Karta dźwiękowa Creative Sound Blaster X4 to niespodziewany gość, ale bardzo pożądany. Produkt trafił na mój blog w sytuacji wykonywania już części dokładnych testów pomiarowych takiego sprzętu. A to oznacza, że jest to pierwsza recenzja czegokolwiek marki Creative, w której uzyskamy namacalne liczby.
To też zresztą przyświecało p. Jakubowi z podesłaniem niniejszego sprzętu, jako że sprzęt przyjechał do mnie wprost ze sklepu. Chciał on dokładnie wiedzieć co sobą reprezentuje w twardych danych, a ja z wielką przyjemnością podjąłem się zadania.
Recenzja powstała dzięki użyczeniu prywatnego sprzętu przez jednego z czytelników bloga. Jest to doraźne wsparcie jego działalności i publikowania niezależnych recenzji oraz pomiarów sprzętu audio. Jeśli również chciałbyś użyczyć swój sprzęt na weryfikację, zapraszam serdecznie do kontaktu.
Jakość wykonania i konstrukcja Creative Sound Blaster X4
Mamy tutaj ciemno szary plastik, który prawdopodobnie bardzo łatwo będzie zarysować i uszkodzić. Dlatego ostre przedmioty, paznokcie albo pierścionki najszybciej i w największym stopniu przyczynią się do powstania defektów wizualnych. Pod tym względem obudowa Fosi Audio K5 PRO, który kosztuje obecnie podobne pieniądze, była lepsza.
Gniazda, pokrętła i przełączniki
Zagospodarowano w tym względzie trzy płaszczyzny w Sound Blaster X4. Z przodu mamy tylko gniazdo mikrofonowe po lewej i słuchawkowe po prawej.
Tylna ścianka to komplet złącz pod głośniki wielokanałowe. Jest też główne złącze USB-C oraz gniazdo mini-Toslink S/PDIF. Sygnał możemy wyprowadzić cyfrowo zwykłym dużym Toslinkiem.
Górny panel to ogromne pokrętło wielofunkcyjne oraz trzy przyciski sterowania.
Obsługa – trochę skomplikowana bez ściągawki
No właśnie, producent chyba doszedł do takiego wniosku, toteż zawarł w pudełku dodatkową ściągawkę. W sumie ułatwia mi to robotę, bo zamiast opisywać po kolei co i jak, wystarczy zrobić jej zdjęcia:
Generalnie jesteśmy informowani o wszystkim kolorem diody LED będącej przy każdym z przycisków. Trochę czasu minie, zanim przyjdzie się wszystkiego nauczyć.
Ograniczenia w funkcjach i wykonaniu
Urządzenie nie posiada wyłącznika, toteż podłączenie oznacza automatyczne zainicjowanie sprzętu. Wyłączenie komputera musi więc być skonfigurowane tak, aby działał mechanizm ErP Ready. Inaczej SBX4 będzie pracował cały czas.
Pokrętło sprawia wrażenie tandetnego. Chwieje się i ma nieprecyzyjny skok. Tu Creative mógł się znacznie lepiej postarać.
Ulepszacze dźwięku są niekonfigurowalne bez sterowników. Te z kolei nie są dostępne w systemach Linux. Co więcej, te związane z DSP Super-XFi są – z perspektywy akustycznej przynajmniej – bezużyteczne i wprost szkodliwe dla jakości dźwięku. Mamy za to kontrolę nad dźwiękiem w sensie konfiguracji wyjść:
Na koniec negatywna uwaga wobec gniazda słuchawkowego. Nie współpracuje ono ze słuchawkami z jackiem 4-polowym (TRRS). Oznacza to albo konieczność permanentnego naciskania przycisku mikrofonu w takich słuchawkach, albo stosowanie odpowiednich adapterów, które pominą/przekierują dodatkowy pin.
Jakość dźwięku Creative Sound Blaster X4
Miałem kiedyś znajomego, któremu cokolwiek bym nie dał do ręki aby sobie posłuchał, kwitował to, że „gra”. Co może powiedzieć o danych słuchawkach? Tylko to że „grają”. Było to irytujące z perspektywy chęci uzyskania zewnętrznej opinii na temat danego przedmiotu recenzji. Choć po latach ma to swój głębszy wymiar. Sound Blaster X4 jako żywo mi o tym przypomniał. Urządzenie bowiem „gra” dokładnie tak samo, jak sprzęt wzorcowy. No może z drobnymi, a w zasadzie bardzo drobnymi, różnicami. Ale po kolei…
Słuchawki testowe
W tej roli wystąpiły tym razem głównie Sennheisery HD 580 po ciężkich modyfikacjach. Mowa tu o grillach z HD 600, przeprojektowanym dampingu, zmodyfikowanych portach BR, wymienionym pałąku z HD 660 S, a nawet własnych emblematach i padach DIY. Co więcej, słuchawki pracowały na specjalnym okablowaniu z serii AC4, które przygotowałem sobie dokładnie pod ten konkretny model słuchawek i te konkretne modyfikacje.
Choć kabel był od razu na balans 4,4 mm (bo pod Sabaja), z adapterem na 3,5/6,3 mm mogłem przepinać się płynnie również na SBX4. Kabel ten w zasadzie jest niemal identycznym, jak AC2 zastosowany przy modyfikacji Beyerdynamic DT1990 PRO MKI Amiron MOD. Wszystko po to, aby wyciągnąć z nich absolutny szczyt szczytów w zakresie możliwości, a wyniki testów były jak najbardziej miarodajne.
Wybór padł na HD 580 z powodu ich wymagań i impedancji wynoszącej 300 Ohm. Niech się trochę Sound Blaster X4 napracuje, a DT1990 PRO nieco odpoczną.
Czystość
W pomiarze samych słuchawek wyszło mi identycznie względem wzorca, ale co z samym urządzeniem? Okazuje się, że Creative legitymuje się bardzo przyzwoitymi wynikami. Z racji że jestem blogiem głównie słuchawkowym, interesuje nas przede wszystkim wzmacniacz.
Tu SBX4 wykręca -89,3 dB. Dla pewności weryfikowałem swój pomiar na drugim komplecie kabli z lepszym ekranowaniem i delikatnie innym pinoutem. Wszystko (poza N+D) było bez zmian. Sprzęt może więc zaoferować nam niemal pełne 15 bit rozdzielczości. Znacznie lepiej niż w K5 PRO.
Wejście mikrofonowe
Nadające się nawet do wykonywania pomiarów. Delikatnie tylko fałszuje skraje pasma i tutaj problemem będzie pewnie też impedancja wyjściowa (o niej za moment). Co ważne, wejście mikrofonowe przyjmuje sygnał stereo, a nie jak w K5 PRO tylko sygnał mono.
Balans kanałów
W przeciwieństwie do Fosi Audio K5 PRO (tak będę się często do niego tu przyrównywał), mamy cyfrową regulację głośności. Miła odmiana zamiast klasycznego, analogowego „potka”. Dzięki temu urządzenie Creative obchodzi szerokim łukiem problemy zarejestrowane przeze mnie w recenzji K5 PRO. Balans kanałów jest zawsze idealny i wszelkie niedoskonałości są wyłącznie cechą własną słuchawek oraz sparowania ich driverów.
Impedancja wyjściowa
Producent podaje impedancję wyjściową w danych technicznych na stronie produktu, która wynosi 10 Ohm. Na pudełku nie doszukałem się takowej informacji, więc traf chciał, że sobie ją zmierzyłem. Niestety układ miał tendencję do mocnego wariowania, jeśli chodzi o pomiar, ale z moich obliczeń wyszło, że Sound Blaster X4 charakteryzuje się impedancją wyjściową na poziomie 8 Ohm. Czyli wynik o 20% lepszy od deklaracji producenta. Miło, choć wciąż sporo.
Teoretycznie jest to taki sam wynik, jak w przypadku Xonara ST/STX (10 Ohm) czy Aune S6 (10 Ohm SE). Ten ostatnio dopiero na wyjściu zbalansowanym notował aż 20 Ohm OI. Ale wartość 8 Ohm to i tak dużo jak na współczesne czasy, zdominowane przez wysokowydajne modele pełnowymiarowe i IEMy. Dobierając słuchawki do SBX4 warto więc wspierać się kalkulatorem współczynnika tłumienia, który opracowałem jakiś czas temu. Pomoże ustalić, czy nasze słuchawki będą miały jakiekolwiek problemy na tym sprzęcie.
Szum własny i przebicia
Tu również jest zauważalnie lepiej niż w podobnie obecnie wycenianym K5 PRO. Nie odnotowałem żadnego pisku od zasilania i widać to też na pomiarach RTA w gołych wartościach THD.
Szum własny jest w SBX4 obecny, ale na granicy słyszalności. Zauważalnie mniejszy niż w K5 PRO. Wymieniając bardziej szczegółowo:
- Sony MH1c – minimalny szum, żadnych pisków, pełen komfort poza faktem, że SBX4 nie jest kompatybilny z wtykami TRRS i musiałem cały czas trzymać naciśnięty przycisk rozmów.
- Creative Aurvana SE – minimalny szum, żadnych pisków i innego paskudztwa.
- FiiO FT1 – tak samo. Minimalny szum i konieczność wsłuchiwania się w bardzo cichym pomieszczeniu, aby cokolwiek usłyszeć.
- Audio-Technica ATH-A990Z – jest lepiej, to już szum na granicy percepcji i paranoi.
- Sennheiser HD 599SE – brak szumu.
- Sennheiser HD 580 – brak szumu.
Jest więc bardzo dobrze i niechaj radują się parafianie.
Upiększacze oraz EQ
Niestety, bez sterowników nie mamy nad nimi żadnej kontroli. Jedyne więc, co mogę Wam zaoferować (a co oferuje mi sam producent z poziomu Archa), to pomiary. Dokładniej rzecz ujmując, zmierzenie tego, co SBX4 oferuje domyślnie w zakresie przycisków MODE i SXFI.
Tak naprawdę tylko ten pierwszy będzie dla nas jakkolwiek przydatny. Pomiary wykazują, że HD 580 wyraźnie zmieniają swoją tonalność i odbywa się to bez ekscesów.
Z kolei SXFI rujnuje kompletnie pomiar, robiąc w słuchawkach… no właśnie nie wiadomo co, jeden wielki misz-masz. To chyba się tak nie powinno zachowywać. Aż przypominają mi się czasy recenzji AE-5, w której też miały miejsce różne anomalie. A na koniec frustracja jednego z pracowników firmy, który jej efekty wyśmiewał i podważał.
Tu zapewne będzie (hipotetycznie rzecz jasna) obrona, że producent nigdzie nie pisał nic o systemie, na którym próbuję sprzęt uruchomić. Zatem albo mam sobie kupić wspierany system, albo milczeć bo uwagi są w ten sposób nieuprawnione. Odpowiem wówczas, że to nie moja wina, że producent się wypiął na użytkowników, w tym mnie. Jestem tradycjonalistą, bardzo lubię karty dźwiękowe, mam do nich sentyment. Ale nie wtedy, gdy producent kopie mnie wesoło i beztrosko, niczym swoją najtwardszą klientelę.
Na szczęście dla niego, takie rzeczy traktuję tylko jako opcjonalne dodatki, które nie są dla mnie punktem krytycznym podczas zakupu.
Sound Blaster X4 vs Fosi Audio K5 PRO pod Linuksem – co lepsze?
Być może wygląda to na tym etapie tak, że się nad K5 PRO znęcam, a recenzja jest pisana w kontrze do tego urządzenia. Ale jeśli mamy dwa produkty w niemalże identycznych cenach, dedykowane tej samej klienteli, to konfrontacja jest czymś naturalnym. Zwłaszcza z perspektywy oprogramowania.
Jedno bowiem urządzenie nie ma go wcale, a drugie ma, ale nie można go użyć. Z perspektywy Arch Linuxa, recenzowany wcześniej Fosi Audio K5 PRO ma tylko taką przewagę, że pokrętła EQ działają zawsze. No i w najprostszy możliwy sposób. Możliwości Sound Blaster X4 w tym względzie niestety nie wykorzystamy w pełni. Część rzeczy jest i będzie zabunkrowanych za ścianą sterowników. W sumie to i tak cud, że sprzęt ten działa i tak naprawdę tracimy tylko sterowanie upiększaczami dźwięku. Te – jak pokazały pomiary – częściej broją niż pomagają.
Ale nawet z perspektywy Windows, również interesowałyby mnie rzeczy kluczowe: THD, szumy własne, przebicia i elementarna jakość dźwięku. W tych wszystkich aspektach Sound Blaster X4 jest wyceniony niemal identycznie, co Fosi Audio K5 PRO, a jednak dowozi wyższy poziom jakościowy. Pod względem jakości układu DAC, ADC, AMP, różnica między tymi układami jest niepodważalna. Wielokrotnie lepsze wejście mikrofonowe, znacznie czystszy DAC i wzmacniacz słuchawkowy, wygodniejsza obsługa, większe możliwości przyłączeniowe… wymieniać dalej?
Jedyną zaletą K5 PRO jest niska impedancja wyjściowa. Tu faktycznie wypada on lepiej od X4. Sęk w tym, że nic nam to nie da w sytuacji bardziej zaznaczonego szumu, pisku od zasilania oraz rozjechanego potencjometru głośności.
Realne wymagania jakościowe w odsłuchu
Wrócić chciałbym też do tego, co pisałem na samym początku opisu dźwiękowego, a więc faktu, że sprzęt po prostu gra. Spotkałem się z opisami, że SBX4 jest beznadziejny, wyssany z kolorytu i kompletnie pozbawiony życia. Tak samo natknąłem się przy Fosi K5 PRO, które miało mieć przeciętną holografię i przede wszystkim mocno rozjaśnioną górę. Sęk w tym, że pomiar w obu przypadkach tego nie pokazał. Słuchawki grają dokładnie tak samo (mowa o sytuacji bez upiększaczy i modyfikatorów). Nie ma znaczenia, czy mówimy o HD 580 z modyfikacjami, bez modyfikacji, czy innych słuchawkach. Mogę wyjąć Hi-X60, ATH-A990Z, HD 599SE albo gościnne Meze 105 AER. Wszystko to będzie mierzyć się dokładnie tak samo, jak na sprzęcie wzorcowym. Niestety tyle jest więc warte ocenianie sprzętu elektronicznego audio na słuch.
Osoby z branży audio lubią w takich momentach suflować tezy, że pomiary nic nie znaczą, nic nie pokazują i w ogóle uszy są jedynym wyznacznikiem jakości. Jest to oczywista nieprawda. Uszami się słucha, a sprzętem mierzy, bo ten jest znacznie czulszy i bardziej wiarygodny, przez co niewrażliwy na wciskanie kitu. Niemniej dla formalności (i przyjemności), pokusiłem się o odsłuchy różnych par na wszystkich trzech systemach: wzorcowym, Fosi oraz Creative. Przełączane między torami słuchawki grały na słuch bez zmian w identyczny sposób. Branżowiec nie może stwierdzić, że winne były kable, słuchawki czy repertuar, więc zapewne powie coś o uprzedzeniu czy mindsecie recenzującego. Ale tu wówczas wchodzą pomiary. Na pomiary powie, że one nic nie znaczą i liczą się odsłuchy. I tak w kółko.
W rzeczywistości każde z tych urządzeń oferuje równy dźwięk bez koloryzacji. A do tego jakość dźwięku na poziomie wystarczającym, aby cieszyć się nią bez żadnych problemów. Nigdzie bowiem nie przekraczamy pułapu jakościowego samych słuchawek. Najczystszymi jakie kojarzę są u mnie w punkcie pomiarowym zmodyfikowane ATH-R70X, na których wykręciłem jakieś -73 dB THD+N. Tymczasem THD+N sprzętu:
- Fosi K5 PRO = -72 dB
- Sound Blaster X4 = -89 dB
- Sabaj A20h = -97 dB
- Shanling EH3 = -97 dB
Wychodzi na to, że R70X wyrównałyby się jakościowo na K5 PRO, a na wszystkim innym byłoby z jakościowym naddatkiem. Ale to nie wszystko…
Więc może kwestia mocy?
Celowo dorzuciłem wyżej propozycję Shanlinga, aby obecny był tu też rasowy sprzęt audio z górnej półki. Sprawdźmy sobie w tym gronie aspekt mocowy. Moc maksymalna, jaką jest w stanie wypluć z siebie każde z powyższych urządzeń dla 300 Ohm:
- Fosi K5 PRO = 80 mW
- Sound Blaster X4 = b/d (szacunkowo 25-30 mW)
- Sabaj A20h = 1000 mW (nie podano czy SE, czy BAL)
- Shanling EH3 =205 mW (750 mW dla BAL)
Jako, że na tapecie mamy HD 580 Precision z 1992 roku, ich parametry są określone jako:
- Impedancja: 300 Ohm
- Impedancja rzeczywista dla mojego egzemplarza (zmierzona): 298 Ohm / 300 Ohm (lewy/prawy)
- Czułość: 104 dB/V
- Skuteczność: 98 dB/mW
Muzyki słucham z reguły na poziomie 65-68 dB. Zaokrąglając to do 70 dB i korzystając z audiofanatykowego kalkulatora wymaganej mocy, wychodzi nam ok. 63 mV RMS czyli… zawrotne 1.33 µW. Wniosek? Każde z tych urządzeń napędzi skutecznie moje HD 580 bez najmniejszych problemów. Nawet przy dużych dewiacjach (przebieg impedancji słuchawek nie jest bowiem linearny), nie będzie tu myślę ekscesów, również na tak skromnym mocowo urządzeniu, jak SBX4.
Posłużę się przykładem. Na Sabaju głośność wyjściową można stopniować w zależności od połączenia SE/BAL dla słuchawek i samego urządzenia. HD 580 z AC4 BAL słuchałem na -60 dB przy Low Gain w połączeniu RCA i -65 dB dla tych samych ustawień po XLR. Tak więc zapasu, którego poza testami nigdy bym nie wykorzystał, było tu mnóstwo. Niemniej magia wielkich liczb zawsze działa. Dlatego Creative nie podaje wartości mocowych wprost, aby nie spłoszyć potencjalnych nabywców. Sound Blaster X4 nie jest kierowany do osób posiadających mega wymagające słuchawki, jako że większość słuchawek gamingowych jest wysoko skuteczna. Oszczędności w liczbach na mocy wyjściowej są więc tu zrozumiałe i logiczne, ale celem jest obejście stereotypu dużo watów = lepszy dźwięk.
Podsumowanie
Creative Sound Blaster X4 okazał się być urządzeniem, którego możliwości – choć ograniczone przez producenta pod Linuksem – nie zaważyły na dowiezieniu elementarnej jakości dźwięku. To jest właśnie to, co lubię: ficzersy to ficzersy, a esencja to esencja. Ta okazała się konkretna, smaczna i sycąca, a przede wszystkim idealnie skrojona względem realnych, praktycznych wymagań i potrzeb użytkownika docelowego.
Mamy tu tani, ale całkiem solidnie grający sprzęt, który bez żadnego problemu wystarczy do czystego i nieskrępowanego słuchania muzyki. Choć części rzeczy wynikającej ze sterowników nie mogłem przetestować i za to będzie ocena oczywiście pomniejszona.
Jakość wykonania
Mogło być lepiej. Jak na plastikową obudowę nie jest źle, ale główne pokrętło pozostawia po sobie bardzo mieszane wrażenia. Jeśli gdziekolwiek widziałbym potencjalne źródło problemów lub awarii, byłoby ono właśnie tutaj. Sama obudowa również podatna jest na zarysowania i uszkodzenia. Jeśli jednak będziemy uważać, nic nie powinno się tu stać. Całościowo dałbym 7/10.
Jakość dźwięku
Idealny balans z racji cyfrowej głośności, prawie idealne odwzorowanie tonalne, 15 bit rozdzielczości oraz sporo rzeczy działających tak, jak powinno. Z drugiej strony impedancja wyjściowa na poziomie 8 Ohm oraz niespecjalnie dobrze działające tryby SXFi. Finalnie jednak za te pieniądze elementarna jakość bardzo na plus. Zaskakująco dobry jest też mikrofon. Od strony technicznej naprawdę trudno się tu do czegoś przyczepić za te pieniądze. 9/10
Ergonomia i możliwości
Obsługa jest wygodna, ale trzeba się nauczyć co jaka funkcja powoduje i aktywuje. Zwłaszcza, jeśli nie mamy dostępu do sterowników. Przeszkadza też trochę brak włącznika i niemożność stosowania słuchawek z wtykiem TRRS. Bardzo niski szum własny i brak przebić nawet z IEMami nadrabia trochę te niedogodności. Najbardziej brakowało mi tu sterowania wzmocnieniem wprost z panelu sterownika, którego na Linuksa po prostu nie wydano. Ale i tak całość działała zadziwiająco sprawnie. Stąd ponownie 7/10.
Sumarycznie
Zarówno SBX4 jak i K5 PRO są reklamowane jako rozwiązania dla graczy, ale tylko Sound Blaster X4 jest prawdziwym urządzeniem dedykowanym do takich rozwiązań. Co prawda względem posiadaczy innych systemów niż mój. Ale nawet przy traktowaniu mnie po macoszemu, dowieziono solidne parametry techniczne. Niemal pod każdym względem jest to sprzęt warto swojej ceny, a co pokazuje ocena końcowa: 8.0/10. Naprawdę cudem więc zdobyta Rekomendacja w tak niekorzystnych okolicznościach kwalifikuje SBX4 na pingwinka w dmuchanym kole. Gdyby nie owe koło (wysoka rozdzielczość, niemal zero szumu, świetny mic, dobra cena), byłoby mu u mnie w teście zauważalnie trudniej.
8.0/10
Sprzęt można zakupić na dzień pisania i publikacji recenzji w cenie ok. 420-460 zł w naszych krajowych sklepach (sprawdź aktualne ceny i dostępność). Czasami jest też dostępny w dobrej cenie na Amazonie.
Dane techniczne
Kompletny wykaz cech i danych technicznych cytowany 1:1 z karty produktu ze strony producenta (ze wszystkimi błędami tłumaczenia, nie jestem darmową korektą):
- Waga produktu: 384g
- Wymiary: 130,5 × 130,5 × 40,6 mm
- Zakres dynamiki (DNR): 114 dB
- Procesor dźwięku: X-Fi, Sound Blaster Acoustic Engine, Super X-Fi, GameVoice Mi
Maks. jakość odtwarzania
- Częstotliwość próbkowania (odtwarzanie), Direct Mode:, Rozdzielczość bitowa odtwarzania (wyjście optyczne):
– PCM 16 bitów / 48,0; 96,0; 192 kHz
– PCM 24 bity / 48,0; 96,0; 192 kHz, Dolby Digital Live: 16 bitów/48,0 kHz, Rozdzielczość bitowa odtwarzania (Stereo):
– PCM 16 bitów / 48,0; 96,0; 192 kHz
– PCM 24 bity / 48,0; 96,0; 192 kHz, Surround 7.1:
– PCM 16 bitów / 48,0; 96,0 kHz
– PCM 24 bity / 48,0; 96,0 kHz
Max. Recording Quality
- Wejście mikrofonowe:
– 16 bitów / 48,0; 96,0 kHz
– 24 bity / 48,0; 96,0 kHz, Wejście liniowe:
– 16 bitów / 48,0; 96,0 kHz
– 24 bity / 48,0; 96,0 kHz, Wejście optyczne:
– 16 bitów / 48,0; 96,0 kHz
– 24 bity / 48,0; 96,0 kHz
Rozdzielczość bitowa nagrywania
- Microphone In (wejście mikrofonowe): 16 / 24-bit / 48.0, 96.0 kHz
- Wejście liniowe: 16 / 24-bit / 48.0, 96.0 kHz
- Wejście optyczne: 16 / 24-bit / 48.0, 96.0 kHz
Wzmacniacz słuchawkowy
- Wspierana impedancja słuchawek: 32 – 600Ω,
- Wysokie wzmocnienie: 150 – 600Ω (2.3V RMS @ 150Ω, 2.9V RMS @ 600Ω),
- Impedancja wyjściowa: 10 Ω,
- Niski wzmocnienie: 32 – 149Ω (1.2V RMS @ 32Ω)
Obsługiwane systemy operacyjne
- Windows® 10 Ver 1703,
- System operacyjny macOS X® 10.15 lub nowszy,
- Windows® 11
Akcesoria w zestawie
- Optical Cable (1m / 3.28 ft), USB-A to USB-C Cable (2m / 6.56 ft)
DAC
- Zakres dynamiczny (stereo): 114 dB, THD+N (stereo): 0,001%
ADC
- Zakres dynamiki: 104 dB, THD+N: 0.0017%
Materiały dodatkowe
- Pomiar RTA dla słuchawek 32 Ohm (MAX VOL)
- Różnice tonalne na przykładzie Sennheiser HD 580 MOD
- Wpływ ustawień SXFi na dźwięk HD 580
- Wpływ ustawień MODE na dźwięk HD 580
- Zmierzona tonalność HD 580 na wejściu mikrofonowym
Platforma testowa
Poniżej sprzęt, który w największym stopniu został wykorzystany do napisania powyższej recenzji, jak również wykorzystywana muzyka i inne przydatne informacje.
- DAC/ADC: Motu M4, Tempotec Sonata BHD Pro
- Wzmacniacz słuchawkowy: Sabaj A20h
- Nadajniki Bluetooth: Asus BT400, Asus PCE-AX58BT, Intel AX210, RealMe 9Pro+
- Słuchawki testowe: Creative Aurvana SE, FiiO FT1, Sennheiser HD 580 (zmodyfikowane), Sennheiser HD 599SE, Sony MH1c
- Okablowanie testowe: własne okablowanie testowe i słuchawkowe z linii kabli ACX (jeśli miało ono zastosowanie), dedykowany do HD 580 kabel zbalansowany AC4
- Kondycjonowanie prądu: brak (instalacja dostosowana już specjalnie pod audio)
- Muzyka wykorzystywana w trakcie testów: przeważnie gatunki elektroniczne, z obecnością również albumów klasycznych, neoklasycznych, jazzu, muzyki wokalnej i rocka. Format FLAC 24/48, OGG, WAV.
Mam takie pytanie jak ta karta ma się do Sound BlasterX G6 lepsza czy gorsza?
Mam taką odpowiedź: nie wiem. Nikt nie podesłał mi tego modelu, więc nie mając możliwości go zmierzyć, nie umiem odpowiedzieć na takie pytanie. Kiedyś testowałem G5, ale to w czasach gdy nie wykonywałem jeszcze pomiarów. Pozostaje więc albo wypożyczenie go od kogoś prywatnego, albo zakup za własne pieniądze tylko pod kątem testów. 🙂
U mnie (na W10) działa mikrofon po TRRS jacku, sprawdzane na dwóch headsetach.
PS Porównanie do G6 też bym chętnie poczytał, a nawet podlinkował na jedno forum 😉