Czyli zamknięty wariant modeli HD800 i HD800S. Słuchawki były już wcześniej „przeszmuglowane” w formie zrzutu z prezentacji, ale dopiero teraz ujrzały światło dzienne w formie oficjalnej.
Z tego co widać po zdjęciach, mamy tu oparcie się o ramę z HD800S, ale z nausznicami będącymi mieszanką syntetycznej skóry i mikrofibry, uszczelnioną plecionką z czarnego metalu i przeszklonym tyłem muszli nad kapsułą (lekko wypukły Gorilla Glass). Zmieniono czcionkę podpisu o oporności, zastosowano też obłe cokoliki z gniazdami na wtyki kabla, jak również wzorem HD700 zdecydowano się na potrójny krzyżak względem całej muszli. Widać że nabrały przez to objętości, zaś całość ma pełnić rolę większej kopuły mogącej wytłumić dźwięk pracujący w formule zamkniętej. W roli wtyku występuje zbalansowany 4,4 mm jack 5-dzielny.
Axel Grell twierdzi, że Sennheiserowi udało się stworzyć najbardziej transparentne słuchawki zamknięte na świecie. Choć HD800 definitywnie mają swoją manierę w tym względzie (notoryczny szczyt na zakresie 6 kHz), faktycznie nie da się im odmówić zdolności do przekazywania ogromnej ilości szczegółów i właściwości z toru audio, a co też było powodem, dla którego do słuchawek tych wielokrotnie wracałem i dwukrotnie posiadałem na własność, przy drugiej parze czyniąc to po dziś dzień.
Dostępność słuchawek ma być wczesnym latem 2018 roku, ale niestety kubłem zimnej wody będzie cena: prawie 2400 USD/EUR. Potwierdziły się tym samym plotki, że nowy zamknięty flagship dynamiczny przekroczy próg 10 tysięcy złotych i będzie konkurował m.in. z Sony MDR-Z1R. Może też na to wskazywać zastosowanie takiego a nie innego wtyku, również pierwszy raz zaprezentowanego z tego co kojarzę przez Sony. Niemniej na nasze liczyłbym na kwotę ok. 12 tysięcy złotych, a więc dwakroć tyle, ile dziś musimy zapłacić za zwykłe otwarte 800-tki.
Źródło: TheVerge