Qudelix T71 – recenzja DACa wielokanałowego 7.1 z PEQ

Qudelix T71 USB jest przykładem tego gatunku urządzeń, które wykraczają poza standardowy zakres potrzeb typowego klienta. Mało bowiem komu chodzi po głowie wielokanałowy DAC z PEQ zarządzany z poziomu przeglądarki.

A jednak takie urządzenia istnieją i to właśnie pod postacią wspomnianego Qudelixa, za którego wypożyczenie, po raz któryś już z rzędu, bardzo serdecznie dziękuję p. Mateuszowi. I choć będę miał do niego mnóstwo uwag z perspektywy również systemu operacyjnego, na którym pracuję, mogę już teraz śmiało okrzyknąć go niezmiernie ciekawym urządzeniem. Jest to zatem kolejna recenzja z długiego cyklu sprawdzonych i rekomendowanych sprzętów z wysokimi ocenami końcowymi. Ale spokojnie, szykują się też i te z niższymi ocenami, jako że już od pewnego czasu odchodzę od preselekcji sprzętu i poświęcam czas również i na ten, który okazuje się mało interesujący. W ten sposób przynajmniej wiemy, którego sprzętu nie polecam, a nawet wręcz odradzam. Bo wszystko musi mieć swoje miejsce w gulaszu, jak rzekł mi kiedyś pewien mędrzec.

Kompletny zestaw Qudelix T71 wraz z wyposażeniem.

 

Jakość wykonania i konstrukcja Qudelix T71

Konstrukcja jest… no właśnie, skomplikowana. Czasami mam wrażenie, że na siłę. Sprzęt operuje na właściwie dwóch warstwach użytkowania: obsługi fizycznej i programowej.

Przyciski i jeden z mikrofonów

Wykonane jest bardzo schludnie, z przyciskami (i wbudowanymi mikrofonami) po bokach, wyświetlaczem na górze, wejściem USB oraz wyjściami audio i wielokanałowym realizowanym po USB-C. Problemem z tym ostatnim jest to, że nie mamy w zestawie odpowiedniej przejściówki na złącza wielokanałowe. Nie doszukałem się również żadnego schematu takiego adaptera, aby móc go wykonać samodzielnie. Być może jest to ogromne niedopatrzenie ze strony producenta.

 

Gain który nie jest gainem

W pierwszej chwili myślałem, że ustawienie poziomu wzmocnienia w ogóle nie działa. Okazało się jednak, że Qudelix dość specyficznie podchodzi do jego tematu i implementuje go po prostu jako rozszerzenie spektrum głośności. Tak więc zamiast dochodzić do 0 dB, dochodzimy do +6 dB.

Front urządzenia z gniazdami zbalansowanymi oraz portem wielokanałowym

Oznacza to oczywiście większą ilość napięcia na wyjściu, ale jako parametr maksymalny, a nie stały. W konwencjonalnych, że tak to ujmę, urządzeniach, gain jest stałym podbiciem sygnału na przestrzeni całego zakresu regulacji głośności.

Podejście Qudelixa ma jednak sporo sensu, ponieważ nie odbija się negatywnie na bardzo czułych słuchawkach. W przypadku konwencjonalnym, modyfikowalibyśmy dla takich słuchawek próg wejścia. Tu nic nie jest ruszane.

 

Warstwa obsługi fizycznej – mnóstwo znaków zapytania

Mowa o przyciskach i ogólnie sterowaniu za ich pomocą. Jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe, dlaczego producent zdecydował się na ich implementację. Ograniczył się bowiem do możliwości ustawienia dosłownie kilku parametrów. Ale już takiej podstawy, jak zmiana trybu pracy z 7.1 na 2.0 i na odwrót, tutaj nie uświadczymy.

Rzut boczny Qudelix T71

Moim zdaniem jest to krytyczne niedopatrzenie użytkowe, bo powoduje, że przycisków używamy tak naprawdę tylko do sterowania głośnością i zmiany gaina (a dokładniej skali głośności). Plus może jeszcze przechodzenia między ekranami informacyjnymi.

Plecki urządzenia z widocznymi otworami do odkręcenia.

Powinno być to rozwiązane mądrzej i pełniej, albo wręcz przeciwnie – zredukowane do niezbędnego minimum jak w Sonacie BHD Pro.

 

Warstwa obsługi programowej – sporo możliwości, ale dezorientująco

Niestety więc, korzystanie z Qudelix T71 zmusza nas do zainstalowania albo aplikacji na Androida, albo wtyczki pod Chromium. Plusem jest, że ten ostatni aspekt jest cross-platformowy, a samo urządzenie zapamiętuje ustawienia w pamięci pokładowej. Minusem, że nie da się wykpić bez przynajmniej jednego urządzenia pełniącego rolę programatora.

Qudelix T71 widziany z góry.

Sprzęt należy traktować też jako kartę USB wymagającą „sterownika” do poprawnego działania. Zainstalowanie go w formie wspominanej wtyczki do Chromium wymaga też czasami specyficznych czynności. Przykładowo, u siebie na Archu do poprawnego wykrywania sprzętu przez wtyczkę, musiałem dodać odpowiednie deklaracje UDEV. W przeciwnym wypadku urządzenie widniało jako Disconnect.

 

Instalacja Qudelix T71 na Arch Linux

Może więc niech będzie to od razu szybkim poradnikiem-ściągą co należy robić krok po kroku. Najpierw musiałem stworzyć plik reguł UDEV:

sudo nano /etc/udev/rules.d/50-qudelix-t71.rules

Wcześniej, za pomocą lsusb z pakietu usbutils zidentyfikowałem niezbędne dane dla Qudelixa:

Bus 001 Device 008: ID 1fc9:7312 NXP Semiconductors Qudelix-T71

To pozwoliło na sformułowanie dwóch poniższych linii kodu:

SUBSYSTEM=="usb", ATTRS{idVendor}=="1fc9", ATTRS{idProduct}=="7312", MODE="0666"

KERNEL=="hidraw*", SUBSYSTEM=="hidraw", MODE="0660", , GROUP="plugdev", TAG+="uaccess", TAG+="udev-acl"

Po zapisaniu ich w pliku .rules, konieczne było już tylko zrestartowanie komputera.

 

Deinstalacja urządzenia

Ta jest już znacznie prostsza. Po odesłaniu sprzętu do Właściciela, konieczne było usunięcie sprzętu z systemu (co prawda nic się nie stanie, ale w logach będziemy mieli niepotrzebną informację o nieznalezionym urządzeniu dla pliku zasad):

sudo rm /etc/udev/rules.d/50-qudelix-t71.rules

Następnie konieczne było przeładowanie reguły UDEV:

sudo udevadm control --reload-rules

sudo udevadm trigger

I tyle. Prawdopodobnie tak samo będziemy musieli podchodzić do tematu Qudelixa 5K, który jest uproszczoną wersją T71.

 

Oprogramowanie

Ilość funkcji w Qudeliksie jest potężna i co tu dużo mówić, będzie wymagała sporo wprawy. Ale tak naprawdę wystarczy nam dosłownie kilka funkcji i wstępne skonfigurowanie urządzenia, aby mieć wszystko z głowy.

Oprogramowanie Qudelix T71 w formie wtyczki Chromium

Oprogramowanie Qudelix T71 w formie wtyczki Chromium

Oprogramowanie Qudelix T71 w formie wtyczki Chromium

Oprogramowanie Qudelix T71 w formie wtyczki Chromium

Oprogramowanie Qudelix T71 w formie wtyczki Chromium

Oprogramowanie Qudelix T71 w formie wtyczki Chromium

Oprogramowanie Qudelix T71 w formie wtyczki Chromium

Oprogramowanie Qudelix T71 w formie wtyczki Chromium

Oprogramowanie Qudelix T71 w formie wtyczki Chromium

Ilość zrzutów ekranu mówi zresztą sama za siebie.

 

Wsparcie i firmware

Co warte podkreślenia, firmware u producenta jest kwestią rozwojową i każdy użytkownik ma pewność, że urządzenia Qudelixa będą cieszyły się wsparciem również lata po wypuszczeniu produktu. Dodatkowo każdy może zgłosić do producenta uwagi odnośnie funkcjonalności aplikacji sterującej oraz firmware’u. Tak właśnie zostało wprowadzone np. DSD. Jeśli tylko możliwości oczywiście na to pozwalają.

Producent zezwala również na swobodną wymianę baterii jako elementu eksploatacyjnego. Dół urządzenia jest z tego powodu w pełni rozkręcalny. Wymiana baterii nie narusza gwarancji na urządzenie.

 

Jakość dźwięku Qudelix T71

Qudelix T71 zaliczył trudny start, ale na szczęście odsłuchowo jest to jak najbardziej normalne i czyste urządzenie. Należy ono do szerokiego grona tranzystorowych układów przenośnych, które mają za zadanie zaoferować – przynajmniej natywnie – jak najbardziej neutralny dźwięk.

Wyobraźmy sobie czystą, wysoką szklankę pełną krystalicznie czystej wody, ujętej wprost ze źródła. W tą jakże klarowną porcję wody, zaczerpniętą z samej krynicy czystości, dopiero potem wrzucamy np. pastylkę smakową, albo dolewamy soku. Takiego, jaki lubimy, jaki preferujemy. I w takiej ilości, w jakiej nam pasuje.

To właśnie wokół takich urządzeń buduje się tory audio oparte o filozofię czystego fundamentu, którego smak nadawany jest przez słuchawki i wszystko to, co dostawimy sobie dookoła niego. W jej rozumieniu, to słuchawki/głośniki mają pierwszeństwo głosu i to one muszą budować klimat dźwiękowy. Jest to zresztą obecnie preferowana przeze mnie koncepcja budowy toru, tym bardziej ze względu na wykonywanie recenzji i testów. Muszę wiedzieć, że to, pod co podłączam słuchawki, jest neutralne i nie przekłamuje mi wyników. Nie wyklucza to posiadania innych torów rzecz jasna, ale ten testowy tak czy inaczej musi być neutralny.

 

Różnica w filozofii konstrukcji dźwięku

Audiofile, zwłaszcza starszej daty, preferują na ogół budowanie muzycznego dania na bazie mieszanki smakowej. Woda ma np. lekko słonawy smak, jakieś specyficzne minerały, a to sok jeszcze jakiś taki inny, a tutaj parę kropel soku z cytryny, a to podane z kostką lodu, a to jeszcze coś. A gdzież przejście od napitku do posiłku? Tu to już w ogóle droga przez kuchnię wyda się kręta i skomplikowana.

Preferują przy tym też jak największą organiczność i analogowość dźwięku, która stoi w jaskrawej opozycji do syntetycznego efektu, jaki można uzyskać z Qudelixa. Tak bowiem postrzega się jakąkolwiek formę equalizacji dźwięku. Uważam, że niesłusznie.

Jeśli efekty końcowe mają być przedniej próby, a dźwięk pozbawiony jakościowej ujmy, z wprawną ręką i odrobiną wiedzy da się to uzyskać bez problemu. Siłą Qudelixa jest bowiem parametryczny equalizer, który jest w stanie słuchawki bardzo dobre (na nasze uszy) dociągnąć do wybitności. O nim powiem za moment kilka słów więcej.

 

Filtry FIR

W klasycznych torach audio, zwłaszcza o dziwo tych z wyższej półki, jedyną formą manipulowania dźwiękiem wyjściowym potrafią być filtry FIR, które też niekoniecznie mają wpływ na dźwięk. W Qudeliksie tegoż wpływu nie mają. I w sumie nie muszą.

Raz, że według filozofii neutralnego toru, wystarczy najrówniejszy i najbardziej szeroki filtr, a dwa, że jeśli mamy pod ręką PEQ, to jesteśmy w stanie zrobić wszystko.

 

Czystość Qudelix T71 – bardzo wysoka

Z punktu widzenia parametrów mamy tu niemal pełne 16 bit po wyjściu single-ended bez rozszerzenia głośności. Gdy zdecydujemy się na ten krok, jesteśmy w stanie granicę 16 bit przekroczyć. A przynajmniej byłem w stanie ja w swoich warunkach domowych, czyli tak, jak powinny być moim zdaniem przeprowadzane wszystkie testy tego typu. W ten sposób wyniki są urealnione do poziomu typowego scenariusza.

Jest to ogromny zapas czystości, którego nie da się położyć właściwie żadnymi słuchawkami. Testowane przeze mnie ATH-R70X osiągnęły w swoim najniższym punkcie ok. -72 dB, czyli pełne 12 bitów rozdzielczości. Zakres oferowany przez Qudelixa wykorzystałem więc teoretycznie w 75%. A i tak jest to błędne, ponieważ nie zachodzi w punkcie pomiarowym, tylko trochę przed nim (825 Hz).

 

Zmiana tonalności słuchawek względem toru wzorcowego

Qudelix T71 wykazuje się bardzo, ale to bardzo subtelną zmianą tonalności słuchawek, która oscyluje w bardzo głębokiej granicy percepcji. Łączy się to z bardzo niską impedancją wyjściową, którą na wyjściu SE zmierzyłem na poziomie 0,45 Ohma dla słuchawek 32 Ohm. To bardzo dobry wynik.

Zmiany w tonalności idą w kierunku ocieplenia dźwięku i jego ubasowienia, ale są zbyt małe (bas) lub zbyt odległe zakresowo (sopran), aby zrobić z nich użytek. Niemniej mają one miejsce i w skali przypominają bardziej zabawę kablami niż rzeczywiste nadawanie sprzętowi charakteru i wpływu na synergię.

Dopiero equalizacja będzie miała (kolosalny) wpływ na dźwięk.

 

Equalizacja parametryczna – ogromne możliwości synergiczne

Qudelix oferuje 20-zakresowy, zaawansowany equalizer parametryczny, który pozwala ze słuchawkami robić absolutnie cuda. Niczym się on nie różni od dobrego equalizera programowego, takiego jak np. APO Equalizer. W trybie wielokanałowym, ustawienia EQ są parowane w grupy dla każdej pary kanałów i osobno dla basu + centrum. Tyczy się to również głośności. Wszystkie ustawienia są zapamiętywane bezpośrednio w urządzeniu.

PEQ dla Qudelix T71

Equalizer parametryczny w Qudelix T71

Profile EQ można eksportować, importować, a nawet edytować ręcznie poza urządzeniem. Istnieje też możliwość zastosowania na gotowo ustawień predefiniowanych. Te są generowane na bazie publicznie dostępnych pomiarów generowanych przez osoby trzecie na platformie Squiglink.

Lista gotowych ustawień PEQ

Należy jednak uważać, gdyż nikt nie kontroluje ich jakości, a charakter kolektywny powoduje, że są one wykonywane na przeróżnym sprzęcie. Często nie spełniającym żadnych norm jakościowych i pomiarowych. Jest tam przynajmniej kilka przypadków osób, które posiadając chińskie klony starych kapsuł GRAS, Crysound i B&K, nie do końca wiedzą co mierzą, wprowadzają w błąd co do spełnianych norm, a nawet equalizują swoje wyniki pod pomiary z innych źródeł.

Uważam więc, że oparcie się na tym przez Qudelixa jest bardzo ryzykowne, a przynajmniej powinno być traktowane bardziej jako ciekawostka, a nie bank wiedzy lub materiał do zdobycia takowej. A już na pewno nie jako dowód na to, że EQ albo pomiary jako takie nie mają sensu. Jeśli tylko robione dobrze i z głową, mają zawsze.

 

Equalizacja presetem na przykładzie ATH-AD500X

Aby nie być gołosłownym, posłużę się przykładem. Dla ciekawości wgrałem sobie preset dla słuchawek Audio-Technica ATH-AD500X:

Ustawienie PEQ dla ATH-AD500X.

Mimo, że pochodził on od znanego entuzjasty pomiarów i jutubera, słuchawki bardzo mocno się spłaszczyły dźwiękowo. Zupełnie jakby przejechano się po nich walcem. Jeszcze gorsze efekty miałem swego czasu z innym presetem dla LCD-i3, od równie znanej persony. Celowo nie wymieniam, bo nie o to chodzi. Chcę natomiast zwrócić uwagę na ogólny problem, niepewną aparaturę pomiarową, rozrzuty jakościowe itd. Taka jest cena popularyzacji pomiarów i niestety też kolektywnego ich charakteru.

Dość łatwo zgadnąć, że bardzo szybko wróciłem na fabryczne ustawienia. AD500X są moim zdanie bardzo bliskie – zwłaszcza jako używany egzemplarz – przyjemnemu i poprawnemu strojeniu, które moje uszy po prostu lubią. To, co uzyskałem z AD500X to zaprzeczenie tych odczuć. Brutalnie wykrojona została średnica na -12 dB, próbowano też korygować sopran na styl HD800. Zdumiała mnie za to próba łatania zakresu 10 Hz. Jaka za tym stoi logika – nie wiem. Wiem natomiast, że dźwięk wynikowy na AD500X był absurdalny i w ogóle nie pokrywał się z tym, jak grał mój egzemplarz. Przypomnę, że AD500X posiadam nowe, z oficjalnej dystrybucji i obecnej produkcji. Takich przykładów było więcej i finalnie nie spotkałem się z ani jednym presetem, który dawałby sensowne efekty końcowe, na żadnej z moich kilkunastu par słuchawek (minus modele vintage i mody rzecz jasna).

Podkreślam to, bowiem wystarczy, że będziemy mieli rozstrzał jakościowy/tonalny między modelami, a precyzyjnie utkany preset EQ zaczynie sypać się niczym domek z kart. Już nie tylko w wymiarze de gustibus, ale technicznym. Z kolei preset mocno wygładzony i znormalizowany (czyli Squiglinkowy standard) wykroi sporą ilość danych. Spowoduje to uśrednienie efektu i pogorszenie tonalności tam, gdzie być może nie należało jej w ogóle ruszać.

Dlatego Qudelix jaskrawo potwierdził moje przekonanie, że korzystanie z takich narzędzi powinno odbywać się w sposób spersonalizowany i pod swój własny słuch (indywidualna izofona). W ostateczności na tych samych słuchawkach (ten sam egzemplarz).

 

Wyższość ręcznej equalizacji ponad Squiglinkiem

W przypadku takich słuchawek jak np. Sennheiser HD800S, wystarczy ręcznie zredukować jeden punkt, aby słuchawki stały się istnym benchmarkiem testowym. Idealny dźwięk nigdy bowiem nie był płaską linią.

Takie postrzeganie dźwięku oraz ogólnie korzystanie z pomiarów ze Squiglinka, podejrzewam stoi u wielu osób za przekonaniem, że pomiary nic nie dają, nie opisują wszystkiego i nie są odzwierciedleniem rzeczywistości. Są, tylko trzeba zrobić je umiejętnie i uwzględnić dużą ilość zmiennych. Czasami zbyt dużą. Powoduje to niepotrzebne problemy i paradoksalnie zaburza umiejętność zrozumienia jak grają dane słuchawki przez osoby mniej rozeznane w temacie.

Z tego powodu możliwości kreowane przez gotowe ustawienia Qudelixa traktowałbym raczej jako ciekawostkę dla leniwych. W żadnym wypadku nie należy brać takich pomiarów i skuteczności bazującej na nich equalizacji za wzorzec.

Potwierdza to zresztą sam Właściciel, który również eksperymentował z gotowymi ustawieniami EQ ze Squiglinka i nigdy jeszcze nie trafił w rzeczywiście dobre ustawienia. Czyli nie jestem jedyny.

 

Możliwości napędowe Qudelix T71

Są spore. Na tyle, że w większości przypadków obejdziemy się nawet nie tyle bez podłączania wzmacniacza, co sięgania po sygnał zbalansowany.

Przykładowo, Beyerdynamiców T1.2 (600 Ohm) słuchało mi się komfortowo mając -25 na „liczniku”. Na normalnym podbiciu. Był więc jeszcze spokojnie zapas w baku.

Znacznie wydajniejszych Audio-Technik ATH-AD900X słuchałem już na poziomie -40 (skala przypomnę ma -80).

Dla ciekawości, podłączyłem sobie również KZ ZSX kablem Fanatum po balansie (standardowo mają niezbalansowany zwykły kabelek). Komfortowy odsłuch odnotowałem na -61. KZ ujawniły jednak kolejne obserwacje w zachowaniu urządzenia:

  • Bardzo subtelny szum tła urządzenia
  • Nawet ustawienie minimalnej głośności na poziomie -80 nie wycisza sygnału do zera.
  • Głośność jest zapamiętywana niezależnie dla każdego wyjścia.

Użyłem więc adaptera pod single-ended. Efekt – tym razem zero szumu. Tu już z komfortowym odsłuchem, mniej więcej na poziomie wyjścia 4.4 mm, utrzymałem się na wartości -55.

 

Podsumowanie

Qudelix T71 jest wyspecjalizowanym i trudno dostępnym urządzeniem, którego możliwości wykraczają poza standardowe zastosowania. Do tych ostatnich nie potrzeba jednak specjalnej wtyczki do Google Chrome (lub dowolnej przeglądarki opartej na silniku Chromium), aby móc z urządzenia korzystać w pełni.

Możliwości Qudelixa są w dużej mierze oparte właśnie o wspomnianą wtyczkę (oprogramowanie). Bez niej staje się „tylko” przenośnym DAC-iem o wciąż ciekawych funkcjach i możliwościach, ale przede wszystkim dużej czystości. Niestety praktycznie wszystkie najważniejsze opcje są zablokowane, a dźwięk wydaje się nieco „dziwny”. Dlatego największa zaleta Qudelixa jest od razu jego największą słabością.

 

Jakość wykonania i wyposażenie

Wszystko co najważniejsze znajduje się w zestawie, może poza rozszerzeniem USB-C do złącz wielokanałowych. Nie widziałem również dodatkowego adaptera do kupienia osobno. Uważam to za spore niedopatrzenie, bo 7.1 jest jednak jednym z głównych „ficzerów” tego urządzenia. Konieczne będzie więc obawiam się stworzenie sobie takiego adaptera samodzielnie, co nie jest zadaniem prostym, jeśli w ogóle możliwym. Bardzo drastycznie ogranicza to możliwości T71. Dlatego sprzęt muszę ocenić tylko na 5/10.

 

Jakość dźwięku

Pełne 16 bit i satysfakcjonujące możliwości z dużymi i małymi słuchawkami powodują, że nie mam się do czego przyczepić. No, może poza strukturą dźwiękową wprost z dziurki bez użycia aplikacji, jako że urządzenie było ustawione w tryb 7.1. Dopiero po przełączeniu na 2.0 wszystko dźwiękowo wróciło do normy. Nie powinno tak się dziać, skoro urządzenie ma autodetekcję.

Ową normą było natomiast stwierdzenie – tak samo jak przy TempoTec Sonata BHD Pro – że mamy do czynienia z bardzo czystym i neutralnym urządzeniem. T71 praktycznie nie wpływa na dźwięk słuchawek i serwuje nam dźwięk wolny od zniekształceń. Poza więc (dziw)nie działającym automatem detekcji, nie mam się do czego przyczepić. Za sam dźwięk 10/10.

 

Ergonomia i użyteczność

Producent oparł się dość ryzykownie na oprogramowaniu w formie wtyczki pod Chromium, co może powodować problemy. Sam doświadczyłem jednego z nich, gdzie aby aplikacja (wtyczka) w ogóle widziała się z urządzeniem, konieczne było czarowanie w systemie operacyjnym. Mam też sporo wątpliwości w zakresie przejścia przez Google na Manifest V3 i przyszłą kompatybilność. Na telefonach z Androidem plusem (lub opcją ratunkową) jest niezależna aplikacja producenta. Wsparcie UAC 1.0 pozwala na pracę także z Playstation 5 i Switch.

Sama aplikacja jednak bardzo mocno wpływa na ocenę końcową, dlatego w tym miejscu odnotować chciałem pierwotnie dwie osobne noty. Problem w tym, że bez oprogramowania nawet trybu pracy nie przełączymy z 7.1 na 2.0 (jak pisałem autodetekcja niby działa, ale i tak rozbijamy się o algorytm down-mixingu). Jest więc niestety niezbędna, już nawet nie do pełnego, a poprawnego korzystania z T71.

Gdy mamy taką możliwość, sprzęt otwiera przed nami potężne możliwości i funkcje, których próżno szukać w typowym sprzęcie konsumenckim. Dlatego ogromny minus dla T71 za brak możliwości sterowania kluczowymi funkcjami z poziomu przycisków urządzenia (i fikołki na Linuksie), który walczy z dużym plusem za możliwości samego oprogramowania i mnogością gniazd. Koncyliacyjne 7/10.

 

Sumarycznie

Urządzenie uzyskało łącznie ocenę 8.0/10, co jest notą bardzo wysoką. Osobiście jednak nie wiem czy zdecydowałbym się na zakup Qudelix T71 z racji skomplikowanej obsługi i uwarunkowań użytkowych, które wolałbym realizować bardziej programowo w środowiskach, w jakich pracuję. A także braku potrzeby rozwiązań wielokanałowych (stąd pewnie brałbym tańszy model Qudelix 5K).

Najbardziej dyskusyjne jest, czy sprzęt można z czystym sumieniem polecić szerszemu gronu. W większości przypadków możliwości oferowane przez T71 przekroczą mocno potrzeby użytkownika. Z drugiej strony osoby mające nieodpartą chęć zabawy dźwiękiem, albo po prostu potrzebujące PEQ na poziomie sprzętowym, tudzież dźwięku multi-channel, będą po prostu zachwycone. Zwłaszcza, jeśli nie będą bały się stawianych przez niego wyzwań.

Dlatego biorąc pod uwagę całokształt oraz niesamowicie duże możliwości, zamierzam rekomendować Qudelix T71 osobom o określonym poziomie świadomości technicznej i co do dźwięku. W pozostałych sytuacjach, rekomendowałbym zwrócenie oczu ku znacznie tańszemu modelowi 5K, tak jak pisałem.

 

8.0/10

 

Sprzęt można zakupić bezpośrednio od producenta oraz na stronie Hifipassion.de w cenie 299 EUR.

 

Dane techniczne (cyt. bezpośrednio ze strony producenta)

  • NXP iMXRT600 ARM + DSP Core
  • Four ES9219C SABRE HiFi® DAC
  • Two Texas Instruments INA1620 AMP
  • Balanced output max. 8V RMS (2.5 & 4.4mm)
  • 4~10 hours battery time (1000mA Battery)
  • 2.0 Channel Stereo Mode 384KHz / 32-bit
  • 7.1 Channel Surround Mode 96KHz / 32-bit
  • 20-band Double Precision PEQ/GEQ
  • Two High Sensitivity MEMS Microphones
  • PC Chrome App Windows/macOS/Linux
  • Android Mobile App
  • 84 x 40 x 16mm / 75g

 

Materiały dodatkowe

 

Platforma testowa

Poniżej sprzęt, który w największym stopniu został wykorzystany do napisania powyższej recenzji, jak również wykorzystywana muzyka i inne przydatne informacje.

  • DAC/ADC: Motu M4
  • Wzmacniacz słuchawkowy: Sabaj A20h
  • Słuchawki testowe: Creative Aurvana SE, Audio-Technica ATH-AD500X i ATH-AD900X, Audio-Technica ATH-R70X, Beyerdynamic T1 Gen 2, KZ ZSX
  • Okablowanie testowe: własne okablowanie testowe i słuchawkowe z linii kabli ACX
  • Kondycjonowanie prądu: brak (instalacja dostosowana już specjalnie pod audio)
  • Muzyka wykorzystywana w trakcie testów: przeważnie gatunki elektroniczne, z obecnością również albumów klasycznych, neoklasycznych, jazzu, muzyki wokalnej i rocka. Format FLAC 24/48, OGG, WAV.
Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *