SMSL V2 to drugi po M2 model tego producenta na łamach Audiofanatyka. Tym razem jest to wciąż mobilna, ale wyraźnie bardziej pełnowymiarowa kostka z prawdziwego zdarzenia, przeznaczona jako malutkie i estetyczne źródło USB dla sprzętu równie co V2 przenośnego, a co samo w sobie zapowiada się ciekawie. Sprawdźmy zatem co takiego upichcił nam SMSL tym razem za prawie 900 złotych.

W zestawie to co trzeba, żeby móc sprzęt uruchomić wprost z pudełka.

 

Dane techniczne

Układ DAC: ESS Sabre ES9023
Nadajnik USB: CM6631A
Maksymalna częstotliwość próbkowania: 32 bit / 384 kHz
THD + N: <0.003%
SNR: >105 dB
Dynamika: >108 dB
Napięcie na wyjściach RCA: 2 Vrms

Moc na wyjściu słuchawkowym:
32 Ω: 500mW @ THD=0.01%
64 Ω: 500mW @THD=0.006%
150 Ω: 123mW @ THD=0.003%
300 Ω: 133mW @ THD=0.003%

Cena:
– ok. 900 zł (sprawdź dostępność i najniższą cenę)

 

W zestawie otrzymujemy prócz urządzenia:
– kabel sygnałowy USB
– zasilacz sieciowy
– adapter na wtyk EU do zasilacza
– dokumentację techniczną
– płytę mini-CD ze sterownikami do różnych modeli SMSL

 

Jakość wykonania i konstrukcja

Mimo, że SMSL V2 kosztuje prawie 900 zł, jakość użytych materiałów nadal zdradza, że sprzęt wyszedł z fabryki z Chin i znikąd indziej. Poniekąd waga również to sugeruje, ponieważ sprzęt jest stosunkowo lekki, ale wraz z małymi gabarytami w efekcie poręczny.

 

Wbrew pozorom nie jest to ogromnych rozmiarów sprzęt.

Do "dziwnego" pokrętła trzeba się przyzwyczaić.

Tył minimalistycznie, ale więcej upakować się nie dało.

 

Urządzenie jest wyposażone dosyć oszczędnie, ale dające najważniejsze praktyczne możliwości. Z przodu mamy włącznik wraz z diodami pracy (niebieskie), wyjście słuchawkowe oraz potencjometr regulowany od góry jednym palcem. Z tyłu znalazło się miejsce na wejście USB oraz zasilania zewnętrznego.

 

Trochę szkoda, że nie starczyło miejsca na gniazdo COAX.

Złącza RCA zabezpieczono w standardzie kapturkami.

 

Do dyspozycji użytkownika oddano także parę wyjść RCA oraz wyjście optyczne. Dużym plusem jest spodnia ścianka, w której w dwóch otworach zmieszczono przełączniki DIP zawiadujące stopniem wzmocnienia. Dostępne są cztery konfiguracje w zależności od tego jakich słuchawek używamy i jakie wymagania sobą reprezentują, dając od 8 do 16,5 dB zysku.

 

Dla "majsterkowiczów" przewidziano konfigurowalny gain.

 

W tej cenie przyznam brakuje mi trochę wejść i wyjść cyfrowych, głównie złącza COAX. Oczywiście podyktowane jest to tutaj miniaturyzacją, ale mimo wszystko. Miałem również trochę obaw co do potencjometru, ale okazały się one niepotrzebne. Pokrętło chodzi płynnie, stawia rozsądny opór, nie ma żadnych nieprzyjemnych tarć, trzasków czy innych problemów jakościowych.

Sterowniki do układu USB dostarczane są na płycie mini-CD. Niestety ścieżki katalogów są w wielu miejscach w języku Chińskim, co uniemożliwia bezproblemową instalację. To najprawdopodobniej przytrafiło się właśnie jednemu z blogerów, który nie był w stanie jak sam mówił ich zainstalować. W praktyce wystarczyło jednak tylko wypakować sterowniki na dysk i pozmieniać ścieżki na nasz alfabet. Instalacja startuje wtedy już z miejsca i bezproblemowo.

I w zasadzie to by było na tyle. Banalna i płynna warstwa użytkowa, która nie wymaga nawet instrukcji obsługi. Także przejdźmy może czym prędzej do opisu brzmieniowego.

 

Przygotowanie do odsłuchów

Sprzęt poddałem zwyczajowemu wygrzewaniu dla czystej profilaktyki i zaspokojenia potrzeby świadomości tego u osób mocno operujących na takich procesach. Głównymi punktami odniesienia były tym razem:
– AIM SC808 (fabryczny / 3x Burson SS V5i),
– Asus Xonar Essence STX (fabryczny / 2x Burson SS V5 + SIL 994Enh),
– Aune X1S,
– Creative Sound Blaster E5 (pozostawiony na dłużej dzięki uprzejmości firmy PowerSales),
– SMSL M2 (bratobójczo, jako ciekawostka).

W zakresie słuchawek ograniczyłem się do podstawowego pakietu:
– AKG K70
– AKG K301
– AKG K500
– Etymotic MK5
– NuForce NE-700M
– Westone 1

 

Jakość dźwięku

SMSL V2 okazał się w wielu miejscach lepiej grającym układem od poprzednio recenzowanego M2. Zaskakująco jednak nie oznacza to, że przebił go w absolutnie wszystkim i to właśnie jest dla mnie przyznam zastanawiające. Ale zrzucam to również trochę na barki tego, że sposób grania M2 przypadł mi do gustu, tak po prostu. W dużym skrócie V2 gra w równy, techniczny sposób z lekko podkreślanym sopranem i w bardzo zbliżonej konfiguracji scenicznej do M2. Ale jak zawsze krok po kroku rozpiszę co słyszę na poszczególne zakresy, aby potem zebrać to wszystko razem do oceny ogólnej.

 

Bas

SMSL V2 ma go na całkiem dobrym poziomie i z ładnym wyrównaniem. Od M2 bardziej naciska tym razem na rytmikę i wyższy bas, ale nacisk ten jest minimalny i bez testu A-B lub dobrej pamięci do brzmienia może być wręcz pomijalny lub zrzucany na barki efektu placebo. Osobiście jednak słyszę, że linia basowa potrafi zrobić się przez to twardsza, lepiej wybijająca kształt źródeł basowych w zarysie. Nie powoduje to na szczęście komplikacji ze słuchawkami, które wyższy bas mają już w standardzie wyeksponowany, jak wcześniej recenzowane ISK HF2010 czy też niekonwencjonalne akustycznie AKG K280 Parabolic.

 

Średnica

Została pozbawiona roli koronnego punktu programu muzycznego w V2. Jest teraz bardziej neutralna, nadal zachowując pewne cechy bliskości, ale jednak nie takiej, jaka była w M2 i ze słabszym połączeniem między zakresami sąsiednimi. Stała się bardziej powściągliwa w nadawaniu ciężkości dźwiękom i wokalom, ale za to szybka, obrazowa i czytelna. Potrafi zrobić wrażenie gdy jest to konieczne, choć i tu nie zawsze jest to zasada, bowiem w niektórych utworach miałem przemożne wrażenie, jakby raptownie twardniała, gubiła troszkę selektywności. Do głosu dochodziła wtedy bowiem dynamika tego układu, wynosząca trochę tylko ponad umowną granicę standardu (100 dB). Gdyby sprzęt był strojony na bardziej analogowy charakter, możliwe że nie zwróciłbym nawet na ten aspekt uwagi. Z drugiej strony i tak lepiej sobie radzi od Lycana, którego dynamika była wręcz piętą achillesową.

 

Góra

Sopran jest tym aspektem grania V2, który praktycznie od razu zwrócił na siebie moją uwagę. SMSL ma bowiem tendencję do podkreślania sekcji sopranowej w punkcie zawartym mniej więcej 8,3 kHz do 10 kHz, tudzież okolicach tego fragmentu. Jednocześnie podkreślenie to łączy się z modulacją barwy dźwięku na stronę delikatnej, ale wyczuwalnej nosowości. Część sampli i efektów ulega dzięki temu przesunięciu nie tylko na inną pozycję względem pozostałych elementów utworu muzycznego, ale też zmienia się ich kształt. Zmiany nie są duże, ale akurat słuchawki użyte przeze mnie w teście z racji swojej czułości to wykrywają. Nie wszystkie trzeba zaznaczyć.

 

Scena

Można powiedzieć, że to praktycznie ksero sceniczne z M2, ale w wydaniu obszerniejszym i większym. Przychodzimy do sklepu i zamiast 100-gramowej paczki przyprawy do kurczaka kupujemy 200-gramową. W obu paczkach znajdziemy tą samą przyprawę, po prostu tej drugiej będzie więcej. Dokładnie to się dzieje między obydwoma układami.

Scenę można więc opisać dokładnie tymi samymi przymiotnikami, co w M2: eliptyczna, ładnie rozbudowana na szerokość, całkiem dobra na głębokość, ale jednak ustępująca na tyle, aby ową eliptyczność dawało się tu wyczuć. Co ciekawe scena nie jest budowana od bliższego środka, tak jak ma to miejsce u znacznie tańszego braciszka, ale od neutralnego i wyważonego punktu skupienia o bardziej rozmytym kształcie, dając wrażenie iluzji większej przestrzenności. I owszem, holografia stoi na lepszym poziomie od M2, ale „emka” nadrabiała to ogólnym angażem (i ceną).

 

Całokształt

SMSL zagrał w sposób dosyć wyrównany i troszkę tylko ponad to tendencyjny na techniczność i delikatną nosowość w sopranie. Dzięki temu synergicznie sprawdzi się najlepiej ze słuchawkami o cieplejszej karnacji i wysuniętym sopranie, jak chociażby (ponownie) moje K280. Choć nie da się ukryć, że przez niższą dynamikę i odchodzącą delikatnie od uniwersalności tonalność sprzęt czuje na sobie trochę oddech konkurencji.

SMSLa V2 można z powodzeniem myślę traktować jako ulepszenie klasowe M2 o innej tonalności, ale też w dużej mierze progres w kierunku naznaczonym np. przez Sound Blastera E5. Oba urządzenia dzieli jednak zarówno widoczna dopłata do V2, jak też i trochę inne zastosowania. E5 jest bardziej przenośny, bezprzewodowy, rozbudowany i pod słabsze słuchawki, z kolei V2 pod mocniejsze i w bardziej konwencjonalnym wydaniu. A na końcu tej drogi stoją ostatecznie już tylko rozwiązania pokroju Matrixa Quattro II.

Teoretycznie w cenie trochę tylko powyżej V2 możemy nabyć lepiej wyposażoną i bardziej uniwersalną integrę Aune X1S, ale także i ona potrafi nie być ostateczną odpowiedzią na niektóre połączenia i tam, gdzie na ogół nie będzie się teoretycznie sprawdzała, szansę na to ma właśnie V2. Dla osób posiadających słuchawki na planie „V” zapala się z kolei lampka przy Aune T1. Jeśli interesuje nas przede wszystkim jakość sygnału DACa, na horyzoncie jest także rewelacyjny interfejs Focusrite Scarlett 6i6. Można powiedzieć, że dla każdego coś miłego i mnogość opcji jest aż nadto widoczna.

Na ich tle V2 wciąż ma sens. Producent chwali się, że V2 potrafi perfekcyjnie napędzić takie słuchawki jak HD650/600, DT880/990, K701/K702 itd. W sumie prawda i tego właśnie mocno brakowało mi przy E5, ale też i pod względem jakościowym w przytaczanym wyżej 6i6. Ale jak ma się to do kwestii wysterowania wymienionych? HD650 i 600 spokojnie możemy zaliczyć do grona słuchawek z wielką szansą na bardzo pozytywne rezultaty. W obu parach Beyerów obawiam się już problemów z sopranami oraz w 990 na pewno jednak bliższa średnica by się przydała, nawet ta z M2. K701/2 również mogą mieć pewne problemy z sopranem, zwłaszcza że jest trochę poszatkowany na tle Beyerdynamiców. Ale już np. z K7XX byłoby moim zdaniem wyraźnie lepiej, tak samo jak np. z Westone, którym poprzez regulowany gain sprzęt świetnie odpowiada. Także jak widać V2 spokojnie ma swoje zastosowania, zwłaszcza w przypadku osób, które potrzebują jak najmniejszego gabarytowo urządzenia.

 

Podsumowanie

SMSL V2 sprawdził mi się głównie z cieplejszymi i średnicowymi słuchawkami jako mikro-integra nastawiona na niepozorność i zajmowanie absolutnie jak najmniejszej ilości miejsca. Zapunktował głównie z Westone i AKG, gdzie spośród tych ostatnich najlepiej wypadły modele właśnie o takiej sygnaturze jak wymieniłem: K70, K280, K301, ale też K500. Dźwięk przypominał mi przy tym mocno kierunek naznaczany przez recenzowanego wcześniej Sound Blastera E5, aczkolwiek w troszkę lepszym wydaniu dźwiękowym i wyraźnie tym razem lepszym napędowym. To jest właśnie to czego sobie życzyłem w E5 od samego początku, aby był bardziej „konwencjonalnym” układem na moje unikalne i osobiste potrzeby, dokładnie tak jak w tej chwili jest nim recenzowany SMSL. Jednakże mimo faktu, że preferencyjnie przechyla się delikatnie w stronę słuchawek ciemniejszych i średnicowych, ze względu na regulowany gain wciąż jest mimo wszystko bardzo uniwersalny. Spokojnie powinien poradzić sobie również z klasą premium, jak i wydajnymi dokanałówkami.

 

Zalety:

  • wciąż mały, lekki i poręczny
  • akceptowalnie wyposażony
  • sprawdzony w bojach DAC od ESS na pokładzie
  • konfigurowalny gain
  • potrafi całkiem dobrze poradzić sobie ze słuchawkami z klasy premium
  • detaliczne brzmienie z lekkim naciskiem na średnią górę
  • dobre rezultaty ze słuchawkami wymagającymi większej precyzji i techniczności ze strony toru

Wady:

  • brak normalnych znaków w ścieżkach do plików na płycie mini-CD pozornie uniemożliwia instalację sterowników
  • brakuje mi trochę złącza COAX lub innych wejść cyfrowych niż USB
  • brzmieniu przydałoby się również nieco więcej płynności i spójności ponad ową technicznością i pewną analitycznością
  • sporadycznie wyczuwalne „stwardnienie” w dźwięku

 

Serdeczne podziękowania dla firmy Sunnyline za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

11 komentarzy

  1. Witam, dziękuję za recenzję. Kupiłem tego daca niedawno w okazyjnej cenie i zastanawiałem się jak go odnieść do konkurencji. Ze swojej strony mogę potwierdzić przypuszczenia, że połączenie ze stockowymi Beyerdynamicami DT880E nie jest dobre, głównie z powodu narzucającego się wrażenia przejaskrawienia (nadmiaru jasności). Znaczącą poprawę w mojej ocenie wniósł recabling słuchawek i odbiór jest teraz przyjemny. Pozdrawiam!

    • Chciałbym jeszcze zapytać, czy widzi Pan możliwość zniwelowania wypunktowanych mankamentów brzmienia w tym urządzeniu? Np. przez wprowadzenie jeszcze jakiś elementów toru, np. wzmacniacza lampowego?

    • Witam Panie Krzysztofie,

      Oczywiście dodanie wzmacniacza lampowego może rozwiązać dużą część mankamentów, nawet w świetle zapłaty za to utratą czystości i doświetlenia (dla DT880/250 jest to akurat konieczny ubytek), ale bardziej ekonomicznym rozwiązaniem będzie po prostu zmiana urządzenia na inne, chociażby Aune T1. Zyska Pan wtedy zarówno sprzęt wyposażony w DAC, jak i od razu wzmacniacz lampowy. Z DT880 i 990 urządzenie to zawsze notowało pozytywne efekty synergiczne. Jeśli mimo wszystko podoba się Panu brzmienie V2 i chce Pan jedynie pod te konkretne słuchawki uzyskać efekt strojący, wtedy należałoby się zaopatrzyć w coś pokroju Feliks Audio Espressivo.

    • Lubie równe, detaliczne granie, z tej strony V2 wydaje mi się satysfakcjonujący. Brakuje mi jednak trochę ocieplenia brzmienia.
      Rozumiem, że w bardziej budżetowe rozwiązania nie ma sensu iść niż Feliks Audio Espressivo?

    • Osobiście nie schodziłbym poniżej pułapu przenośnego Aune B1. Wielu użytkowników potwierdziło moje wnioski z jego recenzji za należytym nasyceniem przekazu. Może więc okazać się rozwiązaniem tak samo dla Pana dobrym jak FAE, choć mniej docieplającym. Zwłaszcza jeśli V2 wydaje się Panu faktycznie satysfakcjonujący i nie chce Pan aż tak drastycznych tonalnie zmian.

    • Po raz kolejny dziękuję za podpowiedzi :). Zastanawiam się, czy jest sens inwestować i nie pójść jednak w AIM 808, który uzyskał u Pana tak dobra ocenę ze wzmacniaczami Bursona. Pewnie nikt nie zagwarantuje mi, że teoretyczne dołożenie np. 900-1300 zł do V2 da mi lepszej jakości brzmienie, niż tamten zestaw, który jednak wyjdzie taniej (akurat komputer stacjonarny daje mi możliwość podłączenia AIM’a – tutaj się trochę boję, czy karta nie będzie „kopać” przy włączaniu i wyłączaniu jak to ma u mnie miejsce na Audiotraku Prodigy 7.1 hifi). Generalnie brakuje mi jeszcze docieplenia w V2 – moje sprzęty są neutralne lub jasne (Bose Companion 2.1, SL 668B, DT 880E). Podłączyłem do niego aktualnie zasilanie ulps dedykowane do sanskrita i zdjęło wg mnie najwyraźniej wrażenie poszarpania wysokich tonów.

    • Pisałem coś, ale chyba mi zniknęło. Pomyślę chyba nad tym Aune, chociaż zastanawia mnie też przejście na stacjonarnego Aima SC808 z Bursonami. Dziękuję za podpowiedzi 🙂

  2. Witam serdecznie, zakupiłem niedawno powyższego SMSLa do moich AKG M220 i tu pojawia się dość poważny problem, bo nie czuję zbytniej różnicy w porównaniu do poprzedniego sprzętu. Już tłumaczę o co chodzi. Posiadałem wcześniej HI2050 + Maya U5/ALC1150, karta na USB okazała się grać dość średnio, więc przerzuciłem się na integrę. Następnie, wymieniłem słuchawki na ww. AKG, jednak potrzebowały jakiegoś napędzenia (100% głośności Windowsa niestety nie wystarczało) i ogólnie lepszego źródła dźwięku. W końcu, kupiłem tego SMSLa i jak po samej zmianie słuchawek odczułem pewną zmianę w ogólnie rozumianej „jakości dźwięku”, tak po dokupieniu DACa ciężko mi powiedzieć co się zmieniło. Gdzie może leżeć problem? Coś nie tak z moimi uszami? Coś nie jest włączone lub źle skonfigurowane? Dodam, że posiadałem już wiele sprzętów (fakt, nigdy z tej półki cenowej) i zawsze byłem wyczulony na zmiany w dźwięku.

    • Witam Panie Jakubie,

      Moim zdaniem między HI2050 a M220 różnica w jakości jest bardzo znacząca, wręcz nieporównywalna. Piszę o tym dlatego, że każdy z nas słyszy inaczej i ma inne punkty odniesienia, toteż przekłada się to potem na efekt skali. Możliwe że mamy tu z tym właśnie do czynienia. Możliwe też, że sprzęt musi do siebie po prostu dojść i z czasem różnica stanie się słyszalna (zwłaszcza cofając się w dół).

  3. Panie Jakubie – a co sądzi pan o m8? Czy słusznie jest wychwalany jako jedna z najlepszych platform (w stosunku cena/jakośc) dla ponoć świetnego Sabre ES9018?

    • Witam Panie Kamilu,

      Trudno powiedzieć. Sprzętu nie miałem na testach, także nie mogłem przychylić do niego ucha. Nie tyle jednak sam układ DAC jest ważny, co jego implementacja. ES9018 należy do tych trudniejszych, przez co dosyć zależny staje się od środowiska, w którym pracuje. SMSL jest sprzętem typowo chińskim ze wszelakimi tego konsekwencjami (choć atrakcyjną ceną) i to również należałoby brać pod uwagę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *