Recenzja Beyerdynamic Byron BTA

Tym razem rzucamy okiem i uchem na w ramach najdroższej pozycji z serii Byron od Beyerdynamika – modelu BTA. Słuchawki te oferowane za 800 zł jak pamiętam, później sprowadzone do trochę bardziej akceptowanego pułapu 620-700 zł, w których to możemy zaobserwować walkę przynajmniej z kilkoma innymi zestawami. Rywalizacja rywalizacją, ale pytanie zasadnicze brzmi: czy słuchawki same w sobie są jakkolwiek sensowne? Przekonajmy się.

W zestawie nawet na bogato.

Dane techniczne

  • Typ przetworników: dynamiczne
  • Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 25 kHz
  • Nominalny SPL: 90 dB (1 mW / 500 Hz)
  • Maksymalny SPL: 100 dB (200 mW / 500 Hz)
  • THD: < 0,7 % (1 mW / 500 Hz)
  • Tłumienie hałasu: 10 dB (przy 1 kHz)
  • Standard Bluetooth: 4.2 z aptX
  • Zasięg działania: do 10 m
  • Czas odtwarzania: do 7,5 h
  • Czas prowadzenia rozmów: do 9 h
  • Czas ładowania: ok. 1,5 h
  • Czas czuwania: ok. 5 dni

 

Zawartość zestawu

  • słuchawki Beyerdynamic Byron BTA
  • etui do przenoszenia
  • dedykowana ładowarka USB
  • tipsy silikonowe (S i L, M już zamontowane)
  • skrzydełka silikonowe

 

Jakość wykonania i konstrukcja

Słuchawki są bardzo fajnie wykonane, a przynajmniej na pierwszy rzut oka. Bardzo solidne, metalowe korpusy (magnetyczne), porządnej jakości tipsy, cienki, ale za to nie wchodzący w paradę kabel o długości 560 mm, intuicyjne przyciski w kształcie odpowiadających im funkcji, a także dobre parametry pracy. BTA działają według zapewnień producenta bezproblemowo z każdym urządzeniem wyposażonym w interfejs Bluetooth, bez znaczenia czy pod Windows, iOS czy Androidem. W ramach niego wspieranymi kodekami są Qualcomm® aptX™, Advanced Audio Coding (AAC), Low Complexity Subband Codec (SBC), zaś w ramach profili pochwalić mogą się obsługą HSP, HFP, A2DP, AVRCP i SPP.

Słuchawki można traktować jako ulepszoną wersję modelu BT.

Bayerdynamiki mają wysokie własności ergonomiczne, łatwo aplikuje się je w uszy i prędko idzie wyczuć w nich odpowiednią izolację. Ta, w stosunku do otoczenia, również plasuje się na dobrym poziomie, natomiast styl grania słuchawek, w którym bas jest o ten jeden plus w górę wyeksponowany, ułatwia ewentualną kompensację hałasu z otoczenia. Waga również utrzymana jest na bardzo rozsądnym poziomie, bo wynosi tylko 12 g.

Magnetyczne korpusy to dziś standard.

W trakcie pracy jesteśmy o wszystkim informowani przez żeńskiego lektora. Niestety nie podaje on np. dokładnego poziomu naładowania baterii, ograniczając się do komend „battery is low / full / enough”. Więcej informacji uzyskamy po sparowaniu z telefonem. Mój G4c nie miał najmniejszych problemów ze wskazaniem stanu naładowania za pomocą ikonki na pasku. Słuchawki posiadają dwa sprzężone akumulatory litowo-polimerowe o pojemności 55 mAh każdy. Nie ma więc sytuacji, że któraś ze słuchawek jest przeciwwagą dla drugiej tylko z racji posiadania baterii. Unikamy również dysproporcji kanałowej z tytułu teoretycznie lepszych warunków zasilania na jednym z przetworników.

Słuchawki posiadają wysoką aplikacyjność - łatwo i szybko wchodzą w uszy.

Tak jak w modelu BT, także i BTA zachowują się bardzo kulturalnie w zakresie pracy w spoczynku, nie wyłączając się jak np. BTS50 po chwili nieużywania. Oznacza to, że spokojnie możemy je traktować także jako klasyczny zestaw do rozmów telefonicznych w domu, biurze, czy samochodzie.

Praktycznie jedyne moje uwagi, jakie wiążą się z tymi słuchawkami, oscylują w obrębie nieco odpustowego pilota, który choć ma na sobie bardziej intuicyjne przyciski niż model BT, nie sprawia w dotyku wrażenia specjalnie wysokiej jakości. Widać to także po jego krawędziach.

Niestety zamiast złącza micro USB mamy niekonwencjonalną, dedykowaną ładowarkę z bardzo krótkim kablem.

Kolejna rzecz, to piny ładowania. Słuchawki nie posiadają klasycznego złącza micro-USB, a zamiast tego wyposażono je w cztery styki oraz dedykowaną ładowarkę. Nie uważam tego rozwiązania za dobre. Po pierwsze, ładowarka posiada ekstremalnie krótki kabelek. Po drugie, bez niej nie naładujemy sobie słuchawek, także musi być zabierana razem z nimi. Sęk w tym że etui nie zostało zaprojektowane na dodatkowego towarzysza o takich gabarytach. Po trzecie – piny są w formie otwartej, tj. nie posiadają żadnych zaślepek ani nić z tych rzeczy. Są więc wystawione na działanie niesprzyjających warunków otoczenia, śniedź itd.

Całość po szczepieniu ze sobą wygląda tak. Dioda słuchawek przekazuje swoje światło na diodę-pleksę, toteż widzimy bez problemu co się dzieje.

Ostatnią rzeczą są tipsy. Nie wiem co w modelu BTA producent zrobił, ale w przeciwieństwie do BT, nie da się ich ściągnąć bez uszkodzenia, a przynajmniej nie bez dużej uwagi i sposobów, takich jak pomaganie sobie paznokciami, patyczkami itd. Bardzo utrudnia to czyszczenie czy wymianę ich na inne. A ponieważ są to tipsy niestandardowe, w przypadku uszkodzenia musimy użyć tymczasowo innego rozmiaru, który niekoniecznie będzie pasował pod nasze kanały. No i oczywiście zamówić nowy komplet bezpośrednio w serwisie lub u producenta.

O ile więc słuchawki są bardzo dobrze wykonane same w sobie, to jednak wyżej wymienione aspekty rzutują trochę na całościowym wrażeniu. Podczas działania nie stwierdziłem żadnych problemów, opóźnień itp.

 

Przygotowanie do odsłuchów

Jak zawsze wszystkie procedury i opisy można znaleźć na tej stronie, wraz ze sprzętem który jest przeze mnie wykorzystywany, a który przewija się również i w tej recenzji w jej treści.

Ponieważ słuchawki przyjechały jako sprzęt nowy, zostały poddane profilaktycznemu dotarciu się przez kilka dni. Doszły do siebie bardzo szybko, bo w przeciągu dosłownie kilku, może kilkunastu minut.

 

Pomiary

Słuchawki w pomiarach akustycznych wypadają następująco:

Przypominam, że wszystkie wykresy akustyczne są materiałami o charakterze pomocniczym i nie są w stanie przekazać całości zdolności do reprodukowania muzyki przez daną parę słuchawek, zwłaszcza dokanałowych. Jak w każdych słuchawkach tego typu, różnice względem recenzji będą spowodowane nie tylko gustem posiadacza, ale też wynikające z jego anatomii, sposobu aplikacji słuchawek, przylegania oraz doboru tipsów. Jeśli dana osoba nie ma możliwości poprawnego zaaplikowania słuchawek dokanałowych ze względu na swoją własną, unikalną anatomię lub nie potrafi tego zrobić tak jak należy, najlepiej niech w ogóle nie używa konstrukcji tego typu.

 

Jakość dźwięku

Bas jest niski i twardy, to pierwsze rzeczy rzucające się w uszy w Byronach BTA. Jest słabszy niż w BT, mniej dźwięczny. To zakres trochę przez swoją twardość ofensywny, ale też nie sprawia wrażenia, jakby chciał nam wkroczyć na część średnicy. Spokojnie daje się go słuchać w warunkach domowych, jak i wykorzystać potem na mieście.

Średnica sprawia wrażenie nasyconej i strojonej poprzez sprzętową equalizację tak, aby prezentować się przyjemniej od BT. Jest bardziej przestronna od modelu BT, trzymana w optymalnej konfiguracji zarówno co do kształtu i wyrazu, jak i położenia względem słuchacza. Wokale są bliższe od tych w tańszym modelu, a co pokrywa się z wykresem wskazującym na większe nasycenie w rejonie niskiej średnicy.

Sopran jest wyraźnie lepszej jakości od modelu BT. Nie słychać już ani tak wyraźnej kompresji, ani tej tendencyjnej nosowości obecnej w tańszym braciszku, choć oczywiście przychodzi nam za to zapłacić odpowiednio więcej. Radzą sobie lepiej z obfitymi w sopran utworami, zwłaszcza tymi o „gorąco” przeprowadzonej ścieżce w tym rejonie. Co ciekawe, są również w tym względzie o kapkę mniej sopranowe od BE6i, ale na zbliżonym do nich poziomie jakościowym.

Scena kształtem jest bardzo podobna do BE6i, a więc granie trochę eliptyczne i z należytą głębią, choć o kapkę mniejsze rozmiarem. BT na ich tle mają mniejszą głębię, ale nieco mocniej naciskają na boki. Ogólnie uważam ją za bardzo dobrze dobraną w tych słuchawkach i wyważoną podług różnorodnych gatunków muzycznych.

Ogólnie BTA pozostawiają po sobie wrażenie słuchawek bardzo dobrze dopracowanych brzmieniowo, grających z sensem i należytym realizmem oraz uniwersalnością. Sprawdzają się zarówno w odsłuchach domowych, jak i przez swoje właściwości basowe także i w środkach komunikacji miejskiej.

Ich strojenie i barwa są prawie jednoznacznym progresem ponad modelem BT. Prawie, bowiem bas jednak mógłby być mniej twardy, zaś scena na szerokość delikatnie przegrywa z tańszym wariantem. Są to jednak małe różnice i ostatecznie wybór między jedną a drugą parą sprowadzi się do tego, czy chcemy iść w maksymalną oszczędność, czy maksymalną (lub zbliżoną do maksymalnej) możliwą do osiągnięcia w ramach tych konstrukcji jakość dźwięku, zwłaszcza w zakresie sopranu.

Zabrzmi to jednocześnie może trochę dziwnie, ale ponieważ to właśnie sopran najbardziej odróżnia się na tle tańszych Byronów, zaraz obok konstrukcji basowej, póki nie natrafimy na utwory jednoznacznie basowe, możemy mieć ciężki orzech do zgryzienia w zakresie preferencji co będzie lepsze. A raczej rozróżnienia obu par po czystej jakości dźwięku. Beyerdynamic potraktował więc tym samym sopran w BT trochę po macoszemu, choć równie dobrze można powiedzieć, że podkręcił go w BTA do wspomnianego maksimum możliwości. To dlatego zarówno jedną jak i drugą parę można polecić, z różnych względów.

Gabarytowo słuchawki są minimalnie większe od modelu BT. Choć pracują teoretycznie tyle samo czasu na baterii.

Mimo wszystko jeśli już mówimy o jakości dźwięku, chciałoby się przy cenie BTA mieć jednak jeszcze trochę więcej w tej materii, aby nie zaznaczało się to głównie w ramach sopranu, ale i ogólnie całego dźwięku. BTA wybrałbym spokojnie ponad kosztującymi 100 zł mniej RHA MA750 Wireless, jako poręczniejsze i grające od nich po prostu lepiej, ale z perspektywy czystej ekonomii zastanawiałbym się, czy użytkowanie np. BE Sport3 nie byłoby również niepozbawione na ich tle sensu, albo w ogóle zeskoczenie niżej na model BT, który choć z gorszą górą i bardziej skocznym strojeniem, ma również swoje zalety i bardzo podobną ergonomię co BTA.

 

Podsumowanie

Choć cena jest spora, BTA to moim zdaniem całkiem udane brzmieniowo słuchawki, wobec których trudno jest wystosować jakieś specjalne roszczenia. Grają wyważonym dźwiękiem o dosyć dobrej naturalności, odchodząc od niej jedynie w ramach czasami dającego się poznać od tej twardszej strony basu i wciąż potrafiącego sypnąć dodatkowym detalem sopranu. Czystość dźwięku utrzymuje się na całkiem sensownym poziomie. Wykonanie korpusów bardzo dobre, ergonomia także, aplikacyjność i izolacja również wysokie.

Ostatecznie bardzo fajne słuchawki, którym zabrakło troszkę kropki nad i w tym budżecie. Będzie taniej = nie ma problemu.

Niemniej są widoki na progres i dałoby się w nich to i owo poprawić. Przede wszystkim osobiście życzyłbym sobie trochę przyjemniej wydanego basu, może trochę więcej holografii w scenie. Pilot mógłby być troszkę lepiej wykonany, tak samo rozwiązana kwestia pinów ładowania (lub ogólnie rezygnacja z nich na rzecz normalnego złącza micro USB), a także tipsów, które bardzo łatwo uszkodzić podczas ściągania. Wreszcie – nie obraziłbym się za wspomnianą cenę, która będąc niższą bardziej odpowiadałaby moim zdaniem ich klasie. 700 zł to już jednak sporo, choć czasami można trafić na szczęście i na tańsze oferty, które skutecznie przywracają im atrakcyjność na tle konkurencji.

Słuchawki Beyerdynamic Byron BTA na dzień pisania recenzji są dostępne do nabycia w cenie od ok. 700 zł. (sprawdź dostępność i najniższą cenę)

 

Zalety:

  • solidna konstrukcja rokująca dobrą wytrzymałość
  • należycie wyposażone w dodatkowe akcesoria i tipsy
  • 7,5 godziny pracy na baterii w trybie muzycznym i 9 godzin w trybie rozmów
  • wysoki współczynnik aplikacyjności i wygoda użytkowania
  • wsparcie aptX i brak lagów
  • współpraca z bardzo różnymi urządzeniami
  • całkiem dobra izolacja od otoczenia
  • bardzo fajne brzmienie w stylu Audictus Adrenaline i rozwojowe względem modelu BT
  • całkiem wyważona osiowo scena jak na słuchawki dokanałowe

Wady:

  • trudne w ściąganiu tipsy które łatwo podczas tej czynności uszkodzić
  • pilot sterujący mógłby być nieco lepszej jakości
  • styki ładowania podatne na śniedzenie i zabrudzenia
  • konieczność użytkowania dołączonej dedykowanej ładowarki
  • mimo wszystko jak na 700 zł przydałoby się jeszcze ciut więcej, także warto polować na promocje i dobre oferty

 

Serdeczne podziękowania za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

10 komentarzy

  1. Świetnie napisane. Niestety nie do końca potrafię na tej podstawie wyciągnąć dla siebie jakieś konkretne wnioski. Jeżeli dobrze zrozumiałem, to zarówno BTA jak i BT mają jakieś atuty. Mógłbyś napisać, które sprawdziłyby się lepiej w konkretnych gatunkach muzyki? Szczególnie interesuje mnie metal, rock i blues.

    • Skoro nie jest Pan w stanie wyciągnąć dla siebie konkretnych wniosków, to oznacza, że nie jest świetnie napisane. Owszem, posiadają jakieś atuty i takowe opisywać powinna recenzja. Nie opisuję jednak w jednoznaczny sposób słuchawek z perspektywy gatunków, ponieważ po pierwsze, nie słucham wymienionych przez Pana, po drugie, ocena jak słuchawki sprawdzają się w danym gatunku są wysoce subiektywne i to jeszcze bardziej, niż jakby opisywać ogólną charakterystykę danego modelu. Dlatego czynię z reguły to drugie :). Tym samym proszę wybaczyć, że nie odpowiem na tak postawione pytanie wprost.

  2. Witam Panie Jakubie 🙂 proszę napisać, któremu modelowi słuchawek BT czy BTA bliżej sygnaturą do Aune E1. Chciałby pozbyć się kabelka, ale zachować podobną jakość dźwięku. Pozdrawiam serdecznie. Adam

    • Dziękuję za szybką odpowiedź 🙂 czy mógłby Pan polecić jakiś model BT dokanałowy zbliżony do E1, bardzo mi odpowiadają dźwiękowo w całym paśmie. Adam

  3. Nie wiem czy ja mam jakiś wadliwy model, czy o co chodzi, ale posiadam te słuchawki od ponad roku i przez ten ponad rok leżą w szufladzie. Bas ZERO. Dźwięk ZERO. Mam jakieś chińskie groszki za 1pln ale na kablu i grają identycznie jak te BTA. Czy jest możliwe aby słuchawki od nowości były popsute? Można to jakoś zweryfikować? Wkrótce po ich zakupie kupiłem Solo 3 Wireless Beats i tam dźwięk jest przecudny w porównaniu do BTA. Nawet wymieniłem pianki na Complyfoam i NIC to nie dało.

    • W ponad 50% przypadków Panie Darku problemy z dźwiękiem zaczynają i kończą się na niepoprawnej aplikacji lub doborze tipsów do średnicy kanału słuchowego. Możliwe jest, aby słuchawki były od nowości zepsute, ale znacznie bardziej prawdopodobne jest ich niepoprawne (nieszczelne, zbyt płytkie) zaaplikowanie. Comply o ile teoretycznie pasują do tego modelu, nie są ani przez producenta, ani przeze mnie rekomendowane, ponieważ istnieje ryzyko utknięcia w kanale słuchowym podczas wyciągania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *