Po przygodach z DIYerką oraz ekscesami związanymi z tą tematyką, czas powrócić na ziemię, tj. do normalnego sprzętu, rytmu pracy, życia oraz znacznie bardziej zwyczajnego sprzętu audio. Powrót ten objawia się dosyć ciekawym sprzętem, przy którym również nie mogę narzekać pod kątem zainteresowania. Jest to bowiem urządzenie z najnowszej linii FiiO i to dosyć wyczekiwane, bo następca całkiem dobrze przyjętego odtwarzacza X3: model X5.
Dane techniczne
Procesor sygnału: Ingenics 4760B dual-core 600 MHz
Przetwornik DAC: Burr-brown PCM1792A
Konwertery I/V: 4x OPA1612
Stopień wzmacniający: 2x LMH6643
Stosunek sygnał/szum: 115 dB
THD: <0.0025%
Pasmo przenoszenia: 20 – 20.000 Hz
Separacja kanałów: 100 dB
Próbkowanie DAC:
– wsparcie dla formatu 192 kHz / 24 bit z szybką kompresją
– wsparcie dla formatu 96 kHz / 24 bit z normalną i wysoką kompresją
Formaty audio: APE, ALAC, FLAC, WAV, WMA
Obsługiwane słuchawki: do 150 Ohm
Obsługa kart pamięci: 2x 128 GB (planowane jest wsparcie dla pojemności 512 GB, 1 TB, etc. przy kolejnych wersjach oprogramowania X5)
Złącza: USB 2.0 microUSB (z funkcją USB OTG) / wyjście coaxialne, słuchawkowe, liniowe
Akumulator: 3700 mAh 3.7 V
Czas pracy na baterii: do 10 h
Waga: 195g
Gwarancja: 1 rok
W zestawie otrzymujemy bogate wyposażenie:
– odtwarzacz z już nałożonym gumowym etui i folią,
– dwie dodatkowe folie na ekran,
– trzy szpilki do resetowania odtwarzacza,
– czytnik kart microSD do komputera,
– przelotkę microUSB – USB gniazdo,
– kabel sygnałowy microUSB – USB,
– kabel jack 3,5mm mono – coaxial,
– instrukcja wraz z szybką ściągawką.
Trochę szkoda, że nie dano od razu jakiejkolwiek karty microSD, ale o tym powiem za moment osobno.
Jakość wykonania i konstrukcja
Jako że nie mam w zwyczaju skupiać się specjalnie nad technicznymi detalami, a interesuje mnie jak zawsze warstwa stricte użytkowa, żywotnościowa i na samym końcu, ale jednocześnie z najwyższą uwagą – brzmieniowa. Z tego względu opis mój nie będzie specjalnie detaliczny, zresztą wielu z Was zapewne i tak już zdążyło o nim przeczytać to i owo w innych miejscach.
Zacznijmy od rzeczy, którą w zależności od nastroju możemy poczytać albo za wielką wadę i kolejną inwestycję, albo genialne posunięcie ze strony FiiO – dynamicznie organizowaną przestrzeń dyskową. X5 nie jest bowiem wyposażony we wbudowaną pamięć własną, nie ma też żadnego mikrodysku ani nic z tych rzeczy. Zamiast tego zdecydowano się na podwójny slot microSD, pozwalający na rozbudowę pamięci od 0 do 256 GB. Z jednej strony może irytować brak takich kart w zestawie i potrzeba doliczenia sobie zakupu odpowiednio szybkich modeli we własnym zakresie, z drugiej odpada nam w dużej mierze wątek decyzyjny i np. zakupienie modelu na sztywno z mniejszą ilością pamięci, niż faktycznie się okazało nam to potem potrzebne. Za 1500zł jest to moim zdaniem kapitalne rozwiązanie, że dosłownie cała wieś tańczy i śpiewa. Nie muszę martwić się, że moja audioteka nie zmieści się na modelu 8GB, że lepiej może kupić od razu 16, może więcej. Tutaj z kolei mogę nabyć sobie np. jedną kość teraz, później zaś rozbudować sobie pamięć o ile tylko chcę.
Odtwarzacz przychodzi do nas całkowicie na nowo zaprojektowanym pudełku, dobrze zabezpieczony i już wstępnie „ubrany” w folię ochronną na wyświetlacz oraz gumową prezerwatywę. Radziłbym jej często i gęsto używać, bowiem odtwarzacz jest w całości aluminiowy i z tego powodu bardzo łatwo jest zdrapać z niego farbę na krawędziach.
Najważniejsze rzeczy znalazły się na górnej krawędzi, tj. przycisk POWER, wyjście COAX, a także słuchawkowe i liniowe + malutka dziurka do resetowania odtwarzacza. Po lewej stronie znalazły się przyciski do sterowania głośnością. Regulowana jest ona w pełni cyfrowo w zakresie od 0 do 100. Na dolnej krawędzi znalazły się rzeczone wcześniej dwa sloty na karty pamięci z odginanymi do siebie gumowymi zaślepkami, a także port microUSB. Prawa krawędź i spód urządzenia nie zostały zagospodarowane.
Urządzenie włączamy przytrzymując przycisk POWER, z kolei ekran wygaszamy jedynie pojedynczym krótkim naciśnięciem i jest to poniekąd ukłon w stronę właścicieli smartfonów. Sprzęt zresztą prezentuje się gabarytowo właśnie w taki sam sposób, jest też stosunkowo ciężki i faktycznie ciąży w przypadku trzymania go w kieszeni np. lekkiej koszulki. Sprzęt włącza się automatycznie po podpięciu do komputera, ale jako DAC działa dopiero, kiedy przełączymy go w taki tryb (standardowo działa jako storage) oraz zainstalujemy specjalne sterowniki ze strony FiiO.
Mimo lekkiego lagowania, z menusami i ich czytelnością nie było żadnego problemu. Samo urządzenie również nie sprawiało ich podczas użytkowania, czy to jako odtwarzacz, czy też DAC. Nie oznacza to jednak, że wszystko przebiegało zgodnie z planem – mowa o nawigacji. Kółko i ogólnie warstwa użytkowa tego odtwarzacza to moim zdaniem sprawa przegrana i fatalna głównie z powodu wrażenia, że wzornictwo wygrało tu po raz kolejny ze zdrowym rozsądkiem. Jest ono tak luźne i nieprecyzyjne, że poruszanie się po opcjach za jego pomocą to istna męczarnia. Joystick starego iRivera to przy tym, co oferuje X5, dosłownie bajka. I choć nie dane mi było w życiu testować zbyt wielu odtwarzaczy, to jednak w zakresie intuicyjności mam bardzo wysoko ustawiony pułap oczekiwań, wynikający też po części z mojego zawodu. Nie pomagają też zupełnie nieopisane przyciski układające się w kształt litery „X” i bez przestudiowania wkładki informacyjnej jesteśmy jak ten ślepy i kulawy.
Na szczególną uwagę zasługuje również wielozakresowy EQ, znacznie ułatwiający korzystanie z trudnych pod względem brzmienia słuchawek, takich jak np. chwalone przeze mnie i jednocześnie krytykowane za ten fakt Westone 1 i NuForce NE-700M. Zakresy korekcji są bardzo precyzyjne, bo od -6 do +6 dB ze skokiem co 0,2. Modyfikować możemy pasma: 31, 62, 125, 250, 500, 1, 2, 4, 8, 16, a także użyć gotowych ustawień, a co bardzo mocno ułatwia nam np. wyciągnięcie góry lub ukrycie dołu w słuchawkach, których nie jakość a tonalność uzyskiwana na wyjściu nam przeszkadza. Takie coś przyznam się bardzo mi się podoba, jako użytkownikowi właśnie takich między innymi słuchawek.
Brzmienie
Przyznam się od razu i może też trochę zaskakująco, że brzmienie FiiO X5 niespecjalnie zrobiło na mnie w kontekście mojego subiektywnego gustu piorunujące wrażenie przy pierwszym odsłuchu, a do którego ostatnio przywiązuję przy każdym sprzęcie dosyć dużą wagę i staram się, aby miało ono okoliczności jak najbardziej sprzyjające poprawnej pierwszej prezentacji. Takie sprzyjały także i FiiO, gdzie na tle X3 faktycznie czuć bardzo wyraźny i ze wszech miar pozytywny progres, ale jeśli patrzeć na sprawy bardziej obiektywnym okiem, zaczynają nam na wierzch wychodzić bardzo ciekawe rzeczy, kompromisy i koloryzacje. Oba odtwarzacze dzieli wiele, a można zobaczyć to już na etapie porównania topologii obiegu sygnału w jednym i drugim:
No dobrze, ale jak konkretnie sprawy się dzięki temu mają? Ostatecznie – i tak całkiem ciekawie.
Bas jest na swoim miejscu, dochodzi do nas jego całkiem zgrabna, ale i na swój sposób pulchna kondycja, doskonale łącząca się ze średnicą. Nie jest królem szybkości i precyzji, ale jednocześnie trudno jest mu cokolwiek zarzucić, a już w szczególności rozkapryszenie i nudność. Jego największym plusem jest moim zdaniem właśnie ta ostatnia cecha, albowiem w ogóle nie wpada swoją grą w monotonię i o ile słuchawki same z siebie nie grają na jeden kolor, tak z FiiO nie powinniśmy mieć najmniejszych powodów do narzekań. Ot przyjemny i miły zakres o odpowiednim natężeniu, notujemy więc plus w zeszycie.
Średnica to główne miejsce kumulacji energii tego odtwarzacza, a dokładniej rzecz ujmując bardzo płynne łącznie się średnicy z niższymi partiami basowymi. FiiO nigdy nie miało z tym aspektem specjalnego problemu, toteż i tym razem wypadałoby mi ich pochwalić. Rysowana jest na bogato, plastycznie, z odpowiednią dozą detali, ale też bez ekstrawagancji i przesadyzmu. W zasadzie byłoby idealnie gdyby nie jeden drobny detal – lepkość poszczególnych dźwięków, które odbijają się na pewnej kleistości całości przekazu. Tutaj jednak pozostawię sobie bardziej szczegółowe opisy na poczet sceny.
Góra z jednej strony raczy nas odpowiednim detalem i rozciągnięciem, choć szczytów w tej materii także nie osiąga. Lekko tylko wygładzona, nie jest żadną przylepą, ani dodatkiem, a zamiast tego pełni bardzo wyraźną rolę w całym tym naszym teatrze brzmieniowym. To wciąż też nieco profilaktyczny charakter FiiO, który neguje jakiekolwiek sybilanty, choćby się ziemia zapaść miała, a jednocześnie serwując górę na poziomie jak najbardziej prawidłowym i ogromnie dalekim od jakichkolwiek stwierdzeń dotyczących jej ewentualnego przyciemnienia.
Scena ukazała mi się tu dwojako. Z jednej strony spodobała okrutnie względem X3, gdzie jak pamiętam wskazywałem ją jako największą wadę tamtego odtwarzacza. Widać, że FiiO nie siedzi z czterema literami i nie odcina kuponów, a stara się wciąż rozwijać i to też zasługuje na pochwałę. Nie oznacza to jednak, że mamy tu męczone przeze mnie wielokrotnie i z prześmiewczym jak zwykle tonem „stadiony piłkarskie i rurki z kremem”, bowiem z drugiej strony wciąż są rejony kwalifikujące się na poprawę, a tymi są przede wszystkim głębia i separacja. Problem rozwija się już na etapie początkowej klasyfikacji układu jako lekko ocieplonego, gdzie wiele tego typu urządzeń nagminnie nie ma wychylenia na osi przód-tył takiego, jak kostki jaśniejsze, zaś poszczególne dźwięki – głównie ze względu na muzykalność średnicy – potrafią zlać się sporadycznie w lokalną zbitkę, z której faktycznie trochę tego kremu nam wyłazi. Gdybym miał problem ten zmaterializować, to użyłbym klocków domina ochlapanych colą. Cola dawno wyparowała, ale został się lepki nalot. Tak też czułem się podczas odsłuchów i choć wiem, że tego typu opisy są miejscami głupie, to jednak przytaczam je od czasu do czasu jako bardziej przyziemne wsparcie dla moich być może nie do końca zrozumiałych opisów. Ważne jest jednak wspomnieć na koniec o pewnym usprawiedliwieniu pod adresem X5 – układy o takim posmaku zazwyczaj scenicznie właśnie tak się zachowują, taki jest już ich urok i zamiast psioczyć, pozostaje nam stan taki zaakceptować.
Co tyczy się reklamowanej z tym modelem rozdzielczości, owszem można poczuć w najnowszym FiiO powiew nowej jakości i czuć ją na tle wyraźnie ustępującego X3. Czy jest to jednak klasa sama w sobie? Audiofilska półka? AK killer? Sądząc po tym co słyszałem z dziurki tegoż odtwarzacza, śmiem wątpić. Nie chodzi tu o bezpośrednie porównania łeb w łeb, ale bardziej o wrażenie ogólne, dźwięk zupełnie nieprzykładany do niczego. Gdybym ciągle i konsekwentnie porównywał cechy brzmieniowe X5 do chociażby i X3, wyszłoby mi w wielu, jak nie wszystkich miejscach urządzenie ze wszech miar lepsze. Patrząc zaś na efekty bardziej ogólnie, obiektywnie, wrażenie zaczyna redukować się do określenia „no, całkiem dobry odtwarzacz”. I chyba właśnie tak miało się to odbywać. Nie łamać na kolanie, nie przewracać ustalonego porządku świata, a dawać solidny sprzęt grający po prostu dobrze.
FiiO branduje swój odtwarzacz jako High Resolution Player i w zasadzie można się z tym bez większych wyrzutów sumienia zgodzić (chociażby ze względu na maksymalne próbkowanie). To układ muzykalny, wyważony wokół muzykalnej i lepkiej średnicy z dobrym rozciągnięciem w każdym kierunku. Na tle tańszego X3 faktycznie jest to skok w bardzo dobrą stronę, większa czystość, elastyczność, scena. Z drugiej strony jest to odtwarzacz zaliczany przeze mnie do nieco ocieplonych i z niekoniecznie bezwzględnie realizowaną sceną, w której brakuje mi trochę głębi i separacji. Czuć, że wszystko jest tam, gdzie być powinno, ale całość pokryta jest nadal lepkim nalotem i sporadycznie się to lubi nam skleić w apetyczną, ale też trochę ciężkostrawną porcję.
Z ciekawostek powiem, że podczas odsłuchów bardzo wiele analogii w kontekście brzmienia X5 znalazłem jak na ironię w uDAC-u 3, aczkolwiek tam zaskakiwały swoją jakością wyjścia RCA. Tutaj w wielu miejscach znalazłem między tymi urządzeniami faktycznie wspólną nutę, choć jest to trochę porównanie nie fair, bo odtwarzaczo-DACa z gołym DACiem wyspecjalizowanym jakby nie patrzeć w swojej roli. Dopiero podpięcie E18 wykazało niemal 100% przełożenie się brzmienia między nimi, a co potwierdziło porównanie danych technicznych – w obu FiiO użyło tych samych układów. Można więc powiedzieć, że X5 to nie tyle przebudowany X3, co wyciągnięty w stronę samodzielnego odtwarzania plików muzycznych E18.
Zastosowanie
Byłoby oczywistą oczywistością, gdybym pisał o przeznaczeniu tego odtwarzacza, albowiem chyba każdy rozumny człowiek jest w stanie wywnioskować zakres potencjalnych zastosowań na tym etapie recenzji. Wspomnieć jednak chciałbym o dwóch rzeczach, a więc radzeniu sobie ze słuchawkami o większym apetycie, jak też i ogólnie najlepszych z X5 mariażach.
Ponieważ sam player jest stosunkowo ocieplonej natury, najlepsze efekty uzyskamy ze słuchawkami grającymi na planie lekkiego „U” lub w ostateczności „V”, najlepiej z dobrym ogólnym rozciągnięciem, jak chociażby AKG K545. Przy słuchawkach neutralnych również nie powinniśmy się martwić o efekty końcowe, zaś dla już ciepłych lub basowych pozostają jak zawsze podstawowe opcje korekcyjne i tym samym „ratowanie się” z różnych opresji. Bez podziałek wygląda to z grubsza tak (w rzeczywistości – wspomaganej przez najnowszy firmware (1.20, na nim też odbywały się testy) – każdy zakres jest świetnie opisany podziałkami, także spokojnie):
Mimo kapitalnego korektora nie pokładałbym jednak w EQ całkowicie nadziei na załatwienie jakoby „za nas” dramatycznie zakrzywionych kwestii synergicznych, nie tylko w X5, ale też za każdym razem. Jest to bowiem „korektor”, a nie „neutralizator” i sam z siebie wprowadza przy maksymalnych ustawieniach pewne zniekształcenia i przekłamania, jak zawsze zresztą. Także jeśli słuchawki same z siebie grają wysokiej klasy brzmieniem, ale tonalnie są beznadziejne, korekcja może być półśrodkiem, ale nie rozwiązaniem w stu procentach problemu. Źródła jego jednak doszukiwałbym się nie w odtwarzaczu, a bardziej w słuchawkach. W kwocie 1500zł myślę jednak, że użytkownik końcowy jest już na tyle świadomy, że dobierając słuchawki do tego odtwarzacza (bądź na odwrót), będzie potrafił zatroszczyć się o bardzo dobrą synergię własną wynikającą już z prawidłowego sparowania ze sobą obu elementów intencjonalnie. Szansa jest tu znacznie większa, niż przy innych odtwarzaczach.
Co tyczy się słuchawek o trudniejszej w zakresie „rozbujania” naturze, takich jak HD600 czy Q701, na które zresztą uwielbiam się powoływać jako na słuchawki dla mnie osobiście modelowe w przykładach napędowych, jest mniej kolorowo, niż np. w przypadku bliźniaczego brzmieniowo E18 (a który ma wyraźnie więcej mocy). Owszem, X5 jest w stanie poradzić sobie z każdą z wyżej wymienionych par, choć głośność trzeba ustawiać dosyć wysoko już w trybie High Gain, a i nie powiedziałbym, że każda z nich była odpowiednio wysterowana. W sumie gdybym spojrzał na zachowanie się rzeczonych słuchawek na naprawdę trzymających je za kubrak torach – definitywnie nie była, ale formułowanie takiego argumentu jest trochę poniżej pasa wobec mobilnych urządzeń, za każdym razem.
Podsumowanie
Za 1500zł spodziewałem się brzmieniowo troszkę więcej, ale X5 pokazało się – wbrew całemu temu mojemu marudzeniu – z całkiem dobrej ogólnie strony i to na tyle ciekawie, że sam byłbym w stanie kupić dla siebie jeden egzemplarz, gdyby był mi do szczęścia potrzebny. Zawsze zresztą lubię zadawać sobie to pytanie, czy dany sprzęt sam bym kupił, gdyż najlepiej daje mi to do zrozumienia o faktycznej wartości testowanego sprzętu. Z X5 zatem ratuje mnie to, że outdoor nie jest moim żywiołem i skończyłem z przenośnym audio lata temu, preferując swoje słuchawki przenośne wykorzystywać w ramach cech mobilnych jako coś, co łatwo można wpakować do torby wraz z laptopem i kończyć pisanie kolejnych recenzji na wyjeździe.
Czym jest zatem X5? Nie jest to żaden audiofilski rodzynek, rodzyn też nie, a po prostu solidny odtwarzacz o przyzwoitych parametrach i szerokich możliwościach, lekko ocieplony, muzykalny, z dobrą rozdzielczością i bogatą funkcjonalnością. Troszkę subiektywnego niedosytu pozostawia (i tak wyraźnie poprawiona względem X3) głębia sceny i separacja, bowiem średnica chociażby potrafi się sklejać na niektórych dźwiękach i może to na gęstszych średnicowo słuchawkach powodować wrażenie przesadnej melasy. Bas również mógłby być nieco szybszy, nie wspominając o fatalnym moim zdaniem systemie nawigacji, który jest nieprecyzyjny i nieintuicyjny, przynajmniej dla mnie. Sumarycznie więc za kółko, topologię przycisków i w/w drobne ubytki brzmieniowe X5 udało się wystrzelać z połowy gwiazdki przy tak ustalonej cenie, ale za wszystko inne: duży wyświetlacz, funkcję DACa, dynamicznie organizowaną przestrzeń muzyczną, kapitalny korektor i ogólną wysoką solidność wykonania naprawdę byłoby nieuczciwe, gdybym nie obsypał go pochwałami. Jedno jest dla mnie pewne – FiiO kroczy bardzo pewnie i w naprawdę dobrym kierunku. Jeśli poprawiliby rzeczy przeze mnie wymienione i puścili np. X7… oj działoby się.
Witam.
Które z słuchawek dokanałowych poleciłby Pan do Fiio X5?
Posiadam Sony MDR-EX 800ST. Rozważam zakup Westone 4 / 4R.
Witam,
Niestety staram się nie doradzać co kupić wprost. Wybór słuchawek jest rzeczą bardzo osobistą i winien być podjęty przez nabywcę w oparciu tylko i wyłącznie o własne doświadczenia, wnioski i oczekiwania, a także ocenę ewentualnego potem komfortu. Moja odpowiedź byłaby tylko i wyłącznie moją z tej perspektywy odpowiedzią i niekoniecznie mająca szansę na jakiekolwiek powtórzenie efektów w ten sposób uzyskiwanych u Pana.
Dziękuję.
Witam.
Mam rozterkę typu, „kanapka” z Fiio X1, a FiiO X5. Rozważam tu, w ramach „kanapki”, wzmacniacz E11K albo E12a. Czy takie zestawienie da się porównać pod kątem co wypada lepiej. Preferuję dźwięk przestrzenny i detaliczny z punktualnym zdecydowanym basem. Chciałbym zamknąć się w 2000 pln ze słuchawkami. Rozważam Bayerdynamic T51p. czego mogę się spodziewać po X1 w parze z takimi wzmacniaczami w porównaniu z X5. Jeśli to nie jest dobra droga, mogę podnieść budżet do poziomu X5 i rzeczone bayerdynamiki. Czy ma Pan jakąś teorię nt. iBasso dx90 w porównaniu z X5. Bardzo byłbym wdzięczny z poświęcenie mi czasu w tej kwestii. Pozdrawiam.
Witam Panie Marku,
Oczywistym będzie, że droższy i wyposażony w lepsze układy X5 będzie lepszym wyborem, aczkolwiek mając obie recenzje na łamach bloga bardzo łatwo można odczytać, czy przestrzenny dźwięk z detalem i punkowym (jak mniemam o to chodziło z tą punktualnością) basem jest domeną wspomnianych odtwarzaczy. Decydować będą tu raczej słuchawki, ale w przypadku modeli kompaktowych przestrzenność i szybkość basu są często trudne do osiągnięcia.
E12a i DX90 niestety nie dane mi było testować, tak samo jak T51p, choć na te ostatnie jest jakaś szansa w przyszłości. Z tego co słyszałem mogą one okazać się akurat dobre w ramach poruszanych przeze mnie wyżej kwestii. Patrząc po ich stosunku oporności do SPL nie wydaje mi się, aby zakup dodatkowego wzmacniacza był konieczny.
Pozdrawiam.
Dziękuję za odpowiedź.
Witam. Mam w planie zakupić to urządzenie , lecz nie wiem jakie słuchawki dokanałowe sprawiały by się najlepiej podczas słuchania muzyki elektronicznej i instrumentalnej. Czy mógłbym prosić o pare propozycji? cena 400 – 800 zł za słuchawki
Witam,
Wybór słuchawek jest zawsze kwestią bardzo indywidualną. Modele, które zdobyły Rekomendację w recenzjach słuchawek tego typu, są dostępne w tym zestawieniu: https://audiofanatyk.pl/polecane-sluchawki-przenosne/
Witam
Szukam sluchawek dokanalowych do X5, zastanawialem sie nad: NE-700x, Audeo pfe 112, Hifiman re-400 oraz rockit r-50(tylko ciezko je gdziekolwiek dostac). Z nausznych posiadam akg k550, sa swietne lecz szukam odskoczni. Zalezy mi na bardzo dobrej scenie i troche wiekszym basie niz w k550.
A ja mam takie pytanko:
posiadam słuchawki HE400S (b. fajne moim zdaniem – polecam przetestować, bo mogą trafić do spisu polecanych, gdyż jak dla mnie brzmieniowo biją zdecydowanie HD 600 oraz 650 np. i mówię to z pełnym przekonaniem), dalej posiadam też K550 oraz HM5 (wszystkie pary podpinam obecnie do Aune X1S). Te pierwsze stają się moimi ulubionymi ze względu na naturalne, bogate, dynamiczne, szczegółowe ich brzmienie i brak zasadniczo dla mnie wad w brzmieniu (o jedną-dwie klasy wyższym brzmieniu niż K550 np.), aczkolwiek na wyjścia na miasto ich nie wezmę (K550 tak – bo są zamknięte).
I tu mam pytanie, bo czasami trochę jeżdżę np. 2 godziny jednego dnia w dojazdach komunikacją plus czasem będę miał możliwość słuchania czegoś czy to na łonie natury czy chociażby na balkonie i tu zastanawiam się ile musiałbym zapłacić np. by uzyskać brzmienie klasowo równe X1S (zasadniczo podoba mi się synergia X1S z moimi słuchawkami oraz z głośnikami Edifier R2600) a by urządzenie to było przenośne i co pan by mi polecał sprawdzić? Dodam, że kompletnie się nie znam na technice, ale rozumiem, że X1S potrzebuje zawsze gniazdka i urządzenia z którego by muzyka szła, a chcę coś co podpinam do słuchawek i słucham muzyki w różnych formatach – i tu też chciałbym właśnie by urządzenie, było funkcjonalne w tym względzie i ogólnie wygodne i praktyczne w obsłudze i użytkowaniu.. Zapodawałbym tam w miarę możliwości coś w jakości audio CD, w sensie płyty z oryginalnych albumów.
Na Galaxy S5 HE400S grają naprawdę słabo już np., z kolei K550 to brzmią albo za cicho, albo za głośno (duża skokowo regulacja głośności) i jakościowo to wydaje mi się, że też nie jest maks.
Będzie wdzięczny za sugestie oraz porady.
Panie Adamie,
Jestem na bieżąco ze wszystkimi modelami słuchawek na rynku. Recenzji podanego przez Pana modelu nie ma jednak ze względu na brak zgłoszenia z ofertą przeprowadzenia recenzji. nie zaś niewiedzy bądź niechęci po mojej stronie.
Wszelkie zapytania zakupowe warto myślę kierować na blogowe forum: https://forum.audiofanatyk.pl/ ponieważ komentarze temu nie służą i oddalają dyskusję od opisywanego w recenzji produktu.
Pozdrawiam.