W natłoku ostatnich recenzji znaleźć będzie można u nas testy dwóch DACów USB z własnymi zintegrowanymi wzmacniaczami: FiiO E10 i E17. Oba reprezentowały poziom godny swojej ceny, a nawet i wyższy (zwłaszcza pierwszy z nich), jednak mnogość rozwiązań dostępnych na rynku sprawia, że nie zawsze, mimo najlepszych intencji producenta, sprzęt ten będzie na tyle uniwersalny, aby zaoferować jakość dźwięku i możliwości napędowe posiadanym przez użytkownika słuchawkom. Tylko bowiem do pewnego etapu (i ceny) można zbudować system odsłuchowy, który składać się będzie z jak najmniejszej ilości urządzeń i będzie na tyle wszechstronny oraz samowystarczalny, że nie odczuje się niedosytu, braku, tego niemożebnego uczucia, że coś jednak mogłoby być lepsze, zagrać lepiej. Wymieniamy sprzęt na lepszy, część komponentów zostaje się po staremu, gra to dobrze, ale niestety nowe nabytki mają większy apetyt na mW, toteż przydałoby się jakieś tanie wzmocnienie, może też lekkie ulepszenie posiadanego dźwięku, który jak najbardziej posiadaczowi odpowiada. Czy da się tak? Da. A jak? A tak: wystarczy zapoznać się z kolejnym produktem FiiO, który aspiruje do roli uzupełnienia wymienionych na początku urządzeń, aby osiągnąć status pełnoprawnego, dorosłego brzmienia – E09K QOGIR. Połączenia, na które nie wyda się fortuny, a przy którym będzie można spokojnie posiedzieć dłuższy czas, prawdziwy mainstreamowy setup.
Dawno temu w chociażby AKG podobało mi się to, że za swoje brzmienie nie kazali sobie słono płacić. Fakt, nadal miejscami było drogo, ale i tak taniej, czasami sporo taniej, niż u konkurencji, a przy tym poziom oferowanego dźwięku był idealnie tym, czego po nich oczekiwałem. Dziś FiiO robi dokładnie to samo, bo gdy przychodzi mi testować coś droższego z tej firmy, zawsze mogę ich pochwalić za atrakcyjny współczynnik ceny do możliwości oraz sensowne brzmienie, za które normalnie albo musiałbym zapłacić więcej, albo próbować z różnorodnymi rozwiązaniami DIY, a z tym jak wiadomo różnie bywa i nie każdy chciałby się w takie rzeczy z różnych powodów bawić. O ile DACi tej firmy robią naprawdę niezłą furorę, zwłaszcza za oceanem i to do tego stopnia, że pojawiają się jak grzyby po deszczu podróbki (np. kieszonkowych E6), o tyle producent nie skupia się tylko i wyłącznie na tego typu urządzeniach, rozszerzając swoją ofertę o wzmacniacze słuchawkowe pozbawione funkcji konwertujących. Przedstawicielami desktopowych wariantów są tutaj modele E9 (pierwszy model), E9i (E9 z gniazdem dokowania dla iPhone / iPod) oraz najnowszy E09K QOGIR, który to jest właśnie bohaterem niniejszej recenzji.
QOGIR to inna nazwa szczytu K2, zatem można powiedzieć o panującej aktualnie konsekwencji nazewniczej w kwestii kolejnych rewizji poprzednich produktów. Tym razem nie dostajemy jednak do rąk malutkiego opakowania, tylko sporo większych rozmiarów czarne pudło, kryjące w sobie wzmacniacz, kabel USB, zasilacz sieciowy, dodatkowe podkładki samoprzylepne oraz instrukcję obsługi. Wyposażenie faktycznie nieco skromne, ale generalnie poza interconnectem nie będzie potrzebne nic więcej do wdrożenia go w posiadany przez siebie system. Całość jest dobrze zapakowana, także mimo większych rozmiarów nie ma ryzyka, że coś w transporcie się mimowolnie uszkodzi, oczywiście wykluczając wyraźny udział osób trzecich.
Dane techniczne
– Moc wyjściowa: 1W (16 ohm) / 80mW (600 ohm)
– Impedancja słuchawek: 16Ω~600Ω
– SNR: ≥100dB (wejście analogowe)
– Zniekształcenia: <0.003% (100mW – wejście analogowe)
– Pasmo przenoszenia: 10Hz~100KHz
– Zasilacz: DC15V/ 1.5A
– Rozmiary: 149mm × 96mm × 56mm
– Waga: 445g
Jak widać po samej specyfikacji sprzęt może dać w teorii niezłego „kopa” w zakresie napędzenia słuchawek o wyższej niż standardowa oporności, a co czuć już przy pierwszym odsłuchu. Wystarczy bowiem nieznacznie przekręcić pokrętło głośności, które jest jednocześnie włącznikiem, aby uzyskać naprawdę głośny dźwięk i to wprost z pudełka. W zasadzie już 1/7 zakresu może być uznana za bardzo głośną, zatem rozwaga jak najbardziej wskazana, w końcu słuch ma się tylko jeden.
Jakość wykonania i konstrukcja
W środku wzmacniacza znajdziemy dobrze znany wielu komputerowym entuzjastom lepszego dźwięku układ TPA6120A2 od Texas Instruments wraz ze sprawdzonymi, dosyć popularnymi OPA2134, tworzącymi uniwersalne połączenie, które w sumie nie dziwi w tej klasie cenowej.
W sumie QOGIR to z wyglądu ta sama konstrukcja, co E10, tyle że w mocno powiększonej formie i naturalnie będąc samym wzmacniaczem, bez funkcjonalności DACa. Skręcane z obu stron body ze szczotkowanego aluminium jak zwykle pełni rolę nie tylko zabezpieczającą urządzenie, ale również chroniące elektronikę przez oddziaływaniem innych, wokół których może się znaleźć. Konwencją jednakże nie wyróżnia się zbytnio na tle konkurencyjnych urządzeń, także nie będzie się zbytnio rzucał w oczy po ustawieniu obok innych, a co można poczytać mu za plus, o ile komuś nie zależy na rzucaniu się w oczy w tym względzie.
Na przednim panelu znajduje się duże i stawiające dosyć mały opór pokrętło głośności, będące jednocześnie włącznikiem urządzenia. Po jego przekręceniu zapala się umieszczona również z przodu czerwona dioda, która po chwili zmieni się na niebieską, oznaczającą gotowość wzmacniacza do pracy, a słychać przy tym będzie charakterystyczne „kliknięcie” elektroniki umieszczonej wewnątrz niego. Poza tym naturalnie otrzymujemy do dyspozycji wyjście słuchawkowe – w tym wypadku na dużego jacka 6,3mm oraz przełącznik źródła dźwięku z AUX IN na DOCK IN. Pierwsze ustawienie jest zrozumiałe, z drugim wiąże się pewna unikatowa cecha E09K, a mianowicie możliwość połączenia bezstratnego z DACami E07K i E17 (bez E7), oczywiście również od FiiO. Slot znajduje się na górze wzmacniacza, dzięki czemu po połączeniu wyświetlacz każdego z nich jest bardzo dobrze widoczny, a przyciski wciąż łatwo dostępne. Najlepszym w takim duecie jest fakt, że włączenie i podpięcie pod komputer przez port USB może odbywać się w całości przez E09K – po przekręceniu pokrętła włączy on zarówno siebie, jak i DACa, nie negując jednocześnie jego własnych ustawień. Przez port ten możliwe jest też ładowanie akumulatorów znajdujących się wewnątrz tychże DACów.
Tylny panel to kanonada wyjść na każdą porę dnia i nocy. Znajdziemy tutaj trzy pary gniazd RCA, działające jako wyjście na przedwzmacniacz, wyjście liniowe oraz wejście zewnętrzne, przez które możliwe jest podłączenie analogowo innego DACa, jak chociażby E10, za pomocą kabla 2x RCA – 1x minijack 3,5mm. Z tyłu podłączymy również zasilanie (E09K korzysta z zewnętrznego zasilacza DC15V) a także kabel USB, jednakże aktywny będzie on tylko wtedy, gdy w slocie na górze znajdzie się jak pisałem wyżej E07K lub E17, a przełącznik z przodu wzmacniacza znajdzie się w położeniu DOCK IN. A skoro już jesteśmy przy przełącznikach, z tyłu znajduje się jeszcze jeden, dodatkowy przełącznik GAIN. Nazwa mówi wszystko, zatem zmiana jego położenia podczas odsłuchu powinna mieć miejsce tylko w sytuacjach, gdy słuchawki podpinane pod QOGIRa cechują się na tyle dużym apetytem, że standardowe ustawienia jakimś cudem nie są satysfakcjonujące.
Od strony jakościowej i konstrukcyjnej jest więc ogólnie bardzo dobrze i zgodnie ze standardami utrzymywanymi przez FiiO w innych swoich produktach z tej półki. Można jednak przyczepić się do mało istotnych, aczkolwiek zawsze w jakiś sposób zauważalnych błędów. Przede wszystkim mam zastrzeżenia do pokrętła, które jest na brzegu totalnie gładkie – przez to łatwo o ześlizgnięcie się palców i ustawienie sobie przypadkowo takiej głośności, która ma szansę wypruć nasze uszy przez nos. W E10 oraz E11 pokrętła obracały się z większym oporem i miały na sobie praktyczne nacięcia, dzięki którym bez żadnego takiego ryzyka można było precyzyjnie dostroić poziom głośności do żądanego. Drugim problemem, jaki mógłbym wskazać, jest umieszczenie diody na samym dole, co w przypadku np. ustawienia wzmacniacza po swojej lewej stronie skutecznie zakrywa je za sprawą wyżej wspomnianego pokrętła. Trzecia rzecz to brak zaślepki na złącze dokowania, co jest nieco dziwne, ponieważ na wszystkie gniazda RCA nałożono gumowe kapturki ochronne. Tutaj zaś mamy złącze skierowane bezpośrednio w górę, a więc w najdogodniejszej pozycji do łapania różnego rodzaju brudu i kurzu, także naprawdę nie wiem co było przeszkodą ku zabezpieczeniu także i niego. Ostatnią rzeczą mógłby być teoretycznie brak przejściówki na małego jacka, ale patrząc na możliwości prądowe tego urządzenia, jest to decyzja całkowicie zrozumiała, również ze względu na problemy, jakie stwarzała obecność takowego w starszym modelu E9. Poza tym nie mam się chyba już do czego przyczepić.
Brzmienie
Sens tego wzmacniacza to w zasadzie jego zintegrowany Texas Instruments TPA6120A2, którego zachowanie rzutuje na efekt końcowy i z tego powodu należy zwracać szczególną uwagę na rolę E09K w torze, a także ocenić, czy posiadany aktualnie przez siebie sprzęt będzie miał z jego obecności profity zamiast uszczerbku na dźwięku wynikowym. Układ ten jest mi doskonale znany z tego względu, że identyczny siedzi w kartach Essence ST/STX, także jeśli sami mieliście z nim już styczność, to mniej więcej wiecie, o co chodzi.
Co może się nie spodobać…
Dzięki TPA6120 można spodziewać się po QOGIRze przede wszystkim osuszenia dźwięku i wygładzenia go pod względem różnorodnych tonalnych wygibasów. Niestety 6120 to układ idący w swego rodzaju „agresywną neutralność”, przez co zdobył do tej pory zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Z jednej strony bowiem normalizuje i osusza zbyt soczyście brzmiące kostki oraz źródła i jednocześnie nadaje im cech skłaniających ku liniowości. Z drugiej jednak ludzi jest od groma, a zatem i gustów muzycznych, dlatego nie da się wstrzelić za każdym razem idealnie w czyjeś indywidualne predyspozycje. Liniowy dźwięk jest tym, czego osoby opierające się bardzo mocno na sprzęcie słuchawkowym starają się uzyskać na samym początku, a dopiero potem zazwyczaj zaczyna się poszukiwanie dodatkowych „smaczków” i kolorowania brzmienia wedle uznania pod własny gust. Oczywiście nie jest tak zawsze, ale w większości przypadków tak to właśnie wygląda. Fakt też faktem, że dzięki powyższym cechom QOGIR generuje ogromny narzut własnego brzmienia na źródło, więc obojętnie jak skrupulatnie by się nie dobrało tego elementu, układ ten i tak wprowadzi ponad 50% swojego brzmienia do ustroju. Do pewnego momentu jest to działanie pozytywne, powyżej jednak określonej klasy źródła zaczyna już przeszkadzać.
Jeśli zatem posiadacie gęsto i nieco wąsko grające źródło, 6120A2 Wam taką sygnaturę ładnie wygładzi i rozszerzy. Zwiększy się rozdzielczość, spadnie gęstość, bas zyska na dynamice i kontroli, ale jednocześnie spadnie jego wydźwięk, co nie wszystkim się spodoba. Ponadto średnica, która najczęściej z tego powodu także dostawała nieco „masy”, również zostanie sprowadzona do parteru, co jeszcze mocniej rzuci się w uszy. Wiele osób w tym miejscu będzie zapewne odbierało to jako wrażenie, że słuchawki straciły swój „fun”, stały się nudne, bezbarwne i jałowe. Ja tymczasem powiem tak: to prawda, że dźwięk straci swoją pierwotną „wyskokowość” w takiej sytuacji, ale jednocześnie ośmielę się zauważyć, że nabiorą ogłady, poczynią pewien krok ku liniowości, większej prawdziwości w odtwarzaniu dźwięku takim jakim jest i przy dłuższym odsłuchu staną się mniej męczące. Wyobraźcie sobie, że po całym dniu intelektualno-kreatywnej mordęgi przychodzicie do domu, zmęczeni, pozbawieni chęci do życia, słaniający się na nogach, ale mimo to praca nadal czeka, jakieś sprawy prywatne, pisanie recenzji audio – słowem cokolwiek, co można wykonywać przy muzyce. Wtedy brzmienie wyskokowe mimo wszystko będzie musiało w wielu przypadkach ustąpić innemu, bardziej gładkiemu, wierniejszemu, spokojniejszemu i łagodniejszemu dla uszu, aby i tak już boląca głowa nie rozbolała jeszcze bardziej. Zatem stwierdzenie, czy opisane zmiany są na lepsze czy na gorsze, będzie w dużej mierze leżało po stronie preferencji oceniającego, niemniej jednak pokusić można się o stwierdzenie, że w tym konkretnym przypadku mamy przed sobą jedną z najlepszych implementacji układu TPA6120A2 w bardzo atrakcyjnej cenie i z dużą elastycznością dzięki dodatkowym wyjściom RCA, przez co możliwe staje się podpięcie np. wzmacniacza głośnikowego i monitorów studyjnych lub nawet czegoś większego i kontrolowanie wszystkiego z poziomu bezpośrednio E09K. Z tego względu można powiedzieć, że QOGIR to coś więcej niż „tylko” wzmacniacz.
… a co na pewno przypadnie do gustu
Wspomniana w poprzednim akapicie utrata masy i wydźwięku nie wiąże się automatycznie ze stratami jakościowymi, po prostu pewne cechy tychże rejestrów nie będą rzucały się już tak wyraźnie w uszy i jednocześnie nie zanikną całkowicie. Tak jak E17 jest „ulepszeniem”, łączącym w sobie wszystko co najlepsze z E10 i E7, tak E09K można traktować jako „rozszerzenie” dowolnego z wymienionych. Na czym polega owe rozszerzenie, skoro póki co E09K wprowadza według mojego opisu niby same straty do dźwiękowego krwioobiegu? Przede wszystkim QOGIR jest wzmacniaczem, a więc dostajemy malutki ale wciąż dosyć wydajny prądowo stopień wyjściowy, mogący zasilić nawet 600 Ohmowe nauszne potworki. Dobrze, ale co z aspektami dźwiękowymi? Tutaj otrzymuje się rekompensatę wraz z nawiązką w postaci większej otwartości i wyraźnie zwiększonej rozdzielczości sceny oraz wrażenia przestrzenności. Wpięcie E09K do budżetowego systemu może te aspekty wyraźnie podciągnąć do góry. Dynamika dynamiką, krótszy bas może działać jak pisałem wcześniej na niekorzyść QOGIRa, ale większą sceną bez zjawiska rozpływania się planów od słuchacza chyba nikt nie pogardzi. Tak właśnie działa E09K i jest to moim zdaniem, prócz oczywiście wymienionego profitu z tytułu właściwości prądowych, największa zaleta tego urządzenia.
W tym miejscu może zrodzić się pytanie o skalę tejże zmiany na lepsze. W przypadku np. referencyjnych AKG K550 jest to bardzo łatwo zauważalne i porównując ten element brzmienia do gry wprost z E10, ma się w tym drugim wrażenie pewnej nienaturalnej duchoty, jakby słuchawki nie mogły przedstawić wszystkiego w swojej natywnej rozdzielczości. E09K bardzo wyraźnie eliminuje te wrażenie i w tym konkretnym przypadku to nie wzmocnienie jest kluczowe (K550 w zasadzie nie mają większych wymagań co do tego, wszak to tylko 32 Ohmy), a „otwarcie” się źródła i wstrzyknięcie sporej dawki powietrza, którego akurat E10 przy tej klasie sprzętu zaczyna miejscami wyraźnie brakować. Dźwięk przestaje być tak dziwnie podwijany, głębia sceny się powiększa, a wraz z nią percepcja. Dzięki temu możliwe staje się lepsze pozycjonowanie w przestrzeni i tym samym podkreśla się wrażenie przestrzenności, o którym pisałem, a którym jednocześnie mocno operują i wspomniane K550. System sam się balansuje, wszyscy są szczęśliwi.
Zastosowanie
Ze względu na specyfikę zachowania się E09K, proponuję wypisanie sobie w czytelny sposób wszystkich warunków, w których sprzęt ten ma sens zakupu:
– posiadane słuchawki mają wysoki apetyt na prąd
QOGIR gra bardzo głośno i to już na ustawieniu Low gain, nie będzie zatem miał większych problemów z napędzeniem co bardziej prądożernych nauszników. Zakup rozszerzy w takim wypadku możliwości napędowe obecnie posiadanego źródła.
– posiadane źródło jest gęste i wymaga rozjaśnienia oraz rozszerzenia
Ponieważ QOGIR wpływa na brzmienie końcowe w sposób neutralizujący naddatki tonalne, najlepiej sprawdzi się pod nieco gęściej grającymi źródłami z mniejszą dynamiką, które dodatkowo nie pokazują przesadnie szerokiej sceny muzycznej. Zakup prawdopodobnie zbalansuje takowe połączenie w stronę większej neutralności. Największymi beneficjentami będą tutaj słuchawki o ubytkach w dolnym basie, którym przydałaby się większa dynamika i punktowość, a także wszelkiej maści słuchawki zamknięte dobrej klasy, które zyskają przede wszystkim wymienianą przeze mnie scenę, nie będącą zbyt dużą już z samej definicji.
– posiadane już źródło to FiiO E07K lub E17
Z powodu umieszczenia na górnej ściance obudowy QOGIRa specjalnego gniazda przyłączeniowego dla obu wymienionych urządzeń, możliwe jest stworzenie w taki sposób bezstratnego połączenia między nimi i tym samym rozbudowanie funkcjonalności E09K o pełnienie roli konwertera analogowo-cyfrowego. Możliwe staje się wtedy użycie gniazda USB wbudowanego we wzmacniacz.
– posiadane źródło to FiiO E10
Mimo, że E09K tak jak pisałem wcześniej został stworzony do współpracy domyślnie z modelami E07K oraz E17 za pomocą bezstratnego złącza bezpośredniego, nic nie stoi na przeszkodzie, aby podłączyć pod niego drogą całkowicie analogową model FiiO E10. Połączenie takie wyszczególniłem głównie dlatego, że jest to dobry przykład niwelowania wzajemnie swoich wad i brzmienia, które można uznać za bardzo dobre odzwierciedlenie zawartych w tej recenzji spostrzeżeń, a o które ludzie często pytają. Wiele osób unika jak ognia takiego połączenia, tymczasem E07K zagra tu nieco gorzej (choć w jego przypadku i tak będzie to spory zastrzyk jakościowy), zaś E17 raczej lepiej i opłacalniej sprawdziłby się w roli samotnika. W przypadku łączenia E10 przez LINE OUT -> AUX IN, należy pamiętać o dobrej jakości kablu, który pozwoli na minimalizację strat powstałych z faktu wędrówki sygnału drogą analogową, ale też nie ma potrzeby specjalnego kosztowania się w tym względzie na Bóg wie jakiej jakości okablowanie.
– posiada się słuchawki oraz inny sprzęt akceptujący sygnał analogowy
W tym wypadku bardzo mocno doceni się dodatkowe wyjścia znajdujące się z tyłu QOGIRa. Można dzięki nim przeobrazić go nie tylko w stopień wzmacniający w przypadku korzystania ze słuchawek, ale też przedwzmacniacz podający sygnał na chociażby wzmacniacz głośnikowy, końcówkę mocy, słowem cokolwiek, co wykorzystać może sygnał analogowy. Jednocześnie staje się możliwe czerpanie potencjalnych korzyści z takiego a nie innego brzmienia E09K i regulacji głośności. W odpowiednich warunkach te urządzenie naprawdę potrafi się popisać, jeśli chodzi o elastyczność.
Podsumowanie
W recenzjach zagranicznych wskazuje się, że E9 / E9i / E09K nie są wzmacniaczami wybitnymi. Przyznać muszę tutaj rację, nie jest to sprzęt perfekcyjny, parę rzeczy można byłoby jeszcze trochę w nich dopracować, ale niech znajdzie się coś podobnego w tej cenie z takimi możliwościami, to wtedy porozmawiamy. Mnogość wyjść, opcja bezstratnego, bezpośredniego parowania z E07K / E17, duża moc wyjściowa i przy tym stosunkowo małe rozmiary, no i całkiem atrakcyjna cena. W zasadzie jedyną kwestią jest jak zwykle dopasowanie brzmieniowe do posiadanego sprzętu oraz gustu, ponieważ z jednej strony E09K wprowadza wyraźne osuszanie i neutralizację brzmienia, ale w zamian zwiększa dynamikę i bardzo pożądaną przestrzenność. Jako więc budżetowy, balansujący stopień wyjściowy dla co bardziej trudnych do napędzenia słuchawek – idealny.
czy słuchawki AKG K702 bendą sie nadawały do tego wzmacniacza i czy potrzebny jest dac oddzielny.
*będą.
Obawiam się, że nie. Do K702 należałoby szukać znacznie bardziej klasowego wzmacniacza. Warto też zaznajomić się ze słownikiem, aby wiedzieć czym jest wzmacniacz, a czym DAC: https://audiofanatyk.pl/slownik-popularnych-pojec-audio/
Witam,
Niedawno kupiłem pierwsze „poważne słuchawki” – Beyerdynamic DT 770 Pro (250 ohm), podłączone do Fiio E10K + zintegrowana karta dźwiękowa w PC.
Dźwięk nie jest zadowalający – wyraźnie brakuje mocy – opornośc ampa w Fiio e10K – nominalna do 150 ohm:(
Szukam taniego rozwiązania amp + dac do mojego PC + stacjonarego rozwiązania (wzmacniacz Yamaha AX700).
Czy według Pana sparowanie E10k + E09 ma sens?
Czy może Pan polecić inne rozwiązanie w rozsądnej cenie – tj. max 700 PLN?
Witam,
Jeśli tylko znajdzie Pan używanego E09K to tak, ma to sens. Cały sprzęt jaki polecam znajduje się z reguły w Polecanych: https://audiofanatyk.pl/category/polecane/