A2 Doodle to jeden z trójki modeli Bluedio, jakie miałem okazję ostatnio testować (obok F2 i T4S). Pod tą nieco dziwnie brzmiącą nazwą kryje się młodzieżowo wyglądająca para słuchawek nausznych o składanej konstrukcji, która definitywnie stawiała na mobilność i rzucanie się w oczy pomarańczowymi akcentami uzupełnionymi przez mozaikę odręcznych słów gatunków muzycznych i rysunków sprzętu grającego. Jak zawsze pytaniem za sto punktów pozostaje to, jak słuchawki te są w stanie zagrać na kwotę 200 zł. I jak zawsze postaram się znaleźć na nie odpowiedź.
Dane techniczne
- Format słuchawek: pomniejszone nauszne, składane
- Przetworniki: 57 mm, dynamiczne, zamknięte
- Wersja Bluetooth: 4.2
- Zasięg działania Bluetooth: do 10 metrów (na wolnej przestrzeni)
- Obsługiwane profile: A2DP, AVRCP, HSP, HFP
- Maksymalna rozdzielczość dźwięku: 24bit / 48kHz
- Impedancja: 16 Ohm
- SPL: 118 dB
- Pasmo przenoszenia: 20Hz – 20 kHz
- THD: 0,3 – 3%
- Czas czuwania: do 1300 godz.
- Czas odtwarzania muzyki/rozmów: ok. 33 godz.
- Czas pełnego ładowania: ok. 2 godz.
- Zakres temperatur pracy: od -10 do 50 ‘C
Zawartość zestawu:
- słuchawki Bluedio A2 Doodle
- twarde etui na słuchawki
- kabel jack-jack 3,5 mm o długości ok. 1,5 m
- kabel ładowania USB
- instrukcja obsługi
Jakość wykonania i konstrukcja
Słuchawki przykuwają wzrok już na samym początku swoim wyglądem, a raczej malowaniem. Konstrukcja jest typowa, nie ma tu specjalnie wymyślnych kształtów ani aspiracji do bycia wymyśleniem koła na nowo. Wspomniane malowanie to coś, co odróżnia je na tle innych modeli przenośnych i jednocześnie sugeruje dla jakiej kategorii wiekowej słuchawki są zaprojektowane.
Rzucanie się w oczy i wyróżnianie w tłumie to rzecz, której nie umiem ocenić w kategoriach zero-jedynkowych jako wadę lub zaletę. To po prostu cecha i to, czy posiadaczowi będzie się taki stan rzeczy podobał, czy nie, zależy tylko i wyłącznie od jego oceny. Osobiście uważam, że bardziej stonowane, „zwyczajne” kolory użyte np. przy T4S czy F2 są bardzo w porządku, ale równie dobrze można byłoby spojrzeć na A2 jako miłe urozmaicenie pośród „nudnych” słuchawek, znów sprowadzanych do dylematu zero-jedynkowego, a więc „czarne czy białe”. Znajomy był kiedyś świadkiem takiej sceny w sklepie komputerowym. Klient przyszedł kupić „słuchawki, jakieś tanie”. Sprzedawca zapytał go tylko o kolor, jeden z dwóch wymienionych. Taka sytuacja.
Choć A2 są wykonane z niezgorszych pod względem wytrzymałości materiałów, mam pod ich adresem kilka uwag konstrukcyjnych. Zasadnicza, która potrafi przewijać się także przez inne modele tego producenta, to klekotanie muszli. Wynika to z tego, że Bluedio nie stosuje żadnych podkładek amortyzujących, zaś obrót działa tu swobodnie i pełnozakresowo.
Gniazdo na wtyk kabla analogowego zostało umieszczone blisko podstawy czapy wychodzącej z muszli. Oznacza to, że A2 przyjmą tylko wtyki typu slim. Żaden kabel oparty np. o Neutrika z serii Rean nie będzie mógł fizycznie zostać podłączony ze względu na kolizję z muszlą. Dodatkowo nawet po zastosowaniu wtyku o małej średnicy jego obudowy, dulka widełek pałąka w określonym stopniu obrotu muszli będzie kolidowała z wtykiem tak czy inaczej i opierała się właśnie o niego. Teoretycznie ta sama wada tyczy się gniazda USB-C po przeciwnej stronie. Nie przeszkadza ona w normalnym użytkowaniu, ponieważ po założeniu muszle słuchawek obracają się dokładnie w przeciwną stronę.
Plusem jest natomiast, że producent zdecydował się na umieszczenie gniazda analogowego po lewej stronie i nie przerzucać ciężaru pracy w tej roli na złącze USB. W ten sposób A2 są przyjazne dla osób praworęcznych.
Przyciski sterujące zostały umieszczone bezpośrednio pod panelem bocznym prawej muszli. Nie posiadają żadnych oznaczeń, ale na szczęście są tylko w ilości trzech, więc dosyć łatwo jest się domyślić ich przeznaczenia: boczne odpowiadają za sterowanie przeskokiem między utworami oraz głośność, dolny zaś to przycisk wielofunkcyjny. Jego przytrzymanie włącza lub wyłącza słuchawki.
Balans, szumy, przebicia, lagi
Podczas korzystania z A2 daje się usłyszeć, nawet w trybie analogowym po kablu z lewej strony, że bateria i ogólnie wiring są zrealizowane po prawej stronie. To typowa cecha wielu słuchawek budżetowych, obecna nawet w droższych konstrukcjach (potrafią mieć je nawet kilka razy droższe DT880 czy DT990) i spowodowana głównie przez kabel idący tylko z jednej strony, lub też ogólnie wspomnianą wyżej realizację elektroniki tak, że jeden z przetworników staje się niezamierzenie faworyzowanym. Skala oraz w ogóle fakt występowania przesunięcia balansu różni się między egzemplarzami. A2 dostarczone na testy posiadały go, ale utrzymywał się on w mimo wszystko w granicach normy.
Po włączeniu słychać w słuchawkach bardzo delikatny szum (słabszy niż w F2), który podczas nieużywania sprzętu szybko znika (odcięcie sygnału w celu oszczędzania energii). Nie zanotowałem żadnych przebić sygnału i problemów z tym związanych, jak również żadnego opóźnienia podczas odtwarzania strumieniowo materiału 1080p przy korzystaniu z komputera PC. Wszystko więc jest w jak najlepszym porządku.
Wygoda i izolacja
Słuchawki są stosunkowo małe, w zakresie pojemności pasujące na moją głowę praktycznie na styk przy maksymalnym rozsunięciu widełek. Podziałka wysunięcia jest więc w moim przypadku rzeczą zbędną i sprowadzającą się głównie do oceny, czy wysuw jest maksymalny, czy też nie. To ważne z tego względu, że opór podczas wysuwania nie jest jednorodny z racji łukowatej konstrukcji ramion. Na skrajach podziałki jest znacznie słabszy niż na środku.
Na ergonomię trochę negatywnie wpływa też tendencja do samoskładania się pod wpływem masy własnej muszli i grawitacji, gdy słuchawki są na boku. Potrafi być to denerwujące zwłaszcza przy zakładaniu. O ile producent zaaplikował w słuchawki zębaty mechanizm ograniczników, jest on na tyle delikatnie wyczuwalny, że nie stawia praktycznie żadnego oporu. Przeszkadza to jedynie przy szybkim zakładaniu słuchawek jedną ręką. Oburącz – nie ma już generalnie problemu.
Z racji bycia modelem nausznym, wygoda jest zależna w dużej mierze od naszej anatomii. Słuchawki nie cisną w jakiś szczególnie mocny sposób, dlatego można ich spokojnie używać przez kilka godzin bez uczucia dyskomfortu, za to z niezgorszą izolacją od otoczenia. Tej systemem ANC nie wzmocnimy, ponieważ model ten nie posiada takowego zaimplementowanego. Z tytułu umiarkowanego docisku płynie pewne ograniczenie co do aktywności fizycznej, bowiem przy szybkich ruchach głową A2 są w stanie się nam trochę na uszach przesuwać. Wpływa na to też ich waga, która z racji użytych materiałów jest większa niż w typowych konstrukcjach tego typu, ale mniejsza niż w przypadku pozostałych modeli Bluedio. Niemniej brak możliwości obrotu muszli w osi pionowej i konieczność wyginania się zarówno widełek w określonym kierunku, jak i przerzucania na nasze uszy części siły, nie jest dobrym pomysłem i nie pomaga w wydłużeniu potencjalnego czasu jaki mogą spędzić na naszej głowie.
Przygotowanie do odsłuchów
Jak zawsze wszystkie procedury i opisy można znaleźć na tej stronie, wraz ze sprzętem który jest przeze mnie wykorzystywany, a który przewija się również i w tej recenzji w jej treści.
Pomiary
Standardowo przebieg tonalny na obu kanałach w najbardziej optymalnym scenariuszu:
Tak samo jak przy F2 daje się zauważyć, że spasowanie przetworników w przypadku testowanego egzemplarza mogłoby być dokładniejsze. Wahania są wyraźnie widoczne w sekcji basowej (różnica ok. 5 dB) i nie były spowodowane ułożeniem słuchawek na fantomie pomiarowym ani głowie, choć w tym drugim przypadku potrafi to pomóc. Różnica wynikać może np. z nausznic. Niemniej na wykresie koherencji pomiarowej wypadają następująco dla lewego kanału:
A także osobno dla prawego:
Pomiary są od siebie odseparowane po to, aby pokazać jak najdokładniej wahania przede wszystkim sekcji basowej w zależności od ułożenia. Nałożenie na siebie obu wykresów spowodowałoby niepotrzebne zamieszanie z racji kontrastu między obydwoma przetwornikami.
Scenicznie sprawy mają się dostatecznie, choć jak już pisałem Bluedio nie słynie ogólnie z przestrzennych słuchawek i bardziej skupia się na naciskach w obrębie basu oraz trwałości konstrukcji w stosunku do ceny:
Jakość dźwięku
Bas w A2 jest typowym, jaki znajdziemy w ogromnej większości słuchawek dynamicznych. Mocny, bardziej nastawiony na wydźwięk, z ospałym wzbudzaniem się (którego w większości na wykresie nie widać). To typowa sytuacja dla Bluedio i widać, że firma ta lubuje się w podkręconym tak czy inaczej basie. Trudno się zresztą temu dziwić, skoro producent pokazuje się głównie od strony produktów mobilnych, przeznaczonych na miasto i niemal zawsze wyposażonych w możliwość komunikacji bezprzewodowej. Taka formuła wymaga albo dobrej izolacji pasywnej, albo systemu ANC, albo kombinacji obu. Niemniej w trybie pasywnym to właśnie bas cierpi najbardziej np. w środkach transportu masowego, dlatego bardzo często słuchawki o takim przeznaczeniu mają jego poziom podniesiony na tyle, aby mogła zajść jego kompensacja z otoczeniem.
Mimo to, słuchawek mogłem jeszcze jako tako używać w domowym zaciszu, w którym takowa kompensacja jest mi definitywnie zbędna. Ilość basu serwowana w A2, gdy sekcja basowa się im już wzbudzi a izolacja ucha jest najlepsza, jest spora i przy głośnym słuchaniu może niektóre osoby zmęczyć. Jednakże te, które lubią głęboki, solidny bas, będą zachwycone. Sam osobiście preferowałem je z tego tytułu albo po komunikacji bezprzewodowej, albo z jasnych lub lekkobasowych odtwarzaczy.
W pewnej chwili miałem wrażenie, że użyto podobnego przetwornika, który w kilku miejscach prezentuje powtarzające się cechy szczególne co w F2 oraz T4S. Jest to jednak błędne przekonanie i prędzej przypisać można takie podejrzenie dwóm wymienionym parom. Choć i to nie przeszkadza A2 ku temu, żeby średnica miała w sobie na przykład zbliżony ubytek w okolicach 300 Hz, a który lubi się powtarzać właśnie i w innych modelach. Mimo to słuchawki nie sprawiają wrażenia wycofanych średnicowo lub mocno pogłębiających wrażenie odległości wokalistów od słuchacza.
Wrażenie to powstaje też częściowo przez to, że A2 są słuchawkami o dosyć wyrównanym poziomie między sopranem a średnicą, przez co wydają się w pierwszej chwili przyjemnie rozjaśnione i jednocześnie pozbawione krzykliwości. Odpowiada za to słyszalny punkt 2 kHz, ale z utrzymanym w ryzach zakresem 5-6 kHz. To dlatego A2 wydają się dosyć równe i świeże, kontynuując dobrą passę modelu T4 (nie-S).
Choć wyższe oktawy są bardziej słyszalne niż w F2 i T4S, zaskakująco słuchawki okazały się mieć stosunkowo małą scenę, z rozbudowaną jedynie osią lewo-prawo i trochę spłaszczoną głębią. Prezentują większość informacji w formie linearnej nie tylko tonalnie, ale i scenicznie, obrazując bardziej aniżeli otaczając.
Jeśli dobrze odczytuję „target” tych słuchawek, jest to model młodzieżowy, a więc cały czas uderzający w stronę słuchawek typu „V”. A jednak zachowujący na tyle bezpieczną formułę, żeby potencjalny użytkownik – zakładam że ze stosunkowo małym doświadczeniem – mógł wygodnie odskoczyć od nich w stronę czegoś lepszego, gdy dojrzeje do takiej decyzji i uzbiera fundusze. Nie muszą to być oczywiście od razu Audeze Sine, ale po prostu cokolwiek, co zagra w wyższej klasie. Z tej perspektywy Bluedio A2 mogą być paradoksalnie lepszym ciekawszym wyborem niż T4 czy F2, ponieważ mimo ogólnie nieco niższej klasy oferują poprawny i konwencjonalny dźwięk o na tyle dużej uniwersalności i równości, że można je traktować jako bardziej od nich wygodny punkt odniesienia. Zwłaszcza gdy sprzętowi źródłowemu nie będziemy mogli nic zarzucić. Ponownie: nie musi to być Conductor od razu, ale wystarczy już nawet DragonFly Black, aby słuchawki pokazały wyraźny i głęboki bas, dobrą szerokość sceniczną i należytą górę.
Suma summarum ilość zalet przewyższa wady, zwłaszcza że cena słuchawek nie jest specjalnie wysoka i wynosi ok. 200 zł. Jak za taki pakiet wydaje się wartością sensowną, przy której drobne niedopracowania konstrukcyjne daje się spokojnie przeżyć. O ile słuchawki oczywiście nie będą sprawiały nam problemów natury komfortu lub wyglądu, bowiem faktycznie rzucają się w oczy.
Napędzenie i wysterowanie
Nie ma z tym żadnego problemu. Niski opór i wysoka skuteczność, a także brak specjalnych punktów problematycznych powoduje, że A2 można podpinać w dużej mierze bezkarnie pod różnego rodzaju budżetowy sprzęt audio. Przykładem mogą być czy to układy zintegrowane w laptopach, o ile tylko oferują dobre parametry pracy, smartfony, proste DACi i karty dźwiękowe jak SMSL M2 czy Creative G1, a także tanie odtwarzacze, od Audiomagic Player po Shanlinga M1. Wszystko co będzie oszczędne prądowo na wyjściu, z lekkim basem, najlepiej też dużą sceną. Po Bluetooth będzie to zresztą i tak bez znaczenia.
Unikać należy za to basowych i mocnych prądowo na wyjściu układów. Słuchawki te nie potrzebują pełnowymiarowego wzmacniacza słuchawkowego i z racji pracy na niskim oporze mogą być podatne na impedancję wyjściową urządzenia. Oczywiście o wszystkim na koniec decyduje tak czy inaczej gust, więc jeśli komuś mimo wszystko wciąż za mało będzie basu w A2, niech czyni wedle uznania.
Podsumowanie
A2 Doodle mogą być pozycją wartą zainteresowania głównie przez użytkowników młodszych i mniej doświadczonych. Są na tyle bezpieczne i wyważone, że łatwo jest z ich perspektywy wykonać kolejny krok w stronę sprzętu strojonego już w bardziej konkretną stronę. To proste słuchawki o zaskakująco solidnym brzmieniu, nad którego analizą nie spędza się zbyt wiele czasu, a bardziej na samej muzyce. Jednocześnie na tyle uniwersalnym, aby sprawdzić się z większością gatunków i zastosowań. Materiały sprawiają wrażenie solidnych, także nie ma potrzeby martwienia się o szybką awarię. Do tego składana konstrukcja, etui w zestawie, a także potężne 33 godziny pracy na baterii są również jako zalety nie do przecenienia, zwłaszcza że jeśli się nam ogniwo wyczerpie, możemy pracować dalej po zwykłym kablu. Wszechstronność jest tu więc na bardzo wysokim poziomie, zwłaszcza jak na 200 zł.
De gustibus kwestia, czy faktycznie młodzieżowa prezencja tego modelu nie będzie dla kogoś przeszkodą, ale do największych wad zaliczyć można podatność bocznych paneli plastikowych na zarysowania, typowe dla Bluedio „klekotanie” muszli, drobne zastrzeżenia co do parowania przetworników oraz umiarkowaną pojemność na głowę, która dodatkowo każe przesuwać ich bytność w stronę młodszej publiki. Praktycznie nieistniejący zakres obrotu w osi pionowej, sprowadzający się praktycznie tylko do wyginania materiałów samej konstrukcji, również może niektórym osobom odjąć trochę czasu z tego, jaki możliwy będzie w ramach komfortowego spędzenia w tym modelu. Sam mechanizm wysunięcia oraz blokowania widełek po rozwarciu powinien być bardziej dopracowany. Brzmieniowo natomiast brakowało mi najbardziej scenicznego rozmachu. Słuchawki grają przez to bardziej zapobiegawczo, niż mogłyby, ale na szczęście nie jest to poważna wada.
Komu mogą przypaść do gustu? Moim zdaniem osobom szukającym małych słuchawek z twardym etui w dobrej cenie. Takim, które chcą wyróżnić się mimo wszystko z tłumu, odizolować się od niego, mieć możliwość pracy po kablu lub długiego operowania na baterii bezprzewodowo. Wreszcie – każdemu, kto nie do końca jest pewien tego jakie brzmienie mu się podoba i chciałby spróbować czegoś, co nie grzebie w popiele jednego aspektu dźwiękowego kosztem drugiego, jednocześnie mając na względzie głęboki bas jako jedną pewną rzecz swoich preferencji oraz ewentualną gotowość na przeciętną w selektywności scenę.
Cena słuchawek Bluedio A2 na dzień pisania recenzji wynosi ok. 200 zł. (sprawdź dostępność i najniższą cenę)
Zalety:
- w miarę kompaktowy, składany format
- twarde etui w zestawie
- dobre materiały rokujące większą trwałość newralgicznych elementów
- wygodne komunikaty głosowe o stanie słuchawek
- możliwość pracy w trybie kablowym i bezprzewodowym
- bardzo długi czas pracy w trybie bezprzewodowym
- kabel analogowy poprowadzony osobno z lewej strony
- brak problemów z desynchronizacją dźwięku czy przebiciami
- stosunkowo równe brzmienie z podkreślonym basem
- łatwe w ewentualnej equalizacji
- ogólnie łatwe w napędzeniu i wysterowaniu
- nie są wybredne co do klasy źródła, przez co można je parować nawet z bardzo tanimi urządzeniami i to z ciekawym nawet efektem
- bardzo dobry model na początek, pełniący rolę punktu wyjścia
Wady:
- parowanie przetworników w testowanej sztuce mogłoby być lepsze
- scena definitywnie mogłaby być większa i mniej spłaszczona
- pokrywy muszli z plastiku podatne na zarysowania
- klekotanie muszli o widełki pałąka potrafi denerwować
- nacisk dulek na wtyki analogowy i USB
- luzy w przegubach mechanizmu wysuwanego i nierównomierna siła podczas wysuwania
- brak regulacji kąta nachylenia muszli w osi pionowej
- brak systemu ANC
- samoczynnie składająca się konstrukcja pod naporem własnej masy
Serdeczne podziękowania dla dystrybutora marki Bluedio za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów
Dzień dobry Panie Jakubie.
Bardzo dziękuje za kolejny wyśmienity tekst. Od dłuższego czasu czytam Pana bloga ponieważ przymierzam się do kupna nowych słuchawek. Wpadł mi w oko model Bluedio F2, a na początku swojej recenzji napisał Pan, że miał okazję testować te słuchawki. Jednak nie mogę znaleźć nic na ich temat, poza krótką wzmianką w polecanych słuchawkach bezprzewodowych. Czy to znaczy, że pojawi się coś jeszcze na temat F2 czy musi mi wystarczyć ta krótka rekomendacja?
Pozdrawiam serdecznie.
Witam Panie Piotrze,
Tak jest, osobna recenzja F2 ukaże się w tym tygodniu, a dokładniej 5.04. Będzie tam również akapit z dodatkowym porównaniem modeli A2, F2 i T4S względem siebie. Trochę dodatkowych informacji znaleźć można również w tym wątku na forum: https://forum.audiofanatyk.pl/index.php?/topic/2229-s%C5%82uchawki-bluedio-t4s-vs-f2-kt%C3%B3re-wybra%C4%87-ambient-rock-pop/&do=findComment&comment=12473
Pozdrawiam również.
Bardzo dziękuję za recenzję.