Droższe urządzenia NU od zawsze mnie intrygowały. Miało to swoje podłoże z wielu względów, ale jeden z nich był szczególnie interesujący: twierdzenie, że jest się po stronie konsumentów, że dostarcza się dźwięk wysokiej klasy, wręcz audiofilski, i to za iście nieaudiofilskie pieniądze, które wydać może każdy (no prawie każdy). Jednym z takich produktów jest jeszcze ciepły i dopiero wchodzący na rynek NuForce DAC-80, uzupełnienie droższego, ale ciut lepiej wyposażonego DAC-100, który okupuje nieco wyższą półkę cenową.
Dane techniczne
– układ DAC: AKM4390
– układ odbiornika cyfrowego: AKM4118
– wzmacniacze operacyjne: 2x LM4562NA (wymienne)
– komunikacja: asynchroniczna via USB
– próbkowanie: do 24-bit / 192 kHz
– odstęp sygnał-szum: 96 dB
– THD+N :0.005, 0dB, 1kHz
– pasmo przenoszenia: 20 – 25 kHz +/- 0.25 dB
– kontrola głośności: cyfrowa, 32-bit
– opór wyjściowy (RCA): 100 Ohm
– napięcie wyjściowe: 0dB, 1kHz: RCA 4.0Vrms
– wejścia: USB, Toslink, 2x Coaxial
– wyjścia: RCA
– waga: 1,2kg
– wymiary (W x S x G): 5,1 cm x 21,6 cm x 22,9 cm
– maks. pobór mocy: 12 W
– akcesoria: kabel USB (1 m) i zasilający
Jakość wykonania i konstrukcja
Sprzęt wprost ze sporego dosyć pudełka robi naprawdę dobre wrażenie i od pierwszych chwil buduje w posiadaczu przeczucie pewności i niezawodności, a także usprawiedliwienia wydanych na niego pieniędzy. Dostajemy tu do rąk urządzenie wyraźnie większe od jakiegokolwiek „pudełeczka” spod znaku serii Icon, a także cięższe i nastawione na pozycję tylko i wyłącznie stacjonarną, nadal jednak trzymając koncepcji „small and powerful package”. Dzięki temu nie ma obaw, że na naszej piramidce audiofilskich skrzynek pojawi się coś, co złamie stół pod swoim ciężarem albo powgniata pozostałe segmenty. DAC może sobie leżeć gdzieś z boku i nie rzucać się w oczy, zresztą nawet nie będzie próbował, a co ma swoje wady i zalety.
Zaletą jest tutaj to, że DAC-80 nie będzie nam w nocy świecił po oczach niczym latarnia morska na Helu, ale też nie pozwalał na stwierdzenie swojego stanu pracy bez patrzenia na niego bezpośrednio. Wszystko dzięki przewadze nowoczesnej estetyki nad konwencjonalizmem, czyli ukryciu wyświetlacza za otworami ścianki przedniej, formującymi się w litery UCOC. Oznaczają one sygnał wejściowy DACa: USB, Coaxial 1, Optical, Coaxial 2. Oznaczenie wszystkiego mogłoby być jednak trochę lepsze, bo wprost z pudełka nie ma żadnej czytelnej wskazówki mówiącej nam o tym, że należy pokrętło głośności w ogóle wcisnąć, aby urządzenie się włączyło i ponownie, aby wybrać inne wejście.
Tylna ścianka to komplet wejść i wyjść, wpisujący się w obraz współczesnej wizji sprzętu grającego zorientowanego na cyfrowe media. Mamy zatem wspomniane asynchroniczne wejście USB typu A, optyczne, dwa coaxialne wraz z systemem re-clockingu, pozwalającego dynamicznie ominąć problem ze zbyt wysokim jitterem. No i oczywiście dla formalności otrzymujemy klasyczne wyjścia RCA. Sam NuForce twierdzi też, że w DAC-80 nigdy nie było i nie jest stosowane nic, co by w sztuczny sposób podnosiło metodę próbkowania dźwięku do pełnych 24bit/192kHz, jakimi szczyci się to urządzenie. To miłe, bo gdyby tak było, to NU zacząłby już całkowicie tracić na wiarygodności po przygodach z MMP i okolicznościach dyskusji nt. pomiarów uDACa 2 na łamach head-fi, zakończonych banami tylko dlatego, że forum mocniej trzyma z branżą od strony komercyjnej, niż konsumenckiej.
Skoro już jesteśmy przy jakości wykonania, DAC-80 ma u mnie jeden duży minus na tym polu. Większość tego typu sprzętu wspomniani konsumenci traktują jak sprzęt reprezentacyjny, wystawiając go niczym ołtarz w kościele. Najpopularniejszym też wyborem będzie jak łatwo się domyślić wersja czarna. I tu chciałbym bardzo mocno wszystkich ostrzec – urządzenie to BARDZO łatwo łapie wszelkie ślady palców, które dzięki farbie proszkowej potem BARDZO trudno jest usunąć, wystarczy zresztą popatrzeć na zdjęcia. Nawet Icon HDP nie sprawiał mi takich problemów, choć powinien. Pół biedy jeśli zdecydowaliśmy się na wersję białą, ale w przeciwnym wypadku zalecałbym albo wycieranie na mokro, albo obsługę w rękawiczkach, poważnie.
Do wad użytkowych DACa-80 można z pewnością wymienić koncepcję zastosowania cyfrowo-analogowej regulacji głośności. O tak, NuForce wpadło na pomysł użycia tu zarówno sterowania głośnością z pilota, jak i za pomocą ALPSa. Ten drugi jest pozbawiony silniczka sterującego, toteż wystarczy go ruszyć, aby wcześniej ustawiona głośność na pilocie została wyzerowana i sprowadzona do tej wskazywanej przez pokrętło.
Druga rzecz to pilot – popularny w przypadku wielu segmentów NU i będący odpustowym niestety trochę standardem, którego jeśli już się spodziewać, to po sprzęcie najtańszym. No i dlaczego nie ma czarnego?
Z pilotem łączy się jeszcze jedna rzecz, mianowicie jego nadmierna wręcz uniwersalność. Parując sobie DACa-80 z dowolnym innym sprzętem NU również wyposażonym w pilota będziemy mogli… sterować obydwoma. Teoretycznie jest to świetne rozwiązanie, bowiem jednym pilotem możemy wtedy zarządzać kilkoma segmentami naraz. Problem jednak pojawia się w chwili, gdy np. chcemy wyciszyć tylko jeden segment, a pilot bez rozróżniania co jest czym wycisza nam wszystkie. Rozwiązanie jest w sumie tylko jedno (pomijając nieużywanie pilota) – odseparowanie od siebie segmentów tak, aby pilot działał tylko kierunkowo.
Czegokolwiek jednak by o NU nie mówić, patrząc po konstrukcji tego DACa widać, że kondycja firmy stoi na całkiem przyzwoitym poziomie. Zobaczmy zatem, czy tak samo będzie można powiedzieć o brzmieniu.
Brzmienie
Szczerze powiedziawszy, mimo pozytywnych wrażeń wynikających z oględzin cech fizycznych, nie do końca wiedziałem czego miałbym się po tym urządzeniu spodziewać i czy jeśli będzie tam coś dobrego, to będę w stanie to odczuć, ale na szczęście już po pierwszym odsłuchu na odpowiednim urządzeniu znalazłem odpowiedź na wszystkie swoje pytania.
Brzmienie ma w sobie dużą dozę szlachetności, której ton nadaje czystość i rozdzielczość. To jest właśnie ten aspekt, który na dobrym sprzęcie czyni niby małą, ale w rzeczywistości wyczuwalną różnicę. Im lepszy sprzęt i dłuższe odsłuchy nas czekają, tym różnica ta będzie nam się wydawała coraz większa, wykraczając poza ramy tylko i wyłącznie subtelności. Tym sprzętem w przypadku DACa-80 były oczywiście moje ulubione „prawdziwe i jedyne” słuchawki spod szyldu japońskiego STAXa. Nie tylko darzę je tutaj sporo większym zaufaniem w zakresie oceny zmian brzmieniowych po RCA, ale też wykorzystuję ich szybkość oraz precyzję, by móc w pełni określić co dokładnie dany sprzęt mi do uszu za zmiany wprowadza. A będąc w pełni świadom ich własnej sygnatury brzmieniowej (która mimo wszystko do końca liniowa też nie jest) mogę z całą pewnością stwierdzić – wprowadza wiele.
DAC-80 to w największym skrócie brzmienie rozdzielcze, w dużym stopniu niepodkoloryzowane i jednocześnie wygładzone, aksamitne, niezorientowane na przyjemność płynącą z koloryzacji, której stosowanie jest samo w sobie pewnym ryzykiem wstrzelenia się w sprzęt i gust słuchacza, ale bardziej na przyjemność płynącą z samej czystości i rozdzielczości źródła oraz całościowej głębi sceny, jaką można mu zaoferować. Oczywiście nie chodzi tu też o bezwzględną negację wszystkiego „gorszego” klasowo od DAC-80, rozwiązania takie jak Icon HDP na tle DAC’a-80 mają się wyśmienicie i brzmią również wyśmienicie, ale mimo wszystko tracą na jego rzecz nieco na wiarygodności, zaczyna się czuć w nich pewne drobne, ale na odpowiedniej klasy sprzęcie wyczuwalne kompromisy i decyzje, które co prawda dają być może większą przyjemność z odsłuchu melodyjnego samego w sobie, ale odchodzą jednocześnie od bezwzględnej wierności. DAC-80 zdaje się aspiruje do tego, aby być kompetentnym elementem toru dla wymagających, a ponieważ jeśli coś jest dobre we wszystkim, lub (tak jak HDP) mając w sobie wszystko, to trudniej jest zawsze być bardzo dobrym w czymś jednym. DAC-80 jest tylko DACiem i aż DACiem z tego punktu widzenia, górując nad tańszymi choć bardziej kompleksowymi rozwiązaniami.
Wystarczyłoby zresztą spojrzeć jeszcze raz na dane techniczne, aby zrozumieć, że nabywa się tu sprzęt dający dźwięk dużego formatu, przy którym zwrot „krystalicznie czysty” nabiera nowego znaczenia ponad typowym dla marketingowych napinaczy szastaniem nim na prawo i lewo, przez co zwrot ten jest już tam mocno, mówiąc kolokwialnie, „wyświechtany”, przypominając saszetkę herbaty po czwartym zalewie. Tej czystości nie brakowało HDP gdy testowałem to urządzenie, ale nie bez powodu DACa-80 i HDP dzieli tak duża przestrzeń cenowa w ramach jednej oferty od jednego producenta. Nie chodzi też tym razem o możliwości sprzętu, jego wyposażenie, a o czystą „wydajność” dźwiękową pod wyjściami RCA. HDP prezentował tutaj kapitalny wręcz stosunek ceny do możliwości, większy niż DAC-80, ale to właśnie ten drugi, działając już jako goły DAC, zostawia w tyle swoimi możliwościami HDP czy inny sprzęt za podobną kwotę. Nie ma tu już filozofii All-in-One, jest ścisła specjalizacja i poczucie, że górnolotnych deklaracji NU nie trzeba specjalnie weryfikować.
Osobom, które nie były w stanie zaznać nigdy czegoś takiego jak wysoka rozdzielczość będzie trochę trudno sobie taki stan rzeczy nawet wyobrazić, a to z tego względu, że przy takim sprzęcie za takie pieniądze nie można sobie pozwolić na tanie lub słabe elementy towarzyszące. STAXy są właśnie jednym z tych urządzeń, które potrafią na sygnał źródłowy spojrzeć krytycznie, o wiele bardziej niż sprzęt dynamiczny w niektórych aspektach, a co wynika po prostu z takiej a nie innej technologii ich przetworników, które z dynamikami nie mają nic wspólnego. Ale załóżmy, że oba warunki mamy spełnione, tj. zarówno nasz DAC (a więc testowana 80-tka), jak i wzmacniacz (w moim przypadku energizer) oraz słuchawki (przypomnę: elektrostatyczne) potrafią wygenerować dźwięk o bardzo wysokiej rozdzielczości i czystości, nie blokując się w żaden sposób. Jak zatem wygląda efekt końcowy?
Po prostu oszałamiająco. W głośnym pomieszczeniu, czy może inaczej – w pomieszczeniu, które nie jest bardzo ciche (lub po prostu ciche), może nam się to nie rzucić w uszy od razu, ale wystarczy wszystko inne sobie wyciszyć, aby mieć perfekcyjne warunki do odsłuchu. Muzyka zaczyna już nie brzmieć a wyglądać, bajecznie i wyraźnie, bardzo wyraźnie, wręcz poczuć można ilość pompowanej przez DAC do naszych słuchawek informacji dźwiękowej, nie można już mówić o mikrodetalach, tu się powinno rozprawiać o nanodetalach. Jednocześnie nie jest to pokaz wymuszony, a bardzo spontaniczny i wysoce transparentny. Detaliczność nie jest tu osiągana w sposób sztuczny, nie ma tu agresji, nie ma przeostrzenia, a mimo to nie można odmówić brzmieniu niczego. W generowaniu dźwięku nie czuć w ogóle udziału samego urządzenia, zupełnie jakby go nie było, jakby dźwięk po prostu od tak płynął sobie do słuchawek, precyzyjnie dozowany, nieinwazyjny, dający się opanować i sprawiający wrażenie, że jedynym słabym punktem mogą być co najwyżej pozostałe elementy toru, które obraz ten zaczną sobą fałszować. Jeśli nie, otrzymamy bezbłędne przeprowadzenie dźwięku od początku do końca, każdy nawet najmniejszy wydźwięk nie będzie przed nami ukrywany, fałszowany, a podawany w pełnym swoim wymiarze, aż po granice słyszalności.
Rzecz równie wyczuwalna na tym układzie, to bardzo rozsądne i przemyślane zachowanie się pozycjonowania w ramach sceny. Wszystkie pozorne źródła dźwięku wraz z przekazem, jaki z nich płynie, nie są w żaden sposób zbite, ani wylewane jednocześnie, tylko skrupulatnie układane, jakby ktoś trzymał przy nich miarkę milimetrową i krok po kroku obliczał kąty z matematyczną wręcz precyzją.
W tańszych układach, nawet tych dobrych, można odczuć na tle DACa-80 subtelnie mniejszą selektywność, mniejsze rozróżnianie odległości, ogólnie też mniejszą rzekłbym „inteligencję” w ramach generowania sygnału akustycznego. Podczas gdy sprawiają one dużo radości, zwłaszcza na sprzęcie, który sam w sobie jest wysokiej klasy ale jeszcze nie na tyle, aby odkryć w nich wszystkie karty (łącznie z tymi trefnymi), że ma się wrażenie swobodnego poruszania się między dźwiękami, tak na DACu-80 można między nimi tańczyć – i to chyba najlepiej odzwierciedla to, co pragnę tutaj opisać. Po prostu swoboda i oddech.
DAC-80 nie jest tutaj elementem plastycznym toru, nie zachowuje się jak artysta malarz, a raczej jak inżynier-humanista, który nie jest pozbawiony ani serca do pracy, ani precyzji w jej wykonywaniu. Nie da się go niestety opisać brzmieniowo w bardzo prosty sposób, że to i to jest takie i takie, ponieważ ponad technicznymi właściwościami unosi się naprawdę spora dawka uczuciowości emanującej z muzyki. Myślę, że porządny układ DAC właśnie takim powinien być, aby pozostawić jeszcze nieco miejsca na inne, przecież równie ważne, elementy toru, preamp, amp, ampli, cokolwiek. Ten sprzęt musi mieć w sobie takie cechy, ponieważ nie byłby dla systemu wygodnym i stosunkowo transparentnym towarzyszem i wydaje mi się, że DAC-80 ma w tym względzie w sobie więcej niż potrzeba.
Jeśli pamiętacie moją recenzję Icona HDP, to wpadł Wam zapewne w oczy mój równie duży zachwyt nad odpowiednio „spersonalizowanym” Xonarem Essence STX, który brzmieniowo reprezentował bardzo zbliżony, jak nie bliźniaczo podobny poziom dźwiękowy. DAC-80 nie ma najmniejszych problemów z pokazaniem jego wad (byłbym zdziwiony gdyby miał z tym problem), zaszumienia, którego nie da się zlikwidować, a także usprawiedliwienia dla swojej ceny poniekąd. I tu jest właśnie sęk, o którym mówiłem w akapicie wyżej – pozostałe elementy toru muszą absolutnie dotrzymywać temu urządzeniu kroku, ponieważ w przeciwnym wypadku zaczniemy sobie zadawać pytania „po co ja go kupiłem, przecież niczym się nie różni”. A tymczasem wina może być po zupełnie innej stronie i tkwić w sprzęcie towarzyszącym (lub muzyce i jej jakości). Ja akurat mam ten luksus, że nie muszę dobierać specjalnie wzmacniacza do słuchawek, aby osiągnąć między tymi dwoma elementami toru pełną synergię – mam ją już zagwarantowaną na starcie. Jedyną kwestią jest zatem tylko opisać zrozumiale to, co się słyszy, a przy takim sprzęcie niestety nie jest to łatwe zadanie. I mając świadomość, że mój model słuchawek oraz energizera jest dosyć niskim, choć wciąż bardzo kompetentnym, modelem w rodzinie japońskiego producenta, to w przypadku chociażby takich SR-007 efekty końcowe mogą być jeszcze bardziej wyczuwalne i jeszcze bardziej satysfakcjonujące. No nic, podsumujmy zatem co mamy i co jest w NU przysłowiową beczką miodu, a co łyżką dziegciu.
Beczka miodu
Nie wiem czy jest w ogóle potrzeba podsumowania brzmienia tego urządzenia z perspektywy zalet, które zresztą opisać za każdym razem nie jest łatwo, bo z recenzji jasno jak myślę wynika co nabywamy, ale mimo wszystko dla formalności to uczynię: bardzo naturalnie, czysto i rozdzielczo brzmiący DAC o bardzo dobrej separacji, wzorowej scenie i detaliczności. Jeśli dobrze przeliczam cenę na PLN i poprawnie uwzględniam nasz typowy „podatek od nowości”, to cena, jaką przyjdzie nam za to cudo zapłacić będzie jeszcze akceptowalna, ale efekty jakie uzyskamy – wyjątkowo pozytywne. Dla mnie osobiście spotkanie z brzmieniem tego układu było jakościowo piorunujące, przez długi czas nie mogłem po odsłuchach wrócić do porządku dziennego i mimo wszystko doszukiwałem się w swoim regularnym sprzęcie cech, które spotkałem w DACu-80. Gdy tak się dzieje, to nawet nie muszę się specjalnie zastanawiać, czy dany sprzęt pozostawił po sobie dobre wrażenie, bo odpowiedź wydaje się tu bardziej, niż oczywista.
Mimo faktu, że DACa-80 można uznać za sprzęt neutralny i klarowny z tendencją do rozjaśnienia i iskier stonowanym, szlachetnym i jednocześnie niesamowicie słyszalnym detalem, najbardziej z obecności czarnej kostki ucieszyły się równie jasne SRSy, jednocześnie pokazując się jako sprzęt najbardziej godny tego układu i będący w stanie pokazać jego cechy szczególne, a których być może znacznie ciężej byłoby się w innych warunkach doszukać. Betonowym zaś przykładem kapitalnej wręcz synergii stawał się w połączeniu z amerykańskimi Audeze na czułych i skrupulatnie budowanych pod nie torach. Wielokrotnie zdarzało mi się wracać do tego sprzętu i za każdym razem, nawet w starciu z podobnie lub drożej wycenianymi układami, jak Audiolab M-DAC czy Aune S16, to właśnie sprzęt NuForce’a okazywał się jednak o ten krok-pół wyżej.
Z tym że w całych tych moich zachwytach niestety znajduje się także i…
Łyżka dziegciu
O ile w przypadku budżetowego do bólu MMP można było bez specjalnego zdziwienia przejść obok takiego stanu rzeczy, tak w przypadku już droższych urządzeń nie da rady. NuForce powinien się trochę wziąć za siebie, jeśli chodzi o szeroko pojętą kontrolę jakości, ponieważ o ile z samym urządzeniem jest absolutnie wszystko ok, tak ktoś zapomniał o … wydaniu sterowników do DACa-80, wiadomo kto. W efekcie konieczne stało się użycie tych pochodzących ze starszego DAC-100, które na dwie maszyny testowe sprawiały problemy na jednej z nich (obie pracowały pod systemem Windows 7 HP x64). Przez „problemy” mam na myśli rzeczy takie jak dramatycznie niska jakość dźwięku oraz bardzo szybkie wieszanie się systemu operacyjnego z widowiskowym BSOD’em odnośnie błędu urządzenia USB, które nie było spowodowane żadnym innym defektem lub jakością gniazda / przewodu. Winne wszystkiemu były sterowniki i NuForce powinien jak najszybciej je poprawić. Zwłaszcza, że w oficjalnej instrukcji do DAC-80 link podany w treści do sterowników kieruje do 404 file not found. Przy tej klasie sprzętu i tej półce cenowej jest to zjawisko kwalifikujące się na co najmniej „niestosowne niedopatrzenie”. Zresztą nawet w danych technicznych mają nieścisłości, więc im dalej w las tym mniej rzeczy mnie dziwi. Z recenzenckiej zatem rzetelności przynajmniej te pół gwiazdki jak nie więcej muszę ukraść.
Podsumowanie
Mimo wymienionych wyżej problemów „wieku dziecięcego” związanych ze sterownikami i niemiłosiernie palcującej się obudowy wszystko inne wprawia w jak najbardziej pozytywne zdumienie, że tak mały sprzęt potrafi tak wielce grać. Mało tego – jeśli w tym momencie sam osobiście szukałbym specjalnie DACa pod swoje elektrostaty lub migrował na wyższe ich modele, ew. droższe kolumny, DAC-80 byłby właśnie tym urządzeniem, które na mojej liście zakupowej zajmowałoby pierwsze miejsce przed wszystkimi innymi. NuForce naprawdę nie oszukuje ludzi twierdząc, że tworzy sprzęt brzmiący jak rasowe układy audiofilskie, a kosztujący jak pierwsze lepsze hi-fi. Już parę razy mi to udowodnił, zrobił to ponownie i teraz. Perfekcyjna czystość i rozdzielczość, wysoka neutralność i brak rzucającej się w uszy koloryzacji, precyzja i delikatność oraz szlachetność, a także spore możliwości technicznego przetwarzania sygnału – to są właśnie określenia opisujące ten sprzęt, przy których jestem w stanie przełknąć problemy natury sterowników, które mam nadzieję, że znajdą niebawem rozwiązanie. Dlatego nie zważając na to – za brzmienie zasłużona rekomendacja.
Witam serdecznie.
Prosiłbym o porównanie Nuforce DAC-100 i Nuforce DAC-80. Zastanawiam się co kupić, czy DAC-100 zagra słabiej niż zestaw DAC-80 + HAP-100.
Czy faktycznie jest sens dopłacić, czy też pozostać przy jednym kompletnym urządzeniu Nuforce DAC-100 ?
Chciałbym zapytać także, czy producent rozwiązał kłopotliwy problem ze sterownikami do Nuforce DAC-80 …
Pozdrawiam.
Witam również,
Generalnie DAC-100 to jakby zintegrowane połączenie DAC-80 i HAP-100, które będzie grało do nich podobnie, ale z gorszymi technicznie skrajami (stopień wyjściowy HAPa jest lepszy). Moim zdaniem lepszy będzie zestaw dwóch osobnych komponentów, ponieważ daje większe możliwości i może z czasem zyskać nad DAC-100 przewagę chociażby w wyraźnie większej ilości złącz analogowych HAPa. W zależności od posiadanego sprzętu będzie mógł Pan również dopasować adekwatny kabel łączący jedno urządzenie z drugim oraz wzmacniacze operacyjne do każdego z nich (zarówno DAC-80 jak i HAP-100 mają wymienne OPA). Tym zaś sposobem będzie miał Pan możliwość jeszcze dodatkowego zwiększenia jakości. Ze swojej strony polecam Bursony V5i do DAC-80 i LME49720 do HAP-100.
Niekoniecznie musi Pan dopłacać, ponieważ posiadam dokładnie taki zestaw obu urządzeń. Ponieważ przymierzam się do migracji na nieco innej klasy sprzęt, HAP-100 jest aktualnie oferowany przeze mnie na sprzedaż wraz z w/w LME. Być może zdecyduję się również na identyczny krok w ramach DACa-80, choć gra sam z siebie tak dobrze, że nie wiem czy aby go sobie jednak nie zostawić.
NuForce wypuścił sporo czasu po recenzji nowsze sterowniki, ale problem ostatecznie udało mi się zdiagnozować po swojej stronie – winny okazał się kapryśny kontroler na płycie głównej jednego z moich komputerów. Na trzech pozostałych (dwie stacjonarki i laptop) nie było już żadnych problemów. Obecnie mam DACa-80 bezproblemowo podpiętego pod dwa komputery za pomocą USB i kabla koaksjalnego.
Pozdrawiam.
Przepraszam nie podalem zestawu to sa Stax Advanced Lambda SR-L500 & Stax SRM T1
witam
skasowalem popszedni post wiec pisze jeszcze raz kupilem NuForce DAC-80 i zastanawiam sie nad zmiana kabli rca obecnie posiadam jakies zwykle no name opinii o kablach jest cala masa ale wiekszosc sprzecznych czy moglby pan wyrazic wlasna opinie na ten temat i ewentualnie podpowiedziec co wybrac i czym sie kierowac (czy usb kabel tez ma znaczenie?) z gory dziekuje za odpowiec
Witam Panie Łukaszu,
Przede wszystkim nie podał Pan modelu kabla, do którego mam się ustosunkować. Clou jednak mojej generalnej opinii można znaleźć w recenzjach okablowania na blogu. Mogę tylko domniemywać, że chodzi Panu o wpływ na brzmienie, więc jeśli o to chodzi to tak, mają one przełożenie na uzyskiwane rezultaty i im czulszy sprzęt, tym efekt wyraźniejszy, choć najczęściej jako końcowy etap „wykończenia” brzmienia uzyskiwanego na wyjściu.
Kierować się należy przede wszystkim rozsądkiem. Osobiście zaopatruję się we własne okablowanie.
Pozdrawiam.
Witam
Posiadam DAC-100
Słucham głównie z USB na kolumnach i nausznikach takich jak hd600,k701,t70,DT1990
Co mogę zrobić aby poprawić jakość dźwięku?
Kabel usb? opampy? padły tu LME49720 – poleci redaktor jeszcze jakieś? może delikatnie ocieplające dźwięk jak w icon hdp?
Witam Panie Adamie,
W żadnej redakcji nie pracuję, więc niespecjalny ze mnie redaktor. Jedynie zwykły bloger lubiący tematy słuchawkowe :). Przy DACu-100 powinien mieć Pan w środku LM4562, więc zakup LME jest bezcelowy. Prędzej wymiana na Bursony SS V5 cokolwiek namacalnego Panu przyniesie, choć nie obejdzie się bez użycia ekstenderów. Można też zastanowić się nad dosztukowaniem zewnętrznego wzmacniacza, jeśli zależy Panu na jakimś konkretnym efekcie, choć koszt to będzie największy.
Kabel USB (i tu od razu też odpowiedź dla Pana Łukasza) niespecjalnie dużo wniesie do ustroju. Chyba że ma Pan naprawdę bardzo dużo zakłóceń i cokolwiek ekranowanego będzie potrzebne. Sam osobiście przy tym konkretnym rodzaju kabla nie czułem nigdy żadnej różnicy.
czy usb nie ma problemu z gęstymi plikami > 96kHz
Witam Panie Marcinie,
Nie, a przynajmniej w systemach Windows i na odtwarzaczu Foobar, z którego korzystam. Specyfikacja urządzenia mówi o pełnej obsłudze 24/192 i takie pliki też bez problemu sprzęt mi odtwarzał. Jedyny problem z plikami o większej gęstości kiedykolwiek wystąpił mi tylko po optyku, ale tu winny był kabel optyczny podczas testów różnego okablowania tego typu.
Witam.
Po słuchawki nie elektrostatyczne też kupować czy lepiej kupić HAP’a-100 ?
Celem są tylko słuchawki z zasadzie na ten moment, a kolumny to za jakiś czas…
Witam,
HAP-100 jest tylko wzmacniaczem i nie pełni roli źródła dźwięku. Co najwyżej przedwzmacniacza. Oczywiście DACa można kupić spokojnie do każdego toru konwencjonalnego i kolumnowego, wystarczy do 80-tki dosztukować odpowiednio wzmacniacz słuchawkowy lub kolumnowy.
Czy urządzenie może współpracować z urządzeniem z Androidem, takim jak tablet przez połączenie USB OTG?
Pozdrawiam z Czech.
Witam Panie Pawle,
Obawiam się że nie, a przynajmniej ja nie słyszałem o takim przypadku.
Również pozdrawiam.
Witam .Posiadam końcówkę mocy Atoll am100 i zastanawiam się nad kupnem nuforce dac 80 który będzie zarazem przedwzmacniaczem wszystko chce podpiąć pod kolumny dynaudio 50 co Pan sądzi o takim zestawieniu lub co by Pan zmienił.Prosze o opinie.Pozdrawiam Arek
Witam,
Niestety nie miałem Pana sprzętu i nie wiem jak gra. Musi Pan sam więc podjąć decyzję w oparciu o powyższą recenzję. Osobiście nie spotkałem się z sytuacją żeby DAC-80 grał mi jakkolwiek z czymś źle.
Również pozdrawiam.
Witam.
Czy ktoś mógłby użyczyć sterowników do wspomnianego wcześniej NuForce DAC-80? Strona producenta nie działa od długiego czasu, więc nie jestem w stanie uruchomić zestawu (Sennheiser HD800 + NuForce HAP-100 + NuForce DAC-80).
E-mail: ptrkap@gmail.com
Z góry dziękuję i pozdrawiam.
Dzień Dobry,
a czy ktoś może się wypowiedzieć jak NuForce DAC-80 z: AUDEZE LCD-2, Senkami HD660s i Beyerami DT-150
będzie się zgrywał? Mam w planach zakup NuForce i STAX 3100 (w tej chwili mam przedstawicieli dynamicznych Senki HD660s i Beyery DT-150, do tego chciałbym dołożyć właśnie LCD-2, żeby móc porównywać różne grupy suchawek). W tej chwili jako wzmak pracuje Ancient Audio P1.
Pozdrawiam
Jarek
Witam proszę o poradę.Rozważam zakup nuforce dać 80.Posiadam obecnie system CD Marantz CD HD1. Wzmacniacz lampowy Mingda 34a oraz kolumny Dali Zensor 7.Zastanawiam się czy wystarczającym dackiem sędzię dla mnie pro jest pre box S2 za 1600 pln czyli dac i wzmacniacz słuchawkowy razem w jednej obudowie czy lepiej zainwestować w nuforce dać 80 i potem dokupić wzmacniacz słuchawkowy cayin iHA-6 gdyż chcę też dokupić słuchawki do mojego sytemu najprawdopodobniej Audeze LCD2 lub Focal clear lub elear.W moim CD Marantz jest wyjście słuchawkowe może to wystarczy na początek i nie inwestować w nic narazie? Słucham różnorodnej muzyki od rok przez pop przez jazz aż do symfonicznej.Lubię dźwięk lekko ocieplony ale jednocześnie też detaliczny.Bardzo lubię średnicę i wokale kobiece na Mingda 34a. Ale tam szybkie rytmy z rocka i gitary typ Metallica czy gunes’s roses są zbyt mało dynamiczne i słabo brzmiące Poproszę o pomoc.pozdrawiam.
Mam Mastersounda na lampach 845, i analityczne kolumny, poszukuje ciepło brzmiącego daca z usb. Obecny budżet nie przekracza 2tyś.
Zastanawiam się nad używanymi: Korgiem DS-dac- 100, Nu force dac80, lub jakimś starszym np Stello dac 100. Czy mogę liczyć na jakąś sugestię? Pzdrwm.