FiiO FT1 to kompletna nowość w temacie budżetowych słuchawek zamkniętych do 1000 zł. Pozycjonowane prawdopodobnie jako rywal A990Z czy DT700 PRO X, ale też zaczepiające o niektóre modele Hifimana, próbują namieszać na rynku. Możemy się przekonać o ich możliwościach ze względu na serdeczny gest ze strony p. Mateusza. Użyczył on bowiem swojego świeżo co zakupionego egzemplarza prywatnego na testy. Niezmiernie mu za to dziękuję i to tym bardziej, że oficjalne testy prawdopodobnie byłyby trudne, jeśli nie wprost niemożliwe do zorganizowania. Na szczęście nie jest to dla nas najmniejszym problemem, bo jak widać jako społeczności fanatyków dobrego audio zawsze sobie poradzimy w taki czy inny sposób. Tak samo jak z pewnymi niedociągnięciami recenzowanych tu słuchawek.
Jakość wykonania i wyposażenie FiiO FT1
FiiO FT1 przychodzą do nas w takim samym opakowaniu, jak model FT1 PRO. Wyposażenie również jest dokładnie takie same: dwa kable, przelotka na duży jack, twarde etui no i same słuchawki.
Materiały i wykonanie
Do wykonania FiiO FT1 generalnie trudno się przyczepić od strony materiałów. Może jedynie do tego, że jedna z puszek ma wyczuwalne deformacje (obróbka drewna), a pałąk sam z siebie trąca strasznym minimalizmem. Producent był w stanie dzięki temu zaproponować nam te słuchawki w super cenie, choć ma to też pewne swoje konsekwencje.
Mamy tu mieszankę lekkiego, ale dobrze obrobionego, plastiku, jak również trochę elementów metalowych – głównie w pałąku. Puszki wykonano z prawdziwego drewna. Nie są to elementy ozdobne lub fornir, jak w np. Aryach Organic, które do dziś mają informację na niektórych stronach, że elementy te biorą udział w kreowaniu akustyki. Prędzej można byłoby to przypisać FT1. Dane pomiarowe jednak niespecjalnie wskazują na słuszność takich domysłów.
Bardzo dobrze wykonano również kable i etui. Ze słuchawek w przeważającym zakresie bije dbałość o detale i zadowolenie klienta. Dowód? Wszystkie kable mają taką bzdurkę, jak zatyczki na jacki. Coś, co w T5 Gen 3 widzieliśmy pod postacią kawałków termokurczki. A przecież to były słuchawki za 3500 zł.
Wspominam o tym dlatego, że z reguły na to się nie patrzy. Owszem, co nam po jakichś tam zatyczkach na wtyki, nie ma to na dłuższą metę większego znaczenia. A mimo to jest to fajny akcent, który warto zaznaczyć. Producent nie musiał tego robić. Ale zrobił. Bo chciał.
Warianty i opcje
Linia FT1 obejmuje tak naprawdę dwa różne modele:
- Zwykły – oparty na konstrukcji zamkniętej i dynamicznym przetworniku papierowym (tak naprawdę to hybryda papierowo-mylarowa). Przetwornik umieszczony pod kątem, pady również kątowe. Producent podaje średnicę przetwornika jako 60 mm, ale w rzeczywistości membrana ma powierzchnię 53 mm.
- PRO – identyczna konstrukcja, metalowy grill zamiast puszki. Przetwornik magnetostatyczny umieszczony równolegle do osi. Pady nadal kątowe, ale z wewnętrzną perforacją.
Mamy więc atak zamkniętego dynamika oraz otwartego planara w nieco różnych konfiguracjach. Wspólna rama pozostaje jednak ta sama.
Wersja zwykła FiiO FT1 jest dostępna w dwóch kolorach: jasnym i ciemnym kolorze drewna (i obić). Ciemna oparta jest na drewnie Czarny Orzech. Ciekawa jest informacja na pudełku, że rysunki i zdjęcia są tylko poglądowe, bo prawdopodobnie słuchawki zostaną odświeżone gdzieś po drodze. Ciekawe o co może chodzić.
Odpinane okablowanie
FiiO FT1 posiada odpinane, symetryczne okablowanie, które jest kompatybilne z tym z Beyerdynamic T1/T5 Gen 3. Kable są wykonane bardzo estetycznie, choć trochę sztywne ze względu na zewnętrzny oplot. Dostarczane są w wersji SE (jack 3,5 mm) oraz BAL (jack 4,4 mm).
Tym razem, choć nie miałem najmniejszych uwag co do wykonania kabli fabrycznych, lepiej czułem się na swoim ACX, ponieważ nie ma on takiego efektu mikrofonowego. Fajnie się też wizualnie komponował z elementami srebrnymi tych słuchawek. Ale żeby być uczciwym, fabryczne okablowanie również jest bardzo dobre i wręcz wyśmiewające to, co dostajemy np. z Kennertonami czy Hifimanami. I to za ułamek ceny.
Wygoda i izolacja
Słuchawki izolują dostatecznie jak na model zamknięty. Jest to pochodna wygody, a dokładniej luźnego i lekkiego docisku do głowy. Wygoda płynąca wprost z padów jest ogromna i tutaj naprawdę można w FiiO FT1 siedzieć godzinami.
Wadą jest natomiast obicie pałąka. Nie wiem czemu, ale FiiO zdecydowało się na wypustki (coś w stylu starych K340, Audeze czy K701), Konsekwencje takiej decyzji mogą się różnić od tego, kto jak wrażliwą ma głowę. Moja niestety jest dość wrażliwa i słuchawki powodują u mnie ból głowy.
Muszle posiadają system automatycznego składania się w osi obrotu poziomego, ale nie miało to na szczęście żadnego przełożenia na wygodę.
Pałąk, czyli jak zawsze jest gdzieś haczyk
Niestety nie ma róży bez kolców. Najsłabszym elementem, poza wspomnianym obiciem, jest niedokładne dokręcenie widełek do pałąka. W efekcie tego, ludzie już narzekają na Reddicie na dosłownie rozpadające się w rękach śrubki i pałąki:
- https://www.reddit.com/r/headphones/comments/1hsssw1/fiio_is_as_bad_as_hifiman_if_not_worse_at_quality/
- https://www.reddit.com/r/headphones/comments/1hqk22q/fiio_ft1_driver_snapped_off_from_headband_need/
- https://www.reddit.com/r/headphones/comments/1hlmybj/fiio_ft1_pro_arrived_after_a_month_broken/
- https://www.reddit.com/r/headphones/comments/1hmgy7c/ft1_pros_came_broken/
Zdjęcia jednego z użytkowników:
Źródło: https://www.reddit.com/r/headphones/comments/1guszbt/fiio_ft1_built_like_a_2_dollar_chinese_toy/
Jest to naprawdę głupi, wręcz szkolny błąd na produkcji, który stwarza duże wątpliwości co do kontroli jakości, albo przynajmniej braku testów odbiorczych. Gotowe? No to sruuu na rynek. A co się potem okaże to się będzie reagować.
Co prawda można sobie samemu pałąk w tym miejscu dokręcić mając odpowiedni śrubokręt z końcówką Torx, ale jednak trzeba powiedzieć jasno, że FiiO mimo wszystko się nie popisało, także w droższym modelu PRO. Takie rzeczy w ogóle nie powinny mieć miejsca, bez względu na to o jak niskim bądź wysokim (zwłaszcza wysokim) progu cenowym nie mówimy.
Właściciel słuchawek zdecydował się na wprowadzenie korekt i dokręcenie go, zanim słuchawki do mnie dotarły. Tym samym problem tej konkretnej sztuki nie dotyczy.
Dywagować można również nad słabym dociskiem, który nie tylko ja zauważyłem. Tu konieczne może być dogięcie pałąka. Ale znów: czy użytkownik powinien się tym martwić i zajmować?
Jakość dźwięku FiiO FT1
Porzucając problemy z wykonaniem i przechodząc do brzmienia, robi się znacznie ciekawiej. Pierwsze wrażenie słuchawki kreują bardzo podobne do wcześniejszych doświadczeń z innymi modelami. Po głowie od razu zaczęły mi chodzić Moondropy Venus oraz Hifimany XS. Jest to o tyle ciekawe, że to przecież modele planarne, za zauważalnie grubszy pieniądz. Tutaj zaś mówimy o dynamiku. I to zamkniętym.
O ile więc od startu miałem uczucie trochę wręcz nawet wtórności, z każdym kolejnym albumem, poprawieniem słuchawek na głowie i zabawą nimi, odkrywałem ich absolutnie rewelacyjny potencjał. Znacznie większy nawet niż w T5 Gen 3. Ale po kolei…
Bas
Świetny, równy i czysty. Zawiera w sobie zarówno duże wyrównanie wszystkich podzakresów składowych, jak i doskonałe parametry techniczne. I to w warunkach lekkiego docisku do głowy. Takie przebiegi tonalne widziałem w dużych słuchawkach magnetostatycznych, dlatego dla FiiO FT1 jestem tu pełen podziwu.
Oczywistym jest, że do poziomu basu, jego ilości, struktury i właściwości nie mam tu żadnych uwag.
Tony średnie
Optymalnie zapodane jeśli chodzi o pozycjonowanie w przestrzeni i charakter. Środek pasma jest otwarty, czytelny, odbiegający od tego, co serwują np. A990Z. Znacznie bliżej FiiO FT1 jest w tym miejscu takim słuchawkom, jak LCD-XC, ale też wielu modelom Hifimana. I to mimo faktu, że są to słuchawki zamknięte i dynamiczne.
Sekret tego bowiem tkwi w marketingu, a dokładniej micie założycielskim współczesnych „planarów” z Chin. Były one notorycznie reklamowane jako cud techniki reprodukcji dźwięku, zjadający inne sposoby tworzenia fali dźwiękowej na śniadanie. Tymczasem po ponad dekadzie, jak nie dwóch, mamy cały czas taką samą awaryjność, cięcie kosztów, walkę z naciągiem membrany itd. Elektrostaty w zasadzie pozostały niewzruszone, a dynamiki podciągnęły się bardzo mocno w zdolnościach technicznych (vide np. T1 Gen 3).
Obecnie okazało się, że wspaniałe właściwości słuchawek planarnych nie są już tak oczywiste w bezpośrednim odsłuchu. A problemy z powtarzalnością, awaryjnością czy rezonansami powodują, że bardzo trudno jest usprawiedliwić ich wyższość ponad dobrym dynamikiem. Dlatego tak ciężko jest znaleźć stare Audeze czy Hifimany w dobrym stanie na rynku wtórnym. Moim zdaniem FiiO bardzo dobrze zrobiło, decydując się na przetworniki dynamiczne, choć mające wciąż swoje wyzwania.
Tony wysokie
Bardzo równe i płynne, ale mające swoją iskierkę. Również mam tu skojarzenia z Hifimanem, ale znacznie bardziej od niego pozytywne. Górka na sopranie powoduje, że FiiO FT1 mają swój atak, detal i smaczek. Moje uszy wyczuwają to mocniej, ale tu sekretem jest głębokość padów i lekki docisk do głowy. Wystarczy delikatne dociśnięcie konstrukcji do uszu, aby barwa mocno poprawiła się na plus. Ale i to nie jest być może potrzebne, bowiem słuchawki wprost z pudełka zagrają po prostu jak lepiej proporcjonalnie strojone Hifimany. I to znacznie od nich czystsze.
Przykład? W 5,7 kHz mamy -48 dB THD+N na prawym driverze FiiO FT1. Anandy Nano mają -44,7 dB. Za to w 2,6 kHz mamy -55,6 dB. Ile mają Anandy? Oszałamiające -16,5 dB. Tyle zostaje z mitu założycielskiego chińskich planarów oferowanych współcześnie. Naturalnie nie wszystkich, ale tych najbardziej popularnych. Bo nie można odmówić marce Hifiman sukcesu i popularności, również za sprawą niestrudzonego promowania ich na forach. To nic, że starsze ich modele były po prostu lepsze (np. HE400i). Faktem jest, że pokonuje je papierowy, zamknięty, 60 mm dynamik za ułamek ich ceny.
Patrzę więc na FiiO FT1 bardzo przychylnym okiem zarówno z perspektywy zdolności technicznych przy tak dużym przetworniku, jak i uniwersalnego strojenia. Poniekąd powtarza się więc historia z T5 Gen 3, ale najbardziej myślę AP2000Ti.
Wrażenia sceniczne
Również są bardzo ciekawe. Kształt sceny w FiiO FT1 jest typowy, bo nastawiony mocno na szerokość, ale też z optymalnie zaserwowanym dystansem na środku sceny. Powoływałem się wcześniej na ATH-A990Z i myślę, że na ich tle FiiO FT1 nie mają się czego wstydzić. Co więcej, mają bardzo podobne właściwości sceniczne, z czego ATH-A990Z dałbym nieco więcej przestrzeni w temacie głębi, za to FT1 obszerności i szerokości.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że mamy tu w obu przypadkach słuchawki zamknięte, to naprawdę robi to pozytywnie wrażenie. Porównywane do nich AKG K271, dla przykładu, zupełnie nie mogły nawiązać walki w temacie czystej sceniczności. Malutka scena, ale i słuchawki nastawione na zupełnie inne rzeczy.
Czystość i balans kanałów
Ten ostatni jest akceptowalny. Choć zaobserwowałem w kilku próbach powtarzalne przesunięcia między kanałami, wszystko odbywa się jeszcze w granicach tolerancji. W FiiO FT1 czasami dominuje lewy kanał, czasami prawy, a część tychże cech mam wrażenie pochodzi głównie od padów. Poziom różnic w skali 0,8-1,3 dB jest tu jednak marginalny i powtarzalny. I tu rzeczywiście można FiiO odpuścić.
W temacie czystości jest naprawdę nieźle, choć spodziewałem się nieco lepszych wyników na średnicy. Najgorzej wypada tu przetwornik lewy, który ma problem z osiągnięciem -50 dB THD+N. Cieszy za to utrzymywanie się średnio THD poniżej 0,5% w całości spektrum oraz wysoka czystość basu. W tej cenie są to i tak bardzo dobre wyniki. Zwłaszcza, że opanowanie tak dużego przetwornika to nie jest żonglowanie pochodniami w jednej ręce i zajadanie bułki z serem w drugiej.
Całokształt
FiiO FT1 są słuchawkami naprawdę wyjątkowo dobrze opracowanymi. Cena jest w ich przypadku fałszywym prorokiem, tak samo jak głupotą byłaby awersja wobec faktu bycia dynamikiem. Otóż ten właśnie dynamik gra mi tutaj lepiej od zarówno Moondrop Venus, jak i wielu propozycji Hifimana. A to wszystko przecież planary. Dla FiiO nie ma to jednak żadnego znaczenia.
Dla mnie osobiście nawet jest to lepsza sytuacja, ponieważ uważam przetworniki elektro-dynamiczne za najbardziej żywotne i zdroworozsądkowe rozwiązanie w słuchawkach jako takich. Dość już naoglądałem się padających jak muchy Hifimanów, albo nie wytrzymujących ciśnienia odśrodkowego Audeze, albo ludzi narzekających okrutnie na trwałość Monolitha i Moondropa. Mam nadzieję, że FiiO nie podzieli ich losu w kontekście swoich własnych planarów. Ale przy FiiO FT1 powinno być dobrze. Choć wygodnie jest mi o tym mówić z perspektywy faktu, że Właściciel tych słuchawek zdążył je już samodzielnie skręcić tak, jak trzeba. Fałszuje to trochę obraz produktu na rzecz producenta, bo mimo intensywnych testów, nic się tu nie odkręciło i nie rozpadło.
Opłacalność
Te zamknięte dynamiki grają bardzo mocno w deseń wspomnianych wyżej Hifiman Edition XS albo Moondrop Venus, przy okazji dowożąc:
- zamkniętą komorę,
- fantastyczną wygodę,
- bardzo dobre parametry techniczne,
- naprawdę niezłe wykonanie (nie licząc pałąka).
A to wszystko w bardzo atrakcyjnej cenie. Trzeba dodać: cenie niższej nawet niż wspomniane XS po wszelkich możliwych obniżkach i promocjach. Naprawdę zastanawiałem się jak FiiO spina to finansowo, ale prawdopodobnie odpowiedzią jest egzystencja dwóch modeli na praktycznie tych samych częściach oraz dramatyczne oszczędności w pałąku. Daje to co prawda finalnie niższą cenę, ale nie wiem, czy producent aby przypadkiem nie przesadził. Wracają trochę demony HE1000 i urywających się opasek.
Użytkownik będzie miał na pewno dylemat, czy brać te słuchawki teraz i walczyć z pałąkiem, czy czekać aż FiiO wypuści wersję poprawioną (o ile w ogóle to uczyni i da komukolwiek znać). Myślę, że sprowadza się to do indywidualnego podejścia. Poprawianie po producencie takich rzeczy jak skręcenie słuchawek jest przykre, żeby nie powiedzieć żenujące. Ale być może dla kogoś innego nie będzie to problemem.
Szybkie porównania
Brzmieniowo i tonalnie widzą mi się bardziej od wspomnianych Venusów, ale też XS=Ananda=Arya (w zasadzie ten sam driver). Mając FT1, nie widzę kompletnie sensu kupowania którejkolwiek z tych par. Nie dość, że mam sprzęt zamknięty, to jeszcze podobnie brzmiący, fajny scenicznie i wielokrotnie bardziej niezawodny. W zasadzie nie ma tu minusów.
Analizując niektóre słuchawki zamknięte, FiiO FT1 bardzo stanowczo szukają sobie miejsca na rynku. AKG K271 nie mają niestety nic do powiedzenia. Są tańsze od FT1, ale definitywnie o gorszej wygodzie na uszy i z dźwiękiem stawiającym na zupełnie inne rzeczy (środek pasma).
Nie wiem czy i Audeze LCD-2 Classic Closed Back nie miałyby problemów z rywalizacją z FT1. A to przecież 4000 zł. Dopiero LCD-XC Carbon za 6000 zł po modyfikacjach są dla mnie jednoznacznie lepsze, ale nie w temacie wagi.
Jedyną parą, którą rzeczywiście jeszcze bym rozważał w starciu z FiiO FT1, są ATH-A990Z. Teoretycznie są to ich cenowi rówieśnicy, ale to zupełnie inny klimat dźwięku.
W sumie zauważcie, że wszędzie są jakieś ale. Nigdzie nie ma tu sytuacji, że FT1 jednoznacznie z jakimś modelem przegrywają na każdym polu.
Podsumowanie
No kochani, chyba szykuje się nam spory hicior. Słuchawki tanie a dobre, całkiem dobrze wykonane, bardzo dobrze brzmiące i z dużymi możliwościami modyfikacji. Nawet wyposażenie pracuje na korzyść rekomendacji FiiO FT1. Choć jak pisałem, nie ma róży bez kolców i gdzieś te ścinanie zakrętów przez FiiO zaczęło wychodzić.
Jakość wykonania i wyposażenie
W tej cenie wyborne. Jedynie do pałąka można się przyczepić: do frywolnej regulacji wysuwu oraz luźnego skręcenia widełek, co wpływa na dużą awaryjność tego modelu. To wstyd, że użytkownik musi sam sobie to naprawiać praktycznie od startu, dlatego producent powinien bardzo szybko zareagować. Albo niech zmienią sposób montażu, albo sposób dokręcania, albo w ogóle cały pałąk. Na duży plus jakość wyposażenia. Poza tym w tej cenie jestem w pełni nasycony. Za jakość wykonania i wyposażenie, po uwzględnieniu potwierdzonych defektów, 7/10.
Jakość dźwięku
Granie w klasie Hifimanów i Venusów za grosze i bez problemów z awaryjnością przetworników lub kosmicznymi rezonansami. Do tego zdradzanie pewnych możliwości modyfikacji. Słuchawki dla wielu mogą wydać się wręcz naturalne i referencyjne. Gdyby był mocniejszy docisk do głowy albo ciut płytsze pady, byłoby naprawdę super. Jak dla mnie – z uwzględnieniem mojego słuchu i preferencji – słuchawki mogłyby mieć dosłownie kapkę bardziej dociążone granie, a co jest pokłosiem właśnie tegoż docisku. Nie obraziłbym się też za lepsze THD na środku pasma. Za jakość dźwięku zasługują po całokształcie w tej cenie na 9/10.
Ergonomia i użyteczność
Zagrają bez problemu z ogromnej większości sprzętów, są również bardzo uniwersalne gatunkowo. Słuchawki o prostej konstrukcji, bardzo łatwe w naprawie, banalne w utrzymaniu. Łatwo wymienne kable i pady, a nawet obicie pałąka dałoby się ogarnąć. Izolacja pasywna na sensownym poziomie, a przy tym bardzo duża wygoda, jeśli jesteśmy wrażliwi na docisk padów. Jak na moje, spokojnie docisk mógłby być większy. Problemem było za to obicie pałąka, które powodowało (tak jak wypustki w Q701) spore problemy z bólem głowy (nacisk na nerwy). Za wygodę obicia pałąka niestety muszę odjąć i finalnie uznać 8/10 jako ocenę końcową w tej kategorii.
Sumarycznie
W cenie 850 zł, gdyby FiiO zaoferowało pełne obicie zamiast wypustków, wyeliminowało problem niechlujnego skręcenia widełek, zwiększyło docisk padów do głowy (i tym samym przybliżyło driver do ucha), nie wiem czy nie byłoby mowy o pierwszej w historii ocenie 10/10. Niestety, przez banalne błędy i zbyt agresywne ścinanie zakrętów, użytkownik musi ze słuchawkami trochę powalczyć, a w skrajnych przypadkach wymieniać cały pałąk na inny. Stąd, jako konsument i recenzent testujący to, co mam przed sobą tu i teraz, oceniam FiiO FT1 na całościowe 8,3/10. Naprawdę szkoda, bo FiiO FT1 mają potencjał wcale nie mniejszy, niż dawniej Creative Aurvana SE.
Mimo więc potknięć i niepotrzebnych wtop, FiiO FT1 można docenić znaczkiem Rekomendacji jako świetnie grające, opłacalne słuchawki zamknięte z możliwościami. O ile mogą namieszać na rynku, w tej chwili wydają się być trapione problemami wieku dziecięcego. Dlatego uważam, że są one obecnie kierowane do tych osób, którym nie przeszkadzają ich niedociągnięcia ergonomiczne i montażowe w imię niskiej ceny.
Oczywiście pojawią się głosy, że jest to szukanie na siłę problemów, bo tu się dokręci, tam się czymś obije pałąk, będzie fajnie, no czego się czepia no?! Tylko że nie każdy z nas jest modderem słuchawek i nie każdy planuje nim zostać za swoje własne pieniądze. Jest to kwestia elementarnego szacunku do samego siebie i własnych pieniędzy. Im szybciej FiiO to zrozumie, tym lepiej dla wszystkich. Wówczas będzie można rzeczywiście powiedzieć, że FT1 są niczym ten pingwin-surfer, który mknie na fali kręcącego się wokół nich hype’u i zgrabnie unika wpadnięcia do wody. Czy finalnie przez ten nieszczęsny pałąk straci równowagę – zobaczymy.
8.3/10
Sprzęt na dzień pisania recenzji jest dostępny w cenie ok. 850 zł w naszych krajowych sklepach. (sprawdź aktualną cenę i dostępność)
Dane techniczne
- Przetwornik: dynamiczny 60 mm (rzeczywista powierzchnia membrany: 53 mm), zamknięty
- Impedancja: 32 Ω
- Czułość: 98 dB / mW @ 1 kHz (113 dB / Vrms @ 1 kHz)
- Maksymalna moc wejściowa: b/d
- Maksymalny SPL: b/d
- THD: b/d
- Pasmo przenoszenia: od 10 Hz do 40 kHz
- Waga: około 340 g (bez kabla)
- Kabel: 2x 1,5 m z wtykiem 3,5 mm oraz 4,4 mm
- W zestawie: adapter 6,3 mm, etui.
Materiały dodatkowe
- Pomiar pasma przenoszenia (uśredniony)
- Uśredniony pomiar czystości dźwięku (THD+N)
- Balans kanałów
- Odpowiedź impulsowa dla lewego kanału
- Odpowiedź impulsowa dla prawego kanału
- Wykres CSD
Platforma testowa
Poniżej sprzęt, który w największym stopniu został wykorzystany do napisania powyższej recenzji, jak również wykorzystywana muzyka i inne przydatne informacje.
- DAC/ADC: Motu M4, Tempotec Sonata BHD Pro
- Wzmacniacz słuchawkowy: Sabaj A20h
- Słuchawki testowe: Creative Aurvana SE, Audio-Technica ATH-AD500X / ATH-AD900X / ATH-A990Z, Beyerdynamic DT1990 PRO (mod), Philips Fidelio X2HR, Audeze LCD-XC (mod)
- Okablowanie testowe: własne okablowanie testowe i słuchawkowe z linii kabli ACX
- Kondycjonowanie prądu: brak (instalacja dostosowana już specjalnie pod audio)
- Muzyka wykorzystywana w trakcie testów: przeważnie gatunki elektroniczne, z obecnością również albumów klasycznych, neoklasycznych, jazzu, muzyki wokalnej i rocka. Format FLAC 24/48, OGG, WAV.
Dzień dobry, zaciekawiło mnie to, że słuchawki były testowane na Motu M4, chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o tym sprzęcie, bo ma ciekawą specyfikację techniczną, czy on lub nawet jego tańszy brat M2 nie nadałby się lepiej jako interfejs audio do PC w celu słuchania poprzez niego muzyki w słuchawkach, zamiast na przykład takiego Loxjie D30, a może nawet Sabaja 2023?
Odsłuchy były realizowane przez wzmacniacz Sabaj A20h. Motu pełni rolę czystego DAC/ADC. Kupno interfejsu studyjnego aby wykorzystywać go jako integrę słuchawkową to tak, jakby kupić szwajcarski scyzoryk tylko po to, aby od czasu do czasu otwierać nim butelki 🙂 . Jeśli nie potrzebuje się sekcji ADC, dedykowana do odsłuchów integra będzie lepszym wyborem.
Czyli jednak entuzjazm w temacie tych FiiO wśród fanatyków dobrego audio nie jest wcale przesadzony 🙂 Szkoda, że w kontekście jakości wykonania brakuje tym słuchawkom trochę do doskonałości.
No właśnie, gdyby ktoś miał zamiar zostać amatorskim modderem słuchawek, to za kwotę ok. 140 zł może kupić comfort strap do FiiO dostępny na tej stronie:
https://capraaudio.com/product/sony-mdr7506-comfort-strap/
Nie mogę doczekać się swojego egzemplarza. Dziękuję Panie Jakubie za recenzję.
Za 200 zł można kupić cały pałąk z Aliexpress, rozwiązujący problem nie tylko wygody, ale i rozkręcania się widełek. W tym kontekście wskazana opaska jest inwestycją kompletnie nieopłacalną. Natomiast jeśli wygoda obicia okazuje się nie być przeszkodą, wówczas najtaniej wychodzi wkrętaczek na Torx. 🙂
Proszę uprzejmie.
Czy poziom dźwięku tych słuchawek jest klasy jakiś hd600,650,490pro ?
Bardzo zaciekawiły mnie te słuchawki,mam zwykłe NH ,ale chciałbym coś jeszcze innego zamkniętego spróbować .
Na zagranicznych forach się nad nimi rozpływają,zakładają inne pady…itp.
Podobno już się wzięli za problem z pałąkiem i wymienili jakąś śrubkę na inną
https://www.reddit.com/r/headphones/s/LnECTyjojT
Dzień dobry
Proszę o wskazówkę jakiej marki modele brać pod uwagę przy zakupie słuchawek kiedy:
– słucham muzykę z Tidala za pośrednictwem wzmacniacza zintegrowanego ARCAM SA30 wyjście słuchawkowe max 600 OM, czy słuchawki o takiej rezystancji będą
odpowiednie i jakość dźwięku będzie najlepsza?
– w/w sprzęt zasadniczo nie posiada regulacji barwy dźwięku (tylko system Dirac) i bardzo wiernie odtwarza słuchane utwory (tu wszystko zależy od jakości nagrania) ta cecha bardzo mi odpowiada,
– chcę przeznaczyć na ten cel kwotę do 1,5 tys. zł
z góry dziękuję za pomoc
Tomasz
Podobno nowa wersja oznaczona dopiskiem v1 ma mieć na weposażeniu śrubokręt i kawałek gąbki o wymiarach 9×3 cm.