NB Audio SkeLeTon – recenzja słuchawek TWS z ANC

NB Audio jest nowym narybkiem na rynku słuchawek i do tego próbującym modelem SkeLeTon wpłynąć na mocno okupowane wody rozwiązań dokanałowych TWS. Na ruszt trafia zatem produkt, który wywodzi swoją nazwę prawdopodobnie z przezroczystej obudowy. Na papierze zapowiada się ciekawie: interesująca konstrukcja, TWS, ANC, LDAC, a to wszystko za skromne 400 zł.

Recenzja jest owocem płatnej współpracy z marką NB Audio za pośrednictwem jej wyłącznego dystrybutora na Polskę, sklepu Audeos, który podesłał niniejszy sprzęt do testów.

Zdjęcie zawartości zestawu NB Audio SkeLeTon.

Dane techniczne

Dane cytowane z karty produktu dystrybutora.

  • przetwornik: dynamiczny, 12 mm
  • mikrofon: 2, dookólne
  • wersja Bluetooth: 5.2
  • protokoły Bluetooth: A2DP, HFP, HSP, AVRCP
  • kodeki Bluetooth: LDAC, AAC, SBC
  • bateria (słuchawki): 40 mAh
  • bateria (etui): 400 mAh
  • czas pracy (słuchawki, bez ANC): do 5,5 godz.
  • czas pracy (z etui, bez ANC): do 20 godz.
  • czas pracy (słuchawki, z ANC): do 4 godz.
  • czas pracy (z etui, z ANC): do 15 godz.
  • ciężar (słuchawki): 4,5 g
  • ciężar (etui): 45 g

 

Zawartość zestawu:

  • słuchawki TWS SkeLeTon
  • etui ochronne z funkcją ładowania
  • 3 pary tipsów silikonowych (S, M i L)
  • przewód USB do ładowania
  • krótka instrukcja obsługi

Cena na dzień pisania recenzji: ok. 400 zł (sprawdź aktualną cenę i dostępność w sklepach)

 

Jakość wykonania, konstrukcja, wyposażenie NB Audio SkeLeTon

Dużym problemem od samego początku był dla mnie zdumiewająco kompletny brak polskiej instrukcji obsługi. Co więcej, brak jest również tej angielskiej. Jeśli się dobrze orientuję w przepisach, produkt taki przy wprowadzeniu na rynek może powodować kłopoty dla sprzedającego, ale jest to sztuka podesłana na recenzję, więc jako sampel może być traktowana w zasadzie jako NFR lub demówka. Zakładam, że w egzemplarzach dostępnych w sprzedaży taka instrukcja się znajduje. Dla mnie było to akurat o tyle problematyczne, że nie musiałem uczyć się obsługi słuchawek trochę „na czuja”. To już nawet mój szybkowar ma kompletną instrukcję w kilkunastu językach.

Zdjęcie etui ładującego od tyłu dla NB Audio SkeLeTon.

Tyczy się to również danych technicznych i np. czasu pracy słuchawek. Po „krzaczkowemu” niespecjalnie umiem, choć być może powinienem się kiedyś spróbować nauczyć chociaż podstaw. Może by mi to pomogło. W obecnej sytuacji, gdy ledwo potrafię rozszyfrować cyrylicę i recenzje na portalach audio, mogę jedynie domyślać się adnotacji na pudełku, że słuchawki pracują przez 5,5 godziny w trybie zwykłym oraz 4,5 godziny w trybie ANC przy głośności 70% (w danych technicznych na stronie produktu były podane 4 godziny). Nie są to porywające wartości, ale nie jest też tragicznie.

Zdjęcie etui ładującego od góry dla NB Audio SkeLeTon.

Miejscami przemknęły mi jednak wyrażenia po angielsku, np. „This varranty is only valid in JAPAN”. Przynajmniej wszystko jest jasne.

Zdjęcie otwartego etui ładującego od góry dla NB Audio SkeLeTon.

Wygoda „Szkieletorów” to temat kontrowersyjny. Z tego względu, że ocena wygody jest mocno uzależniona od uszu, zawsze. Wystarczy, że ktoś będzie miał nieco „inne” uszy, a pojawią się problemy z umiejscowieniem słuchawek np. w jednym z nich. Kłaniam się tu uniżenie. To bowiem ja. Obok Huawei FreeClip, NB Audio były jedyną parą, która powodowała u mnie problemy z założeniem. Słuchawka w prawym uchu notorycznie nie chciała mi złapać seala, jak również odczuwałem zwiększony dyskomfort (uczucie podrażnienia, a potem pieczenia) względem lewego ucha.

Zdjęcie słuchawek NB Audio SkeLeTon wyjętych z etui ładującego.

Winne temu są krótkie szyjki (czyli problem z wepchnięciem słuchawki głębiej w kanał), owalne tulejki (zauważyłem, że z okrągłymi mam często więcej szczęścia) oraz ostrzejsze krawędzie plastiku (przede wszystkim „patyków”). Bardzo utrudnia mi to porównania słuchawek na zasadzie A-B, ponieważ uszy bardzo szybko się fatygują, a potem bardzo długo goją. Kolejka słuchawek do testów natomiast krótka nie jest i muszę mieć zapewnioną swobodę czasową, aby po Skeletonach dojść do siebie.

Zdjęcie słuchawek NB Audio SkeLeTon od strony paneli dotykowych.

Wygoda NB Audio SkeLeTon jest więc dla mnie przeciętna. A jak wygląda izolacja? Pasywna jest również słaba. Słuchawki nie izolują w sposób bezwzględny i pomoc systemu ANC jest w zasadzie wymagana. Ogromnym plusem na rzecz Skeletonów jest fakt, że nie zmieniają one swojego dźwięku w zależności od tego, czy system jest aktywny, czy nie.

Zdjęcie słuchawek NB Audio SkeLeTon z boku.

Pisałem wcześniej o ostrych krawędziach „patyków” słuchawek, a jak wygląda ogólnie jakość wykonania? Etui w miejscu otwarcia również wykazuje się ostrzejszą krawędzią, a samo wieko ma minimalny luz. Etui od Motorola MotoBuds+ przy tylko 20% wyższej cenie oferowało znacznie lepsze wrażenia w tym względzie. Kiedyś być może nie zwróciłbym na to w ogóle uwagi, bo specjalnie mi to nie przeszkadza, ale na forum jeden z forumowiczów zwrócił mi dosyć wyraźnie uwagę, że nie zwróciłem na to uwagi, toteż zwracam uwagę, aby nie zwracano mi już uwagi na niezwracanie uwagi na takie rzeczy. Bardzo fajny jest „przycisk” udający miedź, który bardzo ułatwia otwieranie etui. KZ AE01 wydają się przy tym być niesmacznym żartem (nie ma tam kompletnie nic za co można chwycić w taki sposób palcem).

Zdjęcie słuchawek NB Audio SkeLeTon poo zdjęciu tipsa.

Sama obudowa jest również trochę kontrowersyjna. Ale może ujmę to w taki sposób: sam zamysł jak najbardziej rozumiem i dlaczego koreluje on z nazwą produktu. Słuchawki wyglądają przez to naprawdę fajnie, a przez przezroczystą obudowę widać nawet elektronikę, ale w praktyce wiem jak to będzie się zachowywało: rysy, zmatowienia itd. Jednym słowem słuchawki od używania będą wyglądać jak używane (szok), przez co szybko zatracą swój pierwotny blask i wrażenie „wow”.

Pewną wadą etui będzie jeszcze jedna rzecz: miejsca w które w widoczny sposób wchodzi kurz. Nie można go łatwo usunąć.

Na plus można za to zaliczyć komunikację za pomocą m.in. kodeka LDAC. Zanotowałem na nim przepustowość do ok. 125 KB/s, czyli w okolicach 1000 kbps.

 

Platforma testowa

Poniżej sprzęt, jaki w dużej mierze został użyty do napisania tej recenzji:

  • Nadajniki Bluetooth: Intel AX210
  • Konfiguracja odtwarzania: Pragha + Blueman + Pipewire, pliki FLAC 24/48
  • Słuchawki testowe (obejmujące wyłącznie modele TWS): Audio-Technica ATH-TWX7, Motorola MotoBuds+, 1More PistonBuds Q30 Pro, KZ ZSX + AE01

Jak zawsze wszystko całościowo wraz z procedurami ujęte zostało na osobnej stronie. Można tam dowiedzieć się zarówno w jakich warunkach testuję, jak też dowiedzieć się jakim gustem dysponuję, na co zwracam uwagę i na jakim materiale dokonuję odsłuchów oraz pomiarów.

 

Pomiary NB Audio SkeLeTon

Od niniejszej recenzji zdecydowałem się powrócić strukturalnie do pomiarów w osobnej sekcji recenzji, przez co lektura treści będzie myślę bardziej płynna i uwzględniała lepiej osoby, którym pomiary nic nie mówią i po prostu chcą wiedzieć, czy dany sprzęt polecam, czy też nie. Poniżej pasmo przenoszenia dla jednego kanału, mierzone bez tipsa, skompensowane:

Pomiar pasma przenoszenia słuchawek NB Audio SkeLeTon.

Zniekształcenia harmoniczne, widoczne słyszalne wybicie harmonicznych na sopranie:

Pomiar zniekształceń słuchawek NB Audio SkeLeTon.

Impuls pełnozakresowy:

Pomiar odpowiedzi impulsowej słuchawek NB Audio SkeLeTon.

CSD, widoczne problemy na sopranie:

Pomiar CSD słuchawek NB Audio SkeLeTon.

Spektrogram, widoczne artefakty cyfrowe na sopranie:

Pomiar spektrograficzny słuchawek NB Audio SkeLeTon.

 

Jakość dźwięku NB Audio SkeLeTon

Przy cenie 400 zł może się wydawać, że na tym etapie SkeLeTony (bo w zasadzie tak zdaje się powinniśmy pisać nazwę tych słuchawek) lecą już na łeb na szyję bez trzymanki, ale okazuje się, że nic z tych rzeczy i słuchawki mocno ratują się dźwiękiem.

Przede wszystkim, oferują przyjemne, naturalne strojenie, mocno trącające Harmanem oraz ogólnie graniem bardziej w stylu wyższo-średnicowym. To niespotykane dość połączenie tonalne we współczesnych IEMach jako takich, a już na pewno TWSach.

Strojenie NBASów jest w zasadzie idealne pod mój słuch. Niczego, może poza lekko bardziej podkreślonym dołem, mi nie brakuje. No, może jakieś mocniejsze efekty sceniczne byłyby też tym, czym w żadnym wypadku bym nie pogardził, ale jest naprawdę dobrze. W sumie bas również może być taki, jaki jest, ponieważ mam cały czas wrażenie, że jest go na lewe ucho więcej, a więc tam, gdzie mam najlepszy seal.

Tak więc chyba będzie to pierwszy raz, gdy do słuchawek od strony dźwiękowej nie mogę się przyczepić. Wszystko jest dokładnie takie, jak powinno, na swoim miejscu i w należytych proporcjach. De gustibus można sobie marudzić, tu każdy ma swój własny słuch, ale na mój naprawdę nie mógłbym się doszukać w SkeLeTonach żadnej ujmy. Każdy gatunek brzmi tu bardzo fajnie, nic się nie wysypuje, nie ma ciskania mi w uszy sybilantami itd.

Nie mógłbym się przyczepić, owszem, ale jednak to zrobię, ponieważ coś nie dawało mi w nich spokoju. I to nie w kwestii tonalnej, a czystości. Problem myślę, że bez trudu uda się znaleźć na wyżej zamieszczonych pomiarach. Ze słuchawek korzystało mi się bardzo przyjemnie, ale niestety co rusz przypominała mi o sobie albo wygoda, albo pojawiało się dziwne wrażenie matowości w dźwięku. Pisząc te słowa od dwóch godzin nie mam słuchawek w uszach, a prawe nadal mnie lekko piecze. Pewnie miną kolejne dwie, zanim znów będę mógł to uczynić. Niemniej to, co zwalałem właśnie na kwestię seala i wygody, było tak naprawdę problemem z THD widocznym na wykresach. Jest to już takie natężenie, że moje uszy są w stanie to wychwycić.

Na tym niestety polega trochę mój dramat, że dźwięk dźwiękiem, słuch mam taki, że to wykryję, sprzęt taki, że pomiarowo sobie to potem najczęściej potwierdzę, ale wygoda zawsze w IEMach ustala u mnie to, co mogę używać bez problemu, a co nie. Co mogę z tym zrobić? Na pewno próbować wygładzać krawędzie plastików mechanicznie oraz zmieniać tipsy na cokolwiek, co nie będzie zbyt mocno odbiegało od fabryki. Czy zaradzi to na problem z THD albo „dyskoteką laserową” na sopranie? Nie sądzę.

W kwestii wygody sprawa jest prostsza, gdyż tak zostało to wszystko zaprojektowane i chyba trzeba się z tym po prostu pogodzić. NB Audio jest marką – jak widać po pudełku i instrukcji – jednoznacznie azjatycką (firma japońska, produkcja chińska) i tym samym łatwo dojść do konkluzji, że to właśnie na tamten rynek jest to produkt wydany. Inne uszy i tym samym anatomia? Nie ma sprawy, ale tu już decydujemy się na użytkowanie ich na własną odpowiedzialność ze znakiem zapytania, czy będą pasowały, czy też nie. Zresztą to samo mam często z butami (notorycznie małe rozmiarówki).

Tak, jak pościnano mnóstwo zakrętów w zakresie wykonania czy ergonomii, tak też i w dźwięku widać, że jest to produkt troszkę kombinowany. Przed momentem testowałem ATH-TWX7, które co prawda były droższe niemal dwukrotnie, ale nie miały absolutnie żadnych problemów typu „szperacze” na sopranie albo 3,9% THD+N w 3,9 kHz (interesująca zbieżność liczb). To właśnie było tym, co słyszałem jako dziwne „zmatowienie”. I tak, jak przy krawędziach i tipsach mamy jeszcze jakieś pole manewru, tak magicznie jakości SkeLeTonom nie dodamy, bo nie mamy jak.

Ale nawet pomijając to, o ile w SkeLeTonach i tak z chęcią siedziałbym cały dzień, uczynić tego nie mogę. Nie jest mi to dane. Ten fajny, naturalny i realistyczny dźwięk nie jest pisany dla mnie jako użytkownika, a jedynie pod mój słuch ze wszystkimi jego właściwościami. Jedną z nich jest nadczułość na zakres sopranowy. To właśnie tam SkeLeTony odpuszczają zarówno tonalnie, jak i jakościowo, dokładnie w tym miejscu, w którym ZSX tego nie robią i przez to odbieram je delikatnie ostrzej (choć wciąż w granicach normy) od NB Audio, ale też czyściej (i z mocniejszym basem). Jeśli doliczyć do tego bardzo dobrą wygodę i brak problemów takich, jak tutaj, to dylemat wyboru byłby u mnie boleśnie uproszczony. Dlatego referencją tonalną być NB Audio SkeLeTon mogą, ale tylko na moje ucho i tylko w strojeniu, gdyż zbyt wiele ścięto tu zakrętów i dochodzenie nasze właśnie to wyraźnie wykazało.

 

Podsumowanie

Ogromna szkoda, że słuchawki nie do końca pasują na moje uszy, bowiem tonalnie jest tu cud, miód i orzeszki. Naprawdę, gdyby nie wygoda, słuchawki w tej cenie byłyby dla mnie referencją. Brzmieniową przynajmniej. Jako produkt, całościowo, niestety takową być nie mogą.

W tak niskiej cenie SkeLeTony mogę ocenić więc jako produkt, w którym producent postawił wszystko w zasadzie na jedną kartę. Oddaje wszystkie możliwe pola po to, aby podsunąć mi pod nos produkt nietypowy wizualnie i świetny brzmieniowo. Nie idzie za tym dbałość o detale w ramach wykonania, ale też tłumienie, ergonomia, a nawet technikalia dźwiękowe schodzą na drugi plan względem strojenia. Są one bardziej czymś wypadkowym, na czym po drodze się zaoszczędziło lub może bardziej podporządkowało celowi nadrzędnemu, a więc strojeniu. W każdym razie…

  • Jakość wykonania oceniam na przeciętnie z plusem. Zastosowanie takich a nie innych materiałów będzie skutkować zwiększoną podatnością na uszkodzenia i zużycie, a ostre krawędzie nie ułatwiają życia i wskazują gdzie producent zdecydował się ścinać zakręty. 6/10.
  • Jakość dźwięku – w tej cenie nie mam się w sumie do czego przyczepić od strony tonalności. Dopiero warstwa jakościowa-techniczna ujawnia, że o ile producent trafił w dziesiątkę ze strojeniem na moje uszy, odbywa się to kosztem m.in. jakości sopranu. SkeLeTony brzmią przez to miejscami trochę matowo, ale wrażenia pozytywne od tonalności mocno przeważają w końcowych odczuciach. Ostatecznie mogę więc im wystawić naciągane 8/10.
  • Ergonomia niestety położona. Nie wiem czy wliczać tu brak polskiej albo nawet angielskiej instrukcji, ale przede wszystkim wygoda nie na moje uszy (ucho – prawe, precyzując), izolacja mogłaby być również lepsza (pasywnie). Konieczna staje się zabawa tipsami i niestety z przełożeniem na dźwięk. Ostre krawędzie potrafią podrażniać kanały. Da się ich używać, ale w uszach siedzą w zasadzie tylko ze względu na dźwięk. Czas pracy mógłby być nieco dłuższy, nawet o te pół lub jedną godzinę. Na plus dobrze działające panele dotykowe. Sumarycznie jednak tylko 5/10.

Sumarycznie wyszło 6,8/10. Naprawdę szkoda, że nie mogę w pełni zarekomendować NB Audio SkeLeTon. Chciałbym je nagrodzić honorowo za jakość dźwięku w kategorii strojenia, ale nie mogę zignorować względów jakościowych. Serio, dawno nie miałem w uszach tak pasującego mi strojenia i tym bardziej szkoda, że wyszło tak a nie inaczej. Niemniej nawet mimo kłopotów technicznych, mimo problemów z ergonomią, nabijałem w nich sumiennie kolejne godziny jak opętany, niczym prawdziwy audiofanatyk. Dlatego powiem tak: mimo wszystko warto tym słuchawkom dać szansę w odsłuchach. Jeśli przypasują ergonomią, nie będą siedzieć za płytko, nie będą podrażniały kanałów, to bardzo możliwe, że w uszach zostaną już na dobre, a wspominanej przeze mnie matowości być może nawet się nie usłyszy. Natomiast producentowi życzę, aby w następnych swoich słuchawkach pochylił się nad kwestiami ergonomii tak, abym kolejny model mógł już bez mrugnięcia okiem zarekomendować.

 

6.8/10

 

Słuchawki na dzień pisania recenzji są dostępne bezpośrednio w sklepie Audeos oraz winnych sklepach w cenie ok. 400 zł (sprawdź aktualne ceny i dostępność w sklepach).

 

Zalety:

  • ciekawy pomysł na zaprojektowanie słuchawek i etui
  • panele dotykowe
  • aktywna redukcja szumów
  • nowoczesne kodeki na pokładzie
  • akceptowalny czas pracy na baterii w trybie Normal
  • brzmieniowo świetnie wyrównane i naturalne granie
  • brak zmian tonalnych w zależności od tego w jakim trybie słuchawki pracują
  • dobra czystość ogólna sygnału w większości zakresu pasma przenoszenia

Wady:

  • punktowe wybicie THD na sopranie zostawiające po sobie wrażenie miejscowego zmatowienia sopranu
  • niedostateczna wygoda na niektóre uszy
  • ostrzejsze krawędzie łączeń i odlewów
  • przeciętna izolacja pasywna
  • materiał z którego całość jest wykonana bardzo podatny na rysy i wytarcia
  • artefakty cyfrowe na sopranie wskazujące na mocną equalizację sprzętową

 

Serdeczne podziękowania dla sklepu Audeos za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *