Bluedio nie pierwszy – i zapewne nie ostatni – raz pojawia się na łamach Audiofanatyka. Firma ta wraz z kolejnymi modelami kształtuje w mojej świadomości stosunkowo jednorodną szkołę brzmieniową, nastawioną na typowego użytkownika masowego, ale bez zaprzeczenia dla wymagań w zakresie wzornictwa. Z tego względu spodziewałem się, że Bluedio Turbine T4 zaprezentują kontynuację cieplejszego brzmienia z podkreślonym basem, ale okazało się, że wcale niekoniecznie (na plus).
Uwaga! Recenzja dotyczy tylko i wyłącznie modelu Turbine T4, nie T4S. Są to dwa niezależne od siebie modele o innych oznaczeniach na pudełku i różniące się brzmieniem (aktualizacja i dowód w postaci pomiarów znajdują się w treści recenzji w osobnym akapicie).
Dane techniczne
- Format słuchawek: pomniejszone wokółuszne, składane
- Przetworniki: 57 mm, dynamiczne, zamknięte
- Wersja Bluetooth: 4.2
- Zasięg działania Bluetooth: do 10 metrów (na wolnej przestrzeni)
- Obsługiwane profile: A2DP, AVRCP, HSP, HFP
- Maksymalna rozdzielczość dźwięku: 24bit / 48kHz
- Impedancja: 16 Ohm
- SPL: 116dB
- Pasmo przenoszenia: 15Hz – 25 kHz
- THD: <0,1%
- Czas czuwania: do 650 godz.
- Czas odtwarzania muzyki/rozmów/pracy na ANC: ok. 16 godz.
- Czas pełnego ładowania: ok. 1,5 godz.
- Zakres temperatur pracy: od -10 do 50 °C
- Waga słuchawek: 340 g
Zawartość zestawu:
- słuchawki Bluedio Turbine T4
- woreczek na słuchawki
- kabel USB-jack 3,5 mm
- kabel ładowania USB
- instrukcja obsługi
Jakość wykonania i konstrukcja
Pierwsza i zasadnicza obserwacja: słuchawki nabrały rozmiaru – są większe i wygodniejsze od modelu Turbine T3+, którego recenzowałem sporo czasu temu. Oczywiście tyczy się to również mięciutkich, zapinanych na zatrzaski nausznic. To jedna z dwóch największych zmian względem poprzednika.
Drugą jest zastąpienie odtwarzacza przenośnego funkcją ANC (ang. Active Noise Cancellation). Aby go włączyć, należy przesunąć malutki przełącznik (najlepiej paznokciem) znajdujący się na prawej muszli. ANC aktywuje się po chwili od włączenia i odcina przede wszystkim niskie częstotliwości.
Jednocześnie moduluje sposób grania słuchawek tak, że brzmią bardziej płasko w zakresie pasma przenoszenia, monitorowo wręcz. Podobnie zachowywały się jak pamiętam moje K390NC, natomiast nie pamiętam niestety jak to było w Samsungach Level Over, ale raczej na podobnej zasadzie i jedynie w innej skali. Inaczej utkwiłoby mi to myślę w pamięci. Na pewno jednak system ANC wbudowany w T4 nie lubi zbyt dużej mocy wyjściowej, ponieważ podczas korzystania z niego na S7 i CV2+ dało się słyszeć wyraźne buczenie, które normalnie także występuje, ale bardzo delikatne i w tle. Na wyraźnie słabszym Shanlingu efektu wzmacniania wspomnianego buczenia nie było. Całkowicie znikało ono natomiast po dotknięciu odtwarzacza, wzmacniacza lub wtyku, także problem najprawdopodobniej leży w uziemieniu tego modelu wewnętrznie. Jedynie na wzmacniaczach przeszkadzało to jakkolwiek w odsłuchu, na Shanlingu był natomiast pełen komfort i tylko gdy przestawała grać muzyka, a w pokoju było cicho, przypominałem sobie o tym zjawisku.
Dalej na prawej muszli umieszczone zostały wszystkie przyciski: wielofunkcyjny, włącznik/wyłącznik, sterowanie głośnością, a także złącze USB, które służy nie tylko do ładowania, ale też do podłączania słuchawek pod konwencjonalny jack. Umieszczenie gniazda z prawej strony to moim zdaniem zła decyzja, ponieważ większość osób jest praworęcznych i w przypadku chęci skorzystania z T4 po kablu, będzie im to być może trochę przeszkadzało. Zwłaszcza w moim przypadku przyzwyczajony jestem albo do kabli jednostronnych po lewej stronie, albo symetrycznych. Rozwiązaniem jest wyrobienie sobie nawyku, aby urządzenie źródłowe trzymać po lewej stronie. W ten sposób kabel można przepasać sobie na wysokości klatki piersiowej na stronę lewą. Słuchawki komunikują się z nami domyślnie po angielsku, ale możliwa jest zmiana wersji językowej na chiński, francuski i hiszpański, jeśli ktoś lepiej orientuje się właśnie w tych językach. Przyciskom zarzucić można przede wszystkim brak opisania – musimy sięgnąć w pewnym momencie do instrukcji aby sprawdzić co jest czym.
Regulacja wysunięcia muszli jest bardzo solidna i masywna. Trzeba byłoby naprawdę dużej siły aby stało się coś złego, także o żywotność tych elementów jestem tu jak rzadko wyjątkowo spokojny. Każdy poziom wysuwu ma numerację, także bardzo łatwo dostosujemy go po obu stronach. Słuchawki nie chowają się po wysunięciu – mechanizm trzyma solidnie i potrzeba odrobinę siły, aby zmienić jego położenie.
Muszle w T4 są obrotowe, ale bardziej na zasadzie obowiązującej w K550: z oporem. Tak jak zostaną przez nas obrócone, taki też kąt będą trzymały, średnio poddając się naszej głowie. Z jednej strony można próbować interpretować to jako wadę, bowiem słuchawki nie dopasowują się wtedy do końca automatycznie do kształtu głowy użytkownika, ale z drugiej istnieje w ten sposób możliwość przekierowania części docisku np. bardziej do przodu, odciążając małżowiny w części tylnej.
Wiąże się to z jednoczesną obserwacją, że choć słuchawki mają wyraźnie większe gabaryty i pojemność na uszy, wciąż nie do końca odpowiadają ich kształtowi z racji okrągłości. Producent zdecydował się na taki krok najpewniej z chęci mimo wszystko utrzymania ich wielkości w ryzach, a także izolacji pasywnej, która – chociażby przy systemie ANC – jednak jest wymagana w takich konstrukcjach jako coś oczywistego i pożądanego. W T4 naturalnie pasywna izolacja jest obecna i to całkiem przyzwoicie, ale zależy od ułożenia słuchawek na uszach.
Wygoda plasuje się na poziomie dosyć dobrym. Choć słuchawki nie są przysłowiowo „lekkie jak piórko” (ważone realnie 340 g), nie czuję się jakbym miał na głowie drugie Audeze. Wszystko jest tu jak najbardziej w normie i bezproblemowo. Same nauszniki niespecjalnie też cisną uszy, a co zawdzięczają szerokiemu rozstawowi pałąka oraz wspomnianą obracalnością z pewnym oporem.
Obicie pałąka skrywa w sobie dwie wyczuwalne przepaski, prawdopodobnie z elastycznego plastiku. Nie wydaje mi się natomiast aby była gdzieś tam ukryta część metalowa. Gdyby tak było, słuchawki można byłoby w razie konieczności odgiąć, ale wtedy miałoby to na pewno swoje negatywne odbicie w zakresie zdolności utrzymania się na głowie. A to przecież też jest bardzo ważny aspekt.
Osobom, które planują przesiadywać w T4 bardzo długo mogę natomiast „sprzedać” pewien patent z AKG serii K2 związany z podsadzaniem nausznic od środka np. kawałkami twardej gąbki. Należy czynić to od strony tyłu głowy, tak by nausznice były asymetryczne i większe tam, gdzie znajdować się będzie nasza małżowina. Potrafi zwiększyć to wygodę, wydłużyć czas pracy na tych konkretnych słuchawkach, zwiększyć izolację i podnieść poziom basu.
Przygotowanie do odsłuchów
Ponieważ słuchawki przyjechały jako sprzęt nowy, zostały poddane profilaktycznemu dotarciu się przez kilka dni. Nie dosłyszałem się jednak żadnych kluczowych zmian brzmieniowych i moim zdaniem znacznie więcej wpływu na to będzie miało ich odpowiednie dopasowanie oraz sama anatomia posiadacza.
Sprzętem źródłowym w przypadku tych słuchawek były:
- Aune S7
- Asus Xonar Essence STX
- Asus BT400 (nadajnik Bluetooth)
- Burson Conductor V2+
- Shanling M1
Słuchawki były testowane zarówno w trybie bezprzewodowym jak i przewodowym, a także z późniejszym obfitym wykorzystaniem systemu ANC.
Jakość dźwięku
Choć może nie widać tego po wykresie, Bluedio T4 są w ramach uśrednienia zakresów stosunkowo równymi słuchawkami i jedynie najwyższe oktawy prezentują odstępstwo od równości. Nic jednak czego byśmy nie mogli załatwić czy to synergią, czy bardzo prostymi korekcjami. Basu mają również więcej niż wskazują pomiary, ale to akurat wynika z lepszej izolacji na ludzkiej głowie, która jest bardziej podatna na układanie się nausznic na uszach oraz poci się, tworząc w ten sposób naturalną warstwę uszczelniającą, a czego oczywiście fantom pomiarowy uczynić nie może.
Trzymając się kolejności opisowej, bas Bluedio jest zadziwiająco wyrównany względem reszty zakresów, że aż niepodobny do typowej szkoły brzmieniowej tego producenta. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu, bowiem zazwyczaj ich słuchawki wręcz same identyfikowały się w ramach modeli przenośnych i tym samym mających swoje własne pryncypia, wymagania i późniejsze oczekiwania po stronie ich użytkowników. A te były jednoznaczne – ma być bas. Jest on więc i tu. Już w standardzie T4 mają go co do proporcji sporo, a co potęguje zastosowanie przeze mnie wzmacniacza słuchawkowego, ale dla większości użytkowników będzie myślę w zasadzie idealnie w miejskich warunkach. Podkreślę, że wszystko to jest rzeczą skrajnie względną i zależną od gustu słuchacza. Mi osobiście najbardziej przypadły pod tym względem w trybie ANC, jako że tam sprzęt grał najbardziej liniowo.
Dla formalności, poprzednik był jeszcze bardziej basowy i to jednoznacznie, ale wpływ na to ma kwestia przylegania nausznic do głowy. Co więc najbardziej interesujące w T4, ilość basu można w nich wyraźnie zwiększyć poprzez wspomniane podsadzanie nausznic np. kawałkami twardej gąbki. Wykonuje się to nieinwazyjnie i odwracalnie, a w zamian słuchawki lepiej okalają nasze uszy, robiąc się wygodniejszymi i bardziej izolującymi. Praktycznie mamy tu same zalety i żadnych wad, no chyba że komuś ilość basu – która nominalnie jest jak pisałem duża, ale jeszcze w granicach normy – będzie po modyfikacjach przeszkadzała. Nie sądzę jednak aby taka sytuacja miała często miejsce i raczej gro osób będzie myślę żywo zainteresowana opisywaną modyfikacją.
Średnica ma tendencję do przejmowania inicjatywy, a w czym lubi dopomagać sprzęt źródłowy, jaki z T4 zastosujemy. Rewelacyjny okazał się jak (prawie) zawsze z takimi słuchawkami Shanling M1, który ujmuje w tym względzie linii basowej i jakoby przekierowuje zabrany naddatek mocy właśnie na poczet wyrazistości średnicy. Ma to największe znacznie zwłaszcza w sytuacji wspomnianego podsadzenia nausznic, bowiem wtedy to bas jest najmocniejszy, choć wcale jeszcze nie aż tak mocny, jak np. w modelu UFO, czy też aby jakkolwiek w negatywnym znaczeniu rzucać się nam w uszy.
Ale nawet i z podsadzeniem średnica nie ulega wpływowi niskich tonów, zawsze trzyma się strony bezpośredniej, konkretnej i ponad wszystkim nie wepchniętej słuchaczowi niemal do mózgu. Zyskują na tym wokale, zyskuje też i czytelność (o niej jeszcze za moment), przez co moim zdaniem są to najmocniejsze strony nowych Turbine.
Góra robi również bardzo dobre wrażenie i poza opisywanym wyżej M1 w zasadzie mógłbym na upartego narzekać jedynie na najwyższe oktawy, których zawsze jest mi w produktach Bluedio za mało (nie licząc sybilującego głośnika bezprzewodowego CS4). Na wykresie widać zresztą całkiem dobrze, że poza progiem 6 kHz słuchawki tracą impet, ale w odsłuchach nie do końca i nie zawsze pokrywa się to z wrażeniami. Utrzymanie odpowiedniego nacisku na zakres 4-6 kHz pozwala słuchawkom na emanowanie odpowiednią dawką czytelności i świeżości, przez co znacznie łatwiej jest wejść do gry z odpowiednimi korekcjami. W tym względzie bardzo łatwo jest dostosować sobie słuchawki pod swój gust, zwłaszcza że T4 w żaden sposób nie sybilują i nie są modelem jakkolwiek nieprzyjemnym.
Układ sceniczny prezentuje się klasycznie, a więc na planie elipsy i bez żadnych ekscesów czy sztuczności. W sumie spodziewałem się, że rezygnacja z sygnatury nastawionej na przemożną misiowatość i ciepłotę zaowocuje pozytywnym odzewem scenicznym. I nie pomyliłem się.
Nieco mniejsza głębokość od szerokości wynika natomiast z tego, że wokaliza jest w T4 bliższa i bardziej namacalna. To typowa wymiana „coś za coś”, ale bardzo przeze mnie lubiana i pożądana, bowiem łączy wciąż wyborną zdolność do renderowania efektów stereofonicznych na głównej osi L-R, jak też i nie bawi się w przesadne efekciarstwo kosztem realizmu i średnicy. Nadaje to im cech wysokiej uniwersalności: w muzyce klubowej i elektronice wciąż mamy efektowność, a w muzyce z partiami śpiewanymi także i angaż płynący z nieosłabionej siły głosu. I rzeczywiście jest tak, że wciąż trzymając własny charakter, słuchawki są w gruncie rzeczy niespecjalnie przewrażliwione na punkcie jakichś konkretnych gatunków. No, może poza klasyką, choć tam banalną equalizacją możemy bardzo szybko uskutecznić preferowany przez siebie poziom czułości akustycznej.
Słuchawki Bluedio T4 okazały się być modelem w moim odczuciu w pełni zastępującym poprzedni model brzmieniowo. Technicznie bowiem jak pisałem funkcjonalność odtwarzacza plików zastąpiona została systemem ANC. Widać wyraźnie, że producent celuje czwórkami w co bardziej wymagających słuchaczy, którzy mają już sprzęt odsłuchowy i bardziej ponad rozwiązaniami all-in-one preferują po prostu dobre słuchawki. Jednocześnie w bardzo sprytny sposób unika konfliktu z T3+ z racji tego, że raz oferuje brzmienie jaśniejsze i mniej basowe (a co nie każdy może przecież preferować), dwa że nie zastąpi od razu odtwarzacza przenośnego. Z tego względu T3+ nadal ma sporo sensu jako produkt sam w sobie. Bez względu na to, jestem osobą, która przykłada największą wagę do brzmienia, ale też i wygody, także w obu tych przestrzeniach T4 zyskują w moim przypadku przewagę. To ostatnie nabiera dodatkowego znaczenia ze względu na anatomię moich uszu, które są bardzo kapryśne i wybredne co do konstrukcji zwłaszcza nausznych i w kontekście pracy wielogodzinnej. Tym samym jeśli mam w ręku słuchawki lepiej dla mnie dopasowane, naturalnie i logicznie wybiorę właśnie je.
Nie znaczy to że T4 są pozbawione wad, tak tych użytkowych jak i brzmieniowych. Paradoksalnie jednak tym razem to tych drugich jest najmniej i to nie tylko w ramach tego konkretnego modelu, ale w ogóle przesłuchanych przeze mnie z ich oferty. Sprowadzają się tym samym – obok chęci przykręcenia im nieco basowego animuszu całkowicie de gustibus – do jednej, nadrzędnej z mojej strony uwagi dotyczącej sopranu po progu 6 kHz, który notując spadek i niemożność ku ponownemu wybiciu się definiuje „przytłumiony” charakter wyższej części góry i ogólnie jakby całych słuchawek, zwłaszcza na niskich poziomach głośności, do których zdaje się słuchawki nie były projektowane. Stosując nawet prostą, ogólną korekcję udaje się problem jakkolwiek zredukować, ale tak czy inaczej nadal będzie on gdzieś tam za nami chodził i powodował, że T4 nadal będą grały jak typowe słuchawki zamknięte nastawione na muzykalność ponad wszystkim. Fakt faktem jednak jak na tą cenę i strojenie pozostałych zakresów jest to spokojnie akceptowalne i w żaden sposób nie przekreślające ich wartości, którą stawiam cały czas wyżej niż T3+.
Choć patrząc po wykresie ma się wrażenie, że obserwujemy stan przedzawałowy, bowiem raz nam natężenie dźwięku rośnie, raz maleje i czyni to niemalże falując, to jednak żaden konkretny fragment pasma nie jest aż tak mocno wybity lub stłumiony, aby górować/dołować nad resztą w sposób absolutnie jednoznaczny, może jedynie wspomniane najwyższe oktawy sopranowe, ale tu także nie można powiedzieć, że następuje efekt odcięcia częstotliwości, a co przytaczane korekcje, wykonywane przeze mnie analogowo na progu 15 kHz bardzo skutecznie potrafią zredukować.
Tym samym słuchawki nie dość, że zaskakują wprost z pudełka graniem zupełnie nie w stylu Bluedio, to jeszcze całkiem skutecznie udało się je sprowadzić do pionu w ramach tej jednej, samotnej uwagi, jaką wobec nich wystosowałem. Przyznam kompletnie nie spodziewałem się takiego obrotu spraw, zwłaszcza że nawet ich flagowy model potrafi grać mniej lub bardziej w sposób ciemniejszy i odpowiadający tym samym sygnaturze poprzednio recenzowanych T3+. Jednocześnie jestem osobiście dosyć powściągliwy w braniu tego za dobrą monetę, chociażby przez fakt, że styczność miałem dopiero z częścią ich oferty, a nie całością, jak również z oczywistych względów nie mam pojęcia co przyniesie czas i nowe ich modele.
Porównanie z T4S (oraz F2)
Na samym początku warto potwierdzić doniesienia innych użytkowników: T4 i T4 Superior to dwie inaczej grające pary słuchawek. Tym samym nieprawdą jest, że niczym się nie różnią, stawiając w niekorzystnym świetle osoby powołujące się przy sprzedaży modelu S na recenzje i opinie dot. modelu zwykłego. Potwierdzam przy tym od razu tezę, że T4S idą w kierunku brzmieniowym T3+. Nie są jednak tak ciepłe jak one, a bardziej pośrodku ich oraz T4.
T4S to ciemniej i gęściej grające słuchawki od wariantu zwykłego, wydające się w pierwszej chwili bardziej naturalnymi i muzykalnymi. Tak samo jak względem modelu F2, są od nich bardziej nasycone, a przez to ciemniejsze, wolniejsze, bardziej koherentne scenicznie oraz rysujące wszystko na mniejszej skali. Do tego mające mocniejszy bas od zwykłych T4 i odpowiadający ilościowo temu z F2. Wygoda między wariantami jest identyczna, tak samo jak walory użytkowe. Nie stwierdziłem żadnych problemów z telepaniem się konstrukcji, ani opóźnieniami podczas streamingu.
Podsumowanie
Bluedio T3+ miały swoje zalety, ale też i wady. Producent wiele z nich zaadresował w nowym modelu i w efekcie w nasze ręce trafia para, której choć staram się coś wytknąć (głównie brzmieniowo), to jednak mam z tym problem, ponieważ T4 serwują w miarę możliwości kontry i nadrabiają uwagi innymi swoimi cechami. Proszę zobaczyć i prześledzić wszystko razem ze mną:
Jakość wykonania i wyposażenie – na pewno powierzchniom z pleksi, którymi pokryte zostały muszle T4, można zarzucić podatność na zarysowanie i łapanie brudu na krawędziach. Poza tym i drobnymi skazami w materiałach oraz ciężko chodzącym przełącznikiem ANC jakoś trudno jest się czegoś wyraźnego w ramach wad doszukać. Może jedynie braku twardego etui, np. tego z modelu UFO.
Jakość dźwięku – przymykając trochę oko na bas, ich stosunkowo równe i w dużej mierze poprawne strojenie do mnie mocno przemawia. Na wypadek chęci zwiększenia (już na starcie całkiem mocnego) basu można zaaplikować im proste modyfikacje, choć i one nie muszą być wymagane, jeśli uszy wpasują się tu rozmiarami. W modelach takich najczęściej mamy styczność z brzmieniem przesadnie basowym, ciepłym, ale nie czystym i w miarę świeżym jak w T4. To mocny kontrast ponad poprzednikiem oraz ogólnie nad wieloma konkurencyjnymi rozwiązaniami. Po aktywacji systemu ANC podobają mi się natomiast najbardziej w odsłuchach domowych, jako brzmiące wtedy bardziej liniowo, choć za cenę słyszalnego w tle delikatnego buczenia, które znika po dotknięciu odtwarzacza lub wtyku palcami (problem z uziemieniem).
Ergonomia i wygoda – nie ma tragedii, zaś po podsadzeniu nausznic jest jeszcze lepiej. Do tego składana konstrukcja, możliwość zabrania dosłownie wszędzie, bezprzewodowość i aktywna redukcja szumów, całkiem przyzwoity czas pracy na baterii – lista możliwości jest długa i znów pojawia się problem, żeby wskazać inny znany mi produkt, który mógłby dać mi to wszystko plus dodatkowo brzmienie w takim kształcie, o którym pisałem wyżej.
Opłacalność – tu znów, biorąc pod uwagę cenę, Turbine T4 zyskują w moich oczach powody, dla których warto je kupić. Choć rozważać można z automatu model starszy, np. ze względu na dłuższy czas pracy oraz wbudowany odtwarzacz mp3, definitywnie ze względu na wygodę oraz wyraźnie zminimalizowaną konieczność sięgania po equalizer preferowałbym większego brata.
O ile więc z reguły nie gustuję w słuchawkach „półkompaktowych”, o tyle na papierze trudno jest nie docenić tego, co oferują T4. Niby są to zwykłe słuchawki i żadne tam wielkie odkrycie na rynku, ale chociażby za przyzwoite strojenie chciałbym przyznać im Rekomendację, jako pierwszym Bluedio, z którymi mógłbym żyć. Ale też dlatego, że przyznam nie kojarzę drugiej takiej pary o takich cechach jak tutaj, ale występujących jednocześnie. Prędzej szukałbym takiej mieszanki myślę w konstrukcjach dokanałowych (np. E1), ale na pewno nie w pomniejszonych modelach wokółusznych. Oczywiście są zawsze P7 Wireless czy bezprzewodowe warianty z serii MSR od Audio-Techniki, świetne słuchawki w obu przypadkach, to niestety w cenach wielokrotnie przekraczających tą, jaką przychodzi nam zapłacić za produkt Bluedio, a także bez ANC. Z tej perspektywy może to być tym samym bardzo dobra pozycja dla mniej zamożnych entuzjastów przenośnego audio, którzy tym razem większą wagę przywiązują do przede wszystkim poprawnego strojenia i dużej uniwersalności.
Słuchawki Bluedio Turbine T4 można nabyć na dzień pisania recenzji wynosi 299 zł. (sprawdź aktualną cenę i dostępność)
Zalety:
- w miarę kompaktowy, składany format
- solidna konstrukcja nośna i bez efektu klekotania jak u poprzednika
- możliwość pracy w trybie kablowym i bezprzewodowym
- stosunkowo długi czas pracy w trybie bezprzewodowym / odtwarzania
- funkcja aktywnego tłumienia szumów z otoczenia
- funkcja prowadzenia rozmów i parowania z dwoma urządzeniami
- zadziwiająco wyrównane brzmienie z poprawną akustyką i barwą, a także bliską, świeżą wokalizą
- bardzo łatwe w ewentualnej equalizacji oraz ogólnie w napędzeniu i wysterowaniu
- po ANC grające bardzo liniowo i poprawnie technicznie
- bardzo poprawna kierunkowo scena, która nie sprawia wrażenia skomasowanej
- możliwość dodatkowych modyfikacji poprawiających izolację i wygodę
- jedne z najlepiej strojonych Bluedio
- całkiem atrakcyjna cena
Wady:
- pokrywy muszli z pleksi mogą być podatne na zarysowania
- nieopisane przyciski funkcyjne
- na większe uszy nadal mogą być ciut za płytkie (pomagają modyfikacje)
- słuchawki mogą zatem wymagać znalezienia własnego punktu optymalnej wygody
- niektórym może się nie podobać, że tryb ANC moduluje dźwięk i reaguje zwłaszcza z mocnym sygnałem wejściowym po kablu analogowym
- ciężko pracujący przełącznik ANC
- poprzednik jednak pracował na baterii dłużej
Serdeczne podziękowania dla dystrybutora marki Bluedio za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów
Witam, zrobilbym wygodny ranking sluchawek przenosnych, nausznych i glosnikow. Latwiej by sie segregowalo wg. oceny, ceny czy poszczegolnych parametrow (jak glosnosc itp) Bo poki co trzeba przeszukiwac recznie kazdy oddzielny artykul i szukac na dole ;/ Chyba ze gdzies jest takie cos :/ Latwo ranking zrobic w zwyklym html z wykorzystaniem JS
zgadzam się z przedmówcą
Cyt. Pana Kamila z komentarza wyżej: „Jest kategoria „Polecane” a w niej jak sama nazwa wskazuje polecane sprzęty w konkretnych przedziałach cenowych 🙂 „
Jest kategoria „Polecane” a w niej jak sama nazwa wskazuje polecane sprzęty w konkretnych przedziałach cenowych 🙂
Powiem tak, zamówiłem i mam nadzieje że trafie na słuchawki które przypadną mi do gustu. Sprawdzałem już AKG 845BT, Seinnheisery 4.50 i Koss BT540i. Z tej trójki najwygodniejsze były w moje ocenie AKG, niestety brzmienie miały zbyt mało basowe (co lubie, ale bez przesady), tak samo jak Koss. Na mój gust najlepiej brzmiały Seinnheisery, tu znowu wygoda była do 4 liter :(. Żeby była jasność, kompletnie nie jest audiomaniakiem, oceniam sprzęt wedle własnych preferencji(słucham muzyki od Pink Floyd jak i elektroniczną czy operową generalnie całe spektrum muzyczne ), firma i cena ( w granicach 0-800 zł )nie ma znaczenia, ważne jest żeby grały tak jak lubie 🙂
Moje pytanie jest proste: czym się różni ta wersja od nowszej T4S???
Jestem na kupnie i zauważyłem, że u producenta jest na www tylko nowsza wersja T4S, a część opisów dotyczy T4, a część T4S – to jakaś pomyłka czy faktycznie różne wersje 4 generacji turbinek…???
Są to dwie różne wersje T4, zwykła i ulepszona. Z tego co mi wiadomo T4S różni się materiałami i wykonaniem. Podobno także i brzmieniem.
Jakubie, Nie jest to prawda. T4s nie różni się niczym ani dźwiękowo ani pod względem wykonania. T4s ma jedynie dodaną technologię VFT i jest dedykowany do sprzedaży w kanale bezpośrednim bluedio.
No właśnie odebrałem swój egzemplarz. T4 jest już nie produkowane. Oferowany jest tylko przez Bluedio T4S.
Trzy sprawy, z czego pierwsza jest kluczowa i dlatego taka nagła i gwałtowna zmiana wersji:
1. Zlikwidowany nieakceptowalny na rynku lag (opóźnienie) w łączność BT, który dyskwalifikował T4 do używania z wszelkim kinem domowym, nie mówiąc o konsolach i grach (około sekundy opóźnienia było w T4 między dzwiękiem/obrazem, a słuchawkami);
2. Powrócono do jak sam recenzent pisał do ciepłego i basowego brzmienia z poprzredniej edycji i tu zgoda;
3. Poprawiono mocowanie słuchawek na pałąkach – teraz nie latają i nie mają luzu.
T4S mają na przodzie pudełka, na samym dole dopisek SUPERIOR VERSION.
Wsio
T4S is the superior version of Turbine 4th generation with fully upgraded details and sound quality, adopting all titanized 57mm diaphragm and Bluedio Vector Flow Technology to strengthen the bass. To wprost cytat z opisu Bluedio.
Może mój pkt 2 to właśnie efekt VFT. Nie wiem, ale warto zwrócić uwagę, że obie wersje się różnią i nie mając obu przy uchu nie umiem ocenić na ile. Tym bardziej co komu pasuje. Zamawiając z Ali podkreśliłem, że chcę T4S i takie mam. Niby w aukcji tak stało, ale dla pewności podkreśliłem to w zamówieniu ponieważ zależy mi na używaniu właśnie z laptopem do filmów i ogólnie na wyjazdach, w podróży etc. Tutaj lag do obrazu wideo byłby porażką na maks. Teraz sprawdziłem i nie ma laga na T4S…
Ogólnie są ok i dają radę 🙂 . Mogę polecić każdemu, kto chce sensowne BT nauszne.
ArekG skąd wziąłeś informacje że nie jest już produkowane? i skąd wziąłeś ten Angielski opis?
Wnioskując po komentarzach na Amazonie i po moim modelu (kupionym z dwa tygodnie temu), lag w zwykłym T4 Bluedio w którymś momencie naprawiło.
Nie ma żadnego LAGA w T4 🙂 Testowane. Być może faktycznie miało to miejsce na poczatku produkcji. Na ten moment w aktualnej ofercie nie ma żadnych opóźnień. Co do różnic miedzy T4s i T4 to bujdy. Trzeba to jasno powiedzieć. TO nie jest prawdą, że T4 jest wycofany a zastąpil go T4s. To są te same modele, przy czym T4s ma dodatkowo VFT. Technicznie, materiałowo – niczym się nie różnią.
Po przeczytaniu odpowiedzi co do komentarza, proszę jeszcze raz o konkretną informację dot. basu w t4s, czy jest on faktycznie mocniejszy od wersji t4 (bez technologi vft) ?, czy bas w wersji T4s jest porównywalny z basem w wersji T3? Słuchawki chciałbym wykorzystać również do grania i miałem okazję posłuchać jak brzmi wersja T3 tu bas był ok. Teraz mam dylemat na Ali i nie wiem , czy nie rozczaruję się przy wersji t4s, co do basu.
Witam,
Do czego służy i jak działa ta technologia vft w T4S?
Witam,
Tego chyba sam producent do końca nie chce powiedzieć 😉 . Nie doszukałem się tego w materiałach dołączonych do słuchawek, ale domyślam się, że chodzi o sposób zachowania się komory rezonansowej. Podkreślę jednak, że to tylko moje przypuszczenie.
Co się kryje pod terminem wokaliza?
Czy autor miał na myśli: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wokaliza
Też (drugie znaczenie), ale przede wszystkim zdolność do reprodukcji głosu/śpiewu jako takiego.
Mam pytanie czy kabłąk w T4 jest taki sam jak w T3?. Mam T3 ale dla mnie docisk słuchawek jest zbyt duży i po chwili użytkowania wyraźnie czuje nacisk na uszy co znacznie zmniejsz komfort użytkowania. I jeszcze pytanie o basy – rozumiem, że w T4 basy nie są tak wyeksponowane jak w T3 . Czy występujące opóźnienie nie przeszkadza przy oglądaniu filmów? pozdrawiam Marek
Pałąk jest w T4 wytrzymalszy, ale słuchawki jako takie powinny być większe i przez to wygodniejsze. Nie są i mi osobiście Panie Marku to nie przeszkadzało, jednak to Pana gust ma zawsze ostatnie słowo do powiedzenia w tym zakresie.
Chciałbym zapytać jak porównujesz te słuchawki chociażby do BOSE AE2 które sobie bardzo chwalę, uprzedzam że jestem laikiem i pytam w ten sposób gdyż z tych słuychawek jestem bardzo zadowolony i są one dla mnie pewną referencją.
Drugie to czy te srebrne elementy na pałąku, mocowanie słuchawek do pałąka itp to jest metal chromowany czy to taki tandetny plastik pomalowany na srebrno?
Swietny artykuł, dzięki! 🙂
Powiedziałbym, że z plastiku są tylko muszle.
Witam, mam dość ważne pytanie, może nietypowe.
Otóż, dzisiaj przyszły mi owe słuchawki, ale ewidentnie odczuwam w nich brak basu, dopiero jak docisnę je do uszu (fizycznie, rękoma) to czuję ten bass. Gdy leżą sobie swobodnie na uszach to mają słabszy bass niż słuchawki za 80zł, które kupiłem bylejakie do grania…
P.S. słuchawki leżą dobrze na głowie i na przylegają spoko do uszu.
Witam Panie Adamie,
Moim zdaniem objawy wskazują mimo wszystko na wyciekanie basu/nieszczelność. Proszę sprawdzić czy Pady słuchawek są należycie dociśnięte i nie ma tam żadnych przerw (mają mechanizm zatrzaskowy), a także dla testu wypróbować podnoszenie nausznic opisywane przeze mnie na forum: http://forum.audiofanatyk.pl/index.php?/topic/1603-jak-podsadzić-pady-by-zwiększyć-wygodę-słuchawek-akg-bluedio-beyerdynamic/
Panie Jakubie,
Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź,polecona przez Pana modernizacja w moim przypadku raczej powoduje, że bass jest bardziej płytki niż bez niej. Wysłałem Panu zdjęcia na email ze sposobem w jaki podsadziłem pady.
Pozdrawiam.
Panie Adamie,
Zdjęcia widziałem i nie wydaje mi się, aby modyfikacja została wykonana nieprawidłowo, jednakże moim zdaniem coś powoduje, że traci Pan szczelność po założeniu. Z zaczepami chodzi mi o to, co bardzo czytelnie sfotografowałem w recenzji na zdjęciu z końcówką _11 w nazwie. Są to 4 zaczepy które wchodzą w kwadratowe otwory talerza słuchawek.
Nie jestem niestety w stanie zdiagnozować tego zza monitora i mogę powiedzieć tylko, że w moim przypadku różnica między słuchawkami bez i z podsadzeniem prezentowała się praktycznie na odwrót: po podsadzeniu bas wzrósł bardzo mocno, bez podsadzenia był płytszy i krótszy, a ilościowo mniej nachalny. Możliwe że w grę wchodzą tu bardzo indywidualne kwestie anatomiczne, a możliwe, że jednak nausznice nie są odpowiednio zaczepione w omawianych przeze mnie otworach. Ostatecznie jeśli ma Pan na nie jeszcze okres zwrotu w terminie 14 dni, być może warto z niego skorzystać, jeśli uzna Pan, że wszystko sprawdził na 100% a mimo to coś nadal przeszkadzałoby w odbiorze basu.
Pozdrawiam.
Witam,
Testowałem dwa egzemplarze tych słuchawek i w jednych nie było opóźnienia w audio a w drugich było.
Więc osoby które twierdzą że takowe opóźnienie jest mają racje tak jak te osoby które twierdzą że słuchawki takiego opóźnienia nie mają.
Niestety nie znalazłem żadnej korelacji czemu jeden egzemplarz miął tę wadę a drugi nie.
Więc które lepsze? T4 czy T4s? Nie zależy mi na przesadnym basie, ale brak opóźnienia w bluetooth w T4s jest kuszący. Co wybrać?
Nie wiem. Recenzja dotyczy tylko jednego z tych modeli, sam zaś staram się dla bezpieczeństwa nie wypowiadać na temat sprzętu którego nie znam.
Dziękuję za napisanie konkretnej recenzji. Od niedawna posiadam T4S i choć recenzja ich nie dotyczy to mimo to chciałbym zadać pytanie dotyczące relacji ANC z basem. A raczej ogólnie z mocą dźwięku. U mnie po włączeniu ANC znika większość basu i dźwięk się mocno wycofuje, robi się „plastikowy”. Czy to normalne? Słucham rocka. W innych słuchawkach tego nie zauważyłem.
Dorzucę jeszcze kilka swoich opinii w porównaniu z Bose QC35.
Samo ANC oceniam słabo, ale izolacja bez tego jest bardzo dobra.
Bez ANC dźwięk jest bardzo ładny. Po włączeniu ANC – dno.
Połączenie po bluetooth czasem przerywa.
Na plus wyposażenie w kabelki USB-C.
Wykonanie solidne, choć odczucia twarde/toporne.
Słuchawki muszę nosić na odwrót (tzn prawą nausznicę na lewe ucho) ponieważ muszle obracają się tylko o 90 stopni, a na mojej głowie słuchawki muszą być obrócone lekko na tył głowy żeby dobrze przylegać co przy normalnym ułożeniu nie jest możliwe przez co gąbki mocno naciskają mi na żuchwę powodując dyskomfort.
Proszę uprzejmie. Niestety ANC moduluje dźwięk w większości słuchawek i to prawdopodobnie jest owa plastikowość którą Pan odbiera.
HELP!!!
Co kupić Bluedio T4 czy Bluedio T4s
Zależy mi na jakości dźwięku aby była dobra
i czy wg to jest dobry wybór jeżeli chodzi o te słuchawki?
Do porównania chciałem kupić Bluedio T4 czy Bluedio T4s nie wiem co jest lepsze bo na tą chwilę mam Tracer Ray BT Blue i czy bym poczuł znaczą różnice czy też nie?
http://audiofanatyk.pl/jak-poprawnie-pytac-o-zakup-sluchawek-na-forach/#nikt-nie-jest-wrozka
A tak wg czym się różni Bluedio T4 od Bluedio T4s?
Pisano o tym w komentarzach niżej.
Lag bluetooth został wyeliminowany w T4, zamówiłem na Ali z oficjalnego sklepu Bluedio. Przesyłka z Hiszpanii w 8 dni. Testowałem lag na pc i z telefonem. To musiał być błąd na początku produkcji i do tego związany z oprogramowaniem. W necie są metody wgrywania softu, który poprawia ten problem. Na szczęście nie trzeba ich już używać. Słuchawki są bardzo fajne.
Cześć, może to pytanie jest trochę szersze niż temat bluedio t4, ale jestem ciekawy, czy można słuchać muzyki na tych słuchawkach, podczas gdy są one podłączone do PC przez kabel USB. Inaczej mówiąc, czy podczas ładowania jest możliwe słuchanie muzyki z urządzenia, do którego jest podłączony kabel USB. Jeśli T4 / T4s nie posiadają takiej funkcji to czy zna ktoś może słuchawki bluetooth, które taką funkcję posiadają?
Witam,
W recenzji dosyć wyraźnie starałem się podkreślić, że port USB służy tylko do ładowania. Taką funkcję posiadają natomiast Creative Jam, przynajmniej jeśli chodzi o PC.
Własnie przeczytałem tą recenzję i mam pytanie o mikrofon. Słuchawki go mają ale w recenzji nie znalazłem nic o nim. Niby funkcja dodatkowa ale jednak potrzebna.
Czy był w jakikolwiek sposób testowany? Jak działa?
Czy działa po podłączeniu kablem, bo Creative’y nie potrafią.
A jak jest z działaniem rozładowanych słuchawek po podłączeniu kablem? Działają czy jednak trzeba je podładować?
Był w trybie bezprzewodowym pod telefonem. Jak typowy mikrofon ze słuchawek dokanałowych/kompaktowych, a więc lekko oddalony głos z przydźwiękiem, także standardowo można by rzec.
Nie, kabel nie ma wtyku 4-polowego.
Działają.
Witam,
posiadałem jeden z modeli Bluedio. Kupiłem go ze względu na wygodne nauszniki i dobre brzmienie w przystępnej cenie, jednakże miałem problem z mikrofonem a mianowicie podczas chodzenia, a w szczególności podczas jazdy na rowerze rozmowa telefoniczna nie była możliwa.
Czy recenzent może się odnieść do kwestii możliwości rozmawiania przy wietrze w twarz? Czy też jeżdzie rowerem? Czy rozmowa jest możliwa? W pomieszczeniach, gdzie jest cicho rozmowa nie jest problemem ale ja raczej w słuchawkach w domu nie siedzę 🙂
Za odpowiedź dziekuję
Witam,
Niestety recenzowane słuchawki nie miały mikrofonu testowanego w takich warunkach jak opisane.
Pozdrawiam.
Cześć,
A jak jeśli chodzi o możliwość i wygodę używania ich podczas uprawiania sportu? Czy słuchawki będą się dobrze trzymać podczas biegania? Albo na siłowni?
Pozdrawiam
Witam,
Nie wiem Panie Karolu czy ich waga nie będzie przeszkodą. Ale pyta Pan o rzeczy, które są w dużej mierze unikatowe dla każdego człowieka przez jego anatomię.
Pozdrawiam.
mimo włożenia micro sd uruchamia się fm sd działa na komputerze i w wieży .może ktoś mi pomoże jest tak od pierwszego włączenia. może kupić micro innej firmy
Proszę sprawdzić przede wszystkim czy komentarz napisał Pan na właściwym serwisie, pod właściwą recenzją i dotyczący właściwego urządzenia.
Dzień dobry
Poszukuję słuchawek nausznych z wbudowanym odtwarzaczem mp3. Takich żeby na drugi dzień pamiętały na czym był zakończony odsłuch a nie zaczynały od początku. Myślę że do 400 złotych.
Lech