Mikrofon Be Joe MCU-9 podesłany został mi przez osobę prywatną i przyznam, że jest to sytuacja bez precedensu. Nigdy bowiem jeszcze nie było tak, że zgłosiła się do mnie osoba ze sprzętem nagrywającym, nie będąca podmiotem komercyjnym. A przynajmniej zakładam, że tak jest właśnie w tym wypadku. Dlatego bardzo serdecznie dziękuję p. Jakubowi (znajomo brzmiące imię), za użyczenie swojego prywatnego sprzętu do testów.
Recenzja powstała dzięki użyczeniu prywatnego sprzętu przez jednego z czytelników bloga. Jest to doraźne wsparcie jego działalności i publikowania niezależnych recenzji oraz pomiarów sprzętu audio. Jeśli również chciałbyś użyczyć swój sprzęt na weryfikację, zapraszam serdecznie do kontaktu.
Parę słów więcej o samej marce
Z reguły nie zwracam uwagi w ogóle na takie rzeczy, bo uważam je za mało istotne dla nas jako konsumentów. A przynajmniej względem samego produktu i jego oceny, które liczyć się winny dla nas najbardziej. Jednakże jeden z czytelników, a przynajmniej osoba podająca się za takowego, był łaskaw zwrócić mi na to uwagę pod recenzją Technicsów. Dlatego też, aby tym razem uczynić zadość jego wymaganiom i preferencjom odnośnie wiedzy nt. właścicielstwa marki, pozwolę sobie na specjalny akapit.
Czuję się trochę jakbym małpował konkurencyjne recenzje, które potrafią całe pierwsze strony poświęcać na historię i dziedzictwo marki. Przypomina mi się też sugestia jednego ze sklepów audio, abym czynił to regularnie. Prawdopodobnie chodziło o budowanie od pierwszych słów wrażenia, że czytelnik winien klęknąć już na starcie (wraz z recenzentem) przed majestatem producenta. I z tego tytułu tutaj przymknąć oko, tam machnąć ręką, tu zaakceptować niedoskonałości. Bo przecież “ale jak to pięknie gra”, lub “ale to marka X więc i tak poziom światowy!”.
Marka Bądź Józefem (bo tak cały czas nazwa firmy funkcjonowała mi w głowie) niestety nie może pochwalić się wieloletnią tradycją czy bycia pionierem akustycznym. Jest na rynku nowa, ale też nie ogranicza się tylko do mikrofonów. W swoim portfolio ma np. gitary klasyczne, akustyczne, elektryczne czy ukulele. Przyznam, że rzeczywiście z mojej strony budzi to pewien szacunek. Jest coś takiego w klasycznych instrumentach muzycznych, co nadaje im autentyczności. Instrument jest szczery: jeśli ktoś nie umie grać, nie zna nut, nie ma wyrobionych palców, to słychać to od razu.
Strona marki prowadzi do sklepu Riff, który jest zdaje się wyłączną siecią sprzedaży Be Joe. Administratorem danych w obu przypadkach jest Zibi S.A., a więc można założyć, że w istocie rzeczywiście można mówić o Józefie. Jest to więc wszystko spod jednej i tej samej strzechy, a zatem nie tylko dystrybucja, ale i kwestie jak sądzę własnościowe.
Oczywiście w żaden sposób nie jest to ujmą, czy to dla samej marki, czy sklepu. Ale że wcześniej powoływano się na przynależność marek samochodowych do jednego holdingu, mam nadzieję, że szanowny czytelnik będzie nasycony. O ile wytrwa dzielnie w lekturze.
Jakość wykonania i wyposażenie Be Joe MCU-9
Przechodząc do ważniejszego dla mnie osobiście tematu, czyli samej recenzji, mikrofon MCU-9 jest przedstawicielem typowych klonów takich konstrukcji z Chin.
Oznacza to więc:
- Metalową, rozkręcaną konstrukcję.
- Bardzo zbliżone gabaryty do konkurentów.
- Z reguły brak regulacji poziomu wzmocnienia.
- Dobre parametry rejestrowanego dźwięku.
- Powtarzalne wyposażenie.
Pod względem tego ostatniego, mikrofon jest idealnie tym wszystkim, co mieliśmy w Alctronie UM900. Swoją drogą, nawet nazwa jest podobna. Różnice sprowadzają się co najwyżej do tego, że pokrowiec (identyczny) nie ma na sobie logo producenta.
O pracy mikrofonu informuje nas jedynie zielona dioda ukryta pod siateczką maskującą, która zabezpiecza kapsułę. Tak naprawdę opisywałem już tego typu konstrukcje bardzo obficie na przestrzeni lat, toteż nie ma sensu powtarzać się raz wtóry. Po prostu, jest w porządku.
Choć mogłoby być wielokrotnie bardziej, gdyby panowie z Riff zdecydowali się pozostawić cenę promocyjną, która wynosiła 131 zł. W niej można było bez problemu ruszyć na zakupy, a brakujące akcesoria dokupić za różnicę względem ceny katalogowej. Ta wynosi już 200 zł, a więc tyle, co Alctron, który swego czasu dopiero przecierał szlaki takich konstrukcji. Powtarza się więc idealnie sytuacja z Soundcore Space One Pro.
Jakość rejestrowanego dźwięku Be Joe MCU-9
Mikrofon nie ma żadnych problemów ani kompleksów w nagrywaniu głosu, nawet mojego:
Odtwarzacz plików dźwiękowychChoć brakuje tu regulowanego gaina, ustawiony na maksimum nie powoduje żadnych problemów, przesterów ani nie rejestruje zbyt cicho. Zbyt głośno w sumie też nie. Jest idealnie jak w sam raz.
Barwa głosu również jest bardzo dobra. Nie ma tu przeostrzeń a’la Thronmax, ani gęstego jak melasa efektu skarpety w buzi. Przy tak niskiej cenie naprawdę trudno jest się do tego mikrofonu przyczepić, a przynajmniej mi osobiście. Chyba dopiero szukając czegoś specjalistycznego lub lepiej wyposażonego i ogólnie wyższej jakości (np. Apogee) można byłoby mieć konkretne oczekiwania.
Opłacalność na tle innych konstrukcji
Cytując klasyka, no tak średnio bym powiedział. Obecnie możemy dostać dobry mikrofon (np. Fifine K669B) z trójnogiem i regulowanym gainem za 180 zł. Zaś w cenie idealnie Be Joe jest model T669 z popfiltrem, koszem i ramieniem typu radiowego. Obie te pozycje uważam za lepsze w obecnej sytuacji. Dostajemy praktyczniejszy pakiet za ciut mniej, albo bardziej rozbudowany za tyle samo. Jest to wybór nieobarczony właściwie jakimikolwiek konsekwencjami zakupowymi.
Naturalnie rozumiem, że z czegoś trzeba żyć, ale nie można być oderwanym od oferty konkurencji, jeśli nie oferuje się żadnych cech wyróżniających na jej tle. To, że jest to kolejny „polski mikrofon made in china”, nie jest dla mnie żadnym argumentem ani atutem, bo gwarancja, kapitał i główny zysk nie mieszą się w granicach patriotyzmu gospodarczego. Gdyby była to konstrukcja autorska, lepsze wyposażenie, lepsza kapsuła, więcej funkcji, to bez problemu można byłoby się tu bronić. Ale jest to ostatecznie kwestia świadomego wyboru i kalkulacji.
Podsumowanie
Mikrofon Be Joe MCU-9 okazał się być bardzo dobrym i (pierwotnie) wyjątkowo tanim klonem, jakich na rynku obecnie wiele. Można bez problemu go kupić i użytkować bez obaw, że trafimy na jakieś niegodne pieniędzy naszych cudo, przy którym ktoś się nie popisał. Przypominają mi się tu jednak mikrofony Mozos, Snab czy Maono, które wszystkie w mniejszym bądź większym stopniu współdzielą swoją konstrukcję. Czasami pojawia się coś nowego, ale tak naprawdę weryfikujemy tu tylko jedną rzecz: czy “czajnik” czegoś nie zepsuł.
W zasadzie przyczepić się tu mogę tylko do jednej rzeczy: braku jakiegokolwiek akcesorium umożliwiającego pracę w pozycji stojącej. Użytkownik musi więc zadbać o to sam we własnym zakresie. Przy cenie 131 zł spokojnie można byłoby znaleźć jeszcze parę groszy na załatanie tego mankamentu. Tak samo będzie w przypadku filtrów i innych rzeczy związanych z polepszeniem jakości rejestrowanego dźwięku. Ale przy cenie 200 zł konkurencyjne modele zaczynają już pukać w szybkę i domagać się atencji. Niestety rzut okiem na ofertę Fifine już na dzień dobry pokazuje, że albo da się taniej, albo lepiej w tych samych pieniądzach.
Sumarycznie mikrofon spodobał mi się ze względu na bolesną wręcz prostotę i głośną rejestrację dźwięku, a co w takich jednostkach jest najważniejsze. Gdyby zachowana byłaby cena 131 zł, to myślę, że można byłoby go nawet zarekomendować. Ale w sytuacji, gdy wynosi ona 200 zł, trudno jest mi znaleźć jakikolwiek wyróżnik Be Joe MCU-9 na tle innych ofert.
Jeśli został kupiony w dobrych pieniądzach, to super. Jeśli nie, no to cóż… nie ma dramatu, ale można było lepiej. Tak więc nieco powyżej oceny przeciętnej i pingwinek-wędkarz czekający cierpliwie na złowienie jakiejś okazji zakupowej.
6.0/10
Sprzęt na dzień publikacji recenzji jest dostępny w cenie 199 zł. (sprawdź aktualną cenę i dostępność)
Dane techniczne (cyt. za producentem)
- Typ mikrofonu: Mikrofon pojemnościowy USB
- Kapsuła: 16 mm elektretowa kapsuła
- Charakterystyka kierunkowości: Kardioida
- Zakres przenoszonych częstotliwości: 20Hz – 18kHz
- Czułość : -38 dB
- Maks. SPL: 136dB
- Współczynnik sygnału do szumu: 68 dB
- Złącze: podłączenie poprzez USB
- Zasilanie: Zasilanie z portu USB