Jak radzę sobie z przerywającym sygnałem Bluetooth?

Ostatnio często zdarza mi się testować sprzęt bezprzewodowy, który w dzisiejszych czasach przeżywa swój rozkwit. Od czasu do czasu pojawiały się jednak narzekania ze strony osób, które miały problemy z prawidłową pracą testowanych przeze mnie słuchawek. Możliwe, że w części tych sytuacji wina była po stronie samego sprzętu, tak słuchawkowego, jak i nadajnika bezprzewodowego. Część jednak sprawiała wrażenie czerpiących ze źródła w postaci zwykłej ignorancji i niewiedzy nt. tego, jakimi ograniczeniami legitymuje się audio realizowane przez Bluetooth.

O ile nie jestem osobą odpowiednią do rozwiązywania konkretnych problemów ze sprzętem, wyręczając w tym zakresie sklepy, serwisy i producentów, o tyle z perspektywy różnych modeli dokanałowych i pełnowymiarowych Bluetooth mam oczywiście trochę własnych doświadczeń, którymi chciałbym się podzielić. Nie jako nie wiadomo jaki ekspert, ale jako zwykły, normalny użytkownik, który choć preferuje sprzęt stacjonarny, od czasu do czasu wychodzi na miast „bez kabelków”. Tak więc zapraszam na krótki artykuł na ten temat, w którym opiszę jak ja sam podchodzę do tego tematu i co robię, aby zjawisko przerywającego Bluetootha podczas użytkowania zredukować lub nawet w pełni wyeliminować.

 

Kompatybilność

Rzeczą podstawową jest dla mnie upewnienie się, że mój nadajnik i odbiornik (tj. słuchawki) są ze sobą jakkolwiek kompatybilne. Stare telefony i dziwne adaptery na USB niekoniecznie mogą zagwarantować dobrą i bezproblemową pracę z nowym sprzętem. Zdarzały mi się już mocne rwania sygnału a nawet niemożność jakiejkolwiek pracy wynikające właśnie z tego tytułu z Crusherami Wireless i tylko dlatego, że zmuszałem je do pracy z nadajnikiem Anycom Bluetooth 2.0.

Nadajnik ten sprawiał mi jednak problemy także z komunikacją bezpośrednią z Shanlingiem M1, a co też należy poczytywać mu za minus. Zwyczajnie, zbyt stary już nadajnik do zbyt nowych sprzętów.

 

Lepszy sprzęt

Choć nie jestem regularnym użytkownikiem wysokiej klasy sprzętu stricte bezprzewodowego, a co jest po prostu moją własną decyzją, testowałem już to i owo. Zauważyłem, że w droższym sprzęcie producenci znacznie bardziej przykładają się do kwestii jakości elektroniki zawartej w słuchawkach i to nie chodzi tylko o jakość dźwięku czy brak przebić, ale też zasięg i kompatybilność z różnymi urządzeniami. Moje doświadczenia opierają się chociażby o takie słuchawki jak:

  • Audictus Adrenaline
  • Audictus Winner
  • Audio-Technica ATH-AR5BT i modele z serii DSR
  • Beyerdynamic Byron BT
  • Marley Positive Vibration 2 Wireless
  • Master & Dynamic MW50
  • NAD HP70
  • NuForce BE Sport3
  • NuForce BE6i
  • oraz całą masę modeli Bluedio

Z powyższej (i dosyć ogólnej, bo nie zawierającej wszystkiego) listy okazało się, że najlepiej z zasięgiem wypadały MW50, ale też AR5BT, DSRy, NADy, jak również znacznie od nich tańsze Winnery czy Marleye. Dlatego nie napisałem „droższy sprzęt”, a „lepszy sprzęt”. Dobry sprzęt nie musi być drogi, a puszczenie dodatkowej anteny np. po pałąku nie musi być tą sławną już technologią rakietową. Nie jest to więc tylko i wyłącznie kwestia pieniędzy, ale ogólnie projektu jako takiego i jego przemyślenia. W przytaczanych MW50 zatroszczono się o to i dodano solidną antenę, także producent widać, że podszedł do tematu na poważnie. Podejrzewam, że jest ona zamontowana w samym pałąku, wraz z okablowaniem sygnałowym.

Niestety w praktyce jako konsumenci nie mamy możliwości zweryfikowania skuteczności pracy słuchawek przed zakupem. Wszystko wychodzi nam w trakcie ich użytkowania. Sam natomiast w recenzjach mogę co najwyżej próbować zaobserwować zachowanie takich słuchawek w różnych scenariuszach. Poniekąd zbiorczo właśnie to czynię w tej chwili. Zdarzało mi się jednak, że z danym modelem nie miałem problemu, natomiast część użytkowników już tak. Dlatego o ile możemy się próbować asekurować, zawsze warto mieć na uwadze możliwość nie do końca pełnego pokrycia się naszych doświadczeń.

 

Unikanie interferencji

Na pewno uniwersalną radą jest unikanie sąsiedztwa sprzętu, który może generować zakłócenia. Jakieś transformatory od dużego sprzętu audio, coś z AGD, routery bezprzewodowe, telefon, czasami nawet sam komputer – to wszystko może powodować problemy. Ze swoich obserwacji zauważyłem, że dwa ostatnie przeze mnie wymienione elementy powodowały mi najwięcej problemów, ale też nie zawsze. Mimo to, jeśli korzystamy z np. kilku telefonów, warto rozsunąć je od siebie.

Należy jednak pamiętać, że z każdym rokiem sprzętu bezprzewodowego przybywa, toteż na mieście bardzo łatwo o mimowolne natrafienie na interferencje różnego rodzaju.

 

Brak przeszkód

To, o czym ogromna liczba osób uskarżających się na zasięg i moc sygnału Bluetooth zapomina, to fakt, że producenci podają maksymalny zasięg w sytuacji idealnej, tj. braku przeszkód na drodze sygnału od źródła do odbiornika. Takimi przeszkodami są meble, zasłony, ściany czy drzwi. Potrafiłem np. w Winnerach słuchać muzyki przez cały dom w prostej linii, wykraczając nawet poza zasięg 10 m. Ale wystarczyło że się jakoś gdzieś schowałem i dosłownie nie widziałem nadajnika umieszczonego przy komputerze, aby rwanie sygnału wystąpiło niemal natychmiast.

 

Brak grubych materiałów

W odsłuchu wyjściowym obowiązuje nas natomiast zasada, aby telefon czy odtwarzacz trzymać nie w kieszeniach grubej odzieży, ale takiej, która nie posiada zbyt grubego i nieprzepuszczalnego materiału. Nie mamy bowiem paradować z telefonem na wierzchu w ręce, bo jest to proszenie się o kłopoty, ale wszelkie materiały naszych ubrań są traktowane jako takie same przeszkody, jak rzeczy wymieniane przy odsłuchu domowym w akapicie wyżej. Umieszczenie telefonu czy odtwarzacza w grubych jeansach lub kieszeni skórzanej kurtki może powodować więcej problemów, niż materiał koszuli lub cienkiej kurtki. Pokrowce z grubego materiału także mogą powodować problemy i ograniczać moc sygnału z tego co zauważyłem.

 

Nadajnik słuchawek i źródło po tej samej stronie

Bardzo skuteczna porada, która często niwelowała u mnie problem przerywania. W słuchawkach dokanałowych najczęściej odbiornik umieszczony jest w pilocie. Jeśli mamy pilota np. po prawej stronie, umieśćmy telefon również z prawej strony, np. w kieszeni na piersi. W ten sposób skrócimy ścieżkę sygnału i wyeliminujemy jedną z nadrzędnych przeszkód – nasze ciało. Tak, nasze ciało również się do nich zalicza i miałem sporo problemów korzystając z Shanlinga M1 umieszczonego na bicepsie na opasce, jeszcze w sezonie letnim. Wystarczyło go przekręcić bardziej w stronę słuchawek lub umieścić właśnie w kieszeni na piersi, aby problem zniknął. Po prostu niech to wszystko będzie skierowane czołem ku sobie. Podczas chodu wystarczyło bowiem, że rękę miałem bardziej z tyłu (czyli zasłaniałem wszystko torsem) i już pojawiały się przerwania sygnału.

 

Odtwarzacz skierowany do góry

Kolejna prosta rada, choć niekoniecznie aplikowalna do każdego sprzętu. Wszystko zależy bowiem od tego gdzie umieszczono moduł Bluetooth lub antenę. W moim przypadku okazywało się, że skierowanie Shanlinga M1 do dołu podczas wkładania do kieszeni było gorsze, niż gdy wkładałem go w sposób odwrotny.

A w kieszeni trzymać go musiałem, ponieważ nie powinno się wystawiać sprzętu na działanie skrajnych temperatur, tak jak teraz w sezonie zimowym.

 

Dodatkowe nadajniki BT

Czasami jedynym wyjściem jest ratowanie się dodatkowym nadajnikiem bezprzewodowym, np. testowanym niedawno MBL-HD, ale w rzeczywistości jest to opcja bardziej na miejscu wtedy, gdy system bezprzewodowy budujemy od zera w ramach sprzętu, którego albo jeden, albo wszystkie komponenty nie są bezprzewodowe, tudzież wspierają zbyt stare standardy dla skutecznej pracy. Istotne jest, aby sprzęt taki najlepiej nie był na stałe montowany przy urządzeniu źródłowym – unikniemy w ten sposób awarii, nie zablokujemy sobie możliwości wkładania sprzętu do kieszeni, a także nie będziemy znów wpadali w problem ograniczania sobie zasięgu.

 

Podsumowanie

Nie wiem czy wszystkie powyższe porady i sugestie faktycznie rozwiążą niektóre problemy, gdyż jak pisałem pewnych elementów nie da się wykluczyć, ale mogą okazać się przydatne. Liczę, że tak właśnie się stanie, ale najbardziej liczę na to, że nie trzeba będzie cudować w takim zakresie, w jakim przedstawiłem to w tym artykule. Zwłaszcza, że praktycznie wszystkie – prócz innego nadajnika Bluetooth – można wdrożyć kompletnie za darmo i mają one związek bardziej z naszymi nawykami oraz sposobem korzystania ze sprzętu bezprzewodowego.

Myślę, że najczęściej korzystać będzie się z dwóch wskazówek:

  • upewnienia się co do kompatybilności standardu Bluetooth między urządzeniami,
  • wyeliminowania wszelkiej maści przeszkód i ograniczników zasięgu.

To moim zdaniem dwie najważniejsze rzeczy, jakie powinny poprawić lub nawet umożliwić normalne korzystanie ze sprzętu Bluetooth, jeśli tylko jest on w pełni sprawny i problemy nie wynikają z jakichś wad w samych produktach.

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.