Recenzja słuchawek Audeze LCD-i3

Tak się to już chyba składa, że okolice końca i początku roku zawsze są dla mnie ciekawe, bo i prócz nawału pracy wpadają na testy bardzo interesujące i budujące przedmioty recenzji. W tym roku zaszczyt ten przypada najnowszym LCD-i3 (pisane są czasami także jako „LCDi3”), które to są z jednej strony „tańszymi i4”, a z drugiej „następcami i20”. Sprawdzam zatem któremu z tych twierdzeń będą bliższe, jednocześnie czyniąc z niniejszej recenzji swoisty prezent pod choinkę, życząc wszystkim wszystkiego dobrego i patrząc, czy i Audeze nam recenzowanymi LCD-i3 także dobrze życzy.

Wyposażenie LCD-i3 jest najbogatszym, jakie spotkałem do tej pory w słuchawkach tego formatu.

 

Jakość wykonania i wyposażenie

W sumie wyposażenia jest tutaj tyle, że wymagałoby ono osobnego opisania w niezależnym akapicie. Ale łączy się to stricte z faktem, że LCD-i3 starają się zaprezentować jako słuchawki względem i20 rozwojowe.

Modele z serii iSine oferowane były swego czasu w dwóch pakietach: Standard oraz Lightning. Pierwszy zawierał tylko kabel na wtyk jack 3,5 mm, drugi był zaś z dodatkowym kablem Cipher, kompatybilnym z urządzeniami Apple. Audeze nigdy nie wypuściło kabla w wersji pod Androida, bo ponoć problemy techniczne związane z rozpiętością standardu.

Na zbliżeniu widać bogactwo tychże akcesoriów, a i tak nie ująłem wszystkiego, co się tu znalazło.

Później doszedł do tego moduł bezprzewodowy Cipher BT i to było poniekąd obejście rzekomego problemu. Pojawiły się też pakiety wyposażenia pełne – zawierające kabel jack, Cipher oraz Cipher BT jednocześnie. Nie wiem czemu nie można ich spotkać w przypadku i20, ale i10 posiadają takowe. W przypadku i20 pozostaje więc dokupienie go osobno, choć ma to też tą zaletę, że można sobie dosztukować swój własny zestaw i zaoszczędzić parę groszy.

Korpusy są wykonane w połowie z magnezu, a w części wewnętrznej z plastiku.

Przykładowo mi kabel Cipher kompletnie nie jest potrzebny, ponieważ nie używam sprzętu marki Apple. Znacznie bardziej wykorzystuję natomiast kabel konwencjonalny w koniunkcji z DragonFly Cobalt oraz Ciphera BT, także przy PC. LCD-i3 mają jednak wszystkie kable w zestawie już od razu. Nie „trzeba” więc wybierać, ale z drugiej strony nie „można” także wybierać. A szkoda, bo wolałbym tańszy zestaw bez przewodowego Ciphera.

Metalowe maskownice nie mają już żadnego skrępowania co do przewiewu.

To samo tyczy się zestawu Groovy Kit, który także jest dołączany do LCD-i3, zaś przy iSine 20 musiałem go specjalnie sobie dokupować. W LCD-i3 już nie muszę, wszystko mam od ręki tu i teraz. Ten akurat jest już dosyć przydatny w niektórych sytuacjach.

Wtyki 2-pinowe pozostały bez zmian.

Znane z serii iSine usztywniacze silikonowe, tzw. „Ear Locks” marki SureFire, zostały zastąpione przez „Ear Fins”, czyli takie śmieszne języczki, wypełniające część ucha od środka i powodujące wrażenie większej szczelności i przylegania. Ear Lock miały tę wadę, że wraz ze wzrostem potliwości kanału, słuchawki potrafiły się wysuwać na zewnątrz. Częściowo wysuwające się korpusy pociągały zaś za wewnętrzną część małżowiny, powodując po ok. 2-3 godzinach ostry ból chrząstki, przynajmniej u mnie i przy odsłuchu ciągłym. Na nowych nakładkach nie stwierdziłem tego efektu w żaden sposób, choć wypadanie również potrafi następować i tu kluczowe będzie dobranie odpowiednik tipsów.

Tak samo wciąż mamy tą samą technologię fazora i tulejki T600.

Co warte zaznaczenia, a co też mnie osobiście bardzo irytuje, to zmienność Audeze co do składu i stanu swoich produktów bez podawania przyczyn lub czytelnego oznaczenia. Choć seria iSine wolna jest do aplikowania różnych rewizji brzmieniowych i opisy dźwiękowe są tu cały czas tożsame na całe szczęście, tak od pewnego czasu nie są już oferowane na wyposażeniu Ear Locki. Nie miały ich już LCD-i4, pozbawione zostały też i10 oraz i20. Czemu? Nie wiem. Być może z tego samego powodu o którym pisałem wyżej. W instrukcji do iSine z 2018 roku na przykład nie ma już żadnej wzmianki o Ear Lockach.

Zmianie uległy definitywnie za to system wsporników silikonowych.

Zausznice plastikowe także uległy zmianie. Nie dostaniemy tu już wersji przezroczystej, a wszystkie zausznice są od tej pory wykrzywione. Samo w sobie jest to genialne posunięcie, bo kompletnie rozwiązuje problem ściskania małżowiny przez plastik. iSine oraz LCD-i4 posiadały do tej pory tylko zwykłe, proste zausznice. Być może się to zmieni w ramach samych pakietów oferowanych w sklepach, ale na pewno LCD-i3 posiadają na starcie kompletne, najnowsze wyposażenie. Co chciałbym tu też podkreślić, LCD-i3 nie kolidują w ogóle z noszeniem okularów.

Dostajemy tu od razu też korespondującego z i3/i4 Ciphera BT.

Kolejna rzecz to tipsy. Tu także pozornie nic się nie zmieniło, ale fabryczne tipsy zyskały teraz taką samą głębokość (długość płaszcza w zasadzie) jak Groovy. Nie dostajemy także pendrive’a. Zapewne kosztował zbyt wiele. Teraz jest to tylko karta kredytowa z linkiem do przepisania, aby pobrać sobie wszystko to czego potrzebujemy. Problem w tym, że… nie ma tam instrukcji do LCD-i3. Są tylko do serii iSine oraz i4. No cóż…

Korpusy wydają się cięższe od i20, ale różnica na wadze jest praktycznie minimalna. Dziwne.

Z zewnątrz nic się natomiast nie zmieniło, a przynajmniej względem i4, poza kolorem. Słuchawki są jeszcze bardziej otwarte niż seria iSine, zwłaszcza model LX, a korpusy są w ramach części zewnętrznej zrobione na bazie odlewów magnezowych, tak jak modele z serii 4 (MX4, 4z, 24), GX oraz nieprodukowana już seria Sine. Choć biorąc je w ręce od razu czuć większą wagę niż w przypadku i20, to jednak różnica jest znikoma, bo raptem 11 vs 13 g. A mimo to wagę tą czuć.

Wzorem i10 oraz i20, modele i3 wraz z i4 utrzymano w kolorystyce „czarny + brąz”, czyli model niższy posiada czarno-srebrne akcenty i kolory, zaś wyższy szczyci się „STAXowymi” kolorami brązów i złota. Choć w przypadku i4 należałoby powiedzieć, że to już kolorystyka LCD-4z.

Co trzeba przyznać, słuchawki robią duże wrażenie wykonaniem i dźwiękiem.

Co do jakości wykonania, w zasadzie jedyną rzeczą do której można się przyczepić, są ślady klejenia w szczelinie między magnezową maskownicą siatki a korpusem właściwym. Więcej nic szczególnego mi się w oczy nie rzuciło. Na plus zaliczyć mogę lepsze trzymanie się kabelków w gniazdach, a co także jest zasługą częściowo magnezowej obudowy. Dlaczego nie całościowo plastikowej? Z dwóch powodów jak przypuszczam: pierwszy to zwiększona jeszcze mocniej waga, co raczej nie jest wskazane w przypadku słuchawek dokanałowych, a drugi, to zbyt duża wymiana ciepła i niebezpieczeństwo powodowania zapalenia ucha przy wyraźnych różnicach temperatury. Tłumaczyłem to w innych recenzjach, także nie będę się myślę tu powtarzał specjalnie.

Wygoda jak pisałem znacznie się poprawiła względem poprzedników, ale wynika to wprost z dołączonych do zestawu akcesoriów. Osobiście rekomenduję średnie tipsy Groovy lub średnie/duże fabryki. Przynajmniej na moje kanały leżą najlepiej i gwarantują maksymalną szczelność, a tym samym bas. Ze wsporników definitywnie zalecam wygięte zausznice. Są po prostu najlepsze i utrzymują słuchawki dokładnie w tej pozycji, w jakiej powinny.

Nie widać tego na tym zdjęciu, ale producent zmienił sposób pakowania na bezpieczniejszy.

Na autentyczny koniec opisu wspomnę jeszcze o jednej rzeczy: etui. Zdziwiło mnie, że plastikowe etui słuchawek posiada w sobie wyżłobione dwa otwory i zastanawiałem się po co one są. Okazuje się, że to konsekwencja fali uszkodzeń jakie trapiły LCD-i4 w 2017 roku. Audeze zdiagnozowało problem na etapie pakowania, gdzie ze względu na brak tychże otworów tworzyło się bardzo wysokie ciśnienie w transporcie, wysadzające przetworniki z zawieszenia. Coś podobnego trapiło przez dłuższy czas modele pełnowymiarowe, gdzie ostatecznie producent postanowił je przebudować i tym samym w 2016 roku stworzył nieformalnie nowe rewizje o innym brzmieniu. Seria iSine i LCD-i4 nie mają wg mojej wiedzy takiego zróżnicowania, także dobrze, że zatrzymało się to tylko na takich zmianach. Dla przykładu moje pudełko od i20 jest bez otworów, a słuchawki są najprawdopodobniej z 2016 roku. Wszystko więc by się tu zgadzało.

Nie poprawiono, lub też może nie zmieniono przy tym samego projektu stelażu na słuchawki w ramach etui, które nie uwzględnia miejsca na założone zausznice. Bez problemu słuchawki możemy umieścić w środku albo same, albo z silikonowymi wspornikami. Aby umieścić je z zamontowanymi plastikowymi zausznicami, musimy pobawić się w radosną twórczość samodzielnie i stworzyć sobie własne wyprofilowania z gąbki lub pianki, które uwzględniałyby umieszczenie w środku słuchawek o powiększonych gabarytach. Od razu jednak podpowiadam, że da się to zrobić i jest to w pełni wykonalne.

 

Wersje i rewizje

Jak zwykle u Audeze, nie obeszło się też i bez tzw. „silent revisions”. O ile słuchawki nie posiadają innych wersji niż opisywana w kontekście wyposażenia, o tyle o cichych rewizjach już nie można powiedzieć, że ich nie ma. Bo są. I oczywiście trudno będzie rozgraniczyć moment, w którym zmiany nastąpiły.

Opisywana w recenzji wersja pochodzi z 2019 roku i tu postawiłbym kreskę. Względem wersji 2020 różni się:

  • brakiem wypoziomowanych oczek siatek zabezpieczających względem otworów maskownic (wersja 2019: wszystko wypozycjonowane, wersja 2020: siateczki przekrzywione do ok. 30 stopni),
  • innymi oznaczeniami na pokrywie korpusu wewnętrznego (wersja 2019: napis „Planar Magnetic” i korpus w całości jak w iSine 10, wersja 2020: „Planar Magnetic Earphones”),
  • wycentrowanymi literami L/R na wewnętrznej stronie korpusu (wersja 2019: oznaczenia przy krawędziach, wersja 2020: oznaczenia na środku),
  • lepszym zejściem basu (wersja 2019: bas szybciej się zwijający niż w iSine 20, wersja 2020: bas nawet z minimalnie lepszym zejściem),
  • znacznie ciaśniej wchodzące złączki kabli (wersja 2019: wszystko działające jak w iSine 10, wersja 2020: znacznie większy opór, złączki miejscami niemożliwe do wetknięcia).

Zwłaszcza ostatni element powinien nas martwić, ponieważ może to prowadzić do potencjalnego rozsadzenia korpusów czy to w miejscach klejenia, czy rozsadzenia plastiku. Można sobie z tym poradzić poprzez bardzo dokładne i precyzyjne spiłowanie plastikowych podsadzeń wtyków, choć oczywiście nie musi to oznaczać braku przełożenia na gwarancję. Dla ciekawości, kable od iSine pasują i wchodzą w słuchawki, choć z też wyczuwalnym oporem. Nie ma jednak sytuacji takiej, że wtyku w ogóle nie można umieścić w gnieździe.

 

Przygotowanie do odsłuchów

Jak zawsze wszystkie procedury i opisy można znaleźć na tej stronie, wraz ze sprzętem, który jest przeze mnie wykorzystywany, a który przewija się również i w tej recenzji w jej treści.

Sprzęt dla pewności zawsze zostawiam sobie włączony na 24-48h z tytułu profilaktyki przed krytycznymi odsłuchami. Sprawdzany był bezprzewodowo na komputerze PC z modułem Asus BT400 oraz w komunikacji ze smartfonem Redmi Note 4 MTK. W ramach pozostałego sprzętu testowego:

  • Konwertery C/A: Pathos Converto MK2
  • Wzmacniacze: Pathos Aurium
  • Karty dźwiękowe: Asus Essence STX (2x MUSES8820 + TPA6120A2), AudioQuest DragonFly Cobalt
  • Okablowanie analogowe: AF Balancer4 FLEX XLR, AF Connector2 Signature RCA, AF AC3B
  • Okablowanie cyfrowe: ViaBlue KR-2 Silver USB, ViaBlue H-FLEX
  • Słuchawki do porównań bezpośrednich i roli punktów odniesienia: AKG K172 HD, AKG K270 Studio, AKG K1000, Audeze LCD-XC, Audeze iSine 20, Meze Rai Penta, Astrotec Lyra Nature

 

Jakość dźwięku

Recenzje słuchawek Audeze są dla mnie szczególnie przyjemne z tego względu, że w ogromnej większości ich szkoła brzmienia odpowiada w dużej części temu, co sam preferuję, a już w szczególności ich czystość oraz klasowość. To dlatego od paru ładnych lat jestem zarówno ich posiadaczem, jak i osobą mogącą pochwalić się całą pulą doświadczeń i pomiarów pozostałej oferty tego producenta. Dla samej recenzji jako utworu autorskiego jest to z jednej strony sytuacja pozytywna, ale i z drugiej negatywna.

Pozytywna, bo znajdzie się wtedy w recenzji multum porównań, odniesień, obserwacji i rozwiewania wątków decyzyjnych dla osób stojących przed zakupem najlepszej dla siebie pary, która w każdym przypadku będzie mniejszym lub większym, ale niezmiennie sporym wydatkiem. Im więcej tu zatem napiszę, tym być może ktoś zyska w ten sposób większą szansę na rozwianie swoich własnych dylematów. Mam też jednocześnie taką w tym nadzieję, że potem recenzja będzie działała autonomicznie i nie wymagała ciągłego odpowiadania na pytania zakupowe. Czyli można powiedzieć wszystko będzie w prawidłowych ramach funkcjonowania mojego bloga i wyznawanego przeze mnie pojęcia kompleksowej, ale pasywnej pomocy opartej o samodzielność.

Negatywna, bo osoba nie mająca rozeznania w słuchawkach tego producenta niekoniecznie będzie w stanie sobie poradzić operując tylko na samej treści i bez jakiegoś namacalnego punktu odniesienia, czy też po prostu samych odsłuchów wykonanych osobiście (a na co też nie zawsze jest czas i możliwości), takie porównania będą trudne do zrozumienia i przyswojenia. Tylko że wtedy pytanie mnie czy kogokolwiek innego o to „co lepsze” będzie miało taki sam sens i skuteczność, jak rzut monetą i podjęcie decyzji w oparciu o to, czy wypadnie orzeł, czy reszka.

Niestety w przypadku LCD-i3 naprawdę nie sposób nie spojrzeć na nie z perspektywy innej niż od strony modeli wokółusznych tej firmy oraz serii „poprzedników”, a więc iSine. To właśnie one będą bowiem kluczem do zrozumienia czym są te słuchawki w korelacji do innych wariantów z niższych serii, jeśli można tak powiedzieć. Celowo nie użyłem zwrotu o wyższych, ponieważ nie dane mi było posłuchać do tej pory LCD-i4, dlatego pozwolę sobie – jako posiadacz iSine 20 – odnosić się właśnie do tychże, a o LCD-i4 wspomnieć jako o moich przeczuciach i estymach.

 

Kabel jack 3,5 mm

Owym zrozumieniem w stosunku do modeli pełnowymiarowych jest tu posłużenie się przyłożeniem LCD-2 do LCD-3 i przywołanie identycznej zależności, jaką wielokrotnie opisywałem tu i ówdzie: że LCD-2 posiadają równiejsze w ogólnym rozrachunku brzmienie, przynajmniej na starszych padach, natomiast LCD-3 mają bardziej ocieploną sygnaturę i grają czyściej, z większą głębią, ale nie tak równo jak LCD-2 i nie tak „optymalnie”, że tak powiem. Poniekąd zachodzi przy i3 podobna zależność w przyłożeniu do i20, ale w innej skali, innych proporcjach i tylko podobnie.

Zacznijmy może od stwierdzenia faktu niezbitego, że LCD-i3 grają od iSine 20 czyściej, ale nie jest to aż tak duży skok jak w przytoczonym przykładzie LCD-2 vs LCD-3. Natomiast i3 grają od i20 zauważalnie cieplej i tu już mocniej daje się to usłyszeć wprost z pudełka, nawet nie mając i20 pod ręką, a bazując tylko na pamięci. Jeśli ktoś słyszał i20 wcześniej, powinno mu się takie wrażenie szybko udzielić. A jeśli nie słyszał, to w większości i tak stwierdzi, że i3 to słuchawki o cieplejszej karnacji. Może nie tak jak LCD-X albo PM-3, K240 Monitor, Sonorous III, ale zawsze. Prawdopodobnie najwięcej analogii znajdzie się przy LCD-GX, może też trochę przy LCD-3, ale bardziej byłbym pewien strojenia podług GXów z cechami Trójek. Audeze lubuje się właśnie w takim dokładnie kierunku, zwłaszcza ostatnio.

Idąc dalej, iSine mają większą scenę na szerokość, ale mniejszą głębię od i3, trochę tak jak np. LCD-XC vs LCD-X. Wreszcie, a co może być nieco zaskoczeniem, iSine 20 grają od i3 głośniej i z mocniejszym basem, zwłaszcza tym niższym, podczas gdy i3 stawiają mocniej na opanowanie i rytmikę. Gdybym tutaj miał zaś szukać analogii, zaklasyfikowałbym prawdopodobnie bas i20 jako odpowiednik znów LCD-XC, ale i3 jako już MX4. Warto rzucić sobie okiem na pomiary, gdzie MX4 w rejonie ultra-niskiego basu notowały spadek energii. Coś takiego odczułem również w i3. Z modelu na model wyczuwam przy tym konsekwencję i tendencję w tym zakresie.

Odrywając się od kategorii porównawczych, osobie, która nigdy nie miała styczności z jakimikolwiek konstrukcjami, czy to z serii iSine czy w ogóle Audeze, a chciałaby wiedzieć wprost, krótko i na temat jak grają LCD-i3, odpowiem, że naprawdę wyjątkowo jak na słuchawki dokanałowe. Często w recenzjach spotyka się określenie, że iSine to taki substytut słuchawek pełnowymiarowych czy nawet ich bezpośredni odpowiednik patrząc na cenę i nietypową konstrukcję. Mogę potwierdzić taki stan rzeczy i nie inaczej odbywa się to przy i3.

Słuchawki przy pierwszym kontakcie zaprezentują się jako kompletnie nieizolujące dokanałówki o dziwnym zakładaniu, z niesamowitą jak na owe dokanałówki sceną, świetną głębią, dużym wyważeniem dźwięku, skłaniające się ku ciepłemu, kameralnemu brzmieniu o dużej muzykalności i przyjemności, okraszone bardzo konkretną rozdzielczością. Nie męczą słuchacza, oferują też przy tym wysoką czystość i wszystkie cechy pełnoprawnych słuchawek magnetostatycznych dużego formatu, bijąc na tym polu wiele innych modeli. Nie mają żadnego problemu, aby stawiać je w konfrontacjach z dużymi słuchawkami w swoich własnych przedziałach cenowych, ale trzeba pamiętać, że względem dużych LCD z reguły prezentują dźwięk o ile bardzo podobny, to jednak rysowany w trochę mniejszej skali, a co wynika wprost z ponad 3-krotnie mniejszych przetworników. Wciąż jednak nie są to ciężkie kloce, które trzeba trzymać na głowie, a coś znacznie bardziej przenośnego, choć wciąż dedykowanego do użytku bardziej domowego, gdzie chodzi się po pomieszczeniach, a nie po głośnym, zatłoczonym otoczeniu.

Jeśli natomiast spotkaliśmy się innymi konstrukcjami Audeze, to i3 zagrają nam właśnie w ten bardzo Audezowy sposób: ciepławo i przyjemnie, ale bez rezygnacji z detalu i zdrowej dawki szybkości. To zresztą było właśnie tym, co odróżniało np. zmodyfikowane LCD-X od Ether Flow 1.1. Ale i chociażby OPPO PM-3 można byłoby wrzucić na ring w tym miejscu. Flow oraz PM mają wspólną cechę: są wolne, mają cechy takiej „nieplanarnej zwyczajności”, brakuje tam oddechu, szybkości, sceny. Dlatego wiele osób narzekało na PM, że są to słuchawki „nudne na śmierć”. Aczkolwiek nie da się ukryć, że obu się przyjemnie słucha. Wciąż jednak wolałem w tym pierwszym przypadku granie Audeze, a w drugim już nawet nie K270 Studio, ale nawet K240 Monitor.

Z kolei przy porównaniach i3 z iSine ma się wręcz wrażenie, że i20 kształtują nam jakąś taką dziwną „V-kę”, podczas gdy i3 będą grały płynnie i równo względem swoich podzakresów. I tak i nie. W rzeczywistości wszystkiego będzie tu po trochu i oba modele grają bardzo do siebie zbliżenie, gdzie w iSine poczujemy mocniej skraje i szerokość sceny, a w i3 potulność i głębię. Choć może zabrzmieć to jak obrona swoich macierzy w tym momencie, to jednak bardzo przyjemnie słuchało mi się zarówno iSine, jak i i3. Były momenty, że jasność i lepsze zejście i20 dawały im przewagę, bo w danym utworze akurat i3 zagrały nieco zbyt za ciepło (sporadyczny efekt), ale na ogół było tak, że to i3 wiodły prym i pokazywały, że całościowo – wliczając wyposażenie – są od iSine słuchawkami bardziej wyrafinowanymi. Wszystkie różnice i werdykty, że coś jest lepsze/gorsze, wynikały z elementarnych kontrastów z tonalności.

Najbardziej cenne i namacalne dla posiadacza i20 będą w i3 plusy zdobyte na polu trochę lepszej rozdzielczości góry, większej głębi sceny i ogólnego wzrostu płynności dźwięku w stronę muzykalności. Czarowało to tak jak normalne, otwarte Audeze pełnowymiarowe, a analogie wynikające z nazewnictwa wcale nie są tu nie na miejscu i w istocie na myśl przywodziło to na myśl LCD-3. Założenie i20 powodowało natomiast uczucie, jakbym robił krok bardziej w stronę LCD-XC. Robiło się czytelniej na środku (jaśniejszy i bliższy wokal z mocniejszym skupieniem), szerzej na boki (oś L-R), jaśniej na sopranie i z mocniejszym basem… no po prostu wykapane XC. Po wielokrotnych testach dochodziłem do wniosku, że iSine 20 są słuchawkami bardziej mieszającymi w sobie zalety zarówno otwartych, jak i zamkniętych większych braci, podczas gdy LCD-i3 miały – tak sądzę przynajmniej – być już bardziej ukłonem w stronę modeli otwartych: współczesnych LCD-3 i LCD-4. Czwórki przytaczam tu ze względu na strojenie basu i ogólną zachowawczość, choć po LCD-3 obowiązuje tu jak pisałem kontrolowane ocieplenie i ta mistyczna, wciągająca niczym magnes głębia sceny połączona z konkretnym zastrzykiem holografii.

Scena jest moim zdaniem zresztą jednym z najmocniejszych atutów tych słuchawek i choć jak pisałem inaczej formuje dźwięk niż i20 oraz i10, ma w sobie cechy bardziej pchające całościowo w stronę najprawdopodobniej i4. Najprawdopodobniej, ponieważ mogę tylko wierzyć na tą chwilę opisom trzecim ze strony posiadaczy jednej i drugiej pary (zdarzały się takie). Dlatego też i3 nie są sprzedawane jako iSine 30. Scenicznie jest to inna mieszanka, inna linia słuchawek, czy może mówiąc wprost: inna wizja. iSine mocniej akcentują środek sceny, mają lepsze ogniskowanie, mocniej trzymają przy sobie dźwięki na środku, wokal, całą jego otoczkę. Jest to wszystko twardsze, bardziej skupione, ale przez to bliskie i czytelne. Wokaliści zawsze śpiewają bezpośrednio do nas, kierując ku nam swój wektor. LCD-i3 stawiają zaś bardziej na kompleksowość. Nie dają tak dużej szerokości sceny, ale inwestują ten zabrany naddatek w głębię i okraszają do tego słyszalnie większą trójwymiarowością. Jest to tak mocny atut i3, że nie da się go „odsłyszeć” i iSine, zwłaszcza 10, nie będą grały już tak spektakularnie. LCD-i3 to po prostu lepsze technicznie słuchawki pod względem sceny i dobitnie będą nam to pokazywały, a przecież mówimy dopiero o jacku 3,5 mm, a gdzie nam jeszcze przecież do Cipherów.

Więc może od razu zadajmy sobie pytanie zasadnicze, czy różnice są między nimi duże? O dziwo nie aż tak bardzo jak można byłoby się spodziewać, a przynajmniej w niektórych obszarach. Przede wszystkim iSine 20 to naprawdę wspaniałe słuchawki i o ile nie pasuje nam bardziej tonalność tańszych i10, nie powinniśmy nawet myśleć o wypuszczeniu ich z rąk. LCD-i3 można owszem traktować jako ulepszenie względem i20, ale nawet one nie będą bezwzględnym nokautem, zarówno z CBT, jak i po kablu. Gdybym miał sprowadzić wszystko do bardzo subiektywnej skali od 0 do 100 i przypisał wartości maksymalne konkretnym cechom tych słuchawek szukając sobie proporcjonalnego punktu odniesienia, najczęściej wypadałoby to w powtarzającej się proporcji wynoszącej różnicowo ok. 15-20% względem i20. W obie strony.

Przykładowo poziom basu na CBT byłby na i20 jako 100%, a więc maksymalna moc, podczas gdy i3 z na swoim CBT notowałyby moc basu na poziomie ok. 80%. Jeśli popatrzeć na szerokość sceny, i20 miałyby 100%, podczas gdy i3 miałyby 80-85%, a więc wciąż szeroko, ale średnio o te 15-20% mniej niż i20. Tak samo mniej więcej wypadałyby proporcjonalnie soprany, jeden model jasny, drugi ciemniejszy o 20%, choć i tu można byłoby polemizować, czy aby jednak po kablu kontrast między jedną i drugą parą nie przekraczałby już tejże uśrednionej proporcji i nie zarysowywał się mocniej. LCD-i3 nie są co prawda aż tak ciemnymi słuchawkami, ale nie da się ukryć, że założone zaraz po nich i20 od razu legitymowały się większą jasnością, powodując jedno z dwóch: albo i20 odbieraliśmy jako bardziej nosowe w swoim graniu i bardziej surowe, albo i3 jako nadmiernie przymglone. Bardzo szybko jednak ośrodek słuchu się do tego przyzwyczajał i powodował, że zarówno jednej jak i drugiej pary słuchało się naprzemiennie fantastycznie, zwłaszcza że te 15-20% to bardzo umowna i uśredniona wartość, potrafiąca się zarysować na poziomie niższym, bo 10-15%, w zależności od okoliczności, ale też i repertuaru.

Jednocześnie dzieje się to przy fakcie, że obie pary znajdują się po stronie ciepłego strojenia (zakładając, że obie pary są na dokładnie tych samych tipsach). Mniejszy kontrast dało się w tym względzie odnotować na CBT, zaś i20, z racji wyraźniej zaznaczonych skrajów, mogły pociągnąć jeszcze mocniej w stronę jasności, jeśli zdecydowalibyśmy się na tipsy Groovy S, zwiększające jasność kosztem basu i zmieniające barwę bardziej w stronę monitorowego grania. Z i3 również jest taka opcja, ale i20 skrzętnie wykorzystują fakt, że z CBT mają naprawdę dużą ilość basu (ilościowo to odpowiednik Meze Rai Penta), dlatego łatwiej jest je wyważyć w takiej konfiguracji. Tam zastosowanie tipsów fabrycznych lub Groovy w rozmiarze mniejszym ma mocne przełożenie na całościową jasność i równość tonalną, wyrównując sposób grania iSine 20 za cenę basu, który jest z kolei kompensowany przez Ciphera BT i naturalne właściwości słuchawek. Na tipsach M basu jest już z CBT zauważalnie więcej i na poziomie np. Meze Rai Penta. Od razu podkreślić trzeba, że ten „myk” nie uda się na i3, jako że tam basu jest mniej i nie ma aż takiej kompensacji dołu przy przejściu na mniejsze tipsy. Słuchawki wyraźnie mniej wybaczają nieprawidłowe wybory nakładek i brak poprawnej szczelności, nawet przy fakcie otwartości obu konstrukcji.

 

Cipher BT

Bardzo fajnie gra z LCD-i3 dołączony do zestawu Cipher BT i efekty są to bardzo zbliżone do tego, co uzyskiwałem z Cipherem dla iSine. Choć oczywiście różnice między jednym a drugim modułem są, małe bo małe, ale są.

Patrząc jeszcze raz na wykresy pomiarowe, łatwo zauważyć iż obie pary są do siebie generalnie podobne i jeśli coś się tam porusza na wykresie, to w obrębie zachowania sopranu, tudzież skrajów ogółem. Clou brzmieniowe pozostaje jednak niezmienne i jeśli zastosujemy moduł CBT od i3 na i20 i na odwrót, to nic się nie stanie, słuchawki nie wybuchną, ani nie staną się niesłuchalne. Zanotujemy jednak przesunięcie się barwy i nie do końca wstrzelenie się modułu w pracę przetworników. Przetestować można to sobie na Revealu, choć w wersji darmowej nie mamy profilu do LCD-i3 (aplikacja ma już status Legacy i nie jest aktualizowana o nowe modele). Wystarczy jednak przełączyć się między LCD-i4 a iSine 20, aby poczuć różnicę między jednym a drugim profilem. Coś na tej zasadzie dzieje się między Cipherami BT.

LCD-i3 na CBT mocno się wyrównują i robią to dokładnie w tym samym kierunku co i20, ale zachowując w sobie oryginalny pierwiastek brzmieniowy. Znaczy to tyle, że różnice słyszane w trybie kablowym między jedną a drugą parą, będą słyszalne także na obu Cipherach. Basu robi się więcej, ale nie będzie go aż tyle co w i20. Średnica gubi ten tzw. ”spike of doom” w 1,5 kHz którego część ludzi delikatnie mówiąc nie lubi lub przypisuje mu dramatycznie złe właściwości porównywalne z opętaniem przez diabła. Góra nabiera więcej równości i przechodzi w bardziej nosową barwę.

Ze swoim własnym, dedykowanym Cipherem BT, LCD-i3 osiągają moim zdaniem lepsze rezultaty niż i20 z CBT od iSine, ponieważ bas jest słabszy i mniej dominujący. Wynika to z właściwości samych słuchawek i nie jest „winą” Ciphera samego w sobie. W muzyce mocno obfitującej w bas jest to mocno słyszalne i nie ukrywam, że potrafi mnie osobiście zmęczyć po pewnym czasie.

Tego problemu na LCD-i3 nie ma. Aby i w i20 go nie było, trzeba zmienić tipsy na rozmiar mniejszy. Bo i dopiero w porównaniu bezpośrednim wychodzi na jaw, że i20 pozwalają na bezkarną zmianę tipsów na najmniejsze i uzyskanie w ten sposób jeszcze większej jasności i równości, kosztem niskiego i średniego basu (wysoki pozostaje). Słuchawki zmieniają się wtedy w dosłownie tryb monitorowy.

LCD-i3 zawsze będą natomiast nastawione na czarowanie i potrzebują szczelności na tipsach dla uzyskania najlepszych efektów końcowych. Toteż taki numer (tj. kontrolowany słabszy seal) z nimi po prostu nie przejdzie. Ich bas jest słabszy niż w i20 i się to po prostu sumarycznie nie kompensuje. Słuchawki robią się dziwne i anemiczne, reagując gorzej od tańszego brata. Mogę podejrzewać, że z iSine 10 jest dokładnie taka sama sytuacja. Dlatego też raz, że dobór tipsów do LCD-i3 będzie absolutnie i bezwzględnie kluczowy podczas odsłuchów, a dwa, że brzmienie to wraz z ewentualnym wpływem CBT (tak jak pisałem darmowy Reveal nie ma profilu dla i3, co zmusza albo do zakupu wersji płatnej za 199 USD, albo do korzystania z profili dla i20 lub i4 i eksperymentowania z ilością korekcji) będzie jedynymi dla nas użytecznymi konfiguracjami.

Na całe szczęście jak pisałem mieści się to w ramach „szkoły Audeze” i nie uzyskujemy tu jakiegoś pokracznego dziwoląga dźwiękowego. To też jest dla mnie osobiście ciekawe, czy LCD-i4 również przejawiają takie właściwości. Na tą chwilę zaś wydaje mi się, że dotychczasowa seria iSine jest dla mniej doświadczonych użytkowników bardziej wybaczająca i elastyczna, podczas gdy LCD-i3 są już kierowane do tych z większym doświadczeniem, którzy wiedzą dokładnie gdzie leży ich IEMowa „ziemia obiecana”.

 

Analiza opłacalności

Podejrzewam, że właśnie z powodu względnie małej różnicy wobec i20, cena i3, znacznie bliższa rozsądkowi i nie tak wysoka jak w i4, nie jest dziełem przypadku i dosyć dobrze pokazuje jak jakościowo kształtuje się dźwięk i3. Po prostu producent wycenił tak a nie inaczej lepsze wyposażenie (w tym Ciphera dla serii i3/4 oraz tego samego w wersji przewodowej). No i tu dochodzimy do czystej matematyki, której poświęcić bym chciał bardzo dużo miejsca. Myślę że każdemu zainteresowanemu się to niezmiernie przyda.

Patrząc na ceny katalogowe, a nie promocyjne, iSine 20 z kablem Cipher oraz Cipher BT wyniosłyby nas łącznie 3344 zł. Tymczasem za identycznie wyposażone od razu LCD-i3 zapłacimy 4499 zł, także nie uwzględniając promocji i jakichkolwiek innych modyfikacji cen. Zaokrąglając, uzyskamy 3350 vs 4500 zł, czyli 1150 zł różnicy. I moim zdaniem odpowiada to różnicy w dźwięku. Słuchawki grają do siebie bardzo podobną nutą, ale tak jak i20 stawiają mocniej na sopran i bas oraz szerokość sceny, tak i3 dają więcej głębi i ciepłoty, a w konsekwencji podejrzewam, że także i wrażenia rozdzielczości, choć bardzo mało prawdopodobne, aby wynikała ona tylko ze strojenia. Po prostu słuchawki mają nieco lepsze przetworniki i robią z nich od czasu do czasu użytek. Nie jest to jednak różnica dnia i nocy, także klasowo przez większość czasu ustawiłbym je albo w ramach tej samej klasyfikacji, jako mieszczące się w danym przedziale zakresowym, albo i3 delikatnie tuż nad i20, co ponownie byłoby moim zdaniem bardzo adekwatne do różnicy cenowej, jaką wyliczyłem wyżej.

Zmieńmy zatem perspektywę i popatrzmy na te słuchawki całościowo. Czy LCD-i3 w cenie 4300 zł, bo taka jest cena promocyjna na dzień pisania recenzji, są warte grzechu? Moim zdaniem tak. Dostajemy kompletne wyposażenie, wszystkie kable i możliwe akcesoria, Groovy Kit, nowe i super wygodne zausznice, po prostu najlepiej dopracowane pod kątem wygody Audeze ze wszystkich ich modeli dokanałowych. Do tego będzie to brzmienie, które w tej cenie wziąłbym ponad ostatnio recenzowanymi i chwalonymi przeze mnie GX, ponieważ o ile preferuję modele pełnowymiarowe, to przy i3 wreszcie mogę siedzieć i siedzieć w słuchawkach niemal bez przerwy i nie muszę cierpieć bólu uszu, małżowin czy co rusz ich poprawiać w kanałach, bo wypadają itd. Do tego stopnia mnie zainspirowały, że wymodelowałem swoje własne zausznice w iSine 20 również do wersji offsetowej, tak jak w i3. Teraz też mam niezgorszą wygodę, jeśli nie taką samą (i20 nadrabiają trochę tym, że są minimalnie lżejsze).

 

Porównanie i20 vs i3

LCD-i3 pokazały się nie tylko od własnej dobrej strony, ale też unaoczniły mi, jako posiadaczowi i20, że iSine na tle droższego i lepszego brata naprawdę nie są złe i choć od strony nieco innych atutów, jeszcze nie dają się wykluczyć z obiegu. Piszę o tym dlatego, że część osób faktycznie może traktować teraz iSine 20 po macoszemu i to mimo tego, że jeszcze niedawno były to słuchawki na pierwszej pozycji list tańszych alternatyw u ludzi szukających tańszego substytutu dla LCD-i4. Albo w ogóle takiego dźwięku.

Osobiście szykowałem się na scenariusz, że LCD-i3 kompletnie zdeklasują iSine i nie zostawią im żadnego atutu w rękach poza aspektami ekonomicznymi. Tymczasem okazało się, że po dwóch tygodniach ciągłego porównywania jednej pary z drugą, nieustannych konfrontacji i testów A-B, a także włączeniem nawet w tą pulę słuchawek porównywalnych cenowo innej marki (Meze Rai Penta), wszystkie pary miały coś do pokazania i powiedzenia.

Dlatego też gdyby sprowadzić problem do formy pytania: „czy sprzedałbym i20 aby kupić i3” odpowiedziałbym, że w moim przypadku raczej nie lub zależnie od tego jaką dostałbym ofertę. O ile bowiem i3 są jakby nie patrzeć słuchawkami obiektywnie lepszymi od i20, subiektywnie jaśniejsze, bardziej wokalno-centrowe strojenie i20 z zachowaniem wciąż świetnej i szerokiej sceny z całościowym napowietrzeniem bardzo mi odpowiada, korespondując lepiej z posiadanymi przez siebie modelami słuchawek. Piszę to zwłaszcza z perspektywy większej zgodności z LCD-XC, a które to uznaję – po modyfikacjach i na własnym kablu – za sprzęt znacznie bardziej zgodny z takim ogólnym pojęciem referencji.

LCD-i3 są natomiast dedykowane wszystkim miłośnikom słuchawek bardziej muzykalnych, przenośnym odpowiednikiem ich szkoły grania w tej najbardziej fundamentalnej formie. Kapitalna scena we wszystkich kierunkach, świetne efekty z Cipherem BT, świetna wygoda wprost z pudełka bez kombinowania, analogie do LCD-3 jeśli chodzi o dźwięk… jednym słowem idealny kandydat na nieco bardziej muzykalne i głębsze wydanie iSine 20.

Łatwiej będzie to zrozumieć, jeśli rozpiszemy sobie to na wady i zalety względem i20 z punktu widzenia posiadacza iSine. Mamy i20, chcemy przejść na i3, co zatem zyskamy:

  • Bardziej ergonomiczne silikonowe wsporniki („Ear Fins” są lepsze od „Ear Locków”).
  • Znacznie lepsze zausznice plastikowe (odchylone pod kątem nie ugniatają małżowiny na osi czasu).
  • Półmetalowe korpusy i lepszą jakość wykonania (większy wkład materiałowy).
  • Od razu całe wyposażenie na starcie w zestawie (wszystkie Ciphery i akcesoria).
  • Nie tak ofensywny bas z CBT.
  • Płynniejsze przejście ze średnicy w sopran.
  • Większą głębię sceniczną.
  • Troszkę większą czystość i wyrafinowanie dźwięku.
  • Łatwiejszą konwencjonalną equalizację (za sprawą większej płynności przejść między podzakresami).

Natomiast atuty i20 będą następujące:

  • Odrobinę lżejsza konstrukcja.
  • Niżej i mocniej schodzący bas.
  • Bardziej zaznaczony sopran dający wrażenie większej równości i lepszego ataku.
  • Podniesione skraje sprawiają wrażenie ogólnie większej żywiołowości.
  • Kompatybilność ze wszystkimi akcesoriami z i3/i4 (z wyłączeniem modułów CBT).
  • Niższą cenę i potencjalnie większą konfigurowalność (możliwość dokompletowania akcesoriów wg potrzeb).
  • Podniesione skraje dają też większe możliwości wynikające z doboru tipsów i kształtowania w ten sposób brzmienia w koniunkcji z Revealem.

Także jak widać nie jest to sytuacja zero-jedynkowa. Trochę bardziej byłaby myślę w przypadku iSine 10, które będą jak się spodziewam prezentowały niższą jakość ogólną dźwięku. Tam już przejście na LCD-i3 może dać większy wzrost wszystkich walorów dźwiękowo-użytkowych. Zakładam, że analogicznie podchodziłbym do i20 vs i4. Wszystko więc sprowadza się do osiągnięcia większego dystansu jakościowego i tym samym zysku płynącego z migracji.

Choć iSine 20 i LCD-i3 w obu przypadkach bardzo, ale to bardzo mi się podobają, tak życzyłbym sobie, w swoim takim wyobrażeniu słuchawek „idealnych”, mieć… jedno i drugie w ramach jednej pary. Jasność, bas i szerokość jak w iSine 20, do tego głębię sceny i tą delikatną nutkę większej czystości jak w i3. No właśnie, a może to wszystko oferują LCD-i4? Może pisane mi są właśnie te IEMy jako sprzęt ostatecznie ostateczny w temacie przenośno-domowym? Kto wie. Ale skoro o tym już pisać…

 

LCD-i3 to „minimalnie gorsze” LCD-i4?

W zakresie pozycjonowania LCD-i3 spotkałem się do tej pory z trzema informacjami. Pierwsza traktowała o tym, że LCD-i3 to w prostej linii następcy iSine 20. Ten temat już wyżej poruszaliśmy i mamy myślę go rozłożonego pod skalpelem i mikroskopem tak dokładnie, jak to tylko było możliwe. O ile obie pary grają do siebie bardzo podobnie, tak bierze się to głównie z dopracowania kilku rzeczy oraz nie aż tak dużej różnicy w cenie.

Każda para gra trochę odchodząc w swoją stronę, ale krocząc po tej samej de facto ścieżce, z tym samym fundamentem brzmieniowym i brakiem kolosalnych różnic, a co pokazał jeden specyficzny test, gdzie na kablu podłączyłem sobie jedną słuchawkę od i20, a drugą od i3. Różnice tonalne, a nawet różnice głośności (~2 dB), nie spowodowały, że było to niesłuchalne i się rozjeżdżało we wszystkie strony. To naprawdę podobne do siebie modele i jeśli mamy już i20, warto zrobić sobie porównanie bezpośrednie względem powyższej listy, by samemu odpowiedzieć sobie na wszystkie potencjalne wątpliwości.

Druga informacja mówiła natomiast o tym, że słuchawki te są tylko „10-15% gorsze od LCD-i4”. Trzecia wprost przeciwnie, że dzieli je przepaść.

Niestety nie słuchałem i4 i nie mogę poświadczyć na ten temat nic w oparciu o swoje doświadczenie lub pomiary akustyczne. Pierwsza moja myśl była taka, że ktoś próbuje „dołożyć sobie” do zasadności zakupu LCD-i3 i w ten sposób zasypać żal za tym, że nie stać go było na i4 lub nie zdecydował się je zakupić. Może też po prostu nie chciał być gorszy na tle innych posiadaczy modelu i4.

Były to twierdzenia co prawda z forów zagranicznych, ale mimo wszystko warto się na nich skupić, jako że sporo osób bardzo namiętnie czyta takowe i pokłada w nich ogromne zaufanie. A to wszystko przecież też ludzie i ich słabości, ciągoty, emocje i sobie tylko znane pobudki, które często spotykamy na własnym podwórku. Widziałem też twierdzenia, że tylko nasze krajowe fora są wiarygodne a wszyscy inni – zwłaszcza recenzenci – kłamią. Naganiania pod komis, marketingu szeptanego i sprzedawców wciskających swoje własne urządzenia – no przecież tego w ogóle niema. Dlatego każda opinia może być tak samo wiarygodna, jak i nie. Tak samo może się z naszą nie zgadzać, jak i być w pełni zgodną, a jeśli zgodną nie jest, to liczyć będą się powody, dla których tak się nie stało. Może gust (najczęściej), może anatomia (bardzo często), może sprzęt (rzadziej), a może zwykła nieszczerość.

Dlaczego więc uważam, że nie może to być tylko 10-15% względem LCD-i4 i tym samym LCD-i3 nie są znacznie tańszym substytutem i4? Bo po prostu logika. iSine 10 i 20 nie dzieliła zbyt duża przepaść cenowa, gdzie słuchawki różniły się tylko rozbudowaniem przetwornika i kolorami. Brzmienie korespondowało natomiast co do różnic właśnie z wyceną. Mniej więcej oczywiście. Ale tej sytuacji nie mamy między i3 a i4. Słuchawki dzieli nadal spory dystans cenowy, trzykrotny de facto. Oczywiście cena nie gra, ale pomyślmy na zdrowy rozsądek – czy producent sam strzelałby sobie w kolano wypuszczając słuchawki grające minimalnie gorzej i 3x tańsze od swojego flagowego modelu? Przecież oni też nie są głupi.

Dodatkowo z przytoczonymi tu opiniami mocno dyskutują inni forumowicze, poddając w dużą wątpliwość twierdzenia o małej różnicy między i3 a i4. Mówią to osoby które same ich słuchały i porównywały. Choć z drugiej strony pojawiały się też przecież opinie, że i3 wysadzały z powierzchni wody i20, a tak przecież też się nie stało i kompletnie nie ma tu znaczenia, że jedną parę posiadam, a druga przyjechała gościnnie na testy. Bo i owszem mógłbym chwalić i20, bo są moje, bo to musi być przecież najlepsze, bo nie godzi się aby Audiofanatyk szmelcu używał. Jakież to puste i płytkie, prawda? Tu nie chodzi o to, aby łechtać swoje ego, mieć sprzęt najlepszy i najwspanialszy, tylko aby być zadowolonym. Jeśli jesteśmy zadowoleni z jakichś słuchawek, to co nas obchodzi, że ktoś ma inne zdanie albo ma coś lepszego? My nie jesteśmy tym kimś, jesteśmy sobą, mamy własne wymagania i potrzeby. Jeśli potrafimy uczciwie i z dystansem na nie spojrzeć, dobierając sprzęt idealnie skrojony na nasze uszy, to będziemy w stanie docenić prawdopodobnie każdy, zarówno ten tańszy, jak i ten droższy, bez dokładania komukolwiek, bo ten kupił taniej coś grającego tak samo lub lepiej, a tamten ma sprzęt droższy i lepszy, podczas gdy my nie mamy.

Wracając więc do problemu nadrzędnego, naturalnie takim faktycznie namacalnym dowodem lub zaprzeczeniem na postawioną tu tezę byłoby przetestowanie i4 i porównanie z i3. Ponieważ i3 odjadą za moment i nie będę miał ich już pod ręką, pozostanie mi tylko porównanie do pomiarów, a przede wszystkim bezpośrednio do i20. I właśnie dlatego tak wiele uwagi w tej recenzji poświęcam na udokumentowanie wszystkich – absolutnie i bezwzględnie – przemyśleń i obserwacji.

Co ciekawe, te 10-15% to dystans, który ja sam przypisywałem i20 vs i3 jako najmniejszy zaobserwowany. Przypadek? Nie sądzę abym popełnił jakikolwiek błąd w ewaluacji LCD-i3, ponieważ ich skalowanie również jest przeze mnie sprawdzane, tak jak we wszystkich słuchawkach tego typu i nie tylko. Może ktoś porównania dokonywał na słabym źródle, które upraszczało przekaz? Nawiązuję tu do LCD-4z, które też potrafiły mocno skalować się wraz ze sprzętem i grały tym lepiej, im lepszy sprzęt szedł w ruch. A może ktoś się w ogóle pomylił i opisał albo z pamięci, albo nie to co trzeba w ramach swojego porównania? A może też było tak jak opisałem na początku, że ktoś kupił i3 i po prostu chciał im przysporzyć wartości dodanej na tle posiadaczy droższego modelu.

 

Słuchawki dla początkujących

Kończąc poprzedni akapit nasunęła mi się myśl na temat całościowego doświadczenia z tymi słuchawkami. Część błędów – czy to w recenzjach, czy pisząc luźne opinie – często wynika z faktu, że ktoś jest mało osłuchany, albo pierwszy raz spotyka się z danym rozwiązaniem. Przykładowo moje i20 nie zrobiły kompletnie wrażenia na dwóch domownikach, gdzie jeden wskazał LCD-2 jako znacznie lepsze, a drugi preferował od nich nawet K242 HD. Bo to było dla nich zderzenie z czymś nietypowym, ani nie wiadomo jak to założyć, ani czy dobrze siedzi w uszach, każdy wolał iść w to, na co go albo stać (K242) albo jest jakkolwiek konwencjonalne (LCD2).

Jeśli nie posiadamy żadnej pary z serii iSine/LCD-ix, nie posiadaliśmy ich, planujemy dopiero wejść w temat takich konstrukcji, to tu już decyzja o tym który z modeli wybrać na początek będzie o dziwo znacznie trudniejsza. Sam przyznam miałbym ogromny dylemat którą parę sobie zakupić, bo obie są dla mnie jak pisałem świetne. Za i20 przemawia bardziej ekonomia, większy nacisk na skraje, większa scena na szerokość. Za i3 natomiast od razu pełne wyposażenie, wygoda, eufoniczność w wymiarze muzykalności i tak ich bardziej urokliwa głębia sceny. Ten sam dylemat miałem przy LCD-2 vs LCD-3. To więc, co potencjalnie dałoby się zaoszczędzić w i20, prawdopodobnie skonsumowałoby okablowanie i tor (np. Cobalt). Przy i3 z kolei ma się wrażenie, że słuchawki – tak jak dawniej LCD-3 ze starszych serii – grają świetnie już na fabrycznym kablu i nie potrzebują zastrzyku jakościowego na tym polu. Oczywiście można i na to się pokusić, ale wtedy koszt także wyraźnie się zwiększy.

Gdybym miał spojrzeć na problem całościowo i zdecydować między iSine 10, 20 a LCD-i3, odpowiedzi jednak udzieliłbym takiej: dla początkującego użytkownika prawdopodobnie lepsze będą LCD-i3, albo od biedy używane iSine 10 i wtedy przejście na inny model wedle uznania. Czemu?

Bo jak pisałem LCD-i3 są bardziej dopracowaną ergonomicznie formą i20 i nie powinny sprawiać żadnych problemów z trzymaniem się w uszach, z dyskomfortem, są kompleksowo wyposażone. Po prostu najłatwiej do nich podejść, dają najwięcej za jeszcze rozsądne pieniądze, nie stawiają dużych wymagań przed użytkownikiem, mogą błysnąć od startu na wielu różnych płaszczyznach (brzmieniowej, ergonomicznej, wyposażeniowej), ale też ponad wszystkim powodem ku temu jest to, czego nauczyłem się dawniej na własnym przykładzie. Żałowałem, że kupiłem SRS-3010 zamiast szarpnięcia się wtedy na SRS-3030 od razu. Zaoszczędziłbym sobie sporo stresu związanego z podmianą przez sklep numerów seryjnych i konieczności płacenia za serwis z własnej kieszeni. Żałowałem, że kupiłem K142 HD zamiast K242 HD, bo zaoszczędziłbym sobie bólu spowodowanego płytkimi padami, jakie miał mniejszy wariant, mimo że brzmieniowo grał naprawdę fantastycznie. Nauczyłem się na własnych uszach i portfelu, że w audio czasami nadmierne oszczędności bywają zgubne. Oczywiście nie zawsze jest to zasada, a co pokazują i20 vs i3. Niemniej jeśli jesteśmy typem ludzi, który wiecznie nie mają na nic czasu, a rzeczy skomplikowane nas frustrują, chcemy od startu mieć i używać, bez kombinowania, pajacowania, dobierania tygodniami elementów toru, aby po miesiącu stwierdzić że po co nam to było i wrzucić wszystko w komis za pół ceny, to nabywanie sprzętu audio z największym „współczynnikiem sukcesu” w synergii, ergonomii i zadowoleniu całościowym jest naprawdę mądrym moim zdaniem podejściem.

iSine 10 jest zaś opcją najbardziej ekonomiczną, pozwalając w ogóle poeksperymentować sobie z taką formą słuchawek przy niskim progu inwestycyjnym w sprzęt. Jeśli tylko słuchawki będą kompletne i sprawne, łatwiej będzie się nam z nich potem wycofać i albo przejść już docelowo w wyższy model, albo szukać w innych rozwiązaniach, jeśli okaże się, że to nie jest to czego szukamy. Na pewno nie uzyskamy wtedy takiej jakości jak w LCD-i3, a dystans będzie już zauważalnie do nich większy, ale mimo to mogę sobie wyobrazić, że słuchawki te potencjalnie mogą próbować kusić osoby aż za nadto ostrożne i przeczące temu obszernemu akapitowy, jaki popełniłem wyżej pisząc o swoich doświadczeniach. Sam osobiście nie zdecydowałbym się na i10, jeśli grają gorzej niż i20, ponieważ 20-stki to taki właśnie fajny słodki punkt, od którego zarówno łatwiej jest potem wykonać kolejny krok już np. w stronę i4, jak i też nie ma się aż tak mocnych ciągot ku zmianom na „coś” innego. Tych ostatnich bałbym się na i10, choć tu też przyznam, że słuchawek nie słuchałem i ryzykuję trochę wyrażając taką opinię. Uznajmy ją więc za podyktowaną zabobonnością i profilaktyką trzymania się rozwiązań mi znanych.

O tych ciągotach w audio to swoją drogą mógłbym rozprawiać na kilkadziesiąt stron A4 tekstu, ale planuję zrobić na ten temat osobny, dodatkowy artykuł w wolnej chwili, także jako przemyślenia po AVS i trudnym po nim powrocie na swój własny sprzęt.

 

Substytut dla serii LCD

Przejdźmy może do kolejnego, znacznie poważniejszego tematu. Na forum AF padło bardzo ciekawe zapytanie, gdy rozmawiałem wstępnie o swoich wrażeniach, czy i3 mogą być klasowo odpowiednikiem jakichś pełnowymiarowych słuchawek u tego producenta i jeśli tak, to jakich. Odpowiedziałem, że umownie byłby to odpowiednik LCD-2, przynajmniej w ramach sztuk które miałem i znałem. Gdy bowiem posiadałem i20 oraz LCD-2, to właśnie tam przypisałbym tą wspomnianą różnicę ok. 10-15-20% na rzecz modelu pełnowymiarowego. iSine walczyły dzielnie, ale fakt faktem o ile można mieć zastrzeżenia do strojenia LCD-2, które też przecież nie wyczerpuje znamion ultra-referencji niczym alfa i omega, o tyle iSine naprawdę nie padały aż tak daleko i pomagał im w tym chociażby niefabryczny kabel hybrydowy, który już nie jest niestety w moim posiadaniu (podarowałem znajomemu, który miał problem z kablem od Lime Ears – okazało się że piny pasują idealnie). Stąd oczywiście moja taka mała ambicja, aby i pod iSine sobie z czasem kabel opracować. Niemniej wciąż – różnica tych 15-20% na kablu fabrycznym i 10-15% na kablu niefabrycznym dawała się usłyszeć.

I to jest właśnie to, co LCD-i3 na fabrycznym kablu nadrabiają w temacie całościowej jakości dźwięku. Dlatego mieszczą się jeszcze – umownie oczywiście – na tej samej półce co LCD-2, nie będąc jednak ich „killerem” w sensie bezpośrednim, bo wciąż bazujemy tu na brzmieniu będącym mniejszym bądź większym uproszczeniem, serwowanym inaczej i z innymi przymiotnikami.

Automatycznie odpowiada to na inne pytanie, czy LCD-i3 to takie „miniaturowe LCD-3”. Strojeniem może nawet jest tu sporo podobieństw, ale klasowo moim zdaniem nie są odpowiednikiem LCD-3, tylko właśnie LCD-2 i to też wynika raczej z tego, że słuchawki muszą sobie radzić przy 3-krotnie mniejszej średnicy przetworników (30 vs 105 mm).

Znakiem zapytania są dla mnie z tej linii jeszcze iSine 10 (jak mocno odstają od i20) oraz i4 (jak daleko może się ta seria posunąć), ale spotkałem wiele opinii sugerujących, iż i4 to klasowy odpowiednik przynajmniej LCD-3 (porównania bezpośrednie), a docelowo coś, co lawiruje między pułapem LCD-3 i LCD-4. LCD-i3 mają uproszczone zadanie i klasyfikację maksymalnie „do” poziomu LCD-3, a w rzeczywistości właśnie na pułapie LCD-2, a więc bardzo, bardzo wysoko.

Okraszając ten akapit jakąś ogólną konkluzją, czy wybrałbym i3 jako słuchawki zamienne dla innej pary słuchawek LCD? Jako konsument – prawdopodobnie tak, ale w rzeczywistości przy swojej koncepcji małej puli jak najlepszych i najbardziej wszechstronnych modeli w posiadaniu, preferowałbym zapewne ich rolę uzupełniającą. Poniekąd tak właśnie mam obecnie z i20, gdzie słuchawki uzupełniają moje pary pełnowymiarowe, jednocześnie pełniąc rolę substytutu dla nieposiadanych już LCD-2F. Owszem, jest to trochę niższa klasa, ale i tak wyższa niż np. LCD-2C, jednocześnie z lepszą sceną niż 2F i możliwościami przekraczającymi sumarycznie chyba każde LCD.

To pytanie przyznam zadaję sobie cały czas nie tylko przy i3, ale zadawałem o wiele wcześniej właśnie przy LCD-2, ważyłem wady i zalety, sprawdzałem z czego można byłoby zrezygnować, co uprościć i jakim kosztem lub zyskiem. Z perspektywy czasu przyznam że nie żałuję, zwłaszcza na wygodniejszych zausznicach, które zmieniły kompletnie profil użytkowania tych słuchawek, awansując je praktycznie na pole codziennego użytku. I to jest też atutem przy LCD-i3, że mimo wszystko wciąż mogą pełnić takową rolę, bez stresu że coś się zużyje w trakcie korzystania. Choć teoretycznie nadal może.

LCD-i3 oraz inne modele z tej rodziny mają jeszcze taką zaletę ponad modelami z serii głównie LCD-3/4, że nie wykazują cech zjawiska, które określam mianem hiper-separacji. Mianowicie powstaje ono wówczas, gdy nagranie nie jest równe balansem na etapie realizacji, niektóre dźwięki są po lewej, niektóre po prawej (jednocześnie), albo w ogóle wszystko jest przesunięte, zwłaszcza bas. Powoduje to katastrofalne wrażenia na LCD-3 i LCD-4/4z, mniej więcej podatne mogą być też LCD-X. Ma się uczucie, jakby słuchawki były uszkodzone lub nieszczelne. Stawia to też duże wymagania nagraniom, a co do zasady nie pojawia się to w recenzjach lub testy są przeprowadzane tak krótko, że nie jest to wykrywane, albo materiał nie pozwalał na detekcję. Niektórzy nawet śmiali się, że wysokie LCD są „tak dobrze, że aż za dobre”. iSine tego nie mają, LCD-i3 również tego nie miały. Można było spokojnie słuchać muzyki bez żadnego problemu współdzieląc tą obserwację z LCD-2.

Finalnie wszystko musi jednak układać się nam w akceptowalną całość i nie chodzi tu o powyższą obserwację, a całokształt. Seria dokanałowa Audeze nie jest do końca dokanałowa, nie jest też do końca nauszna, brzmieniowo substytucyjna względem modeli pełnowymiarowych. Są osoby którym taka formuła nie pasuje, ale jest też spora grupa, która używa ich z dużym powodzeniem, odpowiadając sobie automatycznie na następujące pytanie…

 

Substytut dla dużych słuchawek w ogóle

Rozszerzając bowiem poprzedni akapit dalej, sam osobiście stwierdziłbym z dużym przekonaniem, że słowo „alternatywa” jest tutaj określeniem wielowymiarowym i korespondującym z dużą ilością zdań na temat serii iSine, jako alternatyw dla słuchawek pełnowymiarowych w ogóle. Dlaczego?

Wszystko przez sposób, w jaki słuchawki kreują dźwięk i jak wykraczają poza granice nakreślone przez konwencjonalne słuchawki dokanałowe. Choć nie mają takiej jak one izolacji, iSine oraz seria „i” opierają się na podobnych pryncypiach co sławne „Baby STAX”, ale idąc bardziej w stronę słuchawek dokanałowych niż kompaktów.

Kupując cokolwiek z tej serii, ale skupiając się głównie na i3, w rzeczywistości otrzymujemy jak pisałem produkt wielowymiarowy i wykraczający poza sztywne ramy słuchawek pełnowymiarowych i dokanałowych. Bo i otrzymujemy tu:

  • słuchawki wysoce przenośne (modele pełnowymiarowe, a nawet nauszne, nie mają takiej przenośności i kompaktowości jak LCD-i3),
  • komplet łatwo dostępnych akcesoriów (brak problemów z dostępem do części tego typu),
  • tipsy zamiast padów (znacznie mniejsze zużycie się tych elementów na osi czasu, a więc inwestycja w długowieczność),
  • brak pałąka (zero problemów z pękającymi elementami tego typu i zużywaniem się części związanych z regulacją wysunięcia),
  • słuchawki znacznie bardziej odporne na brud i kurz (nie ma tu elementów takich jak np. w LCD-XC, gdzie lekkie stuknięcie w muszlę potrafi pozostawić pęknięcia lakieru lub nawet samego drewna),
  • brak słynnej „wagi” Audeze (24 gramy łącznej wagi, podczas gdy typowe LCD to 500+ gram),
  • super właściwości sceniczne oraz czystość dźwięku (rywalizujemy jak rzadko ze słuchawkami pełnowymiarowymi mimo zakupu innych rozmiarowo konstrukcji),
  • wymienne okablowanie i moduły bezprzewodowe (nie przypominam sobie bezprzewodowych HE1000 czy LCD-4),
  • większą elastyczność napędową (podłączymy się i pod sprzęt stacjonarny, i mobilny),
  • brzmieniowo: na ogół większą scenę niż w odpowiadającym im klasowo LCD,
  • bardziej atrakcyjną cenę i większe możliwości konfiguracji zestawu (vide akapit o opłacalności).

Suma summarum nabywając i3 otrzymujemy tu po prostu zminiaturyzowane LCD bez większości ich wad i w lepszej cenie. Duża waga nie dotyczy bowiem tej serii. Nie mordujemy się z przyklejanymi padami i nie martwimy że skóra spęka lub zniszczy się na osi czasu. Słuchawki nie „piją” naszych „soków” w postaci łoju i potu, nie powodując przymusu dbania o kondycję elementów. Nie mamy tu też tak dużej rozpiętości rewizji i losowości dźwięku w zależności od okresu produkcji. I mówię to mając dosłownie 2 metry od siebie wiszące LCD-XC na stojaku, które wciąż bardzo, ale to bardzo lubię i które ogromnie doceniam za ich właściwości referencyjne po zastosowanym przez siebie strojeniu wkładkami akustycznymi.

Co się zmieniło zatem, skoro iSine posiadałem od długiego czasu, a nagle pieję na ich temat z zachwytu? Właśnie i3. A dokładniej te ich wygięte zausznice. To jest idiotyczne, że rzecz tak banalnie prosta zmienia kompletnie zasady gry, jeśli chodzi o wygodę. Do tej pory w iSine nie mogłem zbyt długo wysiedzieć. Ear Locki powodowały, że słuchawki podczas wypadania na skutek pocenia się środka kanałów słuchowych pociągały je za sobą, wyginając mi od środka małżowiny i powodując najpierw uporczywe poprawianie, a potem dyskomfort i konieczność zrobienia przerwy. Ear Hooki również, choć w znacznie mniejszym stopniu, a to dlatego, że tam ich płaskie umiejscowienie wymuszało przeplatanie płata małżowiny przez przestrzeń otworu powstałego między zausznicą a słuchawką. Wygięcie odmienia sytuację tak, że słuchawki trzymają się nadal uszu, ale nie za cenę generowania na nie aż tak dużego nacisku. Zrobiłem test – siedziałem w LCD-i3 bite 6 godzin i nic specjalnego nie czułem w tym zakresie.

Jeśli więc znika jedyny element jaki mi od zawsze w tych słuchawkach przeszkadzał, a więc limiter długich, wielogodzinnych sesji odsłuchowych, wszelkie inne zalety tej serii mocniej zaczynają dochodzić do głosu i w tej chwili takie LCD-i3 są dla mnie praktycznie najwygodniejszymi i jednocześnie najlepiej brzmiącymi słuchawkami, jakie przyszło mi do tej pory testować. Przebić to oczywiście można próbować Customami, ale nie dane mi było ich sprawdzać, ani generować wycisków. Jedyna okazja jaka się na to nadarzyła była okupiona kilkumiesięcznymi pauzami w komunikacji z firmą docelową, co skutecznie zniechęciło mnie do podjęcia współpracy. I dlatego właśnie stoję przy modelach uniwersalnych – bo zawsze można to i owo wymienić, tak jak w K240 MKII. Dostępność części, uniwersalność, elastyczność, wygoda, łatwość w obsłudze, ergonomia, trwałość. Jeśli porzucić więc u iSine/LCD-ix wymóg izolacji od otoczenia, to okaże się nagle, że sumarycznie słuchawki te spełniają wiele cech modelu wzorcowo wszechstronnego.

Ale czy tak jest w rzeczywistości? To już będzie zależało od indywidualnych potrzeb i predyspozycji. Znów wrócę do tego co mówiłem wcześniej – o wcześniejszym posiadaniu iSine, a więc konstrukcji w zasadzie identycznej, a mimo to dopiero teraz podejmowaniu dyskusji na ich temat w takim kształcie. Osobiście coraz mocniej z upływem lat zaczynam doceniać słuchawki z gatunku „gniotsa nie lamiotsa”, a nawet nie tyle słuchawki co w ogóle sprzęt audio. Im wolniej/mniej się zużywa, tym lepiej. Im bardziej jest odporny na uderzenia, upadki, zmęczenie materiału, tym lepiej. Im wygodniejszy i pozwalający w niemęczący sposób obcować wiele godzin z muzyką, tym lepiej. Im mniej sytuacji w których sprzęt zaskoczy negatywnie lub postawi duże wymagania co do sprzętu towarzyszącego, tym lepiej. A najlepiej to było jeszcze wtedy, gdyby przy wszystkich tych przymiotnikach kosztował grosze. Toteż to, co mi osobiście podobało się i nadal się podoba w tych konstrukcja, to przyjmowana przez nie forma alternatywy dla słuchawek pełnowymiarowych, a nawet wręcz pewnej antytezy dla dużych modeli tego producenta, o czym wspominałem wyżej.

 

Cipher v2 (aktualizacja)

Choć nie posiadałem i nie posiadam do dziś żadnego urządzenia marki owocowej, zatem nie mogłem nigdy przetestować słuchawek po złączu Lightning i wykorzystać wbudowanego w kabel modułu DAC/DSP, z adapterem Anker stało się to możliwe, tak jak pisałem w artykule porównawczym z i10, i20 oraz i3.

Obok sytuacji z wykorzystaniem APO lub innej ręcznej equalizacji, skorzystanie z Ciphera jest prawdopodobnie tym, do czego słuchawki te zostały stworzone. Jest to najlepszy tryb w jakim LCD-i3 mogą zagrać bez ingerencji korektora. Brzmienie jest w bardzo płynny sposób podbijane w całym zakresie od 1,1 kHz do ok. 6,8 kHz i dzieje się to dokładnie tak, jak na pomiarach uzyskanych od osób trzecich. Bardzo przypominają mi teraz i20 i grają czyściej niż w trybie jack (prawdopodobnie lepsze okablowanie niż fabryczny kabel 3,5 mm). Na myśl przywodzą mi również najnowszą iterację LCD-3, którą słuchałem przelotem na AVS 2019, a w których było również spore wyrównanie i różniące się tym samym od tego brzmienia, które posiadałem ze swoimi starszymi LCD-3 w 2015 roku. Oczywiście jest to wyrównanie umowne, bowiem wciąż zachowują swoją charakterystykę i typowy dołek 4-7 kHz. To właśnie on nadaje im tego typowego smaczku i stąd też nazwa tych słuchawek. W zasadzie jedyną rzeczą podlegającą penalizacji jest najniższy bas, ale tego się często nawet nie czuje.

 

Podsumowanie

LCD-i3 to kolejne słuchawki, które z naprawdę ciężkim sercem odsyłam po skończonych testach. Zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie i całe odsłuchy spędziłem na podziwianiu zarówno tego jak i20 dzielnie się względem nich bronią, jak i różnic, na których i3 w wielu miejscach zaznaczały swoje własne atuty i cechy znane mi z modeli pełnowymiarowych tego producenta. Bo i to trzeba po raz n-ty podkreślić, że cała ta seria słuchawek nie jest zamiennikiem słuchawek dokanałowych, ale bardziej zminiaturyzowaną wersją LCD o niższej cenie i tak trochę na półmetku między IEMami a słuchawkami nagłownymi.

I jedna i druga para świetnie dawały sobie radę.

Widać wyraźnie, że producent mocno wziął się za tą serię i zaczął wreszcie poprawiać kwestie tak elementarne, jak komfort. Ten aspekt nie był w iSine najlepszy, ale też wynikało to z ich konstrukcji, która musiała być czymś wspierana z racji gabarytów. To właśnie dlatego pojawiły się tu nowe silikonowe chwyty i przemodelowane prowadnice zauszne. Z tym wszystkim, a także maksymalnym wyposażeniem dodatkowym, LCD-i3 są najlepiej wyposażonymi i najwygodniejszymi z całej ich semi-dokanałowej serii. A przynajmniej póki te same akcesoria nie pojawią się w pozostałych modelach.

Do tego oczywiście dochodzi ten dźwięk… rozdzielczy, przestrzenny, z definicją i muzykalnością jednocześnie. Słuchawki odchodzą od żywiołowego i energicznego stylu iSine 20 w stronę typowej muzykalności i definicji dźwięku znanej z takich modeli jak LCD-3, LCD-GX czy LCD-4z. Płynność i substancja, klimat i kameralność, ale niepozbawione detalicznego pazura i świetnie wyważonej sceny we wszystkie strony.

Czy słuchawki posiadają jakieś wady? Oczywiście, ale są one naprawdę niewielkie i zarysowujące się głównie na tle cech i właściwości iSine 20, co samo w sobie jest zaskakujące. Oto bowiem i20 mają większą szerokość sceny oraz mocniej zaznaczane skraje, które, choć wbrew naturze szkoły Audeze, absolutnie nie odbierałem jako coś negatywnego, a wręcz przeciwnie. Z drugiej strony muzykalność i3, choć nieco kontrastująca z i20, jest czymś, w co można wsiąknąć niczym woda w gąbkę. Także ten kij zawsze ma dwa końce i nie jest powiedziane, że coś, co dla jednego będzie rzeczą kwalifikującą się na wypunktowanie, dla kogoś innego będzie również takową.

Ponad wszystkim uważam, że gdyby słuchawki nazywały się iSine 30, byłoby to moim zdaniem całkiem adekwatne, ale podejrzewam, że ich aktualna nazwa łączy się z faktem zastosowania obudowy na bazie kształtu z i4 i obierania kierunku bardziej w stronę strojenia LCD-3, a więc słuchawek jakby nie patrzeć już z samej wierchuszki oferty. Być może to właśnie obudowa wpływa częściowo na dźwięk tych słuchawek, zwłaszcza w ramach w pełni otwartego środka przetwornika i analogii do zachowania się modeli LCD-X i XC w kontekście zamknięcia jednego z modeli i przemienienia go w efekcie w drugi. To jednak tylko gdybania, zaś faktem jest, że jak na swoje pieniądze jestem osobiście pod dużym wrażeniem. Po prostu nie można tych słuchawek nie lubić, jeśli lubością darzy się brzmienie wyższych, cieplejszych modeli Audeze.

Przy tej okazji absolutnie warto przetestować je ze wszystkim co mają na wyposażeniu, cierpliwie dopasować im odpowiednie tipsy i wsporniki, nie bać się Ciphera, a w nagrodę pokażą na co je stać. A ponad wszystkim nie testować ich na jednym utworze przez 5 minut, tylko przeskoczyć z nimi kilka płyt przez dobrą chwilę, dając się swojemu ośrodkowi słuchu przysposobić. To jest właśnie sytuacja, której sam doświadczyłem – bez względu z jak jasnych słuchawek bym do nich nie podchodził, po pewnym czasie wsiąkały mi w uszy tak, ze pozostawiały już tylko muzykę.

 

 

Na dzień pisania recenzji sprzęt jest możliwy do nabycia w sklepie Top HiFi w cenie 4295 zł.

 

Zalety:

  • technologia magnetostatyczna ze wszystkimi tego zaletami
  • lekka i otwarta konstrukcja
  • mocno wyposażone w dodatkowe akcesoria i tipsy
  • wymienne okablowanie Cipher / Cipher BT oraz na jack 3,5 mm całościowo w zestawie
  • mocno poprawiona ergonomia za sprawą lepszych wsporników i asymetrycznych zausznic
  • lepsze materiały obudów
  • mała wrażliwość na współczynnik tłumienia
  • przyjemne, muzykalne brzmienie w stylu Audeze, znane m.in. z modelu LCD-3
  • spektakularna scena z dużym poczuciem napowietrzenia i holografii
  • wysoka rozdzielczość i ogólna jakość dźwięku
  • klasa brzmienia odpowiadająca przynajmniej LCD-2
  • świetne możliwości wynikające z zastosowania equalizerów ręcznych
  • rewelacyjny dźwięk podczas pracy na kablu Cipher v2 (DSP)

Wady:

  • nie obraziłbym się gdyby miały niżej schodzący bas i żwawszą górę jak i20, ale czysto subiektywnie
  • zerowa izolacja od otoczenia, co przy takiej konstrukcji jest raczej oczywiste
  • miejscami widać ślady klejenia korpusów
  • skomplikowane nakładanie i wymaganie tym samym cierpliwego znalezienia odpowiedniego sposobu ich noszenia
  • kabel jack 3,5 mm tradycyjnie mógłby sprawiać nieco pewniejsze wrażenie, choć jego lekkość jest wysoce nieinwazyjna w użytkowaniu

 

Serdeczne podziękowania dla sieci salonów Top Hi-Fi & Video Design za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów

 

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

6 komentarzy

  1. Witam,
    świetna recenzja. Polecam też, jeśli będzie Pan miał taka możliwość, sprawdzić połączenie z Mojo. Moim zdaniem wypada dużo lepiej niż z cipher.
    Gdyby chciał Pan zrecenzować iSine 10 to proszę o kontakt, chętnie udostępnię.
    Pozdrawiam!

    • Witam,
      Bardzo dziękuję. iSine 10 udało się po długim czasie zorganizować na testy, także ich recenzja w formie zbiorczej jest na blogu – bardzo ciekawe słuchawki za godziwe pieniądze.

  2. Lubię rozległą scenę. Słuchawki iSine 20 mają scenę, szeroką, natomiast LCD i3 głęboka, nie wiem teraz które wybrać, ze względu na „rozległość sceny”.

  3. Sluchawki używam od marca i naprawde są genialne jednak wykonanie zausznic woła o pomstę do nieba. Matowy materiał którym pokryte zausznice schodzi po kilku użytkowaniach!!!! Potem zostaje nam nausznica śliska, ratuje, że w opakowaniu jest kilka ale o różnych rozmiarach.

    • Na i20 nie miałem takiego problemu nigdy, a matowa powleczka zeszła mi jedynie na mocno zmodyfikowanych zausznicach prostych, które wyginałem ręcznie z użyciem mocnej nagrzewnicy. Problem nie wystąpił też na i3 które użytkowałem w recenzji, ani na mojej własnej prywatnej parze.

      Matowość można sobie poniekąd przywrócić za sprawą użycia bardzo ciasnej termokurczki matowej i odpowiedniego jej zgrzania z zausznicą. Patent ten próbowano na forach zagranicznych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *