Gdy na rynku pojawiły się słuchawki półotwarte oraz otwarte, co bardziej śmiali w swoich osądach, graniczących miejscami z jawnym sceptycyzmem, stwierdzali, że oto nadchodzi kres modeli zamkniętych. Jak się potem okazało byli w błędzie, ponieważ te nie tylko nie wyginęły, ale mają się coraz lepiej – na tyle, że ostatnio ten konkretny typ zaczyna być znów coraz bardziej popularny. Być może bierze się to z faktu, że żyjemy w coraz większym hałasie i na znaczeniu nabiera chęć odizolowania się od tego całego zgiełku, choć tego typu tendencje nie muszą jednak dotyczyć mainstreamu, bo część ofert zaczyna otwierać się i na modele droższe, ale ten pierwszy ostatnio dostał coś, na co czekali wszyscy fani takich konstrukcji – izolujące słuchawki zamknięte, za które tym razem producent zdaje się nie każe nam przepłacać: Brainwavz HM5.

UWAGA! Na wypadek gdyby ktoś przeoczył datę publikacji recenzji, była ona pisana w 2012 roku, co oznacza, że recenzowany egzemplarz pochodził z tamtego okresu. Recenzja w żaden sposób nie uwzględnia ewentualnych zmian wprowadzanych przez producenta co do zarówno konstrukcji, jak i brzmienia nowych rewizji HM5, a które grają inaczej (znacznie bardziej liniowo) niż egzemplarz z którym miałem styczność i przyjemność opisania w niniejszym tekście. Opis zmian oraz pomiary można znaleźć na końcu recenzji.

 

Opakowanie i dane techniczne

Nabywca tego modelu może uważać się za rozpieszczonego, bo w zamykanym na zamek błyskawiczny pokrowcu z wyprofilowanym wypełnieniem z miękkiej gąbki, zapewniającym swoją drogą perfekcyjne warunki transportowe dla HM5, prócz samych słuchawek znajdzie:
– nakręcaną końcówkę-przelotkę na jack 6,3mm, identycznie jak u np. AKG
– adapter samolotowy, ponownie identyczne rozwiązania stosuje AKG
– krótki kabel 1.3m na jack 3,5mm
– kabel 3m z gwintem na wkręcenie w/w przejściówki 6,3mm
– instrukcję użytkowania i kartę gwarancyjną (gwarancja niestety tylko 1 rok)

Same słuchawki zaś od strony technicznej mają się następująco:

Przetworniki: zamknięte dynamiczne o średnicy 42mm
Impedancja: 64 Ω
Skuteczność: 105dB @ 1mW
Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 26.5KHz
Nominalna moc wejściowa: 100mW

O ile opór HM5 stawiają większy, niż np. przetworniki z rodziny Varimotion od AKG, to jednak uwagę zwraca duży rozmiar przetworników i wysoka skuteczność, a co, jak się okaże później, przełoży się na konkretne cechy użytkowe. Ale może po kolei.

 

Jakość wykonania i konstrukcja

Przyznam, że od samego początku podchodziłem do nich sceptycznie, może nawet trochę zbyt sceptycznie, prawdopodobnie dlatego, że z własnego świadomego wyboru jestem użytkownikiem możliwie jak najbardziej lekkich modeli otwartych i półotwartych. Z zamkniętymi i dociskowymi zawsze miałem mniejsze bądź większe ekscesy na różnym polu, a to docisk był zbyt mocny, a to dźwięk był kiepski, a to ucho nie wchodziło do końca, a to jeszcze coś tam się działo. Może to jednak była tylko zła passa, bowiem w przypadku HM5 moje wątpliwości okazały się niepotrzebne. Słuchawki co prawda mocno dociskają muszle do głowy, co może być im poczytane za dyskomfort, ale właśnie dzięki temu tak dobrze izolują od dźwięków zewnętrznych. Docisk nie powinien powodować bólu z tego tytułu, jednocześnie jest na tyle pewny, że można bawić się regulacją pałąka bez względu na faktyczną objętość głowy. W efekcie im większe wysunięcie muszli tym mniejszy dają one docisk i możliwe jest znalezienie sobie w taki sposób punktu wyważenia między dociskiem, stabilnością na głowie słuchacza i wygodą. Jest to bardzo duży plus, ponieważ zaważa na wygodzie podczas długich odsłuchów, a ponieważ mam dosyć dużą głowę, przywiązuję do tego szczególną wagę.

Tłumienie otoczenia swoją drogą jest bardzo dobre, dzięki czemu jest Wam totalnie obojętne, czy ktoś się za ścianą awanturuje, ogląda telewizję, zapomniał nakarmić psa albo bawi się w „napraw to sam” o 23:00. Powodów chęci do odizolowania się od otoczenia może być zresztą mnóstwo: zwykły foch, gromada głośnych domowników, kłótnie sąsiadów, konieczności korzystania przez kogoś z komputera lub odtwarzacza jednocześnie z nami, doprowadzający do furii dźwięk buczenia i szumu naszej własnej maszyny, czy po prostu normalna chęć dokładnego odsłuchania swoich nagrań – w tych słuchawkach możecie wiele dźwięków przytłumić już samych ich nałożeniem, co powoduje śmieszne skojarzenia z np. ekstremalnie wyciszającymi nausznikami przeciwhałasowymi marki Peltor. Ale to jest właśnie to, czego wiele osób wyczekuje, niczym deszczu w czasie suszy.

Wokółuszna konstrukcja Brainwavz HM5 może zostać uznana za solidną, a jakość wykończenia za bardzo dobrą. Wykonane są ze zmatowionego grubego plastiku, który nie tylko ogranicza „palcowanie się” słuchawek, ale też redukuje ryzyko przypadkowego wysmyknięcia się ich z rąk. Z punktu widzenia wytrzymałościowego na plus można zaliczyć wyraźnie wzmocnione np. łączniki przy mechanizmie wysuwania się kopuł z obitego materiałem (od spodu) i warstwą skóropodobną (od góry) pałąka, a który to jest oparty o stalowe paski z naciętą na nich skalą. Sam system działa bardzo sprawnie i pozwala na łatwą regulację zarówno przed, jak i po ich założeniu i to przy minimalnym użyciu siły. Przyglądałem się widełkom i pałąkowi przez dłuższy czas i nie znalazłem powodów do powątpiewania w ich potencjalną wytrzymałość. Na kopułach znajdziemy też elementy ze szczotkowanego aluminium, pełniące również funkcję zabezpieczającą szczyty kopuł przed uszkodzeniami mechanicznymi. Muszle można obrócić standardowo w takich konstrukcjach względem ich pozycji wyjściowej o 90′, co ułatwia transport, dopasowanie kąta kopuł do kształtu głowy itp.

 

 

Bardzo dobrym rozwiązaniem było zastosowanie patentu na odczepiane kable 1.3m i 3m z wejściami 1x mono jack 3,5mm na kanał. Daje to w zasadzie dowolne możliwości rekablingu lub wymianę przewodu w przypadku uszkodzenia – bez konieczności rozbierania słuchawek na części pierwsze. Same kable są nienagannej jakości, z solidnymi, metalowymi wtykami końcowymi i odseparowanymi od siebie żyłami dla każdego kanału, a co spotkać można chociażby już nawet w budżetowych brytyjskich Techlinkach i trochę dziwne, że tak mało producentów stosuje taki prosty zabieg. Każdy kanał jest oznaczony kolorem, co ułatwia identyfikację podczas tak wpinania kabli jak i normalnego, poprawnego zakładania słuchawek na głowę.

To jednak, co najbardziej spodobało mi się w tych słuchawkach, to pojemne i bardzo wygodne skóropodobne pady oraz dodanie przez producenta do zestawu zapasowej pary. Dzięki temu nawet ogromne uszy z łatwością wchodzą do środka i absolutnie nie ma tu mowy o jakimś uciskaniu chrząstek, zmęczeniu czy bólu. Miejsca w muszlach jest bardzo dużo i nie będzie żadnego ryzyka, jak ma to miejsce w innych, mniejszych słuchawkach, że uszy będą się pociły i powstanie z tego tytułu jakiś dyskomfort. Definitywnie macie przed sobą jedne z najbardziej pojemnych pod tym względem słuchawek na rynku, a co będzie dobrą nowiną również dla osób noszących okulary (przymierzało je parę osób w celu weryfikacji), nawet Jerzy Urban nie miałby z nimi problemu.

Kontrowersje może wzbudzać chyba jedynie waga tych słuchawek, a przynajmniej wrażenie, jakie swoimi rozmiarami powodują. Ale jeśli ktokolwiek z Was pamięta recenzję Lambd SR-202 będzie wiedział, że nie rozmiar decyduje o wadze. Tam słuchawki były wręcz zakładanymi na głowę pudłami, a okazały się lżejsze niż wiele modeli o sporo prostszej i mniejszej konstrukcji. Tutaj jest nieco gorzej pod tym względem, ale nawet z pałąkiem unoszącym się nad głową i nie mającym z nią styczności słuchawki siedzą na niej jak przyklejone, więc masy teoretycznie się aż tak nie czuje, bo siła rozkłada się trochę inaczej.

No dobrze, mniej więcej wiemy już z czym mamy do czynienia. Przekonajmy się zatem jak sprawdzają się w praktyce.

 

Brzmienie

Co do brzmienia nie miejmy złudzeń: to nie są słuchawki otwarte czy półotwarte, nigdy nie będą grały tak jak one, nie będzie tam tego charakteru, zwiewności, na nic próby wmawiania sobie „e tam, pobawię się trochę EQ i będzie super”. Prezentują trochę ciemnawą stronę grania, ale w zamian dobrze oddają detale mimo ogólnej masywności dźwięku. I tu się pojawia problem, bo aby poprawnie je ocenić trzeba porzucić myślenie w kategoriach otwartych i przygotować się na swoistą zmianę klimatu. W tym miejscu więc muszę przyznać, że jak na słuchawki zamknięte kosztujące tylko 500zł grają zadziwiająco dobrze, na tyle, że nawet popularne i chwalone Sennheisery HD380 PRO mogą czuć się zagrożone, ale może po kolei:

Dół
Dolne zakresy są reprodukowane zadziwiająco dobrze i mimo swojej zauważalnej mocy (uroki konstrukcji zamkniętych), nie zauważyłem, aby były specjalnie męczliwe. Bas jest w nich bardzo precyzyjny i detaliczny, potrafi nieźle przygrzać w uszy swoją mocą, ale na ogół trzymany jest w ryzach. Trzeba będzie się liczyć w przypadku HM5 z pewną cechą, jaką wykazują w zakresie dolnego pasma – mianowicie bardzo mocno reagują na zmianę źródła. Jeśli puścicie je na muzykalnym źródle podbarwiającym dźwięk, będziecie mogli spotkać się z nagłym zamuleniem brzmienia na przestrzeni całego dolnego zakresu oraz części środkowego pasma. Ale wystarczy przepiąć je pod suche i dosyć analityczne źródło, a wszystko, co do tej pory wydawało się Wam jałowe i szare, nabierze wyraźnego i bardzo pozytywnego kolorytu. Po prostu będziecie siedzieć jak wryci, zaczarowani, „nie może to być”, słuchawki wprowadzają rewolucję w masie dźwięku tak wielką, jakby w Waszych uszach odbywał się pochód pierwszomajowy.

Środek
Słuchawki ogólnie grają ciemno i z pewnym dystansem w zakresie środka, dlatego ma się cały czas wrażenie przyduszenia dźwięku, wycofania średnicy, krycia się jej niczym partyzanci po lasach. Nie jest ona jednakże na stałe i zależy od konkretnej realizacji – zdarzało mi się trafić na utwory brzmiące na HM5 naprawdę dobrze, wręcz rewelacyjnie, a niekiedy trafiałem na takie, które czuło się na nich jakby były trzymane za gardło za kotarą. Trudno się do tego przyzwyczaić wychodząc od słuchawek otwartych, ale sporo łatwiej zrozumieć takie brzmienie będzie osobom, które na co dzień korzystają z modeli półotwartych. Dystans ma w ich przypadku taką zaletę a nie wadę, że występuje się w roli widza zamiast aktora, więc łatwiej jest obserwować wszystko to, co się dzieje na scenie. Detaliczny charakter średnicy jakoby uzupełnia się z charakterem dolnych rejestrów, dlatego mimo jej częściowego wycofania nie gubi się detali nagrania, ale przy mięsiście grających źródłach mogą pojawić się pewne problemy w niższej średnicy w formie niepożądanych pogłosów, a co jest poniekąd pokłosiem wrażliwości rejestrów dolnych na charakter źródła.

Góra
Zachowanie górnych rejestrów jest w zasadzie identyczne jak w przypadku średnicy. Jest wyczuwalna i dobrej jakości, ale cofnięta, przez co zachowuje się bardzo profilaktycznie w wielu utworach. Normalnie poczytałbym to jej za minus, tak samo jak średnicy, ale ma to jednak tę zaletę, że w przypadku konstrukcji zamkniętej nadaje sporej dozy naturalności i mocno zabezpiecza przed sybilantami. W zależności od nagrania można będzie uznać ją raz za przyduszoną, raz za idealną. Fakt, że nie będzie ona tak wyraźna i podniesiona, jak w przypadku słuchawek już półotwartych, ale gdybym miał ją porównać do innych słuchawek zamkniętych, stwierdziłbym bardzo dobrą jakość tego zakresu, naprawdę. Na górne i średnie zakresy jestem naturalnie wyczulony z tego względu, że zbyt dużej ilości basu po prostu nie lubię, toteż łatwiej jest mi się skupić właśnie na nich i najbardziej drażniła mnie w takich konstrukcjach ostrość góry uzyskiwana przy ogromnej dozie sztuczności i zapiaszczenia. HM5 absolutnie takich przygód nie miewają, tutaj wszystko jest dokładnie takie jakim być powinno.

Przestrzenność i separacja
Scena nie jest jakoś specjalnie najszersza, ale definitywnie nie jest na tym polu źle, niewiele więcej jestem jej w stanie zanotować na części cenionych słuchawek półotwartych z tego przedziału cenowego, jak np. K142 HD. Z separacją również jest całkiem ok, choć słuchawki potrafią się czasem zgubić na gęstszych źródłach + mocno pokręconych utworach. Bierze się to niestety z tego o czym już wcześniej pisałem przy okazji dołu: lubują się w suchych i analitycznych źródłach, które wyraźnie je „otwierają” i zmniejszają ich sferyczność, gęstość, zupełnie tak, jakby to nie były słuchawki zamknięte, a co można poczytać im za ogromny plus. Ponieważ zamkniętość (a więc i izolacja) jest tu największym atutem w wielu sytuacjach, to osiągnięcie jak największej naturalności brzmienia i w efekcie wręcz zapominanie, że ma się takiego typu konstrukcję na głowie, byłoby sytuacją idealną i HM5 niemal cały czas próbują taki stan rzeczy osiągnąć.

 

 

Zastosowanie

Ten aspekt chciałbym poruszyć osobno, ponieważ HM5 wykazują cechy na tyle uniwersalnego sprzętu, że powstać może szereg pytań i wątpliwości odnośnie potencjalnego dla nich źródła. Idealnym kompanem pod tym względem na moje uszy okazał się Xonar D1 na układzie Cirrus Logic i ze swoim, w wielu przypadkach aż zbyt suchym, JRC5532. Z takimi źródłami Brainwavz próbują dążyć do osiągnięcia jak największego konsensusu i tu ujawnia się kolejna ich zaleta: spora doza adaptacyjności co do mocy źródła. Oczywiście podpinanie ich pod laptopową integrę kończy się dźwiękową katastrofą, ale nawet tam można usłyszeć ich próby ratowania słuchacza przed jego niewątpliwie genialnymi pomysłami. Wzmacniacz słuchawkowy jest dla nich bardzo dobrym i pożądanym „dodatkiem”, ale ze względu na ich dość wysoki parametr SPL mają większą szansę na poradzenie sobie w przypadku jego braku niż inne słuchawki, stąd cudzysłów. Z tego tytułu też łatwiej jest je wysterować, a o czym mówiłem wcześniej.

Brainwavz są reklamowane jako słuchawki „audiofilskie” oraz „monitory studyjne”, ale prędzej im do tych drugich niż do pierwszych. Sprawdzą się w tej roli głównie ze względu na bardzo dobrą izolację od otoczenia oraz sporą detaliczność, która będzie pomagała im w wydłubywaniu szczególików. Jednocześnie jednak ze względu na lekko cofnięte średnicę i górę nie będą takimi dźwiękowymi znaleziskami paraliżowały wrażeń odsłuchowych.
Najlepsze dla nich zastosowanie, jeśli chodzi o gatunki muzyczne, to wszystko to, co ma w sobie moc przekazu: dowolny club, cięższa elektronika, rock, metal etc. Oczywiście można słuchać na nich z powodzeniem innego gatunku, ale fakt faktem powyższe wypadają moim zdaniem najlepiej, po prostu coś się musi dziać i wtedy HM5 lubią się popisać i pokazać co potrafią.

 

Podsumowanie

Gdybym miał je do czegoś przyrównać, to na myśl przychodzą mi o dziwo dobre, choć budżetowe, kolumny w średniej wielkości pokoju. Tak można byłoby je traktować i czasami dokładnie tak się zachowują. Pod tym względem nabierają sporo sensu jako uniwersalny sprzęt wykazujący cechy zarówno narzędzia do pracy i analizy nagrań, jak i sprzętu domowego do wszelkich zastosowań: muzyki, gier i filmów. I to bez konieczności weryfikowania swojej audioteki z tytułu „bo coś tam nie brzmi tak jak powinno”. A jeśli do tego dochodzi konieczność odizolowania się od hałasów otoczenia, czyli po prostu chęć skupienia się tylko i wyłącznie na tym, co dzieje się w naszych słuchawkach, Brainwavz HM5 stają się bardzo łakomym kąskiem wartym rozważenia. Ze swojej strony wystawiam rekomendację za całokształt, monitorowy charakter, świetne nausznice oraz bardzo wysoki poziom izolacji pasywnej, która w tej cenie rzadko się zdarza.

 

Zmiany po roku 2017

(Aktualizacja 06-11-2017)
Słuchawki oferowane w i po roku 2017 cechują się innym brzmieniem oraz wykonaniem od recenzowanego przeze mnie egzemplarza. Plastik nie jest już tak aksamitny w dotyku z racji braku jakiegokolwiek pokrycia, przez co może wydawać się bardziej surowy i tańszy, ale z informacji jakie posiadam wynika, że zmieniono sposób odlewu, aby zaadresować zgłaszane przez niektórych użytkowników u nas w kraju i ogólnie na świecie przypadki pęknięć i przedwczesnego zużycia się newralgicznych elementów słuchawek, jakie dało się zaobserwować pod koniec produkcji umownej wersji pierwszej. Wersja druga powinna tym samym dać się odróżnić właśnie po wykonaniu. Zmiany nie powinny dotyczyć nausznic, które zdają się być dokładnie takimi samymi, jakie Brainwavz stosował od samego początku w swoich produktach. Słuchawki są poza tym lżejsze i zdaje się, że mniej dociskają głowę, przez co zwiększyła się wygoda, ale kosztem izolacji od otoczenia.

Największą zmianą jest natomiast brzmienie. Doskonale pamiętam jak grały HM5 MKI, a co zresztą cały czas opisuje całkiem sprawnie czytana właśnie recenzja, ale brzmienie nowych MKII jest diametralnie inne. Nie ma już pogłosowego „V”, które zastąpiono liniowym, technicznym dźwiękiem rodem z K271 MKII. Na nausznicach skórkowych balansuje to na granicy lekko przechylonego przebiegu ku górze, między oszczędniejszym basem i jaśniejszą górą. Wykonane pomiary słuchawek dosyć dobitnie to ukazują:

Pomiary wykonane zostały na obu parach nausznic: standardowych oraz welurowych. Jak widać, słuchawki mają wyraźny wzrost natężenia w okolicach 5-6 kHz i na nausznicach welurowych jest go przyznam aż za dużo. Na skórkowych jest „na granicy” że tak powiem klasyfikacji między słuchawkami neutralnymi z tendencją, a jasnymi. Z racji faktu, że w 2012 roku nie miałem możliwości wykonywania tak dokładnych pomiarów, nie jest niestety możliwe przytoczenie wyników z wersji poprzedniej HM5.

Niemniej o słuchawkach w nowej odsłonie mam również bardzo dobre zdanie i chciałbym podtrzymać swoją pierwotnie nadaną lata temu rekomendację. Lżejsza konstrukcja, większa wygoda, liniowe, solidne brzmienie z dużą dozą lekkości i bardzo wysoką poprawnością akustyczną. To zupełnie inny smak niż stare HM5, ale mający swoje bardzo cenne przymiotniki i będący łatwiejszą w napędzeniu alternatywą dla przytaczanych K271 MKII, czy też i takich potworków jak stare K270 Playback.

Cena: ok. 500 zł (sprawdź dostępność i najniższą cenę)

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

55 komentarzy

  1. Witam

    Planuję zakup tych słuchawek na 1 miejscu do gier (CSGO) na 2 miejscu muzyka chciałbym się dowiedzieć czy warto na początku grałyby z integry następnie planuja zakup karty dzwiękowej 200-300zł np Sound Blaster X-Fi Gamer. Czy może lepiej kupić Superlux hmc631+ wyżej wymieniona karta? dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam

    • Witam Panie Mateuszu,

      Akurat na to składa się cała masa różnych czynników: od preferencji dźwiękowych po kwestie związane z wygodą oraz oczekiwaniami stawianymi słuchawkom przez przyszłego użytkownika. Recenzje obu par są dostępne na łamach bloga, także można myślę dosyć sprawnie podjąć decyzję samemu czy faktycznie warto i co warto bardziej. Jeśli sam kupujący tego nie potrafi, to niestety obawiam się, że nikt inny również nie będzie w stanie.

      Pozdrawiam.

  2. Witam, czy możecie polecić dobre przenośne źródło, które będzie wystarczające aby HM5 „grały” z należytą jakością?

    • Witam Panie Adamie,

      „Należyta jakość” to niestety pojęcie bardzo względne i często jest tak, że słuchawki dla kogoś grają „należycie” już wprost z karty dźwiękowej komputera, a dla kogoś innego dopiero po podpięciu pod sprzęt wyższej klasy. E06 jest bardzo tanim wzmacniaczem słuchawkowym, mającym swoją ingerencję w brzmienie. Warto poczytać o tym produkcie przed zakupem i samemu ocenić sens jego nabycia. Polecane wzmacniacze przenośne, które w recenzjach zdobyły znaczek Rekomendacji, znajdują się tutaj: https://audiofanatyk.pl/polecane-daci-i-karty-dzwiekowe/

      Tak, HM5 są znacznie bardziej izolujące od K550, choć osiągają to poprzez większy docisk i tym samym mniejszy komfort.

      Pozdrawiam.

    • Dziękuję za odpowiedź. Co racja to racja: „jakość” dla każdego ma inne znaczenie. Zależy mi na słuchawkach, które odizolują mnie od hałasu silników w samolocie i glośnego otoczenia w pracy, dając możliwość słuchania rocka i pochodnych (prog, metal). Dziś poczułem jak pracują QC25. Czy pasywna izolacja HM5 jest porównywalna? Czy w ogóle można porównywać sluchawki z i bez ANC?
      Co do wzmacniacza.. pewnie lepszym rozwiązaniem byłby E11:)

    • Proszę uprzejmie,

      Co prawda nie testowałem QC25, ale HM5 legitymują się naprawdę dobrą izolacją pasywną. ANC niestety musi się łączyć również z nią, aby być skutecznym sposobem na tłumienie. W recenzji AKG K390 NC precyzyjnie udało mi się nakreślić sposób funkcjonowania tegoż systemu.

  3. Witam
    Mam zamiar w wakacje kupić te słuchawki. Zastanawiam się jednak czy nie będą się one marnować przy mojej zintegrowanej karcie dźwiękowej (ASRock Z77 Pro3 – Realtek ALC892). Jeżeli miałbym kupić kartę to miałbym na nią maksymalnie 300zł. Zastanawiałem się nad Xonar DX.
    Słuchawek używałbym w domu do grania w CS:GO oraz słuchania muzyki (głównie rap) – czy te słuchawki w takim przypadku są dobrym wyborem ?

    • Witam,
      Na temat sugerowanych źródeł wypowiedziałem się w recenzji. Tak samo również uczyniłem w kontekście sugerowanych gatunków muzycznych, aczkolwiek preferencjach zawsze trudno jest dyskutować. Każdy gust jest inny i inne są wymagania przyszłego posiadacza danych słuchawek.

      Odnośnie CS:GO – zalecałbym lekturę na forach gamingowych odnośnie możliwości silnika dźwiękowego zaimplementowanego w ten tytuł.

  4. Dzień dobry,
    na wstępie szczera prawda – bezsprzecznie jest Pan gigantem w tej dziedzinie! Mam do Pana krótkie pytanie. W recenzji poruszył Pan temat HD 380 Pro. Które Pana bardziej przekonują HM5 czy HD 380 Pro? I czy poważną konkurencją dla tych słuchawek jest Denon AH-D1100? Jestem niezwykle ciekawy Pańskiego zdania, ponieważ właśnie stanąłem przed takim dylematem. Bardzo proszę o odpowiedź.

    • Witam,

      Gigant to moim zdaniem mocna przesada, ale bardzo dziękuję za komplement.

      Generalnie bardziej przekonują mnie HM5. Przede wszystkim mają znacznie lepsze nausznice, lepiej izolują, są też lepiej wyposażone. Do tego potrafią pokazać więcej ze źródła, jeśli da im się szansę, gdyż HM5 wbrew pozorom są nadzwyczaj czułe i wiele osób również taką obserwację potwierdza. Jednym słowem dają od Sennheiserów większe możliwości.

      Co do konkurencji pod postacią D1100, niestety nie miałem okazji przesłuchać tego konkretnego modelu, ale z tego co słyszałem są dosyć basowe, także zależy czy akurat bas jest dla Pana priorytetem.

    • Bardzo dziękuję, za tak szybką i rzeczową odpowiedź. Teraz mam już pełen obraz. W przyszłym tygodniu udaję się na zakupy 🙂

  5. Witam,
    Z tytułu Pana recenzji i ogólnej sympatii do marki brainwavz zdecydowałem się zakupić te o to słuchawki. Jednakowoż budżet mój wynosi około 600/650 złoty na cały zestaw, słuchawki + wzmacniacz. Znalazłem w jakimś sklepie te słuchawki za 450 złoty, stąd moje pytanie brzmi, czy mógłby Pan polecić coś dobrego do napędzenia tych słuchawek do maksymalnie 200 złoty?

    • Witam ponownie. Trochę się wstrzymałem z kupnem tych słuchawek, ale za to powiększyłem budżet do prawie 800 złoty co daje mi możliwość kupna karty dźwiękowej/wzmacniacza za 300-350 złoty. Czy teraz coś się w tym temacie zmienia? Co do słuchawek jestem pewny. Pana recenzja oraz kilka innych skutecznie mnie do nich przekonało. Jednak nie chcę decydować się jeszcze na ich zakup bez dobrania odpowiedniego wzmacniacza/karty dźwiękowej. Jeżeli nie ma Pan np. jakiś wystarczających informacji na temat jakiejś dobrej karty w tym przedziale cenowym to czy zna Pan jakieś dobre forum gdzie mógłbym dostać porady dot. jakiś dobrych modeli? Bardzo zależy mi na tym żeby złym zakupem karty/wzmacniacza tak naprawdę nie „zniweczyć” dźwięku słuchawek.

    • Witam Panie Michale,

      Takie pytania najlepiej formułować na naszym forum: https://forum.audiofanatyk.pl/

      Rozumiem troskę, dlatego moja rada na tym etapie jest taka: najpierw proszę zakupić słuchawki i przetestować je na posiadanym przez siebie sprzęcie. Dopiero na bazie tak uzyskanych wniosków będzie można lepiej podjąć decyzję zakupową w dalszej perspektywie. To najlepsza droga.

  6. W dużej mierze za sprawą tej recenzji kupiłem około rok temu Brainwavz HM5 (a w sumie był to prezent od żony). Potrzebowałem wygodnych słuchawek dobrze wygłuszających otoczenie – pracuję jako programista w tzw. Open Space. Słuchawki w tej roli sprawdziły się doskonale – mogłem siedzieć w nich przez dwie-trzy godziny bez przerwy z jednej strony nie czując zmęczenia a z drugiej strony nie będąc rozproszonym komentarzami do wczorajszego meczu piłki nożnej.

    Minął rok, skończyła się gwarancja i po paru miesiącach plastik łączący muszle z pałąkiem zaczął pękać. Z lewej strony pęknięcie jest już znaczne (na zdjęciu), z prawej dopiero się pojawiło. Pewnie skończy się to na naprawie SuperGlue+taśma klejąca, ale zaskakuje mnie takie zmęczenie sprzętu, bo o ile słuchawki były używane dość intensywnie (5 dni w tygodniu przez 5-6 godzin dziennie), to jednak były one używane prawie wyłącznie w pracy, przy biurku – gdzie z dokładnością do zakładania i zdejmowania pozostawały w jednej pozycji.

    Reasumując, naprawdę fantastyczne słuchawki pod względem wygody, wyciszenia i jakości dźwięku (zwłaszcza na tym pułapie cenowym), ale (nie)trwałość rozczarowuje. Może dostałem wadliwy egzemplarz?

    • Witam Panie Wojciechu,

      W recenzji, nie tylko mojej ale też i wielu innych, sprzęt wypożyczany jest na okres średnio krótszy niż miesiąc. W jego trakcie bardzo trudno jest przewidzieć ewentualne problemy natury wytrzymałościowej, nie mówiąc już o ich trafnym zdiagnozowaniu (o ile słuchawki same z siebie nie będą się sypać już w rękach recenzenta). Raczej jest to klasyczne zmęczenie materiału, na które cierpi wiele modeli słuchawek również bardziej od BW renomowanych firm. Jeśli dane słuchawki posiadają w sobie pałąk metalowy podatny na wyginanie, możliwe jest takie jego wygięcie, aby docisk (i tym samym izolacja, ale też owe naprężenia) był mniejszy. Wygoda wtedy również rośnie.

      Pozdrawiam.

    • Oj, nie chciałem zabrzmiać oskarżająco 🙂 Nie mam zastrzeżeń do recenzji, co najwyżej chciałem poinformować innych decydujących się na zakup takich słuchawek, którzy prawdopodobnie na tę recenzję natrafią 😉

    • Nie zabrzmiał Pan tak w żaden sposób :). Bardzo dziękuję również za podzielenie się uwagami tej natury ze mną i z czytelnikami. HM5 brałem do tej pory za model dosyć wytrzymały i żywotny w tym względzie.

  7. Witam ponownie! 🙂 Zwiększył mi się ostro budżet na słuchawki i właśnie trafiłem na tą recenzję. Jestem już niemal zdecydowany.. Tylko znalazłem także rebrandy tych słuchawek pod nazwą reloop shp1. Są tańsze o 55 zł. Jak Pan myśli? brać brainy czy rebrandy? Bardzo by mi pomogła Pańska odpowiedź, co by Pan zrobił na moim miejscu. (Brainy są lepiej wyposażone, zawierdają 2 pare padów i drugi kabel)

    • Witam ponownie Panie Jacku,

      Rebrandy Reloopa powinny grać dokładnie tak samo jak HM5, jedynie proszę sprawdzić, czy nie różnią się wyposażeniem.

      Pozdrawiam.

    • Wyposażenie brainwavz jest większe o dodatkowe pady, dodatkowy kabel i torbę.
      Czy obie pary słuchawek prezentują taką samą jakość wykonania?
      Cena reloop 400 z dostawą, cena brainwavz 475 z dostawą. Warto dopłacać? 🙂 Zdaję się na Pana 🙂
      Pozdrawiam i dziękuję.

    • Obie pary prezentują taką samą jakość. Słuchawki te są produkowane jako OEM przez firmę Yoga.
      Czy warto dopłacać – to już decyzja, którą musi Pan podjąć samodzielnie :). Zazwyczaj akcesoria tego typu są cennymi dodatkami, które wydłużają cykl życia słuchawek i oszczędzają potem zakupów eksploatacyjnych.

      Również pozdrawiam.

    • Witam! Zakupiłem owe słuchawki i mam jedno pytanie… Czy wasz egzemplarz też tak miał, że w miejscu gdzie metalowy pałąk jest zamocowany w plastiku (od strony muszli) chybocze się? (rusza się w lewo i prawo (jest luz)). Wiem, że to było dawno ale może jednak pamiętacie 🙂 W nowych egzemplarzach na pudełku nie ma napisane, że w zestawie jest adapter samolotowy i ja też go nie dostałem

      Z góry dziękuję za odpowedź
      Pozdrawiam

    • Witam ponownie Panie Jacku,

      Oj z pamięci trudno będzie taką cechę przywołać, ale z tego co kojarzę lekkie chybotanie się było równomiernie obserwowane z obu stron jako po prostu delikatny luz. Co do brakującego adaptera – możliwe, że zrezygnowano z tego akcesorium. W końcu minęły już 3 lata od recenzji.

      Pozdrawiam.

  8. Witam. Dzisiaj dotarły do mnie te słuchawki, kupiłem dodatkowo DAC FiiO E10K Olympus2. Wszystko ze sobą idealnie się zgrało. Pobrałem JetAudio, włączyłem płytę „To jest Muzyka” z 1997 roku (składanka kilkunastu największych rockowych hitów lat 70/80) i przyznam się bez bicia, że przy Pink Floyd – Another brick in the wall pokazały co potrafią. Nie jestem jakimś audiofilem, ale przy tej piosence na maksymalnym poziomie głośności można powiedzieć „zakochałem się” w takiej jakości muzyki. Pluje sobie w twarz, że kiedyś negowałem taki sprzęt. Każdemu kto się waha radzę jedno – przestań, po prostu kup. Z dobrym źródłem grają po prostu rewelacyjnie. Jestem na prawdę wdzięczny za tak świetną recenzję tego sprzętu i za ten blog. Jak znam życie kupiłbym jakiś szajs nie warty uwagi, a tak to mam sprzęt który gra tak jak powinien za swoją cenę, a nawet lepiej.

    Pozdrawiam.

  9. Witam,

    na wstępie chciałbym podziękować za wszystkie teksty na blogu, są dla mnie bardzo pomocne.
    Czy te słuchawki będą lepiej się sprawdzały od CUSTOM ONE PRO PLUS dla osób które lubią niskie tony ?
    w połączeniu z FiiO E10K. Zastanawiałem się jeszcze nad AKG 550.

    • Witam,

      Zależy co kto rozumie poprzez „lepiej”, ale tak, Custom One Pro mają w pełni konfigurowalne niskie tony. K550 są od nich znacznie lżejsze basowo, raczej się nie spodobają z tego względu.

  10. Witam, dla mnie te słuchawki też są jedne z najlepszych w danej klasie cenowej pod względem jakości dźwięku wyposażenia. Niestety jest problem z pałąkiem plastikowym trzymającym muszle. Podobnie jak Pan piszący wcześniej, ja już próbowałem je kleić tylko to nie ładnie wygląda i pogarsza się komfort noszenia. Kończąc chciałem się spytać czy można gdzie zakupić części do tych słuchawek by wymienić popękane plastiki ? Pisałem już na support brainwavz ale odpisali że nie prowadzą sprzedaży części. Trochę szkoda by było odstawić te słuchawki na bok bo poza tymi plastikami wszystko działa jak potrzeba.

    • Witam Panie Michale,

      Niestety nie są mi znane kulisy serwisowe tych słuchawek. Podpytywałbym przede wszystkim dystrybutora o namiary na serwis oficjalny lub zagraniczny i analogicznie ich również podpytywał (w zależności od kogo spotkał się Pan już z odmową). W najgorszym wypadku jest opcja kupienia tzw. „rozbitków” jako dawcy części, aczkolwiek bardziej tyczy się to słuchawek nieprodukowanych i z bardziej kolekcjonerskim aspektem.

      Pozdrawiam.

    • Dostałem odpowiedź od dystrybutora marki w Polsce „Widełki do modelu HM5 są dostępne i kosztują 98zł za parę.” Sklep Audiomagic, może komuś to pomoże. Ja będę wymienia na nowe. 🙂 Dzięki i pozdrawiam.

  11. Witam serdecznie wszystkich muzykoholików.
    Nurtuję mnie ostatnio dylemat pomiędzy kupnem właśnie owych słuchawek HM5, a AKG k550.
    Zastanawia mnie to, które lepiej odnajdą się pod moją dzwiękówką Audiotrak prodigy 7.1 (tak wiem, nie jest dedykowana pod słuchawy, ale daje rade). Zastanawia mnie czy ampy JRC NJM4580 sprawdzą się lepiej pod brejnami czy akagami.
    Na wstępie podkreślam, że nie lubie przesadzonego bassu, respektuje szerszą scene oraz dobra głębie i separacje dźwięków.

    Do brejnów skłania mnie wymieniany, a z drugiej strony jestem jakoś podświadomie „napalony” na k550. Największym problemem jest brak możliwości osłuchu obydwu modeli.

    Jakieś sugestie?:)
    Pozdrawiam

  12. Witam. Po 4 miesiącach użytkowania u mnie pałąk zaczął pękać przy prawej
    słuchawce. Dźwięk pierwsza klasa, jak i wygoda noszenia, jednak jakość
    wykonania plastikowego pałąką zostawia wiele do życzenia. Dużo lepiej by
    to wypadało gdyby producent zastosował szczotkowane aluminium, cena
    wzrosła by pewnie +/- 50/60 złoty.

    Jest to u mnie póki co małe pęknięcie więc będę używał starych AKG zanim nie naprawię HM5. Kolega na dole wspomniał, że za 98 złoty można dokupić plastik do nich, ale uważam to za jakiś kiepski żart, więc zostaje mi jakiś bardzo mocno klej i trochę czarnej taśmy.

    • Witam Panie Michale,

      Niestety takie teraz produkują słuchawki, a w recenzji – mimo starań – nie mam możliwości wykrycia wszystkich potencjalnych usterek na osi czasu, chociażby przez krótki czas obcowania ze sprzętem, krótszy niż wspomniane 4 miesiące. Ograniczam się więc najczęściej do estymowania żywotności w oparciu o oględziny słuchawek.

      Podpowiem, bo sprawa np. pękających GHS-1, K520 i K540 również się w takich sytuacjach kłania, że niektóre osoby zajmują się modyfikowaniem słuchawek w taki sposób, aby ominąć uszkodzone elementy i zastąpić je właśnie metalowymi pałąkami czy drutami. Słuchawki nie wyglądają może aż tak estetycznie, ale jest to też pewna opcja dla posiadaczy mających problemy jedynie z trwałością elementów pracujących.

      Pozdrawiam.

  13. Rewelacyjne słuchawki. Do momentu aż plastiki w pałąku się rozpadną, u mnie pożyły nieco ponad rok.

    • A więc jest to jednak sprawa nagminna – osobiście już nie używam prawie HM5, ale widzę, że problem tego dziadowskiego pałąka jest powszechny.. Mi strzelił po chyba nieco ponad roku z tego co pamiętam. Potem kupiłem K550 MK1, a jeszcze później HE400S i każda kolejna para była jak dla mnie przeskokiem w jakości dźwięku. Jak dla mnie K550 wygrywają niemal w każdej kategorii z HM5 i wybierając między nimi jak dla mnie zdecydowanie warto dopłacić do K550 (znam MK1) – ze względu na jakość dźwięku, wyższą zdecydowanie jakość wykonania i wygodę użytkowania również.

    • Mi przede wszystkim zalezy na wytlumieniu otoczenia oraz wygodzie gdyz uzywam ich w pracy. Jak K550 pod tym katem? Dzwiek jest rowniez wazny ale jednak na miejscu trzecim po tym co wyzej pisalem

    • Cóż HM5 mam wrażenie, że zauważalnie lepiej tłumią dźwięk, z tym, że nigdy bym ich nie brał mając do wyboru K550.

    • Dzieki! Na razie pałąk naprawiony szarą tasmą klejącą, jak sie rozpadnie calkiem to bede myslal.

    • Spoko :). Na pocieszenie dodam, że wymienne widełki do pałąka, nie są chyba drogie, a naprawę da się samemu zrobić, jeśli ktoś trochę pokombinuje, więc jeśli nie masz funduszy na parę par, to też jakiś sposób. Z tym, że jeśli są na gwarancji, to każda naprawa samodzielna może być wymówką dla sprzedającego czy serwisu, że nie da się stwierdzić czy wina leży po stronie użytkownika czy sprzętu.

    • A wiesz moze gdzie takie widelki sprzedaja? Google za bardzo nie podpowiada.

  14. Co byś polecił, jeśli:
    1. miałem i lubiłem: Sennki HD 380 pro, Superluxy HD330.
    2. Grado SR60i miały dla mnie za mało basu i za dużo góry
    3. AKG K540 – za dużo góry
    4. PX100 – zamulone, ale miały fajny midbas
    5. słucham głównie rocka i pochodnych, lubię raczej ciepłe i funowe słuchawki. Superluxy bardzo mi odpowiadały, przydałoby im się jedynie trochę więcej midbasu.

  15. „będziecie siedzieć jak wryci, zaczarowani, „nie może to być”, słuchawki wprowadzają rewolucję w masie dźwięku tak wielką, jakby w Waszych uszach odbywał się pochód pierwszomajowy”

    Tak właśnie miałem z hm5 w połączeniu z aune s6. Inna sprawa, że były w jakiś sposób zmodowane. Ale i tak byłem w szoku , że pierdziawki za 500 zł tak grają:)

  16. Kupiłem blisko dwa lata temu recenzowane słuchawki, ale w wersji Reloop SHP-1. Od samego początku spasował mi dzięk płynący z tych słuchawek. Co jakiś czas przyglądam się pałąkowi czy czasem nie pęknięć :). Odpukać wszystko jest ok. Dodam, że użytkuję je co dnia po 12godz. Niestety latem jest mały problem z wentylacją konstrukcji zamkniętej. Myślałem już o innych padach, ale…
    Tutaj dochodzę do mojego pytania do recenzenta; czy są brzmieniowo podobne słuchawki, ale przenośne? Mogą być z ciut większym ”V”. Zrudło odsłuchu będzie niezmiennie to samo- komputer stacjonarny na najnowszym Z270 z Realtek ALC1220. Co ciekawe na tyle dobrym, że pozbyłem się Creative Titanium. Zakres cenowy ok. 400zł. Może coś z RHA?
    Będę wdzięczny za pomoc 🙂

    • Może coś z RHA. Jeśli natomiast mają to być np. kompakty, do gry wkraczają recenzowane ostatnio Encore RockMaster Live.

    • Celowałem w słuchawki dokanałowe. Coś z rodziny RHA np. MA750 z pilotem(i) lub bez. Ew. coś o podobnej charakterystyce. Można coś mi jeszcze podsunąć pod rozwagę przy zakupie. Oczywiście lekturę ”polecane słuchawki przenośne” odrobiłem. Na jej podstawie prawdopodobnie odpuszczę sobie HiFiMAN RE-400. Chociaż nie ukrywam, że mnie kuszą 🙂
      Być może są jeszcze inne słuchawki, z którymi miał Pan styczność warte uwagi, których brak w opisie. Jestem otwarty na propozycje w cenie jak wyżej.
      Kompakty odpadają. Mam dwa Creative; MA2600 oraz Sound Blaster EVO tak więc i Encore odpadają.
      Pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie.

  17. To i ja dodam swoje pięć gorszy 😉
    HM5 używam już ponad ćwierć roku i muszę przyznać,że był to strzał w setkę. Był to drugi taki strzał w troszkę wyższą półkę cenową ( jak na ,,Kowalskiego”) zaraz po kolumienkach Solo6C. Przesiadałem się bezpośrednio z HyperX Cloud’ów no i po części z AKG K550 MKII. Jakoś AKG mi nie pasował totalnie. Był dla mnie zbyt luźne, sprawiały wrażenie łatwych do uszkodzenia i sam dźwięk mnie jakoś nie poniósł jak na cenę tych słuchawek. No ale nie o nich mowa a o ,,brainach ” Słuchaweczki przyszły w zgrabnym pudełku, dobrze zapakowane. Pierwsze co odczułem to to,że wydawały się solidniejsze od AKG… ALE ! Nadal daleko im było do produktu HyperX’a. Te przy HM5 wydają się iśćcie pancerne. Strasznie mnie to zniesmaczyło,że produkt o kilka klas wyżej sprawił na mnie takie doznanie. Jakże szybko o nim zapomniałem,gdy w końcu założyłem je na głowę. Mięciutkie, już legendarne pady od HM5 zdecydowanie zasługują na to miano. Styl ich grania odrazu przypadł mi do gustu. Grają ładnie, równo i nienachalnie. Męczyła mnie już ,,V’ka ” w Hyperach. Tutaj natomiast towarzyszy mi jeszcze inne odczucie. Charakterystyka grania ,,na płasko ” jest … a raczej sprawia wrażenie bardziej nudnej niż ,,V” Mi to w sumie pasuje. Polubiłem płaskie granie. Jedyne czego mi czasem brakuje do basu. Cóż zrobić ? Z natury jestem basofilem,choć staram się z tego jakoś wyleczyć. Mimo to moje wewnętrzne ja do dziś domaga się chwilami soczystego mięsa lecącego z basu. Słuchawki w końcu nie sypały symbilantami ! Cloudy lubiły…i strasznie mnie to denerwowało. Wokal jest słyszalny i wyraźny, choć czasami nieco skondensowany. Słuchaweczki grają z Xonarem DG , czasami Samsungiem Glaxy S4 i grają dobrze. Zastanawiałem się nad zakupem Fiio E10k ale to jednak spora dodatkowa sumka która za dużo nie da. Ogólnie słuchawki dla mnie bomba. Warte swojej ceny, choć mogłaby być niższa. Polecam wszystkim którzy lubią wsłuchiwać się w szczegóły i mieć świadomość,że to co słyszymy nie jest podbarwiane. Z góry przepraszam za chaotyczność całości powyższego tekstu ale jakoś tak mam,że piszę co mi do głowy przyjdzie bez ładu i składu. Pozdrawiam wszystkich czytelników.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *