Spotkanie z Noble Audio wcześniej miałem bardzo przelotnie, bo jedynie na AVS 2019 w postaci ichniego modelu Khan. To by było na tyle, jednak na tyle ciekawie się składa, że był to dźwięk konstrukcyjnie nieskomplikowany i słuchając Falconów bardzo łatwo jestem w stanie sobie go przypomnieć. Zbyt mała jest to próba testowa, aby już teraz móc powiedzieć o powtarzalnej i schematycznej szkole dźwięku Noble’a, ale definitywnie oba modele mógłbym przyporządkować do jednego „koszyka” brzmieniowego. Przynajmniej bazując na pamięci, której odświeżeniem zajmować będą się bezprzewodowe Falcon PRO TWS.
Dane techniczne (ze strony producenta):
- Chipset: Qualcomm QCC3040 (TrueWireless Mirroring)
- Driver: Knowles SRDD BA Drivers & Φ6mm Tri-layered Titanium-coated Driver (TLT Driver)
- Playback frequency: band 20Hz-24,000Hz
- Microphone: Omnidirectional / Qualcomm CVC8.0 with noise canceling
- Bluetooth specifications: version5.2 / Class2 / Multi-pairing support
- Bluetooth profile: A2DP, AVRCP, HSP, HFP
- Supported codecs: SBC, AAC, aptX, aptX Adaptive
- Power supply: DC3.7V 60mAh lithium polymer rechargeable battery (built-in type)
- Charging case: DC3.7V 400mAh lithium polymer rechargeable battery (built-in type) with USB C connection. The charging case may also be charged wirelessly.
- Continuous playback time (maximum): 5.5 hours (at maximum volume) / 10 hours (at 70% volume)
- Continuous talk time (maximum): 11 hours (at 70% volume)
- Charging time: Earphone about 1 hour / Charging case about 1.5 hours
- Operating temperature range Celsius: 10 to 60 degrees (no condensation)
- Water resistance: IPX5
- Accessories: Charging case, pouch, earpiece (ePro: S / M / L), USB cable User’s Guide
Jakość wykonania i konstrukcja
Słuchawki przychodzą do nas w estetycznym opakowaniu, zapakowane prosto, ale bezpiecznie. Ale żeby wszystko sobie usystematyzować…
Przetworniki
W zakresie technikaliów, Noble postanowił zaimplementować w Falconach 2 armatury zbalansowane od Knowles, znane chociażby ze słuchawek FiiO, którym przygrywa w ramach uzupełnienia pojedynczy przetwornik dynamiczny pokryty warstwą tytanu.
Komunikacja i funkcje
Sposobem komunikacji jest standard Bluetooth 5.2 z kodekiem aptX Adaptive, dzięki oparciu się o układ Qualcomm QCC3040 (SoC). Za jakość rozmów telefonicznych odpowiada technologia Qualcomm cVc. Ale są też i smaczki dla sportowców, takie jak wbudowany żyroskop oraz mechanizmy Hear-Through.
Dodatkowe opcje są obsługiwane przez dedykowaną aplikację na telefon, choć co trzeba zaznaczyć, słuchawki mogą pracować zarówno z telefonami na Androidzie, jak i iPhone. Jest także (działający bardzo ładnie) mechanizm multi-parowania.
Etui ładujące
Etui pełni rolę standardowo dodatkowego banku zasilania, jak również posiada na sobie 4-diodowy wskaźnik poziomu naładowania. Ładowanie odbywa się poprzez złącze USB-C lub bezprzewodowo. Słuchawki wspierają dodatkowo opcję szybkiego ładowania, dzięki czemu 15 minut ładowania jest w stanie wycisnąć do 2 godzin odsłuchu. Czas pracy słuchawek producent ustalił na 10 godzin.
Wieczko wykonano z połyskliwego plastiku w kolorze identycznym jak słuchawki. Jest ono samoczynnie się zamykające, ale dopiero na samym końcu, nie powodując problemów natury niemożności wyjęcia w spokoju słuchawek w trasie. W środku umieszczono przycisk RESET, który jak sama nazwa wskazuje pozwala na ręczne i proste resetowanie słuchawek samodzielnie.
Korpusy i ergonomia
Same słuchawki również wykonano z plastiku. Odlewy są schludne, nie ma mowy o skazach i niedoróbkach, sam plastik także sprawia pozytywne odczucia podczas dotyku. Było to koniecznie chociażby z faktu konieczności spełnienia normy wodoszczelności IPX5.
Co jest bardzo mocno warte podkreślenia, Falcony są nie tylko wykonane bardzo dobrze, a przynajmniej w moim odczuciu nic nie rzuca się w oczy w wymiarze negatywnym, ale jeśli mowa o ogólnej ergonomii użytkowania, jest niemal perfekcyjnie.
Największymi zaletami jest niesamowita wręcz wygoda Falconów PRO oraz izolacja od otoczenia. Jedna i druga cecha wzajemnie się nie wykluczają. Wręcz przeciwnie – uzupełniają na tyle mocno, że na początku miałem wrażenie, jakby Noble zastosował jakiś bardzo dyskretny system ANC. Tymczasem słuchawki wszystko co tłumią, tłumią pasywnie.
Muszę przyznać, że są przy tym zauważalnie wygodniejsze od CK3TW. Są lepsze na całościowej izolacji oraz wygodzie wygrywają. Do tego nie wypadają z uszu, a co niestety na CK3TW po pewnym czasie zacząłem obserwować i co też skłoniło mnie jeszcze mocniej do zainwestowania w pianki. I tak oto zacząłem operować na S400 i Tx400. W Noble? Absolutnie nie było takiej potrzeby. Słuchawki dogadały się z moim kanałami dosłownie od startu, na fabrycznie zamontowanych tipsach, bez kombinowania i dopasowywania czegokolwiek.
W obu zatem tych przypadkach, słuchawki uznaję za fantastycznie opracowane i przemyślane. Mądrze dobrany kształt, głębokie tulejki, rozsądna waga i całościowe gabaryty… śmiem twierdzić, że są to w tej chwili najlepsze pod tym względem TWSy jakie miałem w uszach. Albo przynajmniej jedne z najlepszych. A jak wiadomo, z takimi konstrukcjami różne potrafię mieć przeboje (anatomia).
Panele dotykowe
Nie byłbym sobą, gdybym na coś nie ponarzekał i jeśli już miałbym się czegoś czepić w Falcon PRO, to wspomnianych paneli dotykowych. Ich obsługa nie jest do końca intuicyjna, trzeba się ich nauczyć albo po prostu poczytać instrukcję. Nawet 4-krotne stuknięcie to moim zdaniem przekombinowanie obsługi dotykowej i tutaj malutkie ATH za skrawek ceny Noble robią to lepiej. Co więcej, notowałem problemy z czułością paneli i musiałem dosyć mocno „tapnąć”, aby komenda została poprawnie zarejestrowana i to samo miałem z Edifierami. Generuje to przy tym nieprzyjemny dźwięk, gdy słuchawki są w kanale słuchowym, przenosząc każde uderzenie w słuchawki wprost na błonę bębenkową. Do tego całkowicie przeczy temu fakt, że słuchawki wyjmowane z ucha nawet za korpus, a nie za płat panelu dotykowego, są w stanie zareagować na nasz dotyk i samodzielnie się zapauzować lub odpauzować. Ba, zdarzyło mi się to nawet samoczynnie podczas streamingu, gdy krzątałem się w kuchni.
Na plus przy tej okazji zasługuje płynna zmiana głośności cyfrowej. Chwaliłem za to Edifiera, nie może więc i zabraknąć pochwały dla Noble’a. W ten sposób bowiem jesteśmy w stanie bardzo dokładnie dostroić sobie głośność odsłuchową, bez ryzyka trafienia w środek dwóch nie do końca pasujących nam ustawień.
Szumy, lagi i przebicia
Przebić i lagów nie stwierdziłem. Zaobserwowałem natomiast szum własny, który po zakończeniu odtwarzania znika po 30 sekundach. Słuchawki mają bowiem prawdopodobnie duży stopień wzmocnienia, przez co grają głośno i przy takich samych ustawieniach głośności procentowo, grają zauważalnie głośniej od moich CK3TW (20% vs 46%).
Jakość dźwięku
Brzmienie tych słuchawek jest bardzo proste do opisania. To równe, klarowne słuchawki o niemalże studyjnym charakterze. Zawieszone między liniowym i równym graniem, a lekką V-ką. Oznacza to wysoce rzetelny, niepodbarwiony zbyt mocno przekaz z bardzo dobrym basem, dobrym sopranem, świetnymi mikrodetalami, dużą szybkością, wysoką klarownością, czytelnym wokalem z delikatnym tylko odsunięciem. Ogólny styl utrzymany w obrębie studyjności oraz wysoce eliptycznej sceny.
Bas jest prezentowany równo, z dobrym zejściem, troszkę większym naciskiem na średni podzakres, ale szybko i dokładnie. Nie są to słuchawki ofensywne, ilość basu jest perfekcyjna z lekkim naddatkiem, który bardzo lubię i który absolutnie w niczym mi tu nie przeszkadza. Wrażenia więc jak najbardziej na plus na tym etapie.
Średnica jest prezentowana portretowo, optymalnie blisko, z bezpiecznym marginesem oddalenia od słuchacza. Nie ucieka w siną dal, ani też nie jest to granie intymne „wprost do ucha”, choć w przypadku słuchawek o takiej konstrukcji nie jest to może specjalnie fortunne wyrażenie. Niemniej każdy utwór który słuchałem w Falconach był dla mnie jednoznacznie czytelny, dobrze słyszalny na środku, ze świeżo brzmiącymi wokalistami, bez uczucia zgnuśnienia, zakiszenia, ale też cienizny i anemii. Bardzo rzetelnie prezentowany zakres jednym słowem.
Górę Falcony serwują równo i liniowo, z mnóstwem detali i jasnością, ale bez siarczystości i sybilantów. Coś podobnego miało miejsce w Khanach, choć na innym polu jakościowym rzecz jasna. Dlatego też mówiłem, że jest to brzmienie z podobnej grupy rozwiązań. Zarówno przez ten jeden element z punktu widzenia tonalności, jak i relatywnej pozycji do dwóch pozostałych podzakresów. Zakres ten ogólnie mi się podoba. Choć mógłby być bardziej wygładzony na mój gust, odbieram to jako charakter tych słuchawek i jeśli szukać w głowie jakichś analogii do słuchawek pełnowymiarowych, a na co się pokuszę w dalszych akapitach, byłyby to modele jaśniejsze. Dla ciekawości, porównałem sobie górę z CK3TW i jednoznacznie wolałbym Falcony. Są równiejsze, po prostu. Sama czystość góry też stoi wyżej. A czego w sumie trudno byłoby się nie spodziewać przy takiej cenie.
Scena prezentowana jest mocno eliptycznie, rozbudowana na boki słyszalnie bardziej niż w głąb. Dopiero tutaj można byłoby polemizować. Choć z punktu widzenia obiektywnego życzyłbym sobie większej sceny na osi przód-tył w Falconach, całościowo grają jak typowe słuchawki monitorowe i jestem subiektywnie gotów przymknąć na to oko na rzecz bliższego i czytelniejszego wokalu. Zwłaszcza że CK3TW mają lepiej rozbudowaną odległościowo oś przód-tył, a jednak przechodząc z jednego modelu na drugi nie czuję się jakbym był aż tak mocnym beneficjentem tej cechy. Powodem tego jest całościowa kondycja sceniczna i separacja, która w Falconach jest po prostu lepsza i słuchawki kasują tym jakąkolwiek większą polemikę. Jeśli tylko pominąć cenę, poza panelami dotykowymi i szumem własnym właściwie na wszystkich elementach preferowałbym propozycję Noble’a.
Słuchawki jawią się w odsłuchach przeróżnej muzyki jako uniwersalni zawodnicy, którym można przypisać wiele zastosowań, nawet gamingowych. Mam jednak pewne podejrzenie, że to wcale nie przetworniki same z siebie są tym, co wpada w ucho. Raczej są one tu sztucznie equalizowane dla osiągnięcia takiego efektu. Samo w sobie jest to właściwie w decyzji tylko i wyłącznie producenta, bowiem sprowadza się do wyboru: wgrywamy/dajemy DSP albo nie. Nawet producent sam sugeruje to na swojej stronie, zrzucając zasługę na to na barki prof. Johna Moultona:
Tuning by “Wizard” John Moulton. John Moulton, who worked on tuning the FALCON series, has a doctorate in audiology. Utilizing his extensive knowledge of auditory science, Dr. John is able to bring an impressive level of sound quality through meticulous tuning.
Stąd zresztą podpis „Wizard” na pudełku, który wcale nie jest nazwą własną. Elementy tego typu są jednak zawsze wpisane jakoby w standard palety atrakcji, jakie przynoszą ze sobą różnego rodzaju equalizery. Wszystko sprowadza się do tego jaką implementację przeprowadził w danym sprzęcie jego producent i jakim dokładnie kosztem. Na szczęście w Noble Falcon PRO obserwacje te ograniczały się do bardzo specyficznego środowiska, którym były bardzo ciche partie utworów, odsłuchiwane z małym natężeniem, do tego w bardzo cichym pomieszczeniu, które dodatkowo jeszcze wyciszała izolacja samych słuchawek, rewelacyjna swoją drogą. W jakiejkolwiek bardziej złożonej muzyce absolutnie nie byłem w stanie doszukać się żadnych skaz. Co więcej, w samplach testowych w sekcji basowej i niskiej średnicy rzeczy te w ogóle nie występowały.
Wracając jednak do samych słuchawek, osobom nieco bardziej osłuchanym opisać ich brzmienie można jako swoistą mieszankę DT990 z DT880, z naciskiem bardziej na te drugie. Dużo analogii można byłoby znaleźć też w AP2000Ti czy HiFiMANach Arya lub Edition X. Może nawet przede wszystkim Edition X. Ale nie byłoby to też odzwierciedlenie 1:1, ponieważ mam wrażenie, że Falcony lepiej radzą sobie z najwyższymi i najniższymi skrajami. Dodatkowo w HEX brakowało mi nieco na dole. Tutaj wrażenia takiego nie mam. Słuchawki grają mi bardziej jak fabryczne LCD-XC, co jak zawsze będzie miało swoje zalety i wady.
Subiektywnie jednak moje odczucia lokowały się w tych pierwszych, choć finalnie wszystko zależeć będzie od preferencji użytkownika. W zakresie słuchawek bardziej liniowych z rodziny modeli dokanałowych, na myśl z tego co testowałem przychodzą mi głównie Lime Ears Model X oraz oczywiście Etymotic ER4XR. Noble są moim zdaniem lepsze od obu, bliższe poziomowi ER4XR, ale mające w sobie znacznie bardziej rozbudowany ładunek ergonomiczny, a także lepszy od obu bas, mocniejszy i mający lepszą penetrację od najniższych zakresów. Czym można to przebić? Od razu w głowie mam Khany, pewnie dałoby się znaleźć też alternatywy znacznie od nich tańsze, ale najciekawsze jest to, że wszystkie wymienione są słuchawkami nie-TWS. Dlatego też nie krążyło mi z tyłu głowy coś konkretnego w kontekście alternatywy i nie mąciło przyjemności z równego grania Falconów podczas ich odsłuchów. A to też wbrew pozorom ważna rzecz gdy jest się użytkownikiem.
Podsumowanie
Falcon PRO to słuchawki z wydaje się bardzo małą ilością faktycznych wad. O ile użytkownik nie szuka jakiegoś egzaltowanego brzmienia nastawionego na określoną sygnaturę, dokanałowe Noble dowiozą mu multum cech, które przyporządkować można byłoby słuchawkom porządnym i uniwersalnym. Są bardzo dobrze wykonane, bardzo wygodne, nie wypadają, nie męczą kanałów, świetnie izolują, grają równym i detalicznym dźwiękiem, a także mają niezgorszą scenę, zwłaszcza na szerokość. Do tego np. płynna regulacja głośności, którą zawsze chwalę w takich modelach, a także ładnie działający multipairing i – chociażby – przyjemny i czytelny głos żeńskiego lektora.
Jedynymi minusami będą tu natomiast drobne artefakty słyszane w bardzo cichych fragmentach testowych na bardzo cichej głośności w bardzo cichym pomieszczeniu, a także szum własny oraz czułość paneli dotykowych (czyli tak jak u Edifiera). Nie jest więc tego specjalnie dużo. Brzmieniowo zaś tak naprawdę jedynie życzyłbym sobie większej głębokości scenicznej. Wszystko inne mi pasowało, wliczając w to sopran, który serwował należyty pazur, ale nie przesadzał z zapędami.
W takiej a nie innej cenie dostaniemy więc tu solidnie wykonane słuchawki z solidnym dźwiękiem, który najbardziej kierowany jest moim zdaniem do tych osób, które preferują ponad wszystko izolację pasywną wraz z wygodą, a także cenią sobie jak najbardziej liniowe strojenie, słuchając muzyki złożonej, głośnej i w bardzo różnych gatunkach. Mi osobiście słuchawki do gustu bardzo przypadły, choć gdyby chociażby nie moje przyzwyczajenia i nawyki z obsługi CK3TW, definitywnie byłbym jeszcze bardziej zadowolony.
Słuchawki na dzień pisania recenzji są do nabycia w cenie 1 499 zł.
Zalety:
- świetna jakość wykonania z dużą precyzją i gładkimi łączeniami
- należyte wyposażenie dodatkowe w tej cenie
- wodoszczelna konstrukcja
- panele dotykowe
- fantastyczna wygoda z ogromną płynnością zakładania i wyjmowania
- bardzo dobra pasywna izolacja od otoczenia
- bardzo dobra jakość rozmów
- konkretnie długi czas pracy na baterii
- dojrzałe i równe brzmienie na planie zawieszonym między równością, a delikatnym „V”
- brak tendencji do sybilowania
- bardzo dobra scena na szerokość
- uniwersalny charakter strojenia co do gatunków muzycznych
- sprawnie działający multipairing
Wady:
- scena na głębokość zredukowana
- słyszalny w tle szum podczas pracy i bardzo drobne artefakty od sprzętowej equalizacji/DSP
- bardzo czułe panele dotykowe potrafiące często komplikować obsługę
- wieczko etui podatne na zadrapania
Serdeczne podziękowania dla sklepu Audiomagic za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów.
Panie Jakubie, niby wynika to z recenzji, ale czy przesiadając się z CK3TW odczuje faktyczny skok jakościowy? To w sumie 1000 zł droższe słuchawki, zastanawiam się czy warto… Jak z detalami? Trochę brakuje mi „szczegółów” w dźwięki CK3TW – używam ich z Comply i grają fajnie, rozrywkowo, ale słabo prezentują detale. Czy tu będzie lepiej?
Na początku proszę rzucić okiem na bardzo tanie KZ SA08 – ich mini opis jest w najnowszej recenzji zbiorczej. Mają więcej lepszej jakości detalu od CK3TW, więc może nie trzeba będzie aż tak daleko i drogo szukać.