Brytyjski, jeśli się nie mylę, Quad jest firmą, której na pewno nigdy jeszcze nie gościłem w swoich skromnych podwojach. W zasadzie to trudno jest mi nawet wskazać kto jest dystrybutorem tej marki u nas w kraju. Wg magazynu Audio, jest nią 21distributions, czyli podmarka sklepu Q21. Być może nigdy nie byłoby możliwości ich wypożyczenia, ale dzięki uprzejmości p. Pawła, taka okazja się w istocie nadarzyła. Nie drogą oficjalną rzecz jasna, a całkowicie prywatną. Tak więc Quad Era-1 przybyły jako słuchawki używane, by dokonać odkrycia przed nami swoich sekretów i udzielić odpowiedzi na fundamentalne pytanie: czy w cenie 3200 zł Quad Era-1 są w stanie zademonstrować się z dobrej strony?
Dane techniczne
- Impedancja: 20 Ω
- Czułość: 94 dB / mW
- Zakres odpowiedzi częstotliwościowej: 10 – 40 000 Hz
- Całkowite zniekształcenia harmoniczne: ≤ 0,2% (1 kHz, 100 dB)
- Znamionowa moc wejściowa: 100 mW
- Masa bez kabla: 420 g
Jakość wykonania
Projekt wizualny Quadów jest całkiem dobry. Od strony materiałowej, widełki i elementy pałąka to plastik, zaś metal stwierdziłem w mechanizmie obrotowym i wysuwanym z pałąka oraz muszlach.
Kabel zastosowano odpinany, idący do obu muszli, w oplocie materiałowym. Jest zrobiony estetycznie, ale trochę mikrofonuje, nie jest do końca elastyczny, zaś odgiętki są za sztywne, przez co kabel w miejscach zagięć jest podatny na uszkodzenia.
Na pewno trzeba brać poprawkę na to, że jest to produkt używany i widać to na zdjęciach. Niemniej wypunktować muszę jedną konkretną rzecz: strasznie klekoczącą konstrukcję. Zdaje się, że słuchawki, a dokładniej mechanizm wysuwania i elementy plastikowe, nie radzą sobie z masą tych słuchawek i na pewnym etapie przebiegu daje to już o sobie znać.
Słuchawki formatem przypominają trochę OPPO PM3, a przy 420g wagi czuć je na głowie. Sama wygoda jest w miarę dobra, ale czuć, że to słuchawki dalekie od klasy piórkowej. Zarówno pod względem wagi, jak i docisku.
Niemniej całość wygląda na w miarę zwartą konstrukcję, toteż lecimy szybciutko z pomiarami.
Jakość dźwięku
Pomiarowo (i psychoakustycznie), słuchawki prezentują się następująco:
Mamy tu wykres tendencyjnie spadkowy, ale z kilkoma wybiciami. Są one kluczowe i niemożliwe do pominięcia, gdyż odpowiadają za charakter słuchawek. Dokładniej chodzi o wybicie w 1 kHz, potem dołek w 2 kHz, powodujący jeszcze mocniejszy lokalny wyjazd na 6,3 kHz w górę.
Przekłada się to na przyjemny dźwięk z efektem „częściowej pustki” niczym w nieprzygotowanym akustycznie studiu nagraniowym, a także podkreśleniem i przybliżeniem detalu na sopranie. Jest to tak naprawdę cały sekret grania Quadów przy takim strojeniu. Detaliczność góry sama w sobie jest bardzo ważna i potrzebna, ale przez takie a nie inne strojenie, słuchawki powodują lekką ekspozycję tego zakresu. Jest to też swoista pułapka, bo gdyby zacząć redukować rejon 6 kHz, byłoby to z uszczerbkiem dla sceny i detalu. Osobiście tenże zakres słyszę wyraźniej, bo tak mam anatomicznie skonstruowany słuch. Dlatego detal wszystkich Hifimanów, HD800, ale też i testowanych tu Quadów, odbieram mocniej niż większość ludzi. Pomiar natomiast ma to gdzieś i tak, jak sygnał trafia do urządzenia X, mającego swoje możliwości i ograniczenia, tak też trafia on na wykres.
Czystość
Lewy kanał w zakresie zniekształceń harmonicznych:
Prawy kanał:
Niezbyt dobre zachowanie się basu, który zdaje się ma problem dziedziczny po Hifimanie, a więc niemożliwy do opanowania rezonans przy dużym natężeniu dźwięku. Podczas pomiarów udawało mi się usłyszeć wręcz fizyczne brzęczenie słuchawek, gdy sygnał testowy oscylował w rejonach niskich tonów. Jedno z drugim prawdopodobnie ma dość wyraźny związek.
THD+N vs SPL
Spróbujmy to ustandaryzować na przykładzie jednego kanału. Zniekształcenia na lewym kanale podczas jednej z kolejnych prób dla 97 dB SPL:
- W punkcie pomiarowym: 0,25% THD+N
- Najgorszy punkt: 2,69% THD+N dla 167 Hz.
Mamy zatem -52,0 dB z najgorszym spadkiem na -31,4 dB. Obniżmy natężenie do standardowych i opisywanych normami pomiarowymi 94 dB:
Tym razem wybicie, ponownie na prawie 3% THD, odnotować można w 172 Hz. Na poprzednim (wyższym) natężeniu było w tym miejscu nieco mniej. Jest to zachowanie niepożądane i nie powinno go tu w ogóle być.
Dla 84 dB SPL:
W punkcie 172 Hz mamy już 1,35%. Nadal wartość którą dałoby się usłyszeć, ale bez paniki. Część wykresu zaczyna mieszać się nam z szumem, ale tak samo czynią harmoniczne. Jest to więc wartość progowa dla zaobserwowania problemów z THD. Co najważniejsze, obniżenie poziomu, tak jak u Hifimana w ich Anandach Nano, nie rozwiązuje problemu, tylko redukuje jego skalę.
Dla ciekawości jeszcze, 74 dB:
Zaczyna nam się tu już coś wyłaniać, a szczyt THD przesuwać na pozycję 179 Hz. Większe problemy mamy w 96,4 Hz oraz 24,6 Hz, ale ten punkt akurat nas nie interesuje. Bardziej ciekawe jest, dlaczego przetwornik usilnie stara się nam wcisnąć zniekształcenia w rejonie basowym i robi to w tak charakterystyczny sposób. Z technicznego punktu widzenia, pomiar jest bezużyteczny przez mieszanie się z szumem tła, ale czasami warto go wykonać.
Wniosek jest taki, że problemy z THD+N są przede wszystkim na wysokich poziomach głośności, obnażając ograniczenia techniczne słuchawek. Plusem w całej tej sytuacji jest jednak fakt, że to wysokie SPL. Wraz z obniżaniem się natężenia dźwięku, maleje nam również zakres zniekształceń i poniżej 84 dB SPL jesteśmy już stosunkowo wolni od poważnych wartości. Poza może paroma wybiciami, które nadal będą powodować wrażenie trochę zabrudzonego basu, słuchawki nie powinny mieć krytycznych problemów z czystością na tym etapie.
Na pewno na plus można wskazać, że nie operujemy w najbardziej słyszalnym zakresie pasma, jak u Hifimana, a jedynie na basie, a skala problemu z rezonansami jest znacznie mniejsza.
Liniowość
Czyli równość tonalna dla wszystkich przebiegów opisywanych wyżej:
Wykres liniowości potwierdza problemy na basie. Dobrze to wygląda tonalnie, ale widać, że coś tam się dzieje i to dość nisko, bo w 60-70 Hz.
Impuls i wygaszanie
Impulsowo dla lewego kanału:
Dla prawego:
Wykres CSD:
Na wykresie CSD widać, że faktycznie Quady mają sporo problemów na basie. Znów pojawia się nam to w 60-70 Hz, a więc tam, gdzie na wykresie liniowości były największe odchyły względem różnic w SPL.
Decay dla lewego drivera:
Dla prawego:
Ciekawie widać to na spektrogramach. Dla lewego przetwornika:
Dla prawego:
Tutaj problem jest obserwowany nieco niżej i bardziej w rejonie 50 Hz. Tak jakby słuchawki były wrażliwe na pętlę masy. Część rzeczy wraca nam tu jako fala odbita, to oczywiste. Ale wygląda to mimo wszystko nadal jak nie radzenie sobie z membraną dla niższych częstotliwości.
Bardzo dziwny jest też punkt 722 Hz, w którym słuchawki mają jednostajny rezonans. Żadna inna para nie wykazywała takiego problemu, wliczając w to przytaczane tu już Anandy Nano. Może jest to coś od obudowy.
Balans kanałów
Cały czas mając na względzie to, że słuchawki p. Pawła są egzemplarzem używanym:
Wykres ten jest bardziej interesujący w formie surowej, bez wygładzania:
Akurat przydźwięk na średnicy i niższym sopranie widać również na CSD, ale to zdaje się norma dla słuchawek otwartych. Czy planarów w ogóle? Nie. Szybki rzut okiem na LCD-XC i nie ma tam ani problemów z płynnością przebiegu FR, ani z rezonansami kaskadowymi na CSD.
Całokształt
W ogólnym rozrachunku są to słuchawki punktowo ocieplone, ale nie jednoznacznie ciepłe, z przyjemnym basem, wycofaną średnicą oraz podkreśloną detalicznie górą, nie całościowo. Do tego dobra szerokość sceniczna.
Tonalność przekłada się na określone zastosowania gatunkowe Quadów. Model Era-1 radzi sobie najlepiej z gatunkami elektronicznymi, robiąc użytek z niezłego basu o optymalnie dobranej ilości oraz wglądzie w detal. Tam najmniej słychać nieco „pudełkową” wyższą górę, ale też dobrze wykorzystuje się sporą szerokość sceniczną Era-1.
Podczas odsłuchów dominowało przeświadczenie o nie stawianiu nigdzie kropki nad i przez Quada. Weźmy sobie np. scenę. Mamy tu jak pisałem sporą szerokość, ale głębia jest już mocno zredukowana. A mimo to słuchawki sprawiają wrażenie, jakby w średnicy były trochę nieobecne. To z kolei wpływa moim zdaniem negatywnie na wokale, ale jeśli ktoś mało obcuje z taką muzyką, nie będzie to dla niego problemem. Słuchawki o takich właściwościach często opisuje się na forach i w komentarzach jako „hit or miss”.
Nic jednak nie było dla mnie jakimś sporym problemem przeszkadzającym w słuchaniu muzyki. Uwagę moją zwracała na siebie tylko jedna tak naprawdę rzecz: dołek w 2 kHz. Tylko ten fragment pasma uniemożliwiał mi skupienie się na muzyce. Co rusz wyrywałem się z muzycznego transu z wrażeniem, iż coś jest nie tak i to nie brzmi do końca tak, jak powinno.
A jak powinno? Cóż, ile głów, tyle spotkamy opinii. Dla większości może być to coś bardziej zbliżonego do krzywej Harmana, albo klasyczna „V”-ka. Prawda jest natomiast taka, że nawet biorąc pod uwagę preferencje wynikające z uwarunkowań zdrowotnych, albo świadome decyzje, nadal można Quady obiektywnie wypunktować w wymiarze ogólnej akustyki.
Innym problemem jest stosunek ceny do możliwości technicznych. Słuchawki takie jak JVC SR100X albo Austriany Hi-X60 wcale nie są magnetostatyczne, nie są też tak drogie jak Era-1 czy Ananda Nano, a dowożą bardzo solidne THD i prezentują się technicznie lepiej od Quadów, Hifimanów, a nawet miejscami i Audeze. Co ciekawsze, robią to nawet na dużych głośnościach, przy których dwie pierwsze pozycje potrafią gubić się o własne nogi.
Czemu ma to takie znaczenie, skoro i tak wszyscy słuchamy znacznie ciszej niż 94 czy 84 dB? Bo pokazuje to kompletność projektu, odporność na rezonanse oraz kontrolę membrany. Jeśli odrzucić to wszystko, uzyskujemy sprzęt zaprojektowany „na tu i teraz”. Czy taki sprzęt wart jest 3200 zł? No właśnie, dobre pytanie.
Analogie do Ananda Stealth Nano
Jeśli opis brzmieniowy z początku przywodził na myśl skojarzenia np. z Hifimanem, to nie bez przyczyny. Obie pary na pierwszy rzut ucha brzmią kompletnie inaczej i zdawałoby się, że nie ma możliwości znalezienia między nimi analogii.
Uwagę moją zwraca jednak coś innego. W zasadzie od 2 kHz bardzo ciekawie wyglądają peaki w obu parach słuchawek. Od 2,35 kHz obu modelom rośnie natężenie dźwięku. Mniej więcej w 3,20 kHz mamy pierwszy jakby szczyt. W 4,70-5,13 kHz mamy drugi. W 6,35-6,50 kHz mamy trzeci. W 7,84 kHz mamy identyczną lekką półkę na spadzie. W 9,22 kHz jest identyczny głęboki dołek. W okolicach 10 kHz bardzo podobne wybicie. W 12,5 kHz tak samo. Wygląda to tak, jakby Quad miał „turbo-doładowane” przetworniki Hifimana o bardzo niskiej impedancji, które choć są diametralnie różne w odsłuchu, jednocześnie mają te same DNA.
Aczkolwiek Quad i tak idzie o krok dalej, bo zamiast wprost klonować dźwięk chińskich pobratymców, ogrzewa go i opuszcza w sopranie tak, aby uzyskać brzmienie ciepławe, choć nie ciepłe. Quad Era-1 grają dzięki temu w ciekawy sposób, przypominający jednak mocno szkołę grania Hifimana i nawet nie potrzeba patrzeć na wykresy, aby dojść do takich wniosków. Robią to zachowując swój własny smak, owszem, ale fajnie byłoby, gdyby nie odbywało się to za cenę niepotrzebnej gloryfikacji, niezgodnej z rzeczywistością.
Mimo wszystko nie uważałbym, że są tylko ślepą przekładką driverów do nowej obudowy z własnym znaczkiem. Bardziej odbieram je jako zastosowanie identycznej techniki wykonania przetworników, mającej swoje zalety, ale i jak widać ograniczenia. A przynajmniej na tym etapie.
Chińskie planary są stosunkowo tendencyjne brzmieniowo, ale jest to też cecha współczesnych metod produkcji, toteż teoretycznie łatwo jest dojść własnym sumptem do podobnie brzmiącego przetwornika o zbliżonym zachowaniu. Zadziwiająco też, ale nic z rzeczy ustalonych pomiarowo nie stoi w specjalnej sprzeczności z podawanymi przez producenta danymi technicznymi. Mowa tu przede wszystkim o zniekształceniach. Producent podaje THD (bez N jak sądzę) na poziomie maksymalnie 0,2% dla 1 kHz przy 100 dB. U mnie THD+N wyszło 0,25% przy 97 dB w warunkach domowych.
Quad Era-1 w innych recenzjach
Na koniec można sobie przeanalizować jeszcze jedną rzecz, a mianowicie to, jak słuchawki są opisywane w innych recenzjach. Zazwyczaj kompletnie tego nie robię, a nawet staram się tego unikać. Nie chodzi bowiem o stawianie się w kontrze do kogokolwiek albo odbierania prawa do słuchania/testowania inaczej. Cel jest zupełnie inny: weryfikacja pod kątem problemów technicznych. Rzuciłem bowiem na szybko okiem na kilka tych najwyżej pozycjonowanych w wynikach wyszukiwania celem potwierdzenia, czy aby tylko u mnie występują opisywane problemy z rezonansami, drganiami itd.
Udało mi się natrafić na trzy krajowe recenzje modelu Era-1. Nie będę wymieniał ich bezpośrednio, bo jak mówiłem nie o to chodzi. Szukamy po prostu potwierdzenia/weryfikacji, a najlepiej danych pomiarowych.
Recenzja pierwsza
W pierwszej przeczytałem np. o „klasowym, czystym basie” czy „poszerzonym polu 3D” jeśli chodzi o scenę. Opis jest zatem odmienny od mojego, ale jest to jak najbardziej w porządku. Uszy każdy ma inne przecież. Nie doszukałem się tam żadnych obiektywnych danych dających się zweryfikować, więc pozostaje jedynie przyjęcie do wiadomości wymienionych informacji za być może zachodzące w subiektywnym odczuciu autora. Nie było tam też ani słowa o problemach technicznych, więc można przyjąć, że albo nie zachodziły, albo subiektywne odczucia autora ich nie wykryły.
Recenzja (?) druga
Druga recenzja to jedynie wątek na jednym z forów audio, czyli nie jest to jednolita publikacja. Bardzo duża ilość tekstu, gdzie między wierszami pojawiła się nawet jedna osoba chwaląca się posiadanym sprzętem pomiarowym. Nie opublikowała jednak żadnych danych pomiarowych na temat Quadów, a jedynie dla innych słuchawek, co jest przyznam bardzo dziwne. W tekście przewija się bliżej nieokreślony „problem basu”, ale tylko od strony subiektywnego odbioru, a nie problemów technicznych z brzęczeniem albo rezonansami. Tak więc podobnie jak recenzja nr 1, nie rozwiązuje to problemu i nie posuwa nas w ogóle do przodu.
Recenzja trzecia
Trzecia i ostatnia recenzja była napisana bardzo specyficznym językiem, którego przyznam się nie do końca rozumiałem. Dopiero w podsumowaniu udało mi się doszukać „basu rozdzielczego” i wreszcie pewnej poszlaki: ocierania się membrany o magnesy przy bardzo niskim basie. Rzuca to bardzo interesujące światło na sprawę ograniczeń, o których mówiłem oraz brzęczenia słyszanego podczas pomiarów.
Jak pisałem, zauważyłem je wyłącznie podczas testów z wysokimi poziomami SPL, gdy słuchawki były jakieś 50-70 cm ode mnie, na fantomie pomiarowym. Brzęczenie nie było słyszalne na poziomie 84 dB, a dopiero przy 94 dB.
Problem w tym, że recenzja o której mówię także nie posiada pomiarów. Mamy więc trzy możliwości:
- Pomiary mogły być wykonywane zapleczowo i z jakiegoś powodu nie zostały publikowane na stronie.
- Pomiary w ogóle nie są wykonywane, a autor skupia się wyłącznie na odsłuchach subiektywnych i wykonuje je przy (jak sądzę) ogromnych głośnościach.
- Testowany egzemplarz słuchawek wykazywał jeszcze bardziej zauważalny problem, objawiający się na znacznie niższych poziomach SPL.
Cokolwiek by nie zachodziło, wniosek nadrzędny jest taki, że faktycznie z projektem słuchawek może być coś nie tak od strony przetworników lub konstrukcji. Niestety jest to nadal bardzo mała próbka, a większej ilości recenzji u nas w kraju nie widzę.
Podsumowanie
Jak pisałem, nigdy nie miałem styczności z tymi słuchawkami i gdyby nie serdeczny gest p. Pawła, właściciela opisywanego egzemplarza, nadal nie mielibyśmy możliwości pochylenia się nad tym, co producent oferuje w tym modelu. Spotkanie z Quadami stało się więc kolejną, bardzo pożyteczną porcją dodatkowej wiedzy i doświadczenia.
Mam jednak nieodparte wrażenie, że słuchawki skrywają znacznie więcej sekretów, niż producent chciałby się z nami podzielić.
Z jednej strony dostajemy „cieplejsze Hifimany” w innym wydaniu: znacznie trwalszej obudowie, wyraźnym trzymaniu się głowy, bez filozofii odsmażonych na węgiel kotletów 10 razy z rzędu. No i taniej niż spora część ich oferty. Kto wie, czy nie było to kierowane właśnie do fanów Hifimana, którzy z chęcią przestaliby nimi być, gdyby mieli taką możliwość.
Z drugiej są to słuchawki takie same, jak Anandy Nano: bezwzględnie preferujące niższe poziomy odsłuchowe i pokazujące, dlaczego trzymanie się kurczowo techniki magnetostatycznej we współczesnym wydaniu wcale nie musi oznaczać z automatu lepszości nad wszystkim innym. W tym wypadku jest wręcz na odwrót. Niby jakość wykonania jest dobra, ale (uwzględniając oczywiście że to egzemplarz używany) słuchawki niemiłosiernie klekoczą i skrzypią. Niby ergonomia jest dobra, jest dużo miejsca na uszy, a jednak słuchawki czuć na głowie. Ich dźwięk jest do tego specyficzny i stawiający na konkretne gatunki muzyczne. Niby słuchawki grają szeroko, niby robią sobie miejsce na środku sceny, ale głębia jest mocno zredukowana i w efekcie dostajemy wrażenie pustki czy głuchości na wyższej średnicy.
Spokojnie da się tych słuchawek używać, bez problemu słuchać nawet jako modelu do codziennego użytku, ale… no właśnie, ale. Prawie na każdym kroku spotykamy jakieś „ale”. Również na końcu, bo przy cenie wynoszącej 3200 zł (na Amazonie są nawet za 3700 zł).
Dlatego też sumarycznie słuchawki z notami 6 za jakość wykonania, 6 za jakość dźwięku oraz 7 za ergonomię, zaliczyły notę końcową 6,3/10, a więc lepiej, niż w przeciętnych słuchawkach (wyjściowo 5/10), ale nadal za mało, aby uznać je za kwalifikujące na rekomendację dla szerszego grona.
Słuchawki są moim zdaniem kierowane głównie do osób może nie tyle preferujących, co głęboko wierzących w bezwzględną dominację techniki magnetostatycznej ponad każdą inną metodą wytwarzania przetworników, a do tego szukających ciepłych i basowych alternatyw dla Hifimanów, bo z konstrukcją jakkolwiek dającą nadzieję na wytrzymanie dłużej niż 2-3 lata. Ale nawet wówczas cena Quadów i tak jest trochę za wysoka. Jako używki kupione w dobrej cenie, mogą się podobać i być całkiem opłacalne. Jeśli producent myśli nad następcą, osobiście pochyliłbym się nad konstrukcją słuchawek, przyjrzał się tematowi basu i brzmieniowo zbliżył nieco bardziej do koncepcji krzywej Harmana, bowiem o ile nie jest to żaden wyznacznik jakości i gwarant trafienia w czyjeś preferencje, na pewno słuchawki miałyby w takiej konfiguracji większą szansę na sukces.
6.3/10
Sprzęt w momencie pisania recenzji jest dostępny do kupienia za ok. 3200-3400 zł (sprawdź najniższą cenę i dostępność)
Zalety:
- całkiem zwarta konstrukcja
- wymienne pady w zestawie i okablowanie
- bardzo fajne twarde etui
- przyjemny bas i ogólnie ocieplone granie
- obszerna scena na szerokość
- stosunkowo dobra czystość
Wady:
- przesunięcie barwy z racji dołka na wyższej średnicy
- pomiary THD na wyższych natężeniach: zauważalne problemy z kontrolą membrany w rejonie basowym
- klekocząca konstrukcja
- słuchawki mimo wszystko czuć jednak na głowie
- delikatny rozjazd driverów w części sopranowej
- cena mogłaby być niższa
Bardzo wysoka awaryjność przetworników. Problemy chyba występują częściej niż w Audeze. Unikać Quadów !
Można prosić źródło?