Jest to kolejne z rzędu spotkanie z tym (często znienawidzonym przez dużą część ludzi) producentem, a co z kolei jest czasami manifestowane usilnie w różnych miejscach i niestety dokładnie tym, przed czym przestrzegałem przy recenzji G5. Na całe szczęście gotów jestem dać za każdym razem szansę jakiemuś urządzeniu na wykazanie się, bez względu na znaczek producenta (nawet jeśli będą to Beats by Dre), jednocześnie będąc o swój własny obiektywizm oraz sumienie spokojnym. Prawdziwy obiektywizm polega na tym bowiem, aby przezwyciężać swoje uprzedzenia (a te mam tu jeszcze z czasów X-Fi Gamera) i naleciałości, aby każdemu urządzeniu dać szansę na zaprezentowanie się. Tymczasem taką szansę otrzymał tym razem droższy brat G5 – model E5 (SB1590).
Dane techniczne
– Konwerter cyfrowo-analogowy: Cirrus Logic CS4398
– Procesor dźwiękowy: Creative SB-Axx1
– Układ wzmacniacza słuchawkowego: Texas Instruments TPA6120A2
– Moc wzmacniacza słuchawkowego:
- dla 32 ohm: ~1.84V, 105 mW (low gain)
- dla 300 ohm: ~1.78V, 109 mW (high gain)
- dla 600 ohm: ~5.72V, 54 mW (high gain)
– Tryby wzmocnienia napięciowego: LOW (+5 dB), HIGH (+15 dB)
– Obsługa słuchawek o opornościach: 32-600 Ohm
– Maksymalny tryb próbkowania: 24-bit / 192 kHz
– Maksymalna ilość kanałów na wyjściu: stereo
– Wejścia: optyczne (mini TOSLINK), liniowe jack 6,3 mm, mikrofonowe jack 6,3 mm
– Wyjścia: optyczne (mini TOSLINK), liniowe jack 6,3 mm, 2 x słuchawkowe jack 6,3 mm, USB typu A (5 V, 500 mA)
– Opór wyjściowy: 2,2 Ohm
– Odstęp sygnał-szum (DAC): 120 dB
– Wsparcie systemów: Windows x86/x64 (Vista, 7, 8, 8.1, 10), Mac OS (od OS X 10.8 w górę)
– Interfejs: micro USB, Bluetooth 4.1 z aptX / A2DP / AVRCP / HFP
– Zasięg pracy bezprzewodowej: do 10 m
– Częstotliwość komunikacji bezprzewodowej: 2402 – 2480 mHz
– Bateria: 3,7 V, 3200 mAh (11,84 Wh)
– Czas pracy na baterii: ok. 8 godzin
– Waga: ok. 164 g
W zestawie prócz karty otrzymamy:
– instrukcję obsługi,
– kabel micro USB,
– kabel TOSLINK – mini TOSLINK,
– stojak kątowy,
– opaski ściągające do telefonu,
– kartę gwarancyjną.
Jakość wykonania i konstrukcja
Tak, jest to kolejne z rzędu spotkanie z tym producentem i w ramach względów technicznych moją intencją było przede wszystkim stwierdzić, czy jest to kolejna szansa na doświadczenie czkawki sterownikowej, jaka trapiła G5 na jednej z moich maszyn testowych. W sumie właśnie dlatego użyłem w teście aż trzech – aby mieć jak najwięcej układów testowych w zakresie płyt głównych, mostków i HUBów USB. Zdarzało mi się bowiem w przeszłości z NuForce’m, że na jednym układzie po prostu za diabła nie chciał ruszyć. Artefakty dźwiękowe, niebieskie ekrany płynące od urządzenia USB, po prostu brak szczęścia do tego urządzenia. Co ciekawe, takie anomalie notowałem tylko ja.
I niestety na tej samej maszynie odnotowałem ponownie problemy. Tym razem już nawet nie byłem w stanie zainstalować sterowników – niemożność zdepakowania paczki do katalogu TEMP. Na innych maszynach nie było żadnego problemu, dokładnie z tą samą paczką sterowników. Ale że nie tylko z E5 mam na tej konkretnej maszynie problemy i powoli prosi się już o mocny format, to mniejsza z tym. Konkluzja do jakiej dochodzę jest taka, że najprawdopodobniej sterowniki Creative nie są na tyle odporne środowiskowo, aby dać się zainstalować w każdych warunkach systemowych. Dokładnie to samo mogę powiedzieć o sterownikach Wacoma, bo i choć branża inna, to też człowiek namorduje się z nimi co nie miara.
Wracając do przedmiotu recenzji, w normalnej sytuacji rynkowej i bez zewnętrznych czynników destabilizujących G/E5 postawiłbym z góry najbardziej prawdopodobną na logikę tezę, że będą między sobą brzmieć identycznie, a różnić się tylko znacznie dalej idącymi metodami transmisji sygnału, bo w formule bezprzewodowej i przenośnej. W praktyce okazało się jednak, że nie tylko, ale że póki co rozmawiamy tylko o technikaliach, to właśnie do nich postaram się na tą chwilę ograniczyć.
Ciekawostką co do danych technicznych jest, że te wymienione na stronie Creative są w formie szczątkowej. Znów więc powtarza się sytuacja jak z G5. Dodatkowych informacji np. możliwości prądowych, doszukałem się dopiero na Massdropie, ale informacje te potwierdziła także bardzo szczera i otwarta komunikacja z Power Sales. Można więc powiedzieć, że są to wartości z pierwszej ręki. Bardzo dużo jednak innych, precyzyjnych wartości, chociażby tyczących się samej baterii, zasięgu etc. odnalazłem w papierowej instrukcji dołączanej do urządzenia, choć nie obeszło się bez translacji z j. rosyjskiego, bowiem tylko w takim były one tam zawarte. Mimo, że minęły mnie lata, gdy język ten był powszechnym w szkołach, swego czasu sam z siebie uczyłem się jeszcze dodatkowo cyrylicy, toteż litera do litery udało się jakoś to odkodować. Także wsio haraszo i cieszę się, że nie było to po japońsku, z którym na piśmie miałbym nieporównywalnie większe problemy.
Ale dobra, dość ciekawostek, wracamy do tematu. Przede wszystkim E5 odblokowuje nam automatycznie ponad G5 cały szereg urządzeń docelowych, takich jak telefony i tablety, a także szersze zastosowania. Główną rolą E5 jest funkcja komputerowej karty dźwiękowej USB i nie różni się tu niczym od tańszego brata. Może pracować w takiej roli w dwóch trybach – bez instalacji sterowników (czyli jak zwykły DAC USB) oraz klasycznie, z panelem Creative, jako karta. Co dobre, karta zapamiętuje wszystkie ustawienia, toteż raz skonfigurowana na PC, potrafi zachować swoje ustawienia po podłączeniu do innego sprzętu.
Panel sterowników prezentuje się następująco:
To jednak nie jedyna możliwość wykorzystania E5. Za pomocą USB podepniemy urządzenie także do telefonu lub tabletu, które nie posiadają możliwości komunikacji bezprzewodowej. Istnieje również możliwość współpracy z konsolą Sony PlayStation 4 po tym interfejsie (z XBOXem już tylko po optyku).
Jeśli jednak nasze urządzenia posiadają na pokładzie Bluetooth, E5 pełni wtedy rolę bezprzewodowego DACa i wzmacniacza, który możemy traktować zarówno jako układ stacjonarny po takiej drodze komunikacji, jak też i przenośny sprzęt kieszonkowy, będący w stanie napędzić jednocześnie dwie pary słuchawek.
E5 sprawdzałem w obu rolach. I w obu do tej pory miałbym na myśli produkty konkurencyjne o podobnej funkcjonalności. E5 może nie przebija ich w sposób bezwzględny jakością dźwięku czy również i wykonaniem, które ponownie będzie moim powodem do utyskiwania za fakt powstrzymania się od obudowy aluminiowej. Zastępuje jednak oba w formie jednego urządzenia, a więc ma przewagę praktyczną. Na myśli bowiem mam NuForce AirDAC’a oraz FiiO E17K. Pierwszy jest bezprzewodowym DACiem, który miałem już okazję wcześniej testować. E17K zaś to typowy przedstawiciel myśli FiiO, następca recenzowanego przeze mnie E17.
Creative stara się jak więc bardzo wyraźnie zaatakować ze strony dużej elastyczności i uniwersalności zastosowań. Potrzeba nam karty USB do laptopa? Nie ma sprawy. Wymagany jest sprzęt pod tablet, telefon lub konsolę? Proszę. Przydałby się do tego przenośny wzmacniacz kieszonkowy? Czemu nie. Za sprawą baterii i obsługi Bluetooth z NFC, a także opcji zawiadywania urządzeniem przez aplikację mobilną, jest to zupełnie inna warstwa użytkowa, niż miało to miejsce w przypadku G5 i przyznam bardzo mi się takie coś podoba. Zresztą właśnie dlatego jestem prywatnie fanem integr słuchawkowych – ponieważ mają w sobie cały szereg gotowych rozwiązań na wiele różnych sytuacji. Zwykły użytkownik być może nie będzie nawet w stanie przez cały cykl życia produktu u siebie docenić całości jego walorów i możliwości, jakie niesie ze sobą, ale gdy w grę wchodzą recenzje i testy przecież nigdy nie wiadomo jakiego sprzętu – to już co innego.
Oczywiście nie jest do końca różowo, ponieważ przy moich zastosowaniach konieczne jest posiadanie chociażby pełnowymiarowego złącza koaksjalnego, dużego jacka (konieczność używania przelotek), a i zbalansowanymi wyjściami również bym nie pogardził. Ale i nie wymagam ich jakoś specjalnie od E5, nawet przy jego cenie wynoszącej 800 zł, aby służył za wszechobecną odpowiedź na każdy problem podłączeniowy. To w ogóle nie takie przeznaczenie i nie ma sensu udawać, że o tym nie wiem.
Wymagam natomiast innych rzeczy, takich jak chociażby wspomniana obudowa z prawdziwego zdarzenia. Nawet tańsze FiiO E17 / E18 mogą pochwalić się trwałością obudowy większą od E5. O ile jeszcze przy G5 mogłem delikatnie przymknąć na ten fakt oko, bo to sprzęt był mniej przenośny od E5, tak im dalej w las, a raczej wyżej w cennik, tym bardziej takie rzeczy będą mnie raziły. Naprawdę uważam, że jednak przy modelu wyższym obudowa aluminiowa należy nam się od Creative’a jak psu kość. Tak samo nie zrobiono niczego z potencjometrem, który wciąż dziedziczy po młodszym bracie delikatny luz i mój osobisty problem z wyczuciem regulacji. Właściwie nie powinienem pisać nawet, że dziedziczy, ponieważ to G5 jest chronologicznie młodszy niż E5 z tego co się orientuję. Tym samym możliwe, że przy G5 producent po prostu nie odrobił pracy domowej i najzwyczajniej w świecie przełożył te same komponenty, w efekcie przekładając także i niedoróbki.
E5 nie posiada wskaźnika w formie podświetlenia, którego natężenie może sugerować głośność sprzętu. Nie posiada też innych „błyskotek”, sygnalizując swoją pracę właściwie tylko przyciskiem POWER, połączonym z funkcją parowania Bluetooth. Parowanie z urządzeniami bezprzewodowymi odbywa się dokładnie tak samo jak wyłączanie urządzenia – należy przytrzymać przycisk POWER w stanie włączonym na tyle długo, aby zaczął błyskać na niebiesko. Problem w tym, że sekundę później przy dłuższym przytrzymaniu następuje wyłączenie urządzenia. Często zdarzało mi się, że sprzęt zamiast sparować, wyłączyłem, kilka razy pod rząd w ten sam sposób. Być może dlatego zaimplementowano w E5 od razu NFC, ale fakt faktem można było dać już tą sekundę dłużej. I tak wyłączanie jest procesem trwającym za długo i tak.
E5 wymusza także konieczność wyłączenia go po odpięciu z portu USB. Nie jest to wada urządzenia, ponieważ sprzęt nie może działać w taki sposób, ale po prostu należy wyrobić w sobie nawyk sprawdzenia, czy jest on na pewno wyłączony. Na całe szczęście E5 jest na tyle inteligentnym urządzeniem, że podpięty pod port USB włącza się i wyłącza samoczynnie wraz z komputerem. To bardzo upraszcza jego obsługę w tym zakresie.
Teoretycznie pewną wadą może być dla użytkowników fakt, że jedno z przednich gniazd jack pełni rolę teraz zwykłego wyjścia słuchawkowego, podnosząc ich ilość do dwóch, ale neutralizując tym samym funkcjonalność poprzednika, gdzie jedno mogło przyjąć sygnał z 4-dzielnego headsetu, zaś drugie było klasycznym wejściem mikrofonowym 3,5 mm. Teraz rolę mikrofonową przejęło jedno z gniazd wtykowo-optycznych z tyłu urządzenia, blokując tym samym wejścia liniowe i optyczne, zaś na przedzie mamy gniazda dedykowane pod sprzęt z 3-dzielnym wtykiem jack.
Rozwiązaniem tego „problemu” może być jednakże użycie wbudowanego mikrofonu w same urządzenie – to nowość ponad G5, które takowego na pokładzie nie posiadało. Sam mikrofon możemy prócz aktywacji systemu Crystal Voice skonfigurować również wedle orientacji pionowej lub poziomej, co ułatwia nagrywanie naszego głosu w zależności od tego jak faktycznie leży na stole nasze urządzenie, czy też może wykorzystujemy do niego dołączony stojaczek. Dodatkowo drugie wyjście słuchawkowe, ze względu na stosunkowo małą moc, może być używane (w trybie LOW GAIN) jako klasyczne wyjście PRE i tym samym obejść możemy na swój sposób obecny w urządzeniu jack sensing, mając sygnał jednocześnie na słuchawkach i komputerowych głośnikach.
Zawiłe to trochę, prawda? E5 jest więc z jednej strony pewnym ogranicznikiem w kontekście warstwy użytkowej G5, ale tylko na pozór, bowiem ze swoich limitacji, może (choć nie musi) wyczarować dodatkowe możliwości i dodać je do już całkiem mocno rozbudowanego pakietu. Moim zdaniem zamiast kombinować, wystarczyło dać po prostu dodatkowy pakiet złącz i niczego nie blokować lub zastępować. Z perspektywy owej chronologii widać, że to, co oferował E5, Creative starał się uporządkować w G5, choć sprzęt ten jest gorszej jakości i plasowany niżej (oraz taniej). E5 chyba zdecydowano, że pozostawi się tak jak jest.
Czy coś się jeszcze ciekawego zmieniło? Poza wskaźnikiem, który teraz wskazuje stopień naładowania baterii, a także trochę inną metodą aranżacji funkcji gniazd (inne opcje na bocznym panelu, inna rola dużego gniazda USB), właściwie nic nowego w E5 nie mamy. Wobec tego żeby nie przedłużać, zobaczmy jak sprawuje się w roli najważniejszej, a więc dźwiękowej.
Przygotowanie do odsłuchów
Tak samo jak przy G5, sprzęt przybył na testy już używany i wygrzany, toteż jakikolwiek proces polegający na dojściu do siebie można było spokojnie pominąć.
Testy karty były wykonywane na identycznej zasadzie:
– po podłączeniu do PC za pomocą fabrycznego kabla USB bez instalacji sterowników
– przy pełnej instalacji sterowników (najnowsza paczka ze strony producenta z 24 grudnia 2015 roku)
– w pracy ze sprzętem stacjonarnym na zasilaniu bateryjnym
– oraz w roli sprzętu bezprzewodowego w komunikacji z telefonem.
W przypadku pierwszym produkt Creative’a miał podołać roli źródła dla Yamahy RX-V496 napędzającej polskie kolumny marki STX z serii 200. W drugim przypadku, musiał poradzić sobie jako element pośrodku telefonu LG G4c oraz słuchawek Etymotic Research MK5.
W roli maszyn testowych wystąpiły standardowo dwie stacje robocze oparte o płyty główne Asus M5A97PRO i Z87 PLUS oraz pomocniczo laptop Asus K52DE. Komunikacja odbywała się zarówno za pomocą portów USB 2.0, jak i HUBów USB i gniazd 3.0. Wszystkie komputery były zarządzane systemami Windows 7 Home Premium x64. W obu komputerach były już zainstalowane wewnętrzne karty dźwiękowe wraz z oprogramowaniem, zaś z racji, że trzecia maszyna była laptopem, pracował na jej pokładzie tylko układ zintegrowany Realtek ALC269.
Rolę sprzętu porównawczego pełniły na dzień pisania recenzji dokładnie te same zewnętrzne DACi USB, jak i karty dźwiękowe:
– Asus Xonar Essence STX (swego czasu 720 zł) z układami 2x MUSES 8820 + LME49860 oraz zestawem pomocniczym 2x LME49860 + LM4562
– AIM SC808 (550 zł) z układami 2x LME49720 + LM4562 oraz LM49860
– Creative Sound Blaster G5 (ok. 600 zł)
– NuForce uDAC-2 (500 zł)
– NuForce uDAC-3 (500 zł)
W zakresie słuchawek również niezmiennie – klasyczny pakiet rozwiązań podzielony na trzy grupy:
– sprzęt neutralny (wymienione już Etymotic MK5, AKG K400, AKG K271 MKII),
– sprzęt muzykalny bądź naturalny (AKG K301 i K500 EP),
– sprzęt bardziej zorientowany na graczy (Superlux HMC631, HMD660 z modyfikacjami)
MK5 oraz K400 to standardowo para obowiązkowa w zaliczeniu w każdej recenzji. Zwłaszcza K400 jako bardzo neutralne i równe, z należytą analizą. Gościnnie udało mi się jeszcze zaczepić o model K271 MKII na skórzanych nausznicach.
K301 z drugiej grupy miały na pokładzie zregenerowane nausznice materiałowe oraz wkładki akustyczne, które umożliwiały osiągnięcie lekko ocieplonego dźwięku klasy średniej. Można powiedzieć, że to porządne mid-fi, mniej więcej na pułapie K550. K500 EP zaś stawiały tu największe wymagania, jako że prezentują jakość klasy przynajmniej premium.
Z ostatniej grupy ponownie odwołałem się do dwóch par Superluxa. HMC jako dosyć równych i o przeznaczeniu zgodnym z ideą samej karty, zaś HMD jako do modelu już dosyć wymagającego, ale też opartego na ramie pożyczonej od Beyerdynamica. Słuchawki były z inaczej strojonymi portami bass reflex oraz nausznicami z AKG M220 PRO, grając ciepło i z dobrym basem.
Jakość dźwięku
Na samym początku właściwym być może będzie mi zapowiedzieć, że mimo, iż Sound Blaster E5 zrobił na mnie większe wrażenie niż recenzowany poprzednio G5, to ze względu na dużą ilość analogii opisowych, pryncypiów, fundamentów, a także bardzo podobnej historii związanej z tłem, na jakim operuję przy wydaniu osądu nad tym urządzeniem, ilość treści może być mniejsza od G5. Nie znaczy to jednak w żadnym wypadku, że sprzęt zaprezentował się gorzej lub też nie było co na jego temat powiedzieć. To po prostu mój zwyczaj nie pisania 10 razy tego samego, bo nie o to przecież chodzi. Może to nawet myślę lepiej, ponieważ więcej dzięki temu uda mi się przekazać Państwu konkretów na temat e-piątki, bez ewentualnego wrażenia umieszczania w tekście tzw. „zapchajdziur”, które mogą być w różny sposób zinterpretowane.
Wnikając zatem w zarys ogólny urządzenia, Sound Blastera E5 można najprościej określić jako sprzęt ponownie faktycznie przeznaczony dla graczy, ale na całe szczęście tych co bardziej świadomych tego, co słyszą. Przekładając to na brzmienie, jest to granie bardzo mocno wychodzące z fundamentu G5, a więc przestrzennej neutralności z odrobiną ekspozycji na sopranie. Tym razem otrzymujemy jednak je w formie odrobinę bardziej przestrzennego, bardzo delikatnego „U”. Takiego układu tonalnego nie spotyka się często, a i ja sam spodziewałem się uzyskać tu dźwięk idący ponownie bezpośrednio w stereotyp sprzętu PC Audio, a więc bycia generalnie tylko na o oczko lepszym lub nawet takim samym poziomie, co G5. Stąd też wynikał mój bardzo duży początkowy sceptycyzm, bowiem różnica między tymi urządzeniami mogłaby wskazywać właściwie tylko na dorzucenie dodatków technicznych i funkcjonalności, ale bez dalszego progresu w dźwięku, a sama recenzja byłaby właściwie powtórką z poprzednich odsłuchów i de facto niczym nowym.
Już sam bas jest wskazaniem, że E5 to swego rodzaju „G5 + odrobinkę więcej / mocniej”. Linia basowa to właśnie taka formuła, gdzie na planie całkiem równego basu E5 dodaje odrobinę mocniejsze i bardziej wyczuwalne zejście. W ten sposób lepiej o ćwierć punktu podkreśla wszelakie wybuchy oraz efekty dźwiękowe z tego rejonu, ale i ponownie nie tworzy warunków do przedobrzenia w słuchawkach budżetowych, które często np. ze środkowym basem mają problemy.
Jest to poniekąd pochodna tego, co wprowadzał tryb SCOUT w G5, aczkolwiek tam bas szedł bardziej na rytmikę i twardość, aby móc doszukać się kroków w grze lepiej, niż przy liniowym ustawieniu dźwiękowym. I przede wszystkim – robił to wyraźnie. W E5 działa to jakby natywnie, w tle, bardzo ostrożnie i na granicy percepcji, ale z naciskiem właśnie na niższy bas i zostawiając resztę, gwarantując tym samym lepsze podkreślenie basowego wygaru i najmniejszy brak psucia dźwięku zarówno w grach, jak i muzyce. Gdyby Creative postanowił wystroić E5 tak, aby uzyskać w zakresie skali bezpośrednio tryb SCOUT natywnie i na sztywno – zamordowałby wrażenia płynące z linii basowej. Zamiast tego na szczęście możemy zanurzać się w całkiem przyjemnym, lekko „funowym”, ale wciąż w dużej mierze neutralnym i równym basie, który lubi podkreślać subtelnie to, czego chcielibyśmy doszukać się w nim najwięcej – głębi, mocy, zejścia. Choć nie jestem specjalnie zagorzałym basolubem, Audeze nauczyły mnie szacunku i doceniania tegoż zakresu. Zmiany wprowadzane przez takie a nie inne strojenie na każdej parze odbierałem bardzo pozytywnie, nawet na takich słuchawkach jak K500, które basu mają idealnie, ilością i formatem.
Jedynym problemem nadal będą pozostawały słuchawki, które życzą sobie naprawdę konkretnej porcji mięsa na dole, ale przede wszystkim czystej mocy. E5 jest bowiem delikatnym szlifem w tym względzie ponad E5, a nie rewolucją i zmianą, którą bez testów A-B od razu usłyszymy. Możliwości synergiczne stoją lepiej na tym polu, ale w zakresie sprzętu bardziej anemicznego basowo nadal można będzie odczuwać pewien niedosyt wynikający z braku zdolności do mocnego korygowania tego, co jest podpinane. Warto mieć na uwadze również fakt, że bardziej popularny zakres słuchawek docelowych nie stawia dużych wymagań co do basu, jego prowadzenia i żonglowania np. dużą mocą. Co innego słuchawki z audiofilskiego szczebla, ale one raczej nie będą pod E5 podłączane. Raczej.
Piszę o tym, choć jest to oczywiste, głównie z powodu historii z podpinaniem ciężkich, rasowych słuchawek pod przysłowiowe byle co i robienia z tego powodu szumu i skandalu. Tymczasem niestety skandalem jest, że takie osoby nie mają restrykcji w zakresie korzystania z Internetu oraz robienia tego typu zakupów. Na całe szczęście tyczy się to głównie Stanów, zaś nasz zakątek ziemi, mimo galopującego dookoła chaosu i absurdu, pozostaje nieskażony tak karkołomnymi koncepcjami.
Nie zważając na to i idąc dalej, średnica jest niemal identyczna, jak w G5, również występując w roli zakresu stosunkowo wolnego od koloryzacji, ani przesadnie angażującego, ale też w żaden sposób wyraźnie powściągliwego. Ponownie jest to klasyczny układ poddający się woli słuchawek, które są pod E5 podpinane i strojenie na logikę, bezpieczeństwo oraz uniwersalność. Zawiodą się ponownie osoby, które oczekiwały tu muzykalności, ale z perspektywy sprzętu dedykowanego graczom, jest to całkowicie zrozumiałe. Wokale w muzyce to jedno, ale średnicy najczęściej jest w bród w ogromnej części tytułów. Jeśli więc nasze słuchawki naciskają same z siebie – w obojętnie jak wielkiej skali – na średnicę, E5 może okazać się kompanem więcej, niż bardzo dobrym.
Wynika to co prawda z sopranu i sceny, a o których zaraz pewnie powiem nieco więcej, ale średnica E5 ma jedną kluczową przewagę nad G5 czy też innymi układami – obszerność. Źródła pozorne są rysowane z nieco lepszą separacją, selektywnością i wszelakie wydarzenia dźwiękowe łatwiej jest nam od siebie oddzielić. Wpływa to pozytywnie na orientację, ale może zostać łatwo zniweczone przez słuchawki, które niemiłosiernie sklejają je ze sobą. Przy dobrze zachowanej separacji jednak, uzyskamy wiele obiecujące rezultaty.
Góra nie jest już tak „zwyczajnie liniowa” jak w G5, a bardziej podkreślona na najwyższej oktawie, choć też nie jest to specjalna na tle poprzednika różnica. Tworzy jednak wraz z basem owe delikatne granie na planie U, wysuwając nam sekcję sopranową do przodu, jak również bardzo pozytywnie wpływa na scenę. To jest to o czym mówiłem w akapicie wyżej, a więc lepsze rozłożenie dźwięków, ponieważ ich lokalizacja jest dokładniejsza. A jest dlatego, że w sekcji sopranowej wszelakie pogłosy i detale są wykańczane lepiej i dłużej.
Jedynym w zasadzie problemem z sekcją sopranową, jaki mógłbym wyłożyć, jest odrobinę mniejsza korekcyjność tegoż zakresu w przypadku modeli słuchawek, które same w sobie są „gorące” na górze i potrafią sypnąć nią za ostro, za dużo i za często. Wychodzić to może głównie w porównaniach z innymi urządzeniami, ale fakt faktem jest, że jeśli nasze słuchawki same z siebie nam na ogół przeszkadzają swoim sopranem, to E5 nie będzie należeć do sprzętu z gatunku korekcyjnych urządzeń audio. Nie zamaskuje nam nadmiaru góry, zresztą nigdy nie miał zamiaru.
W zamian jednak oferuje jedną z lepszych scen audio w tym przedziale cenowym. Scena bowiem płynąca z E5 jest o dziwo naprawdę bardzo dobra i od G5 popisuje się nieco większą objętością, za to tym razem już słyszalnie lepszą selektywnością i holografią. Zresztą byłby to przysłowiowy strzał w stopę, gdyby sprzęt pozycjonowany rzekomo dla graczy nie miał dobrze dopracowanego tegoż aspektu. Zdarzenia dźwiękowe konstruowane są we wszystkich kierunkach i z ową holografią należytą dla tego przedziału cenowego. Powiem więcej, robi na mnie wrażenie lepsze, niż w przypadku X1S, który jest w przeciwieństwie do E5 utytułowanym już DACiem o poważnym pakiecie funkcjonalności. Zaskoczenie jest to dla mnie tym większe, że nie spodziewałbym się tego po zastosowanym układzie wyjściowym, jakim jest klasyczny już TPA6120A2.
W połączeniu z dobrymi pod względem kreowania przestrzeni słuchawkami, z E5 będziemy w stanie uzyskać scenicznie dźwięk faktycznie adekwatny do półki 800 zł i jedyną szansą na równanie się z tym stanem rzeczy byłoby szukanie w tej cenie albo używanych NuForce Icon HDP, albo – tu już w zakresie sprzętu wewnętrznego PC – podjęcie decyzji za poważnym doinwestowaniem kart typu SC808 czy STX w ramach wzmacniaczy operacyjnych, np. w kierunku kości MUSES 8820 lub 02. Zresztą mam nieodparte wrażenie, że coś pokroju tego pierwszego zastosowano właśnie w E5.
Postawmy więc pytanie w naszych rozważaniach: czym zatem jest E5 i do kogo jest kierowany? Odpowiedź: E5 jest zaawansowaną kartą dźwiękową o przeznaczeniu słuchawkowym + mobilnym + bezprzewodowym. W tej dokładnie kombinacji i kolejności. Jak na sprzęt zasilany tylko z USB / baterii, posiada zdrowy pakiet funkcjonalny, aby móc być traktowanym jako swego rodzaju wysokiego sortu kreacją komputerową dla użytkowników, którzy traktują sprzęt audio o przeznaczeniu gamingowym bardzo poważnie. Jednocześnie jest zdaje się kierowana do tych z Państwa, którzy nie chcą wchodzić w być może zbyt mocno ograniczające pod względem elastyczności rozwiązania pełnowymiarowe. E5 wchodzi tym samym w spodnie FiiO E17K, ale też zakłada buty NuForce AirDAC’a, a wszystko to w koszuli od Essence STX. Tak chyba najtrafniej można opisać czym jest E5 i do kogo jest kierowany.
Ponieważ jest to mieszanka różnych urządzeń w formie przenośnej karty dźwiękowej, bardzo trudno jest mi przyłożyć E5 w pełni do innego sprzętu i wykonać taki sam akapit porównawczy, jak przy G5. Tam sprawa była bardziej klarowna i w porządku wobec konkurentów. Tu zaś wymaga ona wybitnie precyzyjnego określenia się ze strony nabywcy. Idealnym w przypadku E5 jest ten, kto posiada jeszcze umiarkowane pod względem wymagań słuchawki grające jakkolwiek, nawet na planie „V” (choć zawsze będzie czuć, że E5 jednak o kapkę mniej do takich modeli pasuje), a także preferuje brzmienie „delikatnie funowe” i przede wszystkim przestrzenne. Najpewniej posiadacz laptopa, ale lubiący też outdoor, może nawet z tymi samymi słuchawkami. Możliwość bowiem używania go jako DACa + wzmacniacza przenośnego likwiduje całkowicie konieczność posiadania dwóch urządzeń tego typu, może nawet trzech. Dlatego też uważam, że każdy powinien wykonać takowe porównanie samodzielnie, wedle własnego rozrachunku i potrzeb.
Naturalnie popuszczając wodzy fantazji, moglibyśmy gdybać co by było, jeśli E5 miał możliwość wsparcia prądowego z zasilacza sieciowego, wyjście na duży jack oraz wymienne wzmacniacze operacyjne. Aczkolwiek odpowiedź jest dosyć prosta – zmieniłby się w X7, naturalnie ten Creative’a, nie FiiO. Co jednak sprzęt ten sobą reprezentuje, naprawdę nie potrafię jeszcze Państwu odpowiedzieć. Nie raz było tak, że sprzęt zapowiadał się bardzo ciekawie, ale ponieważ ufam swoim uszom, chciałbym mimo wszystko urządzenie najpierw przesłuchać na spokojnie i bez sugerowania się nowinkami, opisami, walorami, możliwościami etc. X7 wymieniam toteż czysto jako ciekawostkę, którą tak samo jak E/G5 po prostu warto przesłuchać, aby mieć kompletny obraz tego, jak faktycznie postrzega się na przyszłość ta niegdyś bardzo popularna w światku firma.
Porównania
A właśnie, bo zapewne takie pytania również się pojawią – jak wypada E5 w starciu np. z STX i SC808? Albo z X1S, do której trzeba dopłacić ekstra? Za moment postaram się wszystko opisać, ale niestety nie do końca pasuje mi tu formuła opisowa, jaką zwykłem stosować w takich sytuacjach. Problemem jest tu fakt, że żadne z tych urządzeń nie jest stricte tym, czym jest E5. Możemy oczywiście dokonać porównań takowych, ale będzie to raczej rozpoczęcie rozważań na poziomie opłacalności dopłaty w kontekście potrzeb, a nie klasycznego starcia jak równy z równym. Proszę mieć więc na to mocne baczenie podczas lektury tego akapitu.
vs Asus Xonar Essence STX (I generacja)
Powiem tak, w tym przypadku E5 broni się ostro i ostatecznie STX’a musiałem „ratować” MUSES’ami 8820, aby karta mogła sobie z E5 poradzić w kategorii czystej jakości dźwięku po wyjściu słuchawkowym. Jednocześnie w takiej konfiguracji zaczęła grać dosyć spójnym z nią charakterem, choć w tonalności bardziej dla mnie atrakcyjnej i mocniej przykuwającej słuch. Essence lepiej radzi sobie ze słuchawkami o większych wymaganiach, a co ponownie – nie powinno dziwić. Oferuje również większe możliwości od E5 po RCA, którym układ ten może najwyżej przeciwstawić swoje proste wyjście liniowe na gnieździe jack 3,5 mm. Finalnie walka jest więc bardzo nierówna i skrajnie zależna na wyniku od potrzeb oraz zastosowań, spychając STX’a jako naturalny wybór dla sprzętu pełnowymiarowego i bardziej „z prawdziwego zdarzenia”. Jeśli zastąpimy STX’a np. modelem U7, również może być dla Asusa niewesoło, bowiem kluczowym atutem Essence była tu żonglerka układami, dzięki czemu w razie problemów, a więc tak jak tutaj, sprzęt mógł doskoczyć do swojego oponenta. Kłania się tu zresztą akapit porównawczy U7 z poprzedniej recenzji modelu G5.
vs AIM SC808
E5 ostatecznie odpuści, gdy do gry wejdą inne układy wzmacniające na obu kartach. SC808 miał więcej szczęścia od STX’a, choć nie tylko w kontekście mocowym, ale głównie z powodu obecności na pokładzie klasycznego duetu LME49720, wzbogaconego również o LME49860 w ramach bufora. Od razu czuć było, że SC808 na wyjściu słuchawkowym daje więcej mocy i bardziej kompleksowo rysuje scenę w stanach międzyosiowych, ale i tak E5 zadziwiająco dobrze za obydwiema kartami (nawiązuję tu poprzedniego akapitu) gonił. Robił to na tyle sprawnie, że faktycznie może być uznany za pewną alternatywę zewnętrzną, jeśli ktoś nie ma możliwości zamontowania SC808 czy STX’a u siebie w komputerze.
Ostatecznie pod koniec dnia i gimnastyk sprzętowo-elektronicznych dochodziłem do wniosku, że E5 plasuje się mniej więcej pomiędzy pierwszym STX’em a SC808, przynajmniej z perspektywy słuchawkowej. Tak jak w wielu sytuacjach ma szansę od razu i bez kombinowania zagrać lepszą jakością od STX’a, tak będzie musiał się liczyć z hamowaniem przy SC808 ze względów mocowych i jeszcze większych możliwości, jakie niesie ze sobą karta Audio in Motion. Czasami miałem przyjemność być pytanym o alternatywę dla SC808 czy Essence w podobnych pieniądzach, także na tą chwilę, póki nie miałem w rękach lepszego produktu, raczej wskazywałbym właśnie E5 jako coś, co najbliżej może funkcjonować za takową.
vs Aune X1S
Integra ta jest dla mnie urządzeniem znacznie poważniejszym od E5, ale też grającym mniej funowo, spokojniej i normalniej. Można powiedzie, że to przeciwieństwo E5, bezpieczniejsze, pewniejsze w zachowaniu i z możliwościami napędowymi większymi, niż produkt Creative. Co jest zresztą chyba dla wszystkich oczywiste. Ale i z drugiej strony mniejszymi możliwościami przenośnymi, bowiem Aune nie zabierzemy do kieszeni, nie uczynimy przenośnym DACiem i wzmacniaczem, nie zmusimy do pracy bezprzewodowej, nie sparujemy z telefonem etc., etc. Wszystko zależy więc od potrzeb. Zwłaszcza, że Aune jest droższe.
Gdybym szukał sprzętu bezprzewodowego i przenośnego pod słuchawki wydajniejsze, zapewne myślałbym cały czas o E5, ale jeśli nie, definitywnie pozostałbym przy X1S, jako sprzęcie po prostu solidnym i wystarczającym w ogromnej puli przypadków, gdzie mniej jest zastosowań komputerowych i wydajnych, a więcej konkretnych zastosowań dla poważnego audio o cięższej wadze i randze.
Moje zdanie? Jeśli tylko nie będzie mi potrzebna taka poręczność i przenośność jaką emanuje E5, od razu szedłbym w X1S, nawet mimo faktu, że będzie na niej nieco mniejsza scena. Zaskoczą po prostu moje preferencje za sprzętem pełnowymiarowym, do którego jestem przyzwyczajony ponad mobilnością.
vs NuForce Icon HDP
Dlatego też trochę nie do końca niestety możemy dokonywać porównań takich urządzeń jak równy z równym i tyczy się to nie tylko tego konkretnego produktu, ale i szeregu innych, które mają także jakieś swoje inne zastosowania. Jeśli wymienimy X1S np. na nieprodukowanego już, ale wciąż mogącego być od czasu do czasu do nabycia Icona HDP, problem nadal będzie ten sam – półprzenośna integra z większą mocą i formatem konta mała przenośna karta dźwiękowa na USB. Komu będzie w smak, temu będzie pisane jedno z tych rozwiązań. Nigdy nie należy o tym zapominać przy danej ewaluacji, ponieważ fałszuje to tylko ocenę innym. Możemy najwyżej porównywać konkretną jakość dźwięku i próbować uwzględniać to, za co w E5 płaci się ekstra. A i kto majętny, ten może nabyć ewentualnie oba urządzenia, choć mając X1S / HDP bardzo możliwe, że karta byłaby wykluczona z zastosowań desktopowych i ograniczona tylko do pracy przenośnej / bezprzewodowej. Jeśli i to ostatnie okazałoby się nam zbędne, wtedy pozostaje zastanowić się, czy faktycznie nie można zastąpić jej trochę tańszą alternatywą. I właśnie dla tego wniosku zawarłem tutaj zarówno produkt Aune, jak i NuForce. Tak naprawdę nie są to konkurenci tego produktu i nawet nie powinni się tu znaleźć, ale to dobre przykłady, aby wyłożyć Państwu pewien mój konkretny tok myślenia.
Moje zdanie – jeśli tylko miałbym słuchawki, które polubią się z ciepłobasową manierę HDP i potrzebują więcej prądu, niż jest w stanie dać E5, definitywnie złapałbym okazję na nabycie tegoż układu. Znów jest więc z mojej strony preferencyjność synergii i kierunek dla słuchawek pełnowymiarowych o większych wymaganiach.
vs FiiO E17 / E18
Dopiero jakąkolwiek alternatywą jest pakiet urządzeń FiiO, które są specjalnie pozycjonowane na rynek przenośny. Oba urządzenia to komputerowe DACi USB z opcją pracy jako wzmacniacze przenośne. Są znacznie lepiej wykonane od E5, porządne metalowe obudowy, wyświetlacz i equalizer w E17, a także dosyć podobne brzmienie, choć z mniejszymi zdolnościami scenicznymi. Możliwe że E17K jest bardziej w tym względzie rozbudowany, aczkolwiek póki nie miałem przyjemności testować nowej rewizji tego wzmacniacza, trudno jest mi jednoznacznie zabrać głos.
E18 zaś bardzo ceniłem sobie za przyjemny, ciepławy charakter. Nie jest to sprzęt tak sceniczny jak E5, ale na ogół cechujący się bardziej przystępnym poziomem wrażeń, bo płynącym z relaksu i mniejszej szybkości. Przewagę E5 odnotuje także mniejszej wadze samego urządzenia i naturalnie większej palecie możliwości przyłączeniowych, w tym owej bezprzewodowej komunikacji. To tak naprawdę ona decydować będzie tu za przydatnością E5 ponad rozwiązaniami FiiO i do tego stopnia będzie to zacięta walka, że nawet i różnice brzmieniowe zejdą na dalszy plan.
Moje zdanie? Najchętniej nie zdecydowałbym się na żadne z tych rozwiązań, póki nie będę dokładnie wiedział jakie słuchawki będę chciał pod nie podłączać, ale z marszu raczej zdecydowałbym się mimo wszystko na E5 – daje po prostu więcej możliwości i większą elastyczność. No i wyraźnie lepszą scenę.
Podsumowanie
I tak dobrnęliśmy do końca. Creative Sound Blaster E5 generalnie jak na swoją cenę prezentuje się bardzo dobrze i potrafi wyręczyć nam kilka innych dodatkowych zakupów – to jego główna i największa zaleta, której nie sposób przeoczyć, a za którą wypadałoby go tylko pochwalić. Jest nawet sensownie wyposażony, z możliwością pracy nie tylko jako karta dźwiękowa, ale też zwykły DAC USB typu plug and play (przez co wybaczyć mogę mu jeszcze ekscesy na jednej maszynie ze sterownikami), przenośny DAC USB, przenośny wzmacniacz słuchawkowy na dwie pary słuchawek, do tego oferuje komunikację bezprzewodową i własny wbudowany mikrofon. Sumarycznie jest to więc multum kombinacji i możliwości użytkowych.
Brzmieniowo również jest całkiem dobrze, ponieważ nie tylko utrzymano poziom jakościowy G5, ale nieco go nawet zwiększono, dlatego wypada jako (znów powtórzę to słowo) „delikatnie funowy” G5: bardzo lekko na jego tle podkreślone skraje, ładny niski bas, dodatkowy zastrzyk detalu i przede wszystkim jeszcze lepsza od G5 scena. Jak zawsze brakuje troszkę mocy i dopieszczenia obudowy, potencjometru, detali. Dlatego też tak samo, jak G5, zachęcam do przetestowania tego urządzenia na własnych uszach i zadecydowanie, czy faktycznie jest tak samo ciekawy, jakim ja go odnajduję.
Tym samym rekomendację wystawiam E5 przede wszystkim za naprawdę bogatą paletę zastosowań praktycznych oraz wykraczającą ponad swój budżet scenę.
Sprzęt na dzień pisania recenzji można nabyć w cenie SRP wynoszącej 799 zł. (sprawdź dostępność i najniższą cenę)
Zalety:
- mimo plastikowej konstrukcji, całkiem dobre wykonanie
- szczytowy układ DAC od Cirrus Logic na pokładzie
- wbudowany wzmacniacz Texas Instruments z łatwo regulowanym gainem L/H
- szybki dostęp do ważniejszych funkcji wprost z obudowy karty
- podwójne wyjście słuchawkowe + wbudowany mikrofon
- możliwość pracy bateryjnej jako przenośny DAC / wzmacniacz słuchawkowy
- bezprzewodowa komunikacja via Bluetooth z NFC
- rozbudowane, w pełni zlokalizowane sterowniki
- możliwość sterowania kartą poprzez dedykowaną aplikację mobilną
- niska impedancja wyjściowa ułatwia parowanie z wydajnymi słuchawkami
- „delikatnie funowe” brzmienie: na planie bardzo lekkiego „U” z przyjemnie podkreślonym niskim basem i dodatkowym plusem do detali
- jeszcze lepsza scena i pozycjonowanie niż w G5
- możliwość spokojnej pracy po USB z kompletnym pominięciem sterowników
Wady:
- jakiekolwiek pochwały tego sprzętu mogą powodować agresywną reakcję otoczenia
- sprzęt nie będzie korygował wad słuchawek przez swoją wciąż neutralną sygnaturę
- delikatne luzy na potencjometrze, który jest nieco toporny w wyczuciu
- gumowa stopka bardzo łatwo łapie wszelaki brud
- znów szkoda, że nie znalazło się miejsce na klasyczne gniazdo koaksjalne
- i tak samo bardzo szkoda, że nie ma w tej cenie obudowy w pełni aluminiowej, teraz naprawdę by się przydała
- dźwięk 5.1 / 7.1 możliwy tylko jako emulacja
Serdeczne podziękowania dla firmy PowerSales International za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów
„Wady:
– jakiekolwiek pochwały tego sprzętu mogą powodować agresywną reakcję otoczenia”
haha,
świetnie żeś to ujął evil 😛
testowałeś może ten tryb dla graczy – chodzi o emulację dźwięku przestrzennego w grach,
(tryb surround w opcji SBX Pro Studio z poziomu oprogramowania sterownika)
rozumiem że sprawdzałeś tego DAC-a tylko pod kątem czystego stereo ?
ciekawi mnie to bo wem że w ZxR-ze ta emulacja była słabo zrealziowana głównie przez niwielkiej wielkości tworzoną scenę
(głównie w charakterze szerokości i głębokości)
wiadomo, kazda gra ma inną wartstwę dźwiękową i musiałbyś kilka tych gier przetestować by stwierdzić czy ta emulacja trzyma ogólny poziom sceniczny tego DAC-a
no ale może jak znajdziesz trochę kiedyś wolnego czasu to zrobisz taki test ? 🙂
Witam, chciałbym się zapytać, czy miał Pan styczność z Sound Blaster x7? Ciekawi mnie ten sprzęt zwłaszcza, że widziałem go w niezłej cenie. Jednak chciałbym wiedzieć jak grają choćby w porównaniu do np. aune x1s, który też mnie interesuje i jest w podobnej cenie. Z poważaniem, Adrian.
Witam Panie Adrianie,
Tak, miałem styczność i recenzja jest aktualnie w przygotowaniu. Niestety zmartwię Pana, ale poziom jakościowy wzmacniacza słuchawkowego jest trochę poniżej Aune X1S. X7 lepiej sprawdzały mi się jako końcówka głośnikowa, zwłaszcza z dołączonymi do niej głośnikami E-MU XM7 (testowałem zestaw). Po słuchawkowcu czuć sporo analogii do Titanium HD, a więc dosyć neutralnie i równo, ale jednocześnie trochę nudno. Jeśli ma Pan słuchawki lubiące takie źródła, jak np. K240 Monitor lub cokolwiek ciepłego tonalnie, to jest to dobry wybór sam w sobie, ale ponownie jednak mając X1S jakość dźwięku będzie po prostu lepsza.
Pozdrawiam.
Mam E5 od ok. roku i jestem bardzo zadowolony. Z uwagi na wspomnianą w artykule „gumkę” na jednej ze ścianek wzmacniacza bardzo przydał by się dedykowany case, który prawdopodobnie nie istnieje.
Witam
Czy była by mozliwość zasięgnięcia małej porady, mianowicie posiadam B&W P7 Wireless i chciałbym dokupić do nich wzmacnacz słuchawkowy lecz niestety, nigdzie nie moge znaleźć informacji jaki bylby najlepszy, zaznaczam ze interesuje mnie mobilność i to aby tak jak ten Creatve mogł być wzmacniaczem bluetooth, także bardzo prosze o porade czy jest na rynku urządzenie dedykowane do P7 oraz jaki wzmacniacz słuchawkowy bylby najlepszym wyborem dla tych słuchawek
Z góry dziękuje za odpowiedź
Witam,
Być może dlatego, że o „najlepszości” danego sprzętu decyduje jego posiadacz. Pan będzie użytkownikiem docelowym takiego zestawu i ktoś może doradzać Panu na swój własny gust. Ja również będę tak czynił, więc nigdy nie będzie pewności, że sprzęt faktycznie się ze sobą odnajdzie w Pana uszach :).
Wzmacniacz Bluetooth z definicji nie istnieje, ponieważ komunikacja musi odbywać się cyfrowo i wymaga konwertera cyfrowo-analogowego. Jeśli już miałbym odpowiedzieć konkretnym produktem, „najlepszym” moim zdaniem przenośnym wzmacniaczem z gatunku kieszonkowych i niedaleko padających ceną od E5 jest Aune B1.
Pozdrawiam.
Dziękuje pięknie za odpowiedź, przyznam że nie brałem pod uwagę tego wzmacniacza, napewno przyjrzę mu sie bliżej 🙂 Czytając różne wypowiedzi na forach nasunęła mi sie taka myśl, a raczej pytanie, gdyż nie znalazłem konkretnej odpowiedzi, mianowice, biorąc pod uwagę to ze jestem kompletnym laikiem pod względem konfiguracji sprzętowej i musze polegać na opiniach innych bardziej doświadczonych, chciałbym zapytać, co by było lepsze, zakup tego wzmacniacza czy playera, który ma juz wszystko w środku, prosze mnie skorygować jesli namieszam za bardzo ale jak juz pisalem nie znam sie na tym i nie wiem czy za bardzo nie błądzę, chodzi mi o to ze gdzieś wyczytałem ze do B&W P7 idealnie pasuje Fioo X5 lub AK120 ale nie wiem czy to wystarczy do zbudowania toru, czy musze jeszcze mieć ten wzmacniacz aby dopełnic całosc, szczerze powiedziawszy jak tak wczytuje sie głębiej w te zagadnienia to mam coraz większy mętlik w glowie i sam juz nie wiem co wybrać aby nie przeginać w zadna stronę 🙁
dodam ze pomimo tego ze P7 sa wireless to jednak będę ich używał po kablu gdyż chcę wycisnąć z nich jak najwiecej a to, że one są bluetooth nie zaskodzi gdy sobie bede od czasu do czasu z tego korzystał 🙂
Podsumowując, proszę o nakierowanie mnie na dobrą ściezkę abym za bardzo nie błądził w gąszczu tych wszystkich nowości jakie nas otaczają
Pozdrawiam
Proszę uprzejmie,
Aune B1 wiele osób mocno chwali i używa do tej pory, choć od czasów recenzji minęło sporo czasu. Ktoś już kiedyś mnie pytał przy podobnym dylemacie i odpowiedziałem tej osobie, że decydują o tym tak naprawdę potrzeby i preferencje. Wzmacniacza użyje Pan praktycznie wszędzie i nie tylko do posiadanych słuchawek, ale też i spokojnie z klasą premium (B1 nawet z nimi nie ma problemów, po szczegóły odsyłam do recenzji na blogu). Jeśli miałoby się w ręce odtwarzacz za 1000 zł i wzmacniacz za 1000 zł, wiadome jest co zagra samo z siebie lepiej ze względu chociażby na alokację budżetu w jakość konkretnych komponentów. W odtwarzaczu w tej kwocie trzeba zmieścić jeszcze przecież masę innych elementów niż tylko stopień wyjściowy (wzmacniający).
Jeśli korzystać chce Pan z nich również w trybie wireless, to tym bardziej konieczny byłby odtwarzacz z taką funkcją. Inaczej pozostanie sam telefon. Po BT można będzie je połączyć np. z Astell & Kern AK300. Tyle że kosztuje on 4000 zł, a w przypadku takiego trybu komunikacji i tak liczą się tylko jakość zawartej w P7 elektroniki oraz obsługa standardów komunikacji BT po stronie nadajnika. Także zapewne rozumiemy się dalej już bez słów :).
FiiO X5 wychodzi już w trzeciej generacji. Miałem możliwość testowania tylko pierwszej. Trudno jest jeszcze coś na jego temat powiedzieć w tym zakresie.
Również pozdrawiam.
Bardzo dziękuje za odpowiedź
No właśnie musze się rozejrzeć za playerem z BT aptx, bo odkryłem niedawno, ze moje słuchawki jakimś dziwnym trafem grają o wiele lepiej gdy słucham muzy własnie po BT, jak podepnę kabel to juz wszystko staje sie wąskie, jakoś tak bez dynamiki a o mięsistym basie moge zapomnieć, co mnie mile zaskoczyło gdy moje P7 mam sparowane z iPhonem SE przez BT, mysle ze to zasługa aptx, bo nic innego do glowy mi nie przychodzi.
I teraz juz wiem, ze musze szukac playera własnie z BT aptx, P7 maja ta technologie zaszytą wiec o jakość nie musze sie juz martwić, skoro z iphona bez wzmacniacza i poprządnej elektroniki muzyka mnie w miare zadawala, to co bedzie jak kupie w miare dobrej klasy Player.
Na astell&kern napewno mnie nie bedzie stać, bo to juz ociera sie o gorna półkę, ale o nowym Fiio X5 wlasnie zacząlem myśleć, choć patrząc pod kątem BT z aptx to jeszcze Pioneer i Onkyo mają w swojej ofercie takie playerki, takze poczytam testy i cos wybiore, mialbym tylko ostatnie male pytanie, jak te 3 playery zgraja sie z P7, mysle tu o Xp3rd gen, Pioneer XDP-100R i Onkyo DPX1, słyszalem ze P7 potrzebują ciepłego playera i tu jest problem bo zadnego z nich nawet nie mialem w reku, dlatego musze polegac na opinii innych, a nie chcialbym kupic źle juz na początku mojej przygody, który z tych trzech może mi pan polecic zeby mozna bylo zbudować konkretny tor pod P7
A może wystarczy sam wzmacniacz Aune B1 do iPhona, tak na początek, zamim kupie porządny Player, tylko wtedy nie wiem jak to polączyć aby móc korzystać z tego wzmacniacza ale muzykę już móc słuchac bezprzewodowo, nie wiem czy tak sie da, telefon spięty po kablu z Aune a sygnał z telefonu do słuchawek juz po BT, nie wiem czy takie połaczenie wogole jest mozliwe, trochę zamieszałem ale to wszystko przez moja niewiedze 🙁
Jeszcze raz pozdrawiam
Kabel usb w tym zestawie jaką ma długość?
ok. 1 m.
Witam,
Zacznę od tego, że jestem trochę zielony w temacie audio, a już na pewno kart przenośnych z DAC.
bardzo podoba mi się artykuł stąd zaciekawienie Sound Blasterem E5. Już przechodzę do rzeczy. Chce skonfigurować sobie małe centrum multimedialne. Posiadam już kolumny oraz amplituner, chce do tego dołożyć Nvidia Shield TV(Android) + właśnie Sound Blaster E5 który ma głównie służyć jako korektor. Mam na PC kartę SBX Prostudio i bardzo podoba mi się w niej opcja Crystalizer. Dźwięk jest troszkę bardziej przestrzenny i krystaliczny. Chciałbym zakupić urządzenie które podkręci mi dźwięk z Nvidii (głównie mp3) i prześle go dalej po optyku do amplitunera. Po przeczytaniu artykułu wydaje mi się, że SB E5 jest wręcz idealnym rozwiązaniem. Nie potrzebuje parowania przez bluetooth oraz faktu, że urządzenie jest przenośne. To co jest fajne w Sound Blaster E5 to fakt, że zapamiętuje ustawienie. Czyli ustawie tony itp. na komputerze lub przez smartfona podłącze do urządzenia na którym nie koniecznie będzie wstanie zainstalować software od creativa, a urządzenie będzie i tak działać, bo zapamiętuje własnie te ustawienia i po naciśnięciu przycisku robi co ma robić. Cena urządzenia nie jest niska i stąd moje pytanie. Czy są inne urządzenia które spełniły by moje oczekiwania niekoniecznie przenośne mogą być tańsze ale i droższe. Po prostu chciałbym wiedzieć czy mam jakiś wybór czy mam brać SB E5 ? Czy inne urządzenia też mają coś w rodzaju krystalizera z korektorem oraz zapamiętają to ustawienie? Drążenie tematu już zajęło mi troszkę czasu i w dalszym ciągu mało wiem, a Pan podejrzewam ma te wszystkie urządzenia w małym palcu.
Pozdrawiam
Witam,
Crystalizer to funkcja programowa mająca ratować tani sprzęt audio z problemami jakościowymi. Jest to funkcja tylko i wyłącznie obecna w produktach marki Creative. Z alternatyw być może jeszcze ich Omni Surround 5.1 mógłby się sprawdzić, choć nie będzie tak przenośny i elastyczny jak E5 (zwłaszcza jeśli ma Pan zamiar podłączać go faktycznie pod smartfona). Przyznam troszkę przecenia Pan moją wiedzę, ponieważ specjalizuję się w droższym audio i rozwiązania z tego przedziału cenowego – poza pełnowymiarowymi kartami dźwiękowymi wewnętrznymi – rzadko trafiają się na recenzje, ale dziękuję za ciepłe słowa.
Również pozdrawiam.
Dziękuję za poradę. Postudiuje jeszcze temat.
Pozdrawiam
Wiem, że od testu minął ponad rok, ale być może pamiętasz czy występowały jakiekolwiek odczuwalne różnice między odtwarzaniem przez Bluetooth (z aptX, czy bez?), a poprzez USB?
Witam
Posiadam słuchawki AKG K550 (które zresztą wybrałem po przeczytaniu Pańskiego świetnego rankingu), czy K550 będą dobrze grały z tym wzmacniaczem? Czy słuchawki „pokażą co potrafią” czy raczej wzmacniacz nie wykorzysta ich potencjału?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam serdecznie.
Filip
Witam Panie Filipie,
E5 nie jest wzmacniaczem. Ale na takie pytania bardzo trudno jest odpowiedzieć, bo to zależy chociażby od tego jak bardzo użytkownik ma wytrenowane ucho na wszelkie zmiany i co rozumie przez słowo „dobrze”. Przesiadając się z jednego urządzenia na drugie może nie czuć kompletnie żadnej różnicy i wręcz czuć się oszukanym lub dokonującym nietrafionego zakupu, a tymczasem inna osoba zachwyci się nowymi pokładami jakości, bo akurat będzie wyczulona na dany pakiet zmian. Warto po prostu sprzęt sprawdzić samodzielnie i nie bać się w razie czego możliwości jego zwrotu do sklepu w terminie ustawowym 14 dni.
Również pozdrawiam.
czy to sie nada jako DAC do Yamahy E-810 /wzmacniacz/ napedzajacej Bowers&Wilkins 686 S2 /kolumny półkowe/? czy za niska jakość E5 do tej klasy sprzętu /mam tu na myśli raczej kolumny, bo wzmacniac z jest juz leciwy, po prostu nabylem go w okazyjnej cenie/ ? planowalem skonstruowac wlasnie takie stereo do komputera stacjonarnego, a E5 jest w dosc okazyjnych cenach. z gory dziekuje i pozdrawiam
Nie wiem Panie Arturze, Pana sprzęt nie jest mi znany. Natomiast jeśli chce Pan zbudować system stereo z użyciem komputera stacjonarnego, w tej cenie przy wolnym porcie PCIe większe możliwości osiągnie Pan z kartą AIM SC808. Moim zdaniem.
Pozdrawiam.
Serdecznie dziękuję za odpowiedź. A polecany przez Pana Aune X1 ? Serdecznie dziękuję i pozdrawiam
Jego recenzja jest na blogu. Dobre rozwiązanie jeśli potrzebuje Pan czegoś zewnętrznego i dobrze wyposażonego. Pułap mniej więcej fabrycznej SC808 z nieco mniejszą zadziornością w brzmieniu. Pozdrawiam.
Czy mozna podlaczyc sound blaster e1 do sluchawek Sony mdr1000x wireless poprzez wpiecie w e1 jakiegos adaptera bluetooth?
Czy S.B E3 i E5 wysylaja dzwiek z pc do sluchawek za pomoca Bluetooth?
Czy warto jest kupowac taki sprzet do tych sluchawek?
Czy warto doplacic do E5 czy wystarczy E3?
Dziekuje:)
Nie wiem.
Nie wiem / Tylko gdy słuchawki są podpięte kablem do E5.
Nie wiem, o tym decyduje już sam nabywca indywidualnie.
Nie wiem, o tym decyduje już sam nabywca indywidualnie.
Proszę :).
Witam Panie Jakubie. Chciałem zapytać tylko czy jest sens wymiany Shanling UP na Creative E5? Posiadam słuchawki ATH AD700X i cenie sobie przestrzeń którą dają te słuchaweczki. Muzyki słucham raczej spokojnej, czasem może jakaś gra na laptopie.
Z tego co wyczytałem na Pańskim blogu testował Pan oba DAC. Za wszelkie sugestie będę wdzięczny 🙂 pozdrawiam serdecznie.
Witam Panie Przemysławie,
Co prawda z pamięci, bowiem nie testowałem ich jednocześnie, ale dźwiękowo jest to raczej zbliżony poziom, czy wręcz UP’a stawiałbym trochę wyżej. Wolałbym już wymieniać sprzęt na coś lepszego, chyba że bezwzględnie potrzebuje Pan funkcjonalności oferowanych przez E5.
Również pozdrawiam.
Dziękuję za rozwianie wątpliwości :). Myślałem nad kupnem Nuforce Icon HDP, niestety ciężko znaleźć go nawet używanego(poza OLX któremu do końca nie ufam). Dodatkowo próżno szukać czegoś o podobnym brzmieniu w tym przedziale cenowym, chyba że się mylę i jest coś co brzmi stosunkowo podobnie? 😐
Mówiąc podobnie i przedział cenowy mam na myśli ikonicznego Icona HDP 🙂
W tej cenie komuś udało się znaleźć używanego Chorda Mojo, więc wszystko jest możliwe.
Pewnie mam drewniane ucho. Kupiłem tę kartę , żadnej różnicy pomiędzy E5 a kartą wbudowaną na płycie głównej nie słyszę 😐 Te całe poetyckie opisy subiektywnych doznać można o kand d. rozbić. Wygląda to mniej więcej tak sprzęt za trylard cebulionów = muszą być ochy i ahy. Porażka !!!!!!!!!!!
Sam Pan określił, że są to opisy subiektywne. To, że Pan różnicy nie słyszy nie znaczy, że ich nie ma. A co do ceny – bez przesady, E5 jest za śmieszne pieniądze w zakresie sprzętu audio jako całości tego, co można dostać na rynku, jak również cena nie jest gwarantem pozytywnych wrażeń. Słyszałem układy za 2000 zł grające gorzej niż mój Xonar STX.
Szanowni Państwo,
Może przy podejmowaniu decyzji warto zwrócić uwagę na żywotność baterii, która podobno zasila urządzenie (nie przewidziano opcji zasilania z USB przy całkowicie wyładowanej baterii).
https://www.reddit.com/r/SoundBlasterOfficial/comments/c7oezk/sound_blaster_e5_battery_swell/
https://forum.pclab.pl/topic/1256936-Bateria-do-DACa-soundblaster-e5/
Sam szukam urządzenia w zastępstwie spalonego X-Fi Gamera po kilkunastu latach działania, ale w formie urządzenia zewnętrznego. Chyba zostanie G5/G6 lub GSX 1000 Sennheisera, choć to ostatnie raczej ma słabe parametry.
Pozdrawiam serdecznie.