Mozos GM-ONE – kolejny opłacalny mikrofon dla podcasterów

Na chwilę powracamy do tematyki mikrofonów z Mozos GM-ONE, czyli kolejnym pretendentem do tytułu taniego i opłacalnego zakupu. Sprawdzam zatem jak urządzenie spisuje się w trybie USB, po analogowym złączu XLR oraz jak kreuje się warstwa użytkowa. Bo nie oszukujmy się – mikrofon USB/XLR z RGB za 200 zł to bardzo kusząca opcja.


Recenzja jest owocem płatnej współpracy z firmą i marką Mozos, która podesłała niniejszy sprzęt celem wykonania rzeczywistych testów użytkowych i wykonania próbek nagrań głosu. Jest to tym samym ekspertyza niezależna.

Mikrofon Mozos GM-ONE

 

Jakość wykonania i konstrukcja

Każdy zapewne będzie zastanawiał się skąd udało się cenę okroić aż do 200 zł. Odpowiedzią są oczywiście oszczędności w materiałach, ale nie na tyle potężne, aby odbić się negatywnie na produkcie. Przykładowo, obudowa jest wykonana niemal w całości z plastiku (całość konstrukcji jest bardzo lekka).

Mikrofon Mozos GM-ONE

Układ sterowania mam wrażenie, że widziałem już w innych mikrofonach, a co również można ocenić w kategoriach oszczędności. Tory wejściowe są zaimplementowane tu osobno, dzięki czemu mamy jakby dwa mikrofony w jednym.

Mikrofon Mozos GM-ONE

Na pewno daje się też odczuć oszczędności w przypadku toru wyjściowego. Słuchawki podłączone do mikrofonu wyłapują szum urządzenia rosnący wraz z głośnością. Podejrzewam, że urządzenie ma tu stały gain, który jest modulowany na wyjściu słuchawkowym. Słuchawki zawsze są ustawione w trybie monitorowania, toteż słyszymy w nich to, co mówimy bezpośrednio do mikrofonu.

Mikrofon Mozos GM-ONE

Sterowanie jest dosyć intuicyjne, jeśli zorientujemy się, że przycisk wyciszania mikrofonu ma dodatkową funkcję. Naciśnięty – wycisza go. Przytrzymany – przełącza sterowanie pokrętłem na słuchawki. Te zaś odpowiada za cyfrową regulację poziomu nagrywania oraz odtwarzania. Z kolei jeśli naciśniemy samo pokrętło – zmienia się tryb podświetlenia. Mamy w sumie dwie opcje: albo kolor statyczny, albo pełną tęczę.

Mikrofon Mozos GM-ONE

W zasadzie Mozos GM-ONE, poza ukrytą (bo nieopisaną na urządzeniu) funkcją przycisku oraz szumem na wyjściu słuchawkowym, ma jeszcze jedną wadę. Okrutnie zbiera wszystkie drgania, uderzenia, hałasy oraz dotykanie obudowy podczas obsługi. To rzecz zdawałoby się oczywista dla każdego mikrofonu, ale wolę uprzedzić. Zdaje się, że stojak dołączony do zestawu jest po to, aby po prostu można było mikrofonu używać. Ale w praktyce należy wszelkie ustawienia w mikrofonie wprowadzić przed nagrywaniem. Zaś po jego rozpoczęciu – ręce trzymać z dala od stołu. Tak sam nagrywałem podczas prób dźwiękowych (inaczej wszystko było słychać jakoby wybuchy i dudnienie).

 

Jakość nagrywanego dźwięku Mozos GM-ONE

Mikrofon Mozos GM-ONE jak pisałem to dwa mikrofony w jednym. I nie chodzi tylko o możliwość podłączenia się za pomocą USB-C albo XLR. Charakterystyka mikrofonu również ulega zmianie.

W trybie USB-C, mikrofon rejestruje dźwięk dość ciepło, akcentując mowę i dociążając głos.

Za to w trybie XLR (bez Phantom 48V – wystarczy zwykły gain), uzyskujemy płaską charakterystykę, znacznie bardziej neutralną. Taki studyjny charakter jest dość ciekawy, ale pokazuje też, że urządzenie składa się jak pisałem z dwóch osobnych układów elektronicznych. Jeden jest all-in-one, podczas gdy drugi dedykowany jest zdaje się do poważniejszych zadań.

Naturalnie, w trybie XLR nie jest on zasilany, toteż żegnamy się z RGB czy regulacją czułości (wszystkim zawiaduje interfejs). Konieczny staje się też upmix do stereo, jako że nagrywamy tylko jedną ścieżkę (chyba że mamy dwa GM-ONE i możemy bawić się w binauralkę). Tryb USB-C wydaje mi się więc kandydatem do bycia najbardziej wykorzystywanym u użytkowników.

Poniżej zaprezentowałem krótką próbkę złożoną z trzech sekwencji jedna po drugiej:

  • nagrywanie w trybie USB-C,
  • nagrywanie w trybie XLR,
  • jeszcze raz XLR, ale tym razem z odkręceniem wzmocnienia w interfejsie na maksa (dwukrotnie złapało mi clipping).

Kolejna uwaga odnośnie mikrofonu Mozos GM-ONE, to predysponowanie w zasadzie tylko do mówienia od czoła. Mikrofon zauważalnie gorzej radził sobie w samplach testowych z mówieniem do niego od przodu albo z boku. Musimy mówić wprost „do czapki”. Problem jedynie w tym, że oznaczenia są wówczas odwrotnie, a obsługa jest trochę utrudniona. Ale jak mówiłem – skonfigurowanie przed nagrywaniem jest najlepszą strategią.

 

Zastosowania

Na początku wydawało mi się, że mikrofon najlepiej sprawdzi się w warunkach ramion typu radiowego, wisząc z góry. Po namyśle jednak stwierdzam, że najlepiej wypadnie na ustawionym bocznie klasycznym stojaku pod mikrofony wokalne. Będzie wówczas bardziej pod naszą brodą i efekty powinny być lepsze, jeśli skierowany osiowo ku nam.

Mikrofon Mozos GM-ONE

Osobiście przyznam, że mi taki stan rzeczy bardzo pasuje (posiadam taki stand), choć Radium600 przyzwyczaił mnie do innej konfiguracji. Z drugiej strony mocno ostatnio rozpuszczają mnie mikrofony krawatowe, które choć nagrywają gorzej/inaczej od Mozos GM-ONE, są praktyczniejsze. No, chyba że macie długą brodę. Albo wiercicie się jak recenzent drogich kabli, czytający lawinowe śmieszkowe komentarze pod swoim tekstem.

Mikrofon Mozos GM-ONE

W zakresie zastosowań – najlepiej widziałbym Mozos GM-ONE w dwóch przypadkach:

  • u graczy, którzy mikrofonu używają po prostu do komunikacji w grach, na Discordzie, a do tego lubią kolorki i nie mają interfejsu studyjnego,
  • jw., ale od czasu do czasu nagrywający również przy użyciu interfejsu i chcą mieć jeden mikrofon do obu tych zastosowań.

Co warto podkreślić, jeśli chcecie nabyć GM-ONE i nie posiadacie interfejsu studyjnego, nie kupujcie go aby wykorzystać złącze XLR. Właśnie po to w mikrofonie znajduje się gniazdo USB-C i wbudowany ADC, aby nie trzeba było tego robić. W ten sposób zaoszczędzicie pieniądze, które właśnie w przypadku takich urządzeń, jak Mozos GM-ONE są istotą jego egzystencji.

 

Podsumowanie

Mam naprawdę nieodparte wrażenie, że Mozos GM-ONE miesza tu w sobie kilka mikrofonów, które już dobrze znam. Konstrukcyjnie przypomina mi TAM8 skrzyżowany z Thronmax MDrill ONE PRO. I szczerze – mam wrażenie jakby to był poprawiony (i uproszczony) TAM8.

Przy cenie 200 zł nie wiem, czy jest na co tu narzekać. Mikrofon dostał ode mnie kilka uwag, ale żadna z nich nie jest krytyczna i dyskwalifikująca. Wręcz przeciwnie – wydaje się to logicznymi oszczędnościami, ale aplikowanymi mądrze i rozważnie, a nie na pałę. Zresztą, Mozos słynie z produktów, które sam branduje, ale stara się utrzymać ich świetną jakość w świetnej cenie. Z Mozos GM-ONE ta passa jest zdaje się ładnie podtrzymana. Dlatego z przyjemnością mogę polecić ten mikrofon wszystkim tym, którzy szukają przede wszystkim mikrofonu dla graczy i do prowadzenia rozmów. Ale i też okazjonalnym podcasterom, którym alternatywne połączenie z interfejsem również ułatwi mocno robotę.

 


Sprzęt można zakupić na dzień pisania i publikacji recenzji w cenie 200 zł bezpośrednio w sklepie Mozos


 

Dane techniczne

Dane skopiowane 1:1 bezpośrednio ze strony producenta:

  • Mikrofon:
    • Materiał: wysokiej jakości tworzywo.
    • Wymiary: 222 × 91 × 71 mm.
    • Waga netto: 0,26 kg.
    • Typ: dynamiczny.
    • Charakterystyka kierunkowa: kardioidalna.
    • Napięcie: 5 V.
    • Prąd: 0,5 A.
    • Moc: 2,5 W.
    • Częstotliwość próbkowania: 192 kHz.
    • Głębia bitowa: 24 bit.
    • Pasmo przenoszenia: 50 Hz–12 kHz.
    • Czułość: -53 dB ±3 dB (0 dB = 1V/Pa przy 1 kHz).
    • Impedancja wyjściowa: 600 Ω.
    • THD+N: <1%.
    • Stosunek sygnał/szum (S/N): 97 dB.
    • Rodzaj interfejsu: USB Type-C i XLR.
    • Długość kabla: 2 m.
  • Statyw:
    • Materiał: żelazo.
    • Wysokość: 230–325 mm.
    • Waga: 1,14 kg.

 

Platforma testowa

Poniżej sprzęt, który w największym stopniu został wykorzystany do napisania powyższej recenzji, jak również wykorzystywana muzyka i inne przydatne informacje.

  • DAC/ADC/AMP: Motu M4, Tempotec Sonata BHD Pro, AF HA500, AF DA500
  • Nadajniki Bluetooth: Asus BT400, Asus PCE-AX58BT, RealMe 9Pro+
  • Słuchawki testowe pełnowymiarowe: AKG K1000, Audeze LCD-XC, Audio-Technica ATH-AD900X oraz ATH-A990Z, Creative Aurvana SE (zmodyfikowane), Sennheiser HD 580
  • Słuchawki testowe typu IEM: KZ ZVX, Sony MH1
  • Monitory odsłuchowe: M-Audio Forty Sixty
  • Okablowanie testowe: własne okablowanie testowe i słuchawkowe z linii kabli Audionum
  • Kondycjonowanie prądu: brak (instalacja dostosowana już specjalnie pod audio)
  • Muzyka wykorzystywana w trakcie testów: przeważnie gatunki elektroniczne, z obecnością również albumów klasycznych, neoklasycznych, jazzu, muzyki wokalnej i rocka. Format FLAC 24/48, OGG, WAV.

 


Serdeczne podziękowania dla firmy MOZOS za użyczenie Audiofanatykowi sprzętu do testów

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Logo Audiofanatyk M
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na mój blog i pomoc w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.