Enkl Sound ES2 to głośnik przenośny klasy premium produkowany przez tytułową firmę pochodzącą z Danii. Jest to konstrukcja trochę nietypowa, ale na pewno bardzo mocno przykuwająca wzrok wzornictwem (i ceną). Czy na tyle, aby wprowadzić rewolucję w segmencie jednostek tego typu i stać się wg słów producenta rzeczywistym „głośnikiem jutra”? Zobaczmy.
Z tego co widzę firma nie posiada żadnego dystrybutora w żadnym państwie Unii Europejskiej lub poza nią, więc tym bardziej warto dać jej szansę zaprezentowania się. A i samo otoczenie fotograficzne też się przy tej okazji nieco zmieniło.
Recenzowany sprzęt został mi podesłany bezpośrednio przez firmę Enkl Sound Copenhagen na nieodpłatną recenzję, za którą nie otrzymałem żadnej gratyfikacji finansowej.
Najważniejsze aspekty pracy ES2 wg Enkl Sound
Niezwykle interesujące jest porównanie na stronie Enkl Sound, które przedstawia określone cechy w porównaniu do konkurencji (nie podano jakiej). W sumie można się przelecieć po tej treści, ponieważ świetnie opisuje ona ES2 jako produkt, toteż każdy aspekt omówimy jako osobny akapit.
Dźwięk
W pierwszej chwili może wydać się to zaskakujące, ale jest to jedyna rzecz, którą wg Enkl Sound posiada konkurencja. Toteż w obu przypadkach (kolumnach) podano wszędzie „tak”. Dzięki temu wiemy, że producent uznaje fakt wydawania z siebie przez konkurencyjne produkty dźwięku.
Jest to jednak myślę dość oczywiste, bowiem jeśli głośnik nie oferowałby dźwięku, to znaczy, że po prostu nie działa.
Od tego momentu wszystko w ES2 jest na „tak”, a u konkurencji na „nie”.
Unikalna aplikacja
Enkl Sound ES2 może być sterowany za pomocą unikalnej aplikacji. Posiada ona unikalne cechy, takie jak unikalny equalizer oraz unikalną możliwość sprawdzenia poziomu naładowania głośnika. Cechą na pewno unikalną jest też fakt, że aplikacja w zasadzie nie jest potrzebna do skutecznego cieszenia się z dźwięku lub cech użytkowych Enkl Sound ES2.
Konkurencyjne głośniki co prawda również posiadają aplikację, jak np. Anker. Definitywnie jednak nie są to aplikacje unikalne. Jest wszak tylko jedna aplikacja wypuszczona przez Enkl Sound i tylko ona może pracować z ich głośnikami.
Długa żywotność baterii
Czas pracy Enkl Sound ES2 jest ustalony na 24 godziny. To dużo, zwłaszcza biorąc pod uwagę moc tego głośnika. Aczkolwiek biorąc pod uwagę też i inne parametry, w tym pojemność ogniwa deklarowaną (27,7 Wh) okazuje się, że czas ten będzie zależny bardzo mocno od głośności.
Deklarowane 24 godziny Enkl Sound ES2 jest w stanie osiągnąć w zasadzie na pierwszym wacie mocy. W poprzednich latach testowałem głośniki Tronsmart, z których również przynajmniej dwa modele miały podane 24 godziny pracy. Być może chodziło o konkurencję z tego segmentu cenowego?
W każdym razie, jeśli brać pod uwagę moc maksymalną ES2 i parametry SPL, prawdopodobnie będziemy mieli baterię wyczerpaną do zera w mniej niż godzinę. Tak więc chcecie długą pracę ES2 na baterii = trzymać się pierwszego wata mocy.
Przystępna cena
Dział marketingu Enkl Sound uznał, że 1690 zł jest kwotą przystępną. Akuratne byłoby jednak odnoszenie się do kwoty natywnej, czyli 395 EUR. Jak na nasze warunki, jest to cena wręcz przeciwnie – bardzo duża. Na tyle duża, aby przynajmniej wymagać od producenta niewypisywania bzdur marketingowych, a skupienia się na faktach. Skojarzenia z legendarnym 8K Sound jak najbardziej wskazane.
Bluetooth
Zaskakująco, ale Enkl Sound twierdzi, że konkurencja go nie posiada, choć głośniki Bluetooth to od ładnych lat cały segment rozwiązań audio. Być może chodziło o wersję protokołu (ES2 pracuje na Bluetooth 5.3), ale to tylko domysły.
Jest to w każdym razie kolejny „znak zapytania”, który zrodził mi się podczas czytania karty produktu.
Wodoodporny
Według Enkl Sound konkurencja nie jest wodoodporna, zaś ES2 jest. W rzeczywistości jest to jedynie odporność na zachlapanie pojedynczymi kroplami (odpowiednia norma IPX), którą posiadają również małe głośniki Bluetooth. Dopiero w korespondencji marketingowej (pytania o satysfakcję z zakupów) było małe FAQ, w którym wyjaśniono dokładnie na czym to polega i które elementy są rzeczywiście narażone na wilgoć.
Szybki czas ładowania
Są w tym zakresie pewne nieścisłości. Enkl Sound podaje, że czas ładowania od 0 do 100% wynosi 2 godziny. Jeśli dobrze się orientuję, jest to standardowy czas ładowania dla większości głośników Bluetooth. Później na tej samej stronie produktu widnieje informacja, że czas ładowania wynosi 1,5 godziny, ale już z użyciem szybkiej ładowarki. Tuż obok znów pojawiają się 2 godziny, ale jako czas pracy po ładowaniu przez 10 minut. Przydałoby się nieco więcej konsekwencji, aby unikać dezorientowania użytkownika.
Wielofunkcyjny
Nie sprecyzowano o co chodzi z tytułową „wielofunkcyjnością”, ale nie widziałem niestety w ES2 możliwości działania jako powerbank. Nie było też slotu na karty microSD do odtwarzania muzyki wprost z niego, bez użycia telefonu czy komputera. Być może chodzi o pracę jako głośnik stacjonarny lub przenośny w zależności od naszych potrzeb, ale do tego sobie jeszcze wrócimy.
Zakres
Korzystając z tłumaczenia, niestety nie wiem o co tu chodzi. Może chodzi o zasięg Bluetooth? A może pasmo przenoszenia? Trudno powiedzieć. Bo jeśli o te pierwsze, to każdy głośnik jest ograniczony zasięgiem do tego, co oferuje dana implementacja BT. Najczęściej jest to 10 metrów.
Jeśli zaś o te drugie, to być może prędzej udałoby się ES2 tu pochwalić. Enkl Sound reklamuje zasięg BT w ES2 na 25 metrów, ale jest to zasięg bez przeszkód. W praktyce, będąc piętro niżej w kuchni, miałem czasami problem z zasięgiem. Tak samo działo mi się sporadycznie na ATH-S300BT, ale to słuchawki, więc dochodzi jeszcze tłumienie fali przez samą głowę. ES2 stał sobie grzecznie na lodówce, nie niepokojony przez nikogo.
Odporność na kurz
Obawiam się, że widziałem głośniki lepiej zabezpieczone przed kurzem niż Enkl Sound ES2. Wszystko przez to, że frontowe grille nie mają żadnej dodatkowej osłony z materiału. Drobinki nadal mogą się przedostawać na membrany. Co więcej, duży port Bass-Reflex z przodu pozwala na przedostanie się wprost do środka konstrukcji. Tak więc niestety nie jest to prawda.
Auto-OFF ustawione na… 5 minut
Jedną z najbardziej denerwujących rzeczy w Enkl Sound ES2 jest ekstremalnie krótki czas, po którym urządzenie przechodzi automatycznie w stan wyłączenia. Oczywiście mowa o sytuacji, w której sprzęt nie otrzyma żadnego sygnału audio. Ktoś wpadł na pomysł, że ustawienie 5 minut będzie idealnym pomysłem.
W efekcie człowiek ledwo zapauzuje muzykę albo jakąś audycję, a za moment głośnik sam się wyłączy. Uważam, że nawet w świetle agresywnej walki o jak najdłuższą pracę na baterii, jest to kompletna przesada.
Wracając więc do „wielofunkcyjności”, Enkl Sound ES2 w żadnym wypadku nie jest wielofunkcyjny w rozumieniu przeznaczenia. Z tak agresywnym Auto-OFFem nie wykorzystamy go w pracy stacjonarnej lub przy komputerze. Przenośność również nie jest tu beneficjentem. Chodzi tylko o zaoszczędzenie w jak największym stopniu baterii.
Obsługa utrudniona
Teoretycznie głośnik Enkl Sound ES2 jest bardzo dobry, jeśli chodzi o obsługę. Mamy z tyłu duże, czytelnie opisane przyciski:
- Zwiększanie głośności.
- Włącznik i wyłącznik.
- Sprawdzenie stanu baterii.
- Zmniejszanie głośności.
Problem w tym, że są one z tyłu, tak samo jak wskaźnik LED. Wszystkie są też takie same, więc konieczne jest zapamiętanie z której strony który przycisk co robił. W praktyce bardzo często będziemy sięgać ręką za tył głośnika lub go obracać. Eliminuje to umieszczanie go na półkach, szafkach i wszędzie tam, gdzie dostęp będzie utrudniony. Ale to konstrukcja przenośna, więc w innych scenariuszach nie powinno być problemu. Bo jeśli miałbym używać go w taki sposób, jak niżej, to podziękuję:
Podzielę się jeszcze dwiema uwagami. Rączka nie pozwala na złapanie głośnika więcej niż kilkoma palcami. Definitywnie nie całą ręką. Dodatkowo jest on przechylony podczas przenoszenia i człowiek intuicyjnie boi się, aby coś nie odpadło i się nie połamało. Na koniec: nie działało mi pauzowanie i wznawianie odtwarzania. Nawet w sumie nie wiadomo czy jest ono tu zaimplementowane, ale uważam, że przy takiej cenie, byłoby to bardzo przydatne, nawet mimo 5-minutowego Auto-OFF.
TWS w głośniku, czyli możliwość pracy w stereo
Teoretycznie Enkl Sound ES2 ma taką możliwość, ale w praktyce nie byłem w stanie tego sprawdzić, ponieważ miałem tylko jeden egzemplarz. Oznacza to z automatu brak możliwości również oceny potencjału scenicznego tego urządzenia.
Duńska robota
Nie do końca. Choć wydawać by się mogło, że jest to całkowicie duński projekt jedynie o stylistyce skandynawskiej, to na samym urządzeniu doczytamy się „Assembled in China”. Jeśli więc ktoś chciałby próbować usprawiedliwiać wysoką cenę faktem składania tych jednostek w Europie… niestety, to nie to. Po prostu specyficznie ustawiono tutaj target, jeśli chodzi o klienta, a sam produkt jest celowany jako premium. Tak też do niego podchodzę.
Jakość dźwięku Enkl Sound ES2
Dochodząc do dźwięku mam niestety mieszane uczucia.
Rzeczą zasadniczą jest, że w przypadku głośnika mono (czyli pojedynczej jednostki), nie ma możliwości oceny scenicznej. Odpada więc na starcie 1/4 oceny. Nie mogę ograniczyć skali oceniania specjalnie dla Enkl Sound ES2, ponieważ byłoby to ewidentne faworyzowanie tego urządzenia na tle innych.
Druga sprawa, że głośnik po raptem dwóch dniach zaczął wydawać z siebie delikatne trzaski, jakby skwierczenie. Działo się to na wszystkich kodekach, paru urządzeniach (nadajnikach), już na roboczych poziomach głośności. Ewidentnie problem z jakimś układem w sekcji napędowej. Miałem już dawniej problemy z „kończącą się” klasą D i było to dokładnie takie samo objawowo.
Jeśli pominąć obie te rzeczy, zostaje nam się całkiem niezły bas. W zależności od pomieszczenia może zmienić się z nieco twardego i uderzającego, w wybrzmiewający i pulchny. Kwestia akustyki pomieszczenia. To chyba najmocniejsza strona dźwięku Enkl Sound ES2.
Tony średnie są z kolei nieco wycofane, a sam głośnik bardziej wypycha w naszą stronę sopran, nadając mu lekko nosowej barwy. Często wydawał się on wręcz nieco odklejony. Nawet Edifier MS50A nie robił mi takich rzeczy. Jakkolwiek będąc samemu trochę niedopracowaną konstrukcją i mającą swoje bolączki, grał naturalniej.
Całokształt
Enkl Sound ES2 definitywnie nie gra źle patrząc po basie, ale też i ogólnie. Czy jednak tak dobrze, aby usprawiedliwić swoją wysoką cenę? Tu już można byłoby polemizować.
Próbowałem porównywać go z – mającym jak pisałem swoje wady i ułomności – Edifierem MS50A, który zaskakująco, ale dzielnie się bronił. Co więcej, jeśli miałbym wybierać preferowaną barwę dźwięku między nimi, ES2 miałby bardzo ciężko, aby mnie przekonać. Lubię równość, naturalność barwy, więc wszelakie wypchnięcia i nosowości są dla mnie często negatywami. Chyba, że urządzenie oferuje mi coś w zamian (jak np. super scenę w HD800S). Tu jednak bas jest rzeczą niezależną.
Bardzo możliwe, że uczyniłby to w konfiguracji stereo (vs MS50A stereo), bo widać wyraźnie, że ES2 właśnie ku temu się skłania. Nie mam jednak żadnej możliwości przetestowania go w takiej konfiguracji. A szkoda, bo wówczas byłaby szansa na uzupełnienie np. oceny za sceniczność. Kto wie, czy stereofoniczne ES2 nie rozniosłyby MS50A również w duecie na strzępy.
Inna sprawa, że niepokojące są delikatne trzaski w tle. Nie napawają one optymizmem i powodują, że już i tak pomniejszona ocena za brak sceny leci jeszcze mocniej w dół. Defekt sztuki? Możliwe, ale to egzemplarz zdaje się całkowicie nowy. Albo więc kuleje QC, albo świadomie próbuje się upłynnić partię głośników z defektami. Nie mam powodów aby zakładać złą wolę, ale jednak 1690 zł stawia poprzeczkę oczekiwań bardzo wysoko.
Subiektywnym okiem spojrzenie na poprawę ES2
Gdybym miał możliwość czegoś tu poprawienia, zaskakująco, ale odpuściłbym baterię. Zrobił po prostu zwykły, stacjonarny głośnik, który nie wyłączałby się po 5 minutach i pracował od razu w stereo. Zmieniłbym też nieco barwę góry, aby była bardziej zaokrąglona i równa, bez nadmiernej agresji. To najbardziej rzucało mi się w uszy względem MS50A.
Jeśli producent upierałby się przy byciu głośnikiem BT, wprowadziłbym:
- Zmianę położenia panelu sterowania na bok, zamiast z tyłu.
- Wielokrotne wydłużenie czasu „postoju”.
Sprawdziłbym też kwestię wspomnianych trzasków, które przypominają bardziej skwierczenie płynące z układu. Wygląda to tak, jakby coś działo się niedobrego z końcówką mocy odpowiedzialną za sekcję niskotonową. Nie wpływa na to ani wybór kodeka, ani w większości głośność. Problem nie pojawia się jedynie na bardzo mocno ściszonym głośniku, zauważalnie poniżej głośności normalnej.
Użytkowanie go w taki sposób jest oczywiście absurdalne. Może jest to wina egzemplarza, ale ponownie: otrzymałem tylko jedną sztukę, więc do problemu niemożności oceny stereo dołączyć można także i wątpliwości co do potencjalnego QC. Z tego względu recenzję dosyć szybko musiałem zakończyć i nawet nie zaprzątałem sobie głowy pomiarami. Po prostu nie miałoby to sensu i czułbym się, jak ktoś okładający namiętnie kijem martwego od dawna konia.
A może to jednak tak ma być?
Ciekawostką jest, że głośnik Enkl Sound ES2 można kupić np. w Proshopie. Uwagę moją zwróciły jednak parametry techniczne wypisane obok tego produktu:
Pomijając 80 godzin pracy na baterii, 1-godzinny czas ładowania i inne rzeczy, sklep opisał ES2 jako posiadający poniżej 8% zniekształceń. Jesteśmy więc na poziomie głębokiej lampowości z dawnych lat. Istnieje jednak możliwość, że to właśnie wspomniane trzaski miały swój wpływ na opracowanie powyższego parametru. A może to tylko literówka i błąd, tak samo jak 80 godzin pracy? Może czepiam się tego jako defektu, choć w rzeczywistości Enkl Sound ES2 rzeczywiście pracuje w taki sposób i wszystko jest w porządku? W sensie technicznym rzecz jasna. No cóż, nawet jeśli byłaby to prawda, przy 1690 zł (czy nawet 1599 zł w Proshopie), jest to poziom dla mnie osobiście nie do zaakceptowania.
Kryzys tożsamości
Problemem z głośnikiem Enkl Sound ES2 jest to, że do końca nie wiem do kogo jest on kierowany. Występują bowiem w nim nieoczywiste na pierwszy rzut oka sprzeczności.
Z jednej strony sprzęt próbuje pozować na produkt wręcz audiofilski i ekskluzywny, co oczywiście samo w sobie nie jest wadą. Wspiera go tu świetne wykonanie i poniekąd też gabaryty (i bas). Ma to też przełożenie na cenę, która nie jest mała, ale dla audiofila akceptowalna. Poza tym głośnik sprawia wrażenie, że znacznie lepiej sprawdziłby się w roli systemu stereo.
Zaprzeczeniem tego są wspomniane bardzo ciche trzaski/skwierczenie. Nie ma to nic wspólnego z jakością dźwięku godną człowieka audiofilskiego. O ile gabarytowo jest to głośnik bardziej stacjonarny, posiada rączkę do przenoszenia i baterię. Ta zaś daje nam 24 godziny pracy, ale tylko wówczas, gdy pracujemy na pierwszym wacie mocy. Pracy stacjonarnej przeszkadza też ergonomicznie umieszczenie całego sterowania z tyłu. Trzeba się go uczyć na pamięć, aby operować nim po omacku. Wówczas jednak znak zapytania stawia bezsensowny 5-minutowy auto-off.
Tak więc z jednej strony Enkl Sound ES2 ciągnie nas w stronę zastosowań domowych-stacjonarnych, a przede wszystkim stereofonicznych. I to w wydaniu premium, patrząc po cenie. Z drugiej próbuje w tym wszystkim zachowywać się jak typowy mały głośnik „kieszonkowy”, którym definitywnie nie jest.
Podsumowanie – czy warto kupić Enkl Sound ES2?
To bardzo trudne pytanie na tym etapie. Albo inaczej: bardzo słuszne, ale odpowiedź jest problematyczna. Nawet idąc bardzo mocno ES2 na rękę i traktując problem trzasków jako jednostkowy przypadek, nie jest to moim zdaniem sprzęt wart zakupu ponad innymi konstrukcjami.
W cenie 1690 zł spokojnie możemy dostać dobre głośniki stereo, które dadzą nam więcej i będą praktyczniejsze. Dostaniemy też bez problemu głośnik przenośny, który nawet grając trochę gorzej (np. bas), przy większości, jeśli nie wszystkich atutach wymienianych przez Enkl Sound jako „nie”, postawi „tak”.
Znamienne niech będzie, że o dźwięku napisałem tak mało, jak również darowałem sobie wykonywanie pomiarów. Po prostu nie miało to sensu i szkoda było mojego czasu.
Jakość wykonania i konstrukcja
Na pierwszy rzut oka nie ma się do czego przyczepić. Wszystko jest bardzo solidne. Dziwi jednak deklarowanie go jako „wodoodporny” w sytuacji, gdy jest to tylko odporność na lekkie zachlapanie, a na froncie mamy port BR. Tak samo „odporny na kurz”, choć grille to metalowe maskownice bez żadnego filtru. Do tego podatne na wgniecenia. To moim zdaniem dwa najsłabsze elementy tej – skądinąd solidnej – konstrukcji. Stąd daję 8/10.
Jakość dźwięku
Nie jest możliwa do oceny w pełni (brak możliwości odsłuchu sceny) z racji posiadania tylko jednego egzemplarza. O ile sam w sobie gra naprawdę dobrze tonalnie, w uszy rzuciły mi się wspomniane delikatne trzaski na sekcji niskotonowej. A także podkreślenie sopranu w stronę nosowości. Jednak preferowałbym w tej cenie bardziej naturalny dźwięk. Skwierczenia w praktyce nie było słychać podczas słuchania muzyki prócz sytuacji, gdy pojawił się w głośniku spokojny ambient i proste dźwięki. Ale gdyby nie owe trzaski i możliwość weryfikacji stereo, byłoby to do uratowania. A tak mamy to co mamy. Da się słuchać, ale w tej cenie gra bardzo typowo tonalnie i z artefaktami rodem z tanich głośników z Chin.
Wyjściowe 5/10 to wszystko, co mogę tu dać.
Ergonomia i użyteczność
Ni to głośnik audiofilski, ni to konstrukcja przenośna dla zwykłego Kowalskiego. Do końca nie jest to też głośnik stacjonarny, choć mam duże podejrzenia, że uciągnąłby sensownie stereo. Nie wiadomo więc do kogo jest on kierowany.
To naprawdę dziwna konstrukcja, której używać można bardziej sytuacyjnie, niż w charakterze regularnej, codziennej pracy. Sterowanie z tyłu jest często utrudnieniem, a brak możliwości pauzy i wznowienia odtwarzania jest kuriozalne. Inne urządzenia nie miały tego problemu, więc raczej nie jest to wina sprzętu po mojej stronie. Niestety więc 4/10.
Już samo Auto-OFF na np. 15-20 minut natywnie, możliwość pauzowania/wznawiania i przerzucenie sterowania na bok urządzenia dałyby sporo punktów ES2 w moich oczach.
Sumarycznie
Przy cenie 1690 zł, głośnik w postaci tego konkretnego egzemplarza był w stanie wykręcić ocenę końcową na poziomie 5,5/10. Czyli nieco tylko powyżej przeciętnej. Spodziewałem się znacznie lepszego poziomu, aniżeli rywalizacji z MS50A, który kosztuje zauważalnie mniej i nie ma baterii, a którego używa się po prostu wygodniej.
Z jednej strony jest to naprawdę ciekawa konstrukcja, która może rozwinąć skrzydła w określonych warunkach. Stąd pingwinek z wiaderkiem, w którym nie wiadomo czy nie odkryjemy czegoś ciekawego.
Ale z drugiej strony mam nieodparte wrażenie, że to konstrukcja audiofilsko przewymiarowana i przeskalowana pod marżę. Zatracono w ten sposób trochę cel stworzenia takiego głośnika, skupiając się na stworzeniu czegoś na kształt produktów rodem z pewnego skandynawskiego sklepu z meblami. A także wpadając w ciąg dziwnych sprzeczności.
W efekcie najlepszym miejscem, w którym Enkl Sound ES2 sprawdzał mi się osobiście, była… kuchnia. I nie do słuchania muzyki, a wiadomości i podcastów w trakcie przygotowywania obiadu. Muzykę oczywiście da się słuchać z dużym powodzeniem, ale to jednak nie stereo i nie do końca naturalne strojenie w trybie mono. Wydaje mi się, że najlepsze zastosowania dla Enkl Sound ES2 to materiał mieszany i jak pisałem zastosowania sytuacyjne. Odpada nam więc praca jako pełnoprawne stereo do np. komputera. Odpada też praca przerywana. Znów zatem pokutuje utrata celu, szkoda. Może jeśli nie stereo-ES2, to z ES1 byłoby lepiej? Kto wie.
Potencjalny defekt i przyszła weryfikacja
Głośnik został przetestowany tak jak przybył. Nie podejmowałem się prób jego naprawy lub dokładniejszej weryfikacji przyczyny problemów, gdyż nie jest to moją rolą. Tym bardziej, że recenzja jest całkowicie niezależna i pisana nieodpłatnie, więc poświęciłem na nią swój prywatny czas i środki. Trudno nawet powiedzieć, czy w świetle tego, co pisze Proshop na stronie produktu, jest to produkt rzeczywiście wadliwy, więc sens opublikowania recenzji był zachowany. Nie przysłano mi drugiej sztuki na testy konfiguracji stereo lub weryfikacji nowego egzemplarza (aktualny został odesłany). Jeśli jednak miałoby się to zmienić, nie odmówię oczywiście szansy ES2, aby zaprezentować się na blogu jeszcze raz. Będzie to albo w formie aktualizacji, albo osobnej recenzji (podejście drugie), albo obu.
5.5/10
Na dzień pisania recenzji, głośnik Enkl Sound ES2 dostępny jest w cenie 1690 zł (395 €) na stronie sklepu producenta.
Dane techniczne
- Przetworniki: głośnik niskotonowy 4 Ohm, głośnik wysokotonowy 8 Ohm
- Wersja Bluetooth: 5.3
- Obsługiwane kodeki: SBC / AAC
- Skuteczność: 103 dB (w odległości 1m)
- Odstęp sygnał-szum: >108 dB
- THD: <0,1% przy 1W
- Moc maksymalna: 80W (60+20, klasa D)
- Pojemność baterii: 2500 mAh 11,1V
- Czas pracy: do 24 godzin (tylko na pierwszym wacie mocy)
- Czas ładowania: 1,5-2 godziny (na szybkiej ładowarce)
- W zestawie: kabelek ładowania USB-C
- Dystrybutor na Polskę: brak
Platforma testowa
Poniżej sprzęt, który w największym stopniu został wykorzystany do napisania powyższej recenzji, jak również wykorzystywana muzyka i inne przydatne informacje.
- DAC/ADC: Motu M4, Tempotec Sonata BHD Pro
- Wzmacniacz słuchawkowy: Sabaj A20h
- Nadajniki Bluetooth: Asus BT400, Asus PCE-AX58BT, Intel AX210, układ wbudowany w telefon RealMe 9Pro+
- Słuchawki i głośniki testowe: Audio-Technica ATH-S300BT, Haylou S35 ANC, Soundcore Space One Pro, Edifier MS50A
- Okablowanie testowe: własne okablowanie testowe i słuchawkowe z linii kabli ACX (jeśli miało ono zastosowanie)
- Kondycjonowanie prądu: brak (instalacja dostosowana już specjalnie pod audio)
- Muzyka wykorzystywana w trakcie testów: przeważnie gatunki elektroniczne, z obecnością również albumów klasycznych, neoklasycznych, jazzu, muzyki wokalnej i rocka. Format FLAC 24/48, OGG, WAV.