Motorola MotoBuds Plus – recenzja słuchawek TWS z ANC

MotoBuds Plus (MotoBuds+) to słuchawki TWS zaprojektowane przez Motorolę we współpracy z Bose. W zasadzie obu firm nie trzeba przedstawiać i to nie tylko nam, czyli fanatykom dobrego audio i osobom szukającym słuchawek z dobrą izolacją, ale też chociażby fanom lotnictwa (Bose Aviation). Motorola z lataniem nie ma co prawda zbyt wiele wspólnego, poza sytuacjami, w których przypadkowo wyleci nam telefon z ręki, ale bardzo zainteresował mnie fakt wypuszczania pod swoją marką słuchawek i to właśnie w kolaboracji z wyżej wymienionym Bose. Sprawdzam zatem, czy taki mariaż wydał faktycznie jakieś ciekawe owoce, czy może wręcz przeciwnie i są to jedynie fajne parametry na papierze, ANC i niewiele więcej, a opinie na sieci na temat MotoBuds+ nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością.

Zdjęcie pudełka od słuchawek Motorola MotoBuds Plus.

Dane techniczne

Dane zaczerpnięte z jednej z kart produktu z naszych krajowych sklepów:

  • Łączność: True Wireless (Bezprzewodowe)
  • Rodzaj łączności: Bluetooth 5.3
  • Średnica membrany: 11 mm
  • Zasięg: do 10 m
  • Czas ładowania: ok. 60 min (etui) / 10 min ładowania = 3h pracy
  • Maksymalny czas pracy: do 8 h (do 38 h przy użyciu etui ładującego)

Cena na dzień pisania recenzji: ok. 450 zł (sprawdź aktualną cenę i dostępność w sklepach)

 

Jakość wykonania, konstrukcja i wyposażenie MotoBuds Plus

Już na starcie słuchawki robią dobre wrażenie i nie chodzi nawet o pakowanie, które jest pomysłowe, a o wykonanie, które jest bardzo dobre. Nie mam się tu absolutnie do czego przyczepić. Całość jest lekka, ale solidna i pewna w dotyku, wykonana z czarnego plastiku o matowej fakturze ze szczątkowymi wstawkami połyskliwymi. Choć spędziłem ze słuchawkami trochę czasu, przyznam, że do tej chwili nie rozumiem trochę oznaczenia wersji kolorystycznej na pudełku. Wygląda to tak, jakbym dostawał dwie jednocześnie albo miał kierować się zdjęciem głównym? W każdym razie przydałoby się nieco więcej czytelności.

Zdjęcie pudełka od słuchawek Motorola MotoBuds Plus z boku.

Słuchawki nie mają tego, na co zwracałem uwagę całkiem niedawno w innej recenzji słuchawek TWS, czyli ostrych krawędzi odlewów. Pod tym względem jakością bliżej im do droższych produktów Audio-Techniki.

Zdjęcie pudełka od słuchawek Motorola MotoBuds Plus wraz z podstawową zawartością.

Wykonanie etui jest lepsze nawet niż w droższych słuchawkach TWS, ale nie tylko. Jest bardzo małe i poręczne, dobrze leży w dłoni, czuć jego masę, a ściskane nie powoduje deformacji wieka ani żadnych nieprzyjemnych trzasków plastiku. Wielokrotnie większe od nich AZ10 czy jeszcze większe AE01 wzięte w rękę wydają się trochę niesmacznym żartem, który usprawiedliwiony jest przez zupełnie inne przeznaczenie i również wielokrotnie niższą cenę.

Zdjęcie etui od słuchawek Motorola MotoBuds Plus.

Osobiście nie nastawiałem się od początku na pracę stacjonarną z MotoBudsami, a mobilną (rower, spacery, rozmowy telefoniczne) z racji ich malutkich gabarytów, izolacji i wygody, trochę zainspirowany Huaweiami FreeClip, ale bez opadania mi w uszach. Pod pracę stacjonarną zawsze preferuję słuchawki pełnowymiarowe lub głośniki, chociażby z powodów zdrowotnych (najmniejsza destrukcyjność na słuch), ale i wygody (nic w uszach lub wprost na głowie). Gdy chcę korzystać z MotoBudsów, np. idąc do kuchni albo pracując na piętrze przy remoncie (tak, nawet tam mam w nich zasięg), po prostu nauczyłem się, aby zostawić je w otwartym etui do momentu połączenia się z PC. Jest to drobny minus do ergonomii użytkowania.

Zdjęcie etui od słuchawek Motorola MotoBuds Plus po otwarciu wieka.

Skoro już jesteśmy przy izolacji i wygodzie, obie te rzeczy w MotoBudsach są dochowane na bardzo dobrym poziomie. Widziałem w jednej z recenzji trzecich, że były z tym problemy, dlatego poruszę ten temat w osobnym artykule właśnie w kontekście MotoBudsów+.

Zdjęcie etui Motorola MotoBuds Plus oraz wyjętych z niego słuchawek.

W każdym razie, na żaden z tych elementów nie narzekałem. ANC działa o dziwo super i tak, jak słuchawki pracują maksymalnie 8 godzin, co jest wynikiem rewelacyjnym, tryb ANC skróci nam to do ok. 5 godzin, może nieco więcej. Na czasie pracy osobiście bardzo mi zależy z racji tego, że częsta aplikacja w uszach powoduje u mnie często podrażnienia, a im mniej racy trzeba naładować dane słuchawki, tym mniej cykli dostaje ogniwo, a tym samym rzadziej muszę je wyjmować. Teoretycznie i tak należałoby to robić co jakiś czas, dając uszom odpocząć, więc zostaje się w ręku przynajmniej pierwszy profit.

Dużym plusem dla niektórych użytkowników może być możliwość ładowania indukcyjnego. Słuchawki mają taką opcję i działa to tak samo, jak w 2x droższych od nich ATH-TWX9.

Części rzeczy niestety sobie w MotoBudsach nie użyjemy, jeśli nie posiadamy telefonu Motoroli. Słuchawki posiadają bowiem wsparcie dla Dolby Atmos i Dolby Head Tracking (pamiętacie Mobiusy?). Z jednej strony można być złym na producenta, że nie są to funkcje dostępne dla każdego, ale z drugiej jest to raczej normalne, że próbuje się parować w ten sposób słuchawki z telefonami spod własnego brandu jako dedykowane akcesoria.

Zdjęcie słuchawek Motorola MotoBuds Plus.

Sytuacja ta jest jednak na tyle nietypowa, że recenzja będzie musiała bazować na dwóch ocenach w podsumowaniu: dla użytkownika „zwykłego” i „motorolowego”. Teoretycznie są to tylko dodatki, które mają znaczenie poboczne względem całości produktu. W praktyce często spotykałem się z osobami, które bardzo mocno w rozmowach naciskały na to, aby sprzęt sprawował się dobrze w systemach Dolby. Nawet jeśli jest to sztuczna wirtualizacja, której sam osobiście nie jestem notorycznie w stanie ogarnąć z punktu widzenia pozycjonowania dźwięku, akurat śledzenie położenia głowy w Mobiusach okrutnie mi się podobało. Bardzo możliwe, że producent podszedł do tematu po prostu logicznie: najmniej problematyczna będzie implementacja na naszym sprzęcie. Pod tym kątem rzeczywiście miałoby to sens, patrząc na to, jak bardzo Audeze musiało starać się, aby zaimplementować podobne rozwiązanie u wszystkich, wszędzie i na wszystkim.

Co warte podkreślenia, Motorole używają najnowszego standardu Bluetooth 5.3, a co przekłada się na implementację LC3+. Być może korelacja względem nazwy produktu nie jest przypadkowa.

Rozmowy telefoniczne są bardzo dobre pod kątem jakości po stronie moich rozmówców, a przynajmniej tak wynika z ich relacji. Sam również lubiłem prowadzić przez nie rozmowy telefoniczne. Na co dzień korzystam do tego celu z Haylou S35, ale MotoBuds nie da się ukryć, że są bardziej dyskretnym rozwiązaniem.

Zdjęcie słuchawek Motorola MotoBuds Plus po zdjęciu tipsów.

Jak niemal każdy produkt, również i Motorolki nie ustrzegły się wad, a tym samym uwag z mojej strony. Zasadnicza jest tu taka, że producent nie zdecydował się na zaimplementowanie możliwości ściszania i zwiększania głośności. Możemy sterować wszystkim, tylko nie głośnością. Jest to trochę problematyczne, gdy pracujemy z materiałem o różnej głośności (często takowymi są klipy video na YT).

Zdjęcie słuchawek Motorola MotoBuds Plus leżących na sobie jedna na drugiej.

Drobny minus można przyznać za dedykowane tipsy, które mogą być nie do odtworzenia, gdy komuś coś się zagubi albo zużyje. Wszystko przez „siateczkę” silikonową w formie „prętów”, jakby przetwornik był dodatkowo schowany za kratkami, bo ucieknie. Użycie innych tipsów pozbawi nas tego zabezpieczenia, a które stosowane jest głównie na wypadek dostawania się brudu i płatków woskowiny na siateczkę właściwą wylotu tulejki. Jej zaklejenie może powodować zmianę tonalną lub nawet zatracenie balansu kanałów. Minus ten jest jednak przez to drobny, że zainstalowanie innych tipsów jest możliwe (np. od AKG K330), ale decyzja ta musi być uzupełniona przez finalną wygodę w naszych uszach (na wspomnianych tipsach było dla mnie zbyt płytko i wróciłem do fabryki).

 

Aplikacja MotoBuds App

Słuchawki można połączyć z dedykowaną aplikacją MotoBuds App, która daje nam jeszcze większą kontrolę nad zachowaniem się słuchawek. Nie jest ona bezwzględnie wymagana do poprawnej pracy MotoBuds+, ale jest to zawsze miły dodatek. Aplikacja integruje się częściowo z kontem mailowym na który mamy założony profil w telefonie (Android), aby szybciej się parować. Niestety nie możemy tego obejść. Ale przynajmniej jest po polsku, a nie po polskiemu.

Motorola MotoBuds Plus - recenzja słuchawek TWS z ANC

Po sparowaniu z telefonem możemy dowiedzieć się więcej o MotoBuds Plus.

Motorola MotoBuds Plus - recenzja słuchawek TWS z ANC

Ale zamiast dowiadywać się więcej, osobiście wolałbym mieć po prostu od razu wyświetlone wszystkie opcje. Odpada mi w ten sposób jeden zbędny krok jako użytkownikowi. To, że słuchawki są połączone, wiem przecież po ikonce w zasobniku.

Motorola MotoBuds Plus - recenzja słuchawek TWS z ANC

Aplikacja daje nam możliwość dokładnego monitorowania naładowania każdego elementu zestawu. Dodatkowo możemy sterować poszczególnymi funkcjami w zakresie ich zachowania. W ten sposób słuchawki być może jeszcze bardziej będą nam pasowały od strony użytkowej.

Motorola MotoBuds Plus - recenzja słuchawek TWS z ANC

Jest też możliwość ustalenia położenia słuchawek w przypadku osób roztargnionych, ale też funkcje takie jak test seala, włączenie opcji dual-pairing, sterowanie systemem ANC i definiowanie gestów.

Motorola MotoBuds Plus - recenzja słuchawek TWS z ANC

Test dopasowania, czyli szczelności, jest bardzo prosty i w sumie możemy obejść się bez niego, ale dla niektórych osób może być to wygodne podczas pierwszego obcowania ze słuchawkami.

Motorola MotoBuds Plus - recenzja słuchawek TWS z ANC

Mamy do dyspozycji również rzeczy związane stricte z jakością dźwięku i zachowaniem się transmisji bezprzewodowej: equalizer oraz tryb niskiej latencji.

Motorola MotoBuds Plus - recenzja słuchawek TWS z ANC

EQ jest bardzo prosty i być może aż za prosty. Domyślnie jest on ustawiony jako Neutralny i nie wprowadza żadnych korekcji do dźwięku.

Motorola MotoBuds Plus - recenzja słuchawek TWS z ANC

Bardzo łatwo możemy zmienić to ustawienie na jedno z trzech predefiniowanych i odpowiednio nazwanych.

Motorola MotoBuds Plus - recenzja słuchawek TWS z ANC

Choć EQ posiada tryb własnego nastawu, pasma nie są w żaden sposób opisane. Wyklucza to zatem precyzyjną equalizację dokładnie tam, gdzie chcemy i wszystko musimy robić w zasadzie na ślepo (tj. na słuch).

Motorola MotoBuds Plus - recenzja słuchawek TWS z ANC

Sumarycznie daje to jednak więcej możliwości niż np. w aplikacji Final Connect, która przyznam się, że od czasu recenzji (i problemów z jej niestabilnością) nie była przeze mnie ani razu potem już użyta. Z MotoBuds App nie miałem ani razu takiej przygody w trakcie trwania testów.

Motorola MotoBuds Plus - recenzja słuchawek TWS z ANC

Producent umożliwia poza tym jeszcze dodatkowo aktualizację oprogramowania pokładowego. Nie udostępnia przy tym dokładnych list zmian, toteż nie wiemy co wprowadza każda aktualizacja poza ogólnymi, lakonicznymi trochę, opisami. Nie byłem w stanie też dowiedzieć się jaką wersję oprogramowania miały moje słuchawki przed aktualizacją. Miło jednak, że producent opisuje jakiego zachowania oczekiwać i ile orientacyjnie potrwa cały proces. Jest on natomiast jednorazowy i jednokierunkowy. Raz zaktualizowanego oprogramowania nie można zdegradować do poprzedniej wersji.

 

Platforma testowa

Poniżej sprzęt, który w największym stopniu został wykorzystany do napisania tej recenzji:

  • Nadajniki Bluetooth: Intel AX210 (konfiguracja odtwarzania: Pragha + Blueman + Pipewire, pliki FLAC 24/48), Realme 9 Pro+
  • Słuchawki testowe (obejmujące głównie modele TWS): Audio-Technica ATH-TWX7, NB Audio SkeLeTon, 1More PistonBuds Q30 Pro, Final Audio ZE8000 MK2, KZ ZSX + AE01

Jak zawsze wszystko całościowo wraz z procedurami ujęte zostało na osobnej stronie. Można tam dowiedzieć się w jakich warunkach testuję, jakim gustem dysponuję, na co zwracam uwagę i na jakim materiale dokonuję odsłuchów oraz pomiarów.

 

Jakość dźwięku (pomiary)

W pierwszej chwili wydawało mi się, że MotoBuds+ nie zmieniają swojej tonalności po włączeniu/wyłączeniu ANC, ale złudzenie to łączyło się najprawdopodobniej z podbiciem głośności. W trybie ANC słuchawki grają bowiem głośniej o kilka dB, niż w trybie Normal.

Pomiary słuchawek Motorola MotoBuds Plus

Osobiście preferowałbym na przykład to, co oferuje Audio-Technika czy Bowers, a więc dźwięk w najwyższym stopniu niezmieniony. Być może Motorola zakłada, że tryb ANC włączony będzie jedynie w środkach transportu i dodatkowo warto dorzucić do pieca jeszcze kompensacją basu.

Co do czystości, wygląda ona następująco:

Pomiary słuchawek Motorola MotoBuds Plus

Wybicie na THD wiąże się mocno z samą tonalnością, która w rejonie właśnie 2-3 kHz notuje największą energię.

Tryb ANC w żaden sposób nie wpływa na THD:

Pomiary słuchawek Motorola MotoBuds Plus

Najwięcej problemów jest w okolicach 2,3 kHz, gdzie zbliżamy się powoli do granicy 1% THD. Na szczęście, zatrzymujemy się w obu przypadkach na ok. 0,7%, czyli -43 dB. Najbardziej uczestnicy w tym trzecia harmoniczna, która powoduje kwalifikujący się na usłyszenie spadek jakości na sopranie. Kłaniają się analogie do AD500X o których pisałem w ichniej recenzji swego czasu.

Poza tym jednak słuchawki można uznać za bardzo czyste. Zwłaszcza, że nie towarzyszy im słyszalny szum, artefakty, ani problemy z rezonansami:

Pomiary słuchawek Motorola MotoBuds Plus

Zarówno w trybie zwykłym, jak i aktywnym, jest porządek i spokój.

Pomiary słuchawek Motorola MotoBuds Plus

Spektrogramy potwierdzają, że żadnej dyskoteki laserowej w dalekim sopranie nie ma. Tym samym słuchawki są wolne od artefaktów sinusoidalnych:

Pomiary słuchawek Motorola MotoBuds Plus

W ANC podobnie. Żadnych problemów. Za 450 zł jest to bardzo miły dla oka widok. Dla ucha w większości obojętny, jako że artefakty te występują poza względnie użytecznym dla nas zakresem:

Pomiary słuchawek Motorola MotoBuds Plus

 

Jakość dźwięku (odsłuch)

W pierwszych odsłuchach MotoBuds+ potrafią stworzyć mieszane wrażenia. Wszystko zależy od tego, jakie gatunki muzyczne wrzucimy im na ruszt, a w konsekwencji z którymi cechami zetkniemy się w pierwszej kolejności. Tyczy się to również trybu pracy. W pierwszej chwili zetknąłem się z trybem Normal i stąd moje wrażenia nie były aż tak bardzo „WOW”, jak później z perspektywy trybu ANC, gdy porównywałem dla ciekawości i zabawy MotoBudsy z innymi słuchawkami TWS z ANC (i bez).

MotoBuds+ mają bowiem w sobie zarówno sporo miodu, jak i naturalnie łyżkę dziegciu. Zacznijmy może od tego ostatniego. Będzie nim na pewno dla mnie barwa średnicy. Słuchawki mają tendencję do prezentowania jej jako lekko sztucznej, jakby kartonowej, zwłaszcza w trybie normalnym. W trybie ANC wrażenie to zanika i absolutnie rekomenduję używanie MBP właśnie tak.

No to pytanie, co zatem jest miodem? Bardzo solidna podstawa basowa, umiejętność głębokiego angażu użytkownika za pomocą efektownego grania, a także scena, która przejawia przebłyski naprawdę fajnych efektów przestrzennych.

Tak więc choć Motorole nie są słuchawkami tak bardzo uniwersalnymi jak np. ZSX z AE01 czy ATH-TWX7, w przestrzennej elektronice robią absolutnie fantastyczną robotę. I to bez cudów oraz używania wodotrysków, których nie mam, bo nie posiadam telefonu od Motoroli.

Wracając do dźwięku, podkreślony bas nadaje im wrażenia monumentalności, mocy, ale nie jest to zakres potężnie przerysowany (na całe szczęście). Mamy solidny nadlew, niczym gruba polewa z czekolady, którą gdy jemy, to aż chrupie i pęka jak tafla lodu. Ale nie jest to grubość typowej tabliczki czekoladowej, która wymaga już nieco konkretnego zgryzu. Nie jest to też cieniutka warstwa, którą można ściągnąć palcami od samego trzymania.

Średnica jak pisałem czasami zachowuje się dziwnie i lekko kartonowo, jakby pusta w pewnej swojej części, ale głównie w trybie Normal. W trybie ANC, który przy okazji podnosi nam wydatnie izolację otoczenia (pasywna nie jest specjalnie mocna, ZSX mają ją zauważalnie lepszą), wrażenie zaczyna zanikać. Jest to obiektywnie patrząc najsłabszy element brzmieniowy MotoBuds+.

Góra jest czytelna, lekko tylko nosowa, ale co do zasady ostrożna i wysoce łatwostrawna. Do tego ma w sobie tendencję do pokazania raz po raz pazura, który łączy się bezwzględnie z wrażeniami scenicznymi.

Scena jest w tych słuchawkach co do zasady dobra, niejednokrotnie bardzo dobra, a w niektórych utworach – wręcz wybitna. Elektronika na tych słuchawkach to istna uczta dla ucha, niczym siedzenie w gorący dzień przed zamrażarką skrzyniową pełną lodów oraz lodówką wypełnioną zimnymi napojami w ilości zapasu na miesiąc. Wiem, obrazowe porównanie, ale serio czułem się z MotoBudsami, jakby dawano mi obficie, nie żądając niczego w zamian. Lauge, Aes Dana, Miktek… wszystko wchodziło jak woda, dosłownie płynęło, wielowymiarowo, niczym szeroki nurt dźwięku.

Oczywiście wrażenia i doznania sceniczne są tu stricte subiektywne. Ale nie ma to w ogóle znaczenia. Liczy się to, co tu i teraz. Subiektywne odczucia są tu jednoznacznie pozytywne i scenicznie słuchawki notują u mnie duży plus. Przechodzę do bardziej spokojnych albumów, np. Peace Fragments od Iana Hawgooda, a sceniczne wrażenie nadal się utrzymuje, choć w muzyce tak naprawdę „nic się nie dzieje”. Nie musi. Klimat robi swoje.

Każde dobre słuchawki mają swój sekret. Taki swoisty „przepis na sukces”. Sekretem akurat tego modelu słuchawek jest skupienie się na solidnej podstawie basowej i wrażeniu sceniczności. MotoBuds+ w tych samych utworach nie reprezentują aż takiej poprawności i naturalności, jak np. ZSX, bo wkrada się trochę sztuczności w barwę, gdzieś na łączeniu sopranu ze średnicą robi się inaczej, gorzej. Nie jest źle, ale to nie jest to samo co w ZSXach. Tylko że znów odzywa się nagle bas, pojawiają efekty sceniczne i przychodzi rekompensata.

Wydaje mi się, że to jest właśnie najmocniejsza i jednocześnie najsłabsza strona MotoBudsów. Pisałem o tym w recenzji TWX7, że Audio-Techniki stawiają tak samo jak ZSXy na maksymalną uniwersalność. To z niej czerpią swoją spektakularność, a nie z rzeczywistej spektakularności pojedynczych cech. Starają się być bardzo dobre we wszystkim, podczas gdy Motorola próbuje być wybiórczo wybitna. I jest. Pozują jako nowoczesne słuchawki do nowoczesnej muzyki, ale rzeczywiście ryzykownie stawiając trochę na kartę specjalizacji. Do mnie akurat to przemawia, więc ryzyko się nawet opłaciło, ale nie zawsze tak będzie i warto mieć tego świadomość.

 

Podsumowanie – czy warto kupić MotoBuds Plus?

Przygoda z MotoBudsami była bardzo ciekawa chociażby z punktu widzenia technicznego, a same słuchawki nie są aż tak drogie, toteż ich nabycie mogłoby być miejscami traktowane niemal jak kaprys. Zwłaszcza, gdy nie posiada się telefonu tego producenta. Okazuje się, że nie jest to mocną przeszkodą na drodze do zadowolenia z produktu, ani też kolaboracja z Bose nie wyszła Motoroli bokiem.

  • Jakość wykonania jest wysoka. Solidne plastiki, panele dotykowe, nowocześnie wszystko wydane i w ładnym, bezpiecznym pakowaniu. Wyposażenie nieco ubogie, ale w sumie w tej cenie wszystko w jak najlepszym porządku. Problemów technicznych (przebicia, szumy, losowe piski, problemy z panelami dotykowymi) lub z wykonaniem albo potencjalnymi perspektywami na trwałość nie uświadczyłem. 9/10
  • Ergonomia i praktyczność jest krępowana przez dostępność niektórych funkcji jedynie z telefonami Motoroli, a co jest zabiegiem celowym. Poziom skuteczności ANC jest zależny od aplikacji w uchu, które może być różne ze względu na trochę krótkie szyjki z tulejkami. U mnie często były problemy, ale też były takie dni, że od pierwszego założenia nie miałem żadnego problemu ze złapaniem seala na oba kanały. Dedykowane tipsy mają do tego zintegrowane siatki zabezpieczające, których w zamiennikach raczej nie uświadczymy. Plus za długi czas pracy na baterii, również w trybie ANC, a także nowoczesne funkcje QOL dostępne również z poziomu dedykowanej aplikacji czy dobrą jakość rozmów telefonicznych. Dałbym tu finalnie 8/10.
  • Jakość dźwięku to taka troszkę mieszanka różnych rzeczy, ale przeważa u mnie gro mocnych pozytywów z racji słuchanych gatunków muzyki, które premiują cechy prezentowane przez MBP najlepiej. Świetny bas z solidnym wygarem oraz możliwości sceniczne, a także słyszalny ale nienachalny sopran i brak jakichkolwiek artefaktów cyfrowych to najmocniejsze punkty programu. Trochę gorzej wypada tonalnie przełom średnicy i góry, który nadaje MotoBudsom specyficzną barwę i właściwości, a także wybicie w 2,3 kHz na THD, które odejmuje wrażenia jakości. Niemniej, w muzyce przestrzennej i elektronicznej słyszymy to najmniej, toteż finalnie dałbym im tu mocne 7/10.

Całościowo MotoBudsy wykręciły 7.8/10, co wcale nie jest niską notą wobec słuchawek dedykowanych pod konkretnego producenta telefonów. Oczywiście zarówno nikt nie może zabronić Motoroli takiego ruchu, jak też innym użytkownikom zakupu i pracy na ich słuchawkach nie mając telefonu z literką M. Co więcej, słuchawki można wyróżnić za oferowane przez nie możliwości, zwłaszcza w stosunku do atrakcyjnej obecnie ceny, miejscami spadającej poniżej 400 zł.

Posiadacze telefonów Motoroli z kolei mogą cieszyć się dodatkowymi funkcjami, które windowałyby finalną ocenę na 8.3/10. Za takie słuchawki staje się to już okazją i im można byłoby MotoBuds+ wprost zarekomendować. Tak samo, jak miłośnikom muzyki elektronicznej, którzy są gotowi przełknąć wspomniane przeze mnie wybicie na THD oraz barwę dźwięku w zamian za wiele innych cech i atutów.

Ostatecznie, MotoBuds+ zostawiają po sobie pozytywne wrażenia, z których najlepiej zapamiętam te niesamowite połączenie basu i przestrzenności. Do tego ich długi czas pracy, dobra jakość rozmów telefonicznych oraz ogólne dopracowanie projektu powoduje, że aż chce się ich używać, na przekór pojedynczym słabościom. Czy przemówią do innych użytkowników? Tu już trudno powiedzieć, ale myślę, że ogromna większość z nas je doceni. Tonalnie dałoby się pewnie lepiej, zwłaszcza przy innym guście i preferencjach, ale funkcjonalnie moim zdaniem Motorole są konkretną i solidną propozycją. Przewiduję również, że coraz więcej takich produktów będziemy obserwowali na rynku, a więc nafaszerowanych elektroniką i możliwościami.

 

7.8 (8.3*)/10

 

Słuchawki na dzień pisania recenzji są dostępne w sklepach w cenie ok. 450 zł (sprawdź aktualne ceny i dostępność w sklepach).

*z perspektywy posiadaczy telefonów marki Motorola.

 

Zalety:

  • bardzo dobre wykonanie słuchawek i etui
  • ładowanie indukcyjne
  • skrupulatne i przemyślane pakowanie
  • partycypacja Bose w tym projekcie
  • nowoczesne standardy komunikacji na pokładzie
  • niezła wygoda i akceptowalna pasywna izolacja od otoczenia
  • rewelacyjna aktywna izolacja od otoczenia
  • brak efektu mikrofonowego podczas spacerów
  • rewelacyjny czas pracy na baterii
  • wbudowana obsługa asystenta głosowego
  • funkcja automatycznego pauzowania muzyki i wznawiania po wyjęciu słuchawek
  • konfigurowalne via aplikacja producenta
  • programowalny EQ
  • dodatkowe funkcje dostępne z telefonami Motorola
  • brzmieniowo basowe „V” z rewelacyjną sceną dźwiękową świetne pod muzykę elektroniczną
  • niezła jakość ogólna dźwięku i prowadzonych rozmów telefonicznych
  • brak artefaktów sinusoidalnych i problemów technicznych
  • w wielu sytuacjach wysoka opłacalność

Wady:

  • troszkę ubogie wyposażenie w tipsy/pianki
  • punktowe wybicie na THD, którego nie chcielibyśmy tu widzieć i słyszeć
  • strojenie wprost z pudełka najbardziej faworyzuje muzykę elektroniczną ponad innymi gatunkami
  • u niektórych osób mogą być problemy z dopasowaniem ich w uszach
  • brak możliwości regulacji głośności
  • ANC nieco wpływa na dźwięk wynikowy
  • Dolby Atmos i Head Tracking jedynie dla posiadaczy telefonów Motorola
  • EQ w aplikacji pozwala na wykonywanie korekt jedynie „na słuch”

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

17 komentarzy

  1. bardzo lubię testy z pomiarami i wykresami, to zawsze dodatkowe informacje.
    Słuchawki wydają się ciekawe, brakuje mi tylko informacji odnośnie zachowania ANC podczas użytkowanie na wietrze, jak np podczas jazdy rowerem, jest to często bardzo słaby punkt tego systemu. Sony rozwiązało to w swoich WF-1000XM5 przez dodanie specjalnych maskownic na mikrofony, niestety nie działa to tak skutecznie jakbym oczekiwał. Być może udało się to MOTO ? jestem posiadaczem telefonu MOTOROLI, bardzo sobie cenie czystego androida i gesty MOTO, chętnie bym zakupił te słuchawki jeśli radzą sobie dobrze przy silnym wietrze.
    Serdeczne Pozdrowienia
    Tomek

    • Bardzo dziękuję.
      Podczas jazdy rowerem mój rozmówca mówił, że słyszał jakieś zakłócenia, ale mój głos określił jako nadal słyszalny i zrozumiały. Zakładam że będzie to zależało też od siły wiatru i prędkości, która może go potęgować. Większość testów z rozmowami telefonicznymi wykonywałem stacjonarnie albo spacerowo i w tym ostatnim scenariuszu wiatr w ogóle nie przeszkadzał.
      Wzajemnie pozdrawiam.

  2. Dziękuję za odpowiedź, generalnie zadając pytanie chodziło mi to czy przy wiejącym wietrze system ANC radzi sobie z tym i sami nie słyszymy furczenia jakie zawsze generują mikrofony, co do kwestii rozmów jest to dla mnie mniej istotna kwestia. Czyli czy jazda na rowerze z włączonym ANC pozwala cieszyć się ciszą.

    • Jak na razie jedyny system ANC który tak mi robił spotkałem w ZE8000 i ZE8000 MK2. Jest tam dedykowany tryb Wind Noise Reduction. Za moment wybieram się w trasę z paczkami, więc sprawdzę jeszcze dodatkowo zachowanie MotoBudsów w tym zakresie.

    • Update: faktycznie jest różnica. Na ucho przynajmniej 50-60% redukcji podmuchów wiatru od ANC. Tak więc można myślę na rower je zabierać.

    • Skusiłem sie na te słuchawki i jest świetnie, deklasują wymienione wcześniej Sony, jakością dzwięku, izolacją, i całkiem dobrze radzą sobie z podmuchami wiatru 🙂 można spokojnie używać ANC podczas wiatru, anc rozpoznaje i radzi sobie z tym. Dziękuję za test, nawet nie widziałem że istnieją te słuchawki.W przypadku sparowania ich z Motorolą można włączyć kodek LHDAC więc jest to już dzwięk hires 🙂 do tego firmowe dolby w trybie muzyka z korektorem Normal i to razem daje bardzo muzykalne, dynamiczne i rozdzielcze granie.
      Pozdrowienia

  3. Dzień dobry

    Dziekuję za ciekawy tekst. Muszę przyznać ze jestem bardzo zaskoczony brakiem możliwości sterowaniem głośnością. Wg instrukcji którą znalazłem na stronie Motoroli, można jednak ustawić odpowiedni gest przez aplikację Moto Buds. Może Pan to potwierdzić?

    • Dzień dobry,

      Potwierdzam. Sterowanie odtwarzaniem zmienia się wtedy na wyłącznie sterowanie głośnością. Coś jak key binding.

  4. Witam,
    Panie Jakubie tą recenzją trochę Pan zamieszał w moich planach zakupowych 🙂 Zamierzałem kupić Audio-Technica ATH-TWX7, ze względu na to, że aktualnie używam Audio-Technica ATH-ANC300TW jak główne słuchawki dokanałowe, które kupiłem również na podstawie Pańskiej recenzji i jestem z nich bardzo zadowolony. Tylko po recenzji Motorola Moto Buds Plus, zacząłem się wahać czy Moto nie będzie lepszym wybór (lub zbliżonym a tańszym), ze względu że posiadam telefon Moto Edge 30 fusion. Proszę o poradę 🙂 Aktualnie testuję również NERO-TX PRO (miał Pan z nimi styczność?, mało znane w Polsce ale chwalone za granicą) ale wydaj mi się, że ATH-ANC300TW graja lepiej.

    • Dzień dobry. TWX7 również są fajne, choć pod moją muzykę o oczko wyżej ceniłem sobie TWX9. Ale jeśli posiada Pan telefon Moto, to faktycznie może to być bardzo ciekawy scenariusz. Niestety nie testowałem Nero-TX PRO, więc nie umiem nic na ich temat powiedzieć.

    • ok, czyli największy przeskok jakościowy odczuje, przesiadając się z ATH-ANC300TW na TWX9, mam to tak rozumieć, że nie warto zamieniać na TWX7, tylko od razu przesiąść się na dużo lepsze brzmienie 🙂 nie patrząc na cenę czy Moto Buds Plus mają jakikolwiek start do TWX9?

    • Tego nie powiedziałem. Obie recenzje dokładnie opisują mocne i słabe strony zarówno TWX7 jak i TWX9. Podkreśliłem jedynie, że w mojej muzyce – i przy uwzględnieniu moich predyspozycji anatomiczno-słuchowych – lepsze są TWX9, ale nie znaczy to z automatu, że będą to słuchawki lepsze dla każdego. Tak samo tyczy się to MotoBuds Plus, które mają kilka wad, ale też mnóstwo zalet i jako produkt całościowo, jak najbardziej będą mogły stanowić konkurencję dla innych słuchawek. Mógłbym powiedzieć, że od wszystkich wymienionych preferuję KZ ZSX z modułami KZ AE01, ale to również będzie podyktowane określonymi obostrzeniami, jak np. środowisko wykorzystywania, słuchana muzyka, brak tego czy tamtego elementu funkcjonalnego (np. gorsza jakość rozmów, brak ANC itd.). Moim zdaniem może Pan spokojnie wypróbować MotoBudsy w obecnej swojej sytuacji.

    • ok dziękuję bardzo za pomoc, jeszcze raz przeczytam dokładnie poszczególne recenzję (po raz enty 🙂 ale aktualnie najbardziej jestem przekonany do TWX9 (przydałby się wszystkie 3 egzemplarze do odsłuchu:)

    • Porównanie wszystkich trzech modeli może być skomplikowane, ale jeśli jest Pan najbardziej przekonany do TWX9 to może warto posłuchać intuicji. Ocena które są słuchawkami „lepszymi” zawsze jest trudna, bo różnie można rozumieć ową „lepszość”. Dla niektórych osób liczy się tylko dźwięk, ale do IEMów, jako że nie jestem ich fanem, a jedynie użytkownikiem z przymusu, podchodzę całościowo: czy są wygodne, czy nie wypadają z uszu, czy jakość rozmów jest adekwatna, czy bateria trzyma długo, jak skuteczna jest pasywna i aktywna izolacja itd. ATH i Bowers mają wiele wspólnych cech w swoich wirelessach, bo obie firmy lecą w mniejszą bądź większą „V”-kę, czyli mocniejszy bas i sopran. ANC300 są bardzo wyważone pod tym względem, więc TWX9 mogą objawić się jako model robiący większe „WOW” i to zwłaszcza pod muzyką elektroniczną. Motorola z kolei opiera się na kolaboracji z Bose, więc będzie tam też trochę naleciałości od tego producenta.

    • Zdecydowałem się na Moto Buds Plus oraz nieoczekiwanie zakupiłem Technics EAH-AZ60M2E :), odrzuciłem ATH-TWX7 ze względu na ponoć słabą odporność na wiatr (ANC sobie z nim nie radzi). ATH-ANC300TW, które posiadam też nie radzą sobie z wiatrem a ja sporo biegam i jeżdżę na rowerze. Uważam, że Moto graja poprawnie jak na swoją cenę (nowe udało mi się wyrwać na 300zł). natomiast EAH-AZ60M2E graja rewelacyjnie jak dla mnie. Jakość dźwięku przerosła moje oczekiwania, aż się chce słuchać 🙂 Jakby udało się Panu zrobić ich recenzję to byłoby super, jestem ciekawy czy to są tylko moje odczucia, czy naprawdę grają rewelacyjnie, jak dla mnie wszystko się w nich zgadza 🙂

    • Miałem Panie Tomaszu ofertę testów AZ60, ale po wyrażeniu przeze mnie chęci, oferent (osoba prywatna) sprzedał je szybko i tak się moja przygoda z AZ60 zakończyła. Jedyna możliwość na ten moment to gdybyśmy dogadali się między sobą na Pana egzemplarz. Miałby Pan przynajmniej wiedzę jak dokładnie mierzy się Pana sztuka. 🙂

    • Witam,
      Panie Jakubie jak najbardziej mógłbym użyczyć Technics EAH-AZ60M2E do testu, tylko ja kupiłem używane w bardzo dobrym stanie, niestety z jedną parą gumek. Nie wiem czy taki komplet nadaje się do recenzji 🙁 Teraz planuje odsprzedać i kupić nowe, żeby mieć cały komplet, bo jak dla mnie grają rewelacyjnie. Nie spotkałem się jeszcze z tak czysto grającymi TWS-ami i jednocześnie z tak przyjemnym basem. Napisałem do Pana maila.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *