Firmę Audiotrak zna chyba każdy kto zaczynał swoją przygodę z komputerowym audio od strony wysoce opłacalnych, kompaktowych urządzeń wewnętrznych i zewnętrznych. Dzięki uprzejmości firmy TechBringer, importera i dystrybutora firmy Audiotrak (a dokładniej Gyrocom, do której marka Audiotrak należy), możemy pochylić się nad tym co oferuje następca legendarnego wręcz układu tego producenta: modelu Prodigy Cube 2.
Dane techniczne
- Interfejs: USB (USB 1.1 / USB 2.0)
- Wejście analogowe: mikrofonowe (3.5mm, zalecane 16 bit / 48 kHz)
- Wyjście analogowe: liniowe (RCA), podwójne słuchawkowe
- Wyjście cyfrowe: Optical / Coaxial (PCM, AC3 PassThrough)
- Obsługiwana impedancja słuchawek: 16 ∼150 Ω
- OPAMP: LME49720 (podesłana sztuka miała w sobie OPA2134PA – opis w tekście)
- DAC: Wolfson WM8776
- Dynamika: 108 dB
- Pasmo przenoszenia maksymalne: 24 bit / 96 kHz
- Zasilanie: via USB
- OS: Windows 10 / 8 / 8.1
- Wymiary (mm): 94 x 90 x 22 (szer. x gł. x wys.)
- Cena: ok. 450 zł
Jakość wykonania i konstrukcja
Urządzenie wykonano z malowanej na biało obudowy metalowej z czarnymi akcentami. Wszystko sprawia dobre wrażenie, zwłaszcza organoleptycznie. Urządzenie w zestawie posiada zestaw gumowych nóżek, także warto będzie przeznaczyć te parę minut na przyklejenie ich od spodu i uratowanie w ten sposób białego lakieru przed zniszczeniem. A także numer seryjny.
Wyjścia przednie i tylne
Na froncie znajdziemy dwa wyjścia słuchawkowe w standardzie 3,5 oraz 6,3 mm, co upraszcza nam korzystanie i zwalnia z konieczności posiadania adapterów.
Do tego mamy tu wejście mikrofonowe, fizyczny przełącznik wyjść słuchawkowych do liniowych oraz pokrętło głośności (sterowanie analogowe). Są także 2 diody LED sygnalizujące pracę oraz podłączenie pod USB.
Przednie wyjścia słuchawkowe są połączone ze sobą, co oznacza, że o ile pracują jednocześnie, o tyle są na stałe połączone z jednym i tym samym wzmacniaczem słuchawkowym. Rekomenduję w takiej sytuacji używanie tylko jednego w danej chwili, ale nie będzie problemem korzystanie jednocześnie z obu, o ile nie są to dwie diametralnie różne pary słuchawek o różnych wymaganiach. Jedna będzie bowiem znacznie głośniejsza od drugiej.
Z tyłu jedynym wejściem i jednocześnie głównym portem komunikacyjnym jest USB. Do towarzystwa jest tu wyjście optyczne, wyjście koaksjalne, a także klasyczne RCA na np. aktywne głośniki komputerowe. Jeśli nie posiadamy takowych, przedni przycisk możemy traktować jako wyciszenie słuchawek. Sam sprzęt nie posiada natomiast wyłącznika sieciowego. Włącza się wraz z USB, wyłącza również wraz z nim, toteż komputer z możliwością odcięcia zasilania na portach USB po wyłączeniu jest bardzo wskazany.
Wnętrze
Cube 2 pozwala na łatwe rozebranie i zajrzenie do środka. Tam doszukamy się m.in. układu konwertera USB-S/PDIF Bravo SA9023 (nota bene dokładnie ten sam układ zastosowano np. w Lucarto HPA200), który zastąpił poprzednio stosowany układ Tenor. Przy sekcji cyfrowej rezyduje ATMEL ATMLH047, zaś sercem układu jest DAC Wolfson WM8776S. Choć jest to układ wielokanałowy, Audiotrak jest wyłącznie sprzętem stereo i w tym trybie kość ta osiąga ok. 108 dB SNR w trybie DAC (102 dB w trybie ADC).
Potencjometr
Wyprodukowany przez ALPSa, wykazuje się tylko na początku skali pewnym niezbalansowaniem, zaś na końcu skali, czyli pełnej mocy – lekkim szumem. To zjawiska całkowicie normalne i wynikają w pierwszym przypadku z tego, że każdy potencjometr ma określoną tolerancję kanałów i może wykazywać się przekłamaniami, bez względu na to jak drogi by nie był (nawet do 20% i to w ramach specyfikacji). Dlatego stosuje się np. regulację cyfrową czy drabinki rezystorowe, ale z mojego doświadczenia to, co znalazło się w tak tanim urządzeniu jak Cube 2 i tym bardziej w testowanym egzemplarzu, jest znacznie lepiej i skrupulatniej dobrane niż w takim np. iFi iDSD Nano za ok. 1000 zł, który wykazywał się przesunięciem balansu kanałów do aż 33-40% początkowej skali regulacji. Cube 2 za tak śmieszne pieniądze ma przesunięcie na pierwszych 5-8%.
Wymienny OPA
Wzmacniaczami operacyjnymi jest zespół standardowych, ale technicznie nie do zajechania, JRC4580 w wersji SOP8. Jedynym wzmacniaczem wymiennym jest układ Burr Brown OPA2134PA, który sam osobiście dosyć dobrze znam i cenię za bardzo kulturalne zachowanie właśnie w sekcjach analogowych. Zresztą warto poczytać jego dokumentację techniczną. Sam producent kości pozycjonuje ją jako dedykowaną do zastosowań audio i szczerze, gdyby nie było jej w standardzie, sam zastosowałbym ją w puli układów testowych.
Producent karty dźwiękowej, bo taką jest wszak Cube 2, podaje w specyfikacji zupełnie inną kość, tj. LME49720. W sztuce testowej znalazł się OPA2134PA, jako że najprawdopodobniej inny recenzent w trakcie poprzednich zastosował swój ulubiony układ i po prostu zapomniał go zmienić i odesłał całość tak jak była. Choć koszt obu kości OPA jest mniej więcej podobny, sposób grania lepszy czy gorszy dla jednej z nich – raczej jest to kwestia de gustibus.
Niemniej moim zdaniem wybór padł i tak na bardzo dobrą kość, a na pewno lepszą niż MUSESy, do tego tańszą i o bardzo dobrych parametrach, także myślę, że niewielka to strata względem 49720, a nawet może i zysk. No i nic a nic się nie wzbudza (pamiętne problemy z Bursonami V5i-D). Natomiast wspominana różnica dźwiękowa między kośćmi sprowadzać będzie się głównie do tego, bazując na mojej wiedzy o tych kościach i ich zachowaniu, że LME będzie nieco jaśniejszy i z większą sceną na szerokość, a BB bardziej naturalny i wyważony. Patrząc jednak na miejsce w którym układ został zaimplementowany (stopień wejściowy) i towarzystwo tanich JRC4580, wpływ kości, choć nadal słyszalny, nie powinien być znaczący dla werdyktu końcowego. Korespondują z tym doświadczenia użytkowników pierwszej wersji, która od strony topologii jest identyczna jak druga.
Niestety producent zastosował stolik typu DIP zamiast DIL, przez co w podesłanym egzemplarzu nie byłem niestety w stanie w sposób w 100% bezpieczny dla samej kości wymienić jej na coś innego i sprawdzić ewentualną zmianę brzmieniową tą drogą uzyskaną. Ten sam problem sporadycznie miał miejsce np. z SC808. Gdyby urządzenie było moje, prawdopodobnie zdecydowałbym się na fizyczną ingerencję i wylutowanie całego stolika na rzecz modelu DIL, ułatwiającego wymianę OPA praktycznie bez konieczności używania podstawek do OPA. Ale ja to ja oczywiście i użytkowników zachęcać do przysłowiowego grzebania w sprzęcie nie będę, o ile wiedzą co robią i nie mają problemu z podjęciem ryzyka.
Instalacja i sterowniki
Pierwsze podłączenie zwróciło komunikat o tym, że kontrolerowi USB zabrakło zasobów, toteż Cube 2 musiał zostać przełączony bezpośrednio na gniazdo na płycie głównej. Od startu zadziałał interfejs cyfrowy S/PDIF oraz mikrofon, ale tak właśnie ma być i choć sprzęt widoczny jest w Windows jako S/PDIF, działają prawidłowo wszystkie wyjścia. Nie potrzeba przy tym absolutnie żadnych sterowników. Wszystko bowiem działa na standardowym sterowniku USB wbudowanym w system operacyjny.
Szumy i przebicia
Sprzęt nie zwraca przy tym przebić płynących od komputera. Robi to jedynie na samym końcu skali potencjometru i to tylko na słuchawkach dokanałowych o wysokiej czułości. Nie ma też wtedy słyszalnego szumu. Jest on dosłownie na granicy percepcji i w KZ ZAX musiałem się bardzo mocno wsłuchiwać, aby móc wyczuć go w tle, również w kontekście wypięcia słuchawek lub ich wpięcia.
Jakość dźwięku
Prodigy Cube zawsze uważałem za bardziej cywilizowanego, że tak się wyrażę, rywala Xonara U1 oraz ogólnie kart wewnętrznych od Asusa czy Creative’a. Naturalną zatem decyzją było dla mnie ustanowienie Xonara ST jako rywala tegoż układu, de facto jakkolwiek najbliższego klasowo. Na potrzeby pojedynku, w ST pojawiły się również układy OPA2134PA, jako że standardowo używam od pewnego czasu bardzo neutralnych LM833N. Z racji niemożności łatwej wymiany kości w Cube 2, w ten sposób jest to ukłon w stronę przybyłego urządzenia. Analogicznie byłoby z LME49720, które bodajże w wersji 49860 otrzymałby Xonar także w intencji jak najlepszego porównania dwóch układów. Tym samym ziemia ubita byłaby dla obu rywali dokładnie w ten sam sposób.
Układ Audiotraka zaliczyć można również do neutralnych, ale nie jest to granie płaskie jak deska. Praktycznie cały przebieg tonalny jest bardzo sensownie zapodany i w sposób neutralny nie wyróżnia się żadnymi problemami, zaznaczając jedynie kilka cech szczególnych w rejonie sopranu i sceny.
W najniższym basie nie ma żadnych słyszalnych ubytków ani zwijania się pasma przenoszenia. Średnica natomiast jest dokładnie tam gdzie powinna być i tu także ani nie jest za blisko, ani za daleko. Jest tu idealnie optymalnie i neutralnie.
Sopran odziedzicza po OPA2134 delikatne, dosłownie delikatne wygładzenie, które jest subtelnie skłaniające się ku przyciemnieniu. Dzieje się to zarówno na tle tych samych kości zainstalowanych w Xonarze, jak i LM833N, na tle których cecha ta jest jeszcze bardziej słyszalna. Xonar zawsze sprawia wrażenie grającego o kapkę jaśniej, odrobinę śmielej, o ten jeden – na koniec jak się okazuje znaczący – krok dalej, ale biorąc pod uwagę większe zaawansowanie i wiek tego układu, zarówno dla niego jest to pozytyw, jak i dla małego Cube 2. To bowiem właśnie ST i STX spopularyzowały dawno temu audio z komputera, a obecną przewagę ST notuje głównie dlatego, że jest to konstrukcja zmodyfikowana (wymienione kondensatory) i też nie chciałbym w żaden sposób traktować tego jako w 100% wiążącego porównania.
Choć fakt faktem zaskoczony nieco jestem, że OPA2134 okazały się finalnie kośćmi cieplejszymi o te dosłownie dotknięcie dłonią względem LM833N. Do tej pory obie jawiły mi się jako bardzo sobie podobne i choć cały czas poruszamy się w granicach subtelności, dla testów własnych wybrałbym jednak teoretycznie gorsze LMy. Natomiast do odsłuchów wybór mój padłby zapewne na 2134 i stąd uważam, że jest to świetny i uniwersalny wybór. W przypadku LME49720 spodziewałbym się natomiast większej sceny na szerokość i jaśniejszej nieco góry, co mogłoby upodobnić Cube 2 do sposobu grania Xonara i zmniejszyć dystans między układami.
Sprowadza nas to do sceny, która w obu urządzeniach jest bardzo podobna, aczkolwiek w Xonarze większa rozmiarowo po całości o te umowne „kilka centymetrów” kość w kość. Oba urządzenia mocniej stawiają na szerokość niż głębokość, gdzie przebieg źródeł pozornych jest – znów dzięki 2134 – bardzo poprawny i dlatego pisałem, że jest to lepszy wybór niż MUSES. Tam, przy całej sympatii do tych kości w roli np. kości I/V, kompletnie nie mogłem odnaleźć ich zastosowania w formie kompleksowej lub na stopniu wyjściowym, chyba że rozpatrywałem bardzo konkretne scenariusze w których takie użycie miałoby sens. Wszystko przez to, że np. MUSES 8820 zachowują się mimo wszystko czasami dziwnie scenicznie, jakby upraszczając przebiegi międzyosiowe i utrudniając w ten sposób śledzenie dźwięków. W OPA2134 tego efektu nie ma. W LM833 też nie. W LM49720 również nigdy.
W zakresie jednak ogólnego całokształtu, Prodigy Cube 2 gra moim zdaniem bardzo sensownie, rzetelnie, bez ani jednego problemu dźwiękowego i z tylko delikatnym odejściem od umownej neutralności w stronę niby dokładnie tej samej, ale okraszonej dosłownie kapką powściągliwości na sopranie. W ten sposób dłużej powstrzymuje użytkownika przed doświadczeniem efektu zmęczenia sopranem, zwłaszcza przy odsłuchach nocnych i w stanie „prawie że” przedmigrenowym. I choć nie jest to absolutnie żadne ocieplanie dźwięku w sensie bezpośrednim, ani też w zasadzie wygładzanie, ani nawet rzecz którą da się jakkolwiek usłyszeć bez wyraźnego punktu odniesienia, to będzie to coś na granicy typowej percepcji moim zdaniem.
Można więc uznać, że bez względu na to jaka kość nie zostałaby na pokładzie zainstalowana, Audiotrak stawia na bardzo równy, uniwersalny, świetnie sprawdzający się w każdej sytuacji dźwięk, który spokojnie można byłoby uznać za typowy właśnie punkt odniesienia przy porównaniach sprzętu audio od strony tonalności. Nie gra jasno, sucho, anemicznie, a zamiast tego po prostu po ludzku, tak jak powinien grać i dając w ten sposób słuchawkom pełne i niezbywalne w żaden sposób prawo do pokazania się nago, demaskatorsko, tak jak grają. Bez pudrowania, bez szturchania palcem. Jest scena albo nie ma. Jest mocny albo słaby bas. Średnica jest taka a nie inna. A jak coś nie gra, to nie jest to wina sprzętu, a słuchawek i preferencji użytkownika ulokowanych gdzie indziej. I być może taka właśnie filozofia przyświecała projektantom następcy pierwszego Cube’a, który mam wrażenie był jeszcze bardziej neutralny i może aż nazbyt.
Obie kości, tj. LME i OPA, uważam za bardzo sensowne w ramach tego urządzenia i sam przez wiele lat używałem LME zarówno w STX, jak i SC808 z dużym powodzeniem. Kości te nie są ciosem jakościowym w Cube 2 względem OPA2134, oba układy mają sporo zasadności i są jako żywo opcjami zdatnymi do zainstalowania w tym urządzeniu w cyklu standardowego badania jego zdolności, synergiczności oraz jakości dźwięku. Jest to cały czas ten sam Cube 2, ten sam DAC, ten sam kontroler USB, ta sama zupa, a jedynie zmienia się kompozycja przypraw. Tak też należy na to patrzeć, choć wcześniej nie zaszkodziłoby rzecz jasna spojrzeć czy egzemplarz podesłany do testów nie ma w sobie cudzych nowalijek i ulepszeń, o które ani ja, ani producent, ani dystrybutor nie prosiliśmy. Żartując oczywiście.
Osoby kupujące Cube 2 z układem LME49720 nie muszą jednak od razu rzucać się z wkrętakiem na sprzęt niczym złoczyńca przy rabunku. Owszem, jest to prosta czynność i nie powinna zostawić na urządzeniu żadnych śladów, a wymagająca jedynie wkrętaka, pewnej ręki oraz ekstraktora do kości. Bawiłbym się jednak w takie rzeczy dopiero wówczas, gdyby coś nam w Cube 2 realnie nie pasowało i byłoby to albo „za mało sceny” (OPA2134), albo „za dużo góry” (LME49720). Oczywiście przerysowując mocno sytuację, bo jak pisałem jest to tylko zabarwienie dźwięku i jest tu po drodze zbyt wiele komponentów elektronicznych, aby jedną kością udało się całkowicie odwrócić dźwięk Audiotraka do góry nogami. Układ ten nie jest sercem urządzenia, a jedynie pewną warstwą abstrakcji, niczym folia z wzornikiem nakładana na materiał. Niby wzór jest inny, ale wycinamy finalnie z tego samego materiału o takiej samej strukturze, fakturze i jakości. Wpływ kości zawsze będzie w pewien sposób filtrowany przez JRC4580, które stosowane są powszechnie w audio głównie przez wzgląd na bardzo niską cenę, prostotę produkcji i dużą stabilność. Po prostu co by się nie działo, będzie to działało.
Przy tej okazji recenzja służy w takiej formie za bardzo fajny opis tego jak Cube 2 zagrać może na innej, wcale nie jakiejś złej klasowo, kości OPA, a skoro jako użytkownicy mamy możliwość wymiany układu samodzielnie, to tak naprawdę należałoby zacząć wyciągać po kolei wszystkie układy i sprawdzać jak sprzęt z nimi zagra. To też nie jest tak, że jedna kość, tj. jedna kompozycja przypraw, będzie pasowała do każdych słuchawek (dania). Czasami trzeba będzie dać więcej soli, czasami pójść bardziej na ostro, a danie będzie można przyprawić na kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt, sposobów i każdy z nich będzie miał swojego amatora.
Analogie kulinarne są o tyle sympatyczne, że jeść musi każdy z nas, ale też każdy posiada jakieś swoje ulubione dania, słodzi albo soli potrawy i napoje jak uważa. Są ludzie słodzący herbatę, są ludzie dodający imbir, są też pijący ją gorzką bez cukru i co najwyżej z dodatkiem cytryny (np. ja). To cały czas ta sama herbata, ale jeden nie powie drugiemu że pije ją „źle” lub „niezgodnie” z jakimiś wytycznymi albo innymi prawidłami w które sam wierzy. Bo inaczej to nie ma prawa smakować i nadaje się na wylanie do zlewu. Tak samo jest w audio. Mam kości grające kapitalnie z HD 800, ale już np. inne sprawdzają się lepiej z K1000. Te z kolei z HD 800 będą już dawały efekty gorsze, a co wynika ze specyfiki dźwięku obu par. Do testów wybrałbym z kolei jeszcze inne, które dają najmniejszy koloryt i najwyższą jakość. Dlatego recenzja takich urządzeń jak Cube 2 zawsze będzie tylko częścią całościowego obrazu.
Na szczęście OPA2134 jest paradoksalnie bliżej neutralności niż LME49720, toteż wydaje mi się, że charakter samego urządzenia jako takiego w tych okolicznościach udało mi się uchwycić jak na ironię lepiej, niż gdyby na pokładzie faktycznie była 720-stka. Nie jest to jakaś budżetowa kość, toteż absolutnie moim zdaniem nic straconego.
Zdolności napędowe
Z OPA2134 czy nie, Cube 2 bez problemu nadaje się do napędzenia nawet i większych słuchawek, takich jak np. Sennheisery HD 650, które przy swoich 300 Ohmach będą grały bardzo dobrze i głośno z tego urządzenia. Podawane przez producenta parametry obsługi impedancji nie są bowiem danymi sensu stricte i nie spowodują, że jeśli podłączymy np. słuchawki 600 Ohm, np. DT990, to nagle wszystko wybuchnie. Producenci podają takie wartość najczęściej ze względu na chęć określenia teoretycznych zakresów zastosowań przy typowej głośności odsłuchowej. Mając jednak HD 580 Precision, dokładnie na tych samych przetwornikach 300R co w HD 600 i 650, naprawdę było mi dostatecznie głośno przy moich preferencjach słuchania muzyki. Zaryzykowałbym z jednej strony stwierdzenie, że Cube 2 jest mocowo niedoszacowany, ale z drugiej wiem, że rośnie nam pokolenie ludzi głuchych, którzy mordują sobie słuch codziennym słuchaniem albo bardzo głośno w słuchawkach dokanałowych, albo basowych wokółusznych, które aż trzęsą się od nadmiaru basu i głośności. Aczkolwiek jak zawsze każdy żyje na własny rachunek i jeśli takie ma preferencje, kimże jestem aby kogokolwiek pouczać? Mogę co najwyżej wspomnieć o tym przy okazji w jakiejś recenzji.
Ale wracając do tematu, przy zastosowaniu słuchawek dokanałowych trzeba zachować ostrożność ze względu na głośność, ale też wspomniane niezbalansowanie kanałów na początku skali. Należy wówczas zredukować głośność w systemie na np. 50% i w ten sposób wykroczyć poza zakres potencjometru. Ponownie podkreślić trzeba, że jest to standardowa właściwość praktycznie wszystkich potencjometrów węglowych i poza układem w pełni cyfrowym lub porzuceniem regulacji ręcznej na rzecz wyłącznie tej systemowej, nic w takim urządzeniu nie miałoby racji bytu z racji tak gabarytów, jak i kosztów.
Synergiczność i porównania
Choć większość albumów słuchałem ze stosunkowo jasnych KZ ZAX na tym sprzęcie, spokojnie widziałbym go w koniunkcji z modelami praktycznie wszystkich konstrukcji i o tonalności byle tylko nie powodującej problemów już wprost z pudełka. Cube 2 z OPA2134 ani tego nie ukryje, ani nie załagodzi, ale też nie wzmocni.
Przykładowo wspomniane HD 650 nie zagrają z Cube 2 tak, jak z bardzo jasnego sprzętu o korygującym je sopranie, ale też w żaden sposób nie odrzucą od siebie tak, gdyby były podłączone pod cieplejszy sprzęt. To samo z K240. K271 grają świetnie na welurach z tego urządzenia, zwłaszcza z cieplejszym kablem. LCD-XC – o dziwo nie ma problemu, aczkolwiek tutaj cieplejszy kabel i kilka modyfikacji mogłyby okazać się absolutnie korzystne. No i oczywiście należy brać pod uwagę, że to maleństwo kosztuje grosze, a słuchawki są jednak konkretnego formatu. Idąc tym tropem – HD 800? Cube nie ukryje ich wad, nie do końca wyciągnie też to, na co stać te słuchawki, ale da się słuchać utworów mniej obrosłych w sopranowe piórka. Tak samo zresztą z K812 PRO, które poniekąd współdzielą te same problemy co 800, dokładając przy tym konstrukcyjnie własne.
To też powód dla których nie posiadam K812 mimo, że słuchawki preferowałbym teoretycznie bardziej podług swojego gustu niż HD 800 i jest mi od lat jakby bliżej marki AKG niż Sennheiser. Ale z drugiej strony problemy 800-tek byłem w stanie rozwiązać szybciej, lepiej i ostatecznie uzyskać lepszą jakość dźwięku na wyjściu. Aczkolwiek tutaj synergia wchodzi na wyższy poziom i z użyciem dedykowanych urządzeń, bynajmniej ich firmowego HDVD800.
Ale wracając, do jaśniejszych słuchawek dorzuciłbym więc te kilkaset złotych na rzecz iFi Zen DACa, który będzie cieplejszy i lepiej wyposażony. Jednocześnie jeśli mówić o takiej fundamentalnej rzetelności i równości, którą sam osobiście mógłbym wykorzystać w testach i krytycznych odsłuchach (załóżmy że Xonary wylatują w powietrze a ja nie posiadam żadnego innego sprzętu pod ręką), mój wybór padły właśnie na Prodigy Cube 2 (lub może poszukiwanie Audinsta). Niestety ale iFi nie ma tu za bardzo co zaproponować, zarówno cenowo, jak i brzmieniowo. Zen DAC jest świetny do przyjemnych odsłuchów i godny polecenia do naprawdę wielu słuchawek, stojąc też w wyższej trochę od Cube 2 klasie, ale nie jest równy. Koloryzuje. Natomiast najrówniejsze urządzenie iFi jakie słyszałem, czyli iDSD Nano Black Label, jest wyraźnie bardziej neutralne w stronę anemiczności, a także z wyraźnie mocniejszym szumem i dwa razy droższe.
Przypomniał mi się też w tym miejscu epizod z VMV, który przy 1000 zł z pamięci postawiłbym chyba nawet na równi z aktualnie testowanym Cube 2, jak również FX-Audio, od którego Cube’a wolałbym chociażby dlatego, że jest mniejszy i bardziej dopracowany. Także wbrew pozorom to małe ustrojstwo się broni i tak jak na początku postrzegałem Cube 2 jako po prostu solidny i uniwersalny sprzęt budżetowy, tak im dalej w las, tym nabierałem do niego szacunku i doceniałem fakt, że gdyby szukać alternatyw, to byłoby na pewno drożej, na pewno ze zmianą pryncypiów, grzebiąc po drodze uniwersalność, grzebiąc opłacalność…
O wymiennych OPA słów jeszcze kilka
Mimo wszystko chciałbym jeszcze raz wrócić do tematu OPA. Tym razem od trochę innej perspektywy, ponieważ wcześniej opisałem coś takiego jak cykl i pulę układów zdatnych do wymiany. Chciałbym się rozwinąć w tej materii, ponieważ mam przeczucie, że temat będzie wracał jeszcze nie raz i nie dwa. Najczęściej w formie pytań o dobranie kości, czasami może w obrębie sensu i tego do jakiego pułapu cenowego warto się tu poruszać w ramach dostępnych na rynku układów. Te przecież są w różnych cenach, od paru groszy do ponad 500 zł.
Co kupić i co warto? Na to pytanie nie ma i nigdy nie będzie jednoznacznej odpowiedzi, bo jak zwykle zależy to od oczekiwań, preferencji i posiadanych słuchawek. Teoretycznie jesteśmy w stanie recenzowane urządzenie nagiąć (nie wygiąć, bo tego się nie uda) nieco do swoich słuchawek wymianą OPA, toteż dałoby się zrobić z Cube 2 coś cieplejszego za pomocą innej kości, np. OP275 lub OPA2604. Będzie to jednak często miało swoje konsekwencje w tym, że można nam się pojawić mniejsza scena i wrażenie subtelnego brudu w stylu tanich rozwiązań lampowych. Jeśli komuś nie zależy na czystości w sensie dosłownym, a tylko i wyłącznie na strojeniu i zgadza się z ideą budżetowości urządzenia które zakupił, wtedy taki manewr ma sens. W stronę jasności moim zdaniem ma to też tyle samo sensu, choć tutaj może się zdarzyć, że będzie jednak czyściej, np. na LME49990.
Czy natomiast jest sens kupować droższe kości, takie jak MUSES 02 czy coś od Bursona? Moim zdaniem absolutnie nie i jest ku temu kilka powodów.
Po pierwsze, w Cube 2 nie ma fizycznie miejsca na duże kości dyskretne i jedyne co można tu umieścić to „hybrydowe” V5i-D (z nadzieją, że nie będzie żadnych problemów po aplikacji), czy coś w stylu Sparkos SS3602. To są jeszcze małe układy, damy radę się tu zmieścić. Z większymi kośćmi typu Burson V6 Vivid albo Classic będzie już problem i pozostanie albo niebezpieczne użytkowanie sprzętu z otwartą obudową, albo cięcie osłony aby zrobić sobie otwór na wymianę OPA, albo stosowanie ekstenderów, dzięki którym udałoby się położyć kość. Te ostatnie rozwiązanie jest o tyle wadliwe, że bardzo często powoduje wzbudzanie się kości lub dramatyczny wzrost zniekształceń intermodulacyjnych, przebić, śmieci itd. Po prostu kość zaczyna antenować. Dlatego nóżki muszą być jak najkrótsze. Nie mówiąc o tym że kość musi być wtedy w opakowaniu nie przewodzącym prądu.
Po drugie, kości dyskretne mają to do siebie, że potrafią nie mieć dokładnej specyfikacji. Zwłaszcza napięcie minimalne powinno nas interesować. Kości pracują tu na minimalnym napięciu, dokładnie 5 V, a to oznacza, że jeśli trafimy na układ ubogo opisany i pracujący od wyższego progu napięciowego, albo nam to w ogóle nie wystartuje, albo wypluje mnóstwo szumów i artefaktów, albo będzie się wzbudzało przy jakimkolwiek obciążeniu (brzęczenie, zniekształcenia, narastający losowo szum). Ale to nic, bowiem…
Po trzecie, koszt zakupu takich kości, nawet na sprawdzenie, spowoduje to, że nasze oszczędności względem Cube 2 wyparowują i sumują się wraz z jego zakupem w kwocie wspomnianego Zen DACa albo innego układu, który dałby nam od startu lepszą jakość dźwięku.
Po czwarte, nawet jeśli ktoś wpadnie na pomysł, aby z Cube 2 uczynić drugiego Lycana, czyli platformę do testowania kości OPA, sama topologia urządzenia wyklucza takie zastosowanie. Układ musiałby być kompletnie pozbawiony jakichkolwiek innych kości OPA, a sama kość winna być na stopniu wyjściowym, a nie na początku toru. O ile więc tzw. „OPA rolling” jest niesamowicie pouczającym doświadczeniem pozwalającym wytrenować sobie słuch na różnych subtelnych aspektach dźwięku, a także doprawić wspomnianą zupę na naszą modłę, o tyle należy brać pod uwagę ogólny obraz i pamiętać, że to jest wciąż „tylko” Prodigy Cube i wydawanie fortuny na drogie kości dyskretne nie przeważy nad ograniczeniami technicznymi, takimi jak określony DAC, określony kontroler USB, określone OPA towarzyszące. Chyba że ktoś jest w stanie racjonalnie uzasadnić kupno kości za 200-300 zł do urządzenia za 450 zł po to, aby pracowała ona w towarzystwie JRC4580 SOP8 kosztujących w detalu 2 zł będących nota bene na tym właściwym stopniu wyjściowym.
Dlatego też jeśli mógłbym coś tu doradzić, to na pewno sporą dawkę rozsądku. Jest dużo fajnych kości, mogących doprawić dźwięk Cube 2 w określonym kierunku, ale mimo tego ogromnego jakby nie patrzeć atutu, nie jest to jeszcze ta klasa rozwiązań, w której po zmianie OPA uzyskujemy kompletnie nowy sprzęt, grający już nie jak za 450 zł, a za 4500 zł. To historia w której Cube 2 nie uczestniczy. Co nie znaczy, że wymiana kości jest tu bez sensu. Ale jeśli sprzęt się nam spodoba od startu, wymiana kości może być bardziej kwestią psychologiczną niż realną potrzebą. I na to chciałbym uczulić, samemu żonglując kośćmi na Xonarach na przestrzeni lat. W te karty można lekką ręką władować i 1000 zł w same kości oraz drobne modyfikacje, a i tak pod koniec dnia będzie to wciąż niewymienny TPA6120A2 i stary dobry PCM, a całość będzie uzależniona od sterowników, jak każda inna karta dźwiękowa. A można też kupić bardzo sensowne kości, dobre kondensatory i nie wydać nawet 200 zł, a słyszalnie polepszyć sobie synergiczność, czystość i wrażenia dźwiękowe.
Podsumowanie
Obecnie ma miejsce autentyczny szał na punkcie Zen DACa w połączeniu z Sundarami. Dlatego że oba urządzenia są bardzo dobrze wycenione i oferujące absolutnie maksimum za to, ile kosztują, nawet uwzględniając uproszczenia materiałowe lub elektroniczne oraz marże i konieczność jednak opłacenia całego łańcucha dostaw, dystrybucji i produkcji. Zen DAC i Sundary to dwa przykłady z brzegu będące najlepiej wydanymi pieniędzmi w ramach średniej powiedzmy klasy audio aspirującego do rzeczy ambitnych i zarezerwowanych onegdaj tylko dla topu. I właśnie w tym gronie widziałbym Audiotraka, ale od strony tych co bardziej budżetowych rozwiązań.
Chyba do tej pory dało się już odczuć, że sprzęt przypadł mi do gustu właśnie całokształtem i możliwościami łączenia z różnym sprzętem bez mordowania budżetu. Wystarczy sobie podsumować zalety tego sprzętu: bardzo fajnie wykonany, małe gabaryty, dobrze wyposażony, z nienajgorszą wcale elektroniką i wejściem mikrofonowym, z bardzo dobrym i wymiennym OPA, bez konieczności zabaw ze sterownikami, działający wprost z pudełka, zgrywający się ze wszystkim, dający pełnię swobody pokazania się słuchawkom od strony tego, jak grają, będący nadajnikiem cyfrowym S/PDIF, a do tego w śmiesznych pieniądzach.
Wady jakie udało mi się stwierdzić są detalami i najpoważniejszą był jedynie fakt, że przez zastosowanie gniazda DIP zamiast DIL wymiana kości, która została wciśnięta dosyć mocno, dla bezpieczeństwa i chęci jakkolwiek ukończenia recenzji sprzętu w jednym kawałku, nie była możliwa. Ale poza tym naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Nawet grzać się nie chce, a przy otwartej obudowie żaden OPA nie jest nawet ciepły. Może jeszcze bym pomyślał nad faktycznym odseparowaniem gniazd słuchawkowych od siebie i rzuceniu mocniej okiem na temat przepustowości koncentratorów USB, ale to już tak przy okazji.
Co bym w nim zmienił? To natomiast ciekawe pytanie, ale poza wspomnianym stolikiem oraz dodaniem separacji gniazd… chyba pozostałoby się już tylko przeprojektowywanie na nowe urządzenie z droższą i lepszą elektroniką oraz wymiennymi kośćmi na wyjściu końcowym. Ale to już być może bezwiedny wstęp do opisu DR.DAC 3, jeśli kiedykolwiek u mnie zagości na testach.
Sprzęt w momencie pisania recenzji jest dostępny za ok. 420-450 zł.
Audiotrak Prodigy Cube2 w Black Friday z kodem BLACKWEEKEND2K21 w cenie 359zł zamiast 419zł!
Zalety:
- całkiem sensownie wykonany
- całkowicie wystarczająca ilość złącz z przodu i z tyłu
- praca bez sterowników
- bardzo niski poziom szumów własnych i zakłóceń
- podwójne wyjście słuchawkowe
- wyjście mikrofonowe
- wymienny wzmacniacz operacyjny
- zerowe wydzielanie ciepła
- na OPA2134 bardzo wyważone i uniwersalne granie, które na LME49720 powinno być jeszcze jaśniejsze i szersze
- wysoka synergiczność i uniwersalność z różnorodnymi słuchawkami
- atrakcyjna cena
Wady:
- stolik typu DIP może utrudniać płynną wymianę kości (jak w moim przypadku)
- gniazda słuchawkowe nie są odseparowane od siebie
- wymaga przepustowo mocniejszego gniazda USB w komputerze
Serdeczne podziękowania dla firmy TechBringer za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów.
Witam, ostatnio zakupiłem głośniki komputerowe Edifier r1700bts i szukam coś co je napędzi. Czy ten Audiotrak jest jakąś opcją ? Dodam, że na co dzień używam Dragonflye’a Black ze Snabami Af1000 i ten zestaw jak najbardziej pasuje.
Witam,
Jakąś opcją zawsze jest. Choć pod Snaby mimo wszystko potrzebne będzie coś cieplejszego lub wymiana kości w Cube 2 na jakąś ciepłą.
Witam, tak z ciekawości chciałbym się zapytać, jak wybierać to tego audiotraka czy może sound blastera g6? Jak by to działało z cloudami 1/alpha teraz a z czasem może DT770 albo czymś podobnym, chodził mi tu stricte pod gry i muzykę
Witam,
Audiotrak ma przewagę nad Creative w postaci braku sterowników. Niestety nie testowałem modelu G6 i zapewne nie potestuję póki sam go sobie nie kupię na ten cel.
Zakupiłem to urządzonko miesiąc temu, przed kupnem, przyznaję, nawet nie wiedziałem o czymś takim jak opamp. Odniosę się do tego LME49720, dałem sobie na odsłuch 2 tygodnie, mając w szufladzie muses 8820. Na forach polecali, 30 zł nie majątek.
LME jak dla mnie było zbyt krzykliwe, serio, dołu także mi brakowało. Po zmianie zrobiło się jakoś czyściej i klarowniej. Chociaż z drugiej strony to zacząłem się przyzwyczajać i było coraz lepiej, na pewno raz sobie podmienię ?
Kusi mnie na jakieś fajne słuchawki, miałem na oku DT770 80 ohm, ale po tym co przeczytałem znowu nie wiem nic ? Czyli 250/600ohm na luzaku…? Koniecznie zamknięte…
Pozdrawiam ?
Testuję „urządzonko” tydzień i … Jestem pod wrażeniem. Też wymieniłem tego LME 49720 na Muses 8820 i szczena mi opadła! Na słuchawkach Superlux HD-660 też cudownie. Jestem bardzo zadowolony z zakupu i polecam!
Witam, a jaki DAC Pan poleca do wzmacniacza: SMSL SP200 i słuchawek: Monolith M1060C?
Najlepszy 😉
Przepraszam nie sprecyzowałem pytania budżet do 2k myślałem nad smsl su 9 czy to dobry wybór? Ewentualnie co Pan poleci? Pozdrawiam
Witam!
A ja mam z kolei inne pytanie. W artykule nie mogłem się doczytać a szukanie w necie też jakoś mi słabo idzie. Czym różni się właściwie Cube Black Edition od Cube2? Co lepiej kupić? Upatrzyłem sobie ten model karty, ale nie wiem jakie są różnice pomiędzy tymi dwoma, co tam zrobili w wersji 2. DAC jest ten sam z tego co patrzyłem.
Przyłączam się do pytania. Dodatkowo chciałbym dopytać, jeśli jest różnica, która wersja lepsza?
W recenzji zawarłem kilka punktów tłumaczących różnice. Technicznie lepsza jest nowsza.
W FAQ na stronie producenta napisali tak:
The basic performance is the same, but there are some differences.
· PRODIGY CUBE : OPA2134 / Case color (Gray)
· PRODIGY CUBE BLACK EDITION : LME49720/LME49860 / Case color (black)
· 프로디지 CUBE2 : 88.2㎑ support / LME49720 / Case color (white)
https://audiotrack.co.kr:46168/en/cube2
Z tym gniazdem USB to nie jest do końca tak – wypowiadam się jako programista.
Używam tej karty od kilku dni podłączonej do HUBa USB 2.0, do którego jest jeszcze podpięty odbiornik od myszy bezprzewodowej Logitech G900 i klawiatura mechaniczna. Rzeczywiście przy pierwszym podłączeniu pojawił się komunikat o zasobach USB, ale wynikał on nie z braku zasobów jako takich a próbie dostosowania systemu przerwań urządzenia (co widać w logach systemowych) zaraz po podłączeniu pod sterownik. Moja rada – wypiąć z gniazda USB, wpiąć ponownie, ustawić właściwości sprzętu tak jak sugeruje papierek i cieszyć się naprawdę fajnym dźwiękiem. W połączeniu z głośnikami Edifier S360DB lub słuchawkami Audiotechnica (nie pamiętam modelu) dźwięk jest po prostu fantastyczny.
Cześć
Posiadam Black Cube prodigy i słuchawki DT 770 250 ohm – trochę brakuje mi mocy który daje Prodigy. Czy Cube 2 poradzi sobie lepiej z napędzeniem w/w słuchawek ? Będę wdzięczny za odpowiedź.
Pozdrawiam
Nie. Mocowo oba układy są zbliżone do siebie. Natomiast mocy mi nie brakowało nawet przy 300 Ohm słuchawkach. Być może po prostu nie słucham tak głośno muzyki.
Witam, mam pytanie do autora/autorów tego bloga – czy istnieje możliwość przeprowadzenia przez pana/państwa testu brzmieniowego i napisania na jego podstawie recenzji następujących przetworników DAC/wzmacniaczy słuchawkowych takich jak M2Tech HiFace DAC i M2Tech HiFace Two, oraz porównania ich brzmenia z takimi urządzeniami jak AdioQuest DragonFly Cobalt i Chord Mojo?
Witam.
Autora. 🙂
Tak, o ile podesłane zostaną wymienione urządzenia na testy, przez jakiegoś czytelnika lub nawet samego pytającego, zbiorczo w jednej paczce jednocześnie. Jeśli podesłane zostaną tylko M2Tech-y, takie porównanie byłoby możliwe co najwyżej z pamięci.
Witam ponownie i przepraszam, że tak długo zwlekałem z odpowiedzią. A co do wyżej wymienionych urządzeń marki M2Tech, to niestety, ale podesłanie ich panu recenzentowi, raczej nie będzie możliwe, gdyż nie jestem posiadaczem ani jednego egzemplarza, a jedynie potencjalnym nabywcą. I jeszcze jedno, gdyby pan recenzent był ciekaw, dlaczego tak
bardzo mi zależy na teście i recenzji owych urządzeń na pańskim blogu, tym bardziej że,
takie testy i recenzje M2Tech-ów można znaleźć na innych blogach i forach audiofilskich
(a są one co najmniej pochlebne), to odpowiem iż,
przeglądając pańskiego bloga (a robię to już od blisko 2-óch lat, i doceniam pański wkład
i czas, który pan poświęca na przeprowadzanie testów i pisanie recenzji), nie natknąłem
się na takowe (jak gdyby pan nie wiedział/słyszał o ich istnieniu, lub całkowicie
zbojkotował/zignorował produkty tej marki – zupełnie niesłusznie moim zdaniem), i
zwyczajnie uważam że, fajnie było by zobaczyć takie testy i recenzje na tym blogu i
dowiedzieć się, jak taki „Stary Wyga” jak pan ocenia ich jakość dźwięku.
Witam również. Nic nie szkodzi.
Nie ma problemu. Po prostu nie współpracuję bezpośrednio z marką M2Tech i nie widzę aby którykolwiek ze znajomych mi sklepów miał je na użyczenie, jak również nikt z czytelników nie zaoferował jeszcze ich na testy prywatnie.
Mogę zapewnić, że żadnej marki mój blog ani nie bojkotuje, ani nie ignoruje (znacznie szybciej można powiedzieć tak o niektórych sklepach w stosunku do mojego bloga 😉 ). Rezerwę mam jedynie do tych, których stan techniczny lub konstrukcja są wprost zagrażające używanemu przeze mnie sprzętowi i słuchawkom (często drogim lub kolekcjonerskim). Takie marki na szczęście można policzyć na palcach jednej ręki, ale zakładam że każdy z nas miałby też bardzo uzasadnioną rezerwę lub próbował testy zrealizować na sprzęcie w razie czego do spisania na straty, choć byłoby to działanie na siłę i raczej pozbawione sensu. Jeśli w przyszłości będzie okazja na testy produktów marki M2Tech, nie odmówię. Moduł S/PDIF tego producenta posiadałem wbudowany w swojego Pathosa Converto MK2 i dobrze wspominam to urządzenie.
W końcu przyszedł czas na wymianę całego wysłużonego osprzętu audio w PC. Od lat byłem fanem kart Creative – pierwszą kartą był Sound Blaster 64 AWE na slot ISA, potem SB 1024 Live!. Kolejny to SB Live! Platinum (CT4760) z przednim panelem i w końcu Audigy 2 ZS Gold również z przednim panelem. W Audigy wymieniałem raz kondensatory na zasilaniu, bo zaczęło się charakterystyczne „pykanie” w głośnikach czy słuchawkach, po tym zabiegu problem ustąpił. Karta służyła mi dzielnie przez wiele lat, nawet dała radę pod Win10, podłączona pod slot PCI-E przez riser (płyta główna to MSI B450 Tomahawk MAX). Problemem był tylko bardzo cichy dźwięk na wyjściu karty, na wyjściu słuchawkowym z przedniego panela było ok.
Denerwowało mnie ciągłe przepinanie wtyczek od głośników i słuchawek. Do tego zaczynały niedomagać wysłużone Creativy T3100 kupione w 2008 roku (trzeszczenie potencjometru, nierówności pomiędzy kanałami). Słuchawki też mocno budżetowe – Philips SHP2500, wcześniej były Sennheisery HD 201, ale się rozpadły po 6 latach.
Obecnie kupiłem: Audiotrak Prodigy Cube 2, głośniki Edifier R1600TIII i słuchawki JVC RX-700. Progres jest ogromny. Głośniki – moc super, bas przyjemny, świetnie uzupełniający pasmo, a nie buczący jak w Creativach. Na słuchawkach utwory , których słucham, odkrywam na nowo. Słucham wielu gatunków muzyki (elektroniczna, rock, metal, klasyka, folk), nie trawię tylko disco polo i niemieckich szlagierów 🙂
W porywie szału zakupów miałem wymienić opampa na MUSES02, ale ochłonąłem. Na razie dałem szansę fabrycznemu LME, ale chętnie spróbowałbym czegoś innego. Zastanawiam się nad wymianą opampa na MUSES 8820 lub OPA2134, ale który będzie lepszy do tych słuchawek i głośników?
Dzień dobry. Panie Jakubie mam pytanko odnośnie potencjometra w tym Cube 2, od jakiegoś tygodnia używam tej kostki i zastanawiam się czy lepiej potencjometr rozkręcić na 80-100% i regulować głośność w Windowsie, czy w systemi ustawić 100% i regulować na potencjometrze? Póki co potencjometr mam na około 80% i reguluje sobie głośność w Windowsie. Czy poziom potencjometru wpływa negatywnie na jakość? Szumów na 80% nie słyszę żadnych na K271 mk2 ze skórkowymi padami i oryginalnym kablem.
Chwilę tu nie zaglądałem – całkiem fajna recenzja, choć miałbym ze dwa słowa uwagi.
Co do lepszych układów, czy to się opłaca? Kwestia gustu. Próbowałem OPA2604, MUSES8920, potem V5i (i nie – zdecydowanie nie pasował mi), a strzałem w dziesiątkę był i pozostał MUSES02. Z K240II i K702 gra mi to bardzo słuchalnie i fajnie, tak akurat pod moje zapatrywania. Muszę sprawdzić jeszcze K550 i Beyerdynamicki. 😉
Co ciekawe, taki układ nieźle zgrywa mi się też z tańszymi słuchawkami z kolekcji – ot, choćby różnymi modelami Superluxów cz ISK…
mi pierwszy cube z v5i i pioneer dj1500 podpasował najbardziej wczeniej muses8920 byl taki syntetyczny…
Witam, czy jeśli urządzenie po podłączeniu do usb (2.0, 3.0) na kliku różnych sprzętach nie działa na zasadzie, że mikrofon czyta okej ale nie widzi sprzętu w urządzeniach od odtwarzania audio, to jest to wina tego Cube 2 czy raczej sterowników Windowsa? Na macu działa okej, tylko na win (tak 10 jak i 8.1) nie rusza.
Dzień dobry,
u mnie była podobna sytuacja. Posiadam Audiotrak Prodigy Cube Black Edition. Problem leży po stronie systemu operacyjnego. W moim przypadku pomogło jak w ustawieniach dźwięku w panelu sterowania przełączyłem format nagrywania na 16 bitowe 44100 Hz. Odtwarzanie mam zostawione na 24 bity 48000 Hz.
Dziękuję za świetną recenzję. Czy jest jakakolwiek alternatywa dla tego urządzenia jeśli chodzi o przełączanie się pomiędzy głośnikami a słuchawkami? Zmieniam to manualnie w Windowsie kilkadziesiąt razy dziennie i szukam sprzętu, który umożliwiłby mi łatwe przełączanie się skrótem klawiszowym lub przyciskiem na DACu.
Pozdrawiam
Łukasz
Witam, stoję właśnie przed dylematem poprawy audio w PC.
Aktualnie posiadam zintegrowaną kartę ALC1220, na płycie NZXT B550, gra to ze słuchawkami ISK Eclipse One.
Zastanawiam się nad wyborem karty zewnętrznej lub DAC i tutaj zwróciłem uwagę na Audiotrak Prodigy Cube albo Fx-Audio DAC-X3Pro, X6 MKII lub SABAJ D3. Najbliżej mi do Audiotrak gdyż posiada również interfejs mikrofonowy.
Co będzie lepszym wyborem, znalazłem informację, iż Cube ma słaby wzmacniacz słuchawkowy, co będzie lepsze jeżeli chciałbym dokupić dodatkowo Somici V2
Dzień dobry Prodigy Cube 2 czy Fosi Audio Q4 do PC