Recenzja Bluedio KN Sport

Im człowiek bardziej osłuchany, tym trudniejsze zadanie stoi przed słuchawkami z klas budżetowych i ultra-budżetowych, aby przebić się ze swoim dźwiękiem u oceniającego. I nie chodzi nawet o stan posiadania, obejmujący wyraźnie wyższe klasowo, wielokrotnie droższe modele, a po prostu doświadczenie, znajomość ogromnej ilości sygnatur i zdolności reprodukowania dźwięku, a także granic, do jakich owa reprodukcja w danej cenie potrafi się zbliżyć. Bo o ile cena jest elementem względnym, o tyle wciąż możemy spróbować ocenić, czy dana wycena pokrywa się z serwowaną jakością. Trudność rośnie wraz z poznawaniem kolejnych modeli, zwiększaniem bazy danych akustycznych. Producenci także lubią dodatkowo co jakiś czas redefiniować na nowo swoje możliwości, schodząc niżej i bardziej na rękę użytkownikowi i jakby odpowiadając na takie sytuacje. Czasami się to nie udaje i wychodzi dźwiękowy potworek, ale są też takie momenty, że starania te owocują. Nie za pierwszym razem, nie za drugim, ale czynią to ostatecznie. Takim zaowocowaniem są Bluedio KN Sport (CCK KS Neckband) – dokanałówki BT z ANC za jedyne 90 zł.

Dane techniczne

  • Przetwornik: dynamiczny, 13 mm
  • Pasmo przenoszenia: 20 – 20 000 Hz
  • SPL: 116 dB @ 1 KHz
  • Impedancja: 32 Ohm
  • Standard Bluetooth: 4.2
  • Maksymalny zasięg bez przeszkód: 10 m
  • Bateria: 2x 55 mAh / 3,7 V
  • Czas czuwania: 250 godzin
  • Czas ładowania: 1,5 godziny
  • Czas pracy: do 12 godzin
  • Czas pracy z ANC: do 9 godzin

 

Zawartość zestawu

  • dodatkowe tipsy silikonowe w rozmiarach S / M (już zamontowane)/ L
  • kabel ładujący USB C
  • instrukcja obsługi w języku angielskim
  • jeśli kupimy droższy i lepiej wyposażony pakiet: pianki Snab InserTone FT-3

 

Jakość wykonania i konstrukcja

Nazewnictwo może trochę mylić, ponieważ mimo, że na opakowaniu słuchawki noszą nazwę CCK KS Neckband, tak naprawdę ich właściwą jest Bluedio KN Sport. Zamieszanie wynika trochę z faktu, że marka CCK należy właśnie do Bluedio i czasami występują one zamiennie w sklepach oraz na serwisach aukcyjnych.

Słuchawki przychodzą do nas w zwykłym pudełku, zawinięte w folię bąbelkową i kopertę antystatyczną. Bardzo rzadko stosuje się takowe w sprzęcie audio i zapewne każdy z nas pamięta je bardziej z dysków twardych. Oczywiście z perspektywy zabezpieczenia słuchawek jest to in plus.

W zestawie znajdziemy jednakże tylko (dość długi) kabel ładowania i zapasowe tipsy. Choć brakuje etui, w tej cenie trudno oczekiwać mnogości akcesoriów przy zachowaniu dobrej jakości samego produktu właściwego. Scenariusze na ogół są dwa w takich sytuacjach: albo producent zawiera przy produkcie dodatki kosztem samych słuchawek i ich brzmienia, albo maksymalizuje środki właśnie na nich. I tu ponownie są dwie opcje: albo większy nacisk kładziemy na jakości wykonania, albo na dźwięku. Można oczywiście próbować wyważać jedno z drugim, ale w przypadku sprzętu budżetowego nadal rzadko się to udaje.

W efekcie dostajemy tu typowe „neckbandy”, a więc słuchawki oparte o nasz kark w postaci większej, sztywniejszej opaski złożonej z dwóch modułów (sterownik + bateria) złączonych grubym kablem typu flat-wire. Dopiero od tego elementu wychodzą cieńsze kabelki (również płaskie), na końcach których znajdują się wyprofilowane korpusy wykonane z plastiku z owalnymi tulejkami.

Co ciekawe, nawet mimo plastikowej konstrukcji, producent zdecydował się na uczynienie czap korpusów magnetycznymi. Jest to o tyle tu sensowne, że nie będzie „zużywało” nam korpusów poprzez otarcia zdzierające farbę. Tej bowiem po prostu tu nie ma.

Sterowanie odbywa się za pomocą przycisków na module po prawej stronie. Niestety są dosyć małe, oznaczenia umieszczone na plastiku – nieczytelne, a dioda sygnalizująca umieszczona została na samym włączniku, przez co naciskając go całym palcem nie mamy szansy zobaczyć sygnalizacji serwowanej tą właśnie drogą.

Całość zwieńcza przesuwany przełącznik systemu ANC oraz gniazdo ładowania USB typu C, które jednak nie jest kompletnie niczym osłonięte poza faktem, że znajduje się od strony dolnej. Identyczną wadę miały RHA MA650 Wireless i MA750 Wireless, choć przy znacznie wyższej cenie tam akurat takich niespodzianek byśmy się kompletnie nie spodziewali i brak jakiegokolwiek zabezpieczenia razi znacznie bardziej.

Kolejna rzecz ponad to, jaka rzuca mi się w oczy, to miejsce łączenia w połowie korpusu od wewnętrznej strony, aczkolwiek nie ma ono na szczęście większego negatywnego przełożenia na komfort, choć przy aplikacji potrafi dać się poczuć. Ostatnią rzeczą są drobne ślady kleju w szczelinie powstałej z klejenia połówek korpusów ze sobą. Problem co najwyżej wizualny i tylko przy bardzo dokładnych oględzinach.

Ciekawostka na koniec: możliwe jest wybranie innego głosu lektora, ale niestety prócz standardowego angielskiego mamy tylko hiszpański, francuski i chiński.

 

Wygoda i izolacja

Słuchawki nie do końca są przemyślane ergonomicznie, przynajmniej pod moje koślawe uszy, dlatego naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby użytkownik stanął ostatecznie na konfiguracji z różnymi wielkościowo tipsami na każdy kanał. W moim przypadku był to rozmiar M na lewy kanał i L na prawy. Inaczej notowałem przesunięcie basu na lewą stronę.

W takim scenariuszu Bluedio nie były słuchawkami bezwzględnie izolującymi, nawet z systemem ANC, który to jest sekretną bronią tego modelu, aczkolwiek z racji dostatecznej tylko izolacji pełnił rolę subtelnego wsparcia, które odcinało przede wszystkim szumy (np. wentylatora, jako że o tej porze roku mamy większe temperatury). Jego aktywacja jednak, w przeciwieństwie do dużych modeli Bluedio, tym razem kompletnie nie wpływała na dźwięk. Wszystko grało praktycznie tak samo, także za to należy się tu wielki plus. Są to pierwsze znane mi słuchawki, w których przy tak niskiej cenie zdecydowano się na implementację tego mechanizmu.

Paradoks polega jednak na tym, że o ile mamy tu dostateczną tylko izolację, choć i tak zależna będzie od naszej anatomii, nie wyklucza to zastosowania dla sportowców. Słabsza szczelność oznacza np. mniejszy efekt mikrofonowania od podłoża w trakcie ruchu. Lepszą sytuacją dla KNS jest ta, gdzie zamiast tipsów mamy pianki i to te konkretnie izolujące. Podczas testów korzystałem z pianek Comply z tulejką 500 i choć miały one swoje przełożenie na brzmienie, izolacyjnie oraz aplikacyjnie wypadały świetnie w porównaniu do silikonów. Umożliwiały też skuteczniejszą pracę systemowi ANC. Tu paradoksem będzie natomiast ich cena, wynosząca za 3 pary praktycznie tyle samo, co same słuchawki. Niemniej, zwłaszcza jeśli posiadamy więcej par słuchawek kompatybilnych z tulejką 500, zakup trójpaku Comply T500, Tx500 lub Ts500 może być dla nas wysoce korzystny z perspektywy ergonomii i izolacji uzyskiwanej na większej liczbie modeli, niż tylko KNS.

 

Balans, szumy, przebicia, lagi

Sztuka podesłana mi na testy zachowywała względnie dobry balans i jeśli już, notowałem ze względów anatomicznych nieco lepszy bas na lewej stronie. Stąd potrzeba zróżnicowanych tipsów. Szum był słyszalny tylko w momencie zatrzymania muzyki i w dosyć cichym pomieszczeniu. Przebić również żadnych nie usłyszałem, jak również nie stwierdziłem najmniejszych problemów z przesunięciem dźwięku względem renderowanego materiału video. Wszystko zdawało się więc być tu jak należy, a co jest szczególnie warte odnotowania ze względu na niską cenę słuchawek.

 

Przygotowanie do odsłuchów

Tradycyjnie wszystkie procedury i opisy można znaleźć na tej stronie, wraz ze sprzętem który jest przeze mnie wykorzystywany, a który przewija się również i w tej recenzji w jej treści.

Źródłami były m.in. Shanling M1, nadajnik Asus BT400 oraz telefon LG G4c. Będzie trudno, ponieważ bezpośrednim materiałem porównawczym były słuchawki bezprzewodowe uplasowane powyżej ceny Bluedio KN Sport, a więc przede wszystkim Snab EP-101M BT (150 zł) i Audictus Adrenaline (200 zł).

 

Pomiary

Przebieg sygnału w stanie surowym (bez kompensacji basu, tylko lewy kanał):

Scenicznie słuchawki prezentują się z kolei tak:

Przypominam, że wszystkie wykresy akustyczne są materiałami o charakterze pomocniczym i nie są w stanie przekazać całości zdolności do reprodukowania muzyki przez daną parę słuchawek (inaczej recenzja byłaby w ramach swojej treści w dużej mierze bezużyteczna). Tyczy się to zwłaszcza modeli dokanałowych, które pomiarowo w stanie surowym mają np. znacznie mniej basu niż to, co odbiera użytkownik po prawidłowej aplikacji słuchawki w swoje kanały słuchowe. Jak w każdej tego typu sytuacji, różnice względem recenzji mogą być spowodowane nie tylko gustem posiadacza, ale też wynikać z jego anatomii, sposobu aplikacji słuchawek, jakości przylegania oraz ogólnie doboru tipsów.

Należy pamiętać też, że jeśli dana osoba nie ma możliwości poprawnego zaaplikowania słuchawek ze względu na swoją własną, unikalną anatomię czy brak umiejętności/higieny osobistej, odczuwa notoryczny dyskomfort w kanałach słuchowych, szczypanie, swędzenie, ból, migrenę, a także notuje wzmożone wydzielanie woskowiny, najlepiej niech nie używa konstrukcji dokanałowych w ogóle.

 

Jakość dźwięku

CCK jest podmarką należącą do Bluedio, więc nie powinny dziwić ciągoty ich modeli do grania skrajami i z przyciemnieniem najwyższych oktaw. Nie tym razem. Bluedio KN Sport oscylują brzmieniowo w ramach tonalności słuchawek, które osobiście lubię za ich muzykalne i przyjemne w wielu sytuacjach brzmienie, takie jak M1, Adrenaline czy BE Sport3. Na piankach, choć podnosi się im wysoko izolacja i wygoda, notuję wyraźnie cieplejsze brzmienie, a więc identycznie jak ma to miejsce w Adrenalinach – mocno zaciemniających się po zastosowaniu pianek. Przypominają wtedy też dosyć mocno budżetowe Explorery. Dlatego też preferowałem produkt Bluedio na stockowych tipsach silikonowych, nawet mimo narastających wówczas kwestii ergonomicznych.

Bas jest ładnie reprodukowany ilościowo, nieco utwardzony, z dobrym zejściem. Nie wychodzi przed szereg, trzyma się swojego konkretnego miejsca i nadaje wyraźny ton każdemu utworowi. Nic co by powodowało jakąkolwiek konsternację, aczkolwiek ostateczna ilość basu mocno zależeć będzie tu od izolacji i ogólnej szczelności, jaką uzyskamy. Im większa szczelność, tym więcej basu.

Średnica gra na pełny, bliski plan. Dobrze akcentuje wokale i nadaje im odpowiedniej masy. Jej obecność nie pozwala basowi przejąć pierwszych skrzypiec, a w utworach złożonych, wokalista nagle wyskakujący nam dosyć blisko, niemalże „przed twarzą”, potrafi zaskoczyć i wprowadzić miłe zróżnicowanie tego, co dzieje się na scenie. Ostatecznie też uniknąć zarzutu nadmiernej monotonności, oczywiście jak na tak niski przedział cenowy.

Sopran wreszcie jest odejściem od typowych ostrości, jakie do tej pory prezentowały czy to inne modele Bluedio. Cały czas przebijają mi się do uszu detale i słuchawki nie mają żadnego problemu z ich prezentacją, ale całościowo sprawiają wrażenie korzystnego i przyjemnego przygaszenia, jakby subtelnego filtru, który działa na wszystko powściągliwie. W efekcie słuchawki mają wysoce naturalny ton. Po zastosowaniu pianek robi się natomiast jeszcze cieplej i ciemniej, także warto mieć to na uwadze jako pewną opcję w sytuacji, gdyby nawet i w takim kształcie słuchawki były jakimś cudem zbyt jasne. Powinno się to wtedy pokrywać z naszym gustem i schematami z innych modeli słuchawek, które także powinny być ciepłe i ciemne.

Scena, z racji bliższych wokali, ma oczywiście swoją konsekwencję w postaci redukcji głębi. Rysowana jest na planie eliptycznym, mocniej akcentując szerokość niż głębokość. Sam dźwięk natomiast, z tytułu nieco ocieplonego strojenia, nie robi wrażenia aż tak mocno napowietrzonego, ale też w życiu nie powiedzielibyśmy – a przynajmniej tak zakładam – o nim jako o w jakikolwiek sposób zgnuśniałym lub parnym. Nie jest to poziom np. EP-101M BT, które scenę z tytułu tonalności kreują sobie całkiem obszerną jak na słuchawki tego typu, ale też takie BLU-100 potrafiły mieć ją na zbliżonym poziomie lub nawet mniejszą, a kosztują przecież zdrowo więcej niż KNS.

Może będzie to więc zaskoczeniem, również dla mnie samego, ale brzmieniowo ciężko jest mi się tu do czegokolwiek przyczepić, a i sama jakość dźwięku jako ogół stoi tu nadspodziewanie dobrze. Można dywagować oczywiście nad tendencją basu do lekkiej twardości od czasu do czasu, ale wiele zależeć będzie tu od aplikacji słuchawek i tak naprawdę do końca nie jesteśmy w stanie żadnych słuchawek dokanałowych akuratnie opisać w tym zakresie. Mi osobiście aspekt ten kompletnie nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie – potrafił bardzo fajnie wtopić się w niektóre gatunki muzyczne i ubarwić je o konkretny, własny smak. Można też czynić to z mniejszą głębią sceny jako konsekwencją bliższego wokalu oraz wykończeniem sopranu na najwyższych oktawach, ale tu ponownie: przy tej cenie słuchawki w swojej klasie brzmieniowej, a więc w gronie modeli o naturalnym, lekko spadkowym strojeniu, prezentują się o dziwo bardzo dobrze. Wszystko jest na swoim miejscu, nic mi nie przeszkadzało podczas odsłuchów, nie rozpraszało, pozwalając skupić się na muzyce. Natomiast mniejsza głębia sceny jest tu konsekwencją pozycji wokalu i tak stworzony układ wymienny cecha-za-cechę uzupełnia (a może raczej: ratuje) spokojnie akceptowalne granie na szerokość.

Dlatego więc jedyną rzeczą, która dźwiękowo kłębiła mi się w głowie podczas obcowania z Bluedio, była pamięć względem innych, znacznie droższych modeli i jednocześnie mojego do nich przyzwyczajenia, ale to normalna rzecz, gdy testuje się wiele różnych słuchawek z bardzo różnych przedziałów cenowych. Oczekiwanie po nich, że będą grać tak jak iSine 20, jest oczywiście delikatnie mówiąc niemądre, ale też nie można arbitralnie skreślać takich słuchawek. Nie każdy chce/może/potrzebuje/lubi wydawać dwa i pół tysiąca złotych na słuchawki, które na dobrą sprawę nie są nawet do końca konwencjonalną, dokanałową konstrukcją. Bluedio to sprzęt dla zwykłego człowieka, który do tematu audio nie podchodzi od strony entuzjastycznej, hobbystycznej, wysublimowanej, a wysoce praktycznej i ekonomicznej, w ramach której życzyłby sobie przy tym, aby sprzęt po prostu grał na akceptowalnym poziomie.

KNSom się taka sztuka udaje. Jednocześnie traktuję je jako wyjątek potwierdzający regułę: że budżetowych słuchawek jest na pęczki, ale grających faktycznie porządnie, czy jakkolwiek nawet dobrze, jest bardzo mało. Stąd konieczność mozolnego odławiania modelu za modelem, sprawdzania, mierzenia. Ale i nadużyciem byłoby stwierdzenie, że wystarczy dopłacić i kupi się coś porządnego. Wystarczy rzucić okiem na RHA MA650 i 750 Wireless, aby się o tym przekonać. Modele świetnie wykonane, należycie wyposażone, a jednak gdybym miał się zdecydować na jeden model spośród nich, wolałbym bezpieczniejsze i przyjemniejsze strojenie KNS mimo wszystko.

 

Zastosowanie

Użytkowanie Bluedio KN Sport mógłbym podzielić na dwa rejony w zależności od kierunku, w jakim będziemy chcieli zmierzać, jako ich użytkownicy, a które mamy w zasadzie do dowolnego naszego wyboru: jakość dźwięku i izolacja.

Jeśli priorytetem będzie jakość dźwięku, rekomendowałbym pozostanie przy tipsach silikonowych lub ew. szukanie im zamienników z dłuższymi tulejkami własnymi, jeśli podczas użytkowania narosną kwestie natury aplikacyjnej. Konsekwencją tego będzie gorsza izolacja i niestety bardzo ciężko będzie

Jeśli zaś chcemy iść w maksymalną izolację od otoczenia, aby jak najlepiej móc wykorzystać system ANC oraz mieć jak najpewniejszą aplikację, definitywnie warto skorzystać z pianek Comply (pasuje tulejka 500). Zaciemniają one co prawda brzmienie KNSów, ale izolują lepiej od np. pianek InserTone FT-3, które stanowią swego rodzaju „złoty środek” między jednym a drugim podejściem.

Słuchawki, z racji bezpiecznego strojenia, są bardzo uniwersalne i sprawdzą się praktycznie z każdym gatunkiem muzycznym. Faworyzują jednak te trochę bardziej konwencjonalne i mniej syntetyczne (elektroniczne). W tej cenie producent poczynił w taki sposób moim zdaniem najbardziej rozsądne decyzje z możliwych.

 

Podsumowanie

Dźwiękowo bardzo dojrzałe i przyjemne słuchawki, z systemem ANC, długim czasem pracy na baterii, brakiem przebić czy lagów, gniazdem USB typu C, bardzo atrakcyjną ceną. Wadami jest tu oszczędność na wykonaniu, wyposażeniu i kwestie ergonomiczne, które mogą, choć nie muszą komukolwiek przeszkadzać. Całościowo wypadają jednak pozytywnie i chyba wreszcie wyczerpują znamiona słuchawek bezprzewodowych z gatunku „tanie a dobre”. Zwłaszcza w ramach tego producenta jest to znaczące, ponieważ kilkukrotne podejście do jego produktów kończyło się moim niezbyt aprobującym kiwaniem głową na boki i cofnięciem ust w geście dezaprobaty jak nie dźwiękowej, to ergonomicznej. KN Sport wreszcie zamazują te wrażenia i niektóre rozwiązania zostały albo zmienione, albo dopracowane.

Co prawda z tytułu niskiej ceny nie otrzymujemy tu żadnego etui, nadal jest lekko drażniąca linia odlewu po wewnętrznej stronie korpusu, krótkie tulejki, czy też detale, takie jak ślady klejenia czy nieosłonięte złącze USB do ładowania (identycznie jak w nowych RHA), ale ogólnie względem tego, co było poprzednio w ramach tych samych praktycznie elementów w innych modelach, jest znacznie lepiej i producent wyraźnie zaczął odrabiać pracę domową. Tym samym jako użytkownik mogę bez przeszkód skupić się na ich dźwięku i tu, o ile można byłoby się pokusić o kilka alternatyw kablowych, o tyle w zakresie modeli pozbawionych kabla i to jeszcze z ANC, nie jestem w stanie wskazać drugiego tak brzmiącego modelu w tej cenie.

 

 

Słuchawki Bluedio KN Sport są dostępne na dzień pisania recenzji w cenie ok. 90 zł. (sprawdź dostępność i najniższą cenę)

 

Zalety:

  • lekkie i nieplączące się
  • magnetyczne korpusy
  • dobra izolacja od otoczenia (Comply T500)
  • obsługa Bluetooth w wersji 4.2
  • zaimplementowana technologia ANC
  • brak częstych w budżetówce przebić od elektroniki oraz lagów
  • bardzo długi czas pracy na baterii
  • na silikonach bardzo dobre brzmienie o przyjemnym, naturalnym strojeniu
  • nadspodziewanie dobra akcentacja wokali
  • uniwersalność gatunkowa co do zastosowań
  • atrakcyjna cena

Wady:

  • bas lubi się czasami lekko utwardzić, zaś w scenie mogłoby być mimo wszystko nieco obszerniej na głębokość
  • tak samo tulejki mogłyby być dłuższe i ułatwiające w ten sposób aplikację
  • przeciętna izolacja na fabrycznych tipsach silikonowych
  • widoczne ślady odlewów oraz klejenia
  • niezabezpieczone gniazdo USB-C
  • niewidoczne oznaczenia funkcyjne przycisków
  • dioda na włączniku, która przez to jest niewidoczna podczas naciskania
  • brak etui do przenoszenia, choć w tej cenie nie jest to żelazny wymóg

 

Serdeczne podziękowania dla dystrybutora marki Bluedio za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

31 komentarzy

    • Samsung to cena x2. 🙂 Porównuj konstrukcje w podobnym budżecie. Nie miałem okazji słuchac tych samsungów ale KN od Bluedio to model zdecydowanie wart tej ceny.

  1. Dziękuję za odpowiedź. Moje kryteria to 70 procent filmy i radio a 30 muzyka. Głównie jestem zainteresowany wygodą noszenia (dopasowania do ucha) i samsungi spełniają te kryteria (lekkie i wygodne). Niestety dokanałowych słuchawek nie można zwrócić dlatego też trudno o wybór. Poza tym proszę o informację gdzie można kupić recenzowany model.
    PS czy jest szansa na test samsung level u pro i Flex u.
    Pozdrawiam

  2. Należy pamiętać o wyłączaniu ANC. Niestety układ jest na tyle upośledzony, że nie wyłącza tego razem z wyłączeniem słuchawek, co skutkuje rozładowaniem baterii.

    • Dzieki. Wlasnie sie zastanwialem czemu swidci dioda na czerwono

  3. Witam Panie Jakubie.
    Czytam tego bloga od kilku lat i zawsze czekam na kolejne smaczki jakie wyciąga pan z rynku słuchawkowego. Właściwie niemal wszystkie moje świadome zakupy dokonuje dzięki pana radom. Dziekuję za Pana pracę nad Audiofanatykiem i życzę aby się to Panu nigdy nie znudziło 😉

    Mam też pytanie odnośnie tego sprzętu. Czy ma on mikrofon umożliwiający mu pracę jako zestaw słuchawkowy?
    Dziękuję za odpowiedź i życzę powodzenia 🙂

    • Choć nie jestem adresatem pytania, pozwolę sobie odpowiedzieć ponieważ kupiłem te słuchawki, aby używać ich również do rozmów.
      Słuchawki mają mikrofon, jednak do rozmów się nie nadają, pomijając, że jakość odsłuchu rozmówcy jest bardzo niska, to sam rozmówca nas nie słyszy. Żeby się dogadać trzeba mikrofon włożyć praktycznie w usta, ale i tak dla rozmówcy słuchanie nas jest bardzo męczące. Nie wiem czy to cecha modelu, czy mojego egzemplarza, z przykrością muszę je oddać, bo odsłuch muzyki (+anc) w tej cenie jest dla mnie zadowalający.

  4. Kurcze jestem ciekaw czy kupić te bluedio czy może meizu ep52 ew OverTone EP-101M BT. Muzyka klubowa edm.

    • Zaryzykowałem i kupiłem je (Bluedio KN Sport) I powiem wam że jestem bardzo zadowolony jeszcze ta cena 90zł. Znajomy ma samsung lvl u sam miałem je kupić ale cena 169zł mnie zniechęcała szukałem czegoś tańszego. Dobrze że ich nie kupiłem bo tam płaci się za markę samsung może wykonanie tych samsungów jest na wyższym poziomie ale one są toporne a jakość dźwięku w porównaniu do KN słaba jak dla mnie. KN wykonane są ok trochę leju na jednej z kopułek było widać. Ten pałą mógłby być bardziej zaokrąglony. W uchu siedzą dobrze, łatwo jest je aplikować. ANC na wentylator w pokoju działa b.dobrze w reszcie przypadków lepiej wyłączyć 🙂 Parowanie bt sprawnie szybciutko. Baterii jeszcze nie rozładowałem 🙂 Jakość dźwięku jak na moje preferencje muzyka klubowa, pop itp jest okej. Chciałem zaznaczyć że jestem amatorem 🙂

  5. Takie pytanie nooba, można po prostu włączyć ten tryb ANC bez muzyki ? 😀 Chodzi mi o częściowe wygłuszenie dźwięku z zew. np. przy czytaniu książki.

    Od razu mówię, że nie mieszkam na tartaku xD Chodzi mi tylko o subtelne zmniejszenie typowych hałasów zew. w mieszkaniu.

  6. Panie Jakubie, jak wypadają te słuchawki przy Audictus Adrenaline pod względem jakości dźwięku oraz budowy, wytrzymałości?

    • to nie jest to samo, podobne niemal bliźniacze ale to inny model

  7. Katuję słuchawki od kilku godzin. Na temat wyglądu i jakości wykonania nie będę się rozwodził (są OK).
    Co do jakości dźwięku: trochę się zawiodłem, ale tylko trochę. Nie jestem fanatykiem jakości dźwięku, jednak lubię, gdy słuchawki grają równo, czyli wg mojej terminologii: czyste soprany, dobrze zarysowany bas z lekkim przesunięciem w tym kierunku (czyli pewnie tak jak większość słuchaczy-amatorów). Muzyki słucham przede wszystkim ze smartfonów (streaming), na co dzień z JBL 450BT.
    Przechodząc do sedna, brakuje lepiej słyszalnych wysokich tonów (bo dół rzeczywiście jest bardzo dobry i wyraźny).
    W moim telefonie z Dolby Audio nie zaszaleję z equalizerem (żeby podbić soprany), bo założony jest tłumik na +3db (przy podłączonych słuchawkach), co jest zdecydowanie za mało. Na innym telefonie (z Viper4Android) wysokie tony można odpowiednio podbić i wtedy nie mam żadnych zastrzeżeń – słuchawki grają ładnie.
    Na laptopie sprawę załatwił Equalizer APO – po kilkudziesięciu minutach testów udało się fajnie dostroić wysokie tony i ostatecznie jestem zadowolony.

  8. Witam,
    A czy jest jakiś wskaźnik baterii? Ew. jakaś aplikacja, która by pokazywała jaki jest aktualny stan baterii?
    Bo trochę wkurzające jest low battery, power off…. 🙁

    • Google Play, aplikacja BatON. Windows 10 niestety nie wyświetla mi poziomu naładowania.

  9. Czy te słuchawki nadają się jako ANC do samolotu (z piankami)? Nie latam co tydzień, nie chcę i nie muszę wydawać wielkich pieniędzy, ale jednak przyda się chociaż ograniczone ukojenie uszu na 12 godzinnych lotach. Przedmówcy pisali o wyciszeniu wiatraka, a wyciszenie trochę niższych tonów szumu samolotowego? Warto?

    • Czy warto – to zawsze ocenia potencjalny nabywca. Ale nie sądzę, aby CCK nadawały się do samolotu. Tu prędzej coś w stylu Etymotica, a więc specjalistyczny sprzęt do wyciszania otoczenia.

    • Dzięki za wpis, zbieram się do odpowiedzi prawie miesiąc. Dosłownie dzień przed Twoją odpowiedzią zakupiłem omawiane słuchawki (stwierdziłem, że za tę cenę po prostu można spróbować). Do zestawu dołożyłem pianki Comply, które jednak okazały się zupełnym niewypałem (w połączeniu z KN po prostu nie siedzą w, przynajmniej moich, uszach – na szczęście przekroczenie setki dawało mi 20PLN rabatu, więc w zasadzie były w gratisie).

      Do rzeczy odnośnie celu kupienia – jeśli chodzi o użyteczność w wyciszeniu samolotu co najmniej umiarkowanie mogę te słuchawki polecić. O ile ANC w normalnym użytkowaniu wydaje się niemal nie działać – tj. czasem działa na ciągły dźwięk, buczenie i szum (ale to też zależy od jego zakresu), ale już na rozmowę, niejednostajny hałas już nie (w zasadzie tylko lekko pomaga przy włączonym odkurzaczu, suszarce, w samochodzie), o tyle w wyciszeniu szumu samolotu radzi sobie naprawdę całkiem dobrze. Oczywiście, absolutnie nie można się spodziewać, że w uszach będziemy mieli absolutną ciszę. Wszystkie hałasy na pokładzie, rozmowy, zapowiedzi będą w zasadzie tak samo słyszalne – zatem płaczącego dziecka KN nie wyeliminuje. Jednak najbardziej doskwierające buczenie silników i klimatyzacji będzie ograniczone do poziomu akceptowalnego szumu – będzie dalej słyszalne i można się zastanawiać, czy faktycznie słuchawki coś dają, jednak po wyłączeniu ANC zdecydowanie słychać różnicę. Po 12h lotu nie piszczy w uszach i nie ma zmęczenia czy bólu głowy wynikającego z hałasu. Sprawdzone na 787,767,737,A320,Q400. Jeszcze raz – nie wyciszą te słuchawki jak Bose Quietcontrol (chociaż tutaj znów słyszałem opinie, że głowa boli, bo jest aż za cicho ;)), ale zmienią hałas w akceptowalny szum (czasem w hotelu klima jest głośniejsza…).
      Natomiast co do powyższego zastosowania słuchawki mają jedną wadę – brak połączenia analogowego, przez co nie można ich podpiąć do pokładowego systemu rozrywki. Chcemy obejrzeć film – musimy zrezygnować z tych słuchawek.
      Do wad zaliczyłbym również port ładowania (typ b oznacza, że nie wykorzystamy uniwersalnych kabelków z telefonów) oraz to, że ładowanie odbywa się przy wyłączonym urządzeniu.

      Nie wyczułem też różnicy w poziomie głośności między najmniejszymi silikonami a piankami comply, zatem kupno tych drugich mija się z celem.

      Reasumujac – za 89PLN, jako samolotowe ANC to całkiem rozsądna pozycja, zwłaszcza dla kogoś, kto nie chce na ANC wydawać fortuny, a jeszcze nie lubi targać ze sobą słuchawek nausznych zajmujących w bagażu podręcznym prawie tyle miejsca, co lustrzanka ;).

  10. Kupiłem słuchawki dla żony, mają jeden ogromny minus(oprócz wielu zalet) nie da się ich całkowicie wyłączyć, aby się nie rozładowywały. Producent czas czuwania opisuje na ~10dni i niestety wystarczy posłuchać 1,5h odłożyć na półkę i za tydzień słuchawki już się nie włączą – trzeba powtórnie ładować. Podsumowując z interwałem słuchania raz na tydzień tak słucha moja żona są one wręcz bezużyteczne, za każdym razem trzeba je ładować.

    • Sugeruję sprawdzić czy żona nie odkłada ich na półkę z włączonym systemem redukcji szumów. W przypadku mojego egzemplarza powoduje to, że mimo wyłączenia słuchawek dioda sygnalizująca aktywny ANC działa i powoduje rozładowanie akumulatora. Jeśli nie zapomnę o wyłączeniu powyższego, słuchawki nie tracą jakoś zauważalnie na poziomie naładowania.

  11. Kupiłem ww. słuchawki, szczerze?
    79zł + wysyłka wydane w błoto, tyle szczęścia że jest prawo do zwrotu w terminie 14dni.
    Co do słuchawek:
    Pudełko, słuchawki – wszystko ładne, szkoda tylko że gorzej tutaj z ich dźwiękiem i wygodą.
    Wygoda oczywiście nie może podlegać dyskusji, bo to akurat rzecz indywidualna, dla mnie z wygodą słabo.
    Co do dźwięku:
    Zacznijmy od zalet, a zdecydowanie do takich należą niskie tony które reprezentują słuchawki, sub-bas ładnie pogrywa sobie w tle, jest go na tyle żeby nie było dziury w paśmie, chodź gra raczej dla uzupełnienia.
    Słuchawki raczej pokazują ładny przyjemny dla ucha bas nie w najniższych rejestrach, a raczej tych wyższych.
    Tutaj jak najbardziej ilościowo świetnie dobrane, nie za dużo nie za mało. Da się wciągnąć w jego słuchanie.

    Średnica nie jest wycofana, raczej nawet nachodzi na pozostałe pasma, a w szczególności góre.
    Wokale są podkreślone, wychodzą na przód.
    Chodź sama średnica wydaje się być dość sucha co tutaj mnie bardzo odrzuciło.

    Co do góry.. Góry? Góra pasma praktycznie nie istnieje. Słuchanie przykładowo 24bit 96khz FLAC’a Enya – The Humming.. wołało o pomste do nieba. Aż musiałem założyć DT990, bo nie dowierzałem w to co tutaj się dzieje.
    Góra faktycznie znika gdzieś w okolicach ponad 10kHz.
    Dźwięk wydaje się nie pełny i taki bowiem jest. Zdecydowanie słuchawki nie dla mnie.
    Może specjalny zabieg żeby w głośnym miejscu nie wydawało się że brakuje dołu? Niewiem.

    Dodam tylko że nie miałem zbyt dużych oczekiwań względem słuchawek, bo jakby nie było to jest 79zł.

  12. Cześć napiszę kilka słów od siebie, cena ok słuchawki też nie są złe ale jest kilka ale:
    -brak sensownego wskaznika naładowania akumulatora dlatego często jest informacja power off …
    -można przez przypadek kombinacją klawiszy power i zmniejszenie głosności zmienić komunikaty na
    język japoński…
    -pałąk tak się średnio układa że czasem przeszkadza w bluzie z kapturem lub kurce zapiętej pod
    szyję
    – co najważniejsze moje padły to znaczy lewa słychawka już nie gra tzn czasem gra jak się kabelek
    ułoży odpowiednio a nie używałem ich do sportu obchodziłem się należycie dbam o sprzęt więc
    kolejnych już nie kupię 5 miesięcy słuchania radia lub audiobooka na spacerze z psem trochę krótko

  13. Rozważałem zakup słuchawek pod kątem biegania. Czy ktoś z Was ma doświadczenie, jak sprawują się podczas takiej aktywności?

    • Używam ich na bieżni od kilku miesięcy. Z piankami Comply to świetne rozwiązanie. Jedyna wada to sporadyczne „wędrówki” kabla po szyi czyli w przypadku co bardziej gwałtownego ruchu całość może uciekać na boki lub osuwać się na plecy. Nie jest to częste, nie jest dokuczliwe. Z wszystkich słuchawek do tej pory przeze mnie użytkowanych podczas aktywności fizycznej te sprawują się najlepiej. System redukcji dźwięków otoczenia to błogosławieństwo na siłowni.

  14. Uwaga, uwaga – jeśli ktoś chciałby używać tych słuchawek do prowadzenia rozmów telefonicznych , to jest to kompletny szmelc… tzn mikrofon jest wadliwy… co zauważył już ktoś w komentarzu a ja potwierdzam po zakupie, próbie używania i wymianie sprzętu … Nowe słuchawki które dostałem od sprzedawcy w ramach wymiany – są tak samo do niczego. Ja słyszę bardzo dobrze, jednak wszyscy rozmówcy zgodnie skarżą się że słyszą mnie bardzo źle … tak więc będę musiał ponownie zwrócić je sprzedawcy oczekując zwrotu pieniędzy. Przy okazji kamyczek do AUDIOFANATYKA. To delikatnie mówiąc niedopatrzenie że dokonując wnikliwego testu sprzętu i publikując recenzję pomijasz 50% jego funkcjonalności – czyli prowadzenie rozmów telefonicznych… Defekt mikrofonu dyskwalifikuje moje zdaniem ten sprzęt w klasie do której należy – czyli słuchawek telefonicznych i warto byłoby to jasno zaznaczyć

    • Panie Pawle, gdybym stwierdził problemy z mikrofonem, a dokładniej moi rozmówcy, napisałbym o tym w recenzji. Ponieważ na testach mam od kilku dni KN Sport 2, czyli następcę, specjalnie dla Pana sprawdzę ten element jeszcze dokładniej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *