W tym miejscu powinien być wstęp, ale pokuszę się o kilka stwierdzeń do tej pory zarezerwowanych dla podsumowań i ogólnie całej treści recenzji. NuForce wypuszczając uDAC’a 3 reklamował go jako następcę modelu 2. I choć faktycznie w paru miejscach widać wyraźną poprawę, tak trójka jest nie bezpośrednim następcą, a krokiem w bok względem uDAC’a 2. NU postanowiło bowiem zamałpować FiiO i wypuścić układ nie lekki, jasny i przestrzenny, a koherentny, dociążony i muzykalny. Nie ma ewolucji, jest rewolucja i choć z perspektywy migracji między modelami sprawa jest wysoce dyskusyjna, to trzeba przyznać NU, że nie brakuje im odwagi w zmienianiu swojej szkoły brzmienia dokładnie podle oczekiwań rynku. Przyznać jednocześnie należy – z całkiem ciekawym skutkiem.

 

Dane techniczne

Kompletne dane techniczne dostępne są na stronie producenta, także tam będę odsyłał w razie czego: LINK.

W zestawie otrzymujemy tylko DACa, instrukcję oraz kabel USB. Nic więcej.

 

Jakość wykonania i konstrukcja

Tak samo, jak w przypadku EVO MKI vs MKII, czy też HMC631 vs HD631, nie będę opisywał dokładnie tego samego produktu dwa razy, ponieważ po prostu nie ma to najmniejszego sensu – zmiany w nowej wersji są ledwo widoczne na tle poprzednika. Zmieniły się następujące elementy:
– pokrętło potencjometru (większe i stylizowane na większe modele z rodziny Icon),
– gniazdo USB (z typu B na micro),
– mniej widoczne oznaczenia na przedniej płytce,
– reorganizacja sposobu działania diody LED,
– dodanie na stałe modułu asynchronicznego USB oraz dekodowania DSD (Direct-Stream Digital),
– dodatkowy tryb pracy próbkowania: 88.2,
– pudełko.

Reszta parametrów pozostaje bez zmian. Osoby całkowicie niezapoznane z ofertą NU, czy też poprzednimi/innymi wersjami uDAC’a (jedynką, HP, SE) podchodzić będą do sprawy zupełnie inaczej niż ja i taką samą uszczypliwość, jaką zaprezentowałem w powyższym akapicie, można byłoby wystosować pod adresem dwójki za to, że od jedynki różniła się wizualnie tylko innymi wkrętami. No ale jak wiadomo diabeł tkwi może nie tyle w szczegółach, co „pod maską”.

 

NuForce uDAC-3NuForce uDAC-3NuForce uDAC-3NuForce uDAC-3

 

Ponieważ z wiadomych powodów nie mogę dobrać się do środka tego urządzenia, powiem tylko tyle, co udało mi się zaobserwować, bardziej jako ciekawostkę, aniżeli coś faktycznie przydatnego z punktu widzenia recenzji. uDAC-2 zawsze sklejany był na „kanapkę”, przez co uzyskiwało się dwie płytki skierowane ku sobie elektroniką, a ta upakowana była wewnątrz niezwykle ciasno, w zasadzie z zerowym polem manewru. Widać to nawet przez gniazda RCA. Tymczasem w trójce tejże elektroniki jest wyraźnie mniej, zastosowano chociażby lepsze kondensatory, prawdopodobnie też zmieniono układ z ESS Sabre na coś innego, ze słuchu strzelałbym, że to stary dobry Wolfson, ale w temacie trzeba byłoby mocniej pogrzebać, ponieważ NuForce praktykuje politykę „zadymiania” stosowanych przez siebie układów. Niby walka z kopiującą ich konkurencją i takie tam.

 

Możliwości przyłączeniowe NuForce uDAC-3

 

Oczywiście standardowo dla NuForce nie zatroszczono się przy tych DACach o żadne stopki, nóżki i inne tego typu atrakcje, na które ktoś uznał, że klient końcowy nie zasłużył w cenie 500zł. Nie zasłużył też na logikę zachowania się diody LED.

W czym problem? Po podłączeniu uDAC’a 3 do gniazda USB zapala się niebieska dioda LED, sygnalizująca fakt, że w ogóle został on pod nie podpięty. Super, tylko że DAC jest wyłączony. No to włączamy – dioda nadal się świeci w taki sam sposób. Obojętnie więc, czy sprzęt jest włączony, czy nie, dioda świeci się stale. Być może jest to problem konstrukcyjny, być może zaznaczony na stałe sygnał USB, nie wiem. Na szczęście dioda nie wypala nam oczu, jest stonowana i bardzo gustowna, ze świetnie dobranym kolorem.

Podczas pracy zapala się w środku dodatkowa, biała tym razem, dioda. Sygnalizuje ona stan SIGNAL LOCK i aktywny strumień audio. Wystarczy zrobić stop w odtwarzaczu plików, aby znów zapaliła się tylko niebieska. Dwójka przypomnę paliła się na biało tylko przy włączeniu urządzenia, tak samo działa też każdy inny większy Icon. Jak dla mnie jest to defekt, ale nie będę dzielił włosa na czworo, to absolutny i nic nie znaczący detal.

 

Brzmienie

Wyjście słuchawkowe
Nie mogłem mimo wszystko się powstrzymać i w recenzji postanowiłem skupić się bardzo mocno na nieustannym konfrontowaniu ze sobą obu wersji uDAC’ów. Wersja 3 jest ponoć firmowana jako następca dwójki, zresztą wskazuje na to numeracja i nieco lepsze wyposażenie. Otóż nie. uDAC-3 nie jest następcą modelu 2, a bardziej od niego odskocznią. Dla posiadacza starszej wersji migracja na nowszą jest średnio opłacalnym manewrem, ponieważ oba układy mają całkowicie unikatowe względem siebie cechy akustyczne i oba mają w zasadzie takie same szanse na synergię w sytuacji, gdy posiadamy bardzo różniące się od siebie brzmieniowo słuchawki. Oczywiście zakładając, że parujemy je w odpowiedni sposób.

Bas to obszar wyraźnych na tle poprzednika zmian. W nowym wydaniu stał się bardziej pulchny i soczysty, jednocześnie nie jest już tak zwarty, zatem pod względem kontroli i częściowo również dynamiki potrafi ustępować w niektórych miejscach starszemu bratu. Zabawne, że już na pierwszym elemencie brzmieniowym – basie – kształtuje się wspomniany przeze mnie wyżej podział, a raczej współdzielenie. Bas w takiej formie sprawdzi się wszędzie tam, gdzie naturalnie jest go za mało. Weźmy sobie takie śmiesznie tanie Delty, ponieważ jest to świetny przykład konkretnej linii akustycznej: jasnej, neutralnej i pozbawionej emocji. Jest tu trochę sucho, za sucho, chciałoby się tchnąć w nie mimo wszystko trochę życia, choć jakby nie patrzeć zapewne preferujemy takie a nie inne ich granie. uDAC-3 na to pozwala. 2 – nie. Dwójka będzie tylko egzaltowała wspomnianą suchość, to niestety nie jest dobry do takiej sygnatury partner i da się to dosyć wyraźnie odczuć już od pierwszych chwil.

Średnica jest aspektem również podpadającym pod wyraźne zmiany, ale z nią wiąże się niestety największa moim zdaniem wada tego układu – scena. Muszę się w tym miejscu wyłamać z szyku opisowego i opisać sceniczność jako drugi w kolejności element brzmieniowy, ponieważ jest to niezbędne do poprawnego zrozumienia zmian zachodzących w średnicy. Obiecuję jednak, że będzie to stosunkowo proste.

Otóż w przypadku najnowszego uDAC’a daje się odczuć nieco mniej powietrza znajdującego się dookoła słuchacza, lekkie zagęszczenie sceny i mniejszą ilość unoszącego się wokół niego światła. Wyczuwalnie też zmniejsza się głębia sceny, co skutkuje przybliżeniem się źródeł pozornych i np. bardziej dosadnym, bezpośrednim wokalem. I choć normalnie postrzegałbym to za wadę (w sumie postrzegam), to efekty nie są tu jednoznacznie negatywne. Średnica nabiera dzięki temu pewnej intymności i powabu, zaczyna do nas przemawiać, zamiast tylko pokazywać. Aby uzyskać tu pożądany efekt będą jednak niezbędne odpowiednie słuchawki, które są w stanie taką cechę wykorzystać i lepiej byłoby wg mnie, aby miały już w standardzie porządną scenę, inaczej z elipsy zrobi nam się jeszcze większa elipsa. Kosmiczna zmiana to oczywiście nie będzie, ale mimo wszystko da się ją spokojnie odczuć podczas testów A-B. Ciekawe jest tutaj to, że podobnie pozytywnie w ramach średnicy zachowywały się te same słuchawki na recenzowanym poprzednio Aune T1, choć naturalnie zmienia nam się tu diametralnie skala zjawiska i zakres.

Góra wraz ze średnicą współdzieli jedną nadrzędną cechę – gładkość. Tu również można bawić się w przekomarzanie, czy jest to wada czy zaleta i okaże się, że każdy będzie miał tu rację. Na słuchawkach tendencyjnie rozjaśnionych, takich jak np. Etymotic HF3, których przy całej swojej sympatii do takiego grania szczerze nie lubiłem za tą ich brutalną bezwzględność prezentacji górnych zakresów, tego typu sposób jej serwowania jest idealnym remedium i przepisem na sukces. Z kolei takie Westone 4R zaczynają już nieco marudzić – krzywią się na dodatkową porcję, skromnego, ale zawsze, przyciemnienia góry i większa otwartość dwójki lepiej im służy. Nie pozostają za to obojętne na większą czystość brzmienia i faktycznie mniejszy jitter ze względu na asynchroniczny moduł USB. Trzeba jednak pamiętać, że to UIEMy za prawie 2 tysiące złotych, więc mają swoje wymagania i mimo ciekawych efektów brzmieniowych, które i tak są o dziwo bardzo dobre, potrafią wypunktować nawet mocno skrywane „defekty”. To też jedna z rzeczy, za które je tak lubię. Jedyną rzeczą, do której mógłbym się tu przyczepić ze swojej strony, to chęć usłyszenia lepszego rozciągnięcia, gdyż aktualnie ma się subtelne wrażenie, że góra kończy się minimalnie zbyt szybko.

 

Wyjścia RCA
Przyznam się, że tutaj uDAC-3 pozytywnie mnie zaskoczył. Po wyjściach RCA bas nabiera większej ogłady i kontroli, z czego ucieszą się zapewne fani wszelkiego sprzętu towarzyszącego, ale też i amatorzy słuchania muzyki za pomocą przelotki RCA. Charakter układu wciąż do nas przemawia, ale tym razem z nieco większym napowietrzeniem i wspomnianą kontrolą wypada z wcześniej marudnymi Westone 4R znacznie lepiej, nie mówiąc już o bardziej otwartej górze, której chyba najbardziej tym słuchawkom brakowało. Pomocnicze Westone 1 również na ten element zareagowały, definiując brzmienie jako zauważalnie lepsze. Każda kolejna para słuchawek, jaką miałem pod ręką (kilka nausznych i dokanałówek z różnych przedziałów cenowych) raz za razem potwierdzały opisywaną różnicę między sygnałem RCA a „normalnym”, choć np. Deltom znacznie bardziej spodobało się wyjście przednie, również ze względu na to, że grają całkiem cicho jak na swoją cenę. I co najważniejsze wciąż było czyściej, niż po tych samych wyjściach u poprzednika. Wychodzi więc na to, że za takie a nie inne strojenie i wynikające z tego faktu konsekwencje odpowiada po części układ wzmacniający, który wspomnianą przelotką obchodzimy. Wydawać się to może głupie, ale przy wydajnych IEMach po prostu możemy taki test przeprowadzić i ani wcale wyniki nie są do wyrzucenia do kosza, ani też nie jesteśmy skazani dzięki temu na przednie wyjście, o ile słuchawki nie stanowią inaczej.

Najciekawsze jest to, że w tym trybie układ wreszcie zaczął zbliżać się do dwójki i co najważniejsze – w paru miejscach sobie z nią radząc, tym razem już bez oglądania się na wstępne dopasowanie synergiczności. Wyjścia RCA zachowują się również ze względu na bas lepiej, niż w dwójce. Jak dla mnie opisana możliwość „puszczenia” sobie słuchawek w wymieniony wyżej sposób, mimo że w wielu sytuacjach karkołomna, potrafi zaowocować naprawdę interesującymi obserwacjami. Później potwierdziły je zresztą zarówno zestaw elektrostatyczny STAXa, jak również poczciwe KEFy, które jednak mimo wszystko cieszyły się lepiej z towarzystwa dwójki – ze względu na swoją specyficzną dla starego KEFa sygnaturę skupioną na średnicy kosztem skrajów. STAX na odwrót – lepiej brzmiała trójka, podkreślając walory tego zestawu i ujmując lekko szeroko opisywanej tu już do tej pory góry, której w ESach jest pod dostatkiem i odrobina przygaszenia o pół decybela im definitywnie nie zaszkodzi. Moim życzeniem byłoby połączyć oba układy – 2 i 3 – ze sobą, ale efekt byłby wtedy (pomijając klasę) bardzo dobrze znany – nazywałby się Icon HD/HDP, z tym że nie kosztowałby 500, a 1300-1600zł, a na to wiele osób najzwyczajniej w świecie nie mogłoby sobie pozwolić.

 

Gdyby bardzo krótko podsumować małego NU, to mamy tu nastawienie się tym razem na tonalność ponad technicznością. Ogólnie na tym etapie mam niestety przemożne wrażenie, jakoby NuForce próbował nagiąć się nieco w stronę brzmienia serwowanego przez FiiO, a więc bezpieczeństwo i muzykalność ponad wszystkim. NU zdaje się popędził za głosem większości na zasadzie benchmarkingu. Podpatrują konkurencję, która odnosi od nich większy sukces. Pytanie tylko czy jest o aby właściwa droga. Już raz wypuścili niedopracowany układ, jakim był kieszonkowy MMP. Potem niby „następca” HDP pod postacią Icona DAC, a który okazał się układem brzmiącym, ku mojemu zaskoczeniu, gorzej. HDP przestał być produkowany i mimo to faktycznie został przez gorszego brata zastąpiony. Podobny manewr tym razem jak widać czeka uDAC’a 2. Na szczęście mimo wszystko nie jest aż tak źle i tym razem nowa wersja faktycznie coś tam pokazuje na tle poprzednika.

Muszę przyznać, że mimo „gorszej” góry i sceny od dwójki, uDAC-3 daje od niej swojemu posiadaczowi jednak trochę więcej przyjemności w regularnym odsłuchu, dlatego warto dać się mimo wszystko samemu sobie do tej kostki przyzwyczaić. NuForce żeruje trochę na efekcie wywoływanym przez chociażby rozwiązania lampowe, gdzie technicznie gorszy dźwięk ludzie są w stanie sobie usprawiedliwić „analogowym posmakiem” itp. Sęk w tym, że to właśnie ten „analogowy posmak” ponad bezwzględną technicznością się wielu ludziom podoba bardziej. Tak samo jak tej drugiej części większa techniczność i analiza. Absolutnie nie ma w tym niczego ani złego, ani dziwnego.

 

Recenzja przetwornika C/A (DAC) NuForce uDAC-3

 

uDAC’a nie zamierzam tutaj wybielać czy też usprawiedliwiać jego niedomagań, które mi się na papierze po prostu nie podobają – bardzo lubiłem i nadal lubię dwójkę za jej detaliczną górę, jasnawy charakter i wysoką jak na swoją półkę cenową przestrzenność, ignorując jednocześnie sporadyczne problemy natury synergii z podpinanym pod niego sprzętem, czy też przebijającą się przez niego charakterystyczną surowość dźwięku. To właśnie jej specyfikę zdarza mi się bardzo często wykorzystywać w testach odsłuchowych i jeśli nie mam możliwości zabrania ze sobą na weekend żadnej porządnej kostki, a mimo to szkoda byłoby mi czasu na siedzenie na byle czym, to wraz z laptopem w torbie ląduje właśnie uDAC-2. Technicznie sprawdza się znakomicie, choć czasami są z nim przeboje natury synergiczności z parą słuchawek w testach, lub po prostu niedostatecznej przyjemności już po ich przeprowadzeniu. I tu szansę na mocne sprawdzenie się ma uDAC-3, tyle że nie jako następca, a jako cenny pomocnik.

 

Zastosowanie

Oczywiście mobilne, a przynajmniej na tyle na ile pozwala port USB. Są jak wspomniałem z dwójką czasami przeboje tego typu, że nie z każdą parą jest w stanie się ten układ zgrać. Jej surowawy i jasnawy jednocześnie charakter świetnie pasuje do wszystkiego, co jest ciemne, zamulone, basowe. Układ ten wstrzykiwał w takie słuchawki zawsze ogromną dozę bardzo potrzebnego powietrza i balansu. Trójka robi dokładnie to samo, ale w odwrotną zupełnie stronę – preferuje jasną stronę mocy, której dodaje wigoru, ogłady i soczystości. Wciąż czuć w niej sporo typowego charakteru NU, ale okraszonego trochę innym sosem i serwowanego dla innej klienteli. Słuchawki jasne, surowe, suche i przede wszystkim przestrzenne będą czuły się na nim jak ryba w wodzie, o ile ich wymagania i tak nie wymuszą na nas zakupu dodatkowego wzmacniacza słuchawkowego.

Jednym z efektów synergiczności uDAC’a jest fakt, że preferowałem odsłuch K550 właśnie z mniej ubasowionej i jasnej dwójki, podczas gdy dla większości ludzi to właśnie trójka będzie miała z tymi słuchawkami pierwszeństwo przejazdu. Ponieważ K550 należą do słuchawek o małym apetycie na prąd, ale dużym na charakter źródła, uDAC-3 ma szansę na naprawdę dobrą synergię przy jednoczesnym zachowaniu kompaktowej formy. Oczywiście słuchawek znajdujących się w podobnej pozycji jest więcej, a K550 są tu tylko jednym z przykładów.

 

Opłacalność na tle uDAC’a 2?
Jest bardzo zależna od posiadanych słuchawek, ale na ogół można powiedzieć, że niska względem faktu posiadania już dwójki. Tak jak już całkiem wyraźnie udało mi się w niniejszej recenzji zaznaczyć, dla posiadacza dwójki trójka jest jedynie odskocznią w nieco inaczej ubrany dźwięk końcowy. Nie jest to ewolucja, a bardziej rewolucja, nie ma też mowy o tąpnięciu i ogólnodźwiękowych kolosalnych różnicach, ani też wyraźnym wskazywaniu że coś jest znacznie gorsze od czegoś, lub też lepsze – oba dziamdziaki siedzą dokładnie w tej samej klasie i nic nie uległo tutaj najmniejszym zmianom. uDAC-3 to po prostu ukłon w przeciwną stronę, w którą kłaniał się uDAC-2 i z tego względu, jeśli komuś podobał się poprzedni model, może się częściowo na „następcy” zawieść w obrębie tego samego sprzętu odsłuchowego, ponieważ zamieni sobie swoje ulubione cechy na te, których mu do tej pory być może brakowało, ale kosztem już posiadanych, coś na zasadzie „albo rybki, albo akwarium”. Dla osób chcących mieć akwarium pełne rybek pozostaje więc szukanie używanych modeli Icon HD/HDP lub modlić się, aby jakiś jeszcze sklep je miał. Z drugiej strony wszystko to, co brzmiało na uDAC’u 2 poniżej oczekiwań, może bardzo przypaść do gustu na modelu 3.

 

 

Bezpośrednie porównanie uDAC-2 vs uDAC-3

Generalnie jest to na swój sposób podsumowanie dużej części recenzji, ale ponieważ z tego co widzę ludzie mają i tak zagwozdkę z bezpośrednim konfrontowaniem może nie tyle tych dwóch urządzeń, co urządzeń w ogóle, postanowiłem wyjść bardzo mocno na rękę i jak najkrócej (niestety jest to dla mnie wysiłek z moją tendencją do rozwlekłych i niekończących się opisów) zderzyć ze sobą obie kostki w kluczowych aspektach.

– bas:
2 – szybszy i bardziej zwarty, lepiej kontrolowany.
3 – poluzowany, mający więcej ciałka, lekko misiowaty.

– średnica:
2 – bardzo neutralna, nieco surowa i czasami lekko chropowata.
3 – nieco bardziej muzykalna, wygładzona i przyjemna, bezpośrednia. Lepiej sprawdza się np. z wokalami, którym dodaje słodyczy, bliskości i powabu.

– góra:
2 – czytelna, jasna, detaliczna, czasami nieco za ostra, ale tu wiele mają do powiedzenia same słuchawki.
3 – lekko przyciemniona, zwłaszcza najdalszy skraj, również przygładzona i ciut mniej detaliczna, wywołująca na ogół mniejsze wrażenie na słuchaczu.

– scena:
2 – zadziwiająco dobra we wszystkich kierunkach, zwłaszcza jeśli chodzi o głębię. Dobra holografia jak na kostkę za 500zł i całościowo jeden z najmocniejszych atutów tego modelu.
3 – bardziej eliptyczna, mniejsza głębia i nieco mniej powietrza, w nagrodę większa zwartość i koherentność planów.

– czystość brzmienia:
Nieco większa po stronie 3. Widać, że moduł asynchroniczny w tym wypadku dobrze się sprawdza, aczkolwiek dopiero czułe w tym aspekcie słuchawki potrafią pokazać różnicę w testach A-B. Całość brzmi bardziej stonowanie i mniej surowo, wychodząc w stronę użytkownika, co też częściowo wpływa na taki odbiór.

– wyjścia RCA:
Choć nieco gorsze „technicznie”, to jednak muzykalnie lepsze po stronie 3. Na tle 2 jest to bardziej wyważony i mniej wyprany z kolorów dźwięk z zachowaniem charakteru pierwotnego tej kostki. Duży plus to wyraźnie większe przełożenie mocy sygnału na wyjścia – dźwięk jest głośniejszy przy tym samym ustawieniu potencjometru i nie jest to kosmetyka.

– walory użytkowe:
2 – logicznie rozwiązana funkcjonalność, ale gniazdo USB typu B bardzo często ciągnie DAC wraz z kablem. Jak zawsze minusem jest brak nóżek. Układ potrafi też solidnie się nagrzać i jest wrażliwy na stabilność napięć z portu USB.
3 – dyskretny wtyk micro USB już nie ma takich problemów, ale nielogicznie rozwiązano zachowanie się diody LED, która w efekcie, choć ładna, trochę dezorientuje. Nóżki – identycznie jak poprzednik, aczkolwiek układ pozostaje cały czas zimny i jest znacznie mniej podatny na wahania napięć z portu USB.

– synergiczność:
2 – idealny pod sprzęt ciemny, zagęszczony i basowy, który należy sprowadzić do parteru i rozjaśnić oraz otworzyć, także scenicznie. Świetnym przykładem mogą być tu chociażby Yamahy EPH-100 czy Brainwavz M3, czerpiące z tej kostki garściami.
3 – rewelacyjne efekty można osiągnąć z kolei z jasnymi i zbyt suchymi słuchawkami, które nie mają problemów ze sceną, ale za to nie tryskają aż taką muzykalnością i poziomem zaangażowania, jakiego byśmy po nich oczekiwali. Dobry przykład – chociażby Brainwavz Delta czy Etymotic HF3, ale też i większe modele o niskich wymaganiach pokroju wcześniej opisywanych AKG K550.

 

No więc? Co w końcu brać?
Jak sami widzicie, wybór między tymi układami z perspektywy czystej kartki jest dosyć oczywisty. Jasne słuchawki – 3, ciemne – 2, a ponieważ dwójka jest wycofywana ze sprzedaży, dosyć tanio będzie można nabyć przez pewien czas używki. Dla posiadacza jednego z tych modeli jednak będzie spory zgryz z wyborem i jednym z wyjść jest… nabyć oba. Z tej pozornie idiotycznej opcji z powodzeniem skorzystają te osoby, które posiadają różniące się znacznie od siebie charakterem słuchawki w ilości minimum 2 i to głównie w formie przenośnej / kompaktowej użytkowanej na wolnym powietrzu oraz przy laptopie.

Mając przed sobą przez cały czas trwania testów obie wersje zauważyłem, że każda z nich jest tak samo przydatna i to mimo mojego przyzwyczajenia do dwójki, także się nie wykluczyły w moim przypadku, nie przekreśliły, za to chyba bardziej nieustannie rywalizowały. Taka wieczna wojna niemożliwa przez dłuższy czas do wygrania. I gdyby postawiono mnie przed wyborem: „słuchaj, krótka piłka – masz tu dwie kostki, jedną zostawiasz, drugą oddajesz, wybieraj”, to miałbym niesamowity problem. Z drugiej strony gdybym miał możliwość wyboru między uDAC’iem 3 a np. FiiO E17, zostałbym przy NU mimo znacznie mniejszej funkcjonalności.  Jak dla mnie do 500zł jest to naprawdę dobry układ, który w dużej mierze rozwiązuje problem „biorę cieplejsze FiiO, mimo że scena jest dla mnie za mała”.

 

Podsumowanie

uDAC-3 niestety nie należy do sprzętu typu „magiczny DAC +1”, który morduje audiofilski sprzęt za ileś tam tysięcy złotych. Bądźmy poważni i zostawmy takie slogany fanatykom chociażby UAE+O2, czy innej chińszczyzny. Z drugiej strony to wciąż kawał porządnego dźwięku i krok w kierunku muzykalności oraz optymalizacji dźwięku pod kątem przyjemności i uniwersalności wymierzonej konkretnie w ten przedział cenowy. uDAC-3 nie stara się być urządzeniem, którym nigdy nie będzie i to czuć od razu po odpaleniu. I choć wywołał we mnie na początku mieszane uczucia (najpierw paląca się non-stop diodka Power LED, potem nie do końca spełnione oczekiwania względem bycia prawdziwym następcą poprzednika), to jednak im dłużej siedziałem z tym układem, tym bardziej dochodziły do mnie jego całkiem uniwersalne na tle starszego brata walory, by na końcu zaskoczyć mnie świetnym brzmieniem po RCA. Nie jest to kostka idealna, ale nie jest nią wiele innych, z dwójką włącznie, także pomijając moje osobiste preferencje, które i tak nie powinny tutaj mieć prawa głosu, w zakresie cieplejszych nieco i łagodniejszych brzmień za rozsądne pieniądze uDAC-3 jest opcją definitywnie wartą rozważenia z perspektywy pasujących pod nią synergią słuchawek.

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

27 komentarzy

  1. Byłem już bliski kupna SC808, ale trafiłem na tą recenzję i teraz nie mam zielonego pojęcia, który wzmaniacz wybrać do słuchawek AKG K550. Prawidłowo zaakcentowany bas będzie miłym dodatkiem, ale nie chciałbym tracić na detaliczności góry.
    Co polecasz?

    • Szanowny Panie,

      Oba urządzenia znajdują się w Polecanych DACach i kartach dźwiękowych, jak również są na blogu ich szczegółowe recenzje. Oba układy mają również swoje wady i zalety, toteż o ile zamierzone efekty są do uzyskania z uDACiem-3, tak SC808 będzie sumarycznie bardziej przyszłościowy i dający większe możliwości manewru z brzmieniem. Wybór jak zawsze pozostaje w rękach użytkownika w zależności od swoich potrzeb.

      Pozdrawiam.

    • Po długich przemyśleniach jednak SC808 wygrał. Dla moich wymagań zestaw kostek: 2x LME49720NA + LM6172IN powinien sprawdzić się najlepiej?

    • To już oceni Pan najpewniej na własne uszy. Jedyne co mogłem uczynić, to opisać owe połączenie po swojej stronie w recenzji SC808.

    • Zależy od posiadanych słuchawek i konieczności użycia gniazd RCA. Jeśli umownie postawić znak równości między E10K a uDACiem-2, to porównanie go z uDACiem-3 opisane w recenzji będzie nadal wiążące.

  2. Szukam wzmacniacza do Audio Technica ATH-M50
    Jak myślicie – będzie pasować? Jeśli nie, to jakieś propozycje? 🙂

    • Witam Panie Michale,

      uDAC jest DACiem z budowanym wzmacniaczem małej mocy (można go traktować jako integrę), a nie samodzielnym wzmacniaczem. Generalnie kwestie zakupowe powinno się ze względu na wygodę najlepiej poruszać na forum: https://forum.audiofanatyk.pl/ i tam też opisać dokładnie czego się szuka.

      Pozdrawiam.

  3. Mam problem z tym DACiem z niestabilnym działaniem w Windows 7/64. Na przeglądarkach YT lub inne, dźwięk jest zrywany lub nie uruchamia się w ogóle. Wyjęcie i włożenie kabla USB najczęściej pomaga. Odtwarzacz Winamp/Foobar z wtyczką WASAPI/ASIO lub DS działa stabilnie. To normalne w tym DACu?

    • Witam,

      Podczas testów nie spotkałem się z takim zachowaniem. Bardzo jednak możliwe, że to właśnie tryb WASAPI/ASIO, które to są trybami wyłącznościowymi, powodują problemy.

      Pozdrawiam.

    • Okazuje się ze uDAC nie lubi sie z moim komputerem. Niestabilnosc wasapi i asio rowniez stwierdzilem. Na komputerach w pracy i u kolegi w domu dziala bez takich problemow. Podejrzewam chipset plyty lub kiepski zasilacz bo nowo zainstalowany system nie pomigl na bolaczki. Klops.

  4. Apropos diody led, to nie ma w jej zachowaniu nic nielogicznego, ona świeci na niebiesko gdy podpinamy uDAC-a pod zasilony port USB w komputerze. Gdy mamy ustawione w biosie/uefi podtrzymanie zasilania portów po wyłączeniu komputera – dioda będzie świecić na niebiesko. Podobnie zachowuje się sporo urządzeń USB, np myszy czy klawiatury. Jeśli nas to irytuje i o ile mamy możliwość wyłączenia zasilania portów usb z poziomu biosu, dioda zgaśnie. Można również podpiąć uDAC-a przez dodatkowy kontroler USB na PCI/PCI-Express (na śledziu), bo szyna PCI traci zasilanie po wyłączeniu komputera – i dioda również wygasi się całkowicie. Taki kontroler USB3.1 dla PC kosztuje naście złotych i „problem” z głowy. Natomiast kolor diody zmieni się na biały gdy uDAC przetwarza sygnał audio, i to również jest logiczne i czytelne. Ten sprzęcik to bardzo dobrze wydane pieniądze tak poza tym, używam go gdy potrzebuję dobrej jakości dźwięku mobilnie do laptopa, a na stałe do komputera stacjonarnego do odsłuchu na słuchawki. Poprawnie współpracuje zarówno z Windows 10 jak i praktycznie dowolnym Linuksem. Polecam!!

    • Dziękuję za obszerny opis, ale proszę przeczytać w jakim kontekście pisałem o nielogicznym zachowaniu ;). Z tej perspektywy mój zarzut podług tego urządzenia jest myślę dosyć trafny.

      Pozdrawiam.

    • Nie, nie, zupełnie nie było w mojej wypowiedzi krytyki. Jedynie rozszerzyłem nieco ten temat, może ktoś skorzysta. Przy okazji zupełnie potwierdzam jakość portów RCA, dźwięk przez nie brzmi chyba jeszcze lepiej, jaśniej i przestrzenniej niż przez słuchawki, choć może to efekt podłączenia do przyzwoitego zestawu głośników. Natomiast w parze z posiadanymi słuchawkami K550… Nie słyszałem brzmienia dwójki, ale trójka brzmi mi na nich.. sam nie wiem jak to dokładnie określić, ale bardzo muzykalnie i bardzo szczegółowo, dokładnie tego oczekiwałem 🙂

  5. Witam jeszcze raz Panie Jakubie. Zrezygnowałem z FiiO E12 ze względu na brak RCA. Zapewne domyśla się Pan, że chodzi mi o późniejszą rozbudowę sprzętu.
    Patrzyłem na NuForce uDAC-2 lecz nie ma go w sprzedaży ani nawet używanych. A z tego co Pan napisał uDAC-3 jest nieco gorszym produktem. Więc mam pytanko: Pod AKG K550 lub Audio Technikę M50X jaki by Pan jeszcze mógł DAC polecić do 500 zł ,ale koniecznie z RCA ?

    • Rozumiem Panie Jakubie. Więc mogę spokojnie na początek kupić uDAC-3 aby potem powolutku rozbudować system audio … Pozdrawiam.

  6. Witam Panie Jakubie,

    czy uDAC 3 będzie dobrym zakupem do słuchawek HyperX Cloud?
    Dziękuje i pozdrawiam

  7. Witam serdecznie Panie Jakubie,
    Chciałem podziękować za bardzo dobre recenzje, jakie miałem przyjemność czytać na tym portalu.
    Nie ukrywam, że noszę się z zakupem AGK K702 (głównie do użytku przy PC, do grania jak i słuchania muzyki, głównie metalowej/elektronicznej/instrumentalnej)
    Myślę usilnie nad tym jaki DAC wybrać, uDAC-3 jest jak Pan pisze, zupełnie inny od 2. Z tego co rozumiem, „2ka” podkręciła by jeszcze mocniej zapewne mocne już strony tych słuchawek, z kolei „3ka” odciągnęła by je nieco równoważąć, jak rozumiem, czy jest to opłacalny / dobry zabieg w moim przypadku? Czy powinienem poszukać innego DAC? Powiedzmy z budżetem 1000zl, na niego przeznaczonym?

    Jeszcze raz ładnie dziękuję i pozdrawiam

  8. Ja polecam NuPrime’a UDSD. Dziala stabilnie i naprawde genialna jakosc dzwieku. Z Pana recenzji wynika ze blizej mu do Nuforce’a 2go niz 3 go. Kosztuje w tej chwili ok 690 zl.

    • Bardzo dziękuję Panie Sebastianie za polecenie. Jednak aby go przetestować, zapewne musiałbym go zakupić za własne pieniądze. Takich planów zaś przyznam nie mam. 🙂

  9. wlasnie zwątpiłem , posiadam z tego co wiem uDAC 3 – posiada diodę ( jak ta trójka) i posiada usb typ B jak 2, chyba mam jakiś model pośredni , chyba zakupilem po prostu pierwszą wersję trójki, chyba że ktoś mnie z błędu wyprowadzi

    • Z tego co wiem nie było pośrednich wersji. Zależnie też gdzie się je kupowało. Może to jakaś podróbka albo dwójka z innym pokrętłem. Gniazdo na duże USB mają tylko uDAC-2 i uDAC-5.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *