Recenzja słuchawek AKG K420

Niedawno zdarzyło mi się przeczytać że aby słuchawki były wygodne, muszą mieć kopuły pełnowymiarowe, zaś aby wiernie grały – muszą być zamknięte. Czy aby na pewno? Odpowiedź jest oczywista: nie. Słuchawki mogą być bardzo wygodne przy jednoczesnym zachowaniu przenośnego formatu, tak samo w kwestii konstrukcyjnej, gdzie jednymi z najbardziej wyważonych pod kątem przekazywania dźwięku są modele półotwarte.

Ktoś zacznie pewnie protestować że skoro małe to pewnie będą spadały, będzie mała izolacja od otoczenia, wreszcie jakość dźwięku nie będzie się specjalnie odznaczała niczym szczególnym. Po części prawda, ale po części wielki błąd, który w świetny sposób pokazują AKG K420 – półotwarte kompakty pod odtwarzacze przenośne kosztujące ~200zł, będące bohaterami tej recenzji.

 

Jakość wykonania i konstrukcja

AKG całkiem ciekawie podchodzi do kompaktowych wydań swoich słuchawek. Aktualnie w ich ofercie nie ma już np. pamiętnych K24P ale zakres modeli obejmuje kilka równie ciekawych pozycji. Z półotwartych można dostać praktycznie tylko K420, z zamkniętych zaś K414P, K430, K450, jak też drogie edycje z aktywną redukcją szumów: K440 NC oraz K480 NC. Na upartego możemy dorzucić tu wersje DJ-skie: K81 oraz K518, jako że mają podobną budowę i zasadę działania, choć nie są przeznaczone do zastosowań przenośnych (upychanie 2,5m kabla nie należy bowiem do najprzyjemniejszych czynności podczas podróży).

Kompakty Austriaków mają za zadanie być produktami jak najbardziej uniwersalnymi, łatwymi do napędzenia, łatwymi w transporcie, w miarę wygodnymi kompanami dla naszego sprzętu mobilnego, a przy tym wszystkim oferującymi możliwie jak najlepszą jakość dźwięku. Takie zadanie w miarę dobrze realizowały UR40, tak samo, a może i lepiej na płaszczyźnie praktycznej, KPP, oba produkty można dostać do 120-140zł na dzień dzisiejszy i spotkać jako przedmioty polecane na forach mających przynajmniej swój własny dział Audio. Jak więc mają się sprawy w przypadku K4xx? O samych słuchawkach można przeczytać tylko w kilku miejscach, jako że ludzie najczęściej pomijają całą serię kompaktówek AKG, z wyjątkiem K414P. Być może taki stan rzeczy wynika z braku powalającego na kolana dźwięku w K414, także następne w kolejce K420, mogą budzić wątpliwości, zwłaszcza że obecnie ich cena to 200-210zł a kupujący niechętnie podchodzą do droższych znaków zapytania.

Ale do rzeczy. Co w pudełku piszczy? Niewiele. Prócz naturalnie samych słuchawek, zapakowanych w powiększoną wersję slimbox’a znanego z praktycznie wszystkich słuchawek dousznych i dokanałowych AKG, dostajemy do rąk karty gwarancyjne, disclamer oraz pokrowiec do przenoszenia słuchawek w innym miejscu niż na naszej głowie. O ile ten znany z K518 jest wykonany z miłego w dotyku i ładnego wizualnie materiału skóropodobnego, o tyle tu dostajemy zwykły i cienki materiałowy. Nie zrobił na mnie absolutnie żadnego wrażenia, nawet gdybym wcześniej nie widział na oczy DJ-kowego.

Mimo że jest to system 3D-Axis, nie jest on tym który mają np. DJ-ki. Słuchawki obracają się tylko w jednym kierunku i tylko o 90′. W przypadku DJ-ek było to 270′, ale przypominam że mowa tu o słuchawkach przenośnych i klubowych.. a to automatycznie usprawiedliwia mniejszy obrót K420.

Kopułki są rozmiarowo identyczne w średnicy co wszystkie kompakty, choć mniejsze niż DJ-ki o jakieś 25%. Jednakże mimo moich wstępnych obaw nie ma tu mowy o problemach lub dyskomforcie z tego tytułu, mało tego, jest nawet lepiej, o czym jednak powiem później. Pokryte są zwykłą gąbką która szybko łapie różnego rodzaju pyłki i jest w zasadzie najsłabszym elementem tych słuchawek. Po prostu trzeba mocno uważać przy ich nakładaniu i zdejmowaniu. Tak samo jak i na maskownice otworów – te są wykonane z cienkiego niebieskiego materiału.

Pałąk to znów konstrukcja identyczna jak DJ-ki ale różniąca się od K414 i K24. Składa się z dobrze znanego stalowego pasa generującego odpowiedni docisk słuchawek do głowy, a zabezpieczonego z niemal każdej strony gumową wygodną opaską, plastikowych ramion o wzmocnionej konstrukcji oraz również wzmocnionych dwoma metalowymi paskami wysuwanych przedłużeń regulacyjnych. Jeśli ktoś będzie szukał loga AKG na stalowym pasie – nie znajdzie.

Kabel to swoista mieszanka DJ-kowego z tymi znanymi z doków, a więc dwużyłowy z miedzi beztlenowej, z wtyczką na bazie opaski termokurczliwej i ściągaczem na rozgałęzieniu. Długość kabla to 1m, także jeśli ktoś planuje używać ich np. przy wolno stojącym sprzęcie audio – gorąco zachęcam do kupna przedłużacza, bowiem głównym przeznaczeniem tych słuchawek jest outdoor.

 

 

Tu szczerze zostałem bardzo miło zaskoczony – przy maksymalnym rozstawieniu słuchawek były one dla mnie za duże! Wreszcie. Jeśli ktoś pamięta recenzję K518, maksymalny rozstaw pozwalał mi na ich założenie dosłownie na styk. Także przyznaję tu wielki plus tym słuchawkom i automatycznie wskazuję jako dobre rozwiązanie dla osób o dużych głowach.
W kwestii docisku i wygody, muszę przyznać że jest nieźle. Słuchawki nie generują tak dużego jak K81/518 z prostej przyczyny – nie są nastawione na izolację. Dzięki temu i miękkim gąbkom, nosi się je lekko i przyjemnie, nawet przy dłuższym odsłuchu.

 

 

 

Brzmienie

Zanim napiszę coś więcej, zaznaczę że słuchawki w chwili pisania tej recenzji są już „wygrzane”, także nie popełniłem tego błędu, który często robią osoby opisujące słuchawki niemal wprost z pudełka, zresztą nigdy mi się nie zdarzyło opisywać ich w taki sposób. I choć nie uznaję w wielu modelach tego zjawiska, tutaj faktycznie ma się z nim styczność.

Po tych kilku ładnych dniach niemal ciągłego słuchania powiem jedno: w tej cenie i przy tych gabarytach jest bardzo dobrze. Słuchawki są mieszanką tego co oferują DJ-ki oraz K99, wskazując na wyraźny plus tego typu połączenia. Po K81/518 odziedziczyły, prócz konstrukcyjnych patentów, dobry, wciąż „rozrywkowy dźwięk” z mocną basową średnicą, wypadającą o wiele lepiej niż z podbitym całym dołem swoich droższych braci. Miałem i tu pewne obawy że z powodu takiej a nie innej konstrukcji słuchawki będą miały duże problemy w codziennym przedzieraniu się przez miasto, ale na szczęście się myliłem. Ruch uliczny mniej przeszkadza nosząc na głowie K420 niż chociażby UR40.

Od K99 przeszły z kolei wszelkie zalety półotwartości, o ile sama przestrzeń znów nie równa się tej z UR40 czy KSC 75, to jednak jest, przynajmniej jak dla mnie, w sam raz – ani za szeroka, ani też nie ucieka i jest zawsze obecna. Osoby lubiące ją w tej pozycji będą wprost zachwycone.

Przy niektórych utworach można jednak odnieść wrażenie że są problemy z górą. Ta staje się miejscami bardzo siarczysta, ale występuje sporadycznie i w zależności od utworu. Tak samo zresztą jest z basem, który przez podbity średni jego zakres świetnie sprawdza się np. przy Smack My Bitch Up ale już niekoniecznie przy niektórych „ambientówkach”, szczególnie tych które raczej są nastawione na inne spektrum dołu. Nie wyczułem z drugiej strony żeby był większy problem z czystością samej góry, a który czasami można było złapać na np. K321.

Z powodu podbitego midbasu słuchawki zgrywają się z takim odtwarzaczem jak E100 o dziwo bez większego bólu, a przynajmniej bez tego którego można się było spodziewać. Przy ustawieniach Custom EQ 2/0/0/0/0 sprawowały się całkiem całkiem. Tak samo jak i z utworami o nieco gorszej jakości choć różnica była jak najbardziej odczuwalna. Także powtórka z rozgrywki jaka miała miejsce z UR40.

 

Podsumowanie

Zawsze zadaję sobie pod koniec jedno proste pytanie: czy jestem zadowolony z tych słuchawek, na tyle aby dany model polecić. Wg mnie jak najbardziej TAK. K420 są reklamowane pod hasłem „Doskonały dźwięk HI-FI” – wprawdzie sam dźwięk jest bardzo miły w odbiorze, częściowo zaokrąglony i potrafiący sprawić przyjemność ze słuchania co bardziej dynamicznych utworów (choć tak po prawdzie wszystkich które naturalne predyspozycje tych słuchawek wykorzystają), ale o dochodzeniu do np. K142 oczywiście nie ma tu mowy. Mimo to dźwięk w porównaniu do K81/512 zwraca się w ich kierunku w zakresie swojej charakterystyki, także czuć między K420 a K142 mniejsze różnice niż przy K81/518. Jeśli ktoś szuka wygodnych półotwartych kompaktów o zastosowaniu uniwersalnym i z ciekawie realizowanym basem, K420 to pozycja która powinna go bardzo zainteresować. Co ciekawe – to właśnie ten model niektóre osoby preferują bardziej aniżeli nawet niemal 2x droższe K450 tej samej firmy.

 

Jakub Łopatko
Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio, słuchawek i sprzętu komputerowego, a także miłośnik zdrowego jedzenia, roweru oraz długich spacerów.

5 komentarzy

    • Panie Krystianie,

      Dawniej jako alternatywę polecano tu i ówdzie KOSS KSC75 oraz Sennheisery PX-100 II, a także KOSS Porta PRO. AKG również wprowadziło później model K422. Także wyboru można spróbować dokonać spośród wymienionych.

    • Serdecznie dziękuję za odpowiedź. W tzw. międzyczasie zrobiłem mały research. Do tej pory nie miałem rozeznania w tej kategorii słuchawek (jeśli nie liczyć moich starych, ale jarych SONY MDR-101 z których dźwięk bardzo przypadł mi do gustu, mimo, że to jeden z najtańszych – jeśli nie najtańszy – z modeli). Szukam więc czegoś lepszej klasy z kategorii słuchawek półotwartych. Słuchawek, które będą prezentowały w miarę neutralny i zrównoważony dźwięk w całym pasmie, bo chcę je wykorzystywać do przenośnych rejestratorów cyfrowych. W domu mam słuchawki zamknięte Audio-Technica (model ATH-T200), ale mimo ich wygrzania brakuje mi w nich przestrzenności dźwięku. Detale nawet słychać, ale sam dźwięk jest przytłumiony, przydymiony. I o dziwo niektóre utwory lepiej brzmią na tych starych MDR-ach od SONY. Summa summarum najbardziej spodobały mi się PX-y 100 II Sennheisera. Mam nadzieję, że nie przestana ich produkować do czasu, aż zdecyduję się je kupić 😉 Planuję również nabyć chwalone Superluxy (model HD681), by porównać brzmienie z zamkniętymi Audio-Technica.

  1. Witam, a czy miał Pan okazję porównywać AKG K420 do aktualnie dostępnych AKG Y40? chodzi mi o małe składane słuchawki; zastanawiam się czy wybrać lżejsze AKG Y30, które jak rozumiem są następcą K420, czy może właśnie Y40, które słuchałem, mają odczepiany kabel i ładny design; dziękuję i pozdrawiam

    • Witam,

      Niestety nie było mi dane. K420 są już nieprodukowane, a jak sam Pan widzi recenzja jest z 2009 roku, a więc z bardzo dawna. Y40 raczej oparte są na modelu K450 z tego co pamiętam, zaś Y30 powinny z kolei faktycznie odpowiadać K420 i grać w podobny deseń.

      Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *