Audio-Technica AD700X jest drugim modelem z linii Air Dynamic 500-700-900 tego producenta. Poprzednio recenzowany, najtańszy członek tej rodziny, zachwycił mnie bardzo dobrym stosunkiem ceny do możliwości. Byłem więc niesamowicie ciekaw co zaoferuje mi pozycja „o oczko wyżej”, za której wypożyczenie serdecznie dziękuję dystrybutorowi tej marki, firmie Audio-Klan, oraz należącej do niej sieci sklepów Top Hi-Fi. Zobaczmy więc co się tu dzieje i czy notujemy progres, czy może też regres?
Recenzja jest owocem płatnej współpracy z marką Audio-Technica za pośrednictwem sieci salonów Top HiFi, która podesłała niniejszy sprzęt celem wykonania rzeczywistych testów użytkowych i pomiarów. Jest to tym samym ekspertyza niezależna.
Dane techniczne
Informacje zaczerpnięte z karty produktowej jednego ze sklepów audio:
- Przetworniki: dynamiczne, otwarte
- Średnica przetwornika 53 mm, z magnesami neodymowymi, CCAW
- Pasmo przenoszenia 5 – 30 000 Hz
- Maksymalna moc wejściowa 700 mW
- SPL: 100 dB
- Impedancja 38 Om
- Waga 265 g bez kabla
- Przewód 3 m, wysoce przewodzący przewód Hi-OFC z elastyczną osłoną TPE zapobiegający plątaniu
- Połączenie pozłacany jack 3,5 mm stereo + przejściówka jack 6,3mm stereo
Cena: ok. 550 zł (sprawdź aktualną cenę i dostępność w sklepach)
Jakość wykonania i wyposażenie
Osoby zainteresowane dokładniejszym opisem konstrukcji, zachęcam do lektury wcześniejszej recenzji modelu AD500X. Mamy tu bowiem praktycznie identyczne pakowanie, identyczne wyposażenie i identyczne (niemal) wszystko, co w modelu AD500X.
Zdawać by się mogło, że na pierwszy rzut oka słuchawki zmieniły się tylko w zakresie kwestii wizualnych. Mamy tu malowane na siwo maskownice, srebrne elementy przetworników znajdujące się pod nimi, a także cieńsze emblematy z wytłoczeniem loga producenta, a nie naklejonym jak w 500-tkach.
Jedyną kluczową zmianą będzie natomiast sam przetwornik, który jest optycznie większy i o większej kopułce na środku. Będzie to miało bardzo ważne znaczenie dla dźwięku modelu 700, jako że oczywiście jest on różny od poprzednika. Nie do końca, ale różny.
Różnica optyczna jest jednak ułudą, ponieważ w danych technicznych widnieje w obu modelach cały czas 53 mm. Zmieniły się za to parametry techniczne-napędowe. AD700X łatwiej jest napędzić ze względu na mniejszą impedancję, wynoszącą 38 Ohm. Możemy też im przyłożyć większą moc wejściową (700 mW, być może stąd też nazwa).
Bez zmian jak pisałem pozostaje przede wszystkim temat wygody. Słuchawki są bajecznie wygodne i leżą na głowie dokładnie tak samo dobrze, co 500-tki, mimo delikatnie większej wagi (265g vs 235g). Można w nich siedzieć dosłownie bezkarnie przez długie godziny i nie mieć z tego tytułu potem żadnego problemu.
Cały czas wykorzystywane są również te same pady (HP-AD900X), pochodzące z droższego modelu z tej serii. Co jednak trzeba wypunktować , wszystkie te pady mają jedną nadrzędną wadę: niesamowicie mocno zbierają wszelkie włoski. A sytuacja jest u mnie o tyle gorsza, że nie jest to para nowa, tylko testowa, więc mają na sobie ślady użytkowania wszystkich poprzednich recenzentów i testerów. Mi osobiście to nie przeszkadza, ale chciałbym abyśmy mieli sprawę jasną.
Jakość dźwięku
AD700X są bardzo podobne do recenzowanych już przeze mnie wcześniej AD500X, ale dobierające inaczej proporcje w kluczowych aspektach dźwiękowych. Gdyby odejść od porównań z tańszym bratem, ale pozostając wciąż w okolicach marki ATH, byłoby to połączenie SR50BT z R70X. Mieszanka może nie rozumiana wprost, ale bardzo fajna i mająca w sobie mnóstwo ciekawych pierwiastków, których tak jak w AD500X aż chce się słuchać. Ale może po kolei…
Uśrednione pasmo przenoszenia dla AD700X:
Tony niskie
Ilościowo jest go trochę poniżej odpowiedniej dla mnie ilości, ale nie ma dramatu. Część osób zidentyfikuje je zakładam jako słuchawki „tak jakby” lekkobasowe. Tu wielką rolę odgrywać będzie nasz punkt odniesienia, od którego będziemy się do AD700X odnosić.
Na pewno nie są to słuchawki dla tzw. „bassheadów”, czyli osób preferujących mocny, mięsisty bas. Znacznie szybciej odnajdą się tu miłośnicy basu krótszego, bardziej dokładnego, ale jeszcze trzymającego się umiarkowanych ilości i braku dominującego natężenia niskich tonów.
W AD700X bas nigdy nie będzie przytłaczał reszty dźwięków, co w odsłuchu nadaje im cech słuchawek selektywnych i dobrze kontrolowanych. Praktycznie we wszystkich utworach miałem wrażenie bardzo prawidłowego akcentowania linii basowej, ale z oscylowania między wydźwiękiem a precyzją, AD700X po prostu najczęściej skłaniają się ku temu drugiemu.
Uwzględniając jednak powszechne (uśrednione) preferencje użytkowników i obserwacje z tym związane, bas można uznać za jeden ze słabszych aspektów AD700X. Dla mnie osobiście również mogłoby go być ciut więcej. Choć nie są to na szczęście „stukacze” pokroju K240 DF, K500 czy K501, założenie po nich nawet rodzimych R70X od razu pokazuje co może dziać się w linii basowej, ale się nie dzieje.
Paradoksalnie AD700X są przez to chwalone (i równie często ganione) w grach. Z jednej strony oferują lepsze właściwości skupienia na tym, co ważne na scenie (o niej za chwilę). Z drugiej wszelakie wybuchy itp. efekty skutkują tym, iż częściej chwalone są AD500X. Ewentualnie warianty wprost dostosowane pod gry i tak reklamowane przez samego producenta. Interesującą konsekwencją takiego stanu rzeczy jest zauważalnie mniejsza tendencja do męczenia basem ze strony 700-tek.
Tony średnie
Nie da się niestety uciec od porównań z AD500X. Słuchawki grają bardzo podobnie, ale jednak charakterem trochę bardziej neutralnie i bliżej, pozostawiając cały czas wrażenie świetnego angażu i dobrze słyszalnych głosów wokalistów. Wszystko brzmi tu świeżo i czysto, ale też i zwiewnie, jakby wprost korespondując ze srebrnymi akcentami muszli i przetworników (kto wie, może to celowy zabieg kolorystyczny producenta?).
W każdym razie, jeśli interesuje nas wspomniane wrażenie zwiewności i jednocześnie bliskości, może nawet zaryzykuję wprost skojarzenia trochę ze STAXem, to AD700X mogą w śmiesznych pieniądzach dowieźć takie wrażenia i dostarczyć bardzo ciekawych wrażeń, które do tej pory bardziej myślałbym znaleźć chociażby u AKG. Analogie do AD500X, a wręcz identyczność, można znaleźć na pomiarach, ale różnicą będzie korelacja częstotliwości średnicowych z niższą górą, która na tle 500-tek notuje zarówno mniejsze spadki okresowe, jak i wzrosty.
Tony wysokie
Tu zmian jest więcej, choć nie strukturalnie. Jest to bowiem sopran cały czas znany z AD500X, ale podniesiony zauważalnie na słyszalności. Można byłoby pokusić się tu stwierdzenie, że sopran jest podniesiony do kwadratu, ale w rzeczywistości skala zmian jest subiektywnie mniejsza.
Słuchawki na pewno należą bardziej do tych jaśniejszych konstrukcji, ale nie jest to jasność ofensywna, a raczej charakterna. AD700X przyłapałem w rzadkich sytuacjach na barwie lekko idącej w metaliczność. Działo się to na szczęście bardziej w kontrze do innych modeli o barwie obniżonej (inne słuchawki o jaśniejszej górze również cechowały się takimi obserwacjami).
AD700X nawet jednak, jeśli okażą się delikatnie za jasne, pozwalają na bardzo szybkie przyzwyczajenie się naszego ośrodka słuchu. A przynajmniej mojego. Jest to bowiem znów jedna z wielu cech będących ewidentnymi zmiennymi w subiektywnych odczuciach i percepcji dźwięku.
W ramach każdej recenzji w temacie oceny basu i właśnie sopranu ważne są dwie rzeczy: pomiary słuchawek i pomiary słuchu oceniającego (i w tym kontekście także czytelnika). Wówczas wiemy jak słuchawki grają oraz jaki mamy punkt odniesienia względem tychże po stronie słuchacza. Obie te rzeczy zawsze idą ze sobą w koniunkcji. Ponieważ nie posiadam zauważalnych ubytków słuchu i słyszę sopran na ogół lepiej lub znacznie lepiej niż sugerowałaby to średnia dla mojego wieku, AD700X zawsze będą przeze mnie odbierane jako słuchawki jaśniejsze. Nie jest tu potrzebna ani dodatkowa opinia osoby trzeciej, jak dopominał się jeden z (jak sądzę) dystrybutorów pod recenzją Feliksa, bo fizyka i pomiar rzeczywisty załatwia nam tak naprawdę wszystko. A jeśli jest to dla kogoś pomocne przy zakupie i zwiększające świadomość tego co się słyszy, to właśnie o to chodziło.
Scena dźwiękowa
Nie jest to „ta” głębia, którą mieliśmy w AD500X, ale to, co usłyszałem w 700-tkach, było niemniej spektakularne. Słuchawki budują dużo powietrza na scenie i mocno eksponują szerokość, trzymając przy tym odpowiednią pieczę na holografii. Oczywiście w słuchawkach możemy mówić w temacie sceny jedynie o bardzo subiektywnych odczuciach z rejonów psychoakustyki. Gdyby skupić się na tym od strony czysto naukowej, musiałbym stworzyć wprost konkretną pracę akademicką.
Dlatego niestety konieczne jest uwierzenie mi na słowo. To zaś głosić będzie, że immersja sceniczna jest na bardzo wysokim poziomie i względem AD500X jest to po prostu nieco inne wydanie sceny, o dziwo wcale nie gorsze.
Powiem więcej, o ile w muzyce ogólnie więcej przymiotników przemawiałoby za 500-tkami, to w elektronice siedziałem absolutnie oczarowany. Za tak śmieszne pieniądze dostać taką scenę, to naprawdę kradzież w biały dzień. Jest to też trochę rzucenie rękawicy (i to dosłownie, bo prosto w twarz) AKG. Mam tu na myśli modele K702 czy K612 PRO.
W tym momencie, za samą scenę, wybrałbym AD700X ponad K702 o każdej porze dnia i nocy. Natomiast z K612 PRO, w kategoriach ogólnych bardzo bym się zastanawiał i jeśli brać pod uwagę również wygodę, to także 700-tki widzą mi się okrutnie.
Czystość
AD700X wydają się słuchawkami czystymi brzmieniowo, a przynajmniej zauważalnie czystszymi na tle modelu 500. Dzieje się tak ze względu na trzecią harmoniczną, którą moje uszy bardzo łatwo wyłapują. Wrażenie to może być jednak zupełnie inne u osób trzecich, jeśli mają inaczej wyczulony słuch i jest to potwierdzone badaniami medycznymi.
W każdym razie zniekształcenia kanału lewego w warunkach domowych dla 94 dB SPL:
Mamy tu:
- 0.606% dla 100Hz
- 0.250% dla 1kHz
- 0.184% dla 3kHz
Zniekształcenia dla kanału prawego:
- 0.643% dla 100Hz
- 0.198% dla 1kHz
- 0.289% dla 3kHz
Tak więc naprawdę nie jest źle. Poza tym jak widać, brak tak mocnego wybicia w trzeciej częstotliwości harmonicznej koresponduje idealnie z moimi odczuciami. I to w świetle faktu, że moje uszy są przecież znacznie gorszym narzędziem pomiarowym niż fantom. Jeśli więc ktoś z Was porównując ze sobą oba te modele stwierdzi, iż 700-tki wydają mu się czystsze, od tej pory będzie wiadomym czemu.
Sparowanie kanałów
Można powiedzieć, że jest względnie dobre, choć niestety słuchawki w postaci tego konkretnego egzemplarza padły ofiarą przesilenia na stronę dominującą, jaką jest kanał lewy.
Psychoakustycznie, byłem w stanie rozróżnić głównie bas, podczas gdy w sekcji sopranowej nie było to aż tak oczywiste. Koresponduje z tym również impedancja mierzona na obu kanałach:
- Lewy: 36,3 Ohm
- Prawy: 39,5 Ohm
Przy nominalnej impedancji mającej wynosić 38 Ohm, lewy przetwornik jest nieco „przeszacowany”, podczas gdy prawy wprost przeciwnie. Trudno jest mi określić jak wielki wpływ ma na to konstrukcja jednostronna, a na ile selekcja przetworników na etapie fabryki. Z założenia chcemy widzieć tu przynajmniej jak najbardziej równe wobec siebie wartości obu przetworników.
Responsywność
Również w temacie szybkości reakcji jest nawet dobrze. Słuchawki są bardziej zrywne niż poprzednik, choć mają trochę problemów z opanowaniem membrany i wygaszeniem impulsu nie tylko na osi czasu, ale i w skali ujemnej.
Dla kanału lewego:
Analogicznie kanał prawy:
Całokształt i porównanie z AD500X
Cieszy mnie tak wielka analogiczność 700-tek do 500-tek, choć obie pary to mimo wszystko bliźniaki na pewno nie jednojajowe, mające w efekcie identycznie dobrą warstwę użytkową, ale ostatecznie odmienne palety zalet.
- Barwa AD700X, a także ilość basu i jego proporcje względem reszty, będą ostatecznie tym, co moim zdaniem zadecyduje o ich zakupie.
- Najmocniejszym atutem jest średnica oraz właściwości sceniczne, ale też czystość czy dokładność. Sopran jest bardziej częścią ich charakteru i dobrze komponuje się z chłodnym ubarwieniem tego modelu, aniżeli bytem niezależnym i oderwanym od reszty ustroju.
- Najsłabszym elementem może być natomiast bas pod względem ilości, jeśli oczekiwania użytkownika będą stały w sprzeczności z tym, co reprezentują Audio-Techniki AD700X.
Zrobiłem sobie w pewnym momencie nawet test na bezwzględną sybilację, aby na bardzo konkretnych utworach o „gorącej górze” złapać którąkolwiek z obu par na sybilantach i nieprzyjemnościach. Miało to miejsce również w poprzedniej recenzji modelu 500. AD700X z reguły wychodzą tu spokojnie obronną ręką, powodując wrażenie, że nawet w AD500X sopranu mogłoby być spokojnie więcej. Te zaś lepiej radzą sobie na głowie, gdy znajdują się nieco bliżej tyłu głowy, a co zmniejsza dystans ucha od przetwornika.
Notorycznie problemem jest też wskazanie, na której parze dany utwór brzmi lepiej. Świetne są podkreślony bas AD500X, ich lekkie analogowe zatarcie się części góry pomagające w płynności muzyki oraz głębia sceny. Tak samo świetna jest zwiększona czystość AD700X, większa szerokość sceniczna oraz atak, które nie wymagają cofania słuchawek.
AD700X nie przesuwałem, tylko po prostu zakładałem i słuchałem. Nic nie trzeba przy nich robić. Najzwyczajniej w świecie wyjmujemy je i odpalamy z naszymi ulubionymi albumami. Żadnego dociskania, moszczenia na głowie, wmasowywania małżowin w pady, przesuwania dla najlepszej akustyki czy wmawiania sobie, że potrzeba jest 1000 albo i więcej godzin wygrzewania.
Jedyną wadą praktyczną dźwięku AD700X jest przez większą część czasu lżejszy bas, głównie jeśli posłuchaliśmy wcześniej na tych samych utworach słuchawek bardziej basowych. Ale jeśli tego nie uczyniliśmy, wrażenia niedosytu myślę nie będzie. Będzie za to czasami nadmierne przesunięcie barwy sopranu do góry, ale też tylko na określonych utworach/albumach, które będą tak samo problematyczne na innym sprzęcie.
Ponad wszystkim, są to rzeczy znikome w skali, można do nich bez problemu przywyknąć w toku trwania odsłuchów AD700X, dających szczerą frajdę w dużej ilości. Miało to miejsce tak często, że spowodowało wątpliwości, czy aby nie zastąpić w Polecanych AD500X właśnie 700-tkami. Jednak po dłuższym namyśle, rozważeniu wszystkich za i przeciw, okazało się, że 700X wcale nie jest modelem zamiennym względem 500X.
Ta zdumiewająca konkluzja bardzo szybko znajdzie swoje uzasadnienie. W głowie przeciwnikami AD700X były u mnie K702, ale przede wszystkim K612 PRO. AD700X są od obu par łatwiejsze w napędzeniu, wygodniejsze i wcale nie gorzej brzmiące. Wręcz przeciwnie, tak jak AD500X są ponadprzeciętne w swojej cenie, tak AD700X również są, ale od nieco innej strony. Nie mając wszystkich cech AD500X, eksponują te, które w 500-tkach można było uznać za ich słabości. Tak więc na zasadzie „nie kijem go, to pałką”.
Najbardziej poobijane mogą być tu przede wszystkim K702, ponieważ ich strojenie, poza wielką sceną, pozostawia niestety sporo do życzenia, jeśli przyłożyć do nich kategorie oceny ogólnej, uniwersalnej i jakkolwiek obiektywnej. Być może to kwestia zwiększonej po latach świadomości tego, co się słyszy, a może coś się stało z uszami, czy też samymi słuchawkami (Made in China), gdyż np. austriackie Q701 wspominałem wielokrotnie lepiej. Austriackich wypustów nie dostaniemy już poza rynkiem wtórnym, więc AD700X to znacznie bezpieczniejszy na tle wariantów z Chin zakup, do tego tańszy (lub porównywalny) i wygodniejszy.
Zbliżając się powoli do końca recenzji, AD700X można powiedzieć, że są bardziej wyrównaną tonalnie wariacją na temat AD500X. Nie jest to aż tak oczywiste ulepszenie jakościowe w prostej linii, choć nie da się ukryć, że efektu analogowego, lekko matowego sopranu, jest tu mniej.
Podejrzewam, że AD700X podobają mi się tak bardzo właśnie dlatego, że obie pary są oparte na dokładnie tym samym fundamencie i daje się to usłyszeć, nie tylko zauważyć w pomiarach. I to mimo fizycznie widocznych różnic w przetwornikach. Spodziewałem się dostać wykastrowaną z ciężkości i masywności wersję 500-tek na rzecz jasności i zwiewności, ale nic takiego się nie wydarzyło. Zamiast tego dostałem po prostu „jaśniejsze 500-tki” z trochę lżejszy basem, które zrywają ze swoją ocieploną górą i przyjemną barwą na rzecz lepszego ataku i dokładności.
Naprawdę trudno jest więc rozsądzić która para jest jednoznacznie lepsza. Myślę wręcz, że jest to zadanie niewykonalne z obiektywnego punktu widzenia. Zawsze będzie coś za coś i za każdym razem, jak to mawiają, „jeden rabin powie tak, drugi rabin powie tak”. Kto wie, czy może to właśnie AD900X nie będą tym „złotym środkiem”?
Ostatecznie odsłuchy kończyłem więc z przekonaniem, że jedna i druga para jest jednakowo dobra i warta zarekomendowania, mimo małej różnicy w cenie. Moim zdaniem jak już pisałem wszystko sprowadzi się do basu, góry (i trzymającego się jej wrażenia czystości) oraz sceny. To będą największe (i chyba jedyne) różnice między tymi słuchawkami, a skala zmian względem siebie nie będzie aż tak duża. Niczym dwa dania z tych samych składników, ale inaczej przyrządzone. I w żadnym wypadku nie śmiałbym mówić nikomu, które z nich będzie mu bardziej smakowało. Mogę jedynie rekomendować i pokazywać pomiarowo dlaczego rekomenduję.
Podsumowanie
W AD700X nie ukrywam świetnie mi się pracowało i żonglerka między nimi, a 500X, powodowała zawsze… wrażenie i zachwytu, i niedosytu każdą z par. 700-tkom brakowało tego plusa na basie z 500-tek i wspomnianej już głębi sceny. 500-tkom brakowało natomiast tego plusa do czystości i może trochę szerokości scenicznej, jaką miały 700-tki. Jedna i druga para robiła naprzemiennie WOW, ale nie pozwalała zapomnieć o sobie wzajemnie.
Aż strach przystępować do odsłuchów 900-tek, bo może się okazać, że to jest właśnie odpowiedź na wszystkie moje rozważania i dylematy. Niemniej skupiając się wyłącznie na temacie 700-tek, uważam je za super słuchawki. Ta sama wygoda co 500-tki, w zasadzie wszystko to samo dobre co w 500-tkach, ale wydane trochę inaczej.
- Jakość wykonania stoi na dokładnie takim samym poziomie jak w tańszym modelu. Cały budżet idzie tu zatem bezpośrednio w jakość dźwięku i strojenie. Dlatego nadal nie mam się do czego w tej cenie przyczepić ponad tym, co pisałem w recenzji 500-tek, dając w tym miejscu 8/10.
- Jakość dźwięku pod względem wszystkich zmian, jakie zaszły w strojeniu, również pozostała na niezmienionym poziomie. Więcej czystości, jaśniejszy sopran, większa scena na szerokość, ale nieco słabszy bas i mniejsze wrażenie głębi sceny powodują, że słuchawki zachowały dokładnie taką samą notę, jak poprzednio, czyli 8/10.
- Ergonomia użytkowa również bez zmian i w słuchawkach można siedzieć absolutnie godzinami oraz bez najmniejszych problemów z napędzeniem, toteż ponownie pełne 10/10.
Sumarycznie znów mamy solidne 8,5/10. Na pewno nie są to słuchawki ani dla fana „analogu”, ani dla zwolennika „analizy”, choć obaj znaleźliby w AD700X sporo tego, co lubią. Mam wrażenie, że Audio-Technika chciała zrobić to, co opisałem wcześniej, a więc wariację na temat 500-tek dla tych wszystkich, którzy kręciliby przy nich nosem.
Najgorzej będą mieli jedynie ci, którzy chcą „wszystko”, jak ja. W obu jest coś fajnego, coś powodującego zasadność zakupu, a zbudowanego o wspólną, dobrą ramę, szkielet produktowy. Te same obudowy, te same pady, taka sama wygoda i konstrukcja, kable, elementy, a jedynie nieco kolorków oraz inne drivery. Ta sama zupa, ale z zupełnie innym bukietem przypraw.
Dlatego też słuchawkom, tak jak AD500X, również można wystawić rekomendację. Co więcej, mimo zachwytów nad 500-tkami, jako fan jak najrówniejszego brzmienia, widzę siebie bez żadnego problemu także i z 700-tkami na głowie. I jedyne co może mieć na to wpływ, jest posłuchanie już na sam koniec AD900X, jako ostatniej niewiadomej w Audio-Technikowej układance modeli otwartych.
8.5/10
Słuchawki na dzień pisania recenzji są dostępne w salonach Top Hifi oraz innych sklepach w Polsce w cenie 549 zł. (sprawdź aktualne ceny i dostępność)
Zalety:
- bardzo wygodna i lekka konstrukcja
- wentylacja komór bardzo przydatna w porze letniej
- kompletny brak pałąka za sprawą skrzydełek 3D
- bardzo łatwe w napędzeniu
- bardziej neutralne i przestronne na szerokość strojenie w nowoczesnym wydaniu
- dobra średnica
- świetna scena z ekspansją na szerokość
- stosunkowo łatwe w serwisie i modyfikowaniu
- wysoka opłacalność AD700X nawet na tle droższych modeli od utytułowanej konkurencji
Wady:
- więcej zejścia i trochę mocniejszego basu by nie zaszkodziło
- dość ryzykowne pozbycie się regulacji nachylenia muszli w osi poziomej
- niewymienne okablowanie i brak jakiegokolwiek wyposażenia dodatkowego
- pady z tendencją do zbierania wszelkiej maści kurzu i włosków
- brak zabezpieczenia przeciwkurzowego od strony zewnętrznej
Czekamy na podobno najlepsze 900x. Z tego co czytałem to coś pomiędzy 500x a 700x z najbardziej dopracowanym brzmieniem.
Rozumiem, że 900x będą. I fajnie. One faktycznie są pomiędzy 500x a 700x, ale nie są słuchawkami łączącymi ich zalety, będąc jednocześnie pozbawionymi wad każdej z nich. Tak dobrze to nie ma. W teście 500x żałował Pan, że tak późno się pojawiły. To ja jako fan słuchawek AT (z pośród ponad dwudziestu par blisko połowa to właśnie AT) zaproponuję zamknięte ath-a1000z z serii art monitor. Ich brak na blogu to jest dopiero wyrwa.
Taka ciekawostka, przez bardzo długi czas poprzednik (AD700) królował w rankingach do komputerowych gier sieciowych pod względem pozycjonowania. Nie miał sobie równych pod tym względem.
Mam zamiar je kupić przez tą wspaniałą scenę, czy dobrym wyborem będzie sparowanie ich z dragonfly black? Akurat taki sprzęt posiadam.
Witam. Z czym je najlepiej sparować ? Myślałem o jakimś dacku do 500 zł, lecz nie mam pojęcia z czym to dobrze zagra