Wiele razy zapewne zdarzało się zapewne, że dane słuchawki miały w pewnym momencie za krótki kabel sygnałowy i albo nie mogliśmy sięgnąć nim do urządzenia źródłowego, albo był on tak naprężony, że aż stwarzał zagrożenie wyrwaniem wtyku z gniazda, np. niechcący machając ręką lub sięgając po herbatę w trakcie pracy. Tyczy się to zwłaszcza posiadaczy komputerowych kart dźwiękowych, które gniazda mają przecież na śledziu z tyłu PC, notorycznie zakopanego pod stołem lub biurkiem. W takich sytuacjach z pomocą przychodzą wszelkiej maści przedłużacze do słuchawek.
Jaki najlepszy przedłużacz do słuchawek kupić?
Wybierając przedłużacz, prócz naturalnie wybrania odpowiedniego rodzaju wtyków, radzę rzucić okiem na kilka poniższych cech i właściwości:
- producent jest nam znany i jakie mają z nim doświadczenia inni użytkownicy?
- przedłużacz sprawia wrażenie sztywnego i mało podatnego na wyginanie?
- kabel nie jest za cienki?
- posiada oplot i czy jest on łatwy w uszkodzeniu?
- odgiętki przy wtykach rzeczywiście zdają się zapowiadać spełnianie swojego zadania?
- wtyki są dobrej jakości i nie zużyją się nam przedwcześnie?
- wtyk oraz gniazdo są pozłacane?
- producent podaje informację o kompatybilności z wtykami 4-polowymi (TRRS)?
- kabel będzie prawdopodobnie pasował dźwiękowo do naszego sprzętu?
- długość będzie spełniała nie tylko nasze obecne potrzeby, ale uwzględniać ma też potrzeby mogące potencjalnie wystąpić?
Niby więc zakup przedłużacza słuchawkowego to prosta sprawa, a jednak kwestii jest sporo. Warto myślę mimo wszystko rzucić na nie okiem i spróbować odpowiedzieć sobie na nie, zwłaszcza jeśli przedłużacz do słuchawek ma zarówno troszkę jednak kosztować, jak też służyć nam wiernie przez lata.
Znany producent i pozytywne doświadczenia realnych kupujących wskazywać mogą, że produkt jest udany i nie posiada wad konstrukcyjnych. Sztywność, choć odbija się na ergonomii, paradoksalnie może świadczyć o dużej ilości materiału przewodnika. Mały przekrój może stwarzać ryzyko łatwego uszkodzenia, np. kółkami od fotela przy PC. Dodatkowy oplot to zawsze zwiększona ochrona kabla przed uszkodzeniami mechanicznymi. Elastyczne odgiętki zagwarantują nam żywotność otuliny i samego kabla, który nie powinien załamywać się i pękać w takich miejscach. Dobrej jakości wtyki to także niskie ryzyko utraty kontaktu z pinami na osi czasu, gdy będziemy z kabla korzystali non-stop. Pozłacanie nie jest może aż tak istotne, ale złoto lepiej przewodzi prąd, stąd może to być korzystne przy droższym sprzęcie o większej czułości. Warto mieć także gniazdo kompatybilne z wtykiem 4-polowym, przez co będziemy mogli podłączyć się pod przedłużacz także słuchawkami z mikrofonem. Przy długości zaś – cóż, tutaj jest już dowolność, ale osobiście zawsze lubię posiadać trochę ekstra (lepiej mieć o 50 cm za dużo, niż o 3 za mało).
Przedłużacz do słuchawek 10m
Użytkownicy często mają problem z ustaleniem zasadności nie tylko rodzaju kupowanego kabla, ale też długości. I co ciekawe konsternacją nie jest wcale to, czy dany kabel będzie im potrzebny w takiej czy innej długości, ale od jakiej długości zacznie się degradacja sygnału i czy w ogóle wystąpi.
Oczywiście wszystko zależeć będzie ogromnie od konstrukcji kabla, ale też od wymagań prądowych słuchawek i mocy oraz ogólnie parametrów prezentowanych przez sprzęt źródłowy (wzmacniacz słuchawkowy, kartę dźwiękową, DACa itd.), ale jeśli miałbym pokusić się o generalizowanie, uznałbym, że przedłużacz do słuchawek 5m jest taką umowną granicą, ponad którą wpływ przedłużacza na dźwięk zwracałby narastająco moją uwagę.
Dlatego też przy moich własnych przedłużaczach słuchawkowych z serii Extender4 stosuję przewody wielożyłowe o zwielokrotnionych wiązkach sygnałowych oraz aktywnym ekranowaniu. Wykonując testy pomiarowe na bazie słuchawek single-ended z przedłużaczem słuchawkowym 2m, 3m, 5m oraz 10m nie wykryłem specjalnych odchyleń, choć oczywiście sam kabel wpływał na dźwięk i czynił to w sposób kontrolowany oraz korzystny.
Przedłużacz do słuchawek 10m moim zdaniem tak naprawdę przydaje się, jeśli mamy na myśli przedłużacz do słuchawek do telewizora. Na ogół liczy się tam bowiem całkowita długość i wytrzymałość. Ewentualnych zmian w sygnale lub strat w tym zakresie raczej w ogóle nie zauważymy.
Przedłużacz do słuchawek 2x mini jack?
Czasami spotykam się z takim określeniem, ale co do interpretacji, jest ono zarówno poprawne, jak i mylne. Część osób uważa bowiem kabel zakończony dwoma wtykami jack za przedłużacz. Nie, nie jest to przedłużacz, a zwykły kabel sygnałowy. Przedłużaczem będzie kabel zakończony wtykiem oraz gniazdem jack. Dwa wtyki to kabel sygnałowy, dwa gniazda to przejściówka. Oczywiście to tylko nomenklatura i nie ma to teoretycznie żadnego większego znaczenia, ale w praktyce potrafi mocno wprowadzić innych w błąd, jeśli zadawane jest na forum pytanie w tej sprawie. Sam osobiście od razu skojarzyłbym przedłużacz do słuchawek 2x mini jack jako właśnie kabel zakończony wtykiem i gniazdem.
Przedłużacz do słuchawek AKG
Osobno warto poruszyć ten temat, ponieważ jest to dobry przykład rozsądnego podejścia do przedłużaczy słuchawkowych. Jeśli nasze słuchawki – w tym wypadku AKG – posiadają wymienne okablowanie, nie jest nam potrzebny przedłużacz słuchawkowy. Lepiej jest zainwestować swoje środki w dłuższy i lepszy kabel do samych słuchawek, niż mieszać ze sobą kabel fabryczny i lepszy od niego przedłużacz. Jasnym jest jednak, że przy starych modelach lub takich, które wymiennego kabla sygnałowego nie posiadają, przedłużacz słuchawkowy musi zostać kupiony i tutaj wyjścia specjalnie nie mamy. Warto jednak zawsze kierować się zasadą, że jeśli słuchawki posiadają wymienne okablowanie, w pierwszej kolejności rozpatrujemy wyłącznie scenariusze na konfekcję całego kabla sygnałowego – da to nam najlepsze rezultaty i najlepszą jakość.
Przedłużacze z marketu
Naturalnie dobry przedłużacz słuchawkowy nie musi być drogi. Spokojnie można nabyć tańszy kabel i być z niego w pełni zadowolonym. Jednakże zejście poniżej pewnego poziomu z tego co zauważyłem powoduje dramatyczny spadek nie tylko jakości dźwięku, ale też często i żywotności.
Część kabli budżetowych wytrzymałość utrzymuje jeszcze na sensownym poziomie, ale gra przeciętnie i typowo dla tańszych kabli – z ograniczeniami na skrajach pasma i przybrudzoną na sopranie sygnaturą dźwiękową. Cierpi też na tym scena i to był też powód, dla którego nie byłem w stanie korzystać z takiego przedłużacza w pracy i korzystając ze starusieńskich Westone 1, również ciepłych samych w sobie i bardzo wrażliwych na scenę, o którą walczyło się praktycznie cały czas.
Bezwzględnie unikać należy przedłużaczy do słuchawek z sieci marketów, jeśli są to w ogóle kable pozbawione producenta (tzw. noname). Ich żywotność jest dramatycznie mała, żaden z takich kabli nie wytrzymał u mnie normalnego traktowania przekraczającego czas 1-3 miesięcy. Najczęściej dochodziło do wewnętrznego przerwania wiązki przewodu, ponieważ ilość miedzi w takim kablu można sprowadzić do grubości kociego wąsa, a w samej konstrukcji nie używa się żadnych wzmocnień. Tam, nawet jeśli kabel sam w sobie wydaje się gruby, ogromną większość jego przekroju wypełnia po prostu sztucznie pogrubiona izolacja PVC, która tylko częściowo chroni kabel przed uszkodzeniami mechanicznymi.