchawkach.
Smaczek na koniec to tryb gier (Game Mode), który w razie potrzeby mocno redukuje latencję słuchawek. A także informacja, że nie słyszałem w słuchawkach żadnych przebić i – chyba po raz pierwszy – przemożnego szumu tła w trakcie ich pracy. Jednym słowem, jeśli ktoś dostaje szału na tym punkcie i szuka nie szumiących słuchawek TWS, H1 powinny być z miejsca na jego liście zainteresowania.
Jakość dźwięku Soundpeats H1
Soundpeats H1 od pierwszego utworu, pierwszego albumu, robią na użytkowniku świetne wrażenie i jestem przyznam zaszokowany wręcz jak dobrze to gra, bez kompresji i szumów własnych. Od pierwszych chwil zostawiły za sobą nie tylko stare i sprawdzone modele takie jak Audio-Technica ATH-CK3TW, od których mają lepszą czystość sopranu i trochę lepiej schodzący bas, ale też wielokrotnie droższe Noble Audio Falcon PRO TWS, od których błysnęły lepszą czystością i wielokrotnie mniejszą kompresją. Pod tym względem H1 są naprawdę niesamowite.
Choć cała recenzja pisana jest jako jedno wielkie „wrażenie”, pewną okolicznością wprowadzającą zmienną będzie również fakt, że tym razem testy odbywały się na wyjeździe z racji niespodziewanej przesyłki i konieczności zabrania ich ze sobą w podróż, aby móc cokolwiek o nich się dowiedzieć. W praktyce oznacza to, że o ile CK3TW i Falcony były testowane w domu na AX58BT, tutaj do dyspozycji miałem laptopa z Arcolinuxem i zupełnie innym modułem BT (prawdopodobnie Qualcomm/Atheros), choć cały czas taką samą muzyką testową. Nawet program do odtwarzania był całkowicie eksperymentalny, bo po raz pierwszy zainstalowany przeze mnie Strawberry. Finalnie jednak po powrocie i powtórzeniu odsłuchów, nie miały one żadnego wpływu na wrażenia i finalny werdykt.
Dźwiękowo bardzo mocno skojarzyły mi się już od pierwszych chwil z KZ ZAX z racji tego jak są strojone – na basowe „V”. H1 tak samo jak ZAX lubią pokazać się od głębokiej i nisko schodzącej basowej strony, jednocześnie dobrze posługując się czystością. Ogólnie też uważam, że KZ ZAX są idealnym punktem wyjściowym do opisania H1, a nawet ich bardzo podobnym kablowym odpowiednikiem. Wystarczy bowiem prosta konfrontacja porównawcza krok po kroku:
Bas
Bas jest między nimi bardzo podobny, ale o dziwo trochę mocniejszy w… H1. Nie sądziłem że będę preferował ten w ZAX, którego też jest sporo, ale tak w istocie się dzieje. H1 mają nieco mocniejszy bas, z nieco lepszym zejściem, choć słowo „lepsze” nie jest tu zbyt dobre, gdyż wskazuje na dominację jakościową, a tak nie jest. Po prostu subbasu jest tu więcej, co fanom oddolnego wygaru – ale też podróżującym środkami transportu masowego – będzie bardzo na rękę (pierwszym preferencje, drugim kompensacja otoczenia). Różnica ilościowa między nimi nie jest duża, ale przesiadka na ZAX od razu zaznacza delikatne odpuszczenie niższego basu jako największy element kontrastujący. Na szczęście nie ma tu basu tak mocnego jak w ATH-CKS5TW, ale też niedostatków subbasu jak np. a ANC300TW, jeśli już jesteśmy przy produktach ATH.
Tony średnie
Średnica także jest podobna, choć w ZAX stawiałbym ją nieco bliżej swoich własnych preferencji. Jest bliższa, pełniejsza, trochę naturalniejsza. W Soundpeats H1 natomiast wydaje się delikatnie bardziej zdystansowana, ale też z lekkim efektem hali, że tak to ujmę. Wrażenie to potęguje się wraz z zaznaczaniem się w utworach wiodącej roli basu. To właśnie on jest tu moim zdaniem elementem negatywnym dla całości strojenia tych słuchawek. Na szczęście jedynym wartym szerszego opisu i wynikającego głównie z jak pisałem moich preferencji.
Tony wysokie
Górę strasznie ciężko opisać akuratnie słowami, ale spróbować trzeba. Nie jest to zakres w pełni naturalny do jakiego się przyzwyczaiłem, ale nie jest też tak podkreślony jak w ZAX. Ma natomiast niesamowicie specyficzny i bardzo rzadko przeze mnie spotykany „uśmiechnięty” charakter. Jest on unikalną mieszanką detaliczności i braku skrytości z jednoczesnym stonowaniem niektórych jej fragmentów. W ten sposób staje się określeniem tejże właśnie specyficznej barwy. Jak bardzo specyficznej? Takiej, która kontynuuje efekt „halowy” że tak to ujmę. Renderuje ją w sposób czasami wydający się niby sztucznym na jednym instrumencie, aby za moment błysnąć realizmem w innym. Mówiłem że jest to ciężkie do opisania.
Niech więc będzie to ułatwieniem, że o ile barwa góry – mimo podkreślenia – delikatnie bardziej przemawia do mnie w ZAX, o tyle ilościowo bardziej wolę H1. Co więcej, a co będzie dla Soundpeats bardzo mocnym komplementem, w H1 zapominam, że mam styczność ze słuchawkami dokanałowymi typu TWS. Słowo-klucz: kompresja. A raczej jej brak. Słuchawki są niesamowicie czyste na sopranie, walcząc z ZAXami jak równy z równym, a przecież te pierwsze są słuchawkami przewodowymi. Dorzucę jeszcze trochę pikanterii związanej z następującymi obserwacjami:
- jakość sopranu w H1 jest w pojęciu ogólnym lepsza od kosztujących kiedyś 450 zł Audio-Technica ATH-CK3TW.
- jakość sopranu w H1 w kategoriach ich ogólnej czystości jest wyższa niż w kosztujących 1500 zł (!) Noble Audio Falcon PRO.
- jakość góry w H1 (i ZAX przy tej okazji) jest wyższa niż w kosztujących też około 1500 zł (!) FiiO FD5.
Wrażenia sceniczne
Na koniec zostaje się jeszcze temat sceny. Jest bardzo dobrze scenicznie. Soundpeats H1 nie oddają tak mocno pola ZAXom jak może się to wydawać, ale jednak oddają. Naturalnie trzeba patrzeć na to, że H1 są konstrukcją zamkniętą, a ZAX półotwartą, czy też po prostu otwartą i z gorszą za to izolacją od otoczenia. Scena w H1 jest wyważona osiowo i tak samo dobrze rozbudowana na osi przód-tył jak i lewo-prawo. Holografia jest również dobra, nie taka jak w ZAX, ale dobra.
Scenicznie nie zawiodłem się na poziomie Soundpeatsów. Tu jest to moim zdaniem konsekwencja tego, że nie mają one tak mocno pociągniętej góry jak KZ-ty. Gdyby oceniać to proporcjonalnie, byłoby to jakieś solidne 70% sceny ZAXów i o 20-30% przyjemniejsza odpowiednio od nich góra. Bo słuchawki nie muszą tak mocno eksponować sopranów i pogłosów, aby stworzyć takie a nie inne wrażenie. Ale to właśnie powoduje, że układ relacyjny względem ZAXów jest tu najbardziej wygodny do przyjęcia. I przy okazji akuratnego opisania Soundpeats H1 jako ich domniemanego odpowiednika w przestrzeni słuchawek TWS.
Całokształt
Czy coś bym osobiście zmienił w Soundpeats H1? Z rzeczy faktycznie dla mnie ważnych, odjąłbym basu. Pracuję głównie w domu, rzadko kiedy słuchawki zabieram na rower, więc tak duża ilość basu celem kompensacji hałasu otoczenia jest dla mnie po prostu zbędna. Poza tym uczyniłbym to z preferencji własnych.
Czy Soundpeats H1 potrafią zmęczyć słuchacza? Tak. Znów kłania się wspomniany mocny bas, który warto mieć na uwadze i po prostu nie przesadzać z głośnością Soundpeatsów. Nie tylko chodzi o kwestie zdrowotne, ale o logikę wynikającą z naturalnej ciągoty do podgłaszania partii cichszych, przeważnie w średnicy, czasami górze. Ponieważ z tą ostatnią H1 nie mają żadnego problemu, domyślną „ofiarą” staje się średnica, a ten zakres jest dla naszego słuchu najbardziej naturalny. No i stąd aby mieć „lepsze” wokale, bo głośniejsze, podkręcamy sobie już dość mocny bas. Dokładnie tak samo ma to miejsce w ZAXach i wielu innych słuchawkach, więc jest to uwaga bardziej z gatunku uniwersalnych.
Czy Soundpeats H1 potrafią zachwycić? Tak. Słuchawki mają autentyczną zdolność do zrobienia pozytywnego efektu „WOW”, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich cenę. Toteż jeśli szukamy modelu, który zaskoczy nas energią, H1 powinny być obok ZAXów na naszej bardzo krótkiej liście zakupowej.
Czy warto kupić Soundpeats H1?
Podsumowując, Soundpeats H1 to słuchawki TWS z brzmieniem o bardzo dobrej jakości i czystości, grające na planie basowego „V”. Mają ogromną liczbę analogii do KZ ZAX i potrafią wykazać się nawet na tle droższych konstrukcji. Do tego dobra wygoda i izolacja od otoczenia, zero szumów własnych, aptX, cVc, dotykowe sterowanie czy kosmiczne jak na TWSy 10 godzin pracy, a z ładowaniami do 40 godzin. Wszystko to sprawia, że H1 w pełni zasługują na wyróżnienie Rekomendacją. Choć tak jak pisałem, nie obraziłbym się za słabiej zaznaczony (pod mój osobisty gust) bas.
Słuchawki na dzień pisania recenzji można bez problemu zakupić w większości sklepów w Polsce.
W artykule jest zdanie o chwalonym przez Pana kabelku do IEMów od KZ. Czy chodzi o tą szarą wersję z BT5.0? Dostrzegłem też między nimi różnicę. Widziałem przynajmniej dwa różne moduły stosowane w tych kabelkach. Na pewno są takie wykorzystujące moduł QCC3034 oraz CSR8675. Na chińskim portali, gdzie można je kupić są bardzo mieszane opinie. Interesowałem się tematem, chciałem coś kupić do swoich ZAXów. lub ZEXów, które leżą w szufladzie, ale koniec końcem przez te mieszane opinie odpuściłem temat. Ogólnie niestety rynek tego typu rozwiązań jest chyba dość marny. Raczej TWSy wyparły to rozwiązanie i żaden producent nie skupił się na tym, by wypuścić coś odświeżonego, nowszego i w rozsądnej cenie. To co mamy zostało zaprojektowane kilka lat temu i z dostępnością innych rozwiązań niż to od KZ o ile wiem jest miernie. Co do Soundpeats H1 to chyba się przekonałem i dokonam zakupu.
Kupiłem słuchawki zachęcony recenzją i faktycznie są wyborne. Polecam. Ze swojej strony dodam jeszcze:
– Warto parować je ze źródłem obsługującym apt-x adaptive, w porównaniu do innych codeców jakość dźwięku jest wyraźnie wyższa (przynajmniej moim subiektywnym zdaniem:))
– Warto dać szansę piankowym tipsom. O dziwo słuchawki grają jaśniej. Niestety nadal góra jest nierówna, a bas środkowy potrafi szybko zmęczyć, ale sumarycznie mi się bardziej podobają.
– Jeszcze znalazłem taką fajną recenzję po angielsku https://headphonesaddict.com/soundpeats-h1-review/. Nawet wykresy są 🙂
Czy miałeś okazję Jakubie porównac je do Technics EAH AZ60 grajacych z LDAC ?
Przyznam że dziwię się producentom, że nie wrzucają LDAC do swoich TWS. AptX Adaptive miał służyc graczom a teraz promuje się go w słuchawkach audio(filskich)… Toż lepszy jest już aptX HD.
Witam,
Niestety nie miałem przyjemności. Problematykę LDAC i braku jego implementacji oraz ogólnie parametry kodeków apt-X i podobnych poruszyłem w recenzji Final ZE8000.
Zamówiłem i ja, czekam na dostawę po nowym roku 😉
Cześć. Jak wygląda kwestia rozmów w tych słuchawkach? Szukam sprzętu dla żony, który pozwoli jej swobodnie i bez problemów rozmawiać przy akompaniamencie małego krzykacza oraz nie będzie uciążliwy podczas wyjścia na siłownie.
Cześć,
W przypadku krzykacza wypada średnio, bo słuchawki mowę zbierają przeciętnie głośno (testowane w realu już długo po recenzji).
Cześć, dziękuję.
Czy możesz podać jakieś przykłady, w którym kierunku lepiej iść, tak, aby słuchawki dobrze działały w pracy (zbieranie dźwięku, jakość samej rozmowy), ale jednocześnie były dość przyjemne w użytkowaniu podczas ruchu (np. siłownia)?
ATH-SQ1TW, ZE8000 MK2
Niestety jedna ze słuchawek po roku padła…biała dioda mruga bardzo szybko.
Niestety nigdzie już nie można kupić tych słuchawek. Powstaje pytanie…co aktualnie w zamian? 🙂
W podobnym budżecie może udałoby się złapać KZ ZSX + moduły AE01, ale nie są to TWSy. Całkiem fajnie wypadają MotoBuds+, choć jest to już 450-500 zł. Wcześniej jednak proponuję zrobić im twardy reset. Ponoć pomaga.
Tak, okazało się że słuchawki można zresetować. Trzyma się obie dotknięte w pudełku ładowania przez ok 10sek. W telefonie trzeba też usunąć je z listy urządzeń i ponownie wykryć. Wszystko wróciło do normy. 🙂
Posiadam kilka topowych tws , czytam recenzje niektórych budżetowych słuchawek i tak się zastanawiam . Jaki jest sens i wartość jakości dźwięku w porównaniu do tych słuchawek odnosząc się do Denon Perl pro czy też Devialet Gemini ? Odnosze wrażenie ,że te tws mogły by kosztować 1600 PLN jak inne. Mam rację ?
A jak wypadają w porównaniu do Pistons PRO q30 pod względem sceny i basu?
To mi najbardziej siedzi w Soundpeatsach, które zgubiłem i zastanawiam się nad innym
modelem w podobnym budżecie. Jakie są różnice pomiędzy tymi oboma modelami?
Z góry dzięki za odpowiedź 🙂